Konrad napisał(a):
Napisz projekt ustawy, list do prezydenta - dużo osób się pod tym podpisze. Ale przestań już wmawiać nam układy, bo przerabiamy to od dobrych kilku lat.
Już od jakiegoś czasu daje się zauważyć cholerne zawężanie przestrzeni wolności człowieka a przestrzeni do uprawiania turystyki, co nas najbardziej tu powinno interesować, w szczególności.
A dzieje się to głównie poprzez zaostrzanie przepisów tzw. prawa.
Moją propozycją jest doprowadzić do tego, aby wywieziono na taczkach na jakieś wysypisko śmieci wszystkie te opasłe teczki durnych przepisów wraz z tymi, którzy je spłodzili. Od tego trzeba zacząć!
Czy wiesz, że na początku tego roku wydano znowelizowane przepisy znacznie powiększące obszary zastrzeżone dla przewodników? Zgodnie z prawem uprawnienia zawodowe przewodnika powinny posiadać także osoby oprowadzające grupy po takich miastach, jak:
- Gdańsk, Gdynia, Sopot
- Katowice (wraz z GOP)
- Kraków
- Lublin
- Łódź
- Poznań
- Szczecin
- Toruń
- Warszawa
- Wrocław
oraz na terenach podmiejskich przyległych do tych miast, jak również organizatorzy turystyki powinni zapewnić tzw. przewodnika terenowego w parkach narodowych, krajobrazowych i rezerwatach udostępnionych do ruchu turystycznego, jeżeli program imprezy obejmuje zwiedzanie tych miejsc, itd..
(Rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 17 stycznia 2006 w sprawie przewodników turystycznych i pilotów wycieczek)
Czyli nie tylko w górach przewodnik jest koniecznością...
Czy o takie przemiany chodziło ludziom protestującym przeciwko ograniczaniu wolności przez władze PRL-u? Czy po to były potrzebne ofiary stanu wojennego, aby brać turystyczna doczekała się takiego zniewolenia?
W naszych Polskich warunkach mieliśmy tylko jeden krótki okres normalności - lata 1990 - 1995. Komu to przeszkadzało?
Chyba ci, którzy te bzdurne przepisy podpisują zupełnie nie orientują się co robią i jak wyglądają kursy przewodnickie, jaka jest ich dostępność i jaka cena. Jest zupełnym absurdem wymaganie by człowiek, który od czasu do czasu chce społecznie zorganizować i poprowadzić wycieczkę, musiał robić kurs dla profesjonalistów. Powinno się dążyć do odblokowywania biurokratycznych barier hamujących aktywność obywatelską, tymczasem nasi urzędnicy poruszają się po linii komercjalizacji i biurokratyzacji turystyki. Mnożenie kolejnych wymogów uprawnień, barier, licencji i certyfikatów w turystyce (i nie tylko w turystyce) nie służy niczemu innemu jak tylko prywatnemu interesowi ludzi którzy te bariery ustanawiają.