zbych napisał(a):
zbych napisał(a):
Baza ludzi z mgły
Niegdyś knajpa u Stwórcy w uszczykach, tak się to kiedyś mówiło, przeżyłem tam niezapomnianie dwa tygodnie
regedarek napisał(a):
ale gdzie to? ;]
1. "Baza ludzi z mgły" jest to knajpka w Wetlinie po południowej stronie drogi w okolicach remizy strażackiej. Ostatnio byłem tam 4 lata temu, ale zapamiętałem naprawdę fajny klimat, fajną muzę, "wino" z beczki, oczywiście zakapiory i "zakaz zwałki pod groźbą kary administracyjnej" na kiblu.
Zdecydowanie lepiej niż w Ranczu przy kosciele, tam klimat był bardziej szczeniacko - menelowski.
2. Obecnie to nosi nazwę chyba "U Lacha" albo "U Rzeźbiaża" w Ustrzykach Górnych przy drodze w kierunku Czarnej. Określenie Stwórca na właściciela wzięło się z napisu jaki był na knajpie tzn. Twórca Ludowy. Wszyscy wówczas go od tego napisu Stwórcą, z czego ona sam wydawał się być zadowolony.
Obu bym nie poleciła.
W tej pierwszej czyli w bazie nie byłam. Na szkoleniu przewodnickim koledzy zdecydowali, że to nie dla mnie. Już jako przewodnik, po awanturze na naszym forum na temat Bazy Ludzi chciałam zobaczyć to cudo ale znowu nie udało mi się wejść. Dwie młodociane naćpane wymiotowały przy drzwiach. Omijam szerokim łukiem.
Lubię w Smereku knajpę Dolny Smerek, znakomicie tam karmią. Polecam żur w chlebie, soliankę (kresowa zupa), krem z borowików i znakomite hamburgery. Nie mylić z tym sprzedawanym świństem w bule. Hamburger podawany jest na półmisku, duża bułeczka jest przekrojona na pół i podgrilowana. Na jednej połówce leży kotlet z najlepszej, marcerowanej wołowiny. Osobno znajduja się warzywa: 3 kawałeczki pomidorka (specjalne pomidory), 3 plastry słodkiej cebuli i trzy ogóreczki korniszonki. Osobno w trzech sosjerkach są sosy, robione w oberży.
www.bieszczady.net.pl/smerekdolny/
Co do Lacha. Ma klimat, można wypić piwo ale w żadnym wypadku nie jedzcie tam. Lach ma zwyczaj podawać czarcie żarcie. Raz byłam tam z grupą, on zlewał resztki do gara, podgrzewał i podawał nowym klientom. To najlepsze źródło dochodu dla goprowców. Tyle osób ile on zatruł to wystrczyłoby na cały Polańczyk . Moja grupa także zatruła się. Następnego dnia jechali do Lwowa, nie dojechali, bo w najbliższej miescowości, tuż za granica zasiedli w toaletach i poza nimi. Dwie toalety, a 40 ludzi.
Obok jest Zajazd Pod Caryńską. Tam odbywają sie liczne imprezy bieszczadaników, w tym KIMB.
W polańczyku jest ciekawa nowa knajpa
www.zakapior.com
Znakomicie karmią w Unitrze w Polańczyku. Na przystani podają fenomenalne pstrągi
www.unitra.bieszczady.pl