Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz maja 23, 2024 3:13 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 317 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 11  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz wrz 02, 2010 7:36 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Mam zwyczaj przewozić sobie pamiątki z każdej wycieczki. Przeważnie są to książki, mapy, rzadziej albumy. Dzięki tej małej słabostce mam bardzo ciekawe pozycje wydawane np. przez muzea, parki i inne instytucje kultury. Wśród nich jest kilkanaście książek i folderów z Arboretum Bolestraszyckiego, przeważnie są one autorstwa Pana Prof. Jerzego Pióreckiego (jest On zwolennikiem powstania Turnickiego Parku Narodowego). Z ostatniej wycieczki przywiozłam m.in. "Medyckie ogrody Pawlikowskich" wydane w serii "Arboretum Bolestraszyce Zeszyt", ten ma numer 13. Jest to wykład Pana Profesora wygłoszony na sesji naukowej pt. "Medyccy Medyceusze", która odbyła się w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej. Ród Pawlikowskich przede wszystkim kojarzy się z Tatrami i Podtatrzem, z kulturą, sztuką, literaturą, teatrem, ochroną dziedzictwa narodowego. Prof. Piórecki przedstawia inny, prawie nieznany aspekt ich działalności, czyli prace związane z powstaniem i funkcjonowaniem klucza medyckiego. Pawlikowscy byli właścicielami Medyki pod Przemyślem. Majątek nabył w 1809 r. Józef Benedykt Pawlikowski, w 1830 r. Józef Gwalbert założył tu szkołę ogrodniczą. Powstają tu jedne z największych w Europie, wzorowo prowadzone: ogrody, sady, szklarnie, palmiarnie. Hodowano tu 300 000 gatunków roślin za całego świata, w sadach rosło 1279 odmian jabłoni, 788 odmian grusz, 233 odmian śliw, 157 odmian wiśni, 50 odmian brzoskwiń, 30 odmian moreli, 130 odmian winorośli i i wiele, wiele innych. Medyckie ogrody słynęły z kamelii, co roku eksportowano stąd 10 000 tych kwiatów w 700 odmianach. Te wiadomości zachowały się dzięki temu, iż był wydawany tu katalog " Spis roślin w pomarańczarni i szklarni Ogrodu Medyckiego, wsi W Galicji, cyrkule przemyskim leżącej do sprzedania będących". W 1939 r. Pawlikowscy tracą Medykę.

"Medyckie ogrody Pawlikowskich" to bardzo ciekawa, moim zdaniem, publikacja. Składa się z dwóch części: opisu ogrodów i tego co z nich pozostało i z reprintu spisu roślin. Jest bardzo bogato ilustrowana, zwiera ryciny pokazujące bogactwo i piękno ogrodów oraz zdjęcia obrazujące stan dzisiejszy. Takie zestawienie robi wstrząsające wrażenie na czytelniku.

Spis treści:
Część I
Wstęp
Powstanie i rozkwit zakładu
Szkoła ogrodnicza
Oranżeria i szklarnie, inspekty
Klimatyzacja i uprawa krzewów, drzew, warzyw, zbóż i innych roślin obcego pochodzenia
Uwagi ogólne o małopolskim ogrodnictwie i szkółkarstwie w XIX i XX wieku
O ogrodach medyckich i Medyce - historyczna, społeczna i kulturowa trwałość przekazu
Dendroflora
Przemiany układu przestrzennego
Epilog

Część II
Józef Blaszek, 1838. Spis roślin w pomarańczarni i szklarni Zakładu Ogrodniczego w Medyce
Reprint
Biblioteka Narodowa w Warszawie

Piśmiennictwo
Dokumentacja konserwatorska


Tytuł: "Medyckie ogrody Pawlikowskich"
Autor: Jerzy Piórecki
Wydanie: I
Stron: 100
ISBN: 978-83-61441-21-2
Wydawca: Arboretum Bolestraszyce
Bolestraszyce 2010

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Ostatnio edytowano Pn wrz 06, 2010 4:57 am przez lucyna, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 03, 2010 5:34 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
"Medyckie ogrody Pawlikowskich" str.5

"Powstanie i rozkwit zakładu
Po pierwszym rozbiorze Polski Zofia. ks. Lubomirska kasztelanowa krakowska odstąpiła dobra dobromilskie rządowi austriackiemu, przyjmując w zamian z dawnych królewszczyzn klucz w Medyce. Jej to właśnie przypisuje się założenie pierwszych dużych ogrodów krajobrazowych w Medyce. W krótkim czasie i na krótki okres odstępuje ona Medykę rodzinie Głogowskich, od których w 1809 r. dobra medyckie zostały zakupione przez Józefa Benedykta Pawlikowskiego.
Optymalny rozwój zakładów ogrodniczych miał miejsce w pierwszej połowie XIX w. O jego rozmiarach wymownie świadczy fakt, że zgromadzone w Medyce przez Pawlikowskich kolekcje roślin ozdobnych, szklarniowych i gruntowych, w tym przeznaczonych do sprzedaży porównywalne z są z zasobami podobnych zakładów w Polsce dopiero w II połowie XX w. W ofercie handlowej "Spis roślin w pomarańczarni i szklarni ogrodu medyckiego (...)do sprzedania będących (Lwów 1835), (ryc.3 i 4) wymienionych jest 2300 gatunków i odmian. W ogrodach było wówczas 11 szklarni wyspecjalizowanych do uprawy roślin, m.in. ananasarnia, palmiarnia, storczykarnia, figarnia (ryc. 5-13). Najliczniejsze były kolekcje kamelii. Dziś są porównywalne tylko z kolekcjami w Ogrodach Botanicznych w Berlinie. Katalog roślin gruntowych uprawianych w ogrodach Pawlikowskich w Medyce wydany drukiem w Lwowie w 1841 r. obejmował 6 000 gatunków i odmian, między innymi: azalii - 100, kamelii - 450, dębów - 150, głogów - 150, lip - 20, robinii akacjowej - 80, róż - 280, topoli - 30, wiązów - 30, wierzb - ponad 100, wrzosów - 340.
Katalogi oferty handlowej miały duże znaczenie botaniczne i kulturowe w rozpowszechnianiu i poznawaniu roślin, zwłaszcza gatunków obcego pochodzenia. Obok nazw łacińskich podane były nazwy polskie. Było to wydarzenie w skali kraju.
"Sąsiad Medyki P.R." = Józef Ignacy Kraszewski w 1845 r. ogłosił w "Rocznikach Gospodarstwa Krajowego" dokładny opis zakładu składający się z następujących rozdziałów: szkoła ogrodnicza, klimatyzacja (dosłownie) krzewów, drzew, warzyw, zbóż i innych roślin obcego pochodzenia, szkółki handlowe, oranżerie i szklarnie, inspekta.
Pozostańmy przy powyższym podziale."

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 03, 2010 4:28 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 21, 2007 9:28 pm
Posty: 2176
Lokalizacja: Litwini wracali?
lucyna napisał(a):
Magda, proszę Cię, zakasz rękawy i bierz się do roboty, jako ja się biorę.

Tymczasowo pracuję nad czymś w realu, a że działam sekwencyjnie, to jest mały kłopot. Taki urok tej maszynerii. ;)

Do zobaczenia.

_________________
I'd rather be riding my motorcycle thinking about God than sitting in church thinking about my motorcycle.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 03, 2010 5:58 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
magda napisał(a):
lucyna napisał(a):
Magda, proszę Cię, zakasz rękawy i bierz się do roboty, jako ja się biorę.

Tymczasowo pracuję nad czymś w realu, a że działam sekwencyjnie, to jest mały kłopot. Taki urok tej maszynerii. ;)

Do zobaczenia.

Wiem, że ciężko pracujesz nad wieloma sprawami. Na razie powyciągałam z czeluści internetu część swoich recenzji. Nad wieloma w wolnych chwilach zamierzam popracować. Mam nadzieję, że coś z tego wyniknie. Wątek na pewno zmienił charakter, to są w zdecydowanej większości posty nowe na tym Forum. Dość dużo gadam o książkach poświęconych historii sztuki, w tym ikonom, o przewodnikach. Zdecydowanie większy przekrój tematyczny, mówię o publikacjach z zakresu: historii, biologii, etnografii, geologii, krajoznastwa, ekologii, ochrony dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego. Omawiam publikacje dotyczące Bieszczadów, Beskidu Niskiego,Gór Sanocko-Turczańskich, Pogórza: Przemyskiego, Dynowskiego, Bukowskiego, Strzyżowskiego, Karpat słowackich i ukraińskich. Nowe książki leżą na biurku i w jego okolicy więc mam "paliwo" na kilka miesięcy. Być może także zajmę się Beskidem Sądeckim i okolicami.
Wczoraj wróciłam z ciekawostką, książką autorstwa prof. Pióreckiego z 1989 r., dziś z biografią gen. Maczka (swe szlify zdobywał w Bieszczadach) i monografią historyczną Fastnahta.
Zaglądnij tu, proszę, niedługo, gdy nawał zajęć przetoczy się nad Korczyną i nie tylko.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 05, 2010 5:39 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Kilka tygodni temu rozmawialiśmy o wyższości zachodu Polski nad wschodem. Szukając w pamięci nazwiska wielkich Polaków związanych z naszym regionem przypomniałam sobie o roli gen. Maczka w "udrożnieniu" trasy kolejowej w okolicach Ustrzyk Dolnych w 1918 r. Pamięć ludzka jest zawodna, coś tam wiedziałam na zasadzie, że gdzieś tam dzwonią ale nie wiem w którym kościele więc nie umieściłam jego nazwiska na liście. Wczoraj będąc w sanockim skansenie, w tamtejszej księgarence zauważyłam biografię tego wyjątkowego Polaka. Kosztowała niewiele, więc kupiłam sobie tę ciekawie ilustrowaną książeczkę. Dziś rano zaczęłam ją czytać. Pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Zaskoczyło mnie jedno, Generał był związany z Podkarpaciem i z szeroko rozumianymi Bieszczadami. Wychowywał się w Drohobyczu, przebywał u swego wuja w jego majątku w Wielkich Oczach, walczył tu o niepodległość Polski, a potem stacjonował wraz ze swoimi żołnierzami np. w Rzeszowie. Także w okolicy naszego regionu zakończył swój udział w Kampanii Wrześniowej.
Biografia Jerzego Majki "Generał Stanisław Maczek" została wydana przez rzeszowskie wydawnictwo "Libra". Jest najprawdopodobniej częścią większej serii, na wystawie były też książeczki poświęcone m.in. gen. Sikorskiemu (urodził się na Podkarpaciu) i Leopoldowi Lisowi-Kuli. Być może owa seria jest poświęcona wojskowym związanym z naszym regionem. Gdybam, gdyż nie znajduję w internecie zbyt dużo informacji o tych biografiach.
Autor, który jest historykiem specjalizującym się w zagadnieniach wojskowych związanych z XIX i XX -wieczną Małopolską przedstawia w sposób ciekawy aczkolwiek zwięzły losy Generała. Z kart książeczki wyłania się niezwykła postać. "Oddam głos" Jerzemu Majce, tak w e wstępie pisze o gen. Maczku.
"Stanisław Maczek był postacią wyjątkowego formatu. Studiował filozofię i polonistykę, a został zawodowym wojskowym i w mundurze spędził 33 lata swego życia. W wojnach o "niepodległość i granice" wykazał się wielką pomysłowością i walecznością - był pierwszym oficerem WP awansowanym na wyższy stopień przez Naczelnego Wodza na polu bitwy. Dowodził pierwszymi polskimi formacjami pancerno-motorowymi, na czele których walczył w trzech kampaniach na terenie kilku krajów, od pierwszego do ostatniego dnia II wojny światowej. " W nagrodę' pozbawiono go obywatelstwa polskiego i na emigracyjny chleb zarabiać musiał jako sprzedawca i barman. Doczekał się jednak zmian ustrojowych w Polsce i symbolicznego bodaj zadośćuczynienia za doznane krzywdy. Jako jeden z wybitniejszych generałów polskich XX wieku znalazł trwałe miejsce w dziejach polskiego oręża.
Niniejsza praca jest zarysem biografii wojskowej generała. Jej celem jest zwięzłe przedstawienie najważniejszych etapów życia gen. Maczka, wzbogaconych o jego sądy i wypowiedzi.
Tekst zasadniczy uzupełniono o oryginalne cytaty: fragmenty opinii służbowych dotyczących Stanisława Maczka, opinie jego podwładnych, a także fragmenty rozkazów i pism do niego kierowanych."
Jak wspomniałam wcześniej książeczka jest bogato ilustrowana. Są tu także archiwalne fotografie z naszego regionu. Polecam tę biografię Kolegom przewodnikom. Z tego co wiem prawie każdy z nas poszukuje informacji o przebiegu I wojny św. i wojny bolszewicko-polskiej na naszym terenie.

Tytuł: "Generał Stanisław Maczek"
Autor: Jerzy Majka
Wydanie: I
Stron: 109
ISBN: 83-89183-10-2
Wydawnictwo: Libra
Rzeszów 2005

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 06, 2010 8:31 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 21, 2007 9:28 pm
Posty: 2176
Lokalizacja: Litwini wracali?
Zanabyłam w końcu (także za Twoją sprawą) własny egzemplarz "Powiatu Sanockiego w latach 44-56" i bardzo sobie chwalę. Jedna z lepszych pozycji w ofercie MH. Trudno jest zmieścić w takiej książeczce 12 lat, ale jako drogowskaz naprawdę niegłupia.

_________________
I'd rather be riding my motorcycle thinking about God than sitting in church thinking about my motorcycle.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 07, 2010 4:25 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Wróciłam z wojaży po krośnieńskich, muzealnych księgarenkach i ograbiłam regał w tamtejszym wydawnictwie Ruthenus. Jestem zachwycona, za w sumie niewielkie pieniądze nabyłam wspaniałości. W Ruthenusie można kupować wydane przez nich książki i to znacznie taniej niż w księgarniach . I to jakie. Niedostępne już w oficjalnej sprzedaży np. przewodnik Romana Frodymy "Cmentarze wojenne z I wojny św. na ziemi tarnowskiej" reprint ks. Władysława Sarny "Opis powiatu krośnieńskiego ..." " Tędy szli ... Operacja Karpacko-Dukielska ... lub nieosiągalne w komercyjnym obiegu ciekawostki jak " Z dziejów rymanowskiego lasu" czy "Pamiętajmy o przydrożnych kapliczkach" wydane na zlecenie ZSP w Końskiem. W kasie Muzeum Okręgowego są wydania pokonferencyjne, publikacje w dużej mierze dotyczą archeologii np. "Wczesne średniowiecze w Karpatach Polskich", a w Muzeum Rzemiosła seria Biblioteka Krośnieńska i np. świetne publikacje Elżbiety Rączy o krośnieńskich Żydach czy biografia Michała Mięsowicza. W informacji turystycznej kupiłam m.in. ciekawostki: trzy mini monografie kościołów w Binarowej, Bliznem i Jasienicy Rosielnej (cena niezmiernie atrakcyjna: 4, 3 i 2 zł), "Transgraniczny szlak rowerowy "Beskidzkie Muzea".
To oczywiście tylko część moich łupów. W sumie mam 26 nowości.
Jupi, jupi aj idę czytać. :D

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 07, 2010 9:18 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Jerzy Majka "Generał Stanisław Maczek: str. 15

"O niepodległość i granice
Kampania krośnieńska ruszyła najpierw z Sanoka, gdzie połączyła się z ochotnikami z Sanoka i Borysławia (Grupa ppłk. Swobody). Pierwszym sukcesem grupy było opanowanie Ustrzyk Dolnych, a następnie (20 XI 1918 r.) Chyrowa - ważnego węzła kolejowego, w czym duży udział miała kompania por. Maczka. Dalsze ataki w kierunku Sambora zostały przez Ukraińców wstrzymane. W grudniu Chyrów chwilowo utracono, ale niebawem został ponownie odzyskany, wraz z linią kolejową do Przemyśla.
Na początku 1919 r. front na dobre utknął pod Chyrowem. Kompania krośnieńska weszła w skład batalionu strzelców sanockich, który zakwaterowano w słynnym Zakładzie Naukowym oo. Jezuitów. Por. Maczkowi powierzono dowództwo kompanii ciężkich karabinów maszynowych. Był niekwestionowanym "specjalistą od wypadów". Górzysty teren i brak ciągłej linii frontu stwarzały energicznie działającej grupie spore możliwości.
"Jedyną formą ofensywną - napisał S. Maczek - pozostawały wypady. Raczej płytkie, dorywcze, z garstką mych dobranych, uzbrojonych w ręczne granaty, gdyż miałem słabość do tej broni, hukiem i efektem łatwo stwarzającej zaskoczenie. Wypady, by wziąć jeńca, usunąć jakiś dokuczliwy karabin maszynowy, by niepokoić, by udawać siły, których nie było.Taki popisowy wypad przeprowadził por. Maczek w lutym 1919 r. na odprawie w dowództwie Grupy "Chyrów" gen. Mieczysława Lindego uzyskał zgodę na zorganizowanie wypadku na Smerczynę, gdzie znajdowała się jedna czy dwie haubice ukraińskie, ostrzeliwujące tor kolejowy oraz pociągi w rejonie miejscowości Terło. 18 lutego por. Maczek osobiście poprowadził stuosobową grupę wypadową, która nocą dokonała obejścia górami, niespodziewanie zaatakowała i zdobyła działo. Następnie, wykorzystując powstałe zamieszanie, powróciła główną drogą na stanowiska wyjściowe., prowadząc zdobyczną haubicę, choć planowano tylko jej zniszczenie (opis tej modelowej wręcz akcji został złożony przez S. Maczka w latach dwudziestych w Wojskowym Biurze Historycznym).
Powodzenie wcześniejszych działań zaowocowało projektem zorganizowania większego i dalszego wypadu - aż do Borysławia. Korzystając z dobrych warunków śniegowych, jako głównego środka transportowego por. Maczek zamierzał użyć konnych sani. Projekt jednak został odrzucony przez dowództwo jako zbyt ryzykowny."

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 08, 2010 9:04 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Hmm, siedzę i dumam. Słowa nie chcą mi "płynąc pod palcami". Ta książka jest tak specyficzna, że jej zrecenzowanie przerasta zdecydowanie moje skromne możliwości. Cóż można powiedzieć o gniocie wydanym na zlecenie, który ma jednocześnie bardzo ładną szatę graficzną? Prawda, że niewiele. Mimo to spróbuję coś tam skreślić. Jak Wam wspominałam wczoraj zajmowałam się poszukiwaniem ciekawych publikacji w różnych specyficznych miejscach. Koledzy z for, którzy mi towarzyszyli szybko wymiękli więc sama "szabrowałam". Los skierował nas do Barszcza, naszego Kumpla z for bieszczadzkich, który jest szefem Ruthenusa. Tam wpadłam w zachwyt widząc regał z książkami. Część z nich była dziwaczna. Ruthenus wydaje bardzo dużo publikacji na zlecenie. Są to albumy, reprinty, niszowe książki, często mające charakter reklamowy lub promocyjny. Niektóre z nich wydały mi się ciekawe więc je zgarnęłam do torby. Dziś część z nich przeglądnęłam i prawdę powiedziawszy wpadłam w lekkie osłupienie. "Pamiętajmy o przydrożnych kapliczkach" wydane przez Ruthenus na zlecenie Zespołu Szkół Publicznych w Końskiem to publikacja będąca pokłosiem zrealizowanego przez uczniów projektu. Zasadnicza część książki to prezentacja szkoły, rodzaj laurki i niezbyt ładne fotografie prezentujące kapliczki z gminy Dydnia. Jest tu także antologia ( w sumie cztery wiersze) i kilka słów o samych kapliczkach i o zrealizowanym projekcje. Ten niesmaczny cukiereczek zapakowany jest w bardzo ładne sreberko. Twarda oprawa, ładna okładka zaprojektowana przez Bogdana Szczurka, dobrej jakości papier, podfoliowane zdjęcia. Całość na pierwszy rzut oka robi bardzo korzystne wrażenie. Musze przyznać, że ta publikacja ma też pewien walor poznawczy. Otaczające nas kapliczki często mijamy nie zwracając na nie uwagi. Szkoda, bo to czasami są perełki małej architektury wyrastające z tradycji. Jedna z nich dzięki zrealizowaniu tego projektu odzyskała swoją świetność. To chyba największy plus tego przedsięwzięcia.

Tytuł: "Pamiętajmy o przydrożnych kapliczkach"
Praca zbiorowa
Wydanie: I
Stron: 29 plus 39 kolorowych zdjęć
ISBN:
Wydawnictwo: Ruthenus
Końskie 2009

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 09, 2010 6:51 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
"Pamiętajmy o przydrożnych kapliczkach" str. 22
"W założeniach projektu została wpisana renowacja przydrożnej kapliczki w Witryłowie. Piękna, majestatyczna należy do rodziny Klimowiczów, jako obiekt zabytkowy należy do najcenniejszych w Witryłowie.
Pochodzi z końca XIX w., została wykonana z kamienia. Wybudowana na rzucie zbliżonym do kwadratu, zamknięta półkoliście i sklepiona kolebkowo. Elewacja frontowa z dwiema wieżyczkami, między którymi znajduje się trójkątny szczyt - naśladuje kościół. Wejście do kapliczki zamknięte jest łukiem spłaszczonym, poniżej znajdują się trzy wnęki, wewnątrz są rzeźby ludowe - Matki Bożej z Dzieciątkiem, ołtarz z tabernakulum i lichtarzami. Kapliczka pokryta jest blachą, dach nad korpusem jest trójspadowy, nad wieżyczkami dachy są namiotowe.
Upływający czas nie był łaskawy dla kapliczki - jej stan techniczny z każdym upływającym rokiem pogarszał się! Dlatego w ramach projektu zostały zakupione materiały, niezbędne do wykonania remontu, a konserwator zabytków - Zdzisław Gil, podpowiedział, w jaki sposób przeprowadzić jej regenerację. Uczestnicy projektu rozesłali do mieszkańców zaproszenia z prośbą o pomoc w pracach remontowych. Zadanie to wykonali: Lesław Klimkowicz, Magdalena Klimkowicz i Wacław Klimkowicz, Janusz Klimkowicz, Danuta i Stanisław Naleśnikowie, Marek Ziarko oraz uczestnicy projektu. Rzeźbiarz i artysta - Henryk Cipora odnowił zniszczone figurki, lichtarze i tabernakulum. Dzięki bezinteresownemu zaangażowaniu wymienionych osób dawna świetność kapliczki została przywrócona."

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Ostatnio edytowano Wt lis 23, 2010 6:53 am przez lucyna, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 10, 2010 7:29 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Magda na innym forum pół żartem, pół serio apelowała abym wstrzymała się od dalszych zakupów książek. Wiedziała co mówi, to m.in. Ona towarzyszyła mi w Krośnie, gdym wędrowała po muzealnych księgarenkach i nie tylko. To dzięki Niej i Donatowi szczęśliwie wróciłam obładowana do domu, na książki wydałam wszystkie grosiki i nie miałam na bilet więc podrzucili mnie po drodze :wink: , z Krosna do Łodzi pojechali przez Bieszczady. :) I przy tej okazji składam Wam moi Drodzy podziękowania. Niestety, wczoraj znowu zgrzeszyłam, los rzucił mnie do leskiej księgarni Bosza. A tam jak zwykle na półkach same wspaniałości. Wśród nich" Wojna Galicyjska Działania armii austro-węgierskiej na froncie północnym (galicyjskim) w latach 1914-1915 " Juliusza Batora. Mam drugie, rozszerzone wydanie. Pierwsze rozeszło się jak świeże bułeczki. Ta monografia wzbudziła wiele kontrowersji, dyskutowano o niej na wielu forach, nawet na bieszczady info. Książka liczy sobie 505 stron, na razie ją przejrzałam. Wrażenia bardzo pozytywne, bardzo ciekawa lektura prezentująca inny niż polski punkt widzenia. Autor jest Węgrem. Być może pogadam o niej później, najprawdopodobniej zimą. To lektura na długie wieczory.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 12, 2010 5:32 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Właśnie cieszę się kilkoma niezwykle interesującymi monografiami. Najciekawsza z nich to "Budowa geologiczna i rzeźba Bieszczadzkiego Parku Narodowego" Grzegorza Haczewskiego, Józefa Kukulaka, Krzysztofa Bąka wydana w cyklu Prace Monograficzne (ta ma nr 468) przez Akademię Pedagogiczną im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Już wcześniej korzystałam kilkakrotnie z tej publikacji. Mimo iż jest to opracowanie napisane przez naukowców z w sumie nieznanej mi dziedziny, to nie mam problemu ze zrozumieniem istoty sprawy. Książka jest stosunkowo przystępna, ma charakter bardziej popularyzatorski niż naukowy. Każda osoba zaznajomiona z podstawową terminologią geologiczną powinna sobie z nią poradzić. Ja czytając ją korzystałam z "Małego słownika geologicznego". Autorzy są w wykształcenia geologami, geografami i geomorfologami, każdy z nich prowadził badania na naszym terenie.
"Intencją autorów było pokazanie, jak niepowtarzalne cechy krajobrazu, wyróżniające Bieszczady wśród polskich gór, wynikają z budowy geologicznej i historii rozwoju rzeźby. Książka ma ułatwić miłośnikom Bieszczadów czytanie ich krajobrazu. Opisane zostały skały i minerały odsłaniające się w potokach i grzbietach, różnorodne struktury skał i formy rzeźby terenu. Oprócz zjawisk pospolitych, typowych, znajdzie też Czytelnik objaśnienia zjawisk i form osobliwości, takich jak skały egzotyczne, ślady wulkanizmu, wyziewy palnego metanu i wypływy ropy naftowej, kryształy zwane diamentami marmaroskimi, ślady jeziora, które wypełniało kiedyś dolinę Mucznego, jaskinie i wiele innych". Mnie najbardziej zainteresował fragment dotyczący torfowisk na ternie doliny Sanu. Sądziłam, że coś na ten temat wiem i myliłam się.

Spis treści:
Wprowadzenie

Budowa geologiczna
- Położenie Bieszczadów w górotworze karpackim
- Jednostka śląska
Centralna depresja karpacka
Strefa przeddukielska
- Jednostka dukielska
- Osady czwartorzędowe
Obiekty geologiczne związane z genezą serii skalnych
- Piaskowce otryckie
- Wirowce
- Wapienie kokolitowe
- Bentonity
Obiekty geologiczne związane z deformacją tektoniczną serii fliszowych
- Spękania szczelinowe i uskokowe
Elementy budowy geologicznej związane z krążeniem płynów w skałach
- Wypływy ropy naftowej i gazu oraz ślady górnictwa
- Źródła i wysięki mineralne

Rzeźba
Ogólne cechy rzeźby
Rzeźba grzbietów
- Skałki
- Jaskinie szczelinowe
Rzeźba stoków
- Osuwiska
- Formy sufozyjne w glinach zboczowych
Rzeźba dolin
- Relikty starszej rzeźby
- Terasy rzeczne
- Przełomowe doliny potoków Wołosatego i Nasiczańskiego
- Formy erozyjne w korytach skalnych
- Misy torfowisk
- Osady zastoisk

Uwagi końcowe
Summary
Literatura cytowana

Sama książeczka wydana jest w miękkiej oprawie, na dobrym papierze, posiada wkładki z kolorowymi ilustracjami, liczne ryciny i wykresy, oraz mapkę geologiczną Bieszczadzkiego Parku Narodowego.


Tytuł: "Budowa geologiczna i rzeźba Bieszczadzkiego Parku Narodowego"
Autor: Grzegorz Haczewski, Jacek Kukulak, Krzysztof Bąk
Wydanie: I
Stron: 153
ISBN: 978-83-7271-427-5
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe Akademii Pedagogicznej
Kraków 2007

Rozdział "Misy torfowisk" str. 127-130

" W dolinach górnego Sanu i jego dopływów występuje wyjątkowo duże, jak na Karpaty, nagromadzenie torfowisk (ryc.53). Ich nagromadzenie jest tu szczególnie duże w porównaniu z innymi częściami Karpat. Wzdłuż Sanu i Wołosatki jest aż 16 torfowisk większych od 0,5 ha. Znajdują się tu torfowiska niskie, przejściowe i wysokie. Najbardziej widoczne w rzeźbie dolin są torfowiska wysokie, dzięki charakterystycznym kopułom i zwykle znacznej rozległości. Powierzchnia każdego z torfowisk wysokich wznosi się najwyżej w części centralnej, gdzie przyrost torfu był najszybszy (ok. 1 mm/rok), a często też trwał najdłużej. Części brzeżne, czyli okrajki, obniżają się stopniowo do poziomu otoczenia i są zwykle bardziej zadrzewione. Kopuły są przeważnie asymetryczne, opadają łagodnie w stronę koryt rzecznych, a ich wysokości są proporcjonalne do powierzchni torfowisk; w najbardziej rozległych sięgają nawet do 4,5 m wysokości ("Litmierz", "Tarnawa Wyżna I", "Łokieć".
Najwięcej torfowiska uformowało się na teasie wysokości 4-6 m nad poziom koryta z wczesnego holocenu. Są to przeważnie torfowiska wysokie i leżą blisko koryt. Nieliczne torfowiska wysokie znajdują się także na terasie wyższej (6-10 m, z późnego glacjału), natomiast na terasie najniższej (1-2 m), występują jedynie torfowiska niskie.
Największe skupiska torfowisk nadrzecznych ciągną się wzdłuż Sanu, pomiędzy łokciem, a Sokolikami Górskimi ("Łokieć", "Dźwiniacz Górny", "Tarnawa Niżna" - 2 torfowiska, "Tarnawa Wyżna" - 4 torfowiska, "Litmierz', "Sokoliki Górskie" - 2 torfowiska. W niższej części doliny Sanu występują one pojedynczo ("Zakole", "Smolnik"). Torfowiska wysokie nad Sanem mają największe powierzchnie, np. "Litmierz" (9 ha), "Tarnawa Wyżna I" (9 ha) i najgrubsze warstwy torfu, np. "Tarnawa Wyżna A" - ponad 6 m; "Litmierz", "Zakole", "Dżwiniacz G" - ok. 4 m, "Łokieć", "Tarnawa Wyżna II" - 3 m (tab.1).
Dużo mniejsze są torfowiska wzdłuż Wołosatki między Ustrzykami Górnymi, a Wołosatem oraz wzdłuż Wetlinki w rejonie wsi Smerek. Nad Wołosatką przeważają torfowiska przejściowe i niskie, których główne skupiska znajdują się po obu stronach rzeki pomiędzy dopływami: Szczawinka i Kańczowa. Jedyne wysokie torfowisko "Wołosate" (rezerwat ścisły) dorównuje formom znad Sanu, ma ono ponad 1 ha powierzchni, kopułę wysokości 3 m i prawie 4 m miąższości torfu. Kilka torfowisk w dolinie Wołosatki-Wołosatego zostało pogrzebanych osadami rzecznymi ( w rejonie Ustrzyk Górnych 3 torfowiska i jedno koło Wołosatego); torf można stwierdzić jedynie we wkopkach lub przecięciach teras. największe z torfowisk wzdłuż Wetlinki ("Smerek") zajmuje prawie 2 ha, ma 2,4 m miąższości i kopułę 2 m (Marek, Pełczyński 1962, Ralska-Jasiewiczowa 1969). [...]"
[...]"

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Ostatnio edytowano N wrz 12, 2010 6:59 pm przez lucyna, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N wrz 12, 2010 5:15 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 21, 2007 9:28 pm
Posty: 2176
Lokalizacja: Litwini wracali?
lucyna napisał(a):
Magda na innym forum pół żartem, pół serio apelowała abym wstrzymała się od dalszych zakupów książek.

Żadnych żartów sobie nie przypominam. :x ;)
lucyna napisał(a):
I przy tej okazji składam Wam moi Drodzy podziękowania.

Myśmy żołnierze z jednego okopu, nie trzeba dziękować. Zrewanżujesz się kiedyś, jak mi wody w manierce zabraknie.

_________________
I'd rather be riding my motorcycle thinking about God than sitting in church thinking about my motorcycle.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N wrz 12, 2010 6:30 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
magda napisał(a):
Żadnych żartów sobie nie przypominam. Mad Wink


:D
Dziś, jak przystało na takie cuś jak ja, nagrzeszyłam ile wlezie. Najpierw w cerkwi archikatedralnej w Sanoku :), a potem w Muzeum Historycznym w Sanoku. Kupiłam sobie dwa numery "Kwartalnika Diecezji Przemysko-Nowosądeckiej", są wydane w języku ukraińskim, skończyłam się biedzić i przeczytałam fajny artykuł poświęcony apostołowi Filipowi. Dwa grzeszki muzealne winne i Tobie przypaść do gustu, kupiłam po dwa egzemplarze " Listów z więzienia Mieczysława Przystasza z lat 1945-1954" zredagowane przez dobrze Ci znanego Andrzeja Romaniaka i wspomnienia Kapelana Rodzin Katyńskich ks. Zdzisława Peszkowskiego "Z grodu nad Sanem w szeroki świat". Oprócz tego nabyłam "Poczet starostów sanockich XIV-XVIII w" Krzysztofa Kaczmarskiego. Dla higieny psychicznej przerwałam czytanie "Listów z więzienia...", robią wstrząsające wrażenie. To zbiór listów wysłanych do Rodziny przez człowieka niesłusznie skazanego na 10 lat więzienia. Mimo, że je ocenzurowano są świadectwem swojej epoki.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 13, 2010 9:47 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Uff, zrobiło się trochę gorąco więc pora trochę "pomerytoryczyć".

Dwa tygodnie temu byłam trochę podłamana tym co dzieje się w przestrzeni wirtualnej. Byłam skłonna rzucić to wszystko diabły i przestać bawić się w promocję książek i regionu. Siłą rozpędu wpadłam do UG Zagórz i w drzwiach biura Pani zajmującej się promocją zaczęłam nawijać. Chciałam sobie kupić ciekawą książkę Zbigniewa Osenkowskiego "Zagórz nad Osławą". Urzędniczka przerwała mi w pół zdania mówiąc: pani Lucynko, ja wiem kim pani jest i co pani robi. Dostałam w darze jeden z ostatnich egzemplarzy wspomnianej przeze mnie monografii i mapę gminy. Oczywiście, mam je popularyzować. Potem było spotkanie z Magdą i Donatem, a następnie wędrówka po księgarniach. Ostatnio spotykam się z wielką życzliwością różnych osób, które chcą abym kontynuowała swoją "misję". Książki piętrzą się obok mojego biurka, a po następne mam udać się do Kolegów i Znajomych. :) Dziękuję Wszystkim za otrzymane publikacje i za podtrzymanie mnie na duchu. :)

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 13, 2010 1:06 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Ku memu zaskoczeniu ostatnimi czasy ukazują się niezmiernie ciekawe publikacje wydawane na zlecenie poszczególnych gmin. Wśród nich jest monografia historyczna "Zagórz nad Osławą Z dziejów miasta i gminy" Zbigniewa Osendowskiego. Jest to ładnie wydane kompendium wiedzy o historii i teraźniejszości gminy Zagórz. Lektura obowiązkowa przewodników. Szkoda, że ową książkę nie można nabyć na wolnym rynku. Została wydana na zlecenie Urzędu Miasta i Gminy w Zagórzu przez Oficynę Wydawniczą Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Grzegorza z Sanoka w Sanoku w 2006 r.
Autor w sposób obszerny i zajmujący przedstawia zagadnienia historyczne, społeczne Zagórza i okolicy, opowiada o ludziach tu żyjących, gawędzi o zabytkach i działach sztuki, omawia dzieje poszczególnych miejscowości. Książka jest wydana na bardzo dobrym papierze, w twardej oprawie, jest bogato ilustrowana. Bardzo podoba mi się jej "przejrzystość", łatwo szuka się tu informacji. Na marginesach w każdym rozdziale zaznaczono czego/kogo dotyczy dany akapit.

Spis treści
Położenie i ukształtowanie terenu
Od początków osadnictwa po wiek XVIII
Kościół zagórski
Cerkiew zagórska
Czasy austriackie i II Rzeczpospolita
II woja św. Okupacja - walka - miejsca martyrologii
Czasy PRL
Zagórz współczesny
Zasław - dzielnica przemysłowa
Nowy Zagórz
Miejscowości gminy Zagórz
Kolej zagórska
Kopalnie ropy naftowej
Klasztor oo. Karmelitów Bosych
Od "Sokoła" po harcerstwo
Rozwój oświaty w zagórskiej wsi
Honorowi Obywatele Miasta i Gminy

Tytuł: "Zagórz nad Osławą Z dziejów miasta i gminy"
Autor: Zbigniew Osenkowski
Wydanie: I (?)
Stron: 306
ISBN: 83-922799-6-4
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Grzegorza z Sanoka w Sanoku
Sanok 2006

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 15, 2010 6:26 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Najbardziej znanym zabytkiem w gminie Zagórz są ruiny klasztoru karmelitów. Łatwo znaleźć informacje dotyczące jego powstania, funkcjonowania ale niestety niewiele wiadomo jego historii najnowszej. Lukę tę wypełnia część rozdziału "Klasztor oo Karmelitów Bosych" str. 239-243.
Przetoczę jego część.
"[...] W latach 1957-1962 dzieło odbudowy klasztoru podjął karmelita o. Józef, znany jako Jan Prus.
Kapituła prowincjonalna w Krakowie na sesji XII 18 maja 1957 r. postanowiła objąć i przy pomocy funduszy państwowych odbudować klasztor w Zagórzu, a uzyskawszy zgodę Definitorium Prowincjonalnego w Warszawie ( 23 V 1957 r.) i władz administracyjnych karmelici przystąpili do realizacji zamierzeń. Pierwszym mieszkańcem zniszczonego konwentu był o. Józef. Towarzyszył mu dzielnie brat Wawrzyniec Radkiewicz, a nieco później o. Aureliusz Balonek, który z wielkim zapałem i energią pracował przy odgruzowywaniu kościoła i klasztoru. Prace wstępne, ograniczające się do odgruzowania i zabezpieczania zagrożonych części zniszczonej świątyni, trwały od października 1957 r do 1959 r. Plany pomiarowe i opracowanie dokumentacji technicznej rekonstrukcji tego miejsca wykonał inż. architekt Tadeusz Roman Żurowski, związany z tym zakątkiem podkarpackiej ziemi szczególnymi więzami: jako zagórzanin, student uczestniczący przed wojną w pracach wykopaliskowych w Zagórzu i okolicy, przyczynił się do wyjaśnienia wielu niejasności oraz ustalił daty dotyczące losów i zagłady klasztoru. Już w latach 1945-1946 inż. T. Żurowski zapoczątkował wstępne zabezpieczenia murów i w czynie społecznym opracował projekt odbudowy zagórskiego zabytku kultury. Przygotowane przez niego plany techniczne odbudowy, piękna kolorowa akwarela przedstawiająca freski na murach świątyni, są dowodem ogromnego zaangażowania w dzieło odbudowy.
Po śmierci niestrudzonego inicjatora odbudowy, o. Józefa, w dniu 5 kwietnia 1962 r. karmelici musieli zrezygnować z kontynuowania dalszej odbudowy z powodu braku środków finansowych, a także na skutek zarządzenia Prezydium WRN w Rzeszowie.
[...]
Reforma struktury administracyjnej kraju, która od 2 stycznia 1977 r. reaktywowała Zagórz na prawach miejskich w ramach województwa krośnieńskiego, zrodziła nowe nadzieje. Myśl ratowania obiektów klasztornych i częściowego bodaj ich wykorzystania, w formie odpowiadającej współczesnym potrzebom i możliwościom, podjęły - choć bez widocznego efektu - lokalne władze Zagórza."

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Ostatnio edytowano Cz wrz 16, 2010 4:53 am przez lucyna, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr wrz 15, 2010 9:44 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr wrz 19, 2007 8:59 pm
Posty: 18072
Lokalizacja: Zachodnie Pomorze/Poznań
lucyna napisał(a):
choć bez widocznego efektu


Czyli normalnie...

_________________
Mój kanał na YouTube: https://studio.youtube.com/channel/UC7G ... DING%22%7D
Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 16, 2010 5:13 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
:)
Przeważnie tak bywa, bardzo dużo zabytków umiera na naszych oczach.
Ciąg dalszy historii o zagórskim Karmelu.
"Na początku lat 90.władze lokalne próbowały zainteresować kogoś remontem Karmelu. Skierowano do władz Zakonu Karmelitów w Warszawie, Krakowie, i Przemyślu propozycję zaangażowania się w prace remontowe. Jednak z pewnością z uwagi na ogromne środki finansowe konieczne do podjęcia prac renowacyjnych pozostała ona bez odpowiedzi.
W końcu lat 90. Skarb Państwa, chcąc pozbyć się problemu, przystał na propozycję sprzedaży ruin klasztoru prywatnemu przedsiębiorcy z centralnej Polski, który przedstawił - co prawda dość mgliste- plany zagospodarowania. Na skutek protestu władz Zagórza Skarb Państwa nie sfinalizował sprzedaży ruin, przekazując je wraz z działką w 2000 r. na rzecz gminy jako mienie komunalne.
Dzięki zaangażowaniu burmistrza MiG w Zagórzu Jacka Zająca, oraz przy wsparciu Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, a także Marszałka Województwa Podkarpackiego ( w latach 2000-2002) i Fundacji Karpackiej (rok 2000) rozpoczęto prace konserwatorskie i zabezpieczające. Udało się w trwały sposób zabezpieczyć ruiny przed niszczącym działaniem deszczu, wiatru, śniegu i słońca. Obecnie opracowywany jest " Program zagospodarowania zabytkowych ruin klasztoru karmelitów bosych w Zagórzu". Gmina posiada pomysł na ożywienie tych ruin, zamiarem jest odtworzenie dwóch lub trzech cel zakonnych, kuchni, wirydarza, ogrodu kontemplacyjnego. Budynek obok bramy ma mieścić mały hotel z herbaciarnią, sklepem z ziołami, produktami ekologicznymi oraz pamiątkarskimi. Planowane jest także utworzenie wież widokowych. Uczynienie z Karmelu atrakcji turystycznej Zagórza wydaje się realne, gdyż już teraz odwiedza to miejsce około 30 tys. turystów rocznie.
Symbolicznym zwieńczeniem dotychczasowych prac ratowania Karmelu był powrót figury Matki Bożej Szkaplerznej na postument przy murach klasztoru. Została ona uroczyście poświęcona przez biskupa Adama Szala 18 lipca 2004 r. - w pierwszą niedzielę po święcie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, obchodzonym od XIV w. prze zakonników zamieszkujących zbocza Góry Karmel - karmelitów."

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Ostatnio edytowano Pt wrz 17, 2010 4:58 am przez lucyna, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz wrz 16, 2010 8:59 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 21, 2007 9:28 pm
Posty: 2176
Lokalizacja: Litwini wracali?
W dniach 1-3 października 2010 odbędzie się kilka imprez związanych z działalnością SBO NSZ "Zuch" mjr Antoniego Żubryda.

W wielkim skrócie:
1 października ok. 9.00 z rynku w Sanoku rusza I Rajd Szlakiem Żołnierzy Wyklętych mjr Żubryda. W piątek trasa Sanok - Niebieszczany - Bukowsko i dojazd na nocleg w Brzozowie. W sobotę trasa Brzozów - Malinówka (krzyż w pobliżu miejsca śmierci Majora i jego żony) - Korczyna k/Krosna. W niedzielę o 11.00 msza za Żołnierzy Wyklętych w kościele w Korczynie, ok.12.15 widowisko plenerowe "Zajęcie Korczyny przez SBO NSZ "Zuch", ok. 14.00 niewielka konferencja naukowa "Żubrydowcy na tle oporu przeciw komunizmowi 1944-1947".
Piszę gdzieniegdzie "około" bo ostatnie szczegóły są jeszcze dogrywane, ale podany powyżej program ramowy na pewno będzie zrealizowany.

Gdyby ktoś był zainteresowany udziałem w rajdzie albo w pozostałych imprezach, czy indywidualnie, czy grupowo - proszę o maila, podeślę szczegóły. Całość organizuje Stowarzyszenie Pamięci SBO NSZ "Zuch" Antoniego Żubryda i Gmina Korczyna.
W razie potrzeby służę też informacjami na forum.

zolnierze_niezlomni@onet.pl

_________________
I'd rather be riding my motorcycle thinking about God than sitting in church thinking about my motorcycle.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So wrz 18, 2010 8:43 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
magda
Bardzo cieszę się, że watek zatoczył swoiste koło. Od pierwszego Twego postu do ostatniego wpisu upłynęło trochę czasu, przeszło przez to miejsce kilka burz ale stała się rzecz wspaniała. Słowa przemieniają się w czyny. Najpierw sprzątanie cmentarzy, a teraz ów panel. Jestem ogromnie szczęśliwa z tego powodu.


Pójdę śladem naszych pierwszych wpisów. Przede mną leży niepozorna książeczka będąca świadectwem swego czasu. "Listy z więzienia Mieczysława Prystasza z lat 1945-1954" zredagowane przez Andrzeja Romaniaka, a wydane przez Muzeum Historyczne w Sanoku w 2000 r. są specyficzną i trudną lekturą. Tak o tym pisze sanocki historyk we "Wprowadzeniu" : "Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to materiał mało interesujący tym bardziej, że wszystkie listy przechodziły przez ścisłą więzienną cenzurę, lecz po dokładnym ich przeczytaniu wyłania nam się obraz życia w komunistycznych więzieniach tamtego okresu i wielki dramat ludzi w nich zamkniętych. Widzimy całą zbrodniczość systemu w którym człowiek traktowany był jak rzecz. Najlepszym przykładem jest autor listów, wielokrotnie przewożony z więzienia do więzienia bez jakiegokolwiek powodu i psychiczne tortury jego najbliższej rodziny, która nie widziała gdzie on się w danej chwili znajduje."
Moją uwagę zwróciło jeszcze jedno. Andrzej Romaniak jest spokrewniony z Mieczysławem Przystraszem, autor listów był kimś bardzo ważnym w jego życiu. Tę książeczkę odebrałam jako swoisty hołd złożony więzom krwi i przyjaźni. Jeszcze jedna sprawa zwróciła moją uwagę. Sądzę, że ona obrazuje koszmar tamtych lat. Mieczysław Przystasz nie był wrogiem systemu, żołnierzem wyklętym, lecz człowiekiem, który chciał znaleźć sobie miejsce w owym systemie. Miał w sumie przeciętne życie, takich ludzi jak on było setki tysięcy. Był zaangażowany w działalność konspiracyjną, brał udział w Powstaniu Warszawskim, ukrywał się po jego upadku, w marcu 1945 r. zgłosił się do Ministerstwa Administracji Publicznej. Został skierowany do Olsztyna, był tam kierownikiem Wydziału Społeczno-Politycznego Urzędu Pełnomocnika Rządu, założył spółdzielnie wydawniczą "zagon". Został zaaresztowany 17 października 1945 r., oskarżono go o działalność na szkodę polskich i radzieckich sił zbrojnych, skazano go na 10 lat więzienia. Mnie zaszokowała ta łatwość wpadnięcia w koszmar, zwyczajność jakże kontrastująca z koszmarem, codzienność.


Spis treści
Wprowadzenie
Wstęp
Listy Mieczysława Przystrasza

Tytuł: "Listy z więzienia Mieczysława Przystasza z lat 1945-1954"
Redakcja: Andrzej Romaniak
Wydanie: I
Stron: 79
ISBN: 83-913281-0-4
Wydawnictwo: Muzeum Historyczne w Sanoku
Sanok 2000


"Listy Mieczysława Przystasza str. 14
"List nr 1 z dnia 12.IV. 1947 r. ze szpitala więziennego w Warszawie napisany na wąskim skrawku papieru, atramentem i skierowany do siostry poprzez prokuratora Rejonowego Sądu Wojskowego w Warszawie. List został wysłany po wielu staraniach i prośbach siostry, był bowiem taki okres, że nie wiadomo było, czy Mieczysław żyje.

Kochana Siostrzyczko!

Paczki dwie od czasu rozprawy otrzymałem, w tym jedna świąteczna - serdecznie dziękuję, - w dalszym ciągu jestem chory, lekarze więzienni radzą mi, bym poddał się leczeniu klinicznemu z uwagi na zaatakowanie przewodu pokarmowego, również nerki potrzebują długotrwałego leczenia klinicznego, tak, że dziś prezentuję obraz mizerny, bo serce również grozi mi stale śmiercią. - Nie wiem naprawdę co za przyczyna, że jeszcze mnie trzymają z tym stanem chorobowym, przecież to jest straszna krzywda, wołająca do Nieba, i nie wiem, kiedy ta zabawa ze mną się skończy. Pamiętaj o Rodzicach, jeśli mnie nie starczy, bo ja w obecnym stanie zdrowia zawsze spodziewać się mogę katastrofy, jak też proszę Cię, byś w wypadku mojej śmierci zwróciła się do mych Przyjaciół z Powstania i pochowała mnie wśród kolegów uczestników walki na Starówce - tam było moje miejsce, a Bóg chciał inaczej, chciał bym przeszedł straszną jeszcze epopeję. trudno. - [...]*
Kończę - polecam Ci dalej, - pamiętaj o mnie jak o bracie, który Cię zawsze kocha i o Tobie zawsze myśli oraz o kochanych Rodzicach - brat i syn
Mietek
Mieczysław Przystasz
Wwa 12.IV.1947.

*
Część listu ujęta w nawias kwadratowy nie została przetoczona, by nie naruszać sfery prywatności osób, o których w nim była mowa.
[...]"

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 19, 2010 5:58 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Dziś chciałabym przedstawić specyficzną książkę, typowa pracę naukową "Zapis skutków osadnictwa i gospodarki rolnej w osadach rzeki górskiej na przykładzie aluwiów dorzecza górnego Sanu w Bieszczadach Wysokich" wydaną przez Wydawnictwo Naukowe Akademii Pedagogicznej w Krakowie. Jest to praca prof. Józefa Kululaka przedstawiająca wyniki analiz osadów pozakorytowych rzeki górskiej tworzących pokrywę terasy zalewowej. Autor bada cechy antropogeniczne i oddziaływanie osadnictwa na środowisko od czasów rozpoczęcia kolonizacji tego terenu w XV w aż po XX w. Jest to niewątpliwie ciekawa monografia, ale mimo tego, że niegdyś pasjonowałam się archeologią i mam pewne podstawy wiedzy z zakresu geologii, historii itd, to niestety mam duże problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Jak wspomniałam wyżej jest to praca naukowa przeznaczona dla chyba dość wąskiego grona specjalistów. Nie oznacza to, że nie warto po nią sięgnąć. Polecam ją przede wszystkim zainteresowanym historią osadnictwa i rolnictwa na naszym terenie. Mi udało się wyłowić kilka interesujących informacji mimo, że miałam duże problemy ze zrozumieniem fachowych sformułowań czy terminów.



Spis treści:

1. Wstęp
Zarysowanie problemu
Cel i zakres pracy
Metody badań i opracowanie problemu

2. Cechy aluwiów terasy zalewowej potencjalnie związane z działalnością osadniczo-rolniczą
Zmiana uziarnienia aluwiów w pionowym profilu terasy
Nagromadzenie szczątków drzew w spągu mady
Różnice składu taksonomicznego subfosolnych szczątków drzew i obecnego zadrzewienia
Obecność w aluwiach materiału pożarowego
Obecność osadów laminowanych w podłużnym profilu terasy
Korelacyjne poziomy litologiczne w pokrywach aluwialnych i deluwialnych

3. Synchroniczność zdarzeń fluwialnych z osadniczo-gospodarczymi
Przebieg kolonizacji Bieszczadów według danych palinologicznych, archeologicznych, historycznych, kartograficznych
Ślady działalności człowieka w profilach pyłkowych z torfowisk
Archeologiczne ślady zasiedlenia Bieszczadów
Historyczny zapis osadnictwa i gospodarki rolno-leśnej w Bieszczadach Wysokich w XV-XX w.
Kartograficzna dokumentacja początku zagospodarowania Bieszczadów
Datowanie materiału drzewnego w pokrywie tarasy zalewowej
Ocena zbieżności czasowej zdarzeń fluwialnych z osadniczo-gospodarczymi

4. Interpretacja kształtowania się antropogenicznych cech aluwiów Sanu w średniowieczu i czasach nowożytnych (na podstawie literatury)
Wylesienie terenu, a przyśpieszony spływ powierzchniowych wód i erozja gleby
Gospodarka rolna, a dostawa glin do koryt materiału pożarowego
Sztuczna zabudowa koryt, a powstanie osadów laminowanych

5. Rekonstrukcja przebiegu akumulacji osadów korytowych i pozakorytowych górnego Sanu w okresie XV-XX w.
Schemat powiązań procesów fluwialnych ze zdarzeniami gospodarczymi
w późnym średniowieczu i czasach nowożytnych
Naturalne uwarunkowania zapisu antropogeniczności aluwiów
Spadek rzeki, a typ akumulacji
Rozwój mady, a klimatyczne wezbrania rzek

6. Wnioski i uwagi końcowe
Summary
Literatura
Spis tabel, rycin i fotografii

Post niedokończony, spadam do pracy w terenie.



Tytuł: " Zapis skutków osadnictwa i gospodarki rolnej w osadach rzeki górskiej na przykładzie dorzecza górnego Sanu w Bieszczadach Wysokich"
Autor: Józef Kukulak
Wydanie: I
Stron: 127
ISBN: 83-7271-265-4
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe Akademii Pedagogicznej - Kraków
Kraków 2004



Wybrałam fragment rozdziału 3, podrozdział " Kartograficzna dokumentacja początku zagospodarowania Bieszczadów" str. 61 przede wszystkim dlatego, że jest zrozumiały dla laików, no i w miarę interesujący dla przeciętnego turysty.

"Najstarsze zachowane mapy Bieszczadów w dużej skali pochodzą z XVII w., ale stan zagospodarowania tego obszaru pokazują bardziej szczegółowo dopiero mapy z poł. XIX w. Na mapach z XVIII w, struktura użytkowania ternu jest mało dokładna (Schramm 1958). Mapa Galicji Miega w skali 1:28 800 (zdjęcie tzw, józefińskie), wykonana w latach 1779-1782, przedstawia dorzecze Sanu (arkusze 124, 125, 139, 140) jako obszar o planie pokrycia terenu bardzo podobnym do planu z poł. XIX w. i początku XX w. Rozmieszczenie lasów, terenów rolnych i lokalizacja zabudowy wsi są na tej mapie i na mapach XIX-wiecznych podobne, jedynie przebiegu granicy rolno-leśnej nie można na nich wiernie porównać. Na mapie Miega brak jest liniowej granicy lasów i mało dokładny jest plan sieci rzecznej. Jest to jednak pierwsza mapa, która mimo tych niedogodności dość szczegółowo ilustruje zalesienie Bieszczadów. Fakt udokumentowania przestrzeni gospodarczej już w pełni rozwiniętej dowodzi, że plan tej przestrzeni musiał się kształtować przez co najmniej parę stuleci. W dodatku mapa ilustruje strukturę użytków tuż po stuletnim regresie gospodarczym.
Podobny obraz pokrycia terenu przedstawia mapa Liesganinga (1790) w Atlasie Galicji (Koenigreich...1824). Jej zgeneralizowana część, przy skali 1:144 000, nie wnosi więcej informacji o dolinie Sanu niż mapa Miega. Dokładnej granicy rolno-leśnej nie wytyczono również na mapie topograficznej wschodniej Galicji i Lodomerii (skala 1:144 000) autorstwa Geistingera (ok.1820). Obejmuje ona południowy fragment Bieszczadów Wysokich (od doliny Wołosatki ku wschodowi). lasy są tam wyrysowane głównie na grzbietach, a ich łączna powierzchnia jest o 15-20% mniejsza niż na mapach z 2 poł. XIX w. W rejonie Bukowca i Beniowej nie zostały zaznaczone duże połacie lasu rejestrowane kartograficznie w 1855 (Kummerer von Kummerberg) i 1880 (Spaciakarte), co może być oznaką większego dawniej wylesienia terenu lub szybkiej rotacji zalesień. Uwagę zwraca również szerszy od obecnego zasięg połonin (Rozsypaniec, Połonina Bukowska). Zaletą tej mapy jest dokładniejszy obraz sieci rzecznej [...]"

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Ostatnio edytowano Śr wrz 22, 2010 5:31 am przez lucyna, łącznie edytowano 3 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N wrz 19, 2010 7:45 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 21, 2007 9:28 pm
Posty: 2176
Lokalizacja: Litwini wracali?
lucyna napisał(a):
Bardzo cieszę się, że watek zatoczył swoiste koło.

Mam nadzieję, że kiedyś określisz go jako linię prostą (do celu) ;)


lucyna napisał(a):
Andrzej Romaniak jest spokrewniony z Mieczysławem Przystaszem, autor listów był kimś bardzo ważnym w jego życiu. Tę książeczkę odebrałam jako swoisty hołd złożony więzom krwi i przyjaźni. Jeszcze jedna sprawa zwróciła moją uwagę. Sądzę, że ona obrazuje koszmar tamtych lat. Mieczysław Przystasz nie był wrogiem systemu, żołnierzem wyklętym, lecz człowiekiem, który chciał znaleźć sobie miejsce w owym systemie. Miał w sumie przeciętne życie, takich ludzi jak on było setki tysięcy.

To musiała być trauma dla p. Romaniaka, żeby redagować te wspomnienia. Ale jednocześnie prawdopodobnie kronikarska powinność, jeśli nie "natręctwo". Cóż, każdy ma jakiegoś mola, który go gryzie i czasem zajmujemy się rzeczami, które dotykają nas osobiście. Plusem jest silna motywacja, minusem przepracowywanie dramatów na własnym żywym organizmie. Widocznie musi tak być.

_________________
I'd rather be riding my motorcycle thinking about God than sitting in church thinking about my motorcycle.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N wrz 19, 2010 6:59 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
magda napisał(a):
Mam nadzieję, że kiedyś określisz go jako linię prostą (do celu) Wink


Dziś w skansenie w Sanoku zobaczyłam niebywałą scenę. Młody mężczyzna, jak okazało się pilot wycieczek, kupił sobie dwie reklamówki książek. Od słowa do słowa i zaprosiłam Go na www.bieszczadzkieforum.pl do działu czytelniczego, a i wspomniałam o naszym wątku. W rozmowie usłyszałam: to ma Pani zajęcie aż do śmierci. Linia prosta wieźć będzie mnie i być może utworzymy najdłuższy wątek współczesnej Europy.

magda napisał(a):
To musiała być trauma dla p. Romaniaka, żeby redagować te wspomnienia. Ale jednocześnie prawdopodobnie kronikarska powinność, jeśli nie "natręctwo". Cóż, każdy ma jakiegoś mola, który go gryzie i czasem zajmujemy się rzeczami, które dotykają nas osobiście. Plusem jest silna motywacja, minusem przepracowywanie dramatów na własnym żywym organizmie. Widocznie musi tak być.

Sądzę, że masz rację. Nie znam zbyt dobrze Pana Romaniaka ale być może ta przyjaźń rzuciła Go w wir badań naukowych. Chyba nie przez przypadek zajął się historią współczesną. To On napisał pierwszą pracę o Żubrydzie, zredagował wspomnienia " Czarnego" Kocyłowskiego. "Listy z więzienia Mieczysława Przystasza z lat 1945-1955" to trzecia książeczka wydana przez Muzeum Historyczne w Sanoku poświęcona historii powojennej naszego regionu.
Wiesz jak bardzo ucieszyłam się, gdy Kolega przewodnik poprosił mnie o pożyczenie tej książki. Po pierwsze zawsze raduje mi się gęba, gdy okazuje się, że ten wątek komuś służy, a po drugie to jest trudna lektura. Nie spodziewałam się, że ktoś będzie chciał po nią sięgnąć.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 21, 2010 5:49 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Stosik książek po wczorajszym pobycie w Przemyślu wzrósł o kilka pozycji. Humor Kretyna spada na łeb i szyję, zamiast dobrego żarełka świński ogon na śniadanie. :) O książkach poświęconych Twierdzy Przemyśl skrobnę później, dziś zajmę się tą, która wzbudziła mój zachwyt.
Wiedziałam, że Robert Bańkosz pisze nowy przewodnik po szlaku ikon, czekałam z niecierpliwością na jego wydanie. Niedawno ukazał się na rynku. Niestety, jego dystrybucja kuleje i to bardzo. Widziałam go tylko w sanockiej księgarni PTTK i w ośrodku Caritas w Myczkowcach.
Po przeczytaniu pierwszego rozdziału "Cerkwi bieszczadzkich Bojków" wpadłam w zachwyt. Na szczęście Goście spóźnili się więc bez pośpiechu pochłonęłam w pięknych okolicznościach przyrody prawie całą książkę. Teraz czytam ją powtórnie, smakuję i usiłuję przyswoić sobie nowe informacje. Ta książka "powstała na specjalne zamówienie" :wink: nas przewodników szkolonych przez lata przez Roberta. Idealnie wypełnia nasze luki w wiedzy. Może generalizuję, na pewno wypełnia moje luki w wiedzy poświęconej historii sztuki na naszym terenie. Ta książka w tytule ma słówko przewodnik i oczywiście jest przewodnikiem. Ale nie takim klasycznym prezentującym tylko atrakcje turystyczne. "Cerkwie bieszczadzkich Bojków" to druga książka Roberta poświęcona szlakowi ikon. Zarówno "Cerkwie szlaku ikon" jak i "Cerkwie bieszczadzkich Bojków" to kompendium wiedzy o zagadnieniu. W pierwszej Autor przedstawił: rys historyczno-etniczny omawianego terenu, mówił o budowie cerkwi, o Cerkwi Prawosławnej i Grekokatolickiej - o Jej powstaniu i dziejach współczesnych, wyjaśniał czym jest ikona i ikonostas oraz przekazał podstawy wiedzy z teologii ikony, w tej kontynuuje swój wykład. Przedstawia omawiany teren, opowiada o Bojkowszczyźnie, o krzyżach cerkiewnych, o ukraińskim historycyźmie galicyjskim. Zachwycona pierwszymi rozdziałami zadzwoniłam do Roberta i pogratulowałam , a przede wszystkim podziękowałam Mu za napisanie tej wyjątkowo interesującej książki. I tu miła niespodzianka. Robert kończy tworzenie następnej. Będzie ona poświęcona cerkwiom znajdującym się w okolicy Leska i ...beskidzkim zbójnikom. Jednym słowem chyba na początku przyszłego roku ukaże się następna "wydawnicza perełka".
Autor zna zagadnienie od podszewki, to On zajmował się wytyczaniem szlaków ikon doliny Sanu i Osławy. Jest wielkim pasjonatem i znakomitym przewodnikiem beskidzkim. Mam cichutką nadzieję, że kiedyś zbliżę się do poziomu prezentowanego przez Niego jako znawcy regionu. Na razie traktuję Go, nie jestem w tym odosobniona, jako Mistrza. Ten przewodnik to znakomita gawęda przewodnicka. Czytając książkę przypominałam sobie szkolenia prowadzone przez Autora. Robert przedstawia poszczególne świątynie tak jakby oprowadzał grupę. Bardzo podoba mi się styl Jego wypowiedzi, jest bardzo barwny. To nie tylko podawanie suchych faktów ale coś znacznie więcej. Co? Na to pytanie możecie sami sobie odpowiedzieć czytając ową książkę.

Spis treści
Od Strwiąża do połonin
Bojkowi i ich sąsiedzi
Ukraiński historycyzm galicyjski w architekturze cerkiewnej
Krzyż cerkiewny
Wędrówka śladami cerkwi Bojków
Ustrzyki Dolne
Ustrzyki Dolne - Strwiążyk
Ustianowa Górna
Równia
Hoszowczyk
Hoszów
Jałowe
Bandrów Narodowy
Moczary
Brzegi Dolne
Łodyna
Leszczowate
Krościenko
Liskowate
Jureczkowa
Wojtkowa
Żłobek
Rabe
Czarna Górna
Michniowiec
Bystre
Polana
Smolnik nad Sanem
Chmiel
Dwernik
Wybrana literatura tematu
Spis ilustracji

Tytuł: "Cerkwie bieszczadzkich Bojków"
Autor: Robert Bańkosz
Wydanie: I
Stron: 177 plus wkładka z fotografiami
ISBN: 978-83-62540-00-6
Wydawnictwo: Arete
krosno 2010

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 22, 2010 7:47 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Co wyróżnia przewodniki Roberta Bańkosza? Przede wszystkim dogłębna znajomość terenu, obiektu, zagadnienia. Takich przewodników górskich jak On niektórzy z braci przewodnickiej nazywają "lokalsami". Robert jest autochtonem, pracownikiem biura promocji miasta Sanoka, pracuje nad wytyczaniem szlaków, każda tego rodzaju praca poprzedzona jest kwerendą naukową. Korzysta w wielu niedostępnych materiałów, w tym nieopublikowanych i wewnętrznych np. sanockiego skansenu, z publikacji wydanych np. na Ukrainie. Dzięki temu te przewodniki są bardzo dobrym źródłem. Nie przez przypadek książkę tę otwierają podziękowanie składane przez Autora wielu osobom, przede wszystkim opiekunom poszczególnych świątyń. Wśród wymienionych jest ksiądz Bartnik (Górzanka, Łopienka), pani Hawrylec (cerkiew w Ustrzykach Dolnych), bracia Austynowie (TOnZ Oddział Bieszczadzki, rocznik "Bieszczad", cerkiew w Bystrem).
Czytając niektóre "książkowe przewodniki" widzę jak na dłoni z jakich materiałów korzystał autor, czasami jest to zwykłe zerżnięcie z innych publikacji. Przy okazji powielane są błędy. Nie wspomnę już o takiej drobnostce jak nieznajomość terenu, często autor nawet nie widział danego obiektu czy miejsca. Tego nie uświadczy się w książkach napisanych przez Roberta Bańkosza. Ponad to Kolega czerpie pełną garścią z badań prowadzonych przez tutejszych naukowców np. prof. Czajkowskiego.
Książka jest bardzo ładnie wydana. Jej prawdziwą ozdobą podnoszącą wartość przewodnika są fotografie, w tym często archiwalne. Książka jest bardzo bogato ilustrowana czarno-białymi zdjęciami, rycinami, posiada też 26 stronicową wkładkę z kolorowymi fotografiami omawianych obiektów.

Długo zastanawiałam się, który fragment przewodnika mam przedstawić. Nic mądrego nie wymyśliłam więc los zdecydował, że będzie to początek rozdziału "Wędrówka śladami cerkwi Bojków" i fragment tekstu poświęcony cerkwi w Ustrzykach Dolnych str. 72-73.
" Ustrzyki Dolne
Pierwsza na szklaku cerkiew znajduje się w Ustrzykach Dolnych. Chociaż nie rzuca się w oczy z głównej drogi, bardzo łątwo do niej dotrzeć, gdyż jest położona w odległości ok. 5 min pieszo od Rynku w kierunku wschodnim, naprzeciwko Urzędu Miasta i Gminy. Przy świątyni jest niewielki parking na ok. 20 samochodów osobowych, co umożliwia dogodny dojazd.
Tutejsza parafialna cerkiew grekokatolicka pw. Zaśnięcia Bogurodzicy to budowla murowana z cegły i kamienia, następnie potynkowana. Świątynia została zbudowana i konsekrowana w 1847 r., a w 1937 została gruntownie odnowiona, m.in. na wcześniejszym goncie położono blachę. Gont zdjęto dopiero podczas ostatniego remontu, kiedy wymieniono poszycie dachowe. Uważa się, że wówczas także dodano charakterystyczną pseudokopułę w przedniej części świątyni.
W okresie międzywojennym działało tu tzw. bractwo świeczkowe i bractwo dziewczęce. Jako cerkiew budowla służyła do 1951 r., w którym dokonano wymiany obszarów przygranicznych pomiędzy PRL, a ZSRR. Bezpośrednio po zakończeniu tzw. akcji równania granic cerkiew służyła wiernym rzymskokatolickim, jednakże bardzo krótko - tylko do 1953 r. Następnie została zamieniona na magazyn nawozów sztucznych, a później magazyn-hurtownię materiałów budowlanych.
W tej mało sakralnej funkcji pozostawała aż do roku 1980, kiedy to ponownie przejęła ją miejscowa parafia rzymskokatolicka. W 1985 r. przeprowadzony został remont świątyni, a 22 grudnia tegoż roku została oficjalnie zwrócona wiernym grekokatolickim. Od tej pory nabożeństwa odprawiane są tu w każdą niedzielę. Świątynia ustrzycka jest obecnie cerkwią parafialną, lecz z braku własnego kapelana nabożeństwa odprawiają księża z parafii sanockiej. Pierwszym, który odprawił tu nabożeństwo grekokatolickie, był ks. Teodor Majkowycz, urodzony w Rzepedzi, późniejszy pierwszy biskup ordynariusz diecezji wrocławsko-gdańskiej.
Parafia grekokatolicka przeprowadziła kolejne remonty - w 2002 r. oraz gruntowny w ostatnich latach, połączony z renowacją ikonostasu. zamalowano wówczas także zniszczoną polichromię, w miejsce której powstała zupełnie nowa. Pod warstwą nowej dekoracji malarskiej zniknęła znajdująca się w nawie głównej iluzjonistyczna tablica poświęcona członkom miejscowego bractwa cerkiewnego, fundatorom polichromii oraz artystom, którzy ją wykonali (głównym był N. Żołnir). Do zniszczenia polichromii przyczyniło się przede wszystkim zawilgocenie murów z okresu, gdy wykorzystywano cerkiew jako magazyn nawozów sztucznych. Co więcej, z powodu zawilgocenia potrzebne było osuszenie fundamentów, ich odwilgocenie i wzmocnienie ścian.
Oryginalna polichromia zachowała się natomiast na stropie, mniej dotkniętym zgubnym działaniem środków chemicznych. Przedstawia ona nowotestamentową Trójcę Świętą, namalowaną w centrum gwiazdy Dawida. W narożnikach znajdują się postaci czterech ewangelistów. [...]"

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 24, 2010 7:37 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Gmina Rymanów od dawna słynie z bardzo interesujących materiałów promujących okolicę. Są to stojące na bardzo wysokim poziomie merytorycznym przewodniki, informatory, mapy, wydają też dużo folderów. Większość z nich posiadam. W sumie więc mogłabym być bardziej przewidująca i uniknąć wczorajszej niezbyt przyjemnej sytuacji, która rozegrała się w autokarze i w informacji turystycznej.
Byliśmy z Gośćmi w Rymanowie Zdroju, w czasie wolnym zajrzałam do informacji i pracująca tam bardzo sympatyczna i pomocna Pani dała mi jak zwykle dość dużo wydawnictw abym miała co wkładać do teczki imprez. (Każda oprowadzana przeze mnie grupa dostaje materiały informacyjne i promocyjne naszego regionu.) Wczoraj też otrzymałam bezpłatne wydawnictwa abym mogła bez problemów prowadzić ten wątek i promować Beskid Niski i sam Rymanów. Wśród materiałów była niezmiernie interesująca książeczka "Kuchnia regionalna okolic Rymanowa i Kracunoviec Regionalne jedla z okolia Rymanowa a Kracunovec" (nie mam czcionek słowackich). Zamiast ją schować głęboko w plecaku zaczęłam ją przeglądać przy grupie. Pochwaliłam się też, że mam przepis na kiszone rydze. :(
I zaczęło się. Cała kadra kierownicza, a byli wśród nich i bardzo ważni samorządowcy z północy naszego kraju chciała kupić sobie tę pozycję :? Niestety, książka jest wydana w bardzo małym nakładzie w ramach projektu "Wspólnie zachowujemy i promujemy nasze dziedzictwo kulturowe w Gminie Rymanów i Obec Kracunovce", Pani w informacji nie mogła więc wszystkich obdarować. I zaczęły się problemy. Ta książeczka, która znajduje się przede mną niedługo trafi do koperty i poleci do województwa pomorskiego. :(

"Kuchnia regionalna okolic Rymanowa i Kracunoviec" jest wydawnictwem dwujęzycznym, przepisy są w języku polski i słowackim. Jest ilustrowana kilkunastoma zdjęciami przedstawiającymi potrawy, posiada twardą okładkę i ukazała się na dobrym, nabłyszczanym papierze. Jednym słowem cieszy oko. A przepisy, na pierwszy rzut oka - palce lizać. Są one podane przez Panie z kół gospodyń wiejskich z okolicznych wsi. Większość przepisów pochodzi z Polski, tylko kilkanaście jest ze Słowacji. Przeważają potrawy łatwe w przyrządzaniu, tanie i swojskie, część z nich jest to typowe wiejskie jadło więc są kaloryczne.

Tytuł: "Kuchnia regionalna okolic Rymanowa i Kracunoviec Regionalne jedla z okolia Rymanowa a Kracunovec"
Autor: praca zbiorowa
Wydanie: I
Stron: 64
ISBN: 978-83-914617-2-9
Wydawnictwo: Gminny Ośrodek Kultury w Rymanowie
Rymanów 2010



Spis treści:
Potrawy z Polski
Chleb
Zupy
Potrawy z kapusty, ziemniaków i mąki
Potrawy z mąki i kasz
Mięso
Inne
Ciasta i desery
Przepisy ze Słowacji
Zupy
Potrawy z kapusty, ziemniaków i mąki
Potrawy z mąki i kasz
Inne


"Zupa grzybowa" str. 12
"5-7 dag suszonych prawdziwych grzybów zalewamy 2 litrami letniej wody i gotujemy na wolnym ogniu pod przykryciem. Gdy grzyby zmiekną dodajemy sporo włoszczyzny oraz 10 ziaren pieprzu. Po dodaniu włoszczyzny zupę gotujemy przez 25-30 min. Do przelanej przez gęste sito zupy, posolonej do smaku i ewentualnie nieco zaostrzonej sokiem z cytryny, dodajemy ugotowane i pokrojone w paseczki kapelusze grzybów oraz oddzielnie ugotowane łazanki."

"Mordonie" str.22
"Składniki:
ziemniaki ugotowane i surowe, biały ser, cebula, sól, margaryna lub masło, dowolna surówka
Wykonanie:
Potrawa Mordonie jest przyrządzana z ziemniaków gotowanych i surowych startych na tarce oraz sera białego, cebuli i przypraw.
Ziemniaki gotowane przemleć przez maszynkę i wymieszać z ziemniakami startymi/trzeba odcedzić. aby były gęste/. Wyrobić na jednolita masę i przyprawić. Uformować placki o wielkości dłoni i grubości pół centymetra. Włożyć do środka przyprawiony ser z podsmażoną cebulą i zawinąć w kształcie podłużnej kulki.wrzucić na gotującą się wodę i gotować na wolnym ogniu około 20 min. Ugotowane Mondronie polać roztopionym masłem. Można podawać z dowolną surówką."

"Nalewka z aronii" str. 40
"Składniki:
2 litry aronii, 200 sztuk liści wiśni (ładnych zielonych), 3 litry wody.
Wykonanie:
To wszystko gotować ok. 15 min. Odstawić na 24 godz. Na drugi dzień podgrzać, podusić owoce. Przecedzić przez sito z nałożoną gazą. Do czystego soku dać 1 kg cukru i 1 łyżeczkę kwasu cytrynowego. To zagotować, osłodzić i wlać 1/2 litra spirytusu oraz 1/2 litra czystej wódki. Gotową nalewkę wlewać do butelek i szczelnie zakręcić."

"Rydze kiszone" str. 40
"Oczyszczone rydze wrzucić na wrzącą wodę i gotować trzy minuty, następnie odcedzić i ostudzić. Do kamiennego garnka na dno włożyć warstwę pokrojonej w plastry cebuli, następnie warstwę rydzów i znowu warstwę cebuli - dobrze posolić (tak na przemian). Potem przykryć deseczkami i mocno docisnąć."

Potrawy słowackie
"Babka ziemniaczana" str. 56
Składniki:
8 dag wędzonej słoniny, 0,3 litra oleju, 20 dag mąki, 3,5 kg ziemniaków, 6 dag cebuli, czosnek, majeranek, sól według smaku
Wykonanie:
Umyte ziemniaki zetrzeć na tarce, dodać soli i odcisnąć nieco z wody z ziemniaków. Dodać mąki, pokrojonej wędzonej słoniny, na której została podsmażona pokrojona cebula. Następnie dodać majeranku i roztartego czosnku. wymieszać, rozłożyć na natartej tłuszczem blasze i upiec. Podawać z kwaśnym mlekiem."

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Ostatnio edytowano Pt wrz 24, 2010 5:44 pm przez lucyna, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 24, 2010 10:16 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Każdy region ma swoją niepowtarzalną tradycję kulinarną . Podkarpacie także. Chciałabym ją przybliżyć wszystkim smakoszom poprzez książki i sprawdzone przepisy kulinarne. Nasza bieszczadzka kuchnia była bardzo skromna, przetwarzano w dania tylko nieliczne produkty. W zdecydowanej większości kuchnia bojkowska była jarska oparta na kapuście, ziemniakach, krupach, nabiale, darach lasu .Ostatnio ukazało się kilka naprawdę ciekawych książek kucharskich. Część z nich to wydania komercyjne, które bez problemu można nabyć. Można także w niektórych restauracjach zakosztować tradycyjnych potraw. Bardzo dobrze karmią w Karczmie w Sanoku (tej na rynku, nie polecam skansenowskiej), Zakapiorze w Polańczyku. Nasza tradycyjna potrawa czyli pierogi smażone w głębokim tłuszczu można już nabyć w prawie każdym miejscu, gdzie karmią.

Przede mną bardzo ciekawa książeczka "Potrawy bieszczadzkie polsko-ukraińskiego pogranicza" Roberta Bańkosza została wydana jako część projektu Karpacki Jarmark Turystyczny. Jest dwujęzyczna, polsko-ukraińska. Autor zebrał bardzo ciekawe, niegdyś często wykorzystywane przepisy z terenu Bojkowszczyzny. Prezentowane potrawy są bardzo skromne ale smaczne i zdrowe i bardzo często łatwe w przyrządzaniu.




"Wstęp
Bieszczady, to ziemia która nie rozpieszczała swoich mieszkańców obfitością płodów. Nienajlepsza jakościowo ziemia i surowy, górski klimat, powodowały, że często pod strzechy chyż zaglądał głód, zwłaszcza na przednówku. Dodatkowo przechodzące liczne wojny i najazdy pustoszyły, rabowały i tak już ubogie górskie wioski. Bardzo często ludzie musieli szukać pożywienia w lesie i na łąkach, stąd w menu Łemków czy Bojków często pojawiały się grzyby, orzechy, laskowe czy jagody, a nawet pokrzywa czy wręcz lebioda, dzięki którym udawało się przetrwać najtrudniejsze okresy nieurodzaju czy wojny. Oczywiście do podstawowych surowców, z których wykonywano potrawy należało mleko krowie, kozie czy owcze, z którego robiono sery i masło. W oparciu o nie wymyślano przeróżne posiłki, mieszając je ze wszystkim, "co się dało."
Nie mniej ważnym składnikiem było zboże. Aż po dwudzieste stulecie, w przetłaczającej większości był to owies - szczególnie w górach, z którego pieczono nawet chleb czy robiono kaszę. Oskar Kolberg opisując menu bieszczadzkiego pogranicza łemkowsko-bojkowskiego, częśto wspomina o roli, jaką odgrywał tu owies, nazywając opisywane tereny "ziemią owsianą". Przytacza on taką to anegdotę, jak to tutejsi górale powracali do swoich rodzinnych stron spod Lwowa, gdzie pracowali kilka miesięcy, i w połowie drogi spotykali się z idącymi z przeciwnego kierunku krajanami. Uradowali się ogromnie, nie tylko z powodu spotkania pobratymców, ale i z poczęstunku chlebem owsianym, którzy ci mieli ze sobą, a za którym tamtym tęskno już było, i to nie ze względu na jakieś szczególne przymioty ile na surowy smak, który przywodził na pamięć rodzinne chyże i góry. [...]"

"Warenyky tarte (pierogi tarte)
Składniki:
2 kg ziemniaków, 1 kg ziemniaków gotowanych, 1 łyżeczka soli, 150 g masła
Wykonanie
ziemniaki zetrzeć na tarce. Trochę ziemniaków ugotować na farsz. Tarte ziemniaki odcisnąć przez ścierkę, dodać sól, pieprz i jajko. Wyrobić na jednolitą masę. Formować podłużne pierogi w dłoniach. Nakładamy niewielką ilość farszu z ugotowanych, przyprawionych i omaszczonych ziemniaków. Gotować do miękkości ciasta TARTEGO. Podawać z tłuszczem lub śmietaną.
Mieszkanka wsi Łączki

Zupa ze świeżej kapusty na śmietanie
Składniki:
1 główka kapusty, 1/2 kg ziemniaków, 1 marchew, 1/2 szklanki ryżu, 1/2 łyżeczki soli, 2 żółtka, 3 łyżki śmietany, 1/2 łyżeczki śmietany
Wykonanie:
Drobno pokrajane ziemniaki,k marchewkę i świeżą kapustę wrzucić do gorącej wody i gotować. Potem dodać pół szklanki ryżu, posolić i niechaj lekko kipi.
Żółtka rozkłocić z 2-3 łyżkami śmietany i wlać do zupy. Dodać pieprz i doprowadzić do wrzenia.
W talerzu można podprawić zupę śmietaną.
Tereza Kryszczak "Tradycijni łemkiwśki strawy"

Hreczanyki
Składniki:
1 kg kaszy gryczanej, 1 kg mielonego mięsa, 5 jaj, 5 ząbków czosnku, 1 łyżeczka soli, 1 łyżeczka pieprzu
Wykonanie:
Kaszę ugotować, zmieszać z mięsem, dodać jajka, przyprawy, czosnek. Dobrze wymieszać. Smażyć na gorącym oleju (jak kotlety mielone).
Do tego sos na zimno: śmietana z czosnkiem i koperkiem.
Marika Moroko, Hrabowiec

Kysełycia II (kwasówka)

Składniki:
wywar z kości wołowych, kwas z kiszonej kapusty około 1 l, kilka suszonych grzybów ugotowanych i posiekanych

Wykonanie:
Kwas z kapusty wlać do wywaru z kości, dodać wywar z grzybów oraz posiekane grzybki i zagotować. Podawać z gotowanymi ziemniakami, jajkiem lub kaszą.
Mieszkanka wsi Huzele"

Wszystkie te potrawy znam z dzieciństwa, są pyszne.





Tytuł: "Potrawy bieszczadzkie polsko-ukraińskiego pogranicza"
Autor: Robert Bańkosz
Wydanie: I
Stron: 42
ISBN: 83-922885-0-5
Wydawnictwo: Bieszczadzkie Centrum Informacji i Promocji
Ustrzyki Dolne

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So wrz 25, 2010 7:34 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Uff, udało mi się. Skończyłam czytać dziwną książkę. "Zamek w Przemyślu Od siedziby władzy państwowej do centrum kultury" Janusza Polaczka to praca popularno-naukowa o charakterze monografii połączona z albumem. Książka ładnie wydana cieszy oko, a i daje do myślenia. Bardzo lubię Przemyśl, często bywam tam z grupami, ale nigdy nie oprowadzam. Koledzy Przewodnicy rodowici Przemyślanie mnie wyręczają. Często też jestem na przemyskim zamku górującym nad Śródmieściem. Każdy z Kolegów inaczej o nim opowiada, poświęca uwagę innym detalom, czy historycznym szczególikom. Mimo tego, że historię tego miejsca znam z opowieści i z lektury to niektóre informacje podane przez Autora zaskoczyły mnie. Prezentują odmienny punkt widzenia na najwcześniejsze losy tego miejsca. Praca jest recenzowana przez dr hab. Agnieszkę Bedner z KUL i prof. dr hab. Jerzego Motylewicza, więc nie mam podstaw aby nie wierzyć w podane fakty i ich interpretację. Fragment książki, który mnie zaskoczył później przetoczę.
Książka opisuje ponad tysiącletnie dzieje wzgórza zamkowego i samego zamku. To rodzaj kroniki przedstawiającej nam zarówno czasy dawne jak i współczesne z uwzględnieniem działalności Fredreum - najstarszego teatru amatorskiego w kraju. Jest niezmiernie interesująca, przebogato ilustrowana kolorowymi i czarnobiałymi fotografiami, często archiwalnymi, czy wręcz unikatowymi, rycinami, reprodukcjami obrazów, rysunków, akwarel, karykatur, widokówek itd, mapami. "Zamek w Przemyślu" to publikacja dziwna pod względem edytorskim. Tekst na każdej stronie podzielony jest na dwie części, na zasadniczy i na szeroki margines, na którym są podane obszerne objaśnienia i przypisy.

Spis treści
Strażnica oraz ośrodek administracyjny na pograniczu państw i kultur
Warownia i ośrodek władzy królów polskich
Otoczenie zamku jako park miejski
Zamek przemyski jako ośrodek kultury
Aneksy
Bibliografia
Summary
Resume

Bloki ilustracyjne
Zamek w malarstwie
Zamek na dawnych pocztówkach
Imprezy kulturalne na Zamku
Zamek i jego otoczenie - współczesna dokumentacja fotograficzna
Zamek w rysunku Elżbiety Cieszyńskiej



"Zamek w Przemyślu Od siedziby władzy państwowej do centrum kultury"
Autor: Janusz Polaczek
Wydanie: I
Stron: 163
ISBN: 83-89092-24-7
Wydawnictwo: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki "Zamek"
Przemyśl 2008


Tę perełkę wydawniczą można nabyć za bardzo małe pieniądze, kosztuje 17-25 zł, najtaniej można ją kupić w informacji turystycznej w Przemyślu.

http://www.kultura.przemysl.pl/?url=19

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 26, 2010 6:39 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Jak wspomniałam wyżej początek rozdziału "Strażnica oraz ośrodek administracyjny na pograniczu państw i kultur" str. 9-11 wzbudził moje zdziwienie. Przy czytaniu tej części książki nasunęły mi się skojarzenia z tworzeniem podbudowy pod tezami iż Ziemie Odzyskane były od czasów najwcześniejszych nasze, słowiańskie, polskie.

"[...]
Według najpowszechniej powtarzanych w środowiskach naukowych opinii najstarszy (otoczony pewnie tylko palisadą) gród w miejscu, gdzie wznosi się obecnie zamek, mógł zostać założony już po połowie X wieku przez Czechów. Władali oni znacznymi połaciami późniejszej Małopolski, za zamieszkiwanej wtedy przez plemię Lędzian o zachodniosłowiańskim rodowodzie. Wiele bowiem świadczy, że we wczesnych latach siedemdziesiątych X stulecia następuje w Przemyślu władztwo czeskich Przemyślidów. Tłumaczyłoby to jego nazwę, tak bardzo kojarzącą się z tą dynastią. Nie wyklucza to wszakże hipotezy, według której Przemyśl w czasach formowania się państwowości polskiej jednocześnie mógł znaleźć się w orbicie wpływów władcy państwa gnieźnieńskiego - Mieszka I. Zatem funkcjonowałoby tu swoiste polsko-czeskie kondominium, przypieczętowane ścisłym sojuszem trwającym do roku 977, czyli do momentu śmierci Dobrawy.
Nieco odmienny, ale nie mniej prawdopodobny, pogląd na temat wysokiej rangi Przemyśla, a przede wszystkim grodu na Wzgórzu Zamkowym, w państwie pierwszych Piastów wyraża Andrzej Buko - wybitny znawca źródeł archeologicznych do dziejów ziem polskich we wczesnym średniowieczu.
Otóż według tego uczonego w czasie kształtowania się państwa Mieszka I Małopolska wraz z Krakowem stała się obszarem zainteresowań zarówno Piastów, jak i czeskich Przemyślidów. Jednakże z powodu zdobycia przez tych ostatnich panowania w Krakowie dla Piastów konieczne stało się znalezienie innego przyczółka strategicznego dla dalszej ekspansji państwa polskiego.
W świetle źródeł archeologicznych wydaje się, że taka rola przypadła okolicom dzisiejszego Sandomierza. Jednakże kolejnymi, peryferyjnymi ośrodkami władzy pierwszego historycznego władcy Polski stały się Lublin i Przemyśl, co oznaczałoby, że najstarszy gród na Wzgórzu Zamkowym musiał powstać jeszcze przed końcem X wieku jako warownia piastowska.
W świetle tej hipotezy niewykluczone staje się również podobne datowanie odkrytych tam pozostałości budowli kamiennych. Natomiast tak zwane Grody Czerwieńskie miałyby charakter co najwyżej ufortyfikowanych strażnic nadgranicznych w ramach systemu obronnego pogranicza polsko-ruskiego. [...]"

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 317 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 11  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL