Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 2:56 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 44 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: N gru 19, 2010 3:08 pm 
Nowy

Dołączył(a): N gru 19, 2010 2:58 pm
Posty: 1
Lokalizacja: lubelskie
Tak jak w temacie, co o tym sądzicie? Chodziłem już po Bieszczadach i Tatrach, teraz zastanawiam się nad zdobyciem Tarnicy zimą. Jeszcze nigdy nie wybierałem się na szlak zimą, a Tarnicę latem i wiosną zdobyłem z każdego możliwego szlaku. Zaopatrzyłem się już w raki, stup-tutki, odzież zimową mam a dokładniej narciarską, no łańcuchy na koła też zamówiłem.
Doradźcie drodzy koledzy co jeszcze jest mi potrzebne?
Pozdrawiam.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 19, 2010 4:28 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 19, 2010 11:34 am
Posty: 342
Lokalizacja: Dębica/Rzeszów
Wg mnie, skoro znasz teren, to bez problemu powinieneś zrobić Tarnicę.
Możesz z Wołosatego niebieskim szlakiem i wrócić nim - najłatwiejsza opcja i najkrótsza. Jeśli czujesz się na siłach możesz zostawić samochód w Ustrzykach G., pójść pieszo do Wołosatego, wyżej wspomnianym niebieskim szlakiem pod Tarnicę i powrót do Ustrzyk czerwonym szlakiem przez Szeroki Wierch. Ale tę opcję raczej odradzam, bo zajmie Ci to zbyt dużo czasu, a musisz pamiętać, że zimą chodzi się dużo wolniej.

Poczekaj, aż wypowie się ktoś mądrzejszy ode mnie. ;)

Co jest Ci potrzebne? Nie idź sam.

_________________
https://picasaweb.google.com/106184162870833298355


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 19, 2010 5:52 pm 
...


Ostatnio edytowano N sty 16, 2011 3:07 am przez chwastek, łącznie edytowano 1 raz

Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 19, 2010 6:24 pm 
Kombatant

Dołączył(a): N maja 30, 2010 3:06 am
Posty: 500
Lokalizacja: krk
Cytuj:
Zaopatrzyłem się już w raki


Nie wydaje mi sie żeby raki były konieczne. Teoretycznie naprawde teoretycznie mogą się przydać. Byłem zimą - konieczności używania raków nie odczuwałem, ale w plecaku możesz oczywiscie :) A z dojazdem bedzie cieżko tylko przy dużych opadach sniegu. W innym razie wystarczą Ci zimówki.


chwastek

Cytuj:
w sumie też chętnie poczytałabym wypowiedź lucyny na ten temat. jestem bardzo ciekawa jakich praktycznych porad i wskazówek może udzielić przewodnik który sam o swojej pracy pisze:


Odwołując sie do twojego rozsadku powiem w ten o to sposob: nie każdy przewodnik bieszczadzki chodzi w góry zimą, bo: nie ma tłumów do oprowadzania zimą co za tym idzie nie ma z tego kasy - a jak sie chodzi w góry w celach zarobkowych nie zawsze musi sie je lubic. Proste jak drut.

_________________
Mój kraj przywykły do łomotu, do dziejowego wpi.erdolu(...). A niech nas, kur.wa, zabiją, żeby zapamiętali! Jak już niczego nie potrafimy to się rzucimy pod pociąg dziejów, żeby choć na moment stanął, aż nasze ścierwo wydostaną i dopiero ruszą.A.S.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 19, 2010 7:03 pm 
...


Ostatnio edytowano So sty 15, 2011 11:47 pm przez chwastek, łącznie edytowano 2 razy

Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 19, 2010 7:24 pm 
Kombatant

Dołączył(a): N maja 30, 2010 3:06 am
Posty: 500
Lokalizacja: krk
Cytuj:
jestem ciekawa treści praktycznych porad i wskazówek lucyny


Jesli nie chodzi zimą to jakich do cholery wskazówek może udzielic?

"włóż ciepłe majtki" czy też może "weź czapke"?

W obliczu wyżej napisanego zdania Twoje stwierdzenie
Cytuj:
bo znowu nie bardzo zrozumiałeś
brzmi jak totalna głupota :D

A tak na marginesie - chłopak/meżczyzna sie zarejestrował żeby dowiedzieć sie jak tam z tą tarnicą w zimie jest. A ty prowadzisz prywatną wojne z Lucyna. Załóż sobie temat w off topie pt "Żale do sz.kol. Lucyny" i tam sie udzielaj. Jak nie masz nic merytorycznego do powiedzenia w tej sprawie to nie kłap dziubkiem po proznicy. Tyle z mojej strony.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 19, 2010 7:50 pm 
...


Ostatnio edytowano So sty 15, 2011 11:47 pm przez chwastek, łącznie edytowano 1 raz

Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 19, 2010 8:03 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz cze 21, 2007 8:45 pm
Posty: 1510
Lokalizacja: z mezoregionu fizycznogeograficznego w płd-wsch Polsce, stanowiącego część Kotliny Sandomierskiej
KingBrusLiee napisał(a):
Doradźcie drodzy koledzy co jeszcze jest mi potrzebne?

A koleżanki mogą?
Nie sądzę żeby raki Ci się przydały, ale jeśli naprawdę lubisz nosić dużo klamotów ze sobą to weź je. Bardziej przydatne byłyby kije - nie muszą być od razu trekingowe jeśli nie posiadasz takowych to z powodzeniem możesz zabrać zwyczajne narciarskie. Napęd na cztery kopyta w zimie przydaje się ;)
Ubrań narciarskich do celów turystycznych nie polecam, chociaż też je stosowałam na początku mojego górołażenia. Powód: w górach męczysz się bardziej = wydzielasz więcej ciepła, a w grubej kurtce nie masz możliwości płynnej regulacji warstw ubrania takiej jak w ubiorze "cebulkowym" (bielizna termoaktywna, cienki polar, gruby polar, coś raczej z membraną chroniące od wiatru/deszczu. Idąc w górę rozgrzewasz się coraz bardziej i zdejmujesz kolejne warstwy. Na szczycie wychładza Cię wiatr i znowu wciągasz ciuchy na siebie ;)).
Pamiętaj o ciepłych skarpetach!

_________________
żeby mieć duży mózg i od razu od tego nie umrzeć potrzebna nam jest twarz.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 19, 2010 8:38 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Do-misiek napisał(a):
KingBrusLiee napisał(a):
Doradźcie drodzy koledzy co jeszcze jest mi potrzebne?

A koleżanki mogą?

Ubrań narciarskich do celów turystycznych nie polecam, chociaż też je stosowałam na początku mojego górołażenia. Powód: w górach męczysz się bardziej = wydzielasz więcej ciepła, a w grubej kurtce nie masz możliwości płynnej regulacji warstw ubrania takiej jak w ubiorze "cebulkowym" (bielizna termoaktywna, cienki polar, gruby polar, coś raczej z membraną chroniące od wiatru/deszczu. Idąc w górę rozgrzewasz się coraz bardziej i zdejmujesz kolejne warstwy. Na szczycie wychładza Cię wiatr i znowu wciągasz ciuchy na siebie ;)).
Pamiętaj o ciepłych skarpetach!


No ja się mogę pod tym podpisać :)

Dodam jeszcze ze raki się mogą przydać tylko raczej wyjątkowo, w bardzo specyficznych warunkach.
Ale wtedy, kiedy góry są "szklane" osobom niedoświadczonym w zimowym chodzeniu w ogóle nie polecałabym w góry wychodzić.
Bo nie wystarczy mieć raki, trzeba chociaż trochę 2-3 dni przećwiczyć chodzenie w nich na łatwych stokach a dopiero potem wybrać się na dłuższą wycieczkę.

W normalnych zimowych warunkach raki nie są potrzebne.
Natomiast przydać się mogą rakiety śnieżne.

Natomiast należy zwracać uwagę na komunikaty lawinowe.
W Bieszczadach, mimo że to "kapuściane góry" też zdarzają się lawiny.

edit:
zainteresowanym tematem używania raków w Bieszczadach i innych podobnych górach polecam ten długi i burzliwy wątek na innym forum:

http://www.321gory.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=7298

B.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 20, 2010 9:27 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Tak jak już wyżej kilka osób napisało raki się raczej nie przydadzą.
Tarnica jako pierwsza zimowa wycieczka w góry to moim zdaniem niezbyt dobry pomysł.
Zdecydowanie odradzałbym też wyjście na Tarnicę samotnie, zwłaszcza przy małym, czy tym bardziej żadnym zimowym doświadczeniu.
Zdarzyło mi się wycofać spod Tarnicy grupą kilkunastoosobową po ok. 8 godzinach torowania w śniegu po jaja. Samemu nie byłoby szans na prawie żadną działalność w górach w takich warunkach.
Przy silnym wietrze i luźnym śniegu ślady giną po kilku minutach. Można bardzo łatwo i szybko się zgubić. Na rozległych połoninach jest to jeszcze bardziej prawdopodobne.
Bieszczady ze względu na bardzo małe zaludnienie w porównaniu z Beskidami Zachodnimi są od nich o wiele niebezpieczniejsze zimą.
Jeżeli się zgubisz, to o wiele trudniej trafić na jakieś zabudowania, czy chociażby odśnieżoną drogę, która do nich będzie prowadziła.

Lepiej zaczynać w Beskidach Zachodnich. A jeżeli już koniecznie chcesz w Bieszczadach, to tylko i wyłącznie z doświadczoną ekipą.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 20, 2010 9:43 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz cze 21, 2007 8:45 pm
Posty: 1510
Lokalizacja: z mezoregionu fizycznogeograficznego w płd-wsch Polsce, stanowiącego część Kotliny Sandomierskiej
Rohu napisał(a):
A jeżeli już koniecznie chcesz w Bieszczadach, to tylko i wyłącznie z doświadczoną ekipą.

Yhym, w takim razie to że nadal żyję i chodzę po górach jest szczęśliwym zbiorem przypadków :mrgreen:
Moją pierwszą zimową górą była właśnie wspomniana powyżej (a że nie dotarłam powyżej górnej granicy lasu to już inna historia).
No ale na Połoninę Wetlińską to można sobie śmignąć z przeł. Wyżnej. Oczywiście, jak nie ma mgły! Bo jak jest mgła to siedzi się na dupie i nie ma szlajania po górach :wink:

_________________
żeby mieć duży mózg i od razu od tego nie umrzeć potrzebna nam jest twarz.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 20, 2010 10:00 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Do-misiek napisał(a):
Yhym, w takim razie to że nadal żyję i chodzę po górach jest szczęśliwym zbiorem przypadków

Generalnie tak zazwyczaj jest. Nie tylko w Twoim przypadku.

Do-misiek napisał(a):
No ale na Połoninę Wetlińską to można sobie śmignąć z przeł. Wyżnej.

Też zależy od warunków.
Kiedyś wybraliśmy się właśnie tam, bo niedaleko, a warunki były kiepskie.
Miało być lekko, odpoczynkowo, niemal niedzielnie.
A w efekcie była to jedna z bardziej męczących wycieczek w moim życiu. Podejście okazało się mordęgą w śniegu po jaja i zawiei. Gubiliśmy się wielokrotnie nie mogąc trafić od jednej tyczki ze znakami do drugiej. Dojście do schroniska zajęło nam dobre kilka godzin. Potem jeszcze trzeba było zejść i jak się okazało hardcore dopiero się zaczął. Droga w dół (od pewnego momentu na przełaj przez las) zajęła nam jeszcze więcej. Skończyła się w kamieniołomie w Nasicznem o zmroku.
Pamiętam, że od zamarzniętych na sztywno spodni miałem obtarcia na nogach do krwi.

Dlatego nie bagatelizowałbym żadnych gór w zimie. Wszystko zależy od tego na co się trafi.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 20, 2010 10:47 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz cze 21, 2007 8:45 pm
Posty: 1510
Lokalizacja: z mezoregionu fizycznogeograficznego w płd-wsch Polsce, stanowiącego część Kotliny Sandomierskiej
Rohu napisał(a):
Droga w dół (od pewnego momentu na przełaj przez las) zajęła nam jeszcze więcej. Skończyła się w kamieniołomie w Nasicznem o zmroku.

Jakby nie z tej strony góry ? :scratch: O ile szliście najkrótszym szlakiem.


Rohu napisał(a):
Dlatego nie bagatelizowałbym żadnych gór w zimie. Wszystko zależy od tego na co się trafi.

I ja również nie mam zamiaru bagatelizować gór (przynajmniej świadomie). Trzeba myśleć i umieć powiedzieć sobie "stop, zawracam".

_________________
żeby mieć duży mózg i od razu od tego nie umrzeć potrzebna nam jest twarz.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 20, 2010 11:11 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Do-misiek napisał(a):
Jakby nie z tej strony góry ? scratch

W warunkach jakie mieliśmy ciężko było stwierdzić gdzie góra a gdzie dół, a co dopiero gdzie jest która strona świata ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 20, 2010 11:17 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz cze 21, 2007 8:45 pm
Posty: 1510
Lokalizacja: z mezoregionu fizycznogeograficznego w płd-wsch Polsce, stanowiącego część Kotliny Sandomierskiej
To trzeba nosić takie małe pudełko z namagnetyzowaną strzałką, niestabilną emocjonalnie.
Rohu, jaki był finał tej wycieczki? Ktoś Was dowiózł na nocleg lub do samochodu? Nie czaję, dlaczego nie zdecydowaliście się pozostać w schronisku i przeczekać.

_________________
żeby mieć duży mózg i od razu od tego nie umrzeć potrzebna nam jest twarz.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 21, 2010 12:04 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Do-misiek napisał(a):
Ktoś Was dowiózł na nocleg lub do samochodu?

Małe sprostowanie, bo trochę popieprzyłem nomenklaturę ;)
Zeszliśmy dokładnie do kamieniołomu Czerteż przy drodze do Nasicznego. Nie znając tego miejsca wspólnie stwierdziliśmy, że powinniśmy iść w lewo. I w taki sposób doszliśmy do pierwszych zabudowań w Nasicznym. Tam dowiedzieliśmy się że to właśnie Nasiczne, a nie Berehy Górne, no i wróciliśmy tą samą drogą aż do Berehów gdzie mieliśmy samochód zaparkowany w okolicznej zaspie.
A potem już samochodem pojechaliśmy do domu.

Miała to być niedzielna wycieczka, a nie prawdziwy wyjazd w góry. Zupełnie się nie spodziewałem, że gdziekolwiek będę jechał i nie miałem ani mapy, ani kompasu. Jak się później okazało (już w górach) inicjatorzy tej akcji także nie wzięli takich zbędnych gadżetów ;)

O pozostawaniu w schronisku nawet nie myśleliśmy z powodów już wyżej wymienionych. Poza tym nie sądziliśmy, że będzie aż taki problem z zejściem w dół. Teoretycznie nawet idąc na przełaj powinniśmy zejść szybciej niż wychodziliśmy.
No, ale cóż, po drodze weszliśmy w jakiś jar z płynącym w nim strumyczkiem z nadzieją, że będzie się nim szybciej szło, bo jest mniej śniegu. Okazało się, że jest tam dosyć sporo wody, a w korycie jest mnóstwo dużych kamieni częściowo przysypanych śniegiem, co znacznie utrudnia schodzenie. Niestety przez ilość śniegu i stromość ścian owego jaru mimo usilnych starań nie udało nam się już z niego wydostać.
No i musieliśmy dymać po jego stromych brzegach w dół, aż do ich wypłaszczenia gdzie można było jakoś wyjść.

Ogólnie to była bardzo fajna, ciekawa i pouczająca wycieczka, czyli "jak się nie powinno chodzić po Bieszczadach zimą" ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 21, 2010 7:49 am 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Rohu napisał(a):
No, ale cóż, po drodze weszliśmy w jakiś jar z płynącym w nim strumyczkiem z nadzieją, że będzie się nim szybciej szło, bo jest mniej śniegu. Okazało się, że jest tam dosyć sporo wody, a w korycie jest mnóstwo dużych kamieni częściowo przysypanych śniegiem, co znacznie utrudnia schodzenie. Niestety przez ilość śniegu i stromość ścian owego jaru mimo usilnych starań nie udało nam się już z niego wydostać.
No i musieliśmy dymać po jego stromych brzegach w dół, aż do ich wypłaszczenia gdzie można było jakoś wyjść.

Ogólnie to była bardzo fajna, ciekawa i pouczająca wycieczka, czyli "jak się nie powinno chodzić po Bieszczadach zimą" ;)


Ano chyba każdemu, kto chodzi zimą po górach typu beskidzkiego trafia się w zimie takie coś.
Mi się trafiło w Beskidzie Niskim, ale nie jeden jar a cała sieć jarów, wyłaziliśmy z jednego a potem przełazili przez kolejny i tak aż do zejścia do szosy.
Bardzo pouczające. :)

I tak lepiej poznać to w Beskidzie Niskim lub w Bieszczadach, gdzie ostatecznie ta szosa jest dość blisko, niż w Karpatach Wschodnich.

Ja po takich doświadczeniach trzymam się grzbietów.

B.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 21, 2010 8:13 am 
Swój

Dołączył(a): Wt lis 09, 2010 11:17 pm
Posty: 91
Lokalizacja: Pieniny
Jeśli chodzi o góry zimą to raz zdażyło mi sie wychodzić na Turbacz od Nowego Targu z 7-9h, było to 10 lat temu. Normalny czas wg mapy to okolo 2,5h. Dodam tylko ze nie szlismy droga.
Pustki wtedy byly w schronisku i nikt poza nami i obsluga nie nocowal

_________________
http://www.picasaweb.google.com/Marcin34450 - galeria


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 21, 2010 11:30 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Ok, Lepiaszku, służę swoją pomocą. Tylko małe ale... Roh wyczerpał temat. Mogę tylko podpisać się pod Jego słowami. Bieszczady są szalenie niebezpieczne zimą. Świadczą o tym nawet statystyki wypadków, w dużej mierze śmiertelnych. Boję się ich zimą, co nie oznacza, że przy sprzyjających warunkach nie łażę po nich. W Bieszczadach zimą giną Ci dobrzy, którym wydaje się, że to tylko takie kapuściane górki niewarte przygotowania. Zmarli w nich nawet alpiniści, nawet na Połoninie Wetlińskiej znajduje się tabliczka poświęcona temu, który stąd odszedł wprost na niebieskie połoniny, a bywał i w Alpach. Są przypadki, że nawet Ci z najlepszym sprzętem jak razem wzięci przewodnicy i goprowcy w zawiei (jeszcze nie było gps) w listopadzie przekopywali się przez śnieg i lód, którym był pokryty San, aby sprawdzić, w którym kierunku płynie woda. W ubiegłym roku w październiku wiatr położył mnie powyżej Przełęczy Wyżniańskiej, nie byłam dalej w stanie iść w wichurze połączonej z zmarzniętym śniegiem. Nie oznacza to, że przy sprzyjających warunkach nie można bezpiecznie u nas chodzić zimą po górach. Wprost przeciwnie, są przyjazne o ile zachowa się zdrowy rozsądek. Czego moim zdaniem nie wolno? Przede wszystkim ich lekceważyć, chodzić samemu,. Moim zdaniem należy przede wszystkim przestrzegać jednej zasady: pilnujemy się szlaku, trasy, w potokach bowiem może czyhać na nas śmierć. Plus dobrze zaopatrzony plecak. Zdarzyło mi się już wyłazić z jaru na szczęście po zmarzniętym śniegu robiąc kawałkiem drewna coś w rodzaju drabiny (inaczej nie byłabym w stanie przejść kilku kilometrów po dnie potoka, zapadał zmierzch,a ja byłam nie przygotowana do wędrówki). Ta sytuacja zdarzyła się nawet nie w Bieszczadach ale w Górach Słonnych. Najbardziej niebezpieczna sytuacja w której znalazłam się niedaleko domu to ta, gdy zapadłam się przy silnym mrozie w gałęzie pod którymi była dziura. Byłam unieruchomiona, na szczęście mój poprzedni pies geniusz Buran uratował mnie. Podał mi kij (nauczyłam go tej sztuczki, gdy był szczeniakiem, tak go ciągałam po potokach. ja trzymałam kij w ręku, a on w zębach), a potem wyciągnął.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 21, 2010 11:50 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
lucyna napisał(a):
zapadłam się przy silnym mrozie w gałęzie pod którymi była dziura. Byłam unieruchomiona, na szczęście mój poprzedni pies geniusz Buran uratował mnie. Podał mi kij (nauczyłam go tej sztuczki, gdy był szczeniakiem, tak go ciągałam po potokach. ja trzymałam kij w ręku, a on w zębach), a potem wyciągnął.

Dobrze że z Kretynem nie szłaś, bo by Cię zasypał..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 21, 2010 12:49 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz cze 21, 2007 8:45 pm
Posty: 1510
Lokalizacja: z mezoregionu fizycznogeograficznego w płd-wsch Polsce, stanowiącego część Kotliny Sandomierskiej
Kocham jary. Szczególnie te pod Chryszczatą :clown: Doskonale zaginają czasoprzestrzeń.

_________________
żeby mieć duży mózg i od razu od tego nie umrzeć potrzebna nam jest twarz.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 21, 2010 12:59 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 6:52 am
Posty: 3030
Lokalizacja: Sosnowiec
lucyna napisał(a):
zapadłam się przy silnym mrozie w gałęzie pod którymi była dziura. Byłam unieruchomiona, na szczęście mój poprzedni pies geniusz Buran uratował mnie. Podał mi kij (nauczyłam go tej sztuczki, gdy był szczeniakiem, tak go ciągałam po potokach. ja trzymałam kij w ręku, a on w zębach), a potem wyciągnął.



Nie chcę przed świętami niszczyć nastroju, daleki jestem też od spiskowych teorii ale... "gałęzie pod którymi była dziura", to nie przypadek - to zdradziecko i sprytnie przygotowana pułapka!

_________________
- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 21, 2010 1:23 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Tak i to dwukrotnie przez Pana Bozię, który chce mnie nauczyć rozsądku.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 21, 2010 4:20 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 19, 2010 11:34 am
Posty: 342
Lokalizacja: Dębica/Rzeszów
W Bieszczadach panują coraz trudniejsze warunki do uprawiania turystyki. Ogłoszono drugi, w pięciostopniowej skali stopień, zagrożenia lawinowego.

Wyzwolenie lawiny jest możliwe przede wszystkim na stromych północnych stokach głównie w okolicach Tarnicy, Szerokiego Wierchu i masywu Małej i Wielkiej Rawki. Ratownicy radzą, aby nie bagatelizować nawet najmniejszego zagrożenia lawinowego.

- Silny wiatr, który wiał przez ostatnie dni przetransportował niezwiązany śnieg na stoki zawietrzne - północne. Tam jego głębokość może sięgać 1,5 metra – ostrzega GOPR.

W bieszczadzkich dolinach temperatury są dodatnie. Powyżej górnej granicy lasu nadal wieje silny południowy wiatr. Widoczność jest ograniczona nawet do 50 metrów.

_________________
https://picasaweb.google.com/106184162870833298355


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 21, 2010 4:22 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz cze 21, 2007 8:45 pm
Posty: 1510
Lokalizacja: z mezoregionu fizycznogeograficznego w płd-wsch Polsce, stanowiącego część Kotliny Sandomierskiej
Tylko ja ma takie wrażenie, że Bieszczadach zawsze w sezonie zimowym jest ogłoszona "dwójka"?

_________________
żeby mieć duży mózg i od razu od tego nie umrzeć potrzebna nam jest twarz.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 22, 2010 7:55 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Przemyślałam to i prawdę powiedziawszy widzę dwa rozwiązania. Pierwsze to szlak żółty z Przełęczy Wyżnej do schroniska na Połoninie Wetlińskiej, a druga wersja to Mała Rawka. W sumie zimą to najczęściej tam jestem, gdy chcę sobie połazić. Oczywiście w grupie. Dlaczego Mała Rawka? Po pierwsze pod nią jest schronisko, a i punkt GOPR. Musisz tam zgłosić wejście, chłopaki powiedzą Ci jakie są warunki w górach i udzielą Wam pomocy. Poza tym w razie W razem ze strażą graniczną zaczną Was szukać. W schronisku można poznać pasjonatów, którzy mogą do Was dołączyć. To jeden z najstromszych szlaków w Bieszczadach, szybko zweryfikuje Wasze możliwości. jest zarazem krótki. Przeważnie przetarty. Da w d... i to szybko więc będziecie wiedzieć jak wyglądają góry zimą. W sumie jest łatwy orientacyjnie, idziesz przed siebie, schodzisz w dół (w żadnym razie nie korygujesz szlaku i łazisz tam, gdzie nie powinieneś włazić). Jedyne niebezpieczeństwo to lawiny, które czasami schodzą. Schodzą również z innych stoków więc tu jakiegoś nadmiernego zagrożenia nie widzę. Po zejściu meldujesz się w schronisku wraz z Kolegami. Plecak wyposażony full wypas w jedzenie, ciuchy, koce ratunkowe, polecam też śpiwór termiczny. Koniecznie weź ze sobą źródło ognia, może to być kartusz z żelem, który pali się przez kilka godzin, świeca, zapałki - najlepiej te dla marynarzy lub można zwykłe zapałki zatopić w wosku i źródło światła. Komórki włóż do wewnętrznej kieszeni, tak aby je ogrzewać temperaturą swego ciała. Czekan i raki - pierwsza wycieczka to raczej nie. Najwyżej przy poślizgu zatrzymasz się na pierwszym drzewie co mi się kilkakrotnie zdarzyło. Muszę przyznać, że jest to raczej bolesne i potem fajnie się wygląda, tak kolorowo. jak komandos po akcji :lol:

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 22, 2010 11:51 am 
Kombatant

Dołączył(a): N maja 30, 2010 3:06 am
Posty: 500
Lokalizacja: krk
Cytuj:
Ano chyba każdemu, kto chodzi zimą po górach typu beskidzkiego trafia się w zimie takie coś.
Mi się trafiło w Beskidzie Niskim, ale nie jeden jar a cała sieć jarów, wyłaziliśmy z jednego a potem przełazili przez kolejny i tak aż do zejścia do szosy.


Nie znam konkretnej sytuacji, ale moim skromnym zdaniem wejście w potok i zejscie nim w dół jest lepszym rozwiazaniem niż pójście w poprzek stoku, bo ile energii sie traci chodzac po tych parowach wie każdy kto próbował. Czasem trzeba ostro kombinować bo i napęd 4x4 nie pomaga.

_________________
Mój kraj przywykły do łomotu, do dziejowego wpi.erdolu(...). A niech nas, kur.wa, zabiją, żeby zapamiętali! Jak już niczego nie potrafimy to się rzucimy pod pociąg dziejów, żeby choć na moment stanął, aż nasze ścierwo wydostaną i dopiero ruszą.A.S.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 22, 2010 12:06 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
black napisał(a):
Cytuj:
Ano chyba każdemu, kto chodzi zimą po górach typu beskidzkiego trafia się w zimie takie coś.
Mi się trafiło w Beskidzie Niskim, ale nie jeden jar a cała sieć jarów, wyłaziliśmy z jednego a potem przełazili przez kolejny i tak aż do zejścia do szosy.


Nie znam konkretnej sytuacji, ale moim skromnym zdaniem wejście w potok i zejscie nim w dół jest lepszym rozwiazaniem niż pójście w poprzek stoku, bo ile energii sie traci chodzac po tych parowach wie każdy kto próbował.


Sytuacja była nieco bardziej skomplikowana, bo:

1. Kompas i mapa wskazywały, że "w poprzek", w rzeczywistości nie całkiem w poprzek bo ukośnie - będzie bliżej do szosy.

2. Jary nie były oznaczone na mapie (to były jeszcze czasy tej mapy 1: 125 000), a ciągle mieliśmy nadzieję, że wydostaniemy się na jakiś grzbiet pomiędzy jarami i dalej pójdziemy nim, niestety idąc nim dochodziliśmy do kolejnego trójkąta na połączeniu się dwóch jarów.
I tak parę razy.
W sumie nie trwało to jednak dłużej niż jakieś 1,5 godz.

B.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 22, 2010 12:27 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
black napisał(a):
Cytuj:
Ano chyba każdemu, kto chodzi zimą po górach typu beskidzkiego trafia się w zimie takie coś.
Mi się trafiło w Beskidzie Niskim, ale nie jeden jar a cała sieć jarów, wyłaziliśmy z jednego a potem przełazili przez kolejny i tak aż do zejścia do szosy.


Nie znam konkretnej sytuacji, ale moim skromnym zdaniem wejście w potok i zejscie nim w dół jest lepszym rozwiazaniem niż pójście w poprzek stoku, bo ile energii sie traci chodzac po tych parowach wie każdy kto próbował. Czasem trzeba ostro kombinować bo i napęd 4x4 nie pomaga.


Proszę zastanówcie się czasami nad tym co piszecie. Tu chodzi o bezpieczeństwo ludzi. Nie byłeś zimą przy głębokiej pokrywie śnieżnej w jarze to proszę nie pisz bzdur. Chodzenie wzdłuż cieków wodnych jest dobre na płaskim terenie, a nie w górach o trudnej konfiguracji terenu. Zejdź zimą przy dużej pokrywie śnieżnej w dolinę Terebowca czy w potoki Chryszczatej, a będziesz mógł zapukać do drzwi Pana Bozi. Tam jest plątanina cieków wodnych, nie widzisz szczegółów, zapadasz się, nie wiesz, który potok jest dopływem którego. Następna kwestia to odległość od siedzib ludzkich. Krótki dzień, głęboki śnieg, zejście w plątaninę potoków np. w dolinę Górnej Solinki, na północne stoki Wetlińskiej i Caryńskiej, na Otrycie, a szanse, że cię martwego znajdą po kilku latach o ile znajdą są duże. W podobne ale na mniejszą skale i to na przedwiośniu trzy przewodniczki z mapami i kompasem wlazły w potoki w okolicy Łopienki. Wyszłyśmy półżywe po kilku godzinach, tylko wstyd nas uchronił od wezwania ratowników. Mapy w takich wypadkach zawodzą, nie są dokładne, poza tym teren zimą zupełnie inaczej wygląda niż latem. Bardzo niebezpieczne są pokryte śniegiem wykroty, jamy, woda pod warstwami puchu. Zapadasz się powyżej pasa i d... zbita, bez pomocy nie wyjdziesz. Nie przez przypadek wilki zimą zapędzają jelenie do potoków. Skuteczność polowania jest wtedy bardzo wysoka.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Ostatnio edytowano Cz gru 23, 2010 1:08 am przez lucyna, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 22, 2010 12:45 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz cze 21, 2007 8:45 pm
Posty: 1510
Lokalizacja: z mezoregionu fizycznogeograficznego w płd-wsch Polsce, stanowiącego część Kotliny Sandomierskiej
Na mapie ciek jest oznaczony pi razy oko prostą kreską, a w terenie jest cholernym zygzakiem. Poza tym w jarze jest mokro = mokre buty. No i kamienie, zwalone drzewa i cały inny syf. Do tego dochodzą nieoznaczone boczne jary, które utrudniają orientację, bo co chwilę zdaje się, że "ooo to już jesteśmy blisko, dochodzimy".

lucyna napisał(a):
w potoki Chryszczatej, a będziesz mógł zapukać do drzwi Pana Bozi. Tam jest plątanina cieków wodnych, nie widzisz szczegółów, zapadasz się, nie wiesz, który potok jest dopływem którego.

W jesieni jest tam ślicznie - doskonała miejscówa na podglądanie rykowiska ;)

_________________
żeby mieć duży mózg i od razu od tego nie umrzeć potrzebna nam jest twarz.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 44 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL