Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Śr cze 26, 2024 2:22 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr mar 08, 2006 12:08 am 
Kombatant

Dołączył(a): Cz lis 03, 2005 4:00 pm
Posty: 572
Lokalizacja: Poznań
Patrząc na normalną sytuację bez jakichś wielkich przygotowań itd, ja odczuwam tak od 3200-3300.
Później to postępuje już szybciej , oczywiście nieliniowo i zależy od innych parametrów(pogoda, szerokość geograficzna, samopoczucie itd najogólniej :D ). Ale do 3200-3300 nie odczuwałem żadnej różnicy...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 08, 2006 12:14 am 
Swój

Dołączył(a): Wt lut 07, 2006 1:30 pm
Posty: 42
Lokalizacja: Warszawa
ciekawa stronka na ten temat do poczytania
http://medeverest.webpark.pl/medycyna_w ... CIOWA.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 08, 2006 9:25 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn paź 24, 2005 10:07 pm
Posty: 877
tak naprawde to nawet w tatrach wskazany jest dzien aklimatyzacji...
2 tg temu na wysokosci 2200m w tatrach cisnienie wynosilo ok 700hPa


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 08, 2006 9:44 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lis 28, 2005 10:37 pm
Posty: 1478
Lokalizacja: 9p.
podejżewam, że prawie każdy to odczuwa, tylko prawie nikt nie zdaje sobie sprawy, że ziewanie, ewentualny ból czy zawroty głowy są spowodowane między innymi spadkiem ciśnienia.

_________________
keff79: Moje spostrzeżenia i analiza nieba z ostatnich trzydziestu jeden lat dowodzą, że w nadchodzącym półroczu pogoda będzie zmienna i może mieć coś wspólnego z tzw. porami roku (badania trwają).

Wiśnia jest wiśnia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 08, 2006 9:49 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11092
Lokalizacja: Poznań
mnie prawdopodobnie, jak dobrze pójdzie, gwiazdy będą miały właściwy układ a wiatr odpowiednio zawieje :wink: czeka aklimatyzacja na kilku tysiącach
jak mój organizm odmówi posłuszeństwa i nie będę mógł wejść to się wkurzę
ale na to nie ma rady, człowiek się nie dowie dopóki nie sprawdzi
i żadne przygotowania nic nie dadzą
albo organizm zechce albo nie
no a jeśli zechce to już wiadomo, stopniowa aklimatyzacja góra-dół

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 08, 2006 9:59 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn wrz 19, 2005 9:17 am
Posty: 1076
Lokalizacja: Gdańsk
Nie udało mi się jeszcze być tak wysoko , by odczuć skutki braku aklimatyzacji , w Tatrach chodziło mi się do tej pory spokojnie i bez zarzutów. Równierz mam nadzieje , że w te wakacje uda mi się sprawdzić swe możliwości w Alpach .


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 08, 2006 10:04 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn wrz 19, 2005 9:17 am
Posty: 1076
Lokalizacja: Gdańsk
Tez troszkę na ten temat jest tu

http://www.turystyka-gorska.pl//forum// ... ght=#12008

POZDROAWIAM !


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 08, 2006 11:55 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pt lis 04, 2005 7:38 pm
Posty: 4278
Lokalizacja: Buk
Ponad Tatry to jak na razie głowy nie wystawiłam,ale jak na razie nie mam najmniejszych powodów do narzekań.Moje ciałko nie stawia mi wymagań aklimatyzacyjnych(oby tak dalej) :)

_________________
Jak mówię,że wybaczam to nie znaczy,że zapomnę.

http://chomikuj.pl/hania.ratmed
http://7000.pl/index.php?page=wyprawy&o ... p=himalaje


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 09, 2006 5:33 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 11, 2005 3:23 pm
Posty: 1214
a moje ciałko stawia :wink: ( bo już trochę wiekowe) i muszę dzień, dwa poginać po niższych partiach :shock:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 09, 2006 6:25 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Cz lis 03, 2005 4:00 pm
Posty: 572
Lokalizacja: Poznań
tomek.l napisał(a):
stopniowa aklimatyzacja góra-dół


To oczywiście ale nie zawsze jest na to czas. Można oszukać wysokość szybko wejść i zejść. Ale to trochę niebezpieczne...Mozna się przeliczyć.

Dla zwykłych śmiertelników jak my nie radzę tego sposobu tak powyżej 3500...

A upór, superrr kondycja , można czasem skończyc z obrzękiem mózgu jak nasz znajomy pod Acancaguą...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 09, 2006 6:33 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11092
Lokalizacja: Poznań
Dopóki się nie przekonam, ze mój organizm w ogóle jest w stanie tolerować taką wysokość to nie zamierzam ryzykować wychodzenia gdzieś wyżej.
Stopniowo, bez pośpiechu.

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 09, 2006 8:17 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lip 23, 2005 6:00 pm
Posty: 1495
Lokalizacja: z domu
górolka napisał(a):
a moje ciałko stawia :wink: ( bo już trochę wiekowe) i muszę dzień, dwa poginać po niższych partiach :shock:

To nie tylko wiek, to tez kondycja i forma fizyczna. Mialem okres ze 2500m dawalo mi problemy, teraz nie odczuwam tego. Bylo to zwiazane z podniesionym cisnieniem. Wraz z poprawa kondycji cisnienie spadlo i problemy odeszly.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N mar 12, 2006 12:33 am 
Kombatant

Dołączył(a): Cz lis 03, 2005 4:00 pm
Posty: 572
Lokalizacja: Poznań
Ale bezwzględnie przestrzegam gierojów, nie ma żartów z tym


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 14, 2006 8:04 am 
admin

Dołączył(a): Wt gru 09, 2003 11:08 pm
Posty: 1692
Lokalizacja: Warszawa
Objawy choroby wysokościowej (oczywiście nie tak dotkliwe, jak na kilku tysiącach wyżej) mogą pojawić się nawet na 2000 metrów.
Ciśnienie, rozrzedzenie powietrza... Każdy reaguje inaczej. Moja żona kiedyś przez pierwszy dzień czuła się źle, następnego złe samopoczucie przechodziło.
Na szczęście podobno organizm jest w stanie "zapamiętać" wysokość, więc ponowna alkimatyzacja do okreslonego pułapu jest znacznie łatwiejsza od poprzednich.

_________________
https://portal.turystyka-gorska.pl


Ostatnio edytowano Wt mar 14, 2006 9:42 am przez Konrad, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 14, 2006 9:37 am 
Chyba jeszcze nie dotarłem do tej granicy, albo organizm nie dość czytelnie dał mi znać o tym. Najwyżej byłem pod Kitzsteinhornem w Alpach /ponad 3100 jakoś/ i nic nie czułem zatem wszystko przede mną


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 16, 2006 11:19 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 16, 2006 1:03 pm
Posty: 238
Lokalizacja: Łódź
Ja odczuwam całkowity brak braka, chciałbym się aklimatyzować na takiej wysokości i połazić jeszcze wyżej i właśnie odczuwam brak tej aklimatyzacji :alien:

_________________
Wspinaj się, jeśli potrafisz... Nie rób niczego w pośpiechu, uważaj na każdym kroku i na początku przewiduj zakończenie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 17, 2006 7:36 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 16, 2005 6:13 am
Posty: 1049
Lokalizacja: Krakow
tomek.l napisał(a):
mnie prawdopodobnie, jak dobrze pójdzie, gwiazdy będą miały właściwy układ a wiatr odpowiednio zawieje czeka aklimatyzacja na kilku tysiącach
jak mój organizm odmówi posłuszeństwa i nie będę mógł wejść to się wkurzę
ale na to nie ma rady, człowiek się nie dowie dopóki nie sprawdzi


Kukuczka pisał, że w samych początkach swojej kariery miał ogromne problemy z aklimatyzacją i wszystko wskazywało, że nici z kariery himalajskiej- właśnie z tego powodu. Podobno leżał bez życia pod Nangą po kilku próbach łapania wysokości i był załamany bo organizm płatał mu figle.
Potem zrobił koronę :) .


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 17, 2006 7:39 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 16, 2005 6:13 am
Posty: 1049
Lokalizacja: Krakow
klin86 napisał(a):
podejżewam, że prawie każdy to odczuwa, tylko prawie nikt nie zdaje sobie sprawy, że ziewanie, ewentualny ból czy zawroty głowy są spowodowane między innymi spadkiem ciśnienia.


Nie wspominając o tym, że słyszy się głosy i ma się zwidy :shock: i okazuje się, że to nie od piwa :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 17, 2006 7:58 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt paź 14, 2005 9:18 am
Posty: 3112
Lokalizacja: z Manczy
pol-u napisał(a):
Nie wspominając o tym, że słyszy się głosy i ma się zwidy :shock: i okazuje się, że to nie od piwa :D


A Yeti to od czego - od piwa?

_________________
"Posekaj, posekaj"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 17, 2006 8:21 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 14, 2005 4:40 pm
Posty: 6853
Lokalizacja: WOŁOMIN
Generalnie wtym temacie za dużo nie mogę powiedzieć bo najwyżej byłem na 2300 ale nie było źle... ;)

Pozdrawiam!
Bartek :D

_________________
Wchodzi Kaczyński do sklepu a tam wszędzie WINA TUSKA :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 17, 2006 9:28 am 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 18, 2006 2:38 pm
Posty: 181
Lokalizacja: Starachowice
Ja byłem na Rysach i nic nie czułem. Ale znam ludzi którzy nie mogą wejść na Kasprowy z poodów problemów z ciśnieniem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 18, 2006 1:06 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Cz lis 03, 2005 4:00 pm
Posty: 572
Lokalizacja: Poznań
Marian napisał(a):
Ja byłem na Rysach i nic nie czułem. Ale znam ludzi którzy nie mogą wejść na Kasprowy z poodów problemów z ciśnieniem.


Jak zdrowy i młody jesteś, na Rysach nie powinieneś nic czuć , 1000 wyżej się zaczyna inna bajka.

Potem w postępie geometrycznym albo hiperbolicznym postępuje...

Dlatego po raz kolejny przestrzegam, superrrr kondycja, wydolność - oszukuje, może w ciągu paru minut nastąpić coś złego powyżej 4000...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 18, 2006 1:08 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Cz lis 03, 2005 4:00 pm
Posty: 572
Lokalizacja: Poznań
Marian napisał(a):
Ja byłem na Rysach i nic nie czułem. Ale znam ludzi którzy nie mogą wejść na Kasprowy z poodów problemów z ciśnieniem.


Z drugiej strony masz rację, jak ktoś ma problemy z ciśnieniem to od 1500 kłopoty są.Ale nie demonizujmy tematu, są tabletki,inne środki, wysiłek fizyczny pomaga , jak jest rozsądnie prowadzony


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N mar 19, 2006 11:10 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
W lato planuję poazić w okolicach 3000 - mam nadzieję że mnie nie rozłoży...
Jak dotąd najwyżej były Tatry i Czarnohora.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 24, 2006 11:34 am 
Zasłużony

Dołączył(a): N mar 19, 2006 11:34 pm
Posty: 192
Lokalizacja: Łódź
Ciekawy wątek :) więc może dorzucę cos z autopsji.

Jak juz ktos napisał: teoria jedno, a praktyka drugie.
Aklimatyzacja nie poddaje sie żadnym regułom, takie są moje doświadczenia. Kpi sobie z autorytetów, w nosie ma reguły.

Po pierwsze: Generalnie jest tak, że to wszystko zależy od organizmu. Nie ma nic wspólnego czy ktos jest wytrenowany, napakowany, wchodzi na Giewont w 1godz. z Zakopca, czy tez jest "okąglutki" jak ja :) i specjalnie nie przygotowywuje sie kondycyjnie do wypraw. Ot po prostu: może wejść wysoko albo nie. I koniec. Nalezy to sprawdzać stopniowo, wchodzic w wysokie góry po kolei, czyli nie porywać sie np. na Kilimandżaro zaraz po wejściu na Rysy. Nie spieszyc się ze zwiekszaniem "rekoru wysokości". Po 2500 sprubować 3000, a potem 4000. I jęsli jest ok, obserwować swój organizm. On odpowie najlepiej czy stac Cię na więcej. Normalnie na 2500 nie powinno byc nic czuć (jesli ktoś jednak już odczuwa skutki to znaczy nie da rady wyżej).
Jeśli po wejściu na jakiś 4000-sięcznik jest ok, mozna jechac wyżej. ale ostroznie.

Po drugie: Rzeczywiście im jest sie starszym tym lepiej przebiega aklimatyzacja. cos w tym jest. Sam widziałem jak dziadki "parły do góry" na Kili czy Demawendzie, a młokosy zdychały już powyżej 3800. Nie wiem dlaczego tak jest ale tak jest. Oczywiście to nie reguła.
Co ciekawe, palacze tez jakby lepiej sie aklimatyzują (to nie Ja) i byli astmatycy (to już Ja) czyli braki w dotlenieniu nacodzień wpływają korzystnie :)

Po trzecie: Trafienie w dobry dzień/okres dla siebie. No bo jak wytłumaczyć przykład mojego kolegi, który na początku stycznia 2003 spokojnie zdobył Aconcangue, a pod koniec tego samego stycznia 2003 (sic !!!) podczas ataku szczytowego na Kilimandżaro (1000 metrów niżej) umierał, rzygał, zataczał się i nie bardzo pamieta jak wszedł ??
Szczególnie dotyczy to Pań, czyli przed wyprawą należy wyregulować sobie hmmmmmm :idea: odpowiednimi środkami farmakologicznymi. :)

Po czwarte: Farmakologia. Tu są zawsze najbardziej gorące dyskusje. Brać Diamox (Diuramid) czy nie. Zachód :) bierze, widziałem to w Himalajach i ... choruje. Wschód nie bierze ... i tez choruje :)
Ja nie biorę (jednak Wschód) ale należy bezapelacyjnie mieć go w Apteczce i jak tylko zauwazymy u siebie lub u kolegi oznaki "puchnięcia" natychmiast łykać. Polecam natomiast codzienną, poranną dawkę kw. acetylosalicylowego czyli Aspiryny, Polopiryny etc. (najlepiej dojelitowej) - rozrzedza krew i na pewno ułatwia transport tlenu w niej.
Acha, uwaga na Lariam (konieczny w krajach z ryzykiem malarii np. Tanzania, Kenia). Ma niesamowite skutki uboczne, groźny jest na wysokościach. Wiem o chłopaku, który po zejściu z Kili dostał padaczki (nigdy jej nie miał, to efekt Lariamu+wysokość-opinia lekarzy w Arushy).

Po piąte: Pić, pić i jeszcze raz pić. Pić !!!!! Kontrolować sikanie, jesli przestajemy przynajmniej 2 razy dziennie sikać, a mocz ma kolor pomarańczowy to jest koniec naszej drogi w górę. Pić !!!

Po szóste: słuchać starszych, bardziej doświadczonych :)

Po siódme: Góra - dól, gora - dół. Wchodzić wysoko, spać nisko !!!

Po ósme NAJWAŻNIEJSZE: iść wolno, bardzo wolno. Powoli zdobywać wysokość. Rzadziej odpoczywać ale iść. Tuptać powolutku. Krok za krokiem, wpaść w trans, a będzie dobrze. Najlepszą przestrogą niech będzie historia z zeszłego roki z "Anki" (Aconcangua). Krzysiek Wielicki prowadzi wyprawę pod flagami HIMountain. Pojechała ekipa: Krzyś, 2 moich przyjaciół (normalni ludzie) + 8 GOPR-owców (wysportowani, wyszpejowani, "drżyjcie góry"). Krzyś + moi przyjaciele klasycznie: powoli, powolutku, góra-dół spokojnie. GOPR - ognia, do góry, hurrrraaaaa, kupą mości panowie...
Finał: na szczycie: Krzysiek, moi znajomi + 1 GOPR-owiec :lol: No comments.

Jeszcze raz: POLE, POLE - jak mawiają "czarni" na Kilimandżaro

Po dziewiąte: słuchać organizmu. Jesli czujemy cos nie tak - ... góra będzie stała i poczeka na nas za rok i da nam jeszcze niejadną szansę ...


To tyle moich doświadczeń. mam nadzieję, że pomogą Wam wejść w te najwyższe ...

_________________
Pozdrawiam
Sylwek

http://www.modelarstwookretowe.pl/index.php?p=17


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 24, 2006 2:43 pm 
Przepraszam za dygresję, ale co rozumiesz pod pojęciem "były astmatyk"? Astma to choroba nieuleczalna. Da się ją może jakoś przytłumić, ale astmatykiem jest się do końca życia. :roll:


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 24, 2006 2:56 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): N mar 19, 2006 11:34 pm
Posty: 192
Lokalizacja: Łódź
Jak chodzilem do podstawówki to miałem tzw. "dychawice oskrzelową" czyli jako alergik na pylki poza katarem reagowałem również problemami "astmatycznymi". Do dziś, latem przy pierwszym uderzeniu pyłków mam nieraz "duszności". Wyniki każdej spirometrii tez nie są zadawalające. Ale ogólnie jest ok, choć "Berotec" zawsze muszę nosić prze sobie :(

_________________
Pozdrawiam
Sylwek

http://www.modelarstwookretowe.pl/index.php?p=17


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 25, 2006 9:12 am 
Kombatant

Dołączył(a): Cz lis 03, 2005 4:00 pm
Posty: 572
Lokalizacja: Poznań
syjek napisał(a):
Ciekawy wątek :) więc może dorzucę cos z autopsji.

Jak juz ktos napisał: teoria jedno, a praktyka drugie.
Aklimatyzacja nie poddaje sie żadnym regułom, takie są moje doświadczenia. Kpi sobie z autorytetów, w nosie ma reguły.

Po pierwsze: Generalnie jest tak, że to wszystko zależy od organizmu. Nie ma nic wspólnego czy ktos jest wytrenowany, napakowany, wchodzi na Giewont w 1godz. z Zakopca, czy tez jest "okąglutki" jak ja :) i specjalnie nie przygotowywuje sie kondycyjnie do wypraw. Ot po prostu: może wejść wysoko albo nie. I koniec. Nalezy to sprawdzać stopniowo, wchodzic w wysokie góry po kolei, czyli nie porywać sie np. na Kilimandżaro zaraz po wejściu na Rysy. Nie spieszyc się ze zwiekszaniem "rekoru wysokości". Po 2500 sprubować 3000, a potem 4000. I jęsli jest ok, obserwować swój organizm. On odpowie najlepiej czy stac Cię na więcej. Normalnie na 2500 nie powinno byc nic czuć (jesli ktoś jednak już odczuwa skutki to znaczy nie da rady wyżej).
Jeśli po wejściu na jakiś 4000-sięcznik jest ok, mozna jechac wyżej. ale ostroznie.

Po drugie: Rzeczywiście im jest sie starszym tym lepiej przebiega aklimatyzacja. cos w tym jest. Sam widziałem jak dziadki "parły do góry" na Kili czy Demawendzie, a młokosy zdychały już powyżej 3800. Nie wiem dlaczego tak jest ale tak jest. Oczywiście to nie reguła.
Co ciekawe, palacze tez jakby lepiej sie aklimatyzują (to nie Ja) i byli astmatycy (to już Ja) czyli braki w dotlenieniu nacodzień wpływają korzystnie :)

Po trzecie: Trafienie w dobry dzień/okres dla siebie. No bo jak wytłumaczyć przykład mojego kolegi, który na początku stycznia 2003 spokojnie zdobył Aconcangue, a pod koniec tego samego stycznia 2003 (sic !!!) podczas ataku szczytowego na Kilimandżaro (1000 metrów niżej) umierał, rzygał, zataczał się i nie bardzo pamieta jak wszedł ??
Szczególnie dotyczy to Pań, czyli przed wyprawą należy wyregulować sobie hmmmmmm :idea: odpowiednimi środkami farmakologicznymi. :)

Po czwarte: Farmakologia. Tu są zawsze najbardziej gorące dyskusje. Brać Diamox (Diuramid) czy nie. Zachód :) bierze, widziałem to w Himalajach i ... choruje. Wschód nie bierze ... i tez choruje :)
Ja nie biorę (jednak Wschód) ale należy bezapelacyjnie mieć go w Apteczce i jak tylko zauwazymy u siebie lub u kolegi oznaki "puchnięcia" natychmiast łykać. Polecam natomiast codzienną, poranną dawkę kw. acetylosalicylowego czyli Aspiryny, Polopiryny etc. (najlepiej dojelitowej) - rozrzedza krew i na pewno ułatwia transport tlenu w niej.
Acha, uwaga na Lariam (konieczny w krajach z ryzykiem malarii np. Tanzania, Kenia). Ma niesamowite skutki uboczne, groźny jest na wysokościach. Wiem o chłopaku, który po zejściu z Kili dostał padaczki (nigdy jej nie miał, to efekt Lariamu+wysokość-opinia lekarzy w Arushy).

Po piąte: Pić, pić i jeszcze raz pić. Pić !!!!! Kontrolować sikanie, jesli przestajemy przynajmniej 2 razy dziennie sikać, a mocz ma kolor pomarańczowy to jest koniec naszej drogi w górę. Pić !!!

Po szóste: słuchać starszych, bardziej doświadczonych :)

Po siódme: Góra - dól, gora - dół. Wchodzić wysoko, spać nisko !!!

Po ósme NAJWAŻNIEJSZE: iść wolno, bardzo wolno. Powoli zdobywać wysokość. Rzadziej odpoczywać ale iść. Tuptać powolutku. Krok za krokiem, wpaść w trans, a będzie dobrze. Najlepszą przestrogą niech będzie historia z zeszłego roki z "Anki" (Aconcangua). Krzysiek Wielicki prowadzi wyprawę pod flagami HIMountain. Pojechała ekipa: Krzyś, 2 moich przyjaciół (normalni ludzie) + 8 GOPR-owców (wysportowani, wyszpejowani, "drżyjcie góry"). Krzyś + moi przyjaciele klasycznie: powoli, powolutku, góra-dół spokojnie. GOPR - ognia, do góry, hurrrraaaaa, kupą mości panowie...
Finał: na szczycie: Krzysiek, moi znajomi + 1 GOPR-owiec :lol: No comments.

Jeszcze raz: POLE, POLE - jak mawiają "czarni" na Kilimandżaro

Po dziewiąte: słuchać organizmu. Jesli czujemy cos nie tak - ... góra będzie stała i poczeka na nas za rok i da nam jeszcze niejadną szansę ...


To tyle moich doświadczeń. mam nadzieję, że pomogą Wam wejść w te najwyższe ...


Wszystkie przestrogi ok...
Dopisałbym jeszcze paskudną sprawę, która się przydarza głównie w nocy... Bezdech, trzeba bardzo uwazać by nie "zapomnieć" oddychać...
Co sie kiedyż przydarzyło bardzo doświadczonemu koledze.

Pamietajmy ,że oddychanie przede wszystkim "odzywia" organizm.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 25, 2006 5:48 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 11, 2005 3:23 pm
Posty: 1214
Anonymous napisał(a):
Przepraszam za dygresję, ale co rozumiesz pod pojęciem "były astmatyk"? Astma to choroba nieuleczalna. Da się ją może jakoś przytłumić, ale astmatykiem jest się do końca życia. :roll:

znajomy cierpiący na astmę oskrzelową biega w maratonach i zajmuje dość wysoke pozycje w klasyfikacji


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 25, 2006 7:17 pm 
Może i tak, jak weźmie jakiś kortykosteryd typu Berodual, rozszerzający oskrzela. No chyba, że jest tylko alergikiem i nie ma tzw. astmy wysiłkowej. :wink:


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL