raffi79. napisał(a):
chief napisał:
Klasa III dopuszcza prowadzenie zimą po całych Tatrach Zachodnich,
Dla mnie jest to absurd bo Tatry Zachodnie są bardziej niebezpieczne pod względem lawinowym niż Wysokie.
Nie do końca bym sie z Toba zgodził. Fakt, że terów do deponacji śniegu jest więcej, przez co lawiny mogą być większe, ale jest też parę w miarę bezpiecznych od lawin grani/grzbietów/grzęd, którymi można sie dostać na główna grań. Na pewno możliwości łatwiejszego chodzenia w zachodnich jest więcej niż w wysokich.
No, bo co mamy w tych Wysokich?
M.P.pod Chłopkiem, jest trudna technicznie, grań OP, też. Moim zdaniem tam powinni prowadzić tylko przewodnicy, którzy w zimie się czynnie wpinają, a przeca nie każdy przewodnik III klasy to robi.
Krzyżne?...nikt by mnie nie zmusił do schodzenia do Buczynowej, więc ma sens, ale tylko z Koszystą, czy Wołoszynem, jednak tam oficjalnie nie wolno.
Z tych łatwiejszych zostają Świnica, Kościelec, Kozi od Piątki, Zadni Granat oraz Szpiglas (choć on też jest nieźle lawiniasty, jak nie pójdzie sie przez Kostury).
Najwięcej lawiny w Zachodnich, tam, gdzie są szlaki, to schodzą bardziej po stronie słowackiej (Jamnicka, Żarska, Cicha, czy Koprowa)
raffi79. napisał(a):
chief napisał:
Mam wrażenie, ze wprowadzenie go do II klasy, to wewnętrzna „gra”, aby ograniczyć ilość przewodników z tą klasą.
Wiesz dobrze czyj to pomysł był
Wiadomo, wiadomo
Z ta II-ką, to były tez przejścia, gdyż ponad 10 lat nie odbywał sie żaden kurs, ani egzamin na nią. Dopiero parę lat temu odbył sie pierwszy kurs. Nawet sam na niego chciałem iść, ale jak sie dowiedziałem, ze jest narciarstwo, to odpuściłem. Koledzy, którzy jednak poszli (wpinający sie zima i latem), po pewnym czasie tez dali sobie przez narty spokój. Zostali tylko Ci, którzy bardzo dobrze juz potrafili na nich śmigać (nie chodzi mi o trasy przygotowane). Jednak tez był tam spory zgrzyt, pomiędzy kursantami, a instruktorami kursu od nart, którymi byli przewodnicy UIAGM. Poziom podkręcili tak wysoko, że kolejna część osób, dała sobie spokój. Potem doszło nawet do bojkotu egzaminu, wśród nich o ile pamiętam, to był m.in. "Dybel", przewodnik, który zginął w tym roku w Słowenii, chcąc ratować innemu życie.
Nie wiem, jak dalej się to potoczyło, gdyż pogodziłem sie z tym, ze przez narty, zostanie mi pozostać przewodnikiem III klasy, przez jakieś pier.d.o.lone rozgrywki UIAGM, względem przewodników tatrzańskich.