Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 30, 2024 7:16 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 1:17 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Powód pierwszy - to że rypią nas na kasę. Byle bucik byle majty z oddychającej tkaniny to dość spory wydatek, do tego dochodzą nowinki i gadżety na które jesteśmy podatni i portfel chudszy.
Zaraz ktoś powie że każde hobby kosztuje, ale często ocenia się turystę na podstawie jego wyposażenia.

Następny powód- zdzierstwo za piwo w schroniskach :lol: ogólnie zdzierstwo. Noclegi w psich warunkach nieraz są dużo droższe niż niezłe kwatery tam niżej. Można powiedzieć płacisz za to że śpisz w górach i że mamy wolny rynek dlatego trzeba je bać ile wlezie każdego, jasne że tak,ale to i tak moim zdaniem podchodzi pod frajerstwo. Tak samo jak browar po 8zł jak autem się da go dowieźć -ale mamy odpowiedź -wolny rynek.

Dalej widzę -totalny brak lojalność wobec kolegów i górskich partnerów.
Brat sprzeda brata ,aby wybrać się w góry i zrobić jakąś trasę- nieważne z kim jak i gdzie byle urobić. Większość górskich zespołów rozpada się po roku lub dwóch bo partner ma wyje bane na tego drugiego i liczy się tylko jego potrzeba. Bardzo rzadko zdarza się by zrezygnował z okazji na zrobienie trasy ,aby za jakiś czas urobić ją z partnerem. Oczywiście argumentem może być rozwój jednego na tle drugiego i inne potrzeby, ale rozróżnijmy jawne motyla noga syństwo od ścieżek ,które się naturalnie rozchodzą.

Bagatelizowanie lub wyolbrzymianie przebytych tras - w wywiadach,relacjach ,opisach często spotykamy mroczne opisy tak przekoloryzowane że się chce śmiać ,tak by nie obeznany czytelnik zobaczył chyba w autorze supermena, lub w drugą stronę opisanie trasy w sposób lekceważący -patrzcie jaki jestem prze ., wy się sracie ja tam biegam.

Kolejne -wynik wynik i jeszcze raz wynik- kto szybciej, dalej kto pierwszy kto w samych skarpetach ,kto zrobił I ,II czy XX w górach - jak raz pokonałeś barierę to obniżenie pułapu jest uznawane za porażkę- śmiech na sali
:lol:
trzeba się rozwijać to fakt ,ale czy za wszelką cenę?

Ostatnie co na szybko przychodzi mi do głowy- to pogarda- dla wszelkich nowych , słabszych czy mniej znanych ,szybko się zapomina jak wół cielęciem był ,bardzo szybko :lol: Pozatym "osiągnięcia" którymi ci messnerzy się chełpią w środowisku są co najwyżej przeciętne, a chętnie krytykują innych

Wszystkie powyższe przemyślenia są tylko moim zdaniem i jeśli się ktoś nie zgadza z jakimś punktem chętnie wejdę w polemikę ,choć może nie odrazu bo mam ograniczony dostęp do kompa.

Każdy z tych punktów przyszedł mi do głowy z obserwacji na żywo jak i np na tym forum jakże "wspaniałego"środowiska górskiego :lol:

Cieszę się też niezmiernie że z niektórymi nie muszę już się spotykać czy to w górach czy prywatnie bo tak jest zdrowiej 8)

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 1:25 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10407
Lokalizacja: miasto100mostów
Postaram sie wlaczyc do dyskusji na 346. stronie watku. Na razie musze to przemyslec.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 2:07 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Wiesz co Łukaszu, czy tak nie jest ogólnie w życiu?


Tak jak napisałeś, kasa, kasą jest wszędzie i wszystkie dziedziny życia kosztują. Fotografia i pierdółki dla dziecka też.

Zdzieranie w górach można ograniczyć: wcześnie stawiasz samochód, jak raz na kiedyś zapłacisz te 20zł to tragedia się nie dzieje, tym bardziej na 2, 3 osoby. Jednodniówki nie kosztują tak dużo.

Brak lojalności? Ja w sumie na początku łaziłem z Tobą, ale jakoś się to wszystko potoczyło inaczej. Później był KEG. Luka zniknął, Maciek teraz też ma mniej czau. Zacząłem łazić też z kilkoma innymi osobami: Krzysiek, którego znam dłużej niż kogokolwiek tutaj, Rafał, Łukasz, Grubyiłysy, ale dalej najczęściej towarzyszy mi Rohu.

Czy musimy tutaj dokładać takie coś jak lojalność? Popatrz dookoła. Ja w zwykłym życiu mam różnych znajomych, różnych przyjaciół, ale po za tymi górskimi znajomosciami po studiach tak na prawdę pozostał mi tylko jeden przyjaciel. Ludzie wyjeżdżają w inne miejsca, zmieniają się niejednokrotnie bardzo znacząco i jakoś to wszystko przestaje się kleić.

Wyolbrzymianie, czy spłycanie... No cóż w kazdym z nas jest prózność. Tyle tego występuje na codzień. Wystarczy spojrzeć na ulicę. Mimo wszystko wiele w życiu zalezy od pewności siebie. Wszystko co nam poprawia samoocenę jest dobre i jesli się nie przegnie w drugą stronę, to to, że ktoś się czymś pochwali nie jest niczym złym.

Wynik, wynik... Kiedyś i tak to sie kończy, ale dobrze jest sobie stawiać kolejne cele, bo człowiek popadnie w marazm. Zdrowa rywalizacja jest potrzebna. Nie zauważyłem na tym forum jakiegoś problemu z tym. Może nawet większa rywalizacja była za czasów WKT.

Pogarda to mocne słowo. Nie wiem jak jest z tymi umiejętnościami, ale niecierpię pajaców i głupków i sadzę, ze tutaj to właśnie oni dostają najwieksze bęcki. Nie dlatego, że są nowi, ale że są głupkami.

Wszystko z umiarem, nie zarzynamy się dla cyfry i honorności... Forum się zmieniło w forum turystyki kwalifikowanej i już nie wrócą czasy rozmów o Orlej Perci wśród TWA. ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 2:51 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 18, 2009 3:07 pm
Posty: 1641
Lokalizacja: MARCIN NH Kraków
W końcu coś ciekawego i merytorycznego się na forum pokazało.
A kto wie jak się temat rozwinie he he

1. Szpej i ciuchy tanie nie są, ale na szczęście nie zawsze trzeba wybierać najdroższą opcję.
Ktoś oczywiście ładuje w rzeczy z najwyższej półki, żeby się później w nich pokazać na zdjęciach z turystycznej trasy,
którą inni przejdą z w samych majtkach.
Inni natomiast wybierają produkty z pod znaku "cena do jakości".
Niekoniecznie najdroższe. Wolna wola!

2. Nie ma siły, trzeba targać własny prowiant z dołu :lol:

3. Ja bym to podsumował Twoimi słowami: "rozróżnijmy jawne motyla noga syństwo" (pozdrowienia!)

4. Nie ma innego wyjścia, będzie się robić weryfikacyjne!
Każdy się dowie jak to wygląda na prawdę :)

5 i 6. Wynik dobra 'rzecz', bo napędza do przodu.
Musi to być jednak z głową robione, bo jak ktoś się zagalopuje to robi się ---> patrz punkt 3.
Nie można przez pryzmat swojego 'wyniku' oceniać dokonań innych.
Zwłaszcza wyśmiewać, czy podważać aspiracje, marzenia.

PS
to jest już 346 strona wątku, słowo!

_________________
prawdziwe życie to górska przygoda


Ostatnio edytowano Śr cze 13, 2012 3:26 pm przez Explorer, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 3:23 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Temat mi przyszedł do głowy po przeczytanie pewnej książki i tego jak zacząłem postrzegać w pewnym momencie góry.
Generalnie każdy z tych punktów napisałem na szybko bo są to tematy nie obecne na forach i ciekaw jestem jak każdy to osobiście odbiera.
Personalnie temat nie dotyczy nikogo konkretnego, a jedynie pewnych zachowań o których czasem warto wspomnieć więc trochę mnie Twój post Pawle dziwi jakbyś go za bardzo przyjął do siebie-oczywiście można to uprościć i napisać że jest jak w życiu, ale tak rzeczywiście można ze wszystkim.

Jak pisałeś Paweł partnerzy się zmieniają i taka kolej rzeczy ,dla mnie istotne by było to w sposób jak nie honorowy to przynajmniej przyzwoity.
Już dawno np. z Markiem nie byłem nigdzie ,ale to jest pochodna innych priorytetów i pomysłów na góry ,a nie mogę na chłopa złego słowa powiedzieć bo zawsze był i jest w porządku.

Na forum i tak od dawna nikt nie zyga do "starszych" a że tematy o orlej wśród TWA nie wrócą to tylko pozostaje się cieszyć.
Gorzej że już coraz mniej normalnych wyluzowanych ludzi wśród rasowych łojantów




8)

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 3:37 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Nie odebrałem tego personalnie. Po prostu patrzę przez swój pryzmat, bo przez jaki mam patrzeć?

Rasowi łojanci? Tutaj właściwie nie ma takich wielu, jeśli są w ogóle.

Nikt nikogo też nie piętnuje za to, ze przedwczoraj zrobił piątkową drogę ścianą, a wczoraj dwójkową grań.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 3:40 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
kilerus napisał(a):

Rasowi łojanci? Tutaj właściwie nie ma takich wielu, jeśli są w ogóle.

najwyraźniej emotki nie dodałem właściwej na końcu tego zdania :lol:

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 6:07 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
! napisał(a):
Wszystkie powyższe przemyślenia są tylko moim zdaniem

Podsumowałbym to, tak jak kiedyś chyba Zawada film K2. W zasadzie czasem to sie zdarza, ale nie wszystko na raz :mrgreen:
Wiem, o co Ci chodzi w tych przemyśleniach, bo cześć z ich tutaj na Forum widywałem, jednak myślę, ze nie jest tak źle i nieco sprawę przejaskrawiłeś.
W moim przypadku, właściwie z żadnym z przytoczonych rozważań, to nie mam z nimi problemu... czyli z tym frajerstwem u mnie nie jest tak źle :mrgreen: :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 6:23 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
chief napisał(a):
nie jest tak źle i nieco sprawę przejaskrawiłeś.

wreszcie ktoś zauważył :wink:

pozatym nie skupiajmy się tylko na forum bo to wypacza temat 8)

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 7:46 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
kilerus napisał(a):
Czy musimy tutaj dokładać takie coś jak lojalność? Popatrz dookoła. Ja w zwykłym życiu mam różnych znajomych, różnych przyjaciół, ale po za tymi górskimi znajomosciami po studiach tak na prawdę pozostał mi tylko jeden przyjaciel. Ludzie wyjeżdżają w inne miejsca, zmieniają się niejednokrotnie bardzo znacząco i jakoś to wszystko przestaje się kleić.


A ja to mam tak:
Jedynych przyjaciół których tak na prawdę mam (a niektórych od 35 lat) to są znajomości "górskie".
No bo jak się z kimś było już 150 razy w różnych górach, spało wielokrotnie w jednym namiocie, musiało znosić zapach jego skarpetek i różne dziwne przyzwyczajenia, a nadal się tą osobę bardzo lubi - no to chyba jest to przyjaźń ???
Mam około dziesiątki takich osób na które zawsze mogę liczyć i wszystkich poznałam w górach i ze wszystkimi byłam wiele razy w górach.
Potem to się przeniosło na inne dziedziny życia.

Zresztą nowych znajomych też poznaję tylko i wyłącznie za pośrednictwem gór i w górach.
Ja to chyba zboczona jestem, gadać potrafię na każdy temat, ale gadanie o czymś innym niż o górach dość szybko mnie nudzi. Siedzę sobie wśród ludzi na jakiejś imprezie i po jakimś czasie myślę sobie "właściwie to ja nie mam o czym z wami gadać" i w końcu idę spać. A jak się znajdzie choć jedna osoba zainteresowana górami od razu mogę z nią nawijać kilka godzin.

Po wielu latach różnych prób wyboru drogi życiowej tak się "ustawiłam", że udaje mi się na swojej wiedzy o górach coś tam zarabiać, ewentualnie przynajmniej pojechać w góry za darmo. Oczywiście wszystkie zarobione w ten sposób pieniądze od razu przeznaczam na kolejne wyjazdy, ewentualnie na sprzęt. Za te zarobione w "normalnej" pracy udaje się skromnie przeżyć.
Nie mam też na szczęście żadnych problemów z rodziną bo wszyscy mamy na tym punkcie absolutnego hopla i dla każdego z nas ważniejszy jest wyjazd w kolejne góry, zakup nowego plecaka czy butów turystycznych niż ciuchów czy mebli.
Wydaje mi się, że dla wielu ludzi problemem może być wybór pomiędzy rodziną a pasją i stad się biorą największe rozczarowania. Mi się to szczęśliwie udało pogodzić, trochę kosztem tego że właściwie to absolutnie niczego się nie dorobiliśmy (nawet samochodu). Ale dobrze jest nam wszystkim tak jak jest.

Jedno co mi się zdecydowanie nie podoba - to panoszenie się komercji tam gdzie nie powinno jej być - w górach. Sama jednak czasem na tym zarabiam, wiec jest to pewna sprzeczność. Staram się jednak za każdym razem tą swoją pracę wykonywać uczciwie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 7:58 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Mnie nie ciągnie do gadania o górach. Oczywiście z ludźmi wtajemniczonymi tak, ale z resztą też się tematy znajdą. Chociaż wszelkie tematy sprowadzają się do podtekstów seksualnych i gadaniu o dupie Marynie, ale w sumie ja to niezmiernie lubię. :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 8:12 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
kilerus napisał(a):
Mnie nie ciągnie do gadania o górach. Oczywiście z ludźmi wtajemniczonymi tak, ale z resztą też się tematy znajdą. Chociaż wszelkie tematy sprowadzają się do podtekstów seksualnych i gadaniu o dupie Marynie, ale w sumie ja to niezmiernie lubię. :mrgreen:


Miałam na myśli imprezy jakieś zakładowe, rodzinne itd. gdzie ludzie się emocjonują kto z kim i dlaczego, a mnie to totalnie nudzi.

Gadanie o dupie Maryni - owszem ale tylko z wybranymi osobami, które dobrze znam.

Jeszcze odnośnie tematu głównego - frajerstwo / nie frajerstwo, jak się tak nie czuję i nigdy nie czułam.
Ważne aby sobie znaleźć jakąś "niszę", jakieś towarzystwo w którym się czuje dobrze i aby robić to co się lubi.

To że teraz pojawiło się trochę afer dotyczących wspinaczki (sprawa Golden Lunacy, ostatnio sprawa na Evereście) - jest smutne i jest mi z tego powodu przykro. Żałosne, że w tym środowisku ma to miejsce.

Ale dopóki są ludzie, którzy nie maja specjalnych ambicji, a którzy dla swojej czystej przyjemności pójdą sobie na Siwy Wierch lub na Babią Górę - to nie ma powodów do obaw, że to wszystko się toczy w jakąś złą stronę.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 13, 2012 9:39 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
! napisał(a):
pozatym nie skupiajmy się tylko na forum bo to wypacza temat

Aby nie być gołosłowny, to może parę słów:
! napisał(a):
że rypią nas na kasę. Byle bucik byle majty z oddychającej tkaniny

W tej kwestii mamy wybór. Możemy kupić drogą salewe, czy Mamuta, ale i też tańszego campusa.
Gorszy problem jest ze sprzętem związanym z naszym bezpieczeństwem, gdzie "zamienniki" raczej nie są wskazane, ale cena jest związana z materiałem, kosztami certyfikatów i ograniczona sprzedażą.

! napisał(a):
zdzierstwo za piwo w schroniskach

Ja lubię piwko, ale ponad schroniskami, wiec chcąc niechąc taszczę je ze sobą. W schronisku kupuję w "skrajnych" sytuacjach, gdy jest mi juz wszystko jedno, albo czasem, gdy jestem w pracy.
! napisał(a):
Noclegi w psich warunkach nieraz są dużo droższe niż niezłe kwatery tam niżej

Dla mnie schronisko jest nierozerwalnie związane z "psimi warunkami", chyba nie czułbym klimatu schroniskowego, gdybym miał wygodę niżej położonych kwater. Dla obniżenia ceny polecam zniżki PTTK. Jak ktoś dużo sypia w schroniskach, to może sporo zaoszczędzić
Cena kwater, na Podtatrzu, jest niższa od tego samego standardu, jaki spotkamy np. nad Bałtykiem, czy inszych niziołkowatych rejonach.
! napisał(a):
Dalej widzę -totalny brak lojalność wobec kolegów i górskich partnerów

Jeśli chodzi o mnie, to turystykę zaczynałem samotnie i chyba to we mnie pozostało. Bardzo lubię solowe wyjazdy. Oczywiście doceniam też ze znajomymi, gdyż jest weselej, mniej cliwo i czasem bezpieczniej (jak sie napotka miśka, to zawsze jest to 1:3, a nie 1:1 :mrgreen: )
I spraw, to nigdy nie miałem stałego towarzystwa w góry, gdyż jeżdżę w nie dla różnych celów. Ne zawsze ci, co lubią adrenalinę, pojadą na wypad focenia kwiatków, czy szukania wapienia glaukonitowego.
! napisał(a):
Bagatelizowanie lub wyolbrzymianie przebytych tras

Nigdy nie podchodziłem do gór sportowo, w formie rywalizacji, gdyż mam świadomość, ze są lepsi ode mnie, a moje maksymalne możliwości techniczne, są jedynie przeciętnością wśród tylu wybitnych postaci, którzy działali/działają w górach.
Nigdy tez nie podchodziłem do gór zaliczeniowo. Dowodem na to, jest choćby to, ze dotąd nie byłem na Łomnicy. Nie dla tego, ze sie boje, czy ze względów technicznych (bez przesady), lecz z tego powodu, ze jest wiele tematów w Tatrach, które są dla mnie również ważne jak Łomnica, a czas mam ograniczony. Np. w czerwcu od Łomnicy ważniejsze będzie dla mnie poszukiwanie w Tatrach Bielskich pierwiosnka omączonego i długokwiatowego.
! napisał(a):
to pogarda- dla wszelkich nowych , słabszych czy mniej znanych

W mym przypadku, to chyba zawsze byłem ich obrońcą :mrgreen:
Zapewne jest to powiązane z przewodnictwem, gdzie mam do czynienia z ludźmi, którzy kochają góry, są nimi zafascynowani, jednak technicznie/kondycyjnie, to różnie bywa. Nie uważam, aby z tego powodu byli gorsi od jakiś tam "wyjadaczy", którym sie uroiło, ze Tatry należą do nich.
Basia Z. napisał(a):
nie dorobiliśmy (nawet samochodu).

Nie wiele jest chyba Polaków, którzy sie samochodu (przynajmniej nowego)... dorobili :wink:

kilerus napisał(a):
wszelkie tematy sprowadzają się do podtekstów seksualnych

Na początku kariery zawodowej (geodezyjnej), przez parę lat pracowałem w Urzędzie Miasta. Oczywiście, same baby i jeden rodzynek. Właśnie tego rodzaju tematy tam dominowały. Na początku byłem wręcz zszokowany bezpośredniością w wypowiedzi, wręcz na granicy wulgaryzmu, a przeca to było kobity dzieciate i mężate w życiu ułożone.
Nikt mnie, nie przekona, ze mężczyźni są bardziej wulgarni od kobiet.
Potem przywykłem, choć czasem czułem zażenowanie.
W obecnej pracy (sami faceci), głownie sie mówi o alkoholu :mrgreen: , choć nie jest to mój temat.

Basia Z. napisał(a):
Żałosne, że w tym środowisku ma to miejsce

Moim zdaniem, to środowisko, jest ze sobą bardzo skonfliktowane. Myślę, ze część spraw, o których pisał @!, jest tam w standardzie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz cze 14, 2012 8:10 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pt wrz 02, 2011 8:03 am
Posty: 1748
Lokalizacja: Podkarpacie
ciekawy temat poruszył !, a zarazem długi jak kolejka na Giewont... chodzenie po górach to świetna sprawa, ale jak już wyżej wspomniano - dosyć czasochłonne i drogie hobby...

_________________
Najlepszy reset tylko w górach


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz cze 14, 2012 10:53 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
! dobry temat poruszyłeś :wink:.
u mnie wygląda to następująco:
Każde hobby kosztuje więc trzeba się z tym pogodzić. Zaczynałem od tanich butów, zwykłe ubranie i szkolny plecak. Z biegiem czasu jednak ambicje rosną. Pragnie się zdobywać wyższe góry oraz chodzić w zimie więc trzeba pomału wymieniać ubiór oraz sprzęt na lepszy. Najgorsze jest chyba to, że cały czas wpada nam w oko jakaś nowa rzecz i już się zastanawiamy czy jej nie kupić. Nie zależy mi na markowych rzeczach ale wolę wydać więcej za lepsze materiały, wykonanie itp. Zdarzało mi się spotykać osoby aż do przesady naszpikowane markowymi produktami a ledwo szły pod górę. No ale trzeba się przecież pokazać.

Ze schronisk korzystam bardzo, bardzo rzadko. Spałem w nich może góra 3 razy. Jedzenie zawsze noszę swoje więc drożyzna mnie nie dotyczy. Wiadomo czasem się tam zdarzyło coś kupić ale to sporadycznie.

Moja dziewczyna mogła by coś powiedzieć na temat tego, że potrafię jechać w góry bez niej a ona beze mnie by nie pojechała. Czasem się tak zdarza. Jeżeli już mnie wciągnie jakieś hobby to chcę to robić często a nie raz na jakiś czas. Poza tym przeważnie szkoda mi dobrej pogody bo innym razem może jej nie być i wtedy się nie pojedzie. Jak jest to trzeba korzystać. Jeżeli chodzi o partnerów do wycieczek to nie mam z tym problemów. Moja dziewczyna zaraziła się ode mnie górami więc chodzimy sobie razem. Poza tym jest paru kompanów i zawsze uda się z kimś pojechać. Rywalizacja mnie nie interesuje. Dla mnie nie ma znaczenia jaką drogą osiągnę szczyt. Liczy się to, że go zdobyłem. Po co sobie utrudniać życie. Wystarczy mi mój poziom chodź chciałbym się jeszcze ciut podciągnąć w tej kwestii. Znam kilka osób dla których styl ma duże znaczenie i łatwą drogą nie pójdą. Jak każdy mam jednak cele i marzenia które chciałbym zrealizować.

Nowymi nie gardzę bo sam kiedyś nim byłem. Zawsze służę pomocą jeżeli ktoś czegoś nie wie lub potrzebuje porady w jakiejś kwestii. Sam staram się cały czas poszerzać swoją wiedzę. Jedyne co mnie drażni w nowicjuszach to bagatelizowanie spraw bezpieczeństwa i wybieranie sobie celów powyżej swoich możliwości.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz cze 14, 2012 12:01 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
O, szkoda, że w ferworze turnieju piłkarskiego, ciekawy temat umyka.

1. Rzeczy kosztują - polski rynek relatywnie mały, siła nabywcza inna niż w krajach, w których mają siedziby firm produkujących markowe rzeczy, stąd nieuniknione poczucie drożyzny. Ale to się powoli i systematycznie zmienia na lepsze. Pamiętam czasy (nie tak dawne bo lata 90.), kiedy kurtka gore była czymś wyjątkowym, kiedy buty wspinaczkowe były wydarzeniem a większość turystów popylała po górach w wojskowych opinaczach. Teraz można narzekać na ceny, ale pomimo ich poziomu dobry sprzęt jest dostępny dla niemal każdego. Przypuszczam, że w niedługim czasie, przynajmniej w ocenie osoby finansowo samodzielnej, kupno sprzętu nie będzie specjalnym finansowym problemem, może jeszcze nie tak jak w Niemczech, ale jak w Słowenii na pewno.
Zupełnie mi też nie przeszkadza, że ktoś jest wyposażony w sprzęt, na który sam nie mógłbym sobie pozwolić, a kto ledwo idzie do góry. W końcu to jego sprzęt, jego wybór, jego pieniądze, jego kondycja, aspiracje i cele. Nie uważam, że na chodzenie w takim lub innym ciuchu, tej lub innej marki, trzeba sobie jakoś specjalnie zasłużyć. Niekiedy śmieszą mnie osoby, które idą w klapkach w terenie, w którym się łatwo zabić, albo - odwrotnie - osoby w butach pod automaty maszerujące latem po szlaku albo ferracie, ale cóż... to tylko mnie śmieszy. Niekiedy widzę coś, czego innym szczerze zazdroszczę, ale zazdroszcząc im nie wartościuję ich posiadaczy w stylu - na taki ciuch trzeba sobie zasłużyć!

2. Najwyraźniej osiągnąłem i wiek i poziom samooceny, który pozwala mi uniknąć zbyt ambicjonalnego podejścia do wycieczek górskich. W góry jeżdżę, co tu kryć, głównie dla swoistej zabawy. Kiedyś lata jeździłem samotnie, więc miałem ambicję np. bardzo szybkiego poruszania się w terenie - co, myślę, udawało mi się i miałem z tego - koniec końców - kawał frajdy. Wcześniej wspinałem się, ale kiedy ma się przyjaciół robiących po sześć.siedem, trudno podniecać się tym, że zrobiło się szybkie sześć.dwa. Tak więc wspinaczkowe aspiracje porzuciłem już dawno i cieszę się z każdej drogi - czy czwórkowej, czy sześć.jedynkowej. Wspinam się sajtem, bo na patentowanie nie chce mi się tracić czasu, sił.
Partnerów górskich miałem kilku i różnych. Nasze drogi rozchodziły się zwykle w sposób naturalny. A to temu urodziły się dzieci, ten się znudził, ten zaczął napierać zimą, w śniegu i lodzie itd. itp. Chyba tylko z jednym rozejście zdało mi się nienaturalne - ale siedzenie przez tydzień i wyczekiwaniu w napięciu na pogodę, podobno jest typowym testem na siłę wspinaczkowych więzi.
Od trzech mniej więcej lat zacząłem znowu niesamotnie jeździć w góry, z czego się bardzo cieszę. W towarzystwie Saxifragi i Matragony, Grega i Awesza mogę wchodzić po raz 20 na znany z każdej strony szczyt, jechać w nowy rejon Alp, albo w Karki, czy na Babią, w Zachodnie, wszystko jedno - będzie i tak fajnie. Nie napinam się już tak bardzo, nie muszę na Triglav wbiegać w 2h45. Celem jest dla mnie - fajna wycieczka, a jest ona pochodną bardzo wielu czynników.

3. Stosunek ceny do jakości w schroniskach trochę mnie niekiedy oburza. Niemniej lubię schroniska wysokogórskie, lubię ich atmosferę, rozumiem, że ceny muszą odbiegać od tych w supermarkecie - w końcu wwiezienie prowiantu, opału śmigłowcem kosztuje niemało. Tym bardziej lubię odwiedzać te schroniska, w których czuję się gościem, w których gospodarz mnie pamięta i traktuje jak znajomego. Omijam te, w których obsługa jest grubiańska, niemiła lub za droga. Innymi słowy - staram się wysyłać normalny, rynkowy przekaz. Jak trzeba, lubię się kimnąć na swoim plecaku lub macie w przypadkowym miejscu, w przydrożnym rowie, szopie, parkingu itd.

4. Powiększanie lub pomniejszanie własnych górskich osiągnięć to chyba sprawa stara jak świat. Wystarczy poczytać np. Żuławskiego - fajna proza, nawet chyba dobra literatura, ale gdyby Żuławski żył i takie relacje ze swych górskich przygód na "Brytana" by wrzucał, przecież by go rozszarpali! Jedyny uczciwy a zarazem zajmujący sposób pisania relacji polega moim zdaniem na w miarę wiernym oddawaniu subiektywnych odczuć podczas wycieczki - jeśli widziałeś lufę i spiąłeś w napięciu poślady, masz prawo tak napisać, nawet jeśli w tym samym miejscu twoja ciocia jadła pączka.
Podczas ostatnich wydarzeń związanych z wyprawą Kaszlikowskiego i Kubarskiej bardziej zadziwiające wydało mi się nie to, co zrobił Kaszlik, ale to wiadro gówna, które na niego zaczęto wylewać, i ta satysfakcja z tego czerpana. Boski Dejw pewnie zasłużył na reprymendę, "klapsa" (tym bardziej, że jedna sprawa pewnego marokańskiego przejścia/nie-przejścia uszła mu płazem), ale afera jak wybuchła była niewspółmierna do przewiny.

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So cze 16, 2012 7:01 am 
Nowy

Dołączył(a): Pn wrz 14, 2009 6:01 pm
Posty: 11
1. Przynajmniej część wyposażenia da się taniej załatwić. Jest allegro, szmatexty (chwała devoldom z SH!), choć to hobby również potrafi być mocno czasochłonne ;) z membraną słabszą niż gore spokojnie człowiek da sobie radę, też nie przemakają, a że się bardziej spoci - taki urok gór :) Jak się ma serdecznych znajomych, to szpejem wspomogą, pożyczą.
W każdym razie jak komuś zależy, to sobie poradzi. A jak ktoś ma dużo kasy, to może mieć też sporo przyjemności z zakupów markowego sprzętu. Patrząc po znajomych - niektórzy to bardzo lubią.

2. Co to towarzystwa. Razem z chłopakiem najchętniej każdą wolną chwilę spędzilibyśmy w górach. Ja niestety z przyczyn czasowo-finansowych nie jestem w stanie tak często jeździć. No i jest zgrzyt mały, bo zazdroszczę :oops: (choć się już z tego w dużej mierze wyleczyłam). Ale jak czasem rozmawiamy, że gdzieś tam pojedziemy, a potem On jedzie sam ze znajomymi, bo ja znów nie mogę, to jednak żal d*pę ściska ;) Pocieszam się, że to stan tymczasowy.

3. Wrzątku w schronisku jeszcze nigdy mi nie odmówili, więc nie narzekam. Choć czytałam, że w niektórych miejscach wrzątku nie opłaca im się nawet sprzedawać i turysta choćby prosił, to nie dostanie.
Natomiast kilka lat temu, w schronisku pod Jałowcem pani odmówiła wydania pieczątki do książeczki GOT, bo "jak nic nie kupujemy to za pieczątkę 2 zł się należy" :shock: Ot, taka miejscowa uprzejmość.

4. Nastawienie na wynik - w moim gronie rozsądnie zmalało. Może to przychodzi z czasem. W każdym razie jestem w stanie zrezygnować z góry, bo robi się zbyt późno, bo za dużo lodu itp. Dawniej tak jakoś na głupa człowiek parł, nawet w burzy, ech...

5. A co do nowych w górach - sama ciągle się dziwię, że kiedyś w przypływie fantazji pojechałam w Tatry zimą bez raków, czekana. Mogło się skończyć naprawdę źle, całe szczęście ludzie po drodze pożyczyli nam czekany. Do tej pory nie wiem, dlaczego ja to zrobiłam, wszak aż znowu taka "świeża" nie byłam. Ech, szkoda gadać ;)
Gdy zaczynałam się wspinać, cały sprzęt przez długi czas miałam pożyczony, jedynym wydatkiem były buty. Znajomi bardzo dużo mi pomogli.
Czuję, że mam jakiś tam dług wobec ludzkości i jak kiedyś nadarzy się okazja, powinnam się odwdzięczyć i pomóc komuś mniej doświadczonemu, zamiast nim wzgardzać. Może brzmi to zbyt patetycznie, ale takie mam przekonanie ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 01, 2012 7:51 am 
Swój

Dołączył(a): Pn lip 09, 2012 6:17 pm
Posty: 37
Lokalizacja: Lublin
Basia Z. napisał(a):
Nie mam też na szczęście żadnych problemów z rodziną bo wszyscy mamy na tym punkcie absolutnego hopla i dla każdego z nas ważniejszy jest wyjazd w kolejne góry, zakup nowego plecaka czy butów turystycznych niż ciuchów czy mebli.
Wydaje mi się, że dla wielu ludzi problemem może być wybór pomiędzy rodziną a pasją i stad się biorą największe rozczarowania. Mi się to szczęśliwie udało pogodzić, trochę kosztem tego że właściwie to absolutnie niczego się nie dorobiliśmy (nawet samochodu). Ale dobrze jest nam wszystkim tak jak jest.

Basiu jesteś wielką szczęściarą ja tylko ciągle słyszę -"czy ty musisz jeździć w te góry?" u nas szczytem turystyki są wyjazdy kościołowo-marketowe. :twisted:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL