Cytuj:
tylko uświadamiam ludziom czym naprawdę jest wiadome środowisko
Żeby coś komuś uświadamiać, najpierw wypadałoby samemu orientować się w temacie. Z Twoich postów wynika, że Twoja orientacja w temacie zatrzymała się kilkadziesiąt lat temu.
Cytuj:
na wiązanie się z takim bagnem
Cokolwiek masz na myśli mówiąc "wiązanie się". Na kurs przyjmuje się każdego. Wymogi są określone ustawowo, nie ma tu żadnej uznaniowości. To samo dotyczy egzaminu. Państwowa komisja, obserwatorzy z urzędu, jasne zasady dla wszystkich. A dalej? Duża część przewodników, którzy dzisiaj zdają egzaminy i zyskują uprawnienia, nie wiąże się z żadnymi kołami przewodnickimi. bo nie musi i zwyczajnie ich to nie interesuje. Ja też nie należę nawet do PTTK - nie jest mi to do niczego potrzebne. Tak jak napisałem powyżej - podczas, gdy Ty przez ostatnie lata prowadziłeś krucjatę, ja zdążyłem przejść całą drogę - od wstępnego zainteresowania przewodnictwem aż do uzyskania uprawnień. Nie mając w "środowisku" żadnych znajomych ani protektorów, będąc osobą zupełnie z zewnątrz, w dodatku spoza rejonu. Na żadnym etapie nie spotkałem się z żadnymi szykanami czy utrudnieniami.
Cytuj:
oficjalnie obowiązującym jakieś koło przewodnickie statucie wymagać od członków "wspierania i podejmowania działań zmierzających do ograniczenia ilości przewodników"
Cytuj:
z inicjatywy tegoż środowiska umundurowani funkcjonariusze szykanowali m.in. ludzi pokazujących znajomym swoje miasto.
Tiaa... A policjanci są be, a urzędnicy nic nie robią, a taksówkarze to złotówy, a na poczcie kradną...
Pierwsze, co rzuca się w oczy to Twoje przekonanie, że "środowisko przewodnickie" jest jednorodne, jednolite, zgodne i spójne. I cokolwiek robi jedna osoba czy jedno koło, ma poparcie stojących a nią tysięcy czerwonych polarów (w większości też siwych głów). Do głowy Ci nie przyjdzie, że nie wszyscy zgadzamy się z takimi zachowaniami i metodami, że za niektórych jest nam zwyczajnie wstyd. Bo i po co. Wygodniej wrzucić wszystkich do jednego wora, nazwać mafią, i mieć spokój. Nie trzeba wtedy dyskutować z jednym czy drugim na argumenty, w końcu z definicji mają wyprane mózgi i bronią interesów swojej mafii.
Do głowy Ci nie przyjdzie, że obrzucasz w ten sposób łajnem mnóstwo ludzi, którzy myślą podobnie jak Ty. Którzy też chcieliby pewne rzeczy zmienić. Z wieloma z nich świetnie byś się dogadał. Tyle tylko, że z definicji wrzucasz ich do tego samego wora i obrzucasz błockiem, zanim jeszcze nawiążecie jakikolwiek kontakt
W tym nie ma nic racjonalnego. Po prostu znalazłeś sobie wrogów, i walczysz
