Maciej_Zimowski napisał(a):
Cytuj:
Problem polega na tym, że żaden nie ma tego napisanego na czole.
Ale ma to napisane w zleceniu -
i jeśli widzisz że program jest nierealny / cena nieadekwatna itp. to możesz to na samym wstępie - albo skorygować albo odmówić współpracy. Ale nie - ty bierzesz zlecenie a potem się na tym forum wypłakujesz jacy to organizatorzy są źli. I jaka to fatalna siła zmusza biedny ciemny lud od płacenia im za usługi, podczas gdy tamci powinni dawno wypaść z rynku. W takiej sytuacji już nie ma innego wyjścia jak po prostu zapłakać nad niesprawiedliwością tego świata o okrutnością, jak to piszesz feudalizmu

Tak jak sądziłem - czytasz co trzeciego posta. W dodatku bez zrozumienia. Pozwolę sobie zacytować to, co napisałem niedawno:
Cytuj:
Ja tu nie piszę o sytuacjach, w których "mały, prowincjonalny organizator" popełnia błąd, który wynika z nieznajomości specyfiki gór. Takie sytuacje też się zdarzają, ale po to m.in. jest odprawa pilocka, żeby program sprawdzić, zweryfikować i ewentualnie zasugerować poprawkę. Tak się często zdarza. Kilkakrotnie spotkałem się z sytuacją, w której organizator zaplanował trasę nie uwzględniając wiaduktów, zakazów itd, lub założył nierealne prędkości, przez co rozpiska czasowa była nie do zrealizowania. O tych sytuacjach w ogóle się nie wypowiadam, bo to jest norlamne i załątwia się w cywilizowany sposób, bez pretensji i agresji - choć zdarzyło mi się też, że program zakładał Zwiedzanie Srebrnej Góry a potem Sztolni Walimskich, i przejazd najkrótszą trasą między nimi. Po drodze jest wiadukt, z limitem wysokości 2,3, pod którym nasz autokar nie mógłby się zmieścić nie tylko formalnie, ale i fizycznie. Na moją uwagę, że trasa wymaga sporego objazdu i przebukowania rezerwacji, właściciel biura (ten, któremu miał się należeć szacunek i uprzejmość z mojej strony) oznajmił, że to mój problem a nie jego, bo on już zarezerwował wstępy na odpowiednie godziny i nie będzie tego teraz odkręcał. Oczywiście zlecenia się nie podjąłem. Z tego co wiem, nie podjął się go nikt. Ale to wszystko tylko dygresja...bo NIE O TYM ROZMAWIAMY.
Wspominając wcześniej o niesolidności mówiłem nie o błędach z niewiedzy, tylko o celowym przycinaniu kosztów za wszelką cenę, mając głęboko gdzieś satysfakcję klientów. Miałem delikatnie iz szacunkiem zasugerować, że tak potraktowani turyści będą niezadowoleni? Delikatnie i z szacunkiem (ba, z pokorą) tłumaczyć zleceniodawcy, że jego żałosna próba przycięcia kilkunastu km dystansu nie ma szans powodzenia, i osiągnie tylko tyle, że firma transportowa nie będzie chciała z nim rozmawiać? Z pokorą i szacunkiem sugerować człowiekowi, że po prostu ZDARZA SIĘ, że pogoda uniemożliwia wyjście w góry, i po prostu musi zaplanować świadczenia zastępcze? Cóż, być może po miesięcznych rekolekcjach komuś by się to udało. Mi w ciągu godzinnej rozmowy nie udało się przekonać organizatora (z Wrocławia), że ani ja, ani nikt inny nie jest w stanie zagwarantować, że program górski zostanie zrealizowany. Ponieważ upór w tej kwestii wiązał się z rezygnacją ze zlecenia, mogę tylko zgadywać co by się stało, gdyby w tej samej sytuacji znalazłaby się osoba bez doświadczenia i kompetencji. Która poszłaby na Śnieżkę bez względu na warunki, bo wykazała pokorę wobec zleceniodawcy, który uparł się, że wie lepiej.
Teraz przeczytaj jeszcze raz to, co mi zarzuciłeś, i wyciągnij wnioski. I, na litość boską - zacznij czytać to, co piszą inni. Myśl sobie o nas co chcesz - ale dyskusja nie polega tylko na bezmyślnym klepaniu, bez zwracania uwagi na to, co piszą inni.
Nie wypłakuję się, tylko stwierdziłem prosty fakt - istnieje pewna, znacząca grupa nieuczciwych organizatorów. Ty odczytałeś to jako "wypłakiwanie się, jacy to organizatorzy są źli". I kto tu reaguje histerycznie

?
W momencie pełnej deregulacji, ci nieuczciwi, którzy przedkładają własny zysk nad bezpieczeństwo turystów, dostaną zielone światło do działań, które mogą wobec klientów być nie tylko nieuczciwe, ale wręcz im zagrażać. Ja tak twierdzę, Ty się z tym nie zgadzasz. Ja uzasadniłęm swoje zdanie - Ty swoje wątpliwości (dorzucając do tego sporo kpin i obelg, ale to nic nowego) Chyba nic już więcej w tej dyskusji nie osiągniemy.