No tak. Z hazardem to nie ma nic wspólnego. Jest to czyste oszustwo. W momencie, gdy już wybierasz kubek musisz pokazać kasę, sam koleś macha plikiem pieniędzy cały czas koncentrując na tym uwagę. Do tego kręci się paru zasłaniających w odpowiednim momencie kubki. Wtedy właśnie następuje podmianka do drugiego kubka. Ogólnie uprawiam "hazard", ponieważ potrafię dobrze liczyć i nie wychodzę na tym źle. Nawet moja praca polega poniekąd na ocenie ryzyka i odpowiednim inwestowaniu. Opiszę zatem taktykę, którą zastosowali na mnie.
Pan kubeczki wymieszał, zobaczyłem gdzie kulka powędrowała, powiedziałem swojej dziewczynie, że jest w tamtym kubku i z ciekawości chciałem zobaczyć czy aby na pewno - i to był błąd, pierwszy grzech. Od razu jeden niby przechodzień się zainteresował i powiedział, że on też widział i czy razem nie postawimy - ja 100 zł on 200 zł (jednym z ich chwytów jest to, że postawisz 200 zł dostaniesz 400 zł spowrotem - czyli masz w kieszeni 600 zł jak się uda) i powiedział, że najwyżej podzielimy się 50/50 bo jemu tylko migło. W międzyczasie Pan od kubków już jeden pusty pokazał, zostały dwa, więc było 50% szans. Matematycznie rzecz biorąc - deal życia. Jednak trzeba było wyjąć gotówę i właśnie wtedy gdy ty i wszyscy w tłumie patrzą się na twój portfel, a reszta osób podłożonych dodatkowo zasłania Pana od kubków, piłeczka zostaje podmieniona. Trik stary jak świat, podstawy iluzjonizmu. Dodam, że cała akcja trwała może 15-20 sek. więc nie masz czasu się zastanowić, myślisz tylko że widziałeś piłeczkę, jest 100% pewniak i będzie to łatwa gotówka - drugi grzech chciwość.
100 zł to nie majątek, na biednego nie trafiło - bardziej boli wstyd, że się człowiek przez zwykłą ciekawość dał nabrać na taką głupotę i szybko było za późno. Dodam, że jeszcze minutę wcześniej jak widzieliśmy pierwszego "Pana hazardzistę" to sobie pomyślałem, że to totalna głupota, więc siedząc przed monitorem i patrząc na te wiadomości też bym z politowaniem czytał wypowiedzi oszukanych. A mimo to zostałem wciągnięty. Nie sparzy się ten kto nie ma do czynienia z ogniem. Dlatego omijać to szerokim łukiem, powstrzymać ciekawość i co gorsza chciwość. Oni na tym zarabiają, to jest poniekąd ich zawód. Skoro żyją i mają za co żyć to znaczy, że są w tym dobrzy. Jak trafią do więzienia to tylko im wygodniej będzie, a nasze pieniądze tak czy siak pójdą na utrzymanie ich śmierdzących tyłków. Ręcę powinno się obcinać za coś takiego, jak za starych czasów

.
Na większą przestrogę - zaraz po tym wydarzeniu podszedł do mnie zrozpaczony chłopak z dziewczyną mówiąc, że trzeba coś z tym zrobić bo on stracił tam 600 zł i teraz nie ma za co do domu wrócić. Pierwsza zasada gry pieniężnej: "nie grasz pieniędzmi, których nie możesz stracić". Po 5 min. oszustów już nie było. Szkoda mi chłopaka, ale 600 zł...