Maciej_Zimowski napisał(a):
A ja tego nie mówię. Pod kontrolą państwa jest każda działalność instytucjonalna - w mniejszym lub większym stopniu. Również moja - państwo narzuca pewne wzory umów, zakres ubezpieczenia itp. Restauracjom normy sanitarne, firmom transportowym tachografy itd. itp.
Natomiast nie ma to nic wspólnego z regulacją zawodu. O tym mówimy kiedy urząd państwowy decyduje o nadawaniu uprawnień zawodowych w każdym osobnym przypadku i ma na to MONOPOL. Dlatego zawód ratownika wodnego nie jest na liście regulowanych.
I ten przykład z ratownictwem jest bardzo dobry. Nikt nie zaprzeczy że na zdrowie i życie ludzkie wpływ kwalifikacji ratownika wpływ ma ogromny. A jednak tutaj państwo wyznacza jedynie ogólne ramy szkoleń a cały proces certyfikacji i egzaminowania ceduje na firmy zewnętrzne. Na legitymacji WOPR nie ma orzełka tylko logo WOPR. I tam jest przechowywana cała dokumentacja itp.
Nowa ustawa dopuszcza też inne firmy ratownicze - efekt - spadają ceny. I łatwiejszy jest dostęp do zawodu. Gdyby w WOPR jakaś sitwa zaczęła ograniczać dostęp np. odpytując na egzaminie "podaj wszystkich medalistów olimpijskich w pływaniu" - kandydaci uciekli by do konkurencji.
I tu jest clou absurdu - żeby ratować ludzi proces jest uproszczony, żeby oprowadzać po Krupówkach urząd państwowy egzaminuje każdego z osobna i ma na to monopol. W efekcie dochodzi do up...ania kandydatów na egzaminach z drobiazgów krajoznawczych. Przewodnictwo górskie musi być zderegulowane tak jak każde inne.
Przewodnictwo
górskie to nie jest oprowadzanie po Krupówkach, ale mniejsza o to, bo teraz nie o to mi chodzi.
Jeżeli ta deregulacja miałaby wyglądać tak jak piszesz - jestem jak najbardziej ZA.
Tylko mam kilka pytań uściślających - bo nie znam się na ratownictwie wodnym.
Czy inne podmioty oprócz WOPR mają możliwość egzaminowania ratowników ?
Jeżeli tak - to kto określa wytyczne i wymagania egzaminacyjne ?
W przypadku przewodnictwa górskiego - nie bardzo widzę w tej chwili organizację, która mogłaby zająć się egzaminami, bo PTTK już dawno nie ma na nie monopolu.
Tylko w przypadku przewodnictwa tatrzańskiego taka organizacja istnieje - jest to Centrum Przewodnictwa Tatrzańskiego. W praktyce w tej chwili i tak tylko przewodnicy wyznaczeni przez to Centrum prowadzą egzaminy.
Przypuszczam, że gdyby tak to miało działać - i z przewodnictwa górskiego zdjęto by w ten właśnie sposób monopol państwowy, zaś zamiast tego wprowadzono monopol korporacyjny - to wymagania by raczej wzrosły i sitko byłoby bardziej gęste - no i dobrze.
Z tym że to zupełnie nic nie zmieniłoby w sytuacji wycieczek wchodzących na teren TPN i innych parków narodowych. Dyrektorzy parków nadal mogliby sobie zastrzec, ze po terenie parku może oprowadzać tylko przewodnik, który zdał egzamin przed tą a nie inną komisją (można to by od razu połączyć z udzieleniem licencji, jeżeli w komisji byłby przedstawiciel parku).
Poza tym - ja wyglądałaby wtedy sprawa odwołania od przykładowej decyzji CPT o pozbawieniu kogoś uprawnień przewodnickich (bo złapano go na chodzeniu z kolegą poza szlakiem) ?
Obecnie od decyzji Urzędu Marszałkowskiego można się odwoływać do ministerstwa.
To nie jest wydumany przypadek, znam osoby, którym zawieszono z takich powodów uprawnienia przewodnickie, a po odwołaniu do ministerstwa przywrócono.