Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Samotne chodzenie po górach
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=4681
Strona 6 z 7

Autor:  Luka3350 [ So gru 29, 2007 10:46 pm ]
Tytuł: 

iwi kanapka Drazza ?
:D

Autor:  Drazz [ So gru 29, 2007 10:50 pm ]
Tytuł: 

Spokojnie, wtedy jeszcze nie byłem studentem i nie robiłem kanapek "z tym co zostało w lodówce" więc nie miała ona się prawa poruszać, ani żyć swoim własnym życiem ;)

Autor:  Luka3350 [ So gru 29, 2007 10:58 pm ]
Tytuł: 

Drazz ale pozować mogla :!:
kanapka też ma prawo :lol:

Autor:  picia [ N gru 30, 2007 5:21 pm ]
Tytuł: 

Ja też widziałem kiedyś jakiegoś dużego ptaka jak szedłem do moka tylko do dzisiaj jeszcze niewiem co to za ptak może być.

Autor:  Luka3350 [ N gru 30, 2007 6:23 pm ]
Tytuł: 

picia to mogla być kozica ,albo coś podobnego.

Autor:  Rohu [ N gru 30, 2007 6:59 pm ]
Tytuł: 

Ja widziałem przedwczoraj kilka kruków w okolicach Goryczkowej Czuby. Piękne ptaszyska. :)

Autor:  Luka3350 [ N gru 30, 2007 7:22 pm ]
Tytuł: 

Rohu byleś wczoraj na Goryczkowej ?
napisz jak bylo ?

Autor:  Rohu [ N gru 30, 2007 8:02 pm ]
Tytuł: 

Byłem przedwczoraj, tzn. w piątek.
Parę zdjęć tutaj:
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewto ... start=2240
Więcej tutaj:
http://flunitrazepam.fotosik.pl/albumy/338637.html

Autor:  Luka3350 [ N gru 30, 2007 8:20 pm ]
Tytuł: 

Rohu rewelacyjna sprawa.
sam to strzelileś ??
W sumie jak na zimę kawal trasy . Bylo twardo czy kopaleś się w sniegu ?
I chyba byleś jedynym ,który jechal goryczkową bez nart.
I kolejne pytanie ;czy byla kolejka do krzeselek ?

Autor:  Rohu [ N gru 30, 2007 8:36 pm ]
Tytuł: 

Tak, byłem sam.
Śnieg w większości twardy. Kopny był tylko przy zejściu z Kopy Kondrackiej i na zejściu z Giewontu, ale niewysoki (mniej więcej do połowy łydki).
Szlak raczej przetarty. Na grani zmarznięty na beton.
Na Goryczkowej byłem około 9, więc zaraz po otwarciu. Pustki były. Kolejką jechał jeden narciarz kilka krzesełek przede mną, a za mną tylko kilka osób wsiadło. Na trasie zjazdowej też pustawo. Zdziwiło mnie to trochę, bo w Kuźnicach przed wejściem do kolejki był dosyć spory tłum. Może tylko wyjeżdżali z nartami do restauracji na górze i na tym sie kończyła ich wyprawa ;)
A tak na marginesie to niezły offtop robimy :D

Autor:  iwi [ Pn gru 31, 2007 5:37 pm ]
Tytuł: 

Luka3350 napisał(a):
kanapka Drazza ?

nie:
Drazz napisał(a):
Też tam kiedyś taką widziałem. Skubanej chyba spodobała się moja kanapka

pozowała skubana :wink:
kanapki Drazza nie widziałam, ale może i ona pozowała :scratch:

Autor:  Drazz [ Pn gru 31, 2007 5:45 pm ]
Tytuł: 

iwi napisał(a):
kanapki Drazza nie widziałam, ale może i ona pozowała


Ja też nie pamiętam co ona robiła... :oops:
Spytałbym się, ale...chyba została zjedzona ;)

Autor:  Mag_Way [ Śr sty 02, 2008 7:06 pm ]
Tytuł: 

Obrazek

Autor:  sabcio [ Śr lut 29, 2012 7:18 pm ]
Tytuł: 

Witam.
Muszę trochę odświerzyć temat. Otóż ja w 2006 roku postanowiłem sam pojechać w tatry polskie. Niestety, nikt ze znajomych i z rodziny nie chciał jechać i pukali sę w głowę, jak można samemu w taką podróż i w dodatku się tam męczyć? Otóż można.
Miałem jakąś tam mapę, ale ostatecznie zakupiłem schemat szlaków turystycznych i to był strzał w dziesiątkę. Schematy te podzielone są na 6 części i bierze się tą część, gdzie idziemy.
Przedtem przedzwoniłem sporo kwater i wybrałem jedną, jedyną (oczywiście jedynkę) i w tym roku jadę już tam szósty raz.
W zasadzie zaliczyłem już wszystkie najważniejsze szczyty, oprócz orlej perci.
Ważne, że jest się niezależnym i samemu dozujemy wysiłek i miejsce.
Proszę o opinie innych samotnie wędrujących.

Autor:  Jakub [ Śr lut 29, 2012 9:38 pm ]
Tytuł: 

Mi się zdarzyło pojechać samemu w Tatry w lipcu 2010 i październiku 2010. Ogólnie są tego pewne wady i zalety. Do zalet należy to że idziesz swoim tempem, ani nie gonisz ani nie spowalniasz , a zarazem robisz co chcesz (np. ja w 2010 kimałem w kolebie z pięknym widokiem) . Do tego ważne by mieć naładowany telefon dla bezpieczeństwa i kompas a także śiwór i karimatę i latarkę/czołówkę. Idać sam możesz robić co chcesz więc no. ja w lipcu 2010 uskuteczniłem zdobycie Czarnego Mięgusza. A w lutym 2011 Skrajnej i Pośredniej Turni. A co w lutym 2012 - napiszę wkrótce... pozdrawiam.

Ponadto w schroniskach zawsze można kogos poznać -być może towarzyszy kolejnej wędrówki. Fajne jest to że np. w takiej Roztoce czy 5 Stawach spotyka się niemal wyłącznie górskich zapaleńców. Nie zawsze mierzą oni racjonalnie siły na zamiary, o czym pisałem w relacji z lipca 2011. ( http://forum.turystyka-gorska.pl/viewto ... 90&start=0 ) Pozdrawiam :)

Autor:  piomic [ Śr lut 29, 2012 10:32 pm ]
Tytuł: 

sabcio napisał(a):
zaliczyłem już wszystkie najważniejsze szczyty, oprócz orlej perci.

Chciałbym tylko nieśmiało nadmienić, że Orla Perć nie jest szczytem...

Autor:  amazonka [ Śr lut 29, 2012 11:26 pm ]
Tytuł: 

po Tatrach wogóle zaczęłam chodzić sama....pierwsze wyjście w tajemnicy przed mamą, góralką, która uważała że w Tatrach ludzie giną- sama poza Mokiem i dolinkami nigdzie nie była.Więc wymyślając jakieś Gorce polazłam na Czerwone Wierchy.W totalnej mgle, ludzi słyszałam , nie widziałam.Można powiedzieć że mistycznie było :wink:
Tydzień później w ten sam sposób przeszłam Orlą Perć, tyle że mgły nie było.
Dużą część Tatr odkrywałam samotnie, dopóki nien zaraziłam pasją brata.Potem łaziliśmy razem.A potem mi się już samej nie chciało.....

:wink:

Autor:  Gustaw [ Cz mar 01, 2012 12:11 pm ]
Tytuł: 

sabcio napisał(a):
Proszę o opinie innych samotnie wędrujących.

Opinie są podzielone. I to nawet skrajnie. Ja jestem umiarkowanym liberałem, który twierdzi :
- najlepiej (ze względów towarzyskich i bezpieczeństwa) nie łazić samemu ale
- dopuszczam taką możliwość i sam tak łaziłem pod pewnymi warunkami :
1. idzie się uczęszczaną trasą
2. warunki są przynajmniej znośne
3. ma się przynajmniej względnie odpowiednie doświadczenie i ekwipunek adekwatne do wybranej trasy a trasę najlepiej już znać
4. pozostawia się wiadomość dokąd i którędy się idzie i potem trzymamy się tej trasy chyba, że zaistnieje sytuacja nadzwyczajna

Powinienem wspomnieć o telefonie komórkowym, bateriach itp itd ale po pierwsze można to podciągnąć pod "odpowiedni ekwipunek", po drugie elektronika ma to do siebie, że potrafi się spieprzyć, a po trzecie ja jestem osobnikiem z czasów przed-komórkowych

Znam też skrajnych przeciwników z którymi dyskusja jest wręcz nie możliwa ("fundamentaliści"). Dla nich chodzenie po górach samotnie to skrajna nieodpowiedzialność (tak jak samotne nurkowanie).

Wątek jest stary a niedawne tragiczne doświadczenia pokazują, że samotne łażenie w pewnych okolicznościach może skończyć się bardzo źle.

Dlatego właśnie uznałem za stosowne wrzucić tu tego posta - ku przestrodze ...
:|

Autor:  _Sokrates_ [ Cz mar 01, 2012 6:10 pm ]
Tytuł: 

Wszystko ma swoje plusy i minusy.

Idąc samemu idę tam gdzie chcę, kiedy chcę i swoim tempem - nie muszę się do nikogo dostosowywać. Pełna wolność. Minusy są takie, że nie ma do kogo gęby otworzyć i w razie jakichś nieprzewidzianych okoliczności jest się zdanym jedynie na siebie.

Idąc z kimś wzrasta poziom bezpieczeństwa i jest z kim zrobić browara ale trzeba też się do współtowarzyszy dostosować co czasami może być irytujące.

W moim przypadku chodzenie po górach samemu jest niekiedy koniecznością gdyż nie zawsze udaje się zgrać urlopy ze znajomymi a nie jestem jeszcze aż tak zdesperowany aby robić castingi na współtowarzyszy. W każdym razie w domu życia spędzić nie zamierzam - zwłaszcza, że w góry ciągnie...

Autor:  Gustaw [ Cz mar 01, 2012 6:31 pm ]
Tytuł: 

Ali7 napisał(a):
to jest Ci wszystko jedno, czy byłeś sam, czy z wycieczką

Ali, z całem szacunkiem, Tobie być może tak ale rodzince to już nie ... no i po jebnięciu mogą być jakieś szanse się wylizać jeśli pomoc szybko nadciągnie ... a jak się jest samemu to te szanse stają się bliskie zeru ...
no chyba, że są jacyś spostrzegawczy taternicy na Kazalnicy, którzy akurat nie zajęci pogawędką i foceniem przypadkowo zauważyli, że ktoś akurat uległ jebnięciu ... Dla ścisłości, wcale nie miałem na mysli tylko tego jednego przypadku bo w skali roku były przynajmniej dwa niemiłe jebnięcia w samotności ...

Autor:  coshoo [ Cz mar 01, 2012 8:29 pm ]
Tytuł: 

Chodząc samemu bardziej "wchłaniam" otoczenie, można się skoncentrować na fotografowaniu, zejść ze ścieżki żeby coś tam dokładniej obejrzeć itd.
W grupie to wiadomo, przyjemniejsze wieczory na biwakach, można pogadać przy piwku czy innym trunku itd.
Lubię chodzić zarówno samemu jak i w towarzystwie, nie zrezygnuję z samotnego łażenia "bo coś może się wydarzyć".

Autor:  Olga [ Wt mar 06, 2012 4:44 pm ]
Tytuł: 

coshoo napisał(a):
Chodząc samemu bardziej "wchłaniam" otoczenie, można się skoncentrować na fotografowaniu, zejść ze ścieżki żeby coś tam dokładniej obejrzeć itd


_Sokrates_ napisał(a):
Idąc samemu idę tam gdzie chcę, kiedy chcę i swoim tempem - nie muszę się do nikogo dostosowywać


Dla mnie to właśnie 2 największe zalety samotnych wędrówek, wiele letnich sezonów w ten sposób przełaziłam.
Odnośnie tego, że nie ma się do kogo odezwać - wiadomo, zależy od miejsca i pory roku, ale zwykle miewam właśnie odwrotny problem: co chwilę ktoś zagaduje, podczas gdy ja wolałabym iść w spokoju :wink:
Poniekąd można się również w ten sposób nauczyć odpowiedzialności za własne decyzje - w grupie mniej się pilnuje szlaku, itd, bo zawsze jest ten komfort, że jeśli sama zgubię, to kolega/koleżanka znajdzie (gorzej, kiedy reszta pomyśli tak samo), albo jeśli wpakuję się w trudny teren, zawsze ktoś pomoże się wycofać.

Natomiast idąc z doświadczonym partnerem można pozwolić sobie na nieco trudniejszą trasę niż zaryzykowałoby się samemu, dlatego w niektóre miejsca, zwłaszcza zimą, sama bym nie poszła.

Podsumowując - wiadomo, ryzyko takich wypraw jest trochę większe, ale w dużej mierze wszystko zależy od tego, na ile pewnie dana osoba się na danej trasie i w danych warunkach czuje.

Autor:  placektoja [ Cz maja 31, 2012 6:00 am ]
Tytuł: 

Ja widzę same zalety samotnych wędrówek. Trzeba tylko pamiętać o podstawowej rzeczy. O tej rzeczy opowiada film `127 godzin`.
ZAWSZE trzeba zostawić informacje gdzie sie idzie, którędy i planowaną godzinę powrotu.

Autor:  taternik74 [ Cz maja 31, 2012 8:10 am ]
Tytuł: 

Ja tam chodzę samotnie od bardzo dawna, bo nikt ze mną nie chce chodzić. Może to i dobrze, bo mogę przez to robić to, co chce a minus jedyny tego, że wszystko muszę targać na swych plecach począwszy od kuchenki na szpeju skończywszy.

Autor:  rogerus72 [ Cz maja 31, 2012 8:38 am ]
Tytuł: 

taternik74 napisał(a):
Ja tam chodzę samotnie od bardzo dawna, bo nikt ze mną nie chce chodzić.

e tam, chyba aż taki wredny nie jesteś, co? :wink:


taternik74 napisał(a):
Może to i dobrze, bo mogę przez to robić to, co chce

i iść swoim tempem


taternik74 napisał(a):
a minus jedyny tego, że wszystko muszę targać na swych plecach począwszy od kuchenki na szpeju skończywszy.

jakby co mogę z Tobą połazić - poniosę Ci kosmetyczkę :wink:

Autor:  amazonka [ Cz maja 31, 2012 10:28 am ]
Tytuł: 

a ja nie lubię sama łazić :cry:

Autor:  szach_mat [ Cz maja 31, 2012 10:38 am ]
Tytuł: 

amazonka napisał(a):
a ja nie lubię sama łazić :cry:


kwestia gustu... :)

Autor:  Basia Z. [ Cz maja 31, 2012 10:58 am ]
Tytuł: 

szach_mat napisał(a):
amazonka napisał(a):
a ja nie lubię sama łazić :cry:


kwestia gustu... :)


Wszystko też zależy od tego czy się ma fajną i zgraną ekipę.
Ale jak się ma - to jest skarb, jaki należy doceniać.

Autor:  szach_mat [ Cz maja 31, 2012 3:01 pm ]
Tytuł: 

święta prawda Basiu :)

Autor:  slepywilk [ Pn cze 04, 2012 1:51 pm ]
Tytuł: 

na spokojne wypady czasami troche przyjemniejsze sie ktos znajdzie, ale jak chcę sobie w "dupe wstawić" :twisted: to tylko pozostaje samemu latać po lesie :? co nie zawsze jest przyjemne bo emocje można przekazać faunie lub florze :lol:

Strona 6 z 7 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/