zjerzony napisał(a):
Zacytuję Cejrowskiego: nie istnieje przepis, zabraniający iść do teatru po najedzeniu się czosnku, ale tego nie robimy...
Tak, szczerze... naprawdę wierzysz w to, ze gdyby quadowcom pozwolono jeździć po Tatrach, to oni by tego nie robili ze względu na „wyższe cele”? Już teraz krążą jak sępy po granicznych terenach TPN-u, jak Molkówka, Siwa Pol., czy insze.
Czy naprawdę wierzysz, że gdyby ktoś odzyskał swój dawny teren, np. Pol. Małołącką, czy Chochołowską, a prawo, by go nie blokowało, ze nie byłoby tam żadnych inwestycji budowlanych?... zobacz, gdzie jest ostatni „szałas” na Siwej Polanie.
Zazdroszczę Ci, tym razem dla odmiany, czyli Twego optymizmu.
Pamiętasz propozycje tunelu do Cichej?... „oni” by naprawdę to zrealizowali, gdyby pod względem prawnym mogli, wcale to nie były medialne żarty.
zjerzony napisał(a):
I żaden papier, certyfikat ani pieczątka nikogo nie wyręczą
Ale ten papier/certyfikat nie jest potrzebny przewodnikom, lecz turyście, który nie mając odwagi indywidualnego wyjazdu, zapisuje się na wycieczkę zorganizowaną w ufności, że będzie podczas niej pod fachowa opieką. On nie ma możliwości weryfikacji prowadzącego, bo zobaczy go dopiero w dniu wycieczki. Przy wolnym przewodnictwie i deregulacji, ten prowadzący może mniej wiedzieć od owego turysty, a ten powierza swój los w jego ręce. Jak dla mnie, to jest to oszustwo. Przepisy papierkowo-certyfikacyjne chronią tego turystę przed tego rodzaju oszustwem.
zjerzony napisał(a):
nie róbmy innym piekła
Komu piekła?... nauczycielce od polskiego, która uważa, że „przymus” jej coś narzuca?
„Jej” narzuca?
a jakież ona ma prawo używać terminu „jej”?, czy dzieciaki z wycieczki, to są jej dzieci, aby miała prawo używać zwrotu w liczbie pojedynczej?
Ciekawe, gdyby ta nauczycielka była w pełni uczciwa z rodzicami i na zebraniu przekazała rodzicom, ze idą do Kościeliskiej i Wąwozu Kraków, ze będą tam łańcuchy, miejsca lotne, ze w jaskini jest stromo i ślisko, itp… potem oznajmi rodzicom, że ma dla nich dobrą wiadomość, gdyż wycieczka będzie tańsza o 10,00 zł i nie będzie na niej przewodnika, a ona zapewni bezpieczeństwo tym dzieciom na trasie.
Lechu/Zimowski są w 100% pewni, ze WSZYSCY rodzice zrobią huraaa, bo zaoszczędzą 10,00 zł.
Moim zdaniem, na zasadzie przypuszczenia, to 50-70% rodziców, pokaże nauczycielce palcem po głowie.
Problem w tym, ze przeważnie rodzice nie są informowani o „atrakcjach” Wąwozu Kraków. Brak tej informacji, czasem bywa z tego, że sami nauczyciele-organizatorzy nie wiedza jak tam jest… i potem mamy takie klocki, ze ów „pokrzywdzona” nauczycielka wchodzi z dzieciakami do Smoczej bez światła.