Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Zniesiono obowiązek przewodnicki w górach
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=12559
Strona 78 z 121

Autor:  Maciej_Zimowski [ Wt paź 30, 2012 7:39 pm ]
Tytuł: 

Dobrze Panowie, życzę owocnej dyskusji na kolejnych 20-30 stronach. Chciałbym zwrócić uwagę że przedmiot wątku (=obowiązek przewodnicki w górach) nie istnieje. Gdyby coś się zmieniało w tej sprawie, jakieś nowe próby jego przywrócenia to proszę dać znać. Miłej zabawy!

Autor:  chief [ Wt paź 30, 2012 8:16 pm ]
Tytuł: 

Lech napisał(a):
Cytat:
Każdy opiekun wycieczki, bez formalnych uprawnień przewodnika, może podjąć się tej roli i wziąć pierwszy z brzegu ilustrowany przewodnik albo wydruk z internetu czy sprzęt audiowizualny i pokazać grupie to, co wyczytał.
- W tej kwestii widać wolałeś się nie wypowiadać.

ale co tutaj komentować?
Jeśli uważasz, za słuszny model grupy, gdzie prowadzący będzie chodził z książką i czytał uczestnikiem… ba jeszcze lepiej, wspomniałeś o audio wizualizacji, więc będzie łaził z laptopem, albo skserowanymi kartkami… to gratuluje gustu, szczególnie, gdy będzie to np. w terenie trudniejszym, albo przy deszczu. :mrgreen:
Ciekawe jak ktoś zapyta owego prowadzącego o coś, czego nie ma w książce lub nie zdołał zrobić ksero/skanu. Upsss… zapomniałem, ze będzie miał laptopa z internetem mobilnym i zawsze będzie mógł sprawdzić… a jak nie będzie zasięgu??? :shock: :cry:
Czasem twe wywody Lechu są powalające. :mrgreen:

Ciekawe jak będzie wyglądało u takiego książkowego „przewodnika”, sprawa technicznego prowadzenia grupy, aby przejść w określonym czasie i jakie tempo narzucić, ewentualnie gdzie jest przebieg szlaku, przy jesiennych buczynach, nie wspomnę o orientacji w trudniejszych warunkach meteo. Oczywiście, wszystko to przeczyta na miejscu z książki… ło rzesz… zapomniałem, ze będzie miał smartfona a na szlaku będą punkty lokalizacyjne. :roll: :wink:

Autor:  Lech [ Wt paź 30, 2012 8:36 pm ]
Tytuł: 

chief napisał(a):
Jeśli uważasz, za słuszny model grupy, gdzie prowadzący będzie chodził z książką i czytał uczestnikiem…
Aleś tępy.
Cytuj:
pokazać grupie to co wyczytał
wcale nie oznacza, że trzeba chodzić z książką w ręce
chief napisał(a):
Ciekawe jak ktoś zapyta owego prowadzącego o coś, czego nie ma w książce lub nie zdołał zrobić ksero/skanu
Dokładnie tak samo jak z licencjonowanym przewodnikiem, - Tak samo jak wszystkiego nie ma w książkach, tak samo nie mają oni wszystkiego w głowie.

Jednak warto poznawać kraj samodzielnie, a nie wynajmować przewodnika i mu płacić, bowiem "drzewa i kamienie nauczą cię rzeczy, których nie usłyszysz z ust żadnego nauczyciela" (Bernardo de Claraval).

Autor:  chief [ Wt paź 30, 2012 9:09 pm ]
Tytuł: 

Lech napisał(a):
Aleś tępy

łoł... aleś mi dowalił, czuje sie znokautowany :mrgreen:

Lech napisał(a):
Jednak warto poznawać kraj samodzielnie, a nie wynajmować przewodnika i mu płacić

W pełni się z Tobą zgadzam 8)

Autor:  raffi79. [ Wt paź 30, 2012 10:27 pm ]
Tytuł: 

I wszystko zostało po staremu.

Grupa jeśli będzie chciała wynajmować przewodnika to go wynajmuje. Nie chce to niech opiekun się głowi. Jego sprawa.

Autor:  rogerus72 [ Śr paź 31, 2012 10:12 am ]
Tytuł: 

Lech napisał(a):
Widać pokutuje sposób myślenia z czasów głębokiej komuny, kiedy wynajęcie przewodnika przez turystę indywidualnego było nie do pomyślenia. W wyobraźni obecnych przewodników nadal tkwi ta sama mentalność - duża grupa wycieczek szkolnych czy zakładowych i pilot-przewodnik na czele.

Lech napisał(a):
Odnoszę wrażenie, że u większości aktualnych licencjonowanych przewodników i kandydatów na nowych przewodników czas jakby stanął w miejscu. Ba, niektórzy, zwłaszcza tzw. szkoleniowcy, to nawet zachowują się jakby nie zdążyli jeszcze zauważyć zmiany ustroju...

czyli co? nie ma już przymusu przewodnickiego, to teraz walczysz, by zmienić mentalność przewodników? chcesz uzdrowić środowisko, gdyż uważasz, że jest betonowe?

był kiedyś taki admirał Jej Królewskiej Mości. żeglował i wojował na akwenach Nowego Świata. nie mógł zrozumieć zasad tam panujących. powiedział więc, że: "Albo ja nagnę ten Nowy Świat do swoich zasad, albo On nagnie mnie do swoich." jak myślisz - kto wygrał?


Lech napisał(a):
Każdy opiekun wycieczki, bez formalnych uprawnień przewodnika, może podjąć się tej roli i wziąć pierwszy z brzegu ilustrowany przewodnik albo wydruk z internetu czy sprzęt audiowizualny i pokazać grupie to co wyczytał.

ja już widziałem takiego "prowadzącego" grupę z tym, no, jak mu tam... aaa, z tabletem.

Autor:  Sonka [ Śr paź 31, 2012 11:44 am ]
Tytuł: 

To ja sobie też nabiję posta. :D

Autor:  Maciej_Zimowski [ Śr paź 31, 2012 12:07 pm ]
Tytuł: 

Miałem tu nie zaglądać i siedzieć cicho, ale...

Cytuj:
ja już widziałem takiego "prowadzącego" grupę z tym, no, jak mu tam... aaa, z tabletem.


aaaa eeee
No i co z tego???
a widziałeś prowadzącego np. z mapą? Straszne co?

Tablety, Smartfony mają taką funkcję, połączoną z GPSem, bardzo praktyczne w dzikim terenie, jak się włączy podgląd satelitarny.
Jeśli do tego np. google doda sieć szlaków górskich z street- a raczej pathview - jak tu ktoś Basia zarzuciła linka z Grand Canyon to będzie można teoretycznie nawet umieszczać tam wskazówki wspinaczkowe.

Rozumiem że wy uprawiacie jakąś sztukę przewodnicką wedle kanonów przedwojennych? Chodzicie w historycznych strojach nosząc np. vintage'owe walizki zamiast plecaków, jak w czasach Chałubińskiego? To też pewna rynkowa nisza, np. w miastach, nie wiedziałem że w górach też. Gratuluje pomysłowości.

Autor:  raffi79. [ Śr paź 31, 2012 1:35 pm ]
Tytuł: 

Maciej_Zimowski napisał(a):
Tablety, Smartfony mają taką funkcję, połączoną z GPSem



Taak... w Tatrach znajdę dużo rejonów co nie ma zasięgu telefonu nie mówiąc o przetworzeniu jakich innych informacji.
Jeśli jest słaby moduł GPS to różnica w odległości może wynosić 20-150m

Więc zejdź z obłoków na ziemie. Naprawdę. Bo dalej nie masz bladego pojęcia o niczym.

Autor:  Sonka [ Śr paź 31, 2012 1:58 pm ]
Tytuł: 

Maciej_Zimowski napisał(a):
Miałem tu nie zaglądać i siedzieć cicho, ale...

Cytuj:
ja już widziałem takiego "prowadzącego" grupę z tym, no, jak mu tam... aaa, z tabletem.


aaaa eeee
No i co z tego???
a widziałeś prowadzącego np. z mapą? Straszne co?

Tablety, Smartfony mają taką funkcję, połączoną z GPSem, bardzo praktyczne w dzikim terenie, jak się włączy podgląd satelitarny.
Jeśli do tego np. google doda sieć szlaków górskich z street- a raczej pathview - jak tu ktoś Basia zarzuciła linka z Grand Canyon to będzie można teoretycznie nawet umieszczać tam wskazówki wspinaczkowe.

Rozumiem że wy uprawiacie jakąś sztukę przewodnicką wedle kanonów przedwojennym


Jezu, więc do tego chcecie doprowadzić przewodnictwo. Oprowadzacze prowadząc grupę w ręce mają tablet. Niezłe.
A nie przyszło wam do tych waszych genialnych łbów, że każdy przewodnik powinny mieć sieć szlaków i dróg w głowie, a topografię w nogach?
Ech :roll: Przestańcie się kompromitować podsuwając przewodnikom takie rozwiązania.

Autor:  Lech [ Śr paź 31, 2012 2:22 pm ]
Tytuł: 

Sonka napisał(a):
A nie przyszło wam do tych waszych genialnych łbów, że każdy przewodnik powinny mieć sieć szlaków i dróg w głowie, a topografię w nogach?
A nie przyszło tobie do twojej super genialnej głowy, że tacy np. międzynarodowi przewodnicy wysokogórscy wcale nie muszą mieć sieci szlaków i dróg w głowie, a mogą prowadzić i prowadzą wycieczki w każdych górach?
Sonka napisał(a):
Przestańcie się kompromitować podsuwając przewodnikom takie rozwiązania.
Przestań się kompromitować tkwiąc nadal mentalnie w rozwiązaniach z czasów głębokiej komuny, kiedy przewodnictwo górskie było ściśle reglamentowane i przyporządkowane do danego obszaru.

Autor:  Maciej_Zimowski [ Śr paź 31, 2012 2:35 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
każdy przewodnik powinny mieć sieć szlaków i dróg w głowie, a topografię w nogach?


Oczywiście że powinien. Tak jak każdy zawodowy przewodnik miejski powinien znać swoje miasto. Ale jak ktoś przyjeżdża okazyjnie raz na jakiś czas, nie jest zawodowym lokalnym przewodnikiem to oczywiste że korzysta z planu czy mapy.

Autor:  Maciej_Zimowski [ Śr paź 31, 2012 2:39 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
znajdę dużo rejonów co nie ma zasięgu telefonu

I co to ma do rzeczy, tablet może zastąpić zwykł książkę albo mapę.

Cytuj:
nie masz bladego pojęcia o niczym.

Rozumiem teraz, że u was na kursach wykładał Kononowicz.

Autor:  chief [ Śr paź 31, 2012 5:19 pm ]
Tytuł: 

Lech napisał(a):
np. międzynarodowi przewodnicy wysokogórscy wcale nie muszą mieć sieci szlaków i dróg w głowie, a mogą prowadzić i prowadzą wycieczki w każdych górach?

i prowadza z tabletem? :mrgreen:
Więc jak nie prowadza z tabletem i we wszystkich górach, tez tych, w których nie byli, to, z czym to jest związane?... przypuszczam, ze pytanie będzie dla ciebie zbyt trudne :mrgreen:

Autor:  Maciej_Zimowski [ Śr paź 31, 2012 5:55 pm ]
Tytuł: 

Ciekawy tok rozumowania:

"Widziałem jakiegoś oprowadzacza w górach z tabletem. Nie widziałem co miał na tym tablecie - czy jakiś opis czy mapę, a może sobie jakiś filmik dla rozrywki oglądał. Ale wiem że to skandal, o na pewno nie znał się na oprowadzaniu i myślał że ten tablet to za niego zrobi! A klientom wmówił że jest przewodnikiem i oszukał ich, a teraz z pewnością pójdzie z tym tabletem na Orlą Perć i tam straci zasięg GPS - ja wiem, bo ja się znam, i potem wszyscy spadną w przepaść i on ich zabije, tak jak ten tych licealistów kiedyś! Zamiast wynająć mnie, takiego fachowca, co się tak na wszystkim zna, co nawet bez mapy wszędzie trafi!"

Nie wiem jak się ta jednostka chorobowa nazywa...

Autor:  raffi79. [ Cz lis 01, 2012 12:47 am ]
Tytuł: 

Maciej_Zimowski napisał(a):
Nie wiem jak się ta jednostka chorobowa nazywa...


Maciej Zimowski

Autor:  chief [ Cz lis 01, 2012 1:06 am ]
Tytuł: 

:mrgreen:

Autor:  Maciej_Zimowski [ Cz lis 01, 2012 9:38 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
Maciej Zimowski


O tak, nazwij tak jeszcze swojego chomika. I codziennie wylewaj przed nim swoje żale.

Autor:  rogerus72 [ Pt lis 02, 2012 2:36 pm ]
Tytuł: 

Maciej_Zimowski napisał(a):
Miałem tu nie zaglądać i siedzieć cicho, ale...

rogerus72 napisał(a):
ja już widziałem takiego "prowadzącego" grupę z tym, no, jak mu tam... aaa, z tabletem.


aaaa eeee
No i co z tego???
a widziałeś prowadzącego np. z mapą? Straszne co?

nic z tego. po prostu widziałem i nie robię z tego powodu zadymy... zaciekawiło mnie to i już.

i można mój post o przewodniku z tabletem nazwać:
Maciej_Zimowski napisał(a):
Przypomnę po raz ostatni, że moja sugestia jakoby smartfon miał zastąpić przewodnika była żartem.

była to jakaś większa grupa znajomych (około 8 osób) i ten z tabletem wyglądał na lidera grupy. nie zrozumiałem, co do reszty grupy prawi, gdyż ze mnie taki lingwista, jak z koziej dupy trąbka i oprócz polskiego i łaciny (podwórkowej) nie znam innych języków. no dobra, coś tam chwytam piąte przez dziesiąte z angielskiego :wink:

Sonka napisał(a):
Jezu, więc do tego chcecie doprowadzić przewodnictwo. Oprowadzacze prowadząc grupę w ręce mają tablet. Niezłe.
A nie przyszło wam do tych waszych genialnych łbów, że każdy przewodnik powinny mieć sieć szlaków i dróg w głowie, a topografię w nogach?
Ech :roll: Przestańcie się kompromitować podsuwając przewodnikom takie rozwiązania.

za genialny łeb dziękuję. serio. od dawna czułem, że jestem wyjątkowy.

co do meritum posta:
ja nic takiego nie proponuję/sugeruję...
napisałem o tym w sensie ciekawostki...
to nie moja ręka, to nie ja, mnie tam wogóle nie było...

Maciej_Zimowski napisał(a):
Cytuj:
znajdę dużo rejonów co nie ma zasięgu telefonu

I co to ma do rzeczy, tablet może zastąpić zwykł książkę albo mapę.

no może. być na przykład wyposażony w audiocyfrowy przewodnik i cyfrową mapę. i mieć galerię zdjęć. jakoś tak. ja się nie znam na tych całych gadżetach i bajerach, ale może tak być, jak Waść prawisz.

Maciej_Zimowski napisał(a):
Ciekawy tok rozumowania:

"Widziałem jakiegoś oprowadzacza w górach z tabletem. Nie widziałem co miał na tym tablecie - czy jakiś opis czy mapę, a może sobie jakiś filmik dla rozrywki oglądał. Ale wiem że to skandal, o na pewno nie znał się na oprowadzaniu i myślał że ten tablet to za niego zrobi! A klientom wmówił że jest przewodnikiem i oszukał ich, a teraz z pewnością pójdzie z tym tabletem na Orlą Perć i tam straci zasięg GPS - ja wiem, bo ja się znam, i potem wszyscy spadną w przepaść i on ich zabije, tak jak ten tych licealistów kiedyś! Zamiast wynająć mnie, takiego fachowca, co się tak na wszystkim zna, co nawet bez mapy wszędzie trafi!"

Nie wiem jak się ta jednostka chorobowa nazywa...

przecież to wcale nie jest tak odległa sprawa - może tak będzie wyglądać niedługo turystyka?

raffi79. napisał(a):
Maciej_Zimowski napisał(a):
Nie wiem jak się ta jednostka chorobowa nazywa...


Maciej Zimowski

uuuuu, raffi79. ładnie pojechałeś :lol: :devil2:

Autor:  Sonka [ Pt lis 02, 2012 6:40 pm ]
Tytuł: 

Uderz w stół, a Rogerus odezwie się :lol:

Autor:  sefer1 [ Pt lis 02, 2012 6:51 pm ]
Tytuł: 

Sonka napisał(a):
Jezu, więc do tego chcecie doprowadzić przewodnictwo. Oprowadzacze prowadząc grupę w ręce mają tablet. Niezłe.
A nie przyszło wam do tych waszych genialnych łbów, że każdy przewodnik powinny mieć sieć szlaków i dróg w głowie, a topografię w nogach?
Ech :roll: Przestańcie się kompromitować podsuwając przewodnikom takie rozwiązania.

Abstrahując od Twoich interlokutorów, to powiem tak- często coś takiego jak formalny szlak nie istnieje np. Alpach(nie mówię tutaj o ścieżkach turystycznych dla spacerowiczów), a jeden obryw załatwia sprawę- i cała "sieć szlaków w głowie" jest o kant stołu potłuc.
Zresztą w Polsce też już wystarczy "nagły atak drwala", żeby całkiem się zmienił krajobraz, nie mówię już o zimie, kiedy Twoje chodzenie "na pamięć" można na prawdę srogo przypłacić(w Biesach szczególnie)...
Liczą się umiejętności radzenia sobie w terenie, terenoznawstwo. Owszem można używając GPSa, ale jako urządzenie elektroniczne zawsze będzie dodatkiem, ułatwieniem- powiedziałbym kolejną szansą na uniknięcie problemów- była o tym mowa na kongresie IKAR-CISA w Krynicy na początku października tego roku. Jednak totalne zaprzeczanie nowej technologii, zamiast sensownego jej wplatania w przewodnickie rzemiosło też jest bardzo złym pomysłem.

Autor:  Sonka [ Pt lis 02, 2012 7:01 pm ]
Tytuł: 

Trudno mi powiedzieć co dzieje się w Biesach. Nie znam ich, od dziecka, także zimą chodzę po Bieszczadach.
Umiejętność radzenia sobie w górach jest pochodną naszego doświadczenia górskiego, wiedzy wyniesionej ze szkoleń i praktyk, znajomości terenu i przyrody. Mówimy o komercyjnym prowadzeniu po górach, tu liczy się bezpieczeństwo turystów. Przewodnik powinien przewidzieć skutki ewentualnego jak to określasz nagłego ataku drwala, w takich warunkach nie powinien pojawić się w górach z gośćmi. Technologia może służyć Ci w czasie W, nie ważne, wtedy, czy używasz kompasu, gps, czy też rozwalasz siekierą lód, aby sprawdzić w jakim kierunku płynie woda. Czymś zupełnie innym jest prywatne chodzenie po górach. Tu możesz na wiele sobie pozwolić. Nawet zachować się w myśl zasady: jest ryzyko jest zabawa, albo pierogi, albo sława.
Topografia jest podstawą, wspomniałam o niej. Nie za rozumiem za bardzo z czym polemizujesz.

Autor:  chief [ N lis 04, 2012 9:23 pm ]
Tytuł: 

Sonka napisał(a):
Umiejętność radzenia sobie w górach jest pochodną naszego doświadczenia górskiego, wiedzy wyniesionej ze szkoleń i praktyk, znajomości terenu i przyrody

Przewodnik powinien potrafić prowadzić grupę w terenie, który zna, jak i w którym jest pierwszy raz. W tym pierwszym jest wszystko jasne, gadżety nie są mu potrzebne (poza sytuacjami skrajnymi). W drugim przypadku, mogą być bardzo pomocnicze.
Insza sprawa, to grupa, która prowadzi, powinna być świadoma tego, że ich przewodnik jest w danym rejonie po raz pierwszy. Przede wszystkim ułatwia to pracę samemu przewodnikowi.

Co do znajomości czynników przyrodniczych. Jeśli się ma ją w miarę opanowaną, to nie widzę problemu, aby poradzić sobie w terenie nieznanym, gdyż te czynniki się powtarzają. Np. kto poznawał czynniki glacjologii w Tatrach, to nie powinien mieć problemu z tym tematem w Alpach, czy górach Szkocji. Wystarczy zwykła obserwacja.

Autor:  Basia Z. [ N lis 04, 2012 10:34 pm ]
Tytuł: 

chief napisał(a):
Insza sprawa, to grupa, która prowadzi, powinna być świadoma tego, że ich przewodnik jest w danym rejonie po raz pierwszy. Przede wszystkim ułatwia to pracę samemu przewodnikowi.

Co do znajomości czynników przyrodniczych. Jeśli się ma ją w miarę opanowaną, to nie widzę problemu, aby poradzić sobie w terenie nieznanym, gdyż te czynniki się powtarzają. Np. kto poznawał czynniki glacjologii w Tatrach, to nie powinien mieć problemu z tym tematem w Alpach, czy górach Szkocji. Wystarczy zwykła obserwacja.


Mi się dość często zdarza prowadzić grupę w rejonie, w którym sama jestem pierwszy raz - głównie Karpaty Wschodnie, Krym, czasem również jako pilot wycieczki autokarowej.

Tak się staram dobierać trasę, aby po pierwsze znać kraj do którego jadę, jego realia i przynajmniej część trasy górskiej. Przed grupą nie robię z tego tajemnicy, mówię im - tu byłam a tu jeszcze nie byłam.

Zazwyczaj nowe jest dla mnie około 50 % trasy górskiej, czasem mniej. Czasem wchodzę z grupami na góry na których już byłam, ale inną trasą.

Zazwyczaj są to trasy bez szlaku, gdyż szlaków tam nie ma.

Gdyby ktoś mnie poprosił o poprowadzenie grupy na Połoninę Równą lub na Świdowiec w którym jeszcze nie byłam - to wzięłabym się za to bez wahania, gdyż byłam w sąsiednich grupach górskich (np.w Gorganach, które są trudniejsze).

Do każdej wycieczki się solidnie przygotowuję czytając wszelkie dostępne materiały zarówno papierowe jak i internetowe, tak mniej więcej 4-5 godzin przygotowań na jeden dzień trasy. Robię sobie notatki, szczególnie dotyczące wszelkich możliwych wariantów połączeń (dotyczy dojazdu).
Nie jest to dla mnie uciążliwe, ponieważ bardzo lubię ten etap przygotowań.

Mam ze sobą co najmniej kilka map terenu, praktycznie wszystkie dostępne.

Tak całkiem szczerze - to gdybym musiała powtarzać po raz n-ty trasy które znam - to byłoby to dla mnie nudne, a jeżeli jest w nich coś nowego również dla mnie - to sama mam z tych wycieczek dużą przyjemność.

Oczywiście czasem trzeba powtórzyć (głownie w górach bliskich), ale staram się nie bywać na Giewoncie częściej niż raz w roku ;)

Autor:  Maciej_Zimowski [ Pn lis 05, 2012 9:49 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
Mam ze sobą co najmniej kilka map terenu


A masz smartfona z GPS i kartą lokalnego operatora?

Rzecz bezcenna, przekonałem się w tym roku wyznaczając trasy rowerowe na Białorusi:

http://www.photoblog.pl/kczk/124583421/mr-gadzet.html

Czasem nie warto obrażać się na technikę... Będziesz stała z mapą na rozdrożu, zastanawiając się czy ta ścieżka rzeczywiście tam prowadzi gdzie chcesz, a jakiś małolat wyciągnie komórkę i cię wyśmieje.

Autor:  chief [ Pn lis 05, 2012 11:01 am ]
Tytuł: 

Maciej_Zimowski napisał(a):
A masz smartfona z GPS i kartą lokalnego operatora?

Rzecz bezcenna

Jak najbardziej sie zgadzam, choć wcale nie musi być to smartfon. Ustrojstwo bardzo użyteczne i myślę, ze przewodnicy wręcz obowiązkowo, powinni sie z takimi rzeczami zapoznawać, gdyż to, co bardziej zwiększa bezpieczeństwo, jest warte użytku.
Sa tacy, co zarzucają GPS-owcom, jaka to przyjemność łażenie po górach i ciągłe gapienie sie w ekran odbiornika, czy telefonu. Wynika to głównie z ich niewiedzy o tym sprzęcie, gdyż nikt nie zmusza do ciągłego łażenia z gps-em w ręku. Można samemu sobie radzić poprzez terenoznawstwo i doświadczenie górskie, ale przeca nic nie zaszkodzi raz na jakiś czas, upewnić się, czy nasza pozycja terenoznawca, zgadza się z pozycja z GPS-a.

Przy rowerach, czy też grzybobraniu GPS jest bezcenny.

Autor:  Basia Z. [ Pn lis 05, 2012 11:10 am ]
Tytuł: 

Maciej_Zimowski napisał(a):
Cytuj:
Mam ze sobą co najmniej kilka map terenu


A masz smartfona z GPS i kartą lokalnego operatora?



Kartę lokalnego operatora - tak - ale telefoniczną.

Do GPS-u turystycznego się na razie nie przekonałam, zresztą w górach jak na razie nie był mi potrzebny - wystarczył kompas i dobra mapa.
Co nie znaczy, że nie dam się przekonać w przyszłości.

Ale jak na razie jeszcze ciągle najlepszymi mapami w niektórych rejonach nadal pozostają polskie przedwojenne "WIG-ówki" (dotyczy np. Gór Marmaroskich).

Mapę mam cały czas w ręce, w mapniku, lub w łatwo dostępnej kieszeni i co około 10-15 minut sprawdzam, gdzie dokładnie jestem.
Robię tak w każdych górach. Dlatego na zdjęciach na postojach zwykle jestem z mapą w ręce ;)

Kiedy w każdej chwili dokładnie nie wiem gdzie jestem czuję się niekomfortowo ;)

GPS się przydawał przy pilotażu autokaru przez miasta (w tym roku pilotowałam autokar na Krym), ale też nie do końca. Mapy Ukrainy mają w sobie jeszcze sporo błędów.

W samochodzie siedząc obok kierowcy mam mapę na kolanach i też cały czas dokładnie śledzę gdzie jesteśmy.

W ciągu lata kiedy pilotowałam autokarowe wycieczki co najmniej z 5 razy okazało się, że jako pilot jestem lepsza od GPS ;)
Miała miejsce np. taka sytuacja - pilotuję autokar na trasie Ostrawa - Ołomuniec - autostrada prosta jak strzelił, więc na dłuższą chwilę poszłam na tył autokaru zbierać pieniądze na wstęp do zamku, który mieliśmy zwiedzać (co też należy do obowiązków pilota), no i nie pilnowałam trasy.

Autostrada prosta, a mnie jakoś tak zarzuciło, bo autokar skręca, więc patrzę na drogę, a my jedziemy wąską szosą z licznymi zakrętami.
Podchodzę więc ponownie do kierowcy i pytam co się dzieje, dlaczego zjechaliśmy z autostrady. A on na to, ze GPS tak ich wykierował.

Okazało się, ze autostrada wprawdzie istnieje od ponad roku, ale w GPS kierowcy nie mieli jeszcze wgranej właściwej mapy Czech, no i GPS ich wykierował na starą drogę.

Podobnie zresztą było na Ukrainie w drodze na Krym. Zorientować się w tamtejszych dużych miastach nawet przy pomocy GPS - to jest po prostu czarna magia.
GPS chyba był źle ustawiony, bo uporczywie za każdym razem kierował nas do środka każdego mijanego dużego miasta, podczas kiedy znacznie wygodniej jest zawsze korzystać z obwodnicy, co też robiliśmy nie słuchając go w ogóle.
Czasem się przydawał kiedy w środku miasta trzeba było trafić do hotelu.

Trafienie gdzieś w nieznanym mieście oczywiście wymaga dobrej współpracy dwóch osób - to jest kierowcy i pilota. Kierowca patrzy na znaki, światła, ja jako pilot dokładnie śledzę trasę z mapą lub planem w ręce i z wyprzedzeniem mówię mu "na najbliższym skrzyżowaniu w lewo, zjedź na lewy pas, potem przez dwa kolejne skrzyżowania prosto".
Jestem przygotowana, mam na kolanach plany miast, dodatkowo z googli przygotowany wcześniej wydruk trasy.
Mimo to bywają miasta "trudne" (dla mnie np. takim "trudnym" miastem są Tychy, mimo że byłam tam dziesiątki razy, a to przez to że większość ulic krzyżuje się pod kątem prostym i brak punktów charakterystycznych), gdzie najlepiej zdać się na prowadzenie przez lokalnego przewodnika.
Ale się pochwalę, że dałam radę przepilotować autokar przez Odessę, która jest koszmarna, cztery razy z jednego końca miasta na drugi i ani razu nie trzeba było zawracać.

Autor:  Maciej_Zimowski [ Pn lis 05, 2012 11:23 am ]
Tytuł: 

My mówimy Basiu o dwóch różnych rzeczach.

Ty o GPS-ie nawigacyjnym dla samochodów, który ma wgraną jedynie mapę dróg samochodowych. Ja o czujniku GPS w smartfonie, tablecie itp. który jest sprzężony z usługą google maps i ściąga zdjęcie satelitarne z mobilnego internetu.

A ty w ogóle wiesz że istnieje coś takiego jak http//maps.google.com czy jeszcze ci nie powiedziano na kursie przewodnickim?

Oczywiście pokrycie szczegółami dla różnych regionów jest różne, ale dla coraz większej iliści miejsc na świecie bardzo dobze.

Kliknij sobie tutaj:

https://maps.google.com/maps?f=q&source ... 16512&z=17

To jest fragment pasma Karpat ukraińskich.

Widać tam każdą dróżkę i ścieżynkę. W realu, bo na na mpie różni to może wyglądać.

I wyobraź sobie że trzymasz tablet z takim zdjęciem i dodatkowo strzałeczka pokazuje ci gdzie stoisz.

Pomocne, prawda?

Każdy dzieciak w komórce to ma.

Autor:  Basia Z. [ Pn lis 05, 2012 11:30 am ]
Tytuł: 

Maciej_Zimowski napisał(a):
My mówimy Basiu o dwóch różnych rzeczach.

Ty o GPS-ie nawigacyjnym dla samochodów, który ma wgraną jedynie mapę dróg samochodowych. Ja o czujniku GPS w smartfonie, tablecie itp. który jest sprzężony z usługą google maps i ściąga zdjęcie satelitarne z mobilnego internetu.

A ty w ogóle wiesz że istnieje coś takiego jak http//maps.google.com czy jeszcze ci nie powiedziano na kursie przewodnickim?



Jakbyś przeczytał to co napisałam wyżej - to byś zobaczył że napisałam "Jestem przygotowana, mam na kolanach plany miast, dodatkowo z googli przygotowany wcześniej wydruk trasy. " ;)

Na kursie mnie tego nie uczono, bo kurs ukończyłam w roku 1977, więc wtedy o Internecie wiadomo było jedynie w Stanach.

Ale cały czas uczę się sama ;)

Niestety w Karpatach Wschodnich na 90 % obszaru zwykle nie ma zasięgu jakiejkolwiek sieci GSM. Można polegać na tym co się sobie przygotuje wcześniej, obojętnie czy w formie mapy wydrukowanej na papierze, czy mapy wgranej w tablecie czy innym urządzeniu.

Autor:  Maciej_Zimowski [ Pn lis 05, 2012 11:40 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
Niestety w Karpatach Wschodnich na 90 % obszaru zwykle nie ma zasięgu jakiejkolwiek sieci GSM


Jak sama piszesz - wgrać określony obszar do pamięci to nie problem.

Jest też pewnie jakaś funkcja podawania samych współrzędnych.

Cytuj:
Ale cały czas uczę się sama


Ciekawe co na to "regulatorzy". Czy wszyscy posiadający licencje przewodnickie są równie zdyscyplinowani? Uważam że uprawnienia powinno się dawać np. na 10 lat i potem je weryfikować, przedłużać pod warunkiem ukończenia dodatkowych kursów.

Strona 78 z 121 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/