Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Wasze najtrudniejsze wejścia
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=1011
Strona 2 z 3

Autor:  Łukasz T [ Pt gru 16, 2005 1:23 pm ]
Tytuł: 

O Rysach to tu już książke napisano :lol: . Rzuć okiem w dziale Tatry, tam jest ten temat.

Autor:  kubaaaa [ Pt gru 16, 2005 1:24 pm ]
Tytuł: 

Ultima_Thule napisał(a):
Widzę że temat Rysów się pojawił. Planuję w lecie wejście na ten szczyt, jakich trudności mogę się spodziewać i mniej więcej ile czasu zajmuje wejście. Czy rzeczywiście 4h czy więcej? (przy umiarkowanym tempie)

w lecie nie jest ciezko, a czas... zalezy od korkow :wink:

Autor:  pioter [ Pt gru 16, 2005 2:02 pm ]
Tytuł: 

Ultima_Thule napisał(a):
Widzę że temat Rysów się pojawił. Planuję w lecie wejście na ten szczyt, jakich trudności mogę się spodziewać i mniej więcej ile czasu zajmuje wejście. Czy rzeczywiście 4h czy więcej? (przy umiarkowanym tempie)


Jedno jest pewne, jeśli nie chcesz czuć swoich obolałych stóp przez następny miesiąc to lepiej jednego dnia dojść do schorniska, i wystartować na drugi dzionek, na spokojnie gdzieś o 7-8:00. Ja w tym roku zacząłem od parkingu w palenicy i na parking wracałem. Kondycyjnie było mi troche trudno, inna sprawa to czas, z zakopanego ruszyłem busem przed 7:00, na asflacie do morskiego byłem 30min. później, byłem ostatnią chyba osobą schodzącą z Rys w tym dniu, spowrotem do palenicy szedłem z akompaniament ryczących w ciemnościach niedzwiedzi :lol: za miało nie było....

Autor:  adhezja [ Pt gru 16, 2005 2:56 pm ]
Tytuł: 

ja ze swojej strony polecam wybrać sie na Rysy w środku tygodnia... w pogodne weekendy - mam wrażenie - idą tam tłumy od MOka, blokują szlak (jednokierunkowy w wielu miejscach), niektórzy pchaja sie bokiem i zrzucaja kamienie, a i widok turystki w adidaskach, która gdzieś utknęła na trudniejszym odcinku i płacze wniebogłosy (my taka "przezylismy" - chyba na 10 minut ruch zatrzymała...) nie jest rzadkością.
i wtedy sie idzie dłuzej.
te 4 h to od Moka czas?
bo mi sie wydaje, że wg mapy to są 3 h (chyba?)

a głowną trudnością jest zmienna pogoda
w MOku rano (wcześniej raczej) często siedzi przewodnik ze swoim gpsem :D i można sie go spytać jak tam prognozy.
wg mnie niezbyt fajne jest zdobywanie Rys dla samego zdobycia i nic niezobaczenia

a mój najtrudniejsze wejście to tez zejście ... około18tej z Zawratu podczas pierwszego pobytu w Tatrach, po ok 3 godzinach sporej ulewy, ochłodzeniu, bez jedzenia i bez picia (co śmieszniejsze tez bez pieniedzy, bo ktos zapomniał drugiego - tego wazniejszego portfela ;-) i w adidasach...
z Dol. 5 Stawów sobie maszerowałyśmy... a na Zawracie spotkałyśmy 2 osoby: jakiegoś faceta, który zaraz zacząl schodzić spowrotem, bo sie im znajomi gdzieś po drodze zapodziali i wściekłą, zrozpaczona kobietkę, która klnąc jak szewc wykrzyczala nam cos w rodzaju" ja tamtędy k....piii za cholerę nie zejdę!!! co za [piiii] szlak!!" i tak dalej... 8) popatrzała sie na nas ze zgrozą i wygoniłą nas z powrotem... co prawda próbowałyśmy w tym deszczu i wietrze i w adidaskach zejść, ale sie nie dało... więc sie spowrotem do Piatki po drodze spotkałyśmy siostrę zakonna z ekipą którzy dała nam kasę :idea: , poczęstowali czekoladą i wyekspiediowali do Roztoki.
i ta droga powrotna byłą chyba najtrudniejsza, tempo i strach, że nie zdązymy no i ciemno do tego...
wyjechałysmy po 22giej z Palenicy.

Autor:  Suseł [ Pt gru 16, 2005 3:48 pm ]
Tytuł: 

Ultima_Thule napisał(a):
Widzę że temat Rysów się pojawił. Planuję w lecie wejście na ten szczyt, jakich trudności mogę się spodziewać i mniej więcej ile czasu zajmuje wejście. Czy rzeczywiście 4h czy więcej? (przy umiarkowanym tempie)



Szlak na Rysy nie jest jakimś bardzo wymagającym szlakiem, raczej może być uciążliwy do momentu, w którym zaczynaja się pierwsze łańcuchy; miejscem mogącym sprawić trudność osobie mającej znaczny lęk wysokości jest galeryjka na końcowym odcinku szlaku, tuż pod wierzchołkiem. Jednak w gruncie rzeczy szlak jest prosty.
Ja wyruszyłam na szlak wyjątkowo późno, bo koło 10:00 dopiero w Palenicy byłam, przy Morskim Oku półgodzinny popas śniadaniowy, a przy Czarnym Stawie pod Rysami spotykałam schodzących już turystów, którzy po wejściu od strony słowackiej schodzili już na polską. Jako że był to wrzesień i zmrok zapadał szybciej niż w pełni lata, to trasą z Moka wracałam już z czołówką (i się nie bałam 8) :wink: ). Trasa jest spokojnie do przejścia z Palenicy wraz z powrotem do niej, nocleg w schronisku nie jest konieczny.

Autor:  don [ Pt gru 16, 2005 3:54 pm ]
Tytuł: 

Marta Ty jesteś gigant - to zjście i póżniej to podejście w lesie to chyba był większy horror niz Rysy.

Autor:  Suseł [ Pt gru 16, 2005 3:57 pm ]
Tytuł: 

k-c19 napisał(a):
Marta Ty jesteś gigant - to zjście i póżniej to podejście w lesie to chyba był większy horror niz Rysy.

wiekszy, bo herbatka się skończyła i czas snu jakis skrócony był... :roll:

Autor:  don [ Pt gru 16, 2005 4:02 pm ]
Tytuł: 

Pamiętam tę ostatnią herbatkę. Gdyby nie ona, to byłem tak wycienczony , że wyciągnął bym gume z ga.. i sobie w łeb strzelił :wink: .
Ostatnia moja taka wyprawa w takim stanie :oops: . Faktycznie jakoś snu brakowało :D .

Autor:  Suseł [ Pt gru 16, 2005 4:04 pm ]
Tytuł: 

k-c19 napisał(a):
Pamiętam tę ostatnią herbatkę. Gdyby nie ona, to byłem tak wycienczony , że wyciągnął bym gume z ga.. i sobie w łeb strzelił :wink: .
Ostatnia moja taka wyprawa w takim stanie :oops: . Faktycznie jakoś snu brakowało :D .


ale warto było!!!! :D
jeszcze raz dzięki ogromne za przygarnięcie mnie pod skrzydło :wink:

Autor:  Jakub [ Pt gru 16, 2005 4:33 pm ]
Tytuł: 

Ja bym powiedział, że szlak na Rysy jest najmozolniejszym najbardziej męczącym szlakiem jaki przeszedłem; od Czarngo Stawu do początku grzędy jest ponad 600 m wysokości względnej , ale wspinaczka grzędą jest już bardzo przyjemna 8)

Autor:  piomic [ Pt gru 16, 2005 7:13 pm ]
Tytuł: 

Taa... mozolnie to jest, ale żeby trudno? A korki najłatwiej ominąć wychodząc wcześnie. Latem 4 AM z Moka jest OK, nawet czołówki nie trzeba wyciągać (no może w lesie nad Mokiem). A jakie zdziwione miny mają ci wchodzący z Chaty Pod Wagą, że ktoś jest przed nimi...

Autor:  Robert18 [ Pt gru 16, 2005 9:36 pm ]
Tytuł: 

adhezja napisał(a):
idą tam tłumy od MOka, blokują szlak.



Jak ja szedłem to wyprzedziliśmy chyba z 10 wycieczek w czerwcu i chyba z 1000 ludzi ale doszliśmy na Mok w godzinke z palenicy.

Autor:  DraQs [ Pt gru 16, 2005 10:22 pm ]
Tytuł: 

Byleby ruszyć wcześnie (6.10 bus z dworca), to i korki niestraszne. Niby jest mozolnie, ale Rysy mają jakiś taki klimacik, i ja przynajmniej tam tego mozołu nie czuję... Jest ciężko, ale to nie ta kategoria co Kasprowy z Kuźnic. :)

Autor:  adhezja [ So gru 17, 2005 12:27 am ]
Tytuł: 

Robert18 napisał(a):
adhezja napisał(a):
idą tam tłumy od MOka, blokują szlak.



Jak ja szedłem to wyprzedziliśmy chyba z 10 wycieczek w czerwcu i chyba z 1000 ludzi ale doszliśmy na Mok w godzinke z palenicy.


a po drodze Rysy...?

no tak...późna juz pora ale ta wizja wymijania 1000 ludzi na (miejscami) jednokierunkowych odcinkach (w założeniu) szlaku z Moka na Rysy mnie oszołomiła;-)
ale juz widze, że z Palenicy..
ja ten odcinek jakośnie bardzo pamiętam

tam sie w zasadzie da iść bokami, ale te sypiace sie nieraz kamienie jakos mnie moralnie odstraszały... szkoda mi lemingów jakby

Autor:  EgonT [ So gru 17, 2005 1:58 pm ]
Tytuł: 

Rysy są w Waszych wypowiedziach wciąż faworytem.

Może pogadajmy o innych szczytach , takich jak Rysy i piękniejszych jest nawet niedaleko bbb dużo...

Nie ujmując nic naszym Rysom :D :D

Autor:  ekspres [ So gru 17, 2005 4:37 pm ]
Tytuł: 

rysy sa spox ale bardziej ciekawym dla mnie jest wejscie na przelecz pod chlopkiem. tak samo prawie wysoko, mniej ludzi i chlopek blisko do zaliczenia :)

Autor:  DraQs [ So gru 17, 2005 4:59 pm ]
Tytuł: 

Pewnie, że Rysy nie są najlepszym przejściem w Tatrach - choćby ze względu na tłumy (choć nie przesadzajmy, naprawdę nie jest tak źle jak mówicie - szczególnie, jak wcześnie wyruszymy, nawet, jeśli idziemy z Palenicy) Przełęcz pod Chłopkiem ma bardzo dużo zalet - może i jest najbardziej atrakcyjnym miejscem w polskich znakowanych Tatrach, przede wszystkim ze względu na spokój. No i Krzyżne przez Pańszczycę też są niesamowite - tam nawet po przejściu całej Orlej od Kasprowego czuje się niesamowitą przyjemność z każdego przebytego metra... no, może nie przesadzajmy :mrgreen:

Autor:  glazik [ So gru 17, 2005 10:57 pm ]
Tytuł: 

Tak Rysy ok. choc niejedni się wracają z trasy.
Ciekawe jest rzeczywiscie zejscie z Granatów słynnym wąwozem :wink:
- zwłaszcza jak uczesnik wycieczki ma mały zjazd.
A tak serio to najgorsze zejscie, pewnej zimy ze względu na lód (z Gubałówki) :?

Autor:  Robert18 [ N gru 18, 2005 3:45 pm ]
Tytuł: 

DraQs napisał(a):
Przełęcz pod Chłopkiem ma bardzo dużo zalet - może i jest najbardziej atrakcyjnym miejscem w polskich znakowanych Tatrach, przede wszystkim ze względu na spokój. :


No i ta chęć zejśca ze szlaku na jeden z mieguszy . :wink:

Autor:  Zbyszek [ N sty 22, 2006 11:02 am ]
Tytuł: 

Alternatywą dla wyjścia z Palenicy jest wyjazd do Słowacji. Noc spędzamy w Sztyrbskim Plesie lub w schronisku przy Popradzkim Stawie. Stamtąd czerwonym szlakiem, stosunkowo pustym i łatwym na Rysy. Schodzimy na stronę polską i dopiero teraz są tłumy wchodzące na szczyt.

A propos trudnych zejść... Najgorzej byo po 2 tygodniach wycieczek w Tatrach. Na ostatni dzień zostawiłem sobie relaks. Wjechałem kolejką na Kasprowy i poszedłem na Czerwone Wierchy. Wtedy dało o sobie znać kolano. Z Ciemniaka schodziłem tiptopami do Kościeliska. Bywa i tak.

A mówiąc poważnie najtrudniejsze jak dotychczas wejście to Czerwona Ławka, wprawdzier latem, ale przy zacinającym deszczu i mocnym wietrze.

Autor:  piomic [ N sty 22, 2006 11:44 am ]
Tytuł: 

DraQs napisał(a):
Krzyżne przez Pańszczycę też są niesamowite

:D :D :D
Robert18 napisał(a):
chęć zejśca ze szlaku na jeden z mieguszy

...abo na dwa... 8)

Autor:  Tatrzanka [ N sty 22, 2006 6:22 pm ]
Tytuł: 

trudnośc moich wejśc, jest wynikiem nie fizycznej zapaści ale znudzenia psychicznego...szczerze nie znosze monotoii która oferuje długa i niezmienna dolina rostoki....dostaje szału kiedy widze kamienie, lask, kamienie, las, schodki las, schodki kamienie las.....
a co do trudnego podejścia to jak jestem zmeczona to chyba wszystko...chociaz jakoś świnica z nazwy mi sie kojarzy niemiło..penwie ją ktos tak okreslil bo mu dala w kośc...

Autor:  DraQs [ N sty 22, 2006 9:18 pm ]
Tytuł: 

Tatrzanka napisał(a):
trudnośc moich wejśc, jest wynikiem nie fizycznej zapaści ale znudzenia psychicznego...szczerze nie znosze monotoii która oferuje długa i niezmienna dolina rostoki....dostaje szału kiedy widze kamienie, lask, kamienie, las, schodki las, schodki kamienie las.....

Chopciaż wiem, że jest sporo takich, co będą niezmiennie twierdzili że dolina Roztoki jest najpiękniejsza, najdziksza, najwspanialsza i w ogóle prze-, to powiem szczerze, że nieraz mam to samo co Tatrzanka.
:P

Autor:  Tatrzanka [ N sty 22, 2006 9:29 pm ]
Tytuł: 

ona jest piękna....kiedy idzie się rano, to widac zacienione drzewa, delikatne promienie słońca ostrożnie przenikające gęstośc zieleni drzew.....szare skały niczym srebrzą się na wilgotnej ziemi.....delikatny szum wiatru osuwa się po gałęziach drzew.....wieczorem.....znowu....półcienie przemieniają się w ciemne widma nocy..i już tylko gwiazdy wskazują swym spokojem to co tak zwyczajne w swej niezwykłości......
ale szczerze mowiąc kiedy czlowiek idzie ..i idzie..i idzie....a krajobraz nie zmienia sie zasadniczo przez dłuzszy czas.....i dopiero kosodrzewina wdziera sie na teren lasu i jej to wlasnie drzewa ustępują z wolna miejsca....podnieśc można sie na duchu.....
wszystko jest piekne w swym indywidualnym charakterze gór....tylko czlowiek chyba tak niedoskonały, że czas liczy zawsze wedle swych potrzeb i stanów mysli.....pozdrawiam wielbicieli doliny rostoki i tych dla których ciagłośc moze stac się monotonią

Autor:  DraQs [ N sty 22, 2006 9:31 pm ]
Tytuł: 

Tatrzanka napisał(a):
ona jest piękna....kiedy idzie się rano, to widac zacienione drzewa, delikatne promienie słońca ostrożnie przenikające gęstośc zieleni drzew.....szare skały niczym srebrzą się na wilgotnej ziemi.....delikatny szum wiatru osuwa się po gałęziach drzew.....wieczorem.....znowu....półcienie przemieniają się w ciemne widma nocy..i już tylko gwiazdy wskazują swym spokojem to co tak zwyczajne w swej niezwykłości......
ale szczerze mowiąc kiedy czlowiek idzie ..i idzie..i idzie....a krajobraz nie zmienia sie zasadniczo przez dłuzszy czas.....i dopiero kosodrzewina wdziera sie na teren lasu i jej to wlasnie drzewa ustępują z wolna miejsca....podnieśc można sie na duchu.....
wszystko jest piekne w swym indywidualnym charakterze gór....tylko czlowiek chyba tak niedoskonały, że czas liczy zawsze wedle swych potrzeb i stanów mysli.....pozdrawiam wielbicieli doliny rostoki i tych dla których ciagłośc moze stac się monotonią

Powiem tylko, że dokładnie to miałem na myśli. :D

Autor:  Tatrzanka [ N sty 22, 2006 9:33 pm ]
Tytuł: 

ciesze się, ze to dokladnie..milo jak sie ludzie rozumieją....a moze to te gory tak sparwiają?.....
powinnam chyba coś pisac...albo ja wiem.....może sobie kupię kaganiec...hihihih

Autor:  abrendon [ N sty 22, 2006 10:36 pm ]
Tytuł: 

Witam szacownych "forumowiczów" tej przyjemnej stronki.
Najbardziej zapamiętane wejście, ładnych kilka lat temu, kiedy to rozpoczynałem swoją przygodę z górami (co ja wcześniej robiłem???) wybrałem się z kolegą na Rysy. Wyszliśmy oczywiście trochę za późno, ale kto wtedy myślał o takich rzeczach. Mimo nadciągających zewsząd chmur i z początku lekko padającego deszczu nie zrezygnowaliśmy. Udało nam się, tyle że na szczycie zaczęła się prawdziwa masakra... Zapewne wiecie o co chodzi. Burza była piękna, ten wiatr, padający grad i pioruny jeden za drugim. No i od tamtego popołudnia, jak tylko jest kilka dni wolnego pakuję się w jakiś środek lokomocji i w góry... :D

Autor:  Kaytek [ N sty 22, 2006 11:04 pm ]
Tytuł: 

Tatrzanka napisał(a):
trudnośc moich wejśc, jest wynikiem nie fizycznej zapaści ale znudzenia psychicznego...szczerze nie znosze monotoii która oferuje długa i niezmienna dolina rostoki....dostaje szału kiedy widze kamienie, lask, kamienie, las, schodki las, schodki kamienie las.....
a co do trudnego podejścia to jak jestem zmeczona to chyba wszystko...chociaz jakoś świnica z nazwy mi sie kojarzy niemiło..penwie ją ktos tak okreslil bo mu dala w kośc...

Ha, a ja już miałem wrażenie że jestem jakiś odmieniec ;)
Też mam podobne odczucia co do Roztoki i traktuję ją zazwyczaj jako "drogę do schroniska" i tam dopiero zaczynam czuć Tatry ;)

Autor:  Pati K [ Pn sty 23, 2006 4:45 pm ]
Tytuł: 

Najbardziej bałam się wyjścia na Kościelec.
Strasznie było. Mama i Łukasz musieli mi pomagać.
Ale na górze było fajnie :D

Autor:  don [ Pn sty 23, 2006 5:12 pm ]
Tytuł: 

Pati K napisał(a):
Najbardziej bałam się wyjścia na Kościelec.
Strasznie było. Mama i Łukasz musieli mi pomagać.
Ale na górze było fajnie :D

Cześć Pati :D
Pati ty jesteś odważna!

Strona 2 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/