Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt cze 28, 2024 1:02 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 88 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 8:21 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
Markiz napisał(a):
pary mające dzieci nigdy nie powinny wspinać się/uprawiać trudniejszej turystyki górskiej jednocześnie/razem

To była jedna z moich pierwszych decyzji, gdzie od tamtej pory postanowiłem, ze nigdy nie będziemy razem z żoną w górach, gdzie o naszym życiu decyduje przypadek...z grubsza biorąc, bo tych przypadków może być od licha.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 8:23 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 4:46 pm
Posty: 1711
golanmac napisał(a):
I na tym koniec, bo świat w którym żyłem umrze razem ze mną, ponieważ zajęty samorealizacją nie wpadłem na to, że warto po sobie pozostawić kogoś, a nie tylko coś.

więc chyba warto zdawać sobie z tego sprawę dokonując wyboru :wink:

_________________
"Sukces-jeśli go osiągamy-to tylko pewien dar.Ostatecznym celem jest poczucie pełni i samoświadomość"
Steve House


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 8:29 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11092
Lokalizacja: Poznań
grubyilysy napisał(a):
]Skoro tak drążysz temat, oryginalna wypowiedź Szalonego do której nawiązałem jest tu:
No właśnie sens jednak troszkę inny :) Pomijając fakt, że Szalonego czasem trudno zrozumieć :)
Ale Szalony już wybrał: "Ja, wybierając los mój, wybrałem szaleństwo."

Markiz napisał(a):
Czy widzieliście kogoś co by się chciał świadomie w górach zabić? Bo ja nie.
I na tym to polega. Wszyscy mają świadomość ale każdy wierzy, że go to ominie.
Opowiadają wspinający się koledzy, że po założeniu rodziny ta granica ryzyka im się przesunęła. Zwłaszcza jak już mają dzieci.

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 8:44 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
Ivona napisał(a):
więc chyba warto zdawać sobie z tego sprawę dokonując wyboru

To nic nie zmienia. Jeśli staniesz przed tej klasy dylematem, niezależnie od poziomu Twojej świadomości w chwili podejmowania decyzji, po latach i tak, będzie dręczyć Cie pytanie, czy zrobiłaś dobrze.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 9:10 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 4:46 pm
Posty: 1711
golanmac napisał(a):
To nic nie zmienia

w sumie racja.Całe nasze życie to pasmo dylematów.Prawda jest taka,że człowiek zawsze wzdycha do tego co akurat jest poza jego zasięgiem,a jak już to ma,to tęskni dalej..za czymś innym.I tak w kółko.

A teraz pozwól ,że się po cichu wycofam do mojej latorośli..bo jedyne chwile, które mam wolne (dzięki pewnemu układowi) spędzam w miarę możliwości w górach a nie na forum :oops: Poza tym staram się jak mogę,być z moją córą.
Zaraz Markiz na mnie siądzie ,że nie mam prawa chodzic po górach jako samotny rodzic.
Może napiszę tak: nie potrafię z nich zrezygnować,mam odchowane dziecko,które z resztą schodziło razem ze mną całe Beskidy,Pieniny,Bieszczady,parę tras w Tatrach.Teraz zapragnęłam czegos więcej,bo mam na to czas,ale to i tak nigdy nie będzie to o czym marzę.Na to już za późno i mam tez dla kogo żyć.Za nim nastąpi publiczny lincz,czym wprawię w rozkosz wszystkich forumowych pieniaczy nadmienię tylko,że mój sposób jak na razie,to:
w górach:
"sorry koledzy,teraz będzie wolniej,bo ja tego nie będe żywcować,ja chcę sie tu asekurować"
Mam też masę wycofów na koncie,bo chce zawsze wrócić do domu...i w góry.
No i mam też 10 letni TV i wiele innych staroci,bo zamiast kupić nowy ,albo nowy płaszcz czy szpilki,kupuje buciory,baletki,karabinki i takie tam inne bibeloty...albo po prostu jade na urlop w góry.

Dobranoc.

_________________
"Sukces-jeśli go osiągamy-to tylko pewien dar.Ostatecznym celem jest poczucie pełni i samoświadomość"
Steve House


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 9:18 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14900
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
tomek.l napisał(a):
...No właśnie sens jednak troszkę inny :)...

Może ja niekumaty jestem, ale sens to ja widzę w zasadzie identyczny.
Głupio by mi było gdyby się okazało że zmieniłem sens słów Szalonego, więc skoro Ty dostrzegasz inny niż w moim inicjalnym poście, to wyjaśnij mi różnicę proszę.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 9:30 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 23, 2008 8:51 am
Posty: 3860
Lokalizacja: Bathgate/Wawa
grubyilysy napisał(a):
jeżeli jesteś prawdziwym wspinaczem, to znaczy w piątek wieczorem po dobrym seksie oświadczasz żonie: "Kochanie, jadę na weekend w skały, ze skał pojadę w poniedziałek od razu do pracy także wrócę w poniedziałek wieczorkiem na kolacyjkę. Pa!"...


Znaczy Pan i Władca zaspokojony i nakarmiony, może się na spokojnie oddać Rzeczom Ważnym :D A kobieta powinna czuć się zaszczycona że to właśnie jej wyświadczył ten zaszczyt że może mu ten komfort zapewniać :D :D

(gruby wiem że nie myślisz tak ani nie zacytowałeś tego w takim sensie - ale nawet mając tę świadomość, nie mogłam się powstrzymać, bo idealnie trafia to w mój czuły punkt :wink: )

_________________
[https://wordpress.com/view/3000stop.home.blog]239, zostało 43[/url]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 9:32 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Ivona, pełen podziw z mojej strony. Dzięki za ten post.
To jest w ogóle niełatwy temat, a kobiecie, matce, która chce się realizować górsko zazwyczaj jest tym bardziej trudno.
Pięknie i zdaje się, że szczerze o tym napisała Olga Morawska w "Od początku do końca". Pierwszy kobiecy głos w dyskusji w tym temacie, z jakim miałam okazję się zapoznać. Dla mnie ważna pozycja. Sam fakt, że związek tych ludzi w ogóle funkcjonował, przez tyle lat, budzi we mnie szacunek. No ale coś kosztem czegoś. On z mojego punktu widzenia miał wszystko, miłość, pasję i rodzinę, natomiast ona....wielką determinację aby to wszystko "podtrzymać" :|

_________________
Obrazek


Ostatnio edytowano Pn paź 18, 2010 9:33 pm przez nutshell, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 9:33 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 17, 2008 11:12 pm
Posty: 1357
Lokalizacja: NewSączCity
golanmac napisał(a):
mpik napisał(a):
Jazda po naszych drogach również. Czy to oznacza że jak się wsiada za kółko jest się złym ojcem

Nie lubię porównań w których porównuje się, mówiąc potocznie chvuj do palca. Zasadnicza różnica tej kwestii polega na tym, że jazda jest często koniecznością nie do uniknięcia, natomiast działalność górska, to świadomy i dobrowolny wybór samorealizacji, albo jak kto woli samolubstwa.

No to bardziej palec do palca...
Czy świadomy i dobrowolny wybór bycia strażakiem, policjantem albo ratownikiem górskim powoduje bycie gorszym ojcem? A może świadomy i dobrowolny wyjazd na iracką czy afgańską wojnę (oczywiście celem zarobienia na chleb dla zostającej w kraju rodziny) oznacza bycie gorszym ojcem?

golanmac napisał(a):
mpik napisał(a):
Trzeba znaleźć taką proporcję między życiem dla siebie a życiem dla innych, aby na końcu swej drogi nie mieć świadomości że się życie po prostu straciło

Frazes, który nieuchronnie prowadzi do fundamentalnego pytania o sens życia (…) Myślę że nie ma na to prostej odpowiedzi, a jedyna która mi przychodzi brzmi - to zależy :)
W sumie to w każdym temacie który spróbujemy rozwinąć do granic możliwości otrzymamy na końcu pytanie o sens życia, na odpowiedź które sam sobie odpowiedziałeś...

golanmac napisał(a):
I na tym koniec, bo świat w którym żyłem umrze razem ze mną, ponieważ zajęty samorealizacją nie wpadłem na to, że warto po sobie pozostawić kogoś, a nie tylko coś
a co Ci tak zależy żeby kogoś po sobie zostawić? :D

_________________
Czasem wystarczy przestać pragnąć jakiegoś marzenia, aby sprawić żeby się ono spełniło...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 9:37 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14900
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Markiz napisał(a):
...pary mające dzieci nigdy nie powinny wspinać się/uprawiać trudniejszej turystyki górskiej jednocześnie/razem zostawiając potomstwo np. dziadkom - ktoś te dzieci musi wychować!...

Oczywiście, pozwolę sobie polemizować.
Zasada przedstawiona jest ogólna i w zasadzie identyczna z tą dobrze znaną wszystkim Polakom którzy wiedzą że 10 IV 2010 do jednego samolotu wsiadło na raz za dużo ważnych osób. Tutaj Markiz przeniósł ją na pole "zachowania przy życiu obojga rodziców". Takie stawianie sprawy wynika też oczywiście z wiadomych doświadczeń Markiza.
Twierdzę, że to jest tylko zasada, tutaj przedstawiona wręcz dogmatycznie, o tyle o ile definicja "trudniejsza turystyka" może być "dogmatycznie ścisła". I ze względu na oderwanie od konkretnych sytuacji i postawienie do rangi dogmatu uważam że takie jej stawianie jest złe.
To pewnie już było, ale oczywiście pierwsze co przychodzi do głowy - to dlaczego nikt nie krzyczy, gdy małżonkowie razem podróżują samochodem z miasta A do miasta B? Przecież statystyczna prawda jest taka, że wystawiają się na bardzo wysokie niebezpieczeństwo "likwidacji obojga", a mogą go uniknąć, wystarczy jak pojadą dwoma samochodami albo jedno pojedzie pociągiem. Tak naprawdę w dzisiejszych czasach to nie jest takie znowu nie do pomyślenia, kiedyś z malutką Olą jechaliśmy do Zakopca tak:
Ja samochodem do Krakowa, Żona z Olą do Krakowa pociągiem, dalej razem samochodem. Głównym powodem były akurat przypadłości rocznego dziecka.
Tak naprawdę, takich dylematów jest multum i ludzie postępują wg pewnego obyczaju czy "zdrowego rozsądku" niejednokrotnie nie zdając sobie z tego sprawy.
Podałem wcześniej "dylemat zakupu frienda". Nie musi być friend, może być cokolwiek. Weźmy "prostsze" dylematy:
- czujnik na CO w domu czy nowe opony do samochodu?
- przegląd pieca czy przegląd kominiarski?
- dentysta prywatny czy nowszy fotelik dla dziecka?
Jeśli ktoś takich dylematów nie miał to nie wiem na jakim świecie żyje. Zazdroszczę tym, którzy mają tyle forsy, że stać ich na wszystko. Ale tak nie ma większość ludzi.
Poza tym ludzie zasadę Markiza znają i stosują każdy we własnym zakresie. Osobiście wierzę w zdrowy rozsądek dorosłych ludzi umiejących po swojemu radzić sobie z najrozmaitszymi dylematami. Jeżeli jakaś para zadecyduje jednak zostawić dziecko dziadkom i np. przejść Grań Kościelców z asekuracją (czy wejść razem z małym na Mnicha przez Płytę :D ) to byłbym bardzo daleki od przystawiania zaraz łatki nieodpowiedzialności.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Ostatnio edytowano Wt paź 19, 2010 2:54 pm przez grubyilysy, łącznie edytowano 3 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 9:45 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 17, 2008 11:12 pm
Posty: 1357
Lokalizacja: NewSączCity
grubyilysy napisał(a):
To pewnie już było, ale oczywiście pierwsze co przychodzi do głowy - to dlaczego nikt nie krzyczy, gdy małżonkowie razem podróżują samochodem z miasta A do miasta B?
golanmac napisał(a):
Nie lubię porównań w których porównuje się, mówiąc potocznie chvuj do palca. Zasadnicza różnica tej kwestii polega na tym, że jazda jest często koniecznością nie do uniknięcia, natomiast działalność górska, to świadomy i dobrowolny wybór samorealizacji, albo jak kto woli samolubstwa.




Ali7 napisał(a):
mpik napisał(a):
No to bardziej palec do palca...
Czy świadomy i dobrowolny wybór bycia strażakiem, policjantem albo ratownikiem górskim powoduje bycie gorszym ojcem? A może świadomy i dobrowolny wyjazd na iracką czy afgańską wojnę (oczywiście celem zarobienia na chleb dla zostającej w kraju rodziny) oznacza bycie gorszym ojcem?

Do dupy porównanie. Zrównujesz pracę zawodową z fanaberią i kaprysem, którym w gruncie rzeczy wszyscy ulegamy - idąc w góry dla przyjemności.

Szukam wspólnego mianownika którym jest świadome ryzykowanie swojego życia. I zastanawiam się czy dla niektórych oznacza to z góry bycie złym rodzicem...

_________________
Czasem wystarczy przestać pragnąć jakiegoś marzenia, aby sprawić żeby się ono spełniło...


Ostatnio edytowano Pn paź 18, 2010 9:48 pm przez mpik, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 9:46 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
grubyilysy napisał(a):
dlaczego nikt nie krzyczy, gdy małżonkowie razem podróżują samochodem

Mam kumpla, który jeśli wsiada do samolotu z żoną to tylko razem z dziećmi.
Żeby sierot nie zostawić.

ps. jest patomorfologiem...

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 9:48 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14900
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
mpik napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
...
golanmac napisał(a):
....

Jak dobrze zrozumiałem Maciek miał na myśli ryzyko związane z jazdą samochodem tak w ogóle, ja natomiast aspekt wspólnego i równoczesnego ryzykowania małżonków.
W sumie podobne sytuacje acz chyba nieco różne. A zestawiasz ze sobą w jakim celu?

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 9:49 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 17, 2008 11:12 pm
Posty: 1357
Lokalizacja: NewSączCity
grubyilysy napisał(a):
W sumie podobne sytuacje acz chyba nieco różne. A zestawiasz ze sobą w jakim celu?
Własnie w tym "podobnym" celu...

_________________
Czasem wystarczy przestać pragnąć jakiegoś marzenia, aby sprawić żeby się ono spełniło...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 9:52 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14900
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
mpik napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
W sumie podobne sytuacje acz chyba nieco różne. A zestawiasz ze sobą w jakim celu?
W celu tym właśnie "podobnym"...

No podobne. Acz nie takie same. Ja w ogóle jestem trochę do Maćka nawet i z twarzy podobny. Acz, oczywiście, jednak różny.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 10:01 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
mpik napisał(a):
No to bardziej (..)

Chciałem coś napisać, ale w zasadzie Ali7 zrobił to już za mnie, nic dodać, nic ująć.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 10:02 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14900
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Ali7 napisał(a):
...Chodzi o jedną podstawową zasadę: jak decydujesz się na to, żeby mieć dzieci, to wbijasz sobie do łba, że nie możesz ich życia i przyszłości podporządkowywać swojemu hobby.
Np. nie zostawiasz żony dwa tygodnie przed terminem porodu jadąc na wyprawę w Himalaje.

Krótko, na temat i jeszcze nawet z przykładem. :)

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 10:48 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 17, 2008 11:12 pm
Posty: 1357
Lokalizacja: NewSączCity
Ali7 napisał(a):
Nieco upraszczasz, to raz, nadinterpretujesz niektóre wypowiedzi, to dwa.
Niezupełnie. Raczej szukam końcowego wyniku Waszego toku myślenia...

Ali7 napisał(a):
Chodzi o jedną podstawową zasadę: jak decydujesz się na to, żeby mieć dzieci, to wbijasz sobie do łba, że nie możesz ich życia i przyszłości podporządkowywać swojemu hobby.
Zgadzam się z tym, szczególnie gdy to hobby jest tylko, jak to nazwałeś, fanaberią lub kaprysem.
Powiem Ci nawet więcej. Uważam że do zrozumienia tej prawdy nie trzeba mieć dzieci... Ja ich nie mam, ale mam kogoś kogo kocham. Kogoś dla kogo mam po co wracać, również z gór. Lecz świadomość istnienia takiego kogoś nie powoduje u mnie podejmowania decyzji o niewyjeżdżaniu w góry, lecz raczej robieniu wszystkiego abym z nich wrócił. I nie tylko z nich...

_________________
Czasem wystarczy przestać pragnąć jakiegoś marzenia, aby sprawić żeby się ono spełniło...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 10:53 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 17, 2008 11:12 pm
Posty: 1357
Lokalizacja: NewSączCity
grubyilysy napisał(a):
mpik napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
W sumie podobne sytuacje acz chyba nieco różne. A zestawiasz ze sobą w jakim celu?
W celu tym właśnie "podobnym"...

No podobne. Acz nie takie same.
Oczywiście. I dlatego Maciek gdyby chciał Ci odpowiedzieć, użył by pewnie słów podobnych, lecz nie takich samych jak do mnie. Tych słów które użył, kieruje tylko do niektórych osób :D Ale mnie się niestety nie chciało silić na kulturę i przerabiać, więc sprzedałem jak kupiłem...

_________________
Czasem wystarczy przestać pragnąć jakiegoś marzenia, aby sprawić żeby się ono spełniło...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 11:17 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14900
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
mpik napisał(a):
...I dlatego Maciek gdyby chciał Ci odpowiedzieć, użył by pewnie słów podobnych, lecz nie takich samych jak do mnie....

No to ci się nawet udało... :D
BTW, to kiedy idziecie/my z Maćkiem coś załoić?

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 11:36 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
grubyilysy napisał(a):
BTW, to kiedy idziecie/my z Maćkiem coś załoić?

Jak by co, to ja bardzo chętnie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 18, 2010 11:53 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14900
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Tak na serio, jeśli o mnie chodzi to narazie co najwyżej Beskid albo Grześ, a i to niełatwo.
Ale mam nadzieję że tak od wiosny to będzie już z górki a czasem i pod górkę.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 19, 2010 1:10 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
Ali7 napisał(a):
Ale nie podporządkowuję rodziny górom, tylko odwrotnie. Nie nadstawiam łba porywając się na rzeczy powyżej własnych możliwości, ani nie wyłażę zimą przy IV

Nieco to upraszczasz, gdyż tutaj nie chodzi o sytuacje przekraczające własne możliwości, a upieprzyć sie można też przy II-ce.


Ivona napisał(a):
albo nowy płaszcz czy szpilki,kupuje buciory,baletki,karabinki i takie tam inne bibeloty

Kobieta wyzwolona :mrgreen: :wink:

nutshell napisał(a):
To jest w ogóle niełatwy temat, a kobiecie, matce, która chce się realizować górsko zazwyczaj jest tym bardziej trudno

Noo, kobity mają bardziej przechlapane :D

grubyilysy napisał(a):
ja natomiast aspekt wspólnego i równoczesnego ryzykowania małżonków.

Ryzyko może mieć dwa aspekty:
1.Ryzyko trudności (w granicach swych możliwości). Tutaj nie ma żadnych wyrzutów, bo wiem, ze moje życie i partnerki, zależy tylko od solidnego przygotowania i samodyscypliny
2.Ryzyko przypadku. W tym jest właśnie problem, gdzie bezpieczeństwo pary, jest uzależnione tylko od czynników przyrodniczych.

Ali7 napisał(a):
Np. nie zostawiasz żony dwa tygodnie przed terminem porodu jadąc na wyprawę w Himalaje

Co sądzisz o Wojtku Kurtyce?, tak z ciekawości...

Ali7 napisał(a):
Chodzi o jedną podstawową zasadę: jak decydujesz się na to, żeby mieć dzieci, to wbijasz sobie do łba, że nie możesz ich życia i przyszłości podporządkowywać swojemu hobby

Upraszczasz...gdyż prawie każde osiągnięcia sportowe, szczególnie wspinaczkowe, wiążą się właśnie z tym. Lubimy słyszeć, jak to koszona jest kolejna droga, kolejny szczyt, itp...myślisz, ze to sie bierze z powietrza?
Upraszczasz tez termin hobby...hobby to jest sadzenie marchewki w ogródku na działce...w górach to "hobby", jest dla wielu częścią ich życia, ich filozofii bytności na tej planecie, ich samym sobą...buty górskie muszą nosić, nawet idą do...kościoła :mrgreen:

Bardzo byłbym ostrożny z pochopnym i zdecydowanym osadzaniem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 19, 2010 7:11 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
chief napisał(a):
hobby to jest sadzenie marchewki w ogródku na działce
Ale to też może być dla kogoś nieodłączną częścią życia. Dlaczego dyskredytujesz ludzi, którzy mają inne hobby, niż Ty?

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 19, 2010 7:34 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
chief napisał(a):
Noo, kobity mają bardziej przechlapane Very Happy

A mają. Większość dziewczyn rezygnuje z wykonywania zawodu, gdy pojawi się dziecko. Znam tylko jedną, która godzi pracę z dorywczym przewodnictwem i samotnym macierzyństwem. Tylko dlatego, że cała jej rodzina to przewodnicy.
Widzę jak dziewczęta męczą się, podporządkowują swoje pasje życiu codziennemu. Przykro na to patrzeć.
Z moich obserwacji wynika, iż małżeństwo moich Kolegów = strata dla nas. Niewiele współmałżonków jest w stanie zaakceptować górskie pasje, przeważnie nie umieją tego robić kobiety. Urodzenie dziecka to w okresie pierwszych kilku lat wyrwanie ludzi z gór. Wiem, że są wyjątki ale one tylko potwierdzają regułę.
Mówię to z perspektywy osoby, która ostatnio straciła część grupy górołazów.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 19, 2010 7:34 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
piomic napisał(a):
Ale to też może być dla kogoś nieodłączną częścią życia. Dlaczego dyskredytujesz ludzi, którzy mają inne hobby, niż Ty?

W mym tekście nie było drwiny, jedynie podałem przykład, jakich może być wiele. Jeżeli dla kogoś sadzenie marchewki oznacza, ze sie życiowo realizuje, ja nie mam nic przeciwko temu i daleki jestem do oceniania, jest wiele działkowiczów, który prawie cały czas wolny spędzają na swych "poletkach".
Co do górskiego/turystycznego/wspinaczkowego hobby, to jak najbardziej istnieje, gdyż jest wiele osób, dla których góry, to tylko pewien element rekreacji, podobnie, jak pływanie, rowery, itp...Po prostu lubią czasem spędzić czas w górach. Jednak sa tez takie osoby, którzy weszli juz o wiele "głębiej", poza ten "termin". Przynajmniej dla mnie chodzenie po górach nie jest żadnym hobby, ale w pewnym stopniu jednym z celów życia. W najprostszym ujęciu, to "góry to Ja" (bynajmniej nie należy tego traktować, ze sobie je przywłaszczam :mrgreen: )

Zakładając ten wątek, nie chodziło mi o ocenianie kos tam z jego czynów, czy nastawienia…czy podejmując dana decyzje jest odpowiedzialny/nieodpowiedzialny, dobry/złym ojcem. Osobiście jestem bardzo daleki od takowych osądów.
Nie mam zamiaru oceniać Wojtka Kurtykę, że gdy jego żona rodziła, to on o ile pamiętam kosił drogę na Raptawickiej Turni, czy też mając już rodzinę, wspinał się na Jurze, na bardzo trudnych drogach…na żywca. Nie do mnie należy takowa ocena, czy jest/był odpowiedzialny, czy też nie (przynajmniej publicznie).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 19, 2010 8:01 am 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
chief napisał(a):
Przynajmniej dla mnie chodzenie po górach nie jest żadnym hobby, ale w pewnym stopniu jednym z celów życia.

Nie zmienia to faktu, że jest to nadal swojego rodzaju hobby w które bardzo mocno wsiąkłeś. Gdybyś zamiast gór, wybrał działkę także mogła by stanowić Twój cel w życiu, mówiąc działka to ja i także mógł byś mieć w tej dziedzinie rozliczne dokonania, jak np wyhodowanie kwadratowej kapusty.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 19, 2010 8:10 am 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
chief napisał(a):
Upraszczasz...gdyż prawie każde osiągnięcia sportowe, szczególnie wspinaczkowe, wiążą się właśnie z tym. Lubimy słyszeć, jak to koszona jest kolejna droga, kolejny szczyt, itp...myślisz, ze to sie bierze z powietrza?
Upraszczasz tez termin hobby...hobby to jest sadzenie marchewki w ogródku na działce...w górach to "hobby", jest dla wielu częścią ich życia, ich filozofii bytności na tej planecie, ich samym sobą...buty górskie muszą nosić, nawet idą do...kościoła :mrgreen:

Bardzo byłbym ostrożny z pochopnym i zdecydowanym osadzaniem.


Jeżeli piszemy tylko o sobie - to chyba tych dylematów nie mamy, bo przecież żadne z nas nie ma jakichś spektakularnych osiągnięć wspinaczkowych lub turystycznym.
Uprawianie wspinaczki i turystyki na poziomie średnim nie wiąże się z aż takim ryzykiem, a ponadto - jeżeli rezygnujemy (tak jak ja napisałam że zrezygnowałam z tatrzańskiej turystyki zimowej) - to chyba rezygnujemy bez specjalnego żalu.
Przynajmniej ja zrezygnowałam bez żalu, bo wiedziałam ze w tej dziedzinie sukcesów nie osiągnę.
Owszem lubiłam chodzić zimą po Tatrach (a najbardziej dupozjazdy) ale żadnych, absolutnie żadnych osiągnięć nie miałam. Chodziłam tylko dla przyjemnosci, a przecież są wartości ważniejsze niż doraźna przyjemność.

Ponadto zrekompensowałam to sobie inną formą aktywności.

Również bycie przewodnikiem nie wysokogórskim (tak jak w moim przypadku) nie wiąże się z żadną formą ryzyka (no może tyle, że więcej jeżdżę autokarem na przednim siedzeniu).
Zresztą z tej formy zarabiania pieniędzy również zrezygnowałam na czas, kiedy dzieci były małe i powróciłam dopiero po około 10 latach przerwy.
Jednak nie z powodu ryzyka, tylko z tego powodu, że trudno kobiecie zostawiać małe dzieci i wyjeżdżać co chwilę na 3-4 dni, a dawa razy w roku na 2 tygodnie.

W sumie - nigdy żadnych dylematów nie miałam.
Rodzina zawsze była ważniejsza.

A mężczyźni, którzy jeżdżą w Himalaje - mają po prostu bardzo zaufane i tolerancyjne partnerki.
Ich szczęście, że na takie trafili.
Mam takie zdanie, że jeśli w tej sprawie partnerzy dochodzą do porozumienia - to niechże sobie robią co chcą i żyją jak chcą, byleby z tym im obydwojgu, jak również ich dzieciom było z tym dobrze.

Dzieci moich znajomych wspinaczy, zazwyczaj już dorosłe, wyrosły na wartościowych ludzi.
Nie koniecznie się wspinają, ale zazwyczaj mają jakieś ciekawe zainteresowania i również podobnie jak ich ojcowie nie są banalnymi ludźmi.

Pozdrowienia

Basia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 19, 2010 9:28 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
Cholera, ale temat... Jestem aktualnie w samym centrum dylematów i za cholerę nie potrafiłłbym napisać nic co brzmiałoby jednoznacznie.

Jedna strona:
Kilka lat temu wieczorkiem w Słowenii, po powrocie do schronu Ali7 powiedział nam (mi i cure'czce), że wraca wcześniej do Polski, że dzwonił do domu i że w sumie to pierd.oli, jedzie do szkodnika i swojej pięknej... No i namawianie... A zostań, a do jutra, a co Ci szkodzi, a jakieś piwo, a jakaś trasa jeszcze może... No nie do końca kumałem czemu musi wracać - teraz to ja będąc na jego miejscu to bym w ogóle nie pojechał...

Druga strona:
W związku z pierwszą stroną rzadko bywam w górach, ale jak pojadę to chyba mam zbytnie parcie... Ostatnio staliśmy pod Hińczową Turnią, pelna charakteryzacja, a w oddali nagle grzmoty...
Chody: "spadamy",
Pomrocznik: "no, teraz to chyba lepiej nie pchać się w ścianę"
Ja: "przejdzie bokiem, na pewno!!! Zaczekajmy, zobaczymy jak się sytuacja rozwinie"
Do dupy, nie?


To było w dniu gdy na Zamarłej piorun zabił wspinacza (ta sama burza ;) ).
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... przez.html

I tak siedząc w Moku z browarem podpytując się TOPRowców czy było "grubo" zacząłem zastanawiać się nad sobą i od 17 lipca nie doszedłem do żadnych wniosków.


A, co myśli Aga tego do końca nie wiem, ale dla niej też nie ma czarnego ani białego...
Jedno jest pewne: tak jak Ali napisał na początku - albo łojenie (na "granicy" swoich możliwości) albo rodzina... chyba w moim przypadku to drugie jest fajniejsze - daje mi większą frajdę i satysfakcję ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 19, 2010 10:05 am 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kaytek napisał(a):
Kilka lat temu wieczorkiem w Słowenii, po powrocie do schronu Ali7 powiedział nam (mi i cure'czce), że wraca wcześniej do Polski, że dzwonił do domu i że w sumie to pierd.oli, jedzie do szkodnika i swojej pięknej... No i namawianie... A zostań, a do jutra, a co Ci szkodzi, a jakieś piwo, a jakaś trasa jeszcze może...


Staram się nie namawiać osób z małymi dziećmi aby gdzieś same pozostały dłużej (chociaż czasem bardzo żałuję, że wyjeżdżają wcześniej).

Kaytek napisał(a):
No nie do końca kumałem czemu musi wracać - teraz to ja będąc na jego miejscu to bym w ogóle nie pojechał...


Przez około 10 lat nigdzie, w ogóle nigdzie nie ruszałam się bez dzieci.
Zresztą miałeś kiedyś okazję spotkać nas w busie w okolicach Worochty (trasa Worochta - Dziembronia o ile dobrze pamiętam ;-) ).
Dosłownie kilka razy w roku wyskakiwałam gdzieś sama na 1-2 dni, a dzieci były w tym czasie z mężem.

Pomijając kwestie bezpieczeństwa.
Kiedy już wyjechałam choćby na 2 dni - to cały czas zwiedzając jakieś ciekawe i fajne miejsca myślałam "ale Michałowi i Maćkowi to by się podobało, jaka wielka szkoda, że ich tutaj nie ma". Tęskniłam bardzo, słałam SMS-y, telefonowałam ciągle.

W związku z tą tęsknotą po prostu nie chciało mi się jeździć samej.

Kiedy chłopcy z własnej woli (bo przecież dorastają) przestali w końcu jeździć ze mną to potrzebowałam kilku lat aby się od tej ciągłej tęsknoty na wyjazdach uwolnić.
Niemniej po powrocie z różnych wyjazdów wzajemnie oglądamy swoje zdjęcia i opowiadamy sobie wrażenia.

B.

Edit:

Z wyjazdu na którym przypadkowo poznałam Kaytka pochodzi m.in. to zdjęcie (Pisany Kamień):

Obrazek


Ostatnio edytowano Wt paź 19, 2010 10:15 am przez Basia Z., łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 88 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL