Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Akca na Babiej Górze i na Baraniej Górze
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=12896
Strona 2 z 5

Autor:  Basia Z. [ Pn sty 23, 2012 11:46 am ]
Tytuł: 

swi7ch napisał(a):
chief napisał(a):
Co do odpowiedzialności, przewodnika lub przewodników (zależy, czy wycieczkę prowadził jeden, czy kilku), to zależy od sytuacji. Jeśli wychodzili w warunkach stabilnych i warunki ich zaskoczyły, w rejonie podszczytowym


Ja to jestem zielony w chodzeniu ale obserwowałem prognozy na Babiej przez kilka dni i taka pogoda była do przewidzenia.

Czy na kursach uczą korzystania ze stron internetowych z prognozami czy należałoby to uwzględnić w programie?


Wiecie co - odwalcie się już od tych przewodników.
Nie znam ich, nie wiem czy pełnili błąd czy nie, jest to całkiem możliwe, ale nie jest pewne.
Prognozy internetowe się sprawdzają albo i nie.
Wg mnie błędem mogła być próba kontynuowania trasy, kiedy na miejscu się okazało, że pogoda jest dupiata.

Ale ja osobiście wiele razy wychodziłam w góry podobne do Babiej razem z moimi kolegami, również przewodnikami, kiedy chcieliśmy dostać trochę w dupę.
Każdy raz na jakiś czas ma ochotę w górach coś przeżyć, w końcu w ten sposób człowiek się uczy. Jeżeli chodzi się tylko przy ładnej pogodzie - to w razie niespodziewanego załamania człowiek będzie bezradny.
Nie byłam wtedy z żadną wycieczką, tylko szliśmy w gronie koleżeńskim.

Może teraz też tak było, może to była przewodnicka wycieczka szkoleniowa, a sytuacja wymknęła się prowadzącym spod kontroli.

Nie mam pojęcia i dopóki sobie siedzę w ciepłym pokoju przed monitorem nie będę tego komentować.

Autor:  Lech [ Pn sty 23, 2012 12:02 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Wiecie co - odwalcie się już od tych przewodników.
A dlaczego wielu zwolenników przewodnickiego przymusu i państwowych regulacji nie chce odwalić się np. od nauczycieli prowadzących latem uczniów asfaltem do MO, a nawet po mieście, tylko opowiadają się za karaniem ich mandatami?
Basia Z. napisał(a):
Ale ja osobiście wiele razy wychodziłam w góry podobne do Babiej razem z moimi kolegami, również przewodnikami, kiedy chcieliśmy dostać trochę w dupę.
Każdy raz na jakiś czas ma ochotę w górach coś przeżyć, w końcu w ten sposób człowiek się uczy.
Tylko czyim kosztem? Te akcje i angażowanie wielu ludzi, sprzętu itd. to są może gratis?

Autor:  Maciej_Zimowski [ Pn sty 23, 2012 12:15 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Wiecie co - odwalcie się już od tych przewodników.


Dokładnie - tak samo - odwalcie się od tych, którzy przewodnikom mówią "dziękujemy" i nie chcą przymusowo korzystać z ich usług. Wtedy będziemy kwita.

Autor:  zephyr [ Pn sty 23, 2012 12:33 pm ]
Tytuł: 

zaczęło się :lol:

Autor:  PrT [ Pn sty 23, 2012 12:46 pm ]
Tytuł: 

Obrazek

Autor:  rafi86 [ Pn sty 23, 2012 1:01 pm ]
Tytuł: 

jest dwie strony tematu póki co, ale za tydzień bedzie z 10 :lol:

Autor:  kilerus [ Pn sty 23, 2012 1:13 pm ]
Tytuł: 

Dawej Józwa, trza widły, gnój ceko!

Autor:  Jacek [ Pn sty 23, 2012 1:28 pm ]
Tytuł: 

rafi86 napisał(a):
za tydzień bedzie z 10

10 to powstawało jednego dnia.

Autor:  swi7ch [ Pn sty 23, 2012 1:37 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Prognozy internetowe się sprawdzają albo i nie.

Oczywiście, można spodziewać się lekkiego trekkingu kiedy na prognozie jest 80-90km/h ale czy to ma jakiś związek ze zdrowym rozsądkiem który tak ochoczo był przypisywany przewodnikom którzy są w stanie wyeliminować każde zagrożenia, nawet popychanie dziewcząt przez chłopców?


P.S Nie mówię, że ja nie miałbym ochoty pójść na Babią w trudnych warunkach żeby dostać w kość ;)

Autor:  chief [ Pn sty 23, 2012 2:04 pm ]
Tytuł: 

swi7ch napisał(a):
i taka pogoda była do przewidzenia

Do przewidzenia jest tylko to, ze kiedyś umrzemy

swi7ch napisał(a):
Czy na kursach uczą korzystania ze stron internetowych z prognozami czy należałoby to uwzględnić w programie?

Takowe informacje sa tylko dla przewodnika, aby mógł sobie przygotować wariant zastępczy. Nie można na ich podstawie odwołać wycieczki, choćby z tego względu, ze nie zawsze sie potwierdzają.

Zresztą, moim zdaniem same warunki, ze wiało i była ograniczona widoczność, nie były głównym problemem, gdyż przewodnicy sobie radzą w takich warunkach. Krytyczna sytuacja się zrobiła prawdopodobnie przez to, ze wdepnęli w nockę, a taka okoliczność + owe warunki, to bardzo trudna sytuacja. Ja byłem na Babiej może z 15 razy, w tym z pięć zimą i nie wiem, czy bez GPS-a bym trafił na Bronę bez jakiś problemów, (choć dalej nie wiemy skąd i dokąd szli).
Przyczyna poślizgu czasowego mogła być różna, albo zbyt mocne kopanie się w śniegu, kontuzja/osłabnięcie uczestnika, itp…

Basia Z. napisał(a):
Natomiast ktoś kto już tam był powinien się zorientować kiedy przez dłuższą chwilę nie pojawi mu się urwisko po prawej

O ile pamiętam, to kocioł, zaczyna się nieco niżej (właśnie chyba te 200 metrów), nie w rejonie Diablaka
Zima w tych warunkach, jakie były, to tez nie jest to takie proste, gdyż w nocy, przy zamieci i widoczności paru metrów, może być to bardzo utrudnione lub wręcz niemożliwe (raczej Ci przewodnicy, o tym kotle dobrze wiedzieli). Niemożliwe, dlatego, ze jak powstaną tam nawisy, to trzeba zachować odstęp od grani, gdyż można puknąć na dół.
swi7ch napisał(a):
Oczywiście, można spodziewać się lekkiego trekkingu kiedy na prognozie jest 80-90km/h

Wejście przy bardzo silnym wietrze w warunkach śnieżnych jest błędem i nie ma w takim przypadku żadnego usprawiedliwienia.
Jednak Babia, jest góra bardzo specyficzną, gdzie najsilniejsze wiatry są w kopule szczytowej. Nieraz bywa tak, ze na Sokolicy, czy Bronie jest lekki podmuch, a w piętrze alpejskim, chce łeb urwać. Więc trudno tutaj przewidzieć takie rzeczy.
Błąd nastąpił wtenczas, gdy już przy górnej granicy lasu wiatr był bardzo silny, bo logicznym jest, ze wyżej będzie silniejszy.
Czasem z wiatrami bywa tak, ze robią się silniejsze pod koniec dnia, a wcześniej było do przejścia. Tego nie da się przewidzieć.
Mamy zbyt mało informacji i zbyt wiele gdybania, aby jednoznacznie oceniać tych przewodników i ta sytuację.

To, co napisał Waść Zimowski na swym blogu, jest klasycznym przykładem, jak ktoś zielony w temacie, nagle robi z siebie eksperta. Ot, zwykła moralność hieny, resztą miesiąc wcześniej miał podobny popis

Autor:  Maciej_Zimowski [ Pn sty 23, 2012 2:13 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
To, co napisał Waść Zimowski na swym blogu, jest klasycznym przykładem, jak ktoś zielony w temacie, nagle robi z siebie eksperta


Bardzo proszę, forum pod wpisem otwarte, proszę przedstawić "kontrekspertyzę".

Autor:  kilerus [ Pn sty 23, 2012 2:21 pm ]
Tytuł: 

Przykre jest to, że tragedię ludzkie są wykorzystywane do ugrywania czegoś na własnym polu. Bijcie się dalej! Rzygać mi się chce, jak Was wszystkich czytam.

Autor:  swi7ch [ Pn sty 23, 2012 2:23 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Przykre jest to, że tragedię ludzkie są wykorzystywane do ugrywania czegoś na własnym polu. Bijcie się dalej! Rzygać mi się chce, jak Was wszystkich czytam.


Łącznie z lawiną pod Rysami. Faktycznie - przykre.

Autor:  chief [ Pn sty 23, 2012 2:31 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Ale ja osobiście wiele razy wychodziłam w góry podobne do Babiej razem z moimi kolegami, również przewodnikami, kiedy chcieliśmy dostać trochę w dupę

Znowu nawiąże do dnia wczorajszego i mej wycieczki na Halę.
Idąc przez Skupniów i Rówień, uczestnicy przez wiatr i tnący śnieg, dostali nieźle w dupę. Na dodatek jedna z uczestniczek, szła szybko inaczej, więc trzeba było robić często postoje, aby na nią zaczekać, więc dodatkowo też nieźle wymarzli.
Właściwie w schronisku, to byłem w 90% pewny, że na moje pytanie, czy idziemy nad staw, będzie jednomyślne NIE !!!... a tutaj: "o której godzinie?" :mrgreen:
Mała próbka:
Na odcinku do stawu i ku zadu, też dostali w dupę. Twarde sztuki :brawo:
Obrazek

Autor:  Maciej_Zimowski [ Pn sty 23, 2012 2:36 pm ]
Tytuł: 

Faktycznie przykre - lawina pod Rysami była przez całe lata wykorzystywana przez krzykaczy-obrońców przywilejów. Teraz macie drugą stronę medalu. W lepszym momencie się to nie mogło przytrafić.

Przypomnę:

http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/0/ ... 020706.pdf

"kilka lat temu wycieczka szkolna weszła na Rysy z nauczycielem, który zupełnie nie był do tego przygotowany. Wówczas zginęło kilkanaście osób Gdyby tę wyprawę organizował profesjonalny organizator itd... itp."

Autor:  chief [ Pn sty 23, 2012 4:22 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Przykre jest to, że tragedię ludzkie są wykorzystywane do ugrywania czegoś na własnym polu

Nie ma, co sie podniecać, gdyż nie było żadnej tragedii, nikt nie zginął, więc nie widzę problemu w analizowaniu zdarzenia, choćby teoretycznemu.
1.GOPR – miał okazję do zorganizowania poważnej akcji w realu, z której wyszedł zwycięsko. Same plusy. Ratownicy nabrali jeszcze większego doświadczenia. Mogą być z siebie dumni, a i ten incydent będzie okazją, aby w przyszłości ugrać nieco więcej kasy z budżetu na dosprzętowienie GOPR-u.
2.Turyści – przeszli niezłe doświadczenie, który w przyszłości może im uratować życie lub zdrowie. Jest to brutalne, ale doświadczenia przeżyte na własnej skórze, które zakończyły się dobrze, są najlepszymi doświadczeniami.
3.Przewodnik/przewodnicy – na razie zbyt mało informacji, aby ich oceniać, gdyż informacje są nieprecyzyjne. Prawdopodobnie nie była to zwykła wycieczka, lecz próba ćwiczenia biwaku.
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/gopr-1 ... 23429.html
Trzeba poczekać na dalsze info.

Autor:  kilerus [ Pn sty 23, 2012 4:29 pm ]
Tytuł: 

chief, piszę ogólnie o tym jak to wyglada i z jednej jak i z drugiej strony.

Autor:  Maciej_Zimowski [ Pn sty 23, 2012 4:43 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
1.GOPR – miał okazję do zorganizowania poważnej akcji w realu, z której wyszedł zwycięsko


Brawo! No i O TO CHODZI! następnym razem na biadolenie "nauczyciel niezguła może narazić dzieciaki na niebezpieczeństwo" mamy gotową odpowiedź: ależ jaka będzie to wspaniała okazja do wykazania się dla GOPRu zwycięską akcją.

Mam nawet pewne podejrzenia, ba jestem niemal pewien, że wśród inicjatorów wycieczki był ktoś po cichu współpracujący z GOPR-em. "Chłopaki, psst musimy pokazać jaki oddział beskidzki jest potrzebny". Mało było takich świrów, co najpierw podpalali po wioskach stodoły a potem w mundurze OSP popisywali się gaszeniem?

Autor:  swi7ch [ Pn sty 23, 2012 4:44 pm ]
Tytuł: 

chief napisał(a):
kilerus napisał(a):
Przykre jest to, że tragedię ludzkie są wykorzystywane do ugrywania czegoś na własnym polu

Nie ma, co sie podniecać, gdyż nie było żadnej tragedii, nikt nie zginął, więc nie widzę problemu w analizowaniu zdarzenia, choćby teoretycznemu.
1.GOPR – miał okazję do zorganizowania poważnej akcji w realu, z której wyszedł zwycięsko. Same plusy. Ratownicy nabrali jeszcze większego doświadczenia. Mogą być z siebie dumni, a i ten incydent będzie okazją, aby w przyszłości ugrać nieco więcej kasy z budżetu na dosprzętowienie GOPR-u.
2.Turyści – przeszli niezłe doświadczenie, który w przyszłości może im uratować życie lub zdrowie. Jest to brutalne, ale doświadczenia przeżyte na własnej skórze, które zakończyły się dobrze, są najlepszymi doświadczeniami.
3.Przewodnik/przewodnicy – na razie zbyt mało informacji, aby ich oceniać, gdyż informacje są nieprecyzyjne. Prawdopodobnie nie była to zwykła wycieczka, lecz próba ćwiczenia biwaku.
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/gopr-1 ... 23429.html
Trzeba poczekać na dalsze info.


Wszystko, fajnie. Wydaje się że nikt nie jest pokrzywdzony.
Jeszcze trzeba dodać:
Podatnicy - zapłacili za akcję chcąc nie chcąc.

Autor:  semow [ Pn sty 23, 2012 4:47 pm ]
Tytuł: 

Mówią, że koszty tych akcji na babiej to ok. 200.000 zł

Autor:  smolik [ Pn sty 23, 2012 4:49 pm ]
Tytuł: 

Maciej_Zimowski napisał(a):
Brawo! No i O TO CHODZI! następnym razem na biadolenie "nauczyciel niezguła może narazić dzieciaki na niebezpieczeństwo" mamy gotową odpowiedź: ależ jaka będzie to wspaniała okazja do wykazania się dla GOPRu zwycięską akcją.

Mam nawet pewne podejrzenia, ba jestem niemal pewien, że wśród inicjatorów wycieczki był ktoś po cichu współpracujący z GOPR-em. "Chłopaki, psst musimy pokazać jaki oddział beskidzki jest potrzebny". Mało było takich świrów, co najpierw podpalali po wioskach stodoły a potem w mundurze OSP popisywali się gaszeniem?


węź się chłopie opanuj :!:

Autor:  swi7ch [ Pn sty 23, 2012 4:52 pm ]
Tytuł: 

semow napisał(a):
Mówią, że koszty tych akcji na babiej to ok. 200.000 zł


Koszty tak naprawdę są nie do obliczenia. Żeby istniała cena rynkowa potrzebny jest rynek. W tym przypadku go nie ma.

Autor:  semow [ Pn sty 23, 2012 4:55 pm ]
Tytuł: 

Koszty to nie cena.
Fakt, że służby alpejskie czy Słowacy jakoś sobie radzą z wystawianiem rachunków.

Autor:  Basia Z. [ Pn sty 23, 2012 5:08 pm ]
Tytuł: 

semow napisał(a):
Koszty to nie cena.
Fakt, że służby alpejskie czy Słowacy jakoś sobie radzą z wystawianiem rachunków.


Dla cudzoziemców.

Już po raz fatnasty ta sama dyskusja i coraz bardziej przypomina mi forum "Onet-u"

Gdyby policzyć koszty wszystkich zdarzeń i nieszczęśliwych wypadków jakie miały miejsce kiedy za kierownica siada ktoś pijany - to wyszłaby zapewne kwota co najmniej z tysiąc razy większa.
Ale o tym oczywiście wszyscy popisujący się swoją mądrością na forum "Onetu" nie pamiętają, bo najbardziej lekkomyślne osoby to te, które chodzą po górach.

Autor:  semow [ Pn sty 23, 2012 5:19 pm ]
Tytuł: 

Tyle, że to nie ma nic do rzeczy dla kogo.
Mniejsza o to, skąd dziennikarz bierze taką sumę, czy to będzie 200 czy 300 czy 100 tyś. zł. Kupa kasy.
Wydana zgodnie z przeznaczeniem - na wyciąganie ludzi z kłopotów. Trudno płakać nad rozlanym mlekiem, skoro u nas są takie zasady jakie są. Można co najwyżej zastanowić się nad tym, czy zasady są ok. Z perspektywą taką, ze każdy będzie musiał zadbać o ubezpieczenie przed wyjściem w góry.

Autor:  Basia Z. [ Pn sty 23, 2012 5:31 pm ]
Tytuł: 

semow napisał(a):
Tyle, że to nie ma nic do rzeczy dla kogo.
Mniejsza o to, skąd dziennikarz bierze taką sumę, czy to będzie 200 czy 300 czy 100 tyś. zł. Kupa kasy.
Wydana zgodnie z przeznaczeniem - na wyciąganie ludzi z kłopotów. Trudno płakać nad rozlanym mlekiem, skoro u nas są takie zasady jakie są. Można co najwyżej zastanowić się nad tym, czy zasady są ok. Z perspektywą taką, ze każdy będzie musiał zadbać o ubezpieczenie przed wyjściem w góry.


Równie dobrze można byłoby mówić o dodatkowym ubezpieczeniu przed wejściem do dowolnego środka lokomocji (statystycznie jest to bardziej niebezpieczne niż chodzenie po górach).

Przecież my się wszyscy ubezpieczamy w NFZ i to wpłacamy tam nie małe pieniądze.
A że służby ratunkowe są wiecznie nie dofinansowane - to inna sprawa - i od tego niezależna.

Autor:  semow [ Pn sty 23, 2012 5:37 pm ]
Tytuł: 

Można by było mówić. Zresztą dochodzi do tego mnóstwo innych czynników i jak dla mnie ciężko oceniać jeden bądź drugi model (odpłatne/nieodpłatne) jako zły.

Autor:  swi7ch [ Pn sty 23, 2012 5:47 pm ]
Tytuł: 

semow napisał(a):
Koszty to nie cena.
Fakt, że służby alpejskie czy Słowacy jakoś sobie radzą z wystawianiem rachunków.


Tyle, że ta cena ma więcej wspólnego z cenami jakie były w sklepach w czasach socjalizmu realnego.


A jeśli chodzi o koszty to masz rację.

Autor:  chief [ Pn sty 23, 2012 5:47 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Jeszcze trzeba dodać:
Podatnicy - zapłacili za akcję chcąc nie chcąc.

To, co przeszli ratownicy podczas tej akcji, jest wielokrotnie ważniejsze i nabranie o wiele większego doświadczenia, niż w wielu akcjach symulowanych razem wziętych, które i tak musza, co jakiś czas przeprowadzać, (na które tez idzie sporo pieniędzy), gdyż szkolenia i trening są w tym fachu nieodzowne. Żal Ci tych pieniędzy na szkolenia?
Bardzo możliwe, ze sukces tej akcji był wynikiem wcześniejszych ćwiczeń. Możliwe, że, aby te ćwiczenia odbywać, musieli się użerać o pieniądze z budżetu. Teraz maja asa w rękawie do przyszłych „negocjacji”.
Tutaj działali w ekstremalnych warunkach, w trudnej logistyce, którą trzeba było opracować na miejscu, a nie przed biurkiem. Ważny był też stres u ratowników, gdyż ratowali wiele ludzkich istnień, a tego na symulowanych akcjach raczej nie ma. Każda akcja, to nabieranie doświadczenia i satysfakcja z własnych posiadanych umiejętności. Ta akcja pokazała, ze ich działanie jest słuszne, a sami ratownicy jak i koordynatorzy akcji są profesjonalistami.
Może to brzmi dość dziwnie, ale każda taka służba potrzebuje bezpośrednich akcji, aby nie być ratownikami – teoretykami. Właśnie bezpośrednie akcje czynią kogoś ratownikiem, bo wtenczas tak naprawdę widać, jakie ma umiejętności i czy potrafi zachować zimna krew w sytuacjach skrajnych dla ratowanych, jak i dla niego samego. Sugestie Zimowskiego, są kolejnym przykładem jego totalnie laickiej wiedzy o górach, zagrożenia z nimi związanych, a w szczególności zimą. No, ale przeca największymi fachowcami od gór są osoby po nich niechodzące.

Ps.
Dwa tygodnie temu w Małych Pieninach pod Dubraszka widziałem ratowników, na skuterze. Nikogo nie szukali, do nikogo nie byli wzywani. Będziesz biadolił na d kosztami paliwa, zużyciem skutera i "wynagrodzeniem" dla ratowników?

Autor:  swi7ch [ Pn sty 23, 2012 6:02 pm ]
Tytuł: 

chief napisał(a):
Cytuj:
Jeszcze trzeba dodać:
Podatnicy - zapłacili za akcję chcąc nie chcąc.

To, co przeszli ratownicy podczas tej akcji, jest wielokrotnie ważniejsze i nabranie o wiele większego doświadczenia, niż w wielu akcjach symulowanych razem wziętych, które i tak musza, co jakiś czas przeprowadzać, (na które tez idzie sporo pieniędzy), gdyż szkolenia i trening są w tym fachu nieodzowne. Żal Ci tych pieniędzy na szkolenia?
Bardzo możliwe, ze sukces tej akcji był wynikiem wcześniejszych ćwiczeń. Możliwe, że, aby te ćwiczenia odbywać, musieli się użerać o pieniądze z budżetu. Teraz maja asa w rękawie do przyszłych „negocjacji”.
Tutaj działali w ekstremalnych warunkach, w trudnej logistyce, którą trzeba było opracować na miejscu, a nie przed biurkiem. Ważny był też stres u ratowników, gdyż ratowali wiele ludzkich istnień, a tego na symulowanych akcjach raczej nie ma. Każda akcja, to nabieranie doświadczenia i satysfakcja z własnych posiadanych umiejętności. Ta akcja pokazała, ze ich działanie jest słuszne, a sami ratownicy jak i koordynatorzy akcji są profesjonalistami.
Może to brzmi dość dziwnie, ale każda taka służba potrzebuje bezpośrednich akcji, aby nie być ratownikami – teoretykami. Właśnie bezpośrednie akcje czynią kogoś ratownikiem, bo wtenczas tak naprawdę widać, jakie ma umiejętności i czy potrafi zachować zimna krew w sytuacjach skrajnych dla ratowanych, jak i dla niego samego. Sugestie Zimowskiego, są kolejnym przykładem jego totalnie laickiej wiedzy o górach, zagrożenia z nimi związanych, a w szczególności zimą. No, ale przeca największymi fachowcami od gór są osoby po nich niechodzące.

Ps.
Dwa tygodnie temu w Małych Pieninach pod Dubraszka widziałem ratowników, na skuterze. Nikogo nie szukali, do nikogo nie byli wzywani. Będziesz biadolił na d kosztami paliwa, zużyciem skutera i "wynagrodzeniem" dla ratowników?


Oczywiście, że żal. Służby ratownicze powinny być finansowane przez tych, którzy z nich korzystają.

Strona 2 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/