Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Jak radzicie sobie z kolanami?
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=1248
Strona 12 z 19

Autor:  Morti [ So wrz 25, 2010 11:34 am ]
Tytuł: 

keff79 napisał(a):
Moja wojenna kontuzja (od Granatów) daje o sobie znać podczas zejść, pod górę nie ma problemu,

Hym... powinieneś po prostu znaleźć odpowiednio wysoki pagór (np. Himalaje), żeby cały czas było pod górę. Proste rozwiązania są zawsze najlepsze, pamiętaj o tym :)

Autor:  comb [ Pt paź 01, 2010 12:33 pm ]
Tytuł: 

Jakiś miesiąc temu przeciążyłem sobie kolana, lekarz kazał brać glukozaminę i jeszcze jakieś tabletki, niewiele pomogło. Parę dni temu zacząłem te ćwiczenia:
http://www.trener.pl/index.php/mid/3/fi ... 0&cookie=1
i jest poprawa :)

Autor:  comb [ So gru 18, 2010 2:08 pm ]
Tytuł: 

Odświeżając temat.
Byłem u innego lekarza, chyba bardziej kumatego. Stwierdził chondromolację I stopnia :?. O glukozaminie stwierdził, że to tylko "suplement diety", natomiast dostałem lek o nazwie Structum, który ma rzeczywiście pomóc.
Niestety o górach na razie mogę zapomnieć, za to wskazane jest pływanie i rower (chociaż przy -15C to chyba też nie jest dobre dla stawów :) ).
Jak myslicie, czy wspinanie na ściance i potem może w skałkach na wiosnę może zaszkodzić? Do tej pory na ściance byłem raz, ale to jeszcze przed problemami z kolanem. A jak z nartami biegowymi? Zjazdowe raczej odpadają.

Autor:  Kasia86 [ So gru 18, 2010 3:16 pm ]
Tytuł: 

Ja miesiąc po kontuzji robiłam kurs skałkowy, ciężko było bo przy gwałtownym zginaniu rypało niemiłosiernie i nie mogłam wchodizć "na nogach" (o co się mój intruktor strasznie pieklił) ale jakoś dałam radę :mrgreen:
Jednak jeśli chodzi o uprawianie sportów w Twoim przypadku to lepiej spytaj lekarza :wink:


ps. częste pływanie też szkodzi na kolana bo przyspiesza reumatyzm :mrgreen:

Autor:  DTH [ So gru 18, 2010 3:35 pm ]
Tytuł: 

pewnie zależy od intensywności... jak by robić jakieś łatwe, niewymagające przeciążeń drogi może by nie zaszkodziło. Ale po sobie wiem, że coś takiego by nie przeszło - nie chodzę na ściankę żeby cisnąć najłatwiejsze trasy:P dlatego w czasie kontuzji (akurat ręki) musiałem po prostu całkowicie dać sobie spokój ze wspinaniem :(

Ale przede wszystkim, skonsultuj sto z lekarzem! Ani Ty ani my na to nie odpowiemy, bo pewnie w większosci lekarzami nie jesteśmy a nawet jak to i tak Cię nie badaliśmy.

Autor:  Do-misiek [ So gru 18, 2010 5:08 pm ]
Tytuł: 

comb napisał(a):
Odświeżając temat.
Byłem u innego lekarza, chyba bardziej kumatego. Stwierdził chondromolację I stopnia :?. O glukozaminie stwierdził, że to tylko "suplement diety", natomiast dostałem lek o nazwie Structum, który ma rzeczywiście pomóc.
Niestety o górach na razie mogę zapomnieć, za to wskazane jest pływanie i rower (chociaż przy -15C to chyba też nie jest dobre dla stawów :) ).
Jak myslicie, czy wspinanie na ściance i potem może w skałkach na wiosnę może zaszkodzić? Do tej pory na ściance byłem raz, ale to jeszcze przed problemami z kolanem. A jak z nartami biegowymi? Zjazdowe raczej odpadają.

Chondro nie jest wyrokiem, zamachem na Twoją górską karierę. Powinieneś wzmocnić mięśnie ud np. poprzez CODZIENNE ćwiczenia izometryczne, czy też właśnie basen (unikaj żabki) i rower (przy tej temperaturze stacjonarny, kolana nie lubią być mrożone. Do wiosny masz jeszcze dużo czasu - zdążysz się wzmocnić :) Narty biegowe mi przynajmniej nie szkodzą. Jak ze zjazdowymi jeszcze nie zdążyłam się przekonać, ale mam nadzieję, że jutro uda mi się wykurzyć ojca na stok.
Na wiosnę stwierdzili mi stopień I/II, podwichniętą rzepkę, naciągnięte troczki i masę innych "strasznych rzeczy". Przez jakiś czas kisiłam kolano w ortezie. Teraz czasem np. do biegu lub na długi marsz z ciężkim plecakiem zakładam taką krótką na rzepy, jednak jest to bardziej zabezpieczenie psychiczne i przed ewentualnymi uderzeniami o drzewa jeśli zasuwam na azymut ;) Jeśli chodzi o oddziaływanie kolano-wspinanie to u mnie te dwie rzeczy nie przeszkadzają sobie. Chodzę na panel 2 razy w tyg, czasem częściej.
Stary, przede wszystkim to się nie przejmuj i nie daj się zwariować :D No i pamiętaj, że rozciąganie jest tak samo ważne, jak ćwiczenia wzmacniająće mięśni.

Autor:  siker [ So gru 18, 2010 5:17 pm ]
Tytuł: 

Witam
Bylem niedawno u lekarza ktory specjalizuje sie kolanami szczegolnie po uprawaniu sportów (Bielsko Biała). Do tej pory kazdy lekarz zalecal mi plywanie i rower, mowil ze nie wie co mi jest ze mnie kolana bola.

Teraz dostalem odpowiedz. Okazalo sie ze mam zle ulozona rzepke (niestety nie spytalem sie czy to wrodzone czy nabyte), i nie jest bardzo ważne przy jakim obciazeniu ruszam noga, tylko ile tych ruchow wykonuje. Wczesniej bylem u 2 lekarzy - ogolnych chirurgow - ortopedow.

Pierwszy raz mnie kolana zabolaly po przejechaniu 300km na rowerze a pozniej przy kazdym przejechaniu >20km je czulem. Dlatego rzucilem rower. (co prawda czasem na Luban, Turbacz sie przejade ale to rzadkosc).

Zalecenie mam takie ze moge robic wszystko dopóki nie boli. Dlatego gory nadaja sie idealnie, czasem przy schodzeniu cos czuje, ale jest to to samo uczucie które miałem jak jeszcze nie miałem problemu z kolanami.

Wynika z tego że utarty schemat - rower, pływanie - nie zawsze się sprawdza. A ćwiczenia dostałem rozluźniające mięśnie.

Jeśli chodzi o glukozamine traktuje ja jako coś co pomoże/nie pomoże ale może nie zaszkodzi. Zauwazylem ze przy niektórych jej odmianach mogę chodzić 12h po górach i nic nie czuć, a przy innych albo przy braku brania czasem przy schodzeniu z 2-3 godzinnych wyjść czuje że mam kolana.

Autor:  sebas [ So gru 18, 2010 11:20 pm ]
Tytuł: 

Na marginesie, na kolana polecam rowniez rozciaganie miesni, ktore poprawia funkcjonowanie calego szkieletu... jakkolwiek brzmi paradoksalnie, sprobujcie.

Autor:  Krabul [ Pt sty 28, 2011 5:38 pm ]
Tytuł: 

martinb33 napisał(a):
Może ktoś przeszedł ten sam uraz co ja i mi odpowie na pytanie jak długo to leczył i czy są jakieś konsekwencje tego na reszte życia, mam na myśli zakaz uprawiania jakiś sportów, albo konieczność używania stabilizatora gdy tylko będe chciał "pokopać piłke" to mnie martwi i zastanawia czy będe musiał się oszczedzać przez reszte życia?!

Byłeś u dobrego ortopedy? Robił Ci test szuflady? Ja skręciłem na koszu kolano, do lekarza poszedłem dopiero 9 dni później jak już się z bólu nie dało chodzić, wsadzili w gips na 2 tyg żeby staw odpoczął (wcześniej ściągnęli mi 20ml płynu). Po zdjęciu gipsu chirurg powiedział mi, że więzadła są całe. Ale coś mnie tknęło i poszedłem do bardzo dobrego ortopedy. Okazało się, że zerwane więzadło krzyżowe i uszkodzone boczne. Wyjeżdżałem wtedy do pracy na Alaskę na 3 miesiące i zostawiłem to. Jakoś przetrwałem i pod koniec wyjazdu śmigałem już po lodowcach i górach. Na zabieg zdecydowałem się po 2 latach dopiero. Po operacji 3 tygodnie o kulach i rozbrat z górami na ok. pół roku. Teraz minęło 15 miesięcy i jest ok.

Podstawowe pytanie - czy badał Cię naprawdę dobry ortopeda? Bo możliwe, że masz zerwane więzadło, czego oczywiście Ci nie życzę.

Autor:  martinb33 [ Pt sty 28, 2011 6:05 pm ]
Tytuł: 

Badał mnie podobno najlepszy ortopeda jaki przyjmuje w przychodni specjalistycznej w Tarnowie, póki co dalej niż tarnów nieszukam.
Wiesz co według mnie jest wszystko w najlepszym porządku, mineło dopiero 2.5tygodnia a ja śmigam na nodze bez bólu, czasem utykając. ZAniedługo następna kontrola u ortopedy.
Natomiast słysze ze wszystkich stron opowieści że ktoś zerwał więzadło ale rekonstrukcje robił dopiero po roku lub 2 latach, zastanawia mnie jak to jest możliwe wytrzymac 2 lata z zerwanym więzadłęm, przecież to jest chyba spory ból, ani chodzi ani zgoinac, kazdy ruch boli, czy to nie tak???
Wogule dla mnie to jest żałosne że tyle jest błędnych diagnoz jeśli chodzi o urazy kolana, według mnie po urazie kolana jak jedziemy na izbe przyjęc do szpitala, lekarz powinien zrobioc prześwietlenie i natychmiast po oględzinach wypisac skierowanie na USG, tak na pare dni do przodu. A nie takie zgadywanie czy zerwane czy naderwane :roll:

Autor:  Basia Z. [ Pt sty 28, 2011 6:28 pm ]
Tytuł: 

martinb33 napisał(a):
Natomiast słysze ze wszystkich stron opowieści że ktoś zerwał więzadło ale rekonstrukcje robił dopiero po roku lub 2 latach, zastanawia mnie jak to jest możliwe wytrzymac 2 lata z zerwanym więzadłęm, przecież to jest chyba spory ból, ani chodzi ani zgoinac, kazdy ruch boli, czy to nie tak???


Moja koleżanka, pani po 50 i na dodatek bardzo tęga jakieś 3 lata temu w czasie jazdy na nartach zerwała wiązadło krzyżowe boczne.
I lekarze stwierdzili, ze w jej wieku i w jej stanie już się tego nie operuje.
Wobec tego całkowicie nie może chodzić po górach (kiedyś chodziła) ale w życiu codziennym funkcjonuje normalnie.
W każdym razie nic ja nie boli, tylko staw kolanowy ma tak jakby bez oparcia na boki i łatwo może go ponownie zwichnąć. Pewnym rozwiązaniem byłaby orteza czyli takie stałe usztywnienie.

Natomiast ja też 4 lata temu uszkodziłam to samo wiązadło, ale tylko naciągnęłam. Zregenerowało się całkowicie po około 1/2 roku (chodziłam na rehabilitację, co też ewentualnie radzę).
Tak wiec jak widać jest zasadnicza różnica pomiędzy naciągnięciem a zerwaniem.

B.

Autor:  Krabul [ Pt sty 28, 2011 7:19 pm ]
Tytuł: 

martinb33 napisał(a):
Natomiast słysze ze wszystkich stron opowieści że ktoś zerwał więzadło ale rekonstrukcje robił dopiero po roku lub 2 latach, zastanawia mnie jak to jest możliwe wytrzymac 2 lata z zerwanym więzadłęm, przecież to jest chyba spory ból, ani chodzi ani zgoinac, kazdy ruch boli, czy to nie tak???

Z zerwanym więzadłem możesz spokojnie żyć - jeśli masz w miarę dobrze ukształtowane mięśnie nogi to one przejmują "stabilizację" kolana. Możesz nawet nie wiedzieć, że masz zerwane krzyżowe. Ja grałem normalnie w kosza już później. Inna sprawa jest taka , że struktury kolana dostają strasznie po dupie i mi lekarz powiedział, że jeśli w wieku 40 lat nie chcę mieć kolana 70 - latka (uraz w wieku 23) to trzeba zrobić rekonstrukcję. Zrobiłem i jestem zadowolony.
Basia Z. napisał(a):
wiązadło krzyżowe boczne

A jest takie? Krzyżowe są chyba przednie i tylne a poboczne (jeśli już) to trochę mniej poważna sprawa.

Autor:  Basia Z. [ Pt sty 28, 2011 9:13 pm ]
Tytuł: 

Krabul napisał(a):
A jest takie? Krzyżowe są chyba przednie i tylne a poboczne (jeśli już) to trochę mniej poważna sprawa.


Sorry, chyba pomyliłam nie znam się.
W każdym razie chodziło o zerwanie względnie naciągniecie wiązadła z boku kolana utrzymującego staw w płaszczyźnie przód-tył.
Ujechałam na śniegu, upadłam i noga mi się wygięła w "X".

Teraz, po 4 latach nawet nie pamiętam, które to było kolano [oba przy schodzeniu bolą jednakowo]

B.

Autor:  Do-misiek [ Pt sty 28, 2011 9:31 pm ]
Tytuł: 

http://pl.wikipedia.org/w/index.php?tit ... 0930112456

wiki mówi że jakieś poboczne jest ;)

Szkoda, że kolana tak łatwo się pieprzą. Moje od 3 tygodni nie daje mi spokoju - nie boli tylko jak pływam ;p

Autor:  martinb33 [ Pt sty 28, 2011 11:44 pm ]
Tytuł: 

Do-misiek napisał(a):
Szkoda, że kolana tak łatwo się pieprzą

I ciężko się leczą

Autor:  Ania_ [ So sty 29, 2011 9:48 am ]
Tytuł: 

mnie udało podleczyć się starą kontuzję kolana masażami i akupunkturą 3 serie po 10 zabiegów, tanie to nie było ale pomogło.

Autor:  LoveBeer [ So sty 29, 2011 10:27 am ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Teraz, po 4 latach nawet nie pamiętam, które to było kolano [oba przy schodzeniu bolą jednakowo]


kwestia nierozruszanych (a dajmy na to raz w miesiacu w gorach to za malo zeby byly rosruszane) kolan. serio. mialem to samo, ale po miesiacu zajoba przeszlo - teraz - odpukac - nie wiem co to bol kolan (aczkolwiek ten pojawia sie juz w np samochodzie, ale mysle ze to ma zwiazek z duzymi zmianami temperatur przede wszystkim)

anyway dobrze ze jak bola to bola tak samo ;)

edit - pamietam kiedys po roku niechodzenia zrobilem taka trase na 10-12 godzin to tak mnie napierdalaly kolana ze doslownie tylem i bokiem schodzilem ;)

Autor:  zephyr [ Wt lut 01, 2011 2:52 pm ]
Tytuł: 

podczas wycieczki na Jakubinę w zeszłym roku zaczęło mnie coś boleć w prawym kolanie z boku. Tydzień później poszedłem na traskę Zawrat-Świnica i tak mnie to bolało, że myślałem że nie zejdę z Kasprowego i będę musiał jechać kolejką. Jakoś się jednak udało zejść. Ból jakoś sam przeszedł ale ostatnio jak zacząłem znów chodzić to zaczęło mnie tak samo boleć ale w lewym kolanie. Najdziwniejsze jest to, że jeżeli chodzę po twardym podłożu to mnie nic nie boli a jak zacznę iść po nie ubitym śniegu i jak się idzie bardziej na palcach to po ok godz ból się pojawia przy podejściu jak i zejściu. Za bardzo nie wiem co to może być. Ból jest z boku kolana od zewnętrznej strony. Mi to wygląda na więzadło poboczne strzałkowe. Miał ktoś z Was taki przypadek? co możecie mi poradzić?

Autor:  Do-misiek [ Wt lut 01, 2011 3:38 pm ]
Tytuł: 

zephyr napisał(a):
co możecie mi poradzić?

Dobrego lekarza, który to porządnie zbada :wink:

Autor:  kozica szwedzka [ Wt lut 01, 2011 5:38 pm ]
Tytuł: 

zephyr napisał(a):
podczas wycieczki na Jakubinę w zeszłym roku zaczęło mnie coś boleć w prawym kolanie z boku. Tydzień później poszedłem na traskę Zawrat-Świnica i tak mnie to bolało, że myślałem że nie zejdę z Kasprowego i będę musiał jechać kolejką. Jakoś się jednak udało zejść. Ból jakoś sam przeszedł ale ostatnio jak zacząłem znów chodzić to zaczęło mnie tak samo boleć ale w lewym kolanie. Najdziwniejsze jest to, że jeżeli chodzę po twardym podłożu to mnie nic nie boli a jak zacznę iść po nie ubitym śniegu i jak się idzie bardziej na palcach to po ok godz ból się pojawia przy podejściu jak i zejściu. Za bardzo nie wiem co to może być. Ból jest z boku kolana od zewnętrznej strony. Mi to wygląda na więzadło poboczne strzałkowe. Miał ktoś z Was taki przypadek? co możecie mi poradzić?


to niekoniecznie musi byc jakas kontuzja, moze po prostu zwykle przeciazenie.
Ja mam kolana zdrowe, tzn. nic tam nie jest uszkodzone (bylam u roznych lekarzy), ale jak poschodze w dol, to po godzinie dwoch zaczynaja bolec (zwykle jedno boli, moze zwykle jedno bardziej przeciazam)?
Jednak od czasu, gdy zaczelam uzywac kijki przy schodzeniu (niezaleznie od warunkow), to bole sie nie pojawiaja, po prostu chyba mniej obciazam kolana, gdy mam kijki. Moze warto sprobowac? Przynajmniej u mnie to dziala. Oczywiscie do lekarza tez warto sie wybrac, by wykluczyc jakies kontuzje.

Autor:  kozica szwedzka [ Wt lut 01, 2011 5:39 pm ]
Tytuł: 

P.S. warto tez trenowac miesnie wokol kolan, by mialo co trzymac. Jak kiedys mieszkalam przez rok w Uppsali, gdzie studiowalam i na co dzien poruszalam sie rowerem (autobusy za drogie), to nigdy nie mialam problemow z kolanami, nawet bez uzywania kijkow. Przestalam jezdzic, wrocilo (teraz kijki i nieco silowni, ale to jednak nie to samo co codzienny rower)

Autor:  zephyr [ Wt lut 01, 2011 8:15 pm ]
Tytuł: 

kozica szwedzka napisał(a):
to niekoniecznie musi byc jakas kontuzja, moze po prostu zwykle przeciazenie.


no raczej nie bardzo bo nigdy nie miałem problemów z kolanami. Obecnie mam prace siedzącą ale gram regularnie w siatkówkę, trochę w tenisa, trochę się jeździ na rowerze (kiedyś bardzo dużo). Więc raczej mięśnie mam dobrze rozbudowane. Nic nie robiłem takiego żeby się mogły przeciążyć. Muszę się wybrać do lekarza i przy okazji wypytać kumpla który zajmuje się rehabilitacją.

Autor:  kozica szwedzka [ Wt lut 01, 2011 8:28 pm ]
Tytuł: 

zephyr napisał(a):
kozica szwedzka napisał(a):
to niekoniecznie musi byc jakas kontuzja, moze po prostu zwykle przeciazenie.


no raczej nie bardzo bo nigdy nie miałem problemów z kolanami. Obecnie mam prace siedzącą ale gram regularnie w siatkówkę, trochę w tenisa, trochę się jeździ na rowerze (kiedyś bardzo dużo). Więc raczej mięśnie mam dobrze rozbudowane.


Roznie bywa. U mnie tez sie zaczelo nagle, bez wczesniejszych problemow z kolanami. Wysportowana wtedy bylam, trenowalam biegi, miesni mialam sporo, a i tak zaczely mi siadac kolana. Bylam kilkakrotnie u lekarzy, a nawet na przeswietleniu, ale nic nie znalezli, dlatego mysle, ze to tylko byly przeciazenia (mimo wytrenowania).
zephyr napisał(a):
Nic nie robiłem takiego żeby się mogły przeciążyć.

jak to nie? byles w gorach...
:roll:

no, ale oczywiscie powinienes sie wybrac do lekarza, posprawdzac. zycze, zeby to nie bylo nic powaznego! :)

Autor:  martinb33 [ Wt lut 01, 2011 10:46 pm ]
Tytuł: 

zephyr napisał(a):
podczas wycieczki na Jakubinę w zeszłym roku zaczęło mnie coś boleć w prawym kolanie z boku. Tydzień później poszedłem na traskę Zawrat-Świnica i tak mnie to bolało, że myślałem że nie zejdę z Kasprowego i będę musiał jechać kolejką. Jakoś się jednak udało zejść. Ból jakoś sam przeszedł ale ostatnio jak zacząłem znów chodzić to zaczęło mnie tak samo boleć ale w lewym kolanie. Najdziwniejsze jest to, że jeżeli chodzę po twardym podłożu to mnie nic nie boli a jak zacznę iść po nie ubitym śniegu i jak się idzie bardziej na palcach to po ok godz ból się pojawia przy podejściu jak i zejściu. Za bardzo nie wiem co to może być. Ból jest z boku kolana od zewnętrznej strony. Mi to wygląda na więzadło poboczne strzałkowe. Miał ktoś z Was taki przypadek? co możecie mi poradzić?

jak gdzieś tam pisałem wyżej miałem naderwane więzadło boczne strzałkowe, ból czułem gdy tylko próbowałem chodzic a nawet jak przekręcałem noge na łóżku żeby położyc sie na boku, z twojego opisu wynika że niejest tak żle, więc może kolana przeciążyłeś poprostu :wink:

Autor:  martinb33 [ Śr mar 16, 2011 3:29 pm ]
Tytuł: 

No i kolano dalej niesprawne w 100% :(
W tym sezonie nie poszaleje. Niestety nasza służba zdrowia działa jak działa i rezonans magnetczny za 2 miesiące, ewentualny zabieg chirurgiczny usunięcia łąkotki kolejne 3 miesiące czekania. Szok :wink:
A jak tam wasze kolana?? :D

Autor:  dawid91 [ Śr mar 16, 2011 3:38 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
rezonans magnetczny za 2 miesiące

Ja czekałem tylko 2 tygodnie ,ale za to kontrole do lekarza mam w listopadzie :mrgreen:

Autor:  martinb33 [ Śr mar 16, 2011 3:54 pm ]
Tytuł: 

dawid91 napisał(a):
a to kontrole do lekarza mam w listopadzie

Ja jak poszedłem ustalić termin kontroli to tk 2tygodnie wcześniej żeby mieć akurat termin za 2-3 tygodnie, jakież było moje zaskoczenie jak dostałem termin na drugi dzień, byłem w takim szoku że aż się niezgodziłem i zarejestrowałem się za 2 tygodnie :mrgreen:

Autor:  zjerzony [ Śr mar 16, 2011 4:00 pm ]
Tytuł: 

martinb33 napisał(a):
A jak tam wasze kolana??

Aaaa, dziękuję, ch...owo.

Autor:  górolka [ Śr mar 16, 2011 5:56 pm ]
Tytuł: 

Niefortunnym skokiem z okna, bynajmniej nie w celach samobójczych, spindrałam sobie łąkotkę, czeka mnie zabieg. Ortopeda zapewnia, że do sierpnia się wykaraskam i będę mogła wyjechać w Dolomity, ale aż tak bardzo wierząca to nie jestem.A może...

Autor:  piomic [ Śr mar 16, 2011 8:33 pm ]
Tytuł: 

Przed kim uciekałaś? Hanka Cię nakryła? :mrgreen:
A pojechać będziesz mogła, tam jest dużo kolejek i wyciągów.

Strona 12 z 19 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/