Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Awantura o wycieczki z przewodnikiem
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=7441
Strona 12 z 19

Autor:  Gustaw [ So cze 06, 2009 9:40 am ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Aż strach zapytać czy koś może wie czy ta wycieczka szkolna szła z przewodnikiem/przewodniczką

Co Ty Markiz robisz przed kompem o 5:55 nad ranem ? :roll:
Właśnie na GW przeczytałem te wiadomości z Bieszczad i z miejsca miałem podobne skojarzenia ... :lol: :lol: :lol:

PS
Ciekawy nowy avatarek ... czyli z efektownych damskich szpilek nie raczyłeś skorzystać ... :(

Autor:  Markiz [ So cze 06, 2009 9:55 am ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Co Ty Markiz robisz przed kompem o 5:55 nad ranem ?

Starcza bezsenność, Gustawie...
Gustaw napisał(a):
Właśnie na GW przeczytałem te wiadomości z Bieszczad i z miejsca miałem podobne skojarzenia ...

:roll: :roll: :roll:
Gustaw napisał(a):
Ciekawy nowy avatarek ...

Test. Mój zacny przeciwnik, zastosował bardzo podobny do tego iglaka. Ciekawe czy teraz zmieni swój np. na gruszkę?
Gustaw napisał(a):
czyli z efektownych damskich szpilek nie raczyłeś skorzystać ...

Zastosowałem... u antyszpilkowców.

Swoją drogą jak te "szpilki" zrobiły karierę. Wszędzie pełno o nich. Zupełnie jak o Kaziu Marcinkiewiczu z jego flamą.

Autor:  zbych [ So cze 06, 2009 10:15 am ]
Tytuł: 

Lech napisał(a):
wysyłajcie na adres e-mail => cirinfo@kprm.gov.pl żądanie opublikowania przez kompetentnych przedstawicieli Rządu, logicznej wykładni praw obowiązujących w tym zakresie. Jest to poważny problem społeczny, ponieważ jednostki władzy (Policja, Straż Miejska, Straż Parkowa itp.), egzekwują w sposób bezwzględny każde prawo i każdą bzdurę jaka zostanie im zapodana przez swoich zwierzchników do wykonania.

lucyna napisał(a):
Po cżęści zgadzam się z Lechem. Moim zdaniem potrzebna jest wykładnia prawna.

mishel3 napisał(a):
i to bardzo precyzyjna gdzie wolno bez przewodnika , a gdzie nie

Problem jest taki, że nikt nie jest uprawniony do dokonywania powszechnie obowiązującej wykładni przepisów prawa, w tym także Rząd Najjaśniejszej Rzeczypospolitej

Autor:  Markiz [ So cze 06, 2009 10:19 am ]
Tytuł: 

zbych napisał(a):
że nikt nie jest uprawniony


Rzeczywiście nikt? Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny też?

Autor:  Basia Z. [ So cze 06, 2009 10:27 am ]
Tytuł: 

Ja już pisałam w innym wątku, ze niedawno byłam na spotkaniu z wybitnym sędzią - karnistą, który sądził nauczyciela z Tychów.

Sędzia wydając wyrok poniekąd daje wykładnię.
Z tego co wspominał, wyrok został wtedy wydany na podstawie (tu zaglądam do swoich notatek) art 163 KK "Kto sprowadza niebezpieczeństwo katastrofy ...".
Nieobecność lub obecność przewodnika nic do tego nie miała.

Gdyby w tych samych warunkach poszedł z młodzieżą przewodnik, jego "Patent" byłby okolicznością obciążającą (co jest logiczne bo od niego wymaga się więcej).

Pozdrowienia

Basia

Autor:  zbych [ So cze 06, 2009 10:35 am ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Rzeczywiście nikt? Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny też?

Trybunał Konstytucyjny miał takie uprawnienie do wejścia w życie obecnej Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku.
Sąd Najwyższy przy uchwałach w powiększonym składzie może wpisać uchwałę do tzw. zasad prawnych, które wówczas wiążą wszystkie składy Sądu Najwyższego.
Każdy organ stosujący prawo przed jego zastosowaniem musi zinterpretować przepis, który stosuje.
Oczywiście, wykładnia stosowana przez np. TK, SN, NSA ma dużą nośność, ponieważ inne sądy i organy często podzielają wykładnię stosowaną przez te sąsy i trybunały. Ale i w ich orzeczeniach zdarza się rozbieżność.
Z wykładniami ministerialnymi jest inna sprawa. Często jakiś tam minister wydaje pismo, w którym zawiera wykładnię danego przepisu. Podległe temu ministrowi organy będą zobligowane, na zasadach podległości do stosowania tej interpretacji. Ale już nie organy niezależne i sądy. Takwięc np. strażnik miejski już nie, bo nie podlega on rządowi, tylko organom samorządowym.

Autor:  Markiz [ So cze 06, 2009 10:47 am ]
Tytuł: 

zbych napisał(a):
Często jakiś tam minister wydaje pismo, w którym zawiera wykładnię danego przepisu. Podległe temu ministrowi organy będą zobligowane, na zasadach podległości do stosowania tej interpretacji


Z tym bywa różnie. Z wielu przykładów można wysnuć wniosek, że każdy Urząd Skarbowy sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem a interpretacje tego samego przepisu bywają róźne. Mój znajomy, radca prawny, twierdzi, że w Polsce obowiązuje "prawo dzielnicowe"

Autor:  Łukasz T [ So cze 06, 2009 11:01 am ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
PS
Zwraca się uwagę koledze Łukaszowi, że padło niebezpośrednie porównanie :
żywiec = chlew


Wybaczam. W mym mieście rodzinnym mieszka sporo osobników podpadajacych pod świństwo.

Autor:  Gustaw [ So cze 06, 2009 11:19 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Wybaczam.

Ufff ... :)

Łukasz T napisał(a):
W mym mieście rodzinnym mieszka sporo osobników podpadajacych pod świństwo.

To w każdym mieście ... ba w każdej wsi nawet ... tak jest ... normalnie tuczarnie pełnym ryjem ... :lol:

Autor:  lucyna [ So cze 06, 2009 5:06 pm ]
Tytuł: 

Grupa ewakuowana nie miała przewodnika. W tym samym czasie Koleżanka z naszej grupy prowadziła swoich szlakiem Wołosate-Tarnica-Szeroki Wierch-Ustrzyki Górne.
Przed wyjazdem sprawdza ubranie i buty, nakazuje brać kanapki, picie i szybkie kalorie. Przed wyjściem na szlak zmienia po raz pierwszy trasę, nie decyduje sie zabrac ich na szlak Wołosate-Rozsypaniec-Halicz-Tarnica-Wołosate. Idą Wołosate-Tarnica-Wołosate.
Na Tarnicy załamuje się pogoda, wiatr jest bardzo silny, zaczyna padać. Grupa jest w miarę przygotowana, kurtki, czapki, niestety mają w większości buty bez dobrej podeszwy. Ola podejmuje decyzję i po raz drugi zmienia trasę. Idą łatwiejszą, mniej stromą aczkolwiek dłuższą na Ustrzyki Górne. Na Szerokim Wierchu bardzo oziębia się, najpierw zimny deszcz, potem grad, a nastęnie śnieg z deszczem. Dwie dziewczynki jej słabną, są bliskie omdlenia. Wszyscy muszą wypić coś ciepłego i zjeść posiłek. Dziewczynki dostają goącą herbatę i czekoladę. Po dłuższej chwili ich stan poprawia się. Ola nie decyduje się na wezwanie GOPR. Sami schodzą w fatalnych warunkach. Dzieciaki już wieczorem pochwaliły mi się swoją przygodą, nauczycielka złożyła na moje ręce podziękowania dla Oli. Muszę stwierdzić, że Koleżanka spisała się wspaniale.

Autor:  lucyna [ So cze 06, 2009 5:42 pm ]
Tytuł: 

zbych napisał(a):
Lech napisał(a):
wysyłajcie na adres e-mail => cirinfo@kprm.gov.pl żądanie opublikowania przez kompetentnych przedstawicieli Rządu, logicznej wykładni praw obowiązujących w tym zakresie. Jest to poważny problem społeczny, ponieważ jednostki władzy (Policja, Straż Miejska, Straż Parkowa itp.), egzekwują w sposób bezwzględny każde prawo i każdą bzdurę jaka zostanie im zapodana przez swoich zwierzchników do wykonania.

lucyna napisał(a):
Po cżęści zgadzam się z Lechem. Moim zdaniem potrzebna jest wykładnia prawna.

mishel3 napisał(a):
i to bardzo precyzyjna gdzie wolno bez przewodnika , a gdzie nie

Problem jest taki, że nikt nie jest uprawniony do dokonywania powszechnie obowiązującej wykładni przepisów prawa, w tym także Rząd Najjaśniejszej Rzeczypospolitej

Szkoda, moim zdaniem ustawa o usługach turystycznych jest niezbyt precyzyjna. Najbardziej palący problem to jasne sormuowanie definicji co to jest grupa zorganizowana.

Autor:  Maciej_Zimowski [ N cze 07, 2009 4:30 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Ja już pisałam w innym wątku, ze niedawno byłam na spotkaniu z wybitnym sędzią - karnistą, który sądził nauczyciela z Tychów.

Sędzia wydając wyrok poniekąd daje wykładnię.
Z tego co wspominał, wyrok został wtedy wydany na podstawie (tu zaglądam do swoich notatek) art 163 KK "Kto sprowadza niebezpieczeństwo katastrofy ...".
Nieobecność lub obecność przewodnika nic do tego nie miała.

Basia


Dokładnie tak.

Istnienie tego przepisu - adekwatnego do każdej sytuacji, nie tylko turystycznej, i nie tylko w górach, jest odpowiedzią na wszelkie bajania w stylu "Każdej wycieczce trzeba przydzielić przewodnika ze względu na bezpieczeństwo."

Autor:  Maciej_Zimowski [ N cze 07, 2009 4:36 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Szkoda, moim zdaniem ustawa o usługach turystycznych jest niezbyt precyzyjna. Najbardziej palący problem to jasne sformuowanie definicji co to jest grupa zorganizowana.


Jest bardzo precyzyjna. Dotyczy podmiotów gospodarczych sprzedających usługi na terenie na terenie Polski (patrz Art. 1). Jeżeli taki podmiot podpisuje z kimś umowę na zorganizowanie imprezy objętej wspólną ceną i wycieczka obejmuję wędrówkę po górach to teoretycznie podlega pod wymogi tej ustawy.


Wszystko inne jest turystyką niezorganizowaną i nie ma nakazu formalnie wynajęcia przewodnika. Również jeżeli turyści podróżują wspólnie a wcześniej wykupili u organizatora np. tylko noclegi i transport, a na wycieczkę pod szlaku wybierają si w czasie wolnym z własnej inicjatywy.

Autor:  Maciej_Zimowski [ N cze 07, 2009 4:59 pm ]
Tytuł: 

I jeszcze fragment z tego artykułu na onecie

Cytuj:
Jak mówi komendant Straży TPN, prowadzący wycieczki w Tatrach zazwyczaj są świadomi tego, że łamią przepisy. Najczęściej tłumaczą się brakiem pieniędzy


No cóż, na ludzką głupotę, nieświadomość swoich praw itp. trudno poradzić.

Autor:  sephirothfan [ Pt cze 12, 2009 8:39 pm ]
Tytuł: 

Czasami naprawdę jestem bezradny. Zastanawiam sie ile przewodników ma umiejętność ratowania luszi. (Jestem po kursie). Zwicnięcie, Skręcenie, Żłamanie, jak się zachować co zrobić. 90% tego nie wie wiec po co tu jakies reglamentacje bezpieczenstwa. Nawet najczestsze krwawienie po skaleczeniu jest olewane przez przewodnikow. A co jak jakis tezec i inne. DRAMAT!

Autor:  Artur1683 [ So cze 13, 2009 12:12 am ]
Tytuł: 

A tak apropo przewodników przyszła mi do głowy sytuacja z ostatnich ćwiczeń terenowych - mieliśmy grupą przewodnika (z uprawnieniami terenowymi, patrząc na odznaki identyfikatory chciałoby się wręcz powiedzieć - Herbowego) w Białowieży. Pomijam już fakt, że mówił głownie pod adresem własnych butów, niewiele interesując się tym, czy ktoś słyszy. Ot cecha indywidualna - powinien był go wyeliminować rynek, ale jakoś nie eliminuje - pewnie dlatego, że usługi przewodnickie są w większości przypadków "jednorazowe", poczta pantoflowa to jednak za mało, żeby inni się nie nadziali.

Ale ja nie o tym. W Białowieży złapała nas burza z gradem, grupa mocno się rozciągnęła i koniec końców z tyłu zostało 15 osób bez kontaktu z tymi, którzy są z przodu. Wystarczyły dwa zakręty i już nie wiedzieli, którędy poszedł przód. A przód(czyli mniejsza cześć grupy) napierał do przodu ledwo nadążając za przewodnikiem. Gdyby nie komórki, przez które tylna grupa jakoś została naprowadzona na właściwą drogę, byłoby "wesoło". Ale to nie koniec - gdy przewodnik z częścią ludzi wyszli w końcu na parking, ten ani przez moment nie zainteresował się, gdzie jest reszta, pożegnał się...i odjechał. Bez świadomości i choćby śladu zainteresowania tym, co z pozostałą piętnastką, która dowlokła się na miejsce ponad godzinę później. Czy to tylko idiotyzm, naruszenie zasad obowiązujących przy prowadzeniu grup, czy może już coś pod paragraf ? Byliśmy dorośli i na płaskim terenie, ale mimo wszystko...aż się boję myśleć, że coś takiego mogłoby się zdarzyć młodszej grupie i do tego w górach.

Autor:  lucyna [ So cze 13, 2009 5:26 am ]
Tytuł: 

sephirothfan napisał(a):
Czasami naprawdę jestem bezradny. Zastanawiam sie ile przewodników ma umiejętność ratowania luszi. (Jestem po kursie). Zwicnięcie, Skręcenie, Żłamanie, jak się zachować co zrobić. 90% tego nie wie wiec po co tu jakies reglamentacje bezpieczenstwa. Nawet najczestsze krwawienie po skaleczeniu jest olewane przez przewodnikow. A co jak jakis tezec i inne. DRAMAT!

:scratch:
Nie wiedziałam, że przewodnicy są częścią służb medycznych. Nie wiedziałam iż do naszych obowiązków należy ratowanie ludzi. Gupi ze mnie przewodnik. Zawsze myślałam, że moim obwiązkiem jest udzielenie pomocy przedmedycznej.
Rozumiem, że w owym olewaniu powołujesz się na jakieś badania :lol: :lol: :lol:

Autor:  lucyna [ So cze 13, 2009 5:30 am ]
Tytuł: 

@ Artur, gdyby tak jak opisujesz zachował się ktoś z naszej grupy to miałby bardzo poważne problemy. Mieliśmy podobny wypadek przewodnik rozmawiając przez telefon zgubił we mgle grupę dzieciaków na Bukowym Berdzie. Powiem tak podjełam decyzję (dużo mnie kosztowała, eliminowałam z rynku prywatnego Kolegę), którą bez słowa sprzeciwu zatwierdzili Koledzy. Owego przewodnika od bardzo dawna nie widziałam w górach.

Autor:  krzysgd [ So cze 13, 2009 8:15 am ]
Tytuł: 

sephirothfan napisał(a):
...90% tego nie wie...

Zweryfikuj dane poprzez podanie źródła.

Autor:  krzysgd [ So cze 13, 2009 8:23 am ]
Tytuł: 

Artur1683 napisał(a):
...zasad obowiązujących przy prowadzeniu grup...

W naszej grupie zawsze znajduje się ktoś*, kto "zbiera tyły"

* zawsze jeden z mocniejszych uczestników, najczęściej dobrowolec, rzadziej osoba "wyznaczona" wymownym gestem naszego "ojca dyrektora" :D

Autor:  sephirothfan [ So cze 13, 2009 7:55 pm ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
Nie wiedziałam, że przewodnicy są częścią służb medycznych. Nie wiedziałam iż do naszych obowiązków należy ratowanie ludzi. Gupi ze mnie przewodnik. Zawsze myślałam, że moim obwiązkiem jest udzielenie pomocy przedmedycznej.
Rozumiem, że w owym olewaniu powołujesz się na jakieś badania :lol: :lol: :lol:


KK! Sprawa jest taka, że w przewodnictwie nr 1 jest bezpieczeństwo. Chodzi o to, że dobre LO z zajęciami z PPPM lepiej udzieli pomocy niż przewodnik po 8h szkoleniu. Tak należy ratowanie życia. Nie udzielisz pomocy idziesz siedziec. Jak wszedzie. Po twoich wypowiedziach na forum wszelakim tak sądze że gupi. Przedmedyczna napewno udzielałaś jako skaleczenie. Inaczej bys gadała z zatrzymaniem krążenia. Ech gadaj se co chcesz. szkoda słów... [/url]

Autor:  lucyna [ So cze 13, 2009 8:00 pm ]
Tytuł: 

Dlaczego zakładasz, że mamy ukończone 8 godz. kursy? Na jekiej podstawie twierdzisz, że nigdy nie ratowałam ludzkiego życia? Wiem, że idę siedzieć.
Wybacz ale nie mogę pojąc o co Tobie chodzi. Uprawiasz jakiś kociokwik słowny.

Autor:  sephirothfan [ So cze 13, 2009 8:08 pm ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
Dlaczego zakładasz, że mamy ukończone 8 godz. kursy? Na jekiej podstawie twierdzisz, że nigdy nie ratowałam ludzkiego życia? Wiem, że idę siedzieć.
Wybacz ale nie mogę pojąc o co Tobie chodzi. Uprawiasz jakiś kociokwik słowny.


Bo musicie jako przewodnicy. A jak już skończycie to uważacie że jesteście nie zastąpieni bo macie papier. I zaraz tu jazda , że ja mam a nauczyciel nie ma i nie będzie bezpiecznie. To wkurza ludzi. Zlikwidować te przepisy i bedzie ok. Jak pisałem: Jak nauczyciel bierze grupe na Rysy - on odpowiada. Sprawa ma tylko znaczenie co do pelnoletnosci.l Jak masz >18 lat to wybierasz sam idziesz albo nie twoja sprawa. Jak nie masz rodzice decyduja za ciebie. Czyli decyduja sie na przewodnika albo nie i jak ktos umrzy to oni biora odpowiedzialnosc. Proste. W polsce nie, dlatego to takie trudne.

Autor:  lucyna [ So cze 13, 2009 8:14 pm ]
Tytuł: 

Oczywiście, że musimy skończyć szkolenie medyczne. Dlaczego twierdzisz, że ono trwa 8 godz?
Wybacz ale nie interesuje mnie to czy wkurzam innych czy nie. Tak się składa, że ja jestem przeciwna zmuszaniu ludzi do zatrudniania przewodnika. I zarazem zwolenniczką zatrudniania. No coż jeżeli sądzisz, że nauczyciele moga się równać z nami zawodowymi przewodnikami doświadczeniem górskim to grubo się mylisz. Papierek to dopiero podstawa.

Autor:  sephirothfan [ So cze 13, 2009 8:21 pm ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
Oczywiście, że musimy skończyć szkolenie medyczne. Dlaczego twierdzisz, że ono trwa 8 godz?


A ile trwa? Uciskasz 30:2, coś tam zabandażujesz. I jesteś przeszkolona. Ale jak ktoś sobie coś zrobi to gopr. Wiec przewodnikowi po co ta Pierwsza pomoc. Złamie se noge - gopr. Skreci - gopr. Ludzie (nie przewodnicy sa debilami ? ze nie moga wezwac gopr). Moja sytuacja. Jezeli ktos sie zna to prowadzi a jak da dupe to jego wina. Tak samo jak przewodnika.

Autor:  lucyna [ So cze 13, 2009 8:28 pm ]
Tytuł: 

W tym roku zgłosiłam swój akces do 120 godz. przeszkolenia medycznego. Nie rozumiem. Od niesienia pierwszej pomocy w górach jest GOPR, oczywiście, że chłopaki są lepiej wyszkoleni ode mnie. A od nich lepiej ratownicy medyczni pracujący na pogotowiu. Itd. Nie rozumiem o co Ci chodzi.
Nie jestem w stanie zrozumieć co z tym wszystkim ma Twoja sytuacja.

Autor:  sephirothfan [ So cze 13, 2009 8:33 pm ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
W tym roku zgłosiłam swój akces do 120 godz. przeszkolenia medycznego. Nie rozumiem. Od niesienia pierwszej pomocy w górach jest GOPR, oczywiście, że chłopaki są lepiej wyszkoleni ode mnie. A od nich lepiej ratownicy medyczni pracujący na pogotowiu. Itd. Nie rozumiem o co Ci chodzi.
Nie jestem w stanie zrozumieć co z tym wszystkim ma Twoja sytuacja.

Wiele sytuacji. Ktoś zasłabł co robić. Wzywać gopr, czy samodzielnie? Może to tylko cukrzyca. Ale jak uciskałem przez 8 h to co ja wiem o cukrzycy. GOPR jak gopr mózg żyje 6 min od NZK walic gopr jak dojadą za 15 min. O to mi chodzi, Nie nawidze tej polski to jakis śmiech.

Autor:  lucyna [ So cze 13, 2009 8:40 pm ]
Tytuł: 

sephirothfan napisał(a):
lucyna napisał(a):
W tym roku zgłosiłam swój akces do 120 godz. przeszkolenia medycznego. Nie rozumiem. Od niesienia pierwszej pomocy w górach jest GOPR, oczywiście, że chłopaki są lepiej wyszkoleni ode mnie. A od nich lepiej ratownicy medyczni pracujący na pogotowiu. Itd. Nie rozumiem o co Ci chodzi.
Nie jestem w stanie zrozumieć co z tym wszystkim ma Twoja sytuacja.

Wiele sytuacji. Ktoś zasłabł co robić. Wzywać gopr, czy samodzielnie? Może to tylko cukrzyca. Ale jak uciskałem przez 8 h to co ja wiem o cukrzycy. GOPR jak gopr mózg żyje 6 min od NZK walic gopr jak dojadą za 15 min. O to mi chodzi, Nie nawidze tej polski to jakis śmiech.

Jedno nie wyklucza drugiego. Zając się poszkodowanym, a komuś zlecić zawiadomienie GOPR. Na szczęście nigdy nie zmarł mi człowiek w górach. Raz przeżyłam koszmar, który mi śni po nocach. Dziecko nadpobudliwe wyrwało się nauczycielce i zbiegając z góry upadło uderzając się głową o kamienie. Podchodząc do niego byłam pewna, że nie żyje. Gdy mały otworzył oczy to był jeden z najszczęśliwyszych momentów w moim życiu. Nie jestem Panem Bogiem, nie wykluczę nigdy niezbezpieczeństwa w górach ale mogę dążyć do jego ograniczenia.

Autor:  Maciej_Zimowski [ So cze 13, 2009 9:20 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
A tak apropo przewodników przyszła mi do głowy sytuacja z ostatnich ćwiczeń terenowych - mieliśmy grupą przewodnika (z uprawnieniami terenowymi, patrząc na odznaki identyfikatory chciałoby się wręcz powiedzieć - Herbowego) w Białowieży. Pomijam już fakt, że mówił głownie pod adresem własnych butów, niewiele interesując się tym, czy ktoś słyszy. Ot cecha indywidualna - powinien był go wyeliminować rynek, ale jakoś nie eliminuje - pewnie dlatego, że usługi przewodnickie są w większości przypadków "jednorazowe", poczta pantoflowa to jednak za mało, żeby inni się nie nadziali.


Rynek go raczej nie wyeliminuje. To tamtejsze metody skutecznie eliminują z grona przewodników każdego, kto nie stawia się co miesiąc na "szkolenia" czyli najczęściej różne nudne nasiadówki w Bałowieży. Wystarczy nie stawić się na dwa z kolei a już traci się uprawnienia przewodnickie. Czyli praktycznie zostają dosłownie i w przenośni różne leśne dziadki. Nie ma szansy, aby takim przewodnikiem parkowym został ktoś nie miejscowy.

Na szczęście formalnie przewodnik wymagany jest (dla wszystkich, niezależnie czy grupa czy 1 osoba) do rezerwatu ścisłego, i jeśli chce się to mieć zrobione dobrze to jest na miejscu 2-3 prawdziwych fachowców, u których trzeba rezerwować sobie termin z wielotygodniowym wyprzedzeniem.

Natomiast co do reszty terenu Puszczy (w tym na powiększonego terenie BPN) wolne przewodnictwo funkcjonuje bez ogródek, jest ogólne prawo wejścia do lasu, organizacją imprez zajmują się różni hobbyści-przyrodnicy itp. i niewyobrażalne są historie takie jak w Tatrach.

Ale takie historie jak opisałeś nie powinny być puszczane w niepamięć, bez oficjalnej skargi itp. Choć zaznaczam, na tym terenie jest dość liberalnie, wiele podmiotów świadczy świetnie usługi, a więc to głównie wina organizatora że nie znalazł sobie lepszego fachowca.

Autor:  Lech [ Pn cze 15, 2009 11:22 am ]
Tytuł: 

sephirothfan napisał(a):
Nie nawidze tej polski to jakis śmiech.
Faktycznie to idiotyczny kraj. W dniach 10-14 czerwca wędrowaliśmy po Sudetach po stronie czeskiej. Pierwsze fotki tu
=> http://picasaweb.google.pl/lrugala/Jest ... #slideshow

Na trasie jednej z wycieczek spotkaliśmy grupę dzieci prowadzoną przez dwie nauczycielki. Jak to bywa na szlaku nawiązaliśmy z nimi przyjacielską rozmowę na różne tematy. Pamiętając o toczonej na różnych forach dyskusji o obowiązkowych przewodnikach, przy okazji zapytałem na jakich zasadach jest u nich aktualnie organizowana turystyka młodzieżowa. Zapytałem też, czy w górach jest wymagany przewodnik. Widać było u nich spore zdziwienie zadanym pytaniem. Wyjaśniłem im, że w Polsce są takie przepisy. Na to odpowiedziały, że jedynie zajęcia sportowe z młodzieżą, gdzie uczy się horoleżectwa z użyciem sprzętu wspinaczkowego prowadzą osoby specjalnie przeszkolone, ale żeby wymagać przewodnika górskiego od wycieczek chodzących pieszo, i to nawet od grup ludzi dorosłych? Przewodnik górski w ich rozumieniu to ktoś, kto prowadzi po trasach wspinaczkowych. Widać w Czechach nie ma takich bzdurnych przepisów, nauczyciele prowadzący młodzież nie są szykanowani i karani mandatami, nikt nie zawraca grup bez przewodnika ze szlaku, a swoją kulturą turystyczną i usportowieniem bija nas na głowę. Czy w Polsce też nie może być normalnie?

Strona 12 z 19 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/