Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Znacie Bieszczady? Znacie, to poczytajcie.
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=6802
Strona 13 z 64

Autor:  Markiz [ So maja 30, 2009 9:03 am ]
Tytuł: 

vm2301 napisał(a):
Ależ gwałtowna baba...człowiek człowiekowi wilkiem w tej krainie :mrgreen:


Vm - zapraszamy do innych wątków a szczególnie do offtopu - tam kwitnie życie jak za dawnych dobrych czasów

Autor:  vm2301 [ Pn cze 01, 2009 7:44 am ]
Tytuł: 

Widziałem...a mówiłeś kiedyś, że to takie spokojne forum :mrgreen:

...spadam, bo zaraz Lucynka się zbiesi, że jej wątek offtopicuje :mrgreen:

Pozdrawiam:)

Autor:  lucyna [ Pn cze 01, 2009 4:31 pm ]
Tytuł: 

No właśnie Wojtusiu :lol: ale dziś łaskawie Ci pozwalam. W końcu mamy Dzień Dziecka :wink:
Uczciłam go w Obniżeniu Górnego Sanu na moich ulubionych torfowiskach w Tarnawie. Cud, miód i malina. Kładki nad moczarami są cokolwiek zniszczone ale dzięki temu pojawiła się iskierka adrenaliny. Przejście po przegniłym mostku widzącym na prawie jedenj belce nad zabagnionym bajorem conajmniej kilumetrowej głębokości robi wrażenie. To to miejsce, gdzie w czasie prac renaturalizacyjnych potopiła się koparka (chyba koparka już dokładnie nie pamiętam). Kwitnie wełnianka, białe kłaczki "wełenki" ścielą się metrami. A to wszystko przykryte szarawą poświatą zachmurzonego nieba. W tle granatowa Trumna.
Wojtusiu do tablicy. Który szczyt nazywają goprowcy Trumną? Nie zaglądaj tylko do mądrych stron wujka g.

Autor:  Do-misiek [ Pn cze 01, 2009 4:46 pm ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
Który szczyt nazywają goprowcy Trumną

Nie wiem, ale z mapy wychodzi że coś koło Halicza ;)

Autor:  lucyna [ Pn cze 01, 2009 4:56 pm ]
Tytuł: 

Brawo Dominiko, to inna nazwa Wołowego :salut:

Autor:  Do-misiek [ Pn cze 01, 2009 6:20 pm ]
Tytuł: 

Wystarczyło popatrzyć na mapę, zlokalizować torfowisko i pomyśleć co stamtąd widać.

Jaka będzie następna zagadka? :P

Autor:  lucyna [ Pn cze 01, 2009 8:29 pm ]
Tytuł: 

No dobra jaką nazwę nosi ns mapach Wojtka Krukara słynna kota 1228 m? :)

Autor:  Misieg [ Pn cze 01, 2009 8:45 pm ]
Tytuł: 

Starostyna?

Autor:  lucyna [ Wt cze 02, 2009 4:00 am ]
Tytuł: 

Część Połoniny Wetlińskiej.

Autor:  Markiz [ Wt cze 02, 2009 10:16 pm ]
Tytuł: 

http://www.youtube.com/watch?v=cC4CD2AV ... re=related

Autor:  lucyna [ Śr cze 03, 2009 6:10 am ]
Tytuł: 

:?:
Janku Solina nie leży w Bieszczadach ale w Górach Sanocko-Turczańskich.
Najwyzszym szczytem w tym paśmie jest Magura Łomiańska 1022 , partie szczytowe połozone są już na Ukrainie.
Mi chodzi o masyw Połoniny Wetlińskiej i wysokość 1228.

Autor:  Markiz [ Śr cze 03, 2009 6:56 am ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
Janku Solina nie leży w Bieszczadach ale w Górach Sanocko-Turczańskich


Toż to wszystko jedno. Gubałówka też nie leży w Tatrach a kto to wie. W odbiorze społecznym Solina=Bieszczady a popieprzać sobie mogą geografowie i przewodnicy.

Autor:  lucyna [ Śr cze 03, 2009 7:00 am ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
lucyna napisał(a):
Janku Solina nie leży w Bieszczadach ale w Górach Sanocko-Turczańskich


Toż to wszystko jedno. Gubałówka też nie leży w Tatrach a kto to wie. W odbiorze społecznym Solina=Bieszczady a popieprzać sobie mogą geografowie i przewodnicy.

Tyż prawda :lol:
Mimo wszystko zielone wzgórza nie przekraczają 1000 m n.p.m.

Autor:  Rohu [ Śr cze 03, 2009 7:47 am ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
Mimo wszystko zielone wzgórza nie przekraczają 1000 m n.p.m.


Z takimi poglądami to ostrożnie, bo zaraz zacznie się dyskusja z Chiefem na temat wysokości regla górnego :lol:

Autor:  lucyna [ Śr cze 03, 2009 7:56 am ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
lucyna napisał(a):
Mimo wszystko zielone wzgórza nie przekraczają 1000 m n.p.m.


Z takimi poglądami to ostrożnie, bo zaraz zacznie się dyskusja z Chiefem na temat wysokości regla górnego :lol:

Witaj w wirtualnych Bieszczadadach :wink: :)
Bardzo lubię rozmawiać z Januszem, bardzo cenię Go jako człowieka i przewodnika ale w tym wypadku nie wezmę udziału w dyskusji.
W Bieszczadach nie mamy regla górnego. W tej części Karpat Wschodnich jest tylko trzy piętra klimatyczno-roślinne: pogórza, regla dolnego i połonin. Co najwyżej możemy pogadać o tym dlaczego w niektórych partiach Bieszczadów świerk nie występuje. :)

Autor:  lucyna [ Cz cze 04, 2009 9:03 am ]
Tytuł: 

Dziś chcałabym Was zaprosić w okolice Jeziora Solińskiego, do Gorzanki (Góry Sanocko-Turczańskie). W tej miejscowości znajduje się świątynia, która przechodziła skomplikowane koleje losu. Nie wiele zachowało się informacji na jej temat. Pilnie potrzebna jest kwerenda naukowa. Możemy posługiwać się tylko domysłami. Najprawdopodobniej była niegdyś kaplicą rzymskokatolicką dworską, powstałą 1713 r została przekazana przez władze austiackie grekokatolikom, rozbudowana w 1938 r, od 1969 r kościół rzymskokatolicki. Kiedy powstała tak naprawdę nie wiemy, być może w 1835 r jak podają przewodniki, a być może istnieje już od ponad 300 lat. Informacje podane przez Stanisława Krycińskiego w przewodniku "Cerkwie w Bieszczadach" i w " Cerkwiach drewnianych Karpat Polska i Słowacja przewodnik" Michniewskich i Dudy różnią się od tych z niedawno wydanego folderu "Górzanka Bogactwo styku kultur i świadectwo lokalnej historii".

Autor:  falcon [ Cz cze 11, 2009 12:58 pm ]
Tytuł: 

Można i tak:(

http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090610/WEEKEND/449314692

Bieszczady na czterech kółkach


- Bardzo lubię u ludzi przełamywać strach. Człowiek, który pokonuje barierę strasznego strachu, staje się inny - mówi Jacek Wojtas, organizator wypraw autami terenowymi, m.in. po Bieszczadach.
Razem z Agatą Sarną z departamentu turystyki w Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie prowadził ostatnio III Wyprawę Szlakiem Karpackich Wilków po polskich i ukraińskich Bieszczadach zorganizowaną dla dziennikarzy krajowych i zagranicznych przez ten urząd.

W ciągu czterech dni ponad 20 uczestników pokonało prawie 400 kilometrów, w tym wiele w terenie. Jeździli samochodami z demobilu, głównie nissanami, kupionymi przez Jacka w Belgii i Niemczech. Najstarszy ma 20 lat, najmłodszy 13.

Auta palą 15 -17 litrów na 100 km, w trudnym terenie prawie 20 litrów. Podczas wyprawy zdarzyła się tylko jedna awaria - w Truskawcu zostało auto z powodu wycieku paliwa (pękła membrana). Natomiast nikomu nic się nie stało, co najwyżej niektórym przytrafiły się bóle głowy z powodu jazdy po wertepach. Program objazdu zakładał między innymi wyjazd na Pikuj (1408 m n.p.m.), położony na Ukrainie najwyższy szczyt Bieszczadów. Nie doszedł jednak do skutku z powodu ulewnych deszczów.

Wsiadamy!

- Do aut! Wsiadamy! - od takich komend zaczynał się każdy dzień.

A potem trzask zamykanych drzwi, zapalanie silników, nierzadko z problemami, kłęby czarnego dymu z rur, i poczucie mocy wypływające z jazdy w kolumnie sześciu, a nawet ośmiu samochodów i ciężkiej pracy silników. Po drodze zawsze jakaś niespodzianka. A to komuś paliwo się skończyło albo zgasł silnik, a to przymusowy postój z powodu ukraińskiej milicji.

Zuza z Warszawy, która pierwszy raz siadła za kółkiem terenowego auta, miała na początku problem z utrzymaniem wozu w koleinach i z opanowaniem go przy stromym zjeździe do wsi Krywe nad Sanem w polskich Bieszczadach. Na szczęście wóz się nie przewrócił.

Największa niespodzianka zdarzyła się w sobotę podczas przejazdu przez ukraińskie wsie. Konwój natknął się na dwa orszaki ślubne. Utworzone spontanicznie bramy zaowocowały weselnymi wędlinami, ciastami i wódką.

Niespodzianką innego gatunku była drewniana, unikatowa, XV-wieczna cerkiew z zachowanymi polichromiami i ikonostasem, na jaką konwój natknął w jednej z wsi podczas przejazdu przez górską drogę Stary Sambor - Truskawiec. Cerkiew wygląda jak stary, pochylony człowiek. Nawa przednia, czyli tzw. babiniec, oraz prezbiterium chylą się w stronę nawy głównej. Uwagę we wnętrzu świątyni zwróciły puste miejsca po ikonach na ścianach. Kilka lat temu do wsi przyjechali jacyś ludzie podający się za konserwatorów sztuki i zabrali z cerkwi cenne ikony rzekomo do konserwacji. - Nawet miejscowi im pomagali - wyjaśnił kościelny. Potem się okazało, że byli złodziejami.

Największe fotograficzne safari odbyło się podczas przejazdu przez dolinę Osławy w naszych Bieszczadach. Każdy z uczestników chciał zrobić efektowne zdjęcia aut, spod których bryzgała woda górskiej rzeki.

Andrenaliny dostarczył zjazd na alpinistycznej linie z 12 - metrowego mostu na rzece Stryj do pontonu. Niektórzy rajdowicze zrezygnowali z udziału w tej atrakcji.

- Człowiek, który pokonuje barierę strasznego strachu, staje się inny - mówi Jacek.


Pikuj w śniegu

W ciągnącej się wiele kilometrów wsi Gusinie pod Pikujem można jeszcze zobaczyć stuletnie chaty bojkowskie. Większość z nich już została kupiona przez bogatych ludzi. Na końcu wsi znajduje się stacja turystyczna prowadzona przez miejscowego leśnika. Pikujem rajdowicze nacieszyli się tylko z daleka, gdyż leśniczy zabronił wyjazdu na górę z powodu rozmokłych dróg. Widok na ośnieżone pasmo Pikuja był przesmaczny, tym bardziej że towarzyszył mu obfity obiad składający się z miejscowych, prostych potraw - na długim stole wylądowały misy pełne pierogów, czarki z zupą grzybową, podpłomyki z miodem, przysmażane w folii ziemniaki ze słoniną no i horiłka z ziołami na dnie butelki.


Strome zjazdy i podjazdy

Wyjazd na Pikuj to żadne przelewki. Jacek planował sam pokonać najtrudniejszy odcinek z przepaściami w zastępstwie mniej doświadczonych kierowców.

- Na Pikuju są bardzo strome zjazdy i podjazdy - wyjaśnia. - Największym zagrożeniem podczas jazdy samochodem jest, gdy podczas podjazdu auto zaczyna się cofać po śliskim gruncie. Kierowca musi być bardzo opanowany i wiedzieć co ma robić w takim momencie. Jeśli przytrzymuje się hamulec, to wóz się przewraca. Albo gdy usilnie daje się gaz, wówczas samochód też się przewraca. Jedynym rozwiązaniem jest jazda do tyłu na wstecznym biegu. Samochód łapie wtedy przyczepność. Jest to bardzo trudny manewr i trzeba być opanowanym człowiekiem - wyjaśnia Jacek.

W sam raz na wertepy

Zaproponowana przez Agatę Sarnę i Jacka Wojtasa samochodowa forma aktywnego wypoczynku sprawdza się w trudnym ukraińskim terenie, gdzie większość dróg przypomina sito. Jadąc autem turysta jest w stanie dużo więcej zobaczyć i dotrzeć do miejsc, do których by nigdy nie dotarł.

Jacek twierdzi, że jego oferta nie jest groźna dla przyrody. (W Polsce na leśne dukty można wjeżdżać konwojami tylko za zezwoleniem Lasów Państwowych. Parki narodowe oczywiście są zamknięte dla "terenówek”).

- Ja nie niszczę przyrody. Jeśli jej nie pomagam, to na pewno nie robię jej krzywdy. Po przejeździe rajdowców droga jest zniszczona, po moim śladu nie ma. Rajdowcy jeżdżą ostro, gdy jest jakaś przeszkoda, to ryją do tej pory aż wyjadą, jeden po drugim. Ja, jeśli samochód nie chce jechać, wyciągam go przy pomocy wyciągarki. I przede wszystkim jeżdżę wolno. Gdybyśmy wjechali na Pikuj, to tylko 5 na godzinę, w tempie marszu - wyjaśnia.

Piotr Samolewicz

Autor:  lucyna [ Cz cze 11, 2009 6:16 pm ]
Tytuł: 

Gdy po raz pierwszy to przecztałam to myślałam, że trafi mnie szlag. Szczególnie ciśnienie podniosło mi się, gdy zauważayłam słówka Krywe w dolinie Sanu. To co Sarna zrobiła z Wojtasem to nie mieści się w kanonie zdrowego rozsądku.
Wiem dlaczego Kolego z byłego mojego forum bieszczady info zamieściłeś tu ten artykuł. Chciałeś mi dowalić, ale tak naprawdę wyrządziłeś dobrodziejstwo.
Przypadkowa zbieżnośc nazwisk. Jacek Wojtas jest właścicielem ośrodka wypoczynkowego Olimp w Ustrzykach Dol i nie ma nic wspólnego z Danielem Wojtasem szefem www.krainawilka.pl

Autor:  lucyna [ Śr cze 17, 2009 6:05 pm ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
Dziś chcałabym Was zaprosić w okolice Jeziora Solińskiego, do Gorzanki (Góry Sanocko-Turczańskie). W tej miejscowości znajduje się świątynia, która przechodziła skomplikowane koleje losu. Nie wiele zachowało się informacji na jej temat. Pilnie potrzebna jest kwerenda naukowa. Możemy posługiwać się tylko domysłami. Najprawdopodobniej była niegdyś kaplicą rzymskokatolicką dworską, powstałą 1713 r została przekazana przez władze austiackie grekokatolikom, rozbudowana w 1938 r, od 1969 r kościół rzymskokatolicki. Kiedy powstała tak naprawdę nie wiemy, być może w 1835 r jak podają przewodniki, a być może istnieje już od ponad 300 lat. Informacje podane przez Stanisława Krycińskiego w przewodniku "Cerkwie w Bieszczadach" i w " Cerkwiach drewnianych Karpat Polska i Słowacja przewodnik" Michniewskich i Dudy różnią się od tych z niedawno wydanego folderu "Górzanka Bogactwo styku kultur i świadectwo lokalnej historii".

Świątynia od swego zarania jest ekumeniczna, służyła dwum obrządkom: grekokatolickiemu i rzymokatolickiemu. Jest wystrój jest unikatowy, połączono bowiem elementy charakterystyczne dla dwóch obrządków w całość. Mamy tu zarówno ikonoastas (a raczej 2 ikonostasy, starszy z I połowy XVIII w (1756 r) i młodszy namalowany po 1912 r) jak i rzymko. ołtarz przyścienny. Oprócz tego są ołtarze boczne oraz ołtarz z nieistniejącego kościoła z Wołkowyi.
Świątynia jest udostępniona turystycznie. Goście indywidualni mogą zobaczyć wnętrze poprzez wrota posoborowe, a przewodnicy i piloci mogą kontaktować się z panią Barbarą Getin 134692835 60444152.

Autor:  tatromaniak24 [ N cze 21, 2009 1:15 pm ]
Tytuł: 

lucyna powiedz mi prosze bo widze ze jesteś wielką znawczynią tych gór jakie zadanie ma lub miało to cos betonowe na szczycie halicza?

Autor:  vm2301 [ N cze 21, 2009 5:51 pm ]
Tytuł: 

Trójnóg geodezyjny.

Autor:  lucyna [ N cze 21, 2009 6:16 pm ]
Tytuł: 

Tak jak Wojtek napisał. To jest triangul, wieża geodezyjna. Na Haliczu jest także krzyż, który został przeniesiony z Tarnicy.

Autor:  tatromaniak24 [ N cze 21, 2009 7:58 pm ]
Tytuł: 

dzieki za info

Autor:  lucyna [ Pn cze 22, 2009 12:41 pm ]
Tytuł: 

Ściąga dla pilotów i przewodników IKONOSTAS GÓRZANKA
Ikonostas to ściana z ikonami odzielająca wiwtar (prezbiterium) od nawy, sacrum od profanum. Wykształcała się przez wieki, najprawdopodobniej jest nawiązaniem do kurtny odzielającej arkę przymierza od wiernych. W pierwszych cerkwiach jego rolę pełnił złożony z kolumn templon. W XV w ikonostasy na są płaskie, typu malarskiego, posiadały tylko trzy rzędy: carskie wrota z ikoną Zwiastowania i ikonami Ewangelistów, a po obu stronach ikony Pantokratora i MB Hodegitrii, a w dalszej kolejności Archanioła Michała i św. Paraskewii. Nad Carskimi Wrotami znajdował się Mandylion, a powyżej jarus (rząd) Dessis . Całość zwięczała ikona Ukrzyżowania.
W XVI w po Soborze Stugławnym ( 1551 r. Moskwa) ikonostas rozbudowuje się o rząd ikon świątecznych, w Dessis jest pełny skład Apostołów. Dessis staje się symbolem kościoła albowiem na ziemi został on zbudowany na wierze niesionej przez apostołów, to oni nieśli Ewangelię. Pod koniec tego wieku jako zwieńczenie pojawia się sylwetowo wycięty krzyż zamiast ikony Ukrzyżowania.
Wiek XVII to czas psucia "ikony", zerwanie z tradycja ikony. Jest to związane z unią brzeską (1596 r). Ikona zostaje pozbawiona zasadniczego wynikającego z teologii obecności zanczenia-stała obecność świętego w ikonie. Traci bizantyjskie ''wartości": poczucie formy, abstrakcyjny idealizm, symbolizm. Ikonostasy zmieniają się program synboliczny na dydaktyczny, odchodzą od kanonu bizantyjskiego i przyjmują styl zachodni: renesans, barok, klasycyzm. Nie ma już miejsca na skomplikowany teologicznie symbolizm ale jego istotą staje sie zrozumiałe dla przeciętnego człowieka przybliżenie Ewangelii. To swoisty program dydaktyczny, ściąga z zasad wiary. Ikonostas staje się 5 rzędowy. Centralna pionowa część to gówne idee chrześcijaństwa: Wcielenie Boga carskie wrota,Odkupienie krzyż zwięńczenie ikonostasu, Chwała Chrystusa Dessis . w rzędach poziomych mamy: predelle, ikony namiestne, świąeczne (prazniki), apostołowie, prorocy. Jest symetryczny, gdyż pojawiają się drugie diakońskie wrota. Konstrukcja jest trójwymiarowa, są podziały pionowe i poziome, ramy stają się typu architektonicznego; połączenie malarstwa, rzeźby i architektury. Następuje połączenie elemntów wschodnich z zachodnimi, są obecne nowe tematy ikon,ikona staje się coraz bardziej realistyczna. Po synodzie zamojskim w 1720 r. zmienia się wygląd wnętrza cerkwi, na pewien czas znika ikonostas. Powstają pierwsze świeckie pracownie ikon. Ikona graficzna, linearno-płaszczyznowa, realistyczna prezentujaca skromną paletę barw.
W XVIII w to dalsze psucie ikony, nowe tematy: Bóg Ojciec, Chrystus Eucharystyczny, Zdjęcie z krzyża, Matka Boża Bolesna, Pieta. Po rozbiorach, jesteśmy częścią Galicji i Lodomerii, Austyiacy sprzyjają cerkwi grekokatolickiej następuje powrót do tradycji, ikonostas jest znów najważniejszą częścią wyposażenia. Kres tradycyjnej ikony, są malowane na płótnie techniką olejną.

Autor:  olo [ Cz cze 25, 2009 6:38 pm ]
Tytuł: 

Wejscie ktorym szlakiem na Tarnicę bedzie waszym zdaniem bardziej interesujace:
przez Bukowe Berdo, czy przez Szeroki Wierch?

prosze ekspertow o konkretna odp, bo dalej chce isc w kierunka Halicza, wiec musze sie zdecydowac na ktoras z tych tras :wink:

Autor:  lucyna [ Cz cze 25, 2009 6:42 pm ]
Tytuł: 

Przez Bukowe Berdo, nie cierpię Szerokiego Wierchu.

Autor:  vm2301 [ Pt cze 26, 2009 11:57 am ]
Tytuł: 

Co prawda nie jestem ekspertem, w przeciwieństwie do Lucynki;), ale potwierdzam.

Autor:  lucyna [ Wt cze 30, 2009 5:24 pm ]
Tytuł: 

Ikonostas w Górzance ikony namiestne
Rząd ikon namiestnych składa się z: carskich wrót, 2 wrót diakońskich, ikony chramowej przedstawiającej św. Paraskiewię Wielką Męczennicę, Chrystusa Pantokratora, MB Hodegitrię i najbardziej czczonego na naszym terenie św. Mikołaja.
Carskie Wrota są wyjątkowe albowiem przedstawiają płasorzęźbioną Scenę Zwiastowania przez Archanioła Gabriela Dziewicy Marii Tajemnicy Wcielenia Słowa ( Słowo staje się ciałem Chrystus przyjmuje naturę człowieka aby dokonać zbawienia). Są dwuskrzydłowe, prowadzą do ołtarza znajdującego się w wiwtarze, może nimi przejśc tylko kapłan pełniący Posługę w (czasie Boskiej Litirgii prawosławni nie znają pojęcia mszy) . Carskie wrota to symbol oznaczaący bramę wiodącą do Zbawienia, są symbolem Chrystusa "Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie będzie zbawiony". Na wrotach są przedstawieni: Archaniol Gabriel przedstawiony jako uskrzydlony młodzieniec stojący po lewej stronie, dłoń ułożona w geście błogosławieństwa i NMP. Wiodą do prezbiterium, które jest symbolem nieba. [Kobiety w cerkwi prawosławnej nie mają prawa wstępu do wiwtaru. Ołtarz czyli prestoł gr. trapeza (ołtarz w kościołach wczesnochrześcijańskich obrządku wschodniego ustawiony jest pośrodku oltara, za ikonostasem, przykryty od podstaw obrusem) jest widoczny tylko w czasie niektórych momentów Służby Bożej i w Tygodniu Paschalnym (pierwszy tydzień po Swiętach Wielkanocnych-symbol, przed każdym z nas jest droga wiodąca do Zbawienia)].

Korzystam z wielu opracowań w tym z: "Przewodnika po ekspozycji sztuki cerkiewnej w Muzeum Historycznym w Sanoku" i "Ikona karpacka Przewodnik po wystawie Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku", "Cerkwi szlaku ikon" Roberta Bańkosza.

Autor:  lucyna [ So lip 04, 2009 6:50 pm ]
Tytuł: 

:lol: Cudnie dziś spędziłam dzień. Oczywiście służbowo. :lol:
Najpierw byliśmy na targach końskich w Lutowiskach, które odbywają się w ten weekend. Niestety brak czasu pozwolił nam na zobaczenie tylko parady koni. Cud, miód i malina ( dzikie maliny także dziś jadłam, musi być pełnia szczęścia). Dziewczęca Orkiestra Dęta zagrała dwa marsze, a potem ruszyła wiodąc za sobą orszak konny. Na czele Prezes, za nim inni jeźcy bieszczadzcy. Potem bryczki z Zachowawczej Hodowli Koni Huculskich w Wołosatem. Natępnie konie, które mnie dosłownie zachwyciły swoją urodą i gracją z jaką dosłownie tańczyły po drodze. Dla kontrastu za tą urodziwą trójcą przejechała gromada indian (dzieciaki symulowały bez mała atak czewronoskórych) bez siodeł na koniach huculskich wiodąc na postronkach małe źrebaczki. Za nimi majestatyczni panowie w mundurach na siodłach przykrytych zieloną kapą ze złotym monogramem SG (Straż Graniczna).
Następnie był koncert Łysego w Oberży Dolny Smerek. Wyszliśmy zachwyceni. Łysy mimo, że mam duże "braki muzyczne" dał przepiękny, wzruszający koncert. Swoje własne pieśni śpiewał przy dźwiękach gitary. Mnie złapała za serce przepiękna "1czerca" o poszukiwaniu przez każdego z nas dziecka w sobie. Równie piękna była ta skomponowana do muzyki z filmu "Rio Bravo" "Strzelba, koniki ja". Jakże pasowały do niej motto Łysego "Kto jest wolny nad swym losem nie zapłacze". Byż może w każdą sobotę będą w Dolnym Smereku organizowane koncerty Łysego. Od czasu do czasu można Go usłyszeć w Oberży Zakapior w Polańczyku. Gra do kotleta. :?
Łysy www.lysy.bieszczady.net.pl

Autor:  Audik [ N lip 12, 2009 9:44 am ]
Tytuł: 

Witam wszystkich od dawna tu zakotwiczonych.
W połowie czerwca tego roku odbyłem swoją pierwszą podróż w Bieszczady. 10 dni minęło jak błyskawica. Odurzony pięknem tych terenów zwiedzałem "wszystko co popadnie". Fachowcy od tych spraw powiedzą zapewne: nie widziałeś więc nic. Ponieważ nie byłem przygotowany na wędrówki piesze, "spacerowałem" autem - 700 km po Bieszczadach w 5 dni. Jadąc Wielką Pętlą zjechałem do Wołosatego - chciałem zobaczyć tą ostatnią w tym kierunku w Polsce wioskę. Przy drodze zauważyłem obelisk - fotnąłem i pojechałem dalej - nazwisko z tablicy nic mi nie mówiło. Dopiero teraz, obrabiając zdjęcia z wakacji zacząłem szukać, kto to był, że poświęcono mu miejsce przy drodze. Tak trafiłem na to forum. Znalazłem również inne odnośniki, ale to forum mnie zaciekawiło najbardziej. Na temat p. Bogusi Kranz napisano tu sporo ale nie znalazłem zdjęcia obelisku. Pozwalam sobie więc na zamieszczenie go + fotka "końca" Wołosatego. A droga do tej wioski jest naprawdę OK. Czytałem o stanie tej drogi i o walce p. Kranz w sprawie utwardzenia jej. Piękna historia, szkoda, że p. Kranz nie doczekała jej otwarcia. Chciałbym jeszcze choć raz wrócić w Bieszczady, na dłużej niż 10 dni ale nie wiem czy wiek i kasa mi na to pozwoli. Jazda przez 3/4 Polski. Obrazek Obrazek

Strona 13 z 64 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/