Cytuj:
Magdo, jesteś zapewne młoda idealistką, to widać, słychać i czuć.
Ale ten "czysty marketing" to nie potworność, a codzienność niestety;)
Mój Drogi, "potwornością" jest właśnie to, że tak małym nakładem wysiłku i pieniędzy można uzyskać wymierny efekt. Jednak prawie nikt tego nie robi. Pytanie: dlaczego?
Dla mnie sytuacja jest prosta. Świerczewski nie zasługuje na miano bohatera. Pokazywanie postaci sowieckiego generała w propagandowy sposób bez żadnego komentarza jest nadużyciem. Nie będę moimi małymi ręcami burzyć pomników, jednak uparcie twierdzę, że umieszczanie dodatkowych napisów na pomnikach utrwalaczy (w większości ich brak, nieraz są szczątkowe "na odwal się") mogłoby załatwić sprawę. Nie trzeba burzyć, można inaczej "zdekomunizować".
Cóż, zobaczymy jak będzie w przypadku Baligrodu i wspomnianej rekonstrukcji. Obym się myliła. Słowa:
Zostawmy ocenę tego człowieka historykom, nam chodzi o przyciągnięcie turystów brzmią dla mnie jednoznacznie. Jednoznacznie źle. Może będzie inaczej. Jak zobaczę, to uwierzę...
Miło mi z powodu miana "młodej idealistki". Niestety muszę Cię zawieść, ponieważ bliżej mi stanowczo do bieguna ojro, franka i funta (może też być rubel, byle nie transferowy). W zasadzie nie wiem co to ma do rzeczy. Nie mam zamiaru tłumaczyć się z wieku, ani końcówki. Nie komentuję również Twoich słów przez pryzmat wieku ani płci. Sorry, ale to zawsze brzmiało dla mnie jakoś pretensjonalnie.
Nie czepiam się już.
Może czysty marketing to codzienność (nie trzeba mnie uświadamiać jak wyglądają realia), ale nie zmienia to faktu, że brak jasnego określenia pewnych kwestii w przypadku Świerczewskiego sprzyja budowaniu legendy dobrego generała, co mnie, młodą babę, zwyczajnie, po ludzku motyla noga.
Nie był "dobrym generałem" i zdanie to powinno paść, choćby miało być napisane na tekturowej tabliczce.
Z tego co wiem, w Poznaniu u Kolegi Audika, "Walter" skończył pod buldożerem całkiem niedawno; w Jabłonkach natomiast co roku w rocznicę jego śmierci odbywają się wiece sławiące jego "bohaterstwo" - organizowane głównie przez środowiska lewicowe i kombatantów Ludowego Wojska Polskiego.
Bezmyślnemu upamiętnianiu mówię więc: nie, nie, nie.