Sonka napisał(a):
Moja chata z kraja, (...) Nie jestem (...) Nie należę (...) nie dla mnie (...) Wot żywot prowincjonalnego przewodnika i parafianki.
Cieszę się, że rozwijacie się i jesteście społecznie spełnieni (...)
Jakie to typowe dla ciebie,lucynko, od lat te same prymitywne erystyczne chwyty i te same żałosne próby wybrnięcia z niewygodnej sytuacji na koniec podejmowane przez ciebie.
Najpierw rzucałaś się niczym ta wesz na grzebieniu próbując udowodnić czytelnikom że sefer1 to jakiś przypadkowy człowieczek który jedyne co potrafi to cwaniakować i mydlić innym oczy bredniami które tutaj wypisuje w temacie, gdzie tam jemu do twoich stu wyjść w góry w sezonie.
Po czym jak nie udało się tobie i zobaczyłaś, że nie masz już argumentów do rozmowy bo sama nie masz bladego pojęcia, bo to co piszesz to kit i ściema, wówczas zaczynasz zgrywać głupa próbując zamaskować w taki sposób swoją amatorszczyznę, bylejakość i dyletanctwo
"Moja chata z kraja", dobre!
To twoja stronka, twoje fejsbukowe zabaweczki i ty sama nie jesteście już centrum Bieszczadów, kraju, kontynentu, ziemskiego globu i całego Wszechświata? To jakaś nowa taktyka marketingowa?
Sonka napisał(a):
(...)Po wtóre mnie interesuje tylko jedno, po 15 maja zacznie się bardzo duży napływ grup młodzieżowych w Bieszczady (...)
Oooo, wróżbitka jasnowidzka
... cóż, każdy kto ciebie zdążył poznać z twojej wieloletniej forumowej działalności wie, że to zwyczajne hochsztaplerstwo, kolejne, w twoim wykonaniu
Sonka napisał(a):
(...) są mi potrzebni przewodnicy szkoleni w ten sposób co ja, ciut gór i dużo wiedzy, w tym przyrodniczej. Bez wielkich ambicji górskich dobrych rzemieślników będących w służbie ruchu turystycznego, a nie mentorów.
Przypuszczałam, i nie pomyliłam się, że odegrasz, lucynko, kolejne swoje przedstawienie ale na tak dobrą zabawę nie liczyłam ... z roku na rok stajesz się coraz lepsza
Tym razem, lucynko, miałaś pecha bo sefer1 nie machnął ręką na ciebie i na to co wypisywałaś tutaj o sobie i o nim, nie odpuścił tylko cierpliwie i rzeczowo rozmawiał z tobą. Prostował i wyjaśniał. Cóż, taki los. Raz na wozie raz pod wozem