Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

ferraty, klettersteig...
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=6920
Strona 3 z 4

Autor:  Zombi [ Śr sie 03, 2011 11:43 am ]
Tytuł: 

A miał jakoś iść inaczej niż po stalówce? :shock:
Nie wiem, skąd przekonanie, że na ferracie stal służyć powinna wyłącznie do asekuracji... Większość ferrat pochodzi z czasów, kiedy uprzęży jeszcze nie było, a co dopiero absorberów itd. itp.

Autor:  PrT [ Śr sie 03, 2011 11:44 am ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
Widocznie przerosła? Kurde, a w którym momencie?

Moim zdaniem praktycznie w każdym... facet się wciągnął na górę po stalówce tyle... w zasadzie ciężko tutaj mówić o jakimś stylu... Rozumiem złapać się stalówki przepinając karabinki czy przechodząc przewiechę, ale bez przesady... No chyba, że mówimy o tym przerastaniu możliwości dopiero w momencie kiedy nie jest w stanie pokonać drogi w żaden sposób... Może źle się zapatruję na sprawę, ale dla mnie osobiście taka zabawa jak tutaj zaprezentowana nie ma żadnego sensu... No chyba, że ktoś idzie aby trochę przybułować...:) Muszę przyznać, że pierwszy raz przejrzałem filmik pobieżnie więc pofatygowałem się obejrzeć go raz jeszcze i przyznaję rację Grubemu, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zrobienie tutaj zwykłej klasycznej drogi...

Autor:  nutshell [ Śr sie 03, 2011 11:47 am ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
A miał jakoś iść inaczej niż po stalówce?

Nie miał iść inaczej, bo chyba musiałby wtedy uskuteczniać jakieś dzikie akrobacje, będąc jednocześnie do niej wpiętym ;)
Zgadzam się z Tobą Zombi co do ferraty, pisałam o tym w poprzednim poście.

Autor:  Zombi [ Śr sie 03, 2011 11:49 am ]
Tytuł: 

PrT, chodzenie po ferracie to nie jest wspinaczka - o stylu przejścia trudno w ogóle w tym wypadku mówić. Nie wiedzę żadnej przesady w tym, że ktoś się chwyta stalówki/poręczówki, staje na skoble, korzysta z drabinki. Do tego w końcu one mają m.in. służyć

Autor:  PrT [ Śr sie 03, 2011 11:49 am ]
Tytuł: 

nutshell napisał(a):
bo musiałby uskuteczniać jakieś dzikie akrobacje

I właśnie o to chodzi...:D To tak jakby się zastanawiać po co Ci ludzie na ścinie Koziego wykonują jakieś dzikie akrobacje zamiast kulturalnie szlakiem iść...;p

Autor:  nutshell [ Śr sie 03, 2011 11:52 am ]
Tytuł: 

No jeśli o to chodzi, to po prostu się idziesz wspinać :) Ferrata to ferrata, a wspin to wspin. Tu raczej pasuje pytanie czy wolę się wspinać, czy wole chodzić po ferratach (czasami - dosłownie- chodzić po :) )

Autor:  PrT [ Śr sie 03, 2011 11:53 am ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
PrT, chodzenie po ferracie to nie jest wspinaczka - o stylu przejścia trudno w ogóle w tym wypadku mówić. Nie wiedzę żadnej przesady w tym, że ktoś się chwyta stalówki/poręczówki, staje na skoble, korzysta z drabinki. Do tego w końcu one mają m.in. służyć

:thumleft: OK... Chociaż nie odpowiada to mojemu poczuciu powiedzmy estetyki poruszania się po górach...:) Ni oznacza to, że twierdze że nie masz racji, ale zwyczajnie dla mnie to nic nieznaczące wciągnięcie się po linie...

Autor:  Zombi [ Śr sie 03, 2011 11:53 am ]
Tytuł: 

PrT, o to chodzić może tylko tym, którzy tego chcą - chcesz, próbuj nie chwytać poręczówki, twoja wola, twoja zabawa, ale nie wiem, dlaczego uważasz, że inni nie powinni jej chwytać, że to jest na ferracie niestylowe? Ferraty były budowane z założeniem, ze ludzie stali będą używać jako punktu podparcia.
No ale to nieistotne w sumie spory :-D Ważniejsze dla mnie, że bez względu na nie podobnie oceniamy tę zlinkowaną ferratę

Autor:  PrT [ Śr sie 03, 2011 12:01 pm ]
Tytuł: 

A inni niech robią co chcą, jednak może mi się nie podobać to co robią.Dla mnie jeżeli da radę to może nawet prusikować...;p Poza tym jak słusznie zauważyłeś... przy ferracie ciężko mówić o jakimś stylu:) Najnormalniej w świecie zabawa zaprezentowana na tym filmiku mi się nie podoba...:) I może tak powinienem był powiedzieć na początku...:)

Autor:  nutshell [ Śr sie 03, 2011 12:04 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
Chociaż nie odpowiada to mojemu poczuciu powiedzmy estetyki poruszania się po górach

Na szczęście nie wszystkie ferraty tak wyglądają i nie jest tak że chwytasz się stalówki non stop. Ja przyznam że rzadko kiedy używałam jej z braku chwytu, zwykle z wygody i żeby iść szybciej (przesuwanie ręka karabinków). Najlepiej to spraktykować żeby zajarzyć o co chodzi. Używanie lonży generalnie jest upierdliwe ;) Ja sama sobie też w pewnym sensie umniejszam wartość ferratowych przejść, bo i z moim poczuciem estetyki nie jest to do końca zgodne :) Co nie zmienia faktu że np. Lipellę uważam za pięknie poprowadzoną ferratę i cieszę się z wejścia na Tofanę.
Może kiedyś się na nią wespnę, tak byłoby najestetyczniej ;)

Autor:  amazonka [ Śr sie 03, 2011 2:55 pm ]
Tytuł: 

hmmmm jeżli lina na ferracie nie służy do trzymania to do czego służą łańcuchy na Orlej?:P
Możecie mnie zlinczować ale ja używam ferratowej liny.Nie non stop ale w trudniejszym , bardziej eksponowanym terenie- tak jak nutshell-prowadzę nad ręką karabinki żeby nie musieć po nie sięgać do tyłu.Przy trudniejszych kawałkach służy mi często za jeden z punktów podparcia.I raczej w ten sposób chodzi większość ,,ferratystów"
No bo jak Johanna zobić nie trzymając liny?
Obrazek
albo tu-Monte Albano:
Obrazek

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 03, 2011 7:34 pm ]
Tytuł: 

amazonka napisał(a):
...No bo jak Johanna zobić nie trzymając liny?...

No ja go przeszedłem wyłącznie po prętach i może nieco po skale :-). Do liny się u dołu w ogóle nie wpiąłem bo by mi przeszkadzała zrobiłem to dopiero jakoś bodaj przy trzeciej kotwie. Ot jakoś tak było mi wygodniej :-).
Ale w ogóle korzystam z liny jak tylko uważam że mi tak wygodniej i jakoś nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Przede wszystkim to o czym pisaliście: niestety karabinki na pionowych odcinkach trzeba pchać ręką, bo zaczepianie o kotwy czy miejsca gdzie lina styka się ze skałą jest nagminne i może być w dodatku dość niebezpieczne, na stracie czasu i sił straconych przy takich "awariach" kończąc.

Autor:  amazonka [ Śr sie 03, 2011 9:16 pm ]
Tytuł: 

no to gratuluję :)Mi po Johanie jakoś ciężko szło ubieranie na drugi dzień.Spodnie ubierałam z przysiadu:P

Autor:  Zombi [ Cz sie 04, 2011 5:24 pm ]
Tytuł: 

Po Johanie ciężko szło ubieranie? :D
Pamiętam chyba z Nienasycenia, że księżnej Irinie Wsiewołodownej ciężko szło ubieranie po nocnej hulance z pewnym taternikiem - cierpiała wtedy na ischias :wink: :lol:
Być może było to jednak 622 upadki Bunga i nie Irina Wsiewołodowna ale Akne Montecalfi

Autor:  amazonka [ Cz sie 04, 2011 8:03 pm ]
Tytuł: 

sz kurde rwa kulszowa mnie jeszcze nie dotyczy:P
tylko bicepsiki czasami wysiadają:)

Autor:  PrT [ Cz sie 04, 2011 8:55 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
tylko bicepsiki czasami wysiadająSmile

To trzeba bułować w domu, a nie na forum siedzieć...:D Nie ma lypy... nie ma opierdalanija się...:D

Autor:  amazonka [ Cz sie 04, 2011 9:08 pm ]
Tytuł: 

no to żeby nie siedzieć bezczynnie na forum wrzucam następny obiekt moich marzeń: Obrazek
grań jubileuszowa:)

Autor:  Zombi [ Cz sie 04, 2011 9:51 pm ]
Tytuł: 

nie byłem ale wygląda ładnie

Autor:  grubyilysy [ Pt sie 05, 2011 12:35 am ]
Tytuł: 

5300 m , robi wrażenie :-).
Jednym ciągiem?

Autor:  amazonka [ Pt sie 05, 2011 10:43 am ]
Tytuł: 

jest jakieś bivacco na trasie ale bliżej końca.Samo wyjście na Zugspitze jest ciekawe.Na szczycie schronisko-munchenerhaus-stamtąd miożna startować.
Ale trzeba mieć dwa dni dobrej pogody.Jubilaumsgrat to nie ferrata, aczkolwiek częściowo ma ubezpieczenia:)
topo:
http://www.bergsteigen.at/pic/pdf/1496_ ... msgrat.pdf

Ja czekam na dobre prognozy weekendowe:)

Autor:  stan-61 [ Pt sie 05, 2011 1:21 pm ]
Tytuł: 

Fajne. Sam smaka nabrałem.

Autor:  Zombi [ Pt sie 05, 2011 3:28 pm ]
Tytuł: 

no to gdyby ktoś tam jechał a miał wolne miejsce w samochodzie.... :oops: :D

Autor:  amazonka [ Pt sie 05, 2011 9:17 pm ]
Tytuł: 

jak prognozy dopiszą to jedziemy za tydzień:)
jak się zwolni jakieś miejsce dam znać.

Autor:  Ivona [ N sie 07, 2011 5:22 pm ]
Tytuł: 

Piękne plany! Powodzenia!
Jubiläumsgrat to ciekawa i eksponowana,długa grań między Zugspitze i Alpspitze, pamiętam ją z SP.

Jest też robiona zimą i wtedy stanowi nie lada wyzwanie alpinistyczne.Kilku członków SP z Niemiec ma tą zimową turę na koncie:

http://www.summitpost.org/jubil-umsgrat ... sif/150731

http://www.summitpost.org/cold-steel-th ... ter/333734

między innymi utalentowana niemiecka alpinistka Rahel Maria Liu, która po wielu trudnych drogach w Alpach,między innymi Weisshorn solo, zginęła (zamarzła)tuż pod szczytem MB podczas załamania pogody po przejściu trudnej Innominaty.
A tak w ogóle miłośniczka "nortfejsów" ,bardzo ciekawa postać.

Autor:  amazonka [ Pn sie 08, 2011 12:00 am ]
Tytuł: 

Seewand zrobiona wczoraj.Końcówka w deszczyku, zejście do wyciągu w deszczu.Właśnie wróciłam:)
Od jutra leczę zakwasy.....[/quote]

Autor:  grubyilysy [ Pn sie 08, 2011 3:25 pm ]
Tytuł: 

amazonka napisał(a):
Seewand zrobiona wczoraj.Końcówka w deszczyku, zejście do wyciągu w deszczu.Właśnie wróciłam:)
Od jutra leczę zakwasy.....

No widzę, że zaliczasz klettersteigi niczym kowal Heniek Materka dziewczyny we wsi (to reminiscencje "Pograbka" Kolskiego).
Gratulacje - jak wrażenia po seewand?

Autor:  amazonka [ Pn sie 08, 2011 3:35 pm ]
Tytuł: 

hmmmmm...trudna długa kletersteiga,trudności od samego początku do samego końca, aczkolwiek na końcu największe.Ostatni odcinek, tzw 1oom Pfeiler robiliśmy w lekkim deszczyku co dodawało adrenaliny i prędkości.Robiłam bardzo trudne ferraty , zwykle łażę bez rękawiczek-tutaj w połowie musiałam ubrać bo pojawiły mi się odciski:)
Zaliczam póki mogę bo stara już jestem :P
Ale zakwasów dzisiaj nie mam i nie jestem tak wykończona jak po Konigsjodlerze(po Konigsjodlerze nie miałam siły na Seewand )

aczkolwiek dzisiaj się mocno zastanawiam czy tego się nie leczy:)
(wyjazd jednodniowy na jedną ferratę to chyba trochę szaleństwo)

Autor:  grubyilysy [ Pn sie 08, 2011 3:41 pm ]
Tytuł: 

amazonka napisał(a):
...1oom Pfeiler robiliśmy w lekkim deszczyku...

Podobno są tam 10m run-outy? To przy trudnościach E czy raczej przy nieco łatwiejszych fragmentach?

Autor:  amazonka [ Pn sie 08, 2011 3:46 pm ]
Tytuł: 

mam takie fajne przewodniki wydane przez Alpinverlag:
http://www.alpinverlag.at/buecher/klett ... sterr.html
http://www.alpinverlag.at/buecher/klett ... miten.html

ściągnełam przez księgarnię KOLIBER-wyszło taniej nawet
są opracowane podobnie jak stronka Bergsteigen
http://www.bergsteigen.at/de/touren.aspx?ID=1874
są lepsze(wg mnie) niż jakikolwiek polski przewodnik na temat, z samych obrazków i symboli można się dużo dowiedzieć(tekstu zwykle nie czytam)
polecam

Autor:  amazonka [ Pn sie 08, 2011 3:48 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
amazonka napisał(a):
...1oom Pfeiler robiliśmy w lekkim deszczyku...

Podobno są tam 10m run-outy? To przy trudnościach E czy raczej przy nieco łatwiejszych fragmentach?


a co to jest run-out?
(się nie wspinam)

Strona 3 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/