Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Zniesiono obowiązek przewodnicki w górach
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=12559
Strona 30 z 121

Autor:  Krzychooo [ N mar 04, 2012 9:53 am ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
Maciej_Zimowski napisał(a):
kara ci nie grozi za oprowadzanie bez przewodnika, nie ma takich przypadków.


Bo chodzą z przewodnikami. W Tatrach spotykam ostatnio dużo grup i wszystkie grupy były z przewodnikami(...)


Trochę ludzi chodzi bez przewodnika. Znajomi z organizacji harcerskich od lat jeżdżą w Tatry, prawie co sobota. Przy wejściu dzielą się na 3-4 osobowe grupy, by nie wzbudzać podejrzeń. Nigdy nikt się nie przyczepił.

Czy zna ktoś przypadek nałożenia mandatu na grupę szkolną nieprowadzoną przez przewodnika powiedzmy na szlaku na Rusinową z Wierch Porońca albo w Chochołowskiej? Czy też kończy się pouczeniem?

Autor:  Maciej_Zimowski [ N mar 04, 2012 10:05 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
Czy zna ktoś przypadek nałożenia mandatu na grupę szkolną nieprowadzoną przez przewodnika


Z tego co wiem absolutnie nie - pewna wskazówka w tym linku

http://www.stopquadom.pl/news/article/2 ... narodowym/

"Tylko w 2010 roku nałożono ponad 200 mandatów karnych za wykroczenia popełnione na terenie TPN takie jak nielegalne wjazdy pojazdem mechanicznym na teren TPN (47 mandatów karnych kredytowanych), przebywanie poza szlakiem, jazda na nartach i snowboardzie poza trasą, wywożenie śmieci na teren TPN, nielegalny zbiór runa leśnego, nielegalne wejście z psem na teren TPN, nielegalna wspinaczka, nielegalna eksploracja jaskiń, nielegalny biwak."

Tak więc jak widać - "za nie manie przewodnika" ani jednego mandatu nie było. Z pewnością zdają sobie sprawę z braku wystarczającego umocowania prawnego i jedynie "straszą".

Cytuj:
Znajomi z organizacji harcerskich od lat jeżdżą w Tatry, prawie co sobota. Przy wejściu dzielą się na 3-4 osobowe grupy, by nie wzbudzać podejrzeń


Przypomnę że treść tego "rzekomo" jeszcze ważnego rozporządzenia brzmi lieteralnie tak “wycieczki piesze lub narciarskie na terenach górskich, leżących na obszarach parków narodowych i rezerwatów przyrody oraz leżących powyżej 1000 m n.p.m., mogą prowadzić tylko górscy przewodnicy turystyczni.” Z czego wynika że mogą istnieć również wycieczki "nieprowadzone" i jako taka możesz się podać.

Autor:  Lech [ N mar 04, 2012 10:23 am ]
Tytuł: 

I jeszcze kilka istotnych spraw. Obecni przewodnicy górscy, to jednocześnie przewodnicy turystyczni (“górski” jest dopisane w legitymacji przewodnika turystycznego). Po deregulacji zawodów przewodnika turystycznego będzie musiał być od nowa zdefiniowany zawód przewodnika górskiego.

Jak wszystko zostanie zrealizowane zgodnie z założeniami deregulacji (przewodnik górski dla bezpieczeństwa – nie jako informator) i lobby znowu coś nie namiesza, to takie kuriozum jak np. obecny “przewodnik sudecki”, którego nie cechuje chyba nawet 5% “górskości”, nie znajdzie się w żadnych regulacjach przewodników górskich. Kwalifikacje przewodnika górskiego będą obejmowały zasady bezpiecznego prowadzenia swoich klientów po właściwych górach, a nie tłumnego pałaco-zamkowo-kościelno-miejskiego oprowadzania turystów i nawijania w autokarze o obiektach mijanych na trasie przejazdu. A przewodnicy sudeccy mogą przecież powrócić pod skrzydła PTTK i już bez państwowych papierów oprowadzać turystów jak do tej pory. I niech nadal się szkolą w opanowaniu wiedzy o architektach, malarzach, rzeźbiarzach, arystokratach itp. postaciach związanych z pałacami, zamkami, założeniami ogrodów i parków itd., ale już nie pod płaszczykiem urzędów państwowych.

Powinny też zostać ujęte w wykazie konkretne pasma i masywy górskie w Polsce z naprawdę niebezpiecznymi szlakami, oraz okresy w roku (letni i zimowy), kiedy dla bezpieczeństwa by była zalecana opieka przewodnika górskiego. Nie powinno być tak, że Sudety i Beskidy, wraz z pogórzami i terenami na przedpolu gór, jak i Tatry, a nawet Wyżyna Krakowsko-Wieluńska, były określone jednakowo jako góry. Nie tak jak obecnie, jak np. w przypadku Sudetów, że nie ma znaczenia czy to wejście piesze czy wjazd wyciągiem ze Szklarskiej Poręby na Szrenicę, jak też zwiedzanie miast na Przedgórzu Sudeckim np. Jawora, Ząbkowic Śl. albo Niemczy.

Autor:  Rohu [ N mar 04, 2012 10:50 am ]
Tytuł: 

Lech napisał(a):
Jak wszystko zostanie zrealizowane zgodnie z założeniami deregulacji (przewodnik górski dla bezpieczeństwa – nie jako informator) i lobby znowu coś nie namiesza, to takie kuriozum jak np. obecny “przewodnik sudecki”, którego nie cechuje chyba nawet 5% “górskości”, nie znajdzie się w żadnych regulacjach przewodników górskich. Kwalifikacje przewodnika górskiego będą obejmowały zasady bezpiecznego prowadzenia swoich klientów po właściwych górach, a nie tłumnego pałaco-zamkowo-kościelno-miejskiego oprowadzania turystów i nawijania w autokarze o obiektach mijanych na trasie przejazdu. A przewodnicy sudeccy mogą przecież powrócić pod skrzydła PTTK i już bez państwowych papierów oprowadzać turystów jak do tej pory. I niech nadal się szkolą w opanowaniu wiedzy o architektach, malarzach, rzeźbiarzach, arystokratach itp. postaciach związanych z pałacami, zamkami, założeniami ogrodów i parków itd., ale już nie pod płaszczykiem urzędów państwowych.

Powinny też zostać ujęte w wykazie konkretne pasma i masywy górskie w Polsce z naprawdę niebezpiecznymi szlakami, oraz okresy w roku (letni i zimowy), kiedy dla bezpieczeństwa by była zalecana opieka przewodnika górskiego. Nie powinno być tak, że Sudety i Beskidy, wraz z pogórzami i terenami na przedpolu gór, jak i Tatry, a nawet Wyżyna Krakowsko-Wieluńska, były określone jednakowo jako góry. Nie tak jak obecnie, jak np. w przypadku Sudetów, że nie ma znaczenia czy to wejście piesze czy wjazd wyciągiem ze Szklarskiej Poręby na Szrenicę, jak też zwiedzanie miast na Przedgórzu Sudeckim np. Jawora, Ząbkowic Śl. albo Niemczy.
_________________

I chyba tutaj leży całe sedno sprawy. Przewodnictwo było dotychczas wrzucone do jednej szufladki.
Powinno się zdecydowanie rozgraniczyć przewodnictwo wysokogórskie od przewodnictwa turystycznego, czy nazwijmy to "górskiego" (dla Beskidów, Bieszczad, Sudetów, itp.).
Po co przewodnikowi, który będzie prowadził klienta na drogi wspinaczkowe cała wiedza o kulturze orawskiej i historii Zakopanego?
I po co umiejętności wspinaczkowe przewodnikowi oprowadzającemu po Pęksowym Brzyzku?

Autor:  Basia Z. [ N mar 04, 2012 11:17 am ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
I chyba tutaj leży całe sedno sprawy. Przewodnictwo było dotychczas wrzucone do jednej szufladki.
Powinno się zdecydowanie rozgraniczyć przewodnictwo wysokogórskie od przewodnictwa turystycznego, czy nazwijmy to "górskiego" (dla Beskidów, Bieszczad, Sudetów, itp.).
Po co przewodnikowi, który będzie prowadził klienta na drogi wspinaczkowe cała wiedza o kulturze orawskiej i historii Zakopanego?
I po co umiejętności wspinaczkowe przewodnikowi oprowadzającemu po Pęksowym Brzyzku?


No ale tak właśnie jest.
Przewodnictwo "wysokogórskie" to PSPW, których to przewodników jest w kraju kilkanaście osób.

Co do regulacji zawodu pilota wycieczek:

Biura podróży chcą mieć własnych sprawdzonych przewodników i pilotów - i trudno im się dziwić, bo dobry pilot to jedna z podstaw udanego wyjazdu, w końcu to on jest reprezentantem biura i on bezpośrednio ma styczność z jego klientami.

Przypuszczam, że to teraz będzie tak:

Biuro podróży zorganizuje dla siebie we własnym zakresie kurs pilotów wycieczek i na ogłoszeniu napiszą - "gwarancja zatrudnienia dla najlepszych". Skuszonych tą gwarancją zatrudnienia na kurs zapisze się 30 osób, zapłacą za kurs przykładowo po 600 zł (w tym wycieczka weryfikacyjna), a potem faktycznie biuro zatrudni u siebie 2-3 najlepsze osoby płacąc im 100-150 zł za dniówkę.
Natomiast podmioty zewnętrzne pewnie już nie będą organizować kursów, bo nikt się nie zapisze na kurs bez "gwarancji zatrudnienia", same uprawnienia zupełnie nic nie dadzą, bo będą niepotrzebne.

Złota żyła dla biur turystycznych, które na swoich kursach pewnie zarobią, ale bezrobocia to w żaden sposób nie zmniejszy, gdyż nie zwiększy się ilość wycieczek do obsłużenia.

Autor:  Maciej_Zimowski [ N mar 04, 2012 12:36 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
podmioty zewnętrzne pewnie już nie będą organizować kursów


To co, we wszystkich innych 1000+ zawodach nierugulowanych nie organizuje się kursów? Nonsens

Cytuj:
nie zwiększy się ilość wycieczek do obsłużenia


Och gdyby rzeczywiście nikt nie podejmował działalności - mając jak ty przekonanie że już nic więcej na rynku się nie sprzeda... pewnie nadal mieszkalibyśmy w jaskiniach ;)

Autor:  Basia Z. [ N mar 04, 2012 12:57 pm ]
Tytuł: 

Maciej_Zimowski napisał(a):
Och gdyby rzeczywiście nikt nie podejmował działalności - mając jak ty przekonanie że już nic więcej na rynku się nie sprzeda... pewnie nadal mieszkalibyśmy w jaskiniach ;)


Ależ pole dla działalności jest jak najbardziej - należy robić wszystko co się robi lepiej i ciekawiej niż inni.

Autor:  Krzychooo [ N mar 04, 2012 3:48 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Ależ pole dla działalności jest jak najbardziej - należy robić wszystko co się robi lepiej i ciekawiej niż inni.


Z punktu widzenia kierownika wycieczek szkolnych dodałbym jeszcze: taniej... Nie jest to jedyne kryterium, ale proszę mi wierzyć, bardzo istotne.

Niech mnie ktoś oświeci, bo za cholerę nie mogę tego zrozumieć. W zeszłym roku byłem z uczniami na wycieczce w Górach Stołowych (plus Adrszpaskie Skały). Za 3-dniową wycieczkę (w tym pilotowanie autokaru) przewodnik wziął 500zł. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego przewodnik tatrzański bierze tyle samo (no, 400-450) za wycieczkę kilkugodzinną...

Autor:  Zombi [ N mar 04, 2012 4:10 pm ]
Tytuł: 

Prawo popytu i podaży. A ze popyt kształtowany jest w sposób przemożny przez obowiązek najmowania przewodnika przez wycieczki zorganizowane... Witamy w Polsce!

Autor:  raffi79. [ N mar 04, 2012 6:33 pm ]
Tytuł: 

Maciej_Zimowski napisał(a):
Rzucanie się do gardła każdemu, kto ma inne zdanie jest zwykłym chamstwem i brakiem kultury.



Odezwał się


Po żyjemy zobaczymy.

Sezon letni przed nami i zobaczymy jak się to potoczy.
Nie chce mi się już przemawiać z tym wielkim "prykiem" z klubu sudeckiego.
Jeszcze zamieszcze jego ciekawe zdjęcie i dopiero będzie ubaw.

Autor:  Krzychooo [ N mar 04, 2012 7:24 pm ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
Nie chce mi się już przemawiać z tym wielkim "prykiem" z klubu sudeckiego.
Jeszcze zamieszcze jego ciekawe zdjęcie i dopiero będzie ubaw.


A może zamiast obrażać starszych odniósłbyś się do tego:

Krzychooo napisał(a):
Niech mnie ktoś oświeci, bo za cholerę nie mogę tego zrozumieć. W zeszłym roku byłem z uczniami na wycieczce w Górach Stołowych (plus Adrszpaskie Skały). Za 3-dniową wycieczkę (w tym pilotowanie autokaru) przewodnik wziął 500zł. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego przewodnik tatrzański bierze tyle samo (no, 400-450) za wycieczkę kilkugodzinną...


Widzę, że jesteś na kursie. Mógłbyś się do tego odnieść? Uważasz, że to w porządku? Czy jest jakieś uzasadnienie tego, że przewodnik tatrzański życzy sobie za usługę trzy razy więcej niż np. beskidzki (nie płacę więcej niż 150 za cały dzień)? I czy naprawdę sądzisz, że przy wycieczce na Rusinową przewodnik jest niezbędny? Jakie niebezpieczeństwa (przed którymi przewodnik może grupę ocalić) czyhają na turystów w tamtym rejonie?

W niższych górach robię tak, że kilkoro uczniów odpowiedzialnych jest za przygotowanie informacji na temat zwiedzanych miejsc. Gdyby to była Rusinowa, to np. jeden odpowiedzialny byłby za omówienie panoramy, inny przygotowałby informacje na temat kulturowego wypasu owiec, jeszcze inny przedstawiłby grupie historię sanktuarium na Wiktorówkach.

15 uczniów, 2 opiekunów (oprócz tego czasem jedzie z nami też któryś z rodziców). Prowadzenie grupy? Uwierz, to nie jest jakaś wiedza tajemna. Najsłabsi na przedzie, zakaz wyprzedzania, opiekun na początku i na końcu, utrzymywanie kontaktu wzrokowego między początkiem i końcem grupy, apteczka, gwizdek, latarki itd.

Dodam, że nigdy nie poszedłbym bez przewodnika na Świnicę, Kościelec, Rohacze czy Rysy. Ale czy naprawdę uczniowie muszą płacić parę stów, by przejść się lasem na polanę?

Autor:  chief [ N mar 04, 2012 7:32 pm ]
Tytuł: 

Krzychooo napisał(a):
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego przewodnik tatrzański bierze tyle samo (no, 400-450) za wycieczkę kilkugodzinną

Aby się dowiedzieć, to chciałbym abyś sie postawił w roli przewodnika i zadał sobie pytanie ile chciałbyś zarabiać na miesiąc w skali rocznej i jak wysoką chciałbyś odprowadzać składkę ZUS. Jak mi odpowiesz, to Ci wyliczę, dlaczego.

Autor:  Krzychooo [ N mar 04, 2012 7:49 pm ]
Tytuł: 

chief napisał(a):
Krzychooo napisał(a):
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego przewodnik tatrzański bierze tyle samo (no, 400-450) za wycieczkę kilkugodzinną

Aby się dowiedzieć, to chciałbym abyś sie postawił w roli przewodnika i zadał sobie pytanie ile chciałbyś zarabiać na miesiąc w skali rocznej i jak wysoką chciałbyś odprowadzać składkę ZUS. Jak mi odpowiesz, to Ci wyliczę, dlaczego.


Jasna sprawa. Ale przewodnicy beskidzcy czy sudeccy też muszą za coś żyć, nieprawdaż? Mimo to nie wyceniają swoich usług jak tatrzańscy... Im się opłaca za 500zł za 3 dni, a tatrzańskim nie?

Autor:  raffi79. [ N mar 04, 2012 8:02 pm ]
Tytuł: 

Krzychooo napisał(a):
A może zamiast obrażać starszych odniósłbyś się do tego:
Szczerze to ja mam go gdześ...

Krzychooo napisał(a):
Ale czy naprawdę uczniowie muszą płacić parę stów, by przejść się lasem na polanę?


Prawa ja nie ustalam tylko w Warszawie. Zaraz będzie że jest lobby przewodnickie. To samo jest z lekarzami, prawnikami i wieloma innymi zawodami.


Krzychooo napisał(a):
Uważasz, że to w porządku?


A czemu nie jest wporządku? Ja uważam że jak najabrdziej. Na przewodnika może startować KAŻDY kto ma średnie wykształcenie i dużą chęć nauki. Na ostatnich przyjęciach do Koła Sieczki było kilkaset osób /kurs trwa/ a może dostać się tylko 50. Kurs zakopaiański 400 osób. Umnie dokładnie nie wiem ile osób starało się.


Krzychooo napisał(a):
Czy jest jakieś uzasadnienie tego, że przewodnik tatrzański życzy sobie za usługę trzy razy więcej niż np. beskidzki


Wiele jest ich. Tatry jedyne góry o charakterze alpejskim w tym rejonie Europy 2. Inne niebezpieczeństwa wystepują niż np w beskidach. 3. Przewodnik nie oprowadza tylko po dolinkach czy do Morskiego Oka, są też rejony typy Rysy, Orla Perć, Świnica. I jak ma sytuacja wyglądać przy rozliczeniu "Pani dopłać" Ceny sa ustalone przez CPT i koniec, tak samo mają IVBV dniówka 1tyś zł. 3. Kurs na przewodnika tatrzańskiego jest najtrudniejszy i trwa najdłużej. Oczywiście pomijam przewodników IVBV, bo o tamtych wymaganiach nie bedę pisął bo większość to by znóg zwaliło i kosztach kursu /dziesiatki tysięcy złotych, znam obecną cenę kursu./ 4. Na podstawie wieloletnich doświadczeń ustalono max ilość osób jaka może poruszać się z przewodnikiem. Obecne kursy są prowadzone pod względem metodyki i bezpieczeństwa jestem na takim kursie i wiem co jest odemnie wymagane.
Jest coraz to więcej osób w Tatrach i więcej zagrożeń. Naprawdę uwież sytuacja całkiem inaczej wygląda jeśli jedziesz raz do roku w Tatry. Ja dawniej tak samo robiłem. Teraz jestem w Tatrach 1/3 roku i różne rzeczy się widzi. Nie wspominajac co TOPR napatrzy się. Znam wielu TOPR`owców i przewdoników i to co opowiadają to włosy dęba stają. Tylko wczoraj w Tatrach Niżych zginęły 4 osoby,, a ile było akcji w HZS i unas to nie bede pisał.


Krzychooo napisał(a):
I czy naprawdę sądzisz, że przy wycieczce na Rusinową przewodnik jest niezbędny



Zalezy czy chcesz aby tylko przejść dzieci pobrykały sobie i wracasz. Wynajmujesz przewodnika i opowiada wiele ciekawych informacji nawet o tej Rusinowej Polanie. Domyślam się że albo skorzystać z przewodnika Nyki albo wujka Google. Opiszesz panoramę z najważnejszymi szczytami. Zapyta dziecko o jakiś problem to odpowiesz i po problemie. W zeszłym roku nad Morskim Okiem była grupka ludzi i ktoś opwiadał o stawie i szczytach wokół. Naprawdę było się z czego pośmiać. "Tutaj widzimy Kozie Wierchy" a na prawo Giewont!" Wiadomo nikt nie wymaga szczegółowej topografii ale motyla noga.. jeśi bierzesz znajomych to nie opowiadaj bzdetów bo dzieci, młodzierz słucha a potem pojedzie z kolegami i walnie takie pierdoły i będzie śmiech. Są rejony które są łatwo dostępne ale czy każdy opiekun ma na tyle wiedzy o Tatrach aby fajnie ją grupie przekazał. No chyba że wycieczka ma wyglądać idziemy a reszta na pastwę losu.

Autor:  Artur1683 [ N mar 04, 2012 8:03 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Jasna sprawa. Ale przewodnicy beskidzcy czy sudeccy też muszą za coś żyć, nieprawdaż? Mimo to nie wyceniają swoich usług jak tatrzańscy... Im się opłaca za 500zł za 3 dni, a tatrzańskim nie?

A to już jest kwestia wolnorynkowa (choć zaraz niektórzy mi krzykną, że to przecie beton i mafia, a nie wolny rynek :lol: ). Czyli krótka piłka - popyt, podaż. I tylko tyle. Gdyby zażądał za dużo, nikt by go nie wynajął, lub zabraliby mu klientów ci, którzy wołają mniej. Tylko tyle i aż tyle. Skoro są ludzie skłonni zapłacić 400zł, znaczy, że tyle ta praca jest warta w aktualnych realiach rynkowych (gdyby zawód został otwarty, zapewne byłaby warta mniej ze względu na zdecydowanie większą podaż).

Ale jest jeszcze jedna różnica, IMHO dość istotna. To skala ruchu turystycznego. Może się mylę, ale wydaje mi się, że przewodnik Tatrzański przy dobrych wiatrach jest w stanie zajmować się tylko przewodnictwem (pełny sezon i jakiś tam ruch poza nim). W Sudetach jest z tym trudniej - ruch turystyczny (czyli, na potrzeby naszej dyskusji, po prostu "popyt") jest znacznie mniejszy, poza sezonem wręcz minimalny. Zdecydowana większość przewodników sudeckich tylko "dorabia" oprowadzaniem do innej pracy czy działalności. W takich warunkach nie ma aż takiej presji p.t. "muszę zarobić tyle a tyle, żeby się utrzymać".

I wreszcie, trzecia sprawa - wspominasz o wycieczce trzydniowej. Stawki nie kształtują się prostoliniowo. To, że ktoś za 3 dni wziął X nie oznacza, że za jeden bierze X/3.

Zdaję sobie sprawę, że dla przeciętnego człowieka dniówka 400 czy 500zł brzmi kosmicznie, i rozumiem to. Ale jeśli ktoś wyciąga z tego wniosek, że przewodnicy zarabiają jak prezesi banków i panicznie pilnują, żeby do tych gór złota nie dobrał się nikt inny, to jest już zwyczajnie przesada. i to gruba ;)

Autor:  chief [ N mar 04, 2012 8:13 pm ]
Tytuł: 

Krzychooo napisał(a):
chief napisał:
Krzychooo napisał:
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego przewodnik tatrzański bierze tyle samo (no, 400-450) za wycieczkę kilkugodzinną

Aby się dowiedzieć, to chciałbym abyś sie postawił w roli przewodnika i zadał sobie pytanie ile chciałbyś zarabiać na miesiąc w skali rocznej i jak wysoką chciałbyś odprowadzać składkę ZUS. Jak mi odpowiesz, to Ci wyliczę, dlaczego.


Jasna sprawa

Proszę, podaj, a się dowiesz i może nie będziesz tak oburzony.

Krzychooo napisał(a):
Ale przewodnicy beskidzcy czy sudeccy też muszą za coś żyć, nieprawdaż? Mimo to nie wyceniają swoich usług jak tatrzańscy...

Mam pytanie.
Np. obsługując wycieczkę z Krakowa, prace rozpoczynam ok. godz. 6-7-mej rano wyjeżdżając z Krakowa do Zakopanego. Tam przeważnie ok. 9-tej wychodzę z grupą w góry. Schodzę o ok. 17-18-stej. W Krakowie jestem 20-21-wszą, w domu ok. 22-giej.
Mój czas pracy w czasie takowej dniówki wynosi +/- 14 godzin. Uważasz, ze 150,00 zł za taki czas pracy to godna zapłata. No, to przeliczmy:
ze 150,00 podatek (19%) to ok. 30,00 zł, czyli zostaje Ci 120,00 - koszt dojazdu np. 10,00 zł, to zostaje 110,00 zł. Teraz podzielmy to przez 14 godzin: wychodzi 8,00 zł za godzinę. Uważasz, że to dobre wynagrodzenie?

Może teraz inaczej. 120,00 zł x 20 dni pracy = 2400,00, odejmij od tego ZUS + koszty własne. Chciałbyś tyle zarabiać? Warto pamiętać, ze nie ma takiej możliwości, abyś co miesiąc miał 20 dniówek pracy, więc każdy "pusty dzień, to - 120,00 zł. mnij. Ile wyjdzie?
Osobiście nie rozumiem tych przewodników, którzy mają takowe stawki.

Autor:  Artur1683 [ N mar 04, 2012 8:31 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Osobiście nie rozumiem tych przewodników, którzy mają takowe stawki.


A ja owszem - to są właśnie ci, którzy mają inne źródła dochodu, a przewodnictwem zajmują się dodatkowo. Ktoś taki (i TYLKO ktoś taki) może sobie na niższą stawkę pozwolić.

I teraz cofnijmy się o kilkadziesiąt postów wstecz, do dyskusji o tym, ile to powstanie nowych miejsc pracy. Popatrzcie na wyliczenia Chiefa (biorąc pod uwagę, że w większości regionów kraju 20 dniówek miesięcznie przez cały rok jest marzeniem ściętej przewodnickiej głowy) i zastanówcie się, jak to się ma do tworzenia "miejsc pracy" o których wspomina Gowin.

Autor:  Krzychooo [ N mar 04, 2012 8:42 pm ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
Prawa ja nie ustalam tylko w Warszawie.


Wiem, ale to nie oznacza, że prawo mamy przyjmować bezkrytycznie. Ja uważam, że obecne jest niedoskonałe, Ty pewnie skrytykujesz nowe...

raffi79. napisał(a):
Wiele jest ich. Tatry jedyne góry o charakterze alpejskim w tym rejonie Europy 2. Inne niebezpieczeństwa wystepują niż np w beskidach. 3. Przewodnik nie oprowadza tylko po dolinkach czy do Morskiego Oka, są też rejony typy Rysy, Orla Perć, Świnica.


No tak. Ale czy to, że Tatry są jedynymi górami o charakterze alpejskim uzasadnia wysoki koszt wynajęcia przewodnika przy wycieczce na Rusinową? Moim zdaniem nie.

raffi79. napisał(a):
Wynajmujesz przewodnika i opowiada wiele ciekawych informacji nawet o tej Rusinowej Polanie. Domyślam się że albo skorzystać z przewodnika Nyki albo wujka Google. Opiszesz panoramę z najważnejszymi szczytami. Zapyta dziecko o jakiś problem to odpowiesz i po problemie. W zeszłym roku nad Morskim Okiem była grupka ludzi i ktoś opwiadał o stawie i szczytach wokół.


To, że jakiś człowiek opowiadał bzdury o szczytach tatrzańskich, ma świadczyć o tym, że bez przewodnika ani rusz? Trochę zaufania dla belfrów. Radzą sobie na Leskowcu czy Lubomirze, poradzą sobie na Rusinowej albo pod Morskim Okiem. Raz jeszcze powtórzę: to nie jest wiedza tajemna, dostępna wyłącznie uczestnikom kursu.

Artur1683 napisał(a):
A to już jest kwestia wolnorynkowa (choć zaraz niektórzy mi krzykną, że to przecie beton i mafia, a nie wolny rynek Laughing ). Czyli krótka piłka - popyt, podaż. I tylko tyle. Gdyby zażądał za dużo, nikt by go nie wynajął, lub zabraliby mu klientów ci, którzy wołają mniej. Tylko tyle i aż tyle. Skoro są ludzie skłonni zapłacić 400zł, znaczy, że tyle ta praca jest warta w aktualnych realiach rynkowych (gdyby zawód został otwarty, zapewne byłaby warta mniej ze względu na zdecydowanie większą podaż).


Hmm, z tego co mi wiadomo, to nie jest kwestia wolnorynkowa. Ceny usług przewodnickich są chyba z góry ustalone, przynajmniej tak twierdzą przewodnicy tatrzańscy, z którymi próbowałem negocjować stawki. Zresztą Raffi79 też wspomina o tym, pisząc: "Ceny sa ustalone przez CPT i koniec".

Artur1683 napisał(a):
Ale jest jeszcze jedna różnica, IMHO dość istotna. To skala ruchu turystycznego. Może się mylę, ale wydaje mi się, że przewodnik Tatrzański przy dobrych wiatrach jest w stanie zajmować się tylko przewodnictwem (pełny sezon i jakiś tam ruch poza nim). W Sudetach jest z tym trudniej - ruch turystyczny (czyli, na potrzeby naszej dyskusji, po prostu "popyt") jest znacznie mniejszy, poza sezonem wręcz minimalny. Zdecydowana większość przewodników sudeckich tylko "dorabia" oprowadzaniem do innej pracy czy działalności. W takich warunkach nie ma aż takiej presji p.t. "muszę zarobić tyle a tyle, żeby się utrzymać".


Tu się zgadzam. Chyba rzeczywiście tak jest. Tyle że ktoś złośliwy mógłby zapytać: dlaczego przewodnicy tatrzańscy w odróżnieniu od beskidzkich mogą sobie pozwolić na "luksus" utrzymywania się tylko z tego?

chief napisał(a):
Np. obsługując wycieczkę z Krakowa, prace rozpoczynam ok. godz. 6-7-mej rano wyjeżdżając z Krakowa do Zakopanego. Tam przeważnie ok. 9-tej wychodzę z grupą w góry. Schodzę o ok. 17-18-stej. W Krakowie jestem 20-21-wszą, w domu ok. 22-giej.
Mój czas pracy w czasie takowej dniówki wynosi +/- 14 godzin.


Sorry, ale Twój czas pracy to tylko 8 godzin. Pokaż mi zawód, w którym czas dojazdu wlicza się w czas pracy. Idąc tym tropem: gdybyś mieszkał w Gdańsku, Twój czas pracy za poprowadzenie jednej wycieczki wynosiłby 3 dni? I kto - mówiąc ile zarabia - odlicza koszty dojazdu?

chief napisał(a):
Może teraz inaczej. 120,00 zł x 20 dni pracy = 2400,00, odejmij od tego ZUS + koszty własne. Chciałbyś tyle zarabiać? Warto pamiętać, ze nie ma takiej możliwości, abyś co miesiąc miał 20 dniówek pracy, więc każdy "pusty dzień, to - 120,00 zł. mnij. Ile wyjdzie?


OK. Czyli bierzesz mniej więcej 3 razy więcej niż w przedstawionej kalkulacji (450 zamiast 150). Pomijając błędy w obliczeniach (np. odliczanie kosztów dojazdu), wychodzi na to, że zarabiasz powiedzmy 300zł dziennie. To ponad 6000 na rękę miesięcznie. Całkiem nieźle. Trochę więcej niż średnia krajowa, czyż nie?

Autor:  Zombi [ N mar 04, 2012 8:51 pm ]
Tytuł: 

Krzychooo napisał(a):
Sorry, ale Twój czas pracy to tylko 8 godzin. Pokaż mi zawód, w którym czas dojazdu wlicza się w czas pracy.
No, dokładnie. Również zszokowało mnie to wyliczenie czasu pracy...

Tatry są jedynymi górami o charakterze alpejskim w Polsce. Ale nie w Europie. Czy w innych krajach istnieje obowiązek wynajmowania przewodnika dla wycieczek zorganizowanych w terenie wysokogórskim? Przyznam, że nic o takim obowiązku poza Polską nie słyszałem. Jeżeli zaś tak, nie ma chyba żadnych merytorycznych argumentów na jego rzecz. Przewodnicy są, byli i będą potrzebni, ale ich wynajęcie powinno być kwestią wolnej woli a nie przymusu prawnego.

Autor:  chief [ N mar 04, 2012 8:53 pm ]
Tytuł: 

Krzychooo napisał(a):
Sorry, ale Twój czas pracy to tylko 8 godzin. Pokaż mi zawód, w którym czas dojazdu wlicza się w czas pracy.

W dojeździe z Krakowa do Zakopanego i nazad, pracuję, jako pilot. M.in. udzielam przez mikrofon informacji o terenie, przez który sie przejeżdża. Jak najbardziej jest to praca.
Czas własnego dojazdu, to jest pomiędzy wyjazdem z domu, a miejscem spotkania z grupa w Krakowie i w drugą stronę.

Jak nie pasują Ci ilości godzin, to weź drugi obliczenie:
Cytuj:
Może teraz inaczej. 120,00 zł x 20 dni pracy = 2400,00, odejmij od tego ZUS + koszty własne. Chciałbyś tyle zarabiać? Warto pamiętać, ze nie ma takiej możliwości, abyś co miesiąc miał 20 dniówek pracy, więc każdy "pusty dzień, to - 120,00 zł. mnij. Ile wyjdzie?

Chciałbyś tyle zarabiać, prze stawce 150,00 zł?

ps.
Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć, jakie byłoby dla Ciebie wynagrodzenie, które by cie satysfakcjonowało oraz jaka stawka ZUS?

Autor:  Artur1683 [ N mar 04, 2012 8:56 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Tu się zgadzam. Chyba rzeczywiście tak jest. Tyle że ktoś złośliwy mógłby zapytać: dlaczego przewodnicy tatrzańscy w odróżnieniu od beskidzkich mogą sobie pozwolić na "luksus" utrzymywania się tylko z tego?


Dlatego, że ruch turystyczny w Tatrach (nie chcę strzelać konkretnymi liczbami, żeby nie skłamać, ale mówimy o milionach) jest zarówno w skali sezonu jak i całego roku nieporównywalny z ruchem w Beskidach czy gdziekolwiek indziej.

Cytuj:
Sorry, ale Twój czas pracy to tylko 8 godzin. Pokaż mi zawód, w którym czas dojazdu wlicza się w czas pracy. Idąc tym tropem: gdybyś mieszkał w Gdańsku, Twój czas pracy za poprowadzenie jednej wycieczki wynosiłby 3 dni? I kto - mówiąc ile zarabia - odlicza koszty dojazdu?


To wprawdzie nie do mnie, ale pozwolę sobie odpowiedzieć - jeśli wycieczka startuje z Krakowa, to wyjeżdżając z nią z Krakowa przewodnik (najczęściej pełniący jednocześnie funkcję pilota) zaczyna pracę już w momencie wyjazdu, a tak naprawdę jeszcze wcześniej. I kończy ją w momencie zakończenia imprezy, w punkcie docelowym. "Fajrant" zaczyna się w zasadzie dopiero po pożegnaniu grupy i rozliczeniu z kierowcą.

Autor:  Basia Z. [ N mar 04, 2012 8:56 pm ]
Tytuł: 

Krzychooo napisał(a):
Hmm, z tego co mi wiadomo, to nie jest kwestia wolnorynkowa. Ceny usług przewodnickich są chyba z góry ustalone, przynajmniej tak twierdzą przewodnicy tatrzańscy, z którymi próbowałem negocjować stawki. Zresztą Raffi79 też wspomina o tym, pisząc: "Ceny sa ustalone przez CPT i koniec".


Już nie.
Było o tym w tym wątku.
Kwestia ceny - to jest kwestia dogadania się.
Zaznaczam, ze uważam że za wycieczki wysokogórskie - typu Kościelec czy Rysy powinny być wyższe stawki niż za zwykłe oprowadzanie po dolinkach - i to jest chyba zrozumiałe.

Krzychooo napisał(a):
Tu się zgadzam. Chyba rzeczywiście tak jest. Tyle że ktoś złośliwy mógłby zapytać: dlaczego przewodnicy tatrzańscy w odróżnieniu od beskidzkich mogą sobie pozwolić na "luksus" utrzymywania się tylko z tego?


Przewodnictwo "tatrzańskie" takie pełnoetatowe jest jednak bardziej wymagające, trzeba się cały czas szkolić, mieć dobrą kondycję.
Większość znanych mi przewodników pełnoetatowych też nie żyje tylko z tego ale dodatkowo jest np. instruktorem narciarstwa, czy pracuje na kiepsko płatnym etacie w domu wypoczynkowym.

Krzychooo napisał(a):
chief napisał(a):
Np. obsługując wycieczkę z Krakowa, prace rozpoczynam ok. godz. 6-7-mej rano wyjeżdżając z Krakowa do Zakopanego. Tam przeważnie ok. 9-tej wychodzę z grupą w góry. Schodzę o ok. 17-18-stej. W Krakowie jestem 20-21-wszą, w domu ok. 22-giej.
Mój czas pracy w czasie takowej dniówki wynosi +/- 14 godzin.


Sorry, ale Twój czas pracy to tylko 8 godzin. Pokaż mi zawód, w którym czas dojazdu wlicza się w czas pracy.


Ale jaki czas dojazdu ?
Przecież on od tej 6 do 21 pracuje pilotując wycieczkę w autokarze.

Krzychooo napisał(a):
Idąc tym tropem: gdybyś mieszkał w Gdańsku, Twój czas pracy za poprowadzenie jednej wycieczki wynosiłby 3 dni? I kto - mówiąc ile zarabia - odlicza koszty dojazdu?


Gdyby pilotował wycieczkę od Gdańska - tak.
Oczywiście można zróżnicować stawki dla pilotażu i dla przewodnictwa.

Autor:  Krzychooo [ N mar 04, 2012 9:04 pm ]
Tytuł: 

chief napisał(a):
W dojeździe z Krakowa do Zakopanego i nazad, pracuję, jako pilot. M.in. udzielam przez mikrofon informacji o terenie, przez który sie przejeżdża. Jak najbardziej jest to praca.


Aha. Czyli wszystkie wycieczki, jakie prowadzisz, to jednodniowe wycieczki z Krakowa, które wracają z Tobą do królewskiego miasta? No i jak się to ma do 10zł, które raczyłeś odliczyć jako koszt dojazdu?

chief napisał(a):
Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć, jakie byłoby dla Ciebie wynagrodzenie, które by cie satysfakcjonowało oraz jaka stawka ZUS?


A co ma do tego moje osobiste zdanie odnośnie satysfakcjonującego wynagrodzenia? Znam takich, których cieszy 1500zł na rękę miesięcznie, inni uważają, że 5000 to grosze.

Ale jeśli już chcesz jakieś kwoty... Nauczyciel na etacie bez nadgodzin zarabia ok. 500zł tygodniowo (na rękę). Satysfakcjonowałoby mnie więc powiedzmy 3000zł.

Basia Z. napisał(a):
Ale jaki czas dojazdu ?
Przecież on od tej 6 do 21 pracuje pilotując wycieczkę w autokarze.


No tak. Jeśli jedzie z grupą, to faktycznie czas pracy jest dłuższy. Ale z drugiej strony przewodnik beskidzki, który jedzie z nami na 3 dniową wycieczkę, pracuje 3 dni i 2 noce, prawda? Za 150zł za DOBĘ.

A co do cen. Zgadzam się z tym, że prowadzenie wycieczek na Rysy czy inne szczyty, które wymagają przemieszczania się wymagającym szlakiem, powinno kosztować więcej niż przejście banalnym szlakiem.

OK. Tylko dlaczego mam zapłacić trzy razy więcej za przewodnika w Dolinie Chochołowskiej niż na Babiej Górze? Chochołowska 3x bardziej niebezpieczna?

Autor:  chief [ N mar 04, 2012 9:19 pm ]
Tytuł: 

Krzychooo napisał(a):
Aha. Czyli wszystkie wycieczki, jakie prowadzisz, to jednodniowe wycieczki z Krakowa, które wracają z Tobą do królewskiego miasta?

Nie, są też takie, z którymi spotykam się w rejonie Zakopanego. Jednak wtenczas, trzeba doliczyć większe koszty własne, czyli dojazd i powrót (ok. 100,00 zł w moim przypadku) + ewentualne parkingi (Kiry, Palenica Białczańska, itp...) + koszt noclegów 30-50zł/noc, gdy jest to wycieczka kilkudniowa + większe koszty wyżywienia (solo, zawsze wychodzi drożej, niż rodzinne posiłki) + insze

Krzychooo napisał(a):
No i jak się to ma do 10zł, które raczyłeś odliczyć jako koszt dojazdu?

Te 10,00 zł jest związane z dojazdem do miejsca spotkania z grupą, jeśli mieszkam w tej samej miejscowości. Gdy trzeba zapłacić za parking płatny, to wychodzi jeszcze więcej. Gdy grupa jest z inszej miejscowości, to koszty dojazdu wzrastają.
Warto pamiętać (choć nie jest to regułą), że przed wycieczką trzeba pojawić sie u organizatora, aby odebrać listę uczestników/polisę/kasę na wstępy, a po wycieczce ponownie trzeba sie z nim spotkać, aby rozliczyć sie z wycieczki, czyli kolejne jakieś 3 godziny + koszty dojazdu.

Autor:  piomic [ N mar 04, 2012 9:23 pm ]
Tytuł: 

Krzychooo napisał(a):
z drugiej strony przewodnik beskidzki, który jedzie z nami na 3 dniową wycieczkę, pracuje 3 dni i 2 noce, prawda? Za 150zł za DOBĘ.

No i to jest patologia.

Autor:  Basia Z. [ N mar 04, 2012 9:24 pm ]
Tytuł: 

Krzychooo napisał(a):
chief napisał(a):
W dojeździe z Krakowa do Zakopanego i nazad, pracuję, jako pilot. M.in. udzielam przez mikrofon informacji o terenie, przez który sie przejeżdża. Jak najbardziej jest to praca.


Aha. Czyli wszystkie wycieczki, jakie prowadzisz, to jednodniowe wycieczki z Krakowa, które wracają z Tobą do królewskiego miasta? No i jak się to ma do 10zł, które raczyłeś odliczyć jako koszt dojazdu?


No bo chief nie mieszka w Krakowie, czy to tak trudno zrozumieć ?
Wstaje o 4.30 o 5 wyjeżdża z domu, o 6 jest w Krakowie i zaczyna wycieczkę, wraca o 21 i potem jeszcze do domu.
Czas dojazdu się do "dniówki" nie liczy ale i tak jest to 15 godz.
Te 10 zł to są jego "koszty własne".


Krzychooo napisał(a):
Ale jeśli już chcesz jakieś kwoty... Nauczyciel na etacie bez nadgodzin zarabia ok. 500zł tygodniowo (na rękę). Satysfakcjonowałoby mnie więc powiedzmy 3000zł.


No to dobra, szybko policzmy.

Da to kwotę 3000 x 12 = 36 000 netto rocznie, co brutto, po doliczeniu ZUS, podatku, NFZ itd odpowiada ok 50 000 zł na rok. Do tego dochodzą jakieś koszty, choćby kupno butów i plecaka, koszty dojazdów itd przyjmijmy dość minimalistycznie 2000 zł razem 52000 zł

Jeżeli przyjmiemy ze przewodnik będzie prowadził około 150 dni w ciągu roku (co jest wyjątkowo dobrym wynikiem, bo w czasie zimy jest na ogół całkiem "martwy sezon") to wyjdzie około 350 zł za dniówkę.

Podzielone przez 10 godzin średniej "dniówki" daje to 35 zł za godzinę ale brutto, netto na rękę około 25 zł / godzinę.

Autor:  Krzychooo [ N mar 04, 2012 9:31 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Jeżeli przyjmiemy ze przewodnik będzie prowadził około 150 dni w ciągu roku (co jest wyjątkowo dobrym wynikiem, bo w czasie zimy jest na ogół całkiem "martwy sezon") to wyjdzie około 350 zł za dniówkę.


Aha. Wybacz, nie wziąłem pod uwagę, że uczniowie mają zapłacić również za 200dni w roku, w których przewodnik nie pracuje...

Autor:  Basia Z. [ N mar 04, 2012 9:39 pm ]
Tytuł: 

Krzychooo napisał(a):
Basia Z. napisał(a):
Jeżeli przyjmiemy ze przewodnik będzie prowadził około 150 dni w ciągu roku (co jest wyjątkowo dobrym wynikiem, bo w czasie zimy jest na ogół całkiem "martwy sezon") to wyjdzie około 350 zł za dniówkę.


Aha. Wybacz, nie wziąłem pod uwagę, że uczniowie mają zapłacić również za 200dni w roku, w których przewodnik nie pracuje...


A ile godzin roboczych pracuje w roku nauczyciel na pełnym etacie ?

Autor:  raffi79. [ N mar 04, 2012 9:40 pm ]
Tytuł: 

Krzychooo napisał(a):
Aha. Wybacz, nie wziąłem pod uwagę, że uczniowie mają zapłacić również za 200dni w roku, w których przewodnik nie pracuje...



Jedno pytanie zasadnicze czy wg Ciebie 500zł za dniówkę przewodnicką to jest dużo ?

Liczymy że grupa średnio liczy 20-30 osób to wychodzi nie całe 20zł na dzieciaka czy to jest taka zabójcza kwota? Jadąc na 5 dni do Zakopanego nie chodzicie 5 dni po Tatrach bo raczej by się im to znudziło. Nie każdy będzie taternikiem.
Jak kurna idą do Mc Donalda /punkt w każdej wycieczce- odwiedzić Mc Donald czy KFC- zresztą w Zakopanym już nie ma/ i kupuj chłam na Krupówkach i płacą dziesiatki złotych o to się nikt nie pyta ....
Więc kurna nie przesadzajmy że to sa aż tak wielkie koszty.


Porównujesz Lubomir pagór trochę wyrośniety w Beskidach gdzie jego wysokość nawet nie odpowiada średniej wysokości miasta Zakopanego.
Mieszkam nie daleko góry Kamionna 803mnpm niekiedy znudów idę tam i naprawdę Beskidy to nie Tatry, pomijam Babią Górę.

Autor:  Markiz [ N mar 04, 2012 9:41 pm ]
Tytuł: 

Pan Gowin powiedział kilka okrągłych zdań, z których na razie nic nie wynika. Poczekajmy na ustawy i inne akty prawne a wtedy zobaczymy co będzie w nich napisane.
Powiedzmy jednak, że nastąpiła absolutna liberalizacja. No i co dalej - Kowalski aby rozpocząć wykonywanie zawodu przewodnika, powiedzmy, że tatrzańskiego, innego górskiego, ale także i po Mazurach a także po Francji, Grecji czy zgoła Argentynie musi zarejestrować działalność gospodarczą, zorganizować coś w rodzaju biura, zainwestować w ogłoszenia prasowe, stronę internetową itd.
Zarabiać zacznie jak się pojawią klienci, czyli zupełnie tak samo jak lekarz, adwokat, dentysta itd. Z tym, ża tamci posiadają jednak dyplom, który ew. klientowi daje informację, że oni coś umieją. Wielu to robiło ale potem rezygnowało z powodu braku klientów.

Jak sądzę to odrodzi się coś w rodzaju "czeladnictwa". Np. przewodnik górski mający nadmiar zleceń, zatrudni ucznia, oczywiście za darmo lub za grosze, będzie mu podrzucał nie interesujące "mistrza" zlecenia. Być może z czasem zmieni mu status na wspólnika. Czyli nic nowego pod słońcem, wszystko już było.

PS.
Zauważyłem, że tego rodzaju dyskusjach dość często biorą aktywny udział nauczyciele. Jestem przekonany, że jest wśód nich wiele osób posiadających umiejętności poprowadzenia bezpiecznie takiej standardowej wycieczki tatrzańskiej i w inne góry, czasami nawet poza granicami kraju. Pytanie tylko jaki to jest procent tych wszystkich nauczycieli ruszających z swoimi uczniami w góry, szczególnie w Tatry, bo taka wycieczka stała się prawie "standardem". Podejrzewam, że niewielki bo większość chyba chce mieć święty spokój i wynajmuje przewodnika. Choćby dlatego, że i tak ma dość roboty z upilnowaniem swoich podopiecznych ale raczej nie przed "wpadnięciem w przepaść". W sumie burza w szklance wody.

Strona 30 z 121 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/