Skoro tak, to zacznę może od tego gdzie sam byłem/co sam widziałem będąc w Alpach w październiku 2008 roku:
Alpy Oetztalskie:
- Kreuzspitze (3457m):
http://www.summitpost.org/kreuzspitze/151057 - piramidalny, i pomimo sporej wysokości, bardzo łatwy szczyt nad schroniskiem Martin Bunsch Hutte (dojście z miejscowości Vent). Właściwie jedyną trudnością był ok. 200 metrowy odcinek gdzie musiałem przeskakiwać po dużych wantach- ew. problem mógłby wystąpić w przypadku przykrycia niestabilnym śniegiem (niebezpieczeństwo wpadnięcia nogą i skręcenia/utkwienia). Nie wymaga przejścia po lodowcu (droga ma wystawę południową), więc wystarczą raki i czekan, a w sierpniu/wrześniu nawet ich pewnie nie potrzeba (ja w październiku włożyłem raki dopiero ok. 100 metrów pod szczytem). Mój pierwszy trzytysięcznik i zarazem pewne rozczarowanie. Widoki owszem- ładne, ale nie powalające (w stosunku do oczekiwań jakie miałem co do szczytu o takiej wysokości). Problem w tym że cały teren wokół także jest wysoko położony (np. schronisko Martin Bunsch Hutte na 2501m, pola podszczytowe dochodzą do 3200m), a ja lubię mieć pod sobą dużo powietrza. Na pewno bardzo dobry wybór jako pierwszy trzytysięcznik lub cel aklimatyzacyjny przed wyższymi górami.
- Similaun (3599m) -
http://www.summitpost.org/similaun/150734 - łatwy ale piękny szczyt, ze wspaniałymi widokami z grani szczytowej, zwłaszcza na stronę włoską. Wchodziłem i schodziłem drogą przez lodowiec Niederjochferner. Niestety, trzeba przejść przez lodowiec, więc formalnie trzeba by się związać. Ja nie miałem z kim

. Jadąc liczyłem że spotkam w schronisku kogoś do kogo będę się mógł "podpiąć" (miałem uprząż i całą resztę szpeju na lodowiec). Jak się jednak okazało, środek tygodnia w październiku nie jest popularnym terminem wśród miejscowych na wycieczki górskie i przez 4 noclegi które tam spędziłem miałem schronisko tylko dla siebie. Droga przez lodowiec była mimo wszystko wyraźnie przedeptana więc zaryzykowałem i udało się, ale nie polecam takiego rozwiązania (po drodze mija się kilka szczelin). Lepiej zabrać partnera i linę- wtedy Similaun jest idealnym wyborem jako pierwszy szczyt "lodowcowy" w karierze- polecam.
- Marzelkamm (3147m) - nie jest to właściwie góra, ale bałucha w grani przez którą przebiega druga z najpopularniejszych dróg wiodących na Similaun (3599m). Na Marzelkamm wybrałem się gdy pogoda nad granią główną Alp Oetztalskich się popsuła. Miała to być najłatwiejsza, lajtowa trasa na niepogodny dzień, a okazała się najtrudniejsza ze wszystkich trzech które przeszedłem w rejonie. Trudności miejscami jak na Orlej Perci+silny wiatr i świeży niestabilny śnieg, który dodatkowo przykrył znaki, napsuły mi nerwów. Latem raczej spokojnie do przejścia. Przy dalszej wędrówce (na Similaun) - zejście na lodowiec (konieczność związania się).
Inne szczyty Alp Oetztalskich, które widziałem po drodze i które mogłyby was zainteresować:
- Fundusfeiler (3079m) -
http://www.summitpost.org/fundusfeiler/398369 - szczyt który zrobił na mnie ogromne wrażenie, gdy go zobaczyłem przejeżdżając przez dolinę Oetztal. Od tej strony wyglądał jak niesamowita, supertrudnodostępna turnia (zdjęcia tego nie oddają). Okazuje się jednak, że idąc "dookoła" można bez większych problemów wejść na wierzchołek.
- Schrankogel (3496m) -
http://www.summitpost.org/schrankogel/152518 - imponujący piramidalny szczyt, widoczny miejscami z doliny Oetztal. Drugi co do wysokości szczyt Alp Sztubajskich. Jest to jednocześnie drugi najwyższy szczyt w Austrii który można zdobyć w stylu "tatrzańskim" (tzn. wystarczą raki+czekan, a późnym latem: sierpień/początek września- dobre buty). Szczyt nie jest jednak do końca taki łatwy, gdyż grań szczytowa jest podobno bardzo eksponowana (i bardzo niebezpieczna w przypadku oblodzenia), a trudności na niej dochodzą do I. Na marginesie: górą nr 1 pod względem wysokości w Austrii na którą można wejść w stylu "tatrzańskim" (bez konieczności wspinaczki i/lub przechodzenia lodowców) jest Hochfeiler/Gran Pilastro (3510m):
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hochfeiler (z tym że wchodzi się od strony włoskiej).
Inne wysokie i ciekawe szczyty w Alpach Oetztalskich które można zdobyć w tym stylu:
- Hohe Geige (3395m) -
http://www.summitpost.org/hohe-geige/153124 - łatwa, znakowana droga normalna, lub zachodnia grań- trudności I, miejsce II
- Hochwilde/L'Altissima (3482m) -
http://www.summitpost.org/hochwilde-hohe-wilde/151150 - nietrudna (0+), znakowana trasa od strony włoskiej - od strony austryjackiej lodowiec i trudności II na grani szczytowej
- Glockturm (3355m) -
http://www.summitpost.org/glockturm/152156 - można wejść bez problemu od strony doliny Kaunertal. Na drodze z doliny Inntal (ładniejsza) niewielki lodowiec- przy dobrych warunkach (ładna pogoda, mało śniegu na lodowcu) do przejścia bez sprzętu.
To mogę polecić jeżeli chodzi o trzytysięczniki.
Jednak w Austrii bardzo duże wrażenie zrobiły na mnie także szczyty po północnej stronie rzeki Inn. Np. w miejscowości Telfs, leżącej na wysokości 634m, chodziłem z lekko opadniętą szczęką na widok górujących bezpośrednio nad miastem, ponad 2-kilometrowym przewyższeniem, szczytów grupy Mieming: Hohe Munde (2662m), Hochplattig (2768m) i Hochwand (2719m), z których na dodatek każda opadała w stronę miasta, potężną południową ścianą. Także Grosse Arnspitze (2196m, Wetterstein) i Alpy Karwendel podobały mi się nie mniej od trzytysięczników na których byłem.
Przestudiowałem temat. Na początek trochę geografii: w uproszczeniu Alpy Wschodnie składają się z trzech równoległych pasm: Północne Alpy Wapienne (z których tylko jeden szczyt- Parseierspitze w Alpach Lechtalskich przekracza nieznacznie wysokość 3000 metrów), Centralne Alpy Wschodnie (wszystkie najwyższe i najbardziej znane szczyty z Piz Berniną i Grossglocknerem na czele) i Południowe Alpy Wapienne (Z których najbardziej znane są Dolomity, Alpy Julijskie czy grupa Ortlera).
Ze względu na swoją najniższą wysokość Północne Alpy Wapienne są stosunkowo najmniej znane- nawet osoby interesujące się górami słyszały przeważnie tylko o najwyższym szczycie Niemiec- Zugspitze (2962m), ewentualnie o masywie Dachsteinu (2995m) lub Watzmannie (2713m).
Wszystkie te szczyty są piękne i interesujące ale okazuje się, że w Północnych Alpach Wapiennych jest o wiele więcej, niemal kompletnie w Polsce nieznanych, perełek:
- Park Narodowy Gesäuse (Alpy Anizyjskie- niem. Ennstaler Alpen):
http://de.wikipedia.org/wiki/Ges%C3%A4use - bardzo piękna grupa ze wspaniałymi szczytami, m.in:
- Hochtor (2369m):
http://www.summitpost.org/hochtor/151817
- Lugauer (2217m):
http://www.summitpost.org/lugauer/191439 , widok od zachodu:
http://www.erlebnisregion-erzberg.at/bl ... ergang.jpg , i od wschodu:
http://www.erlebnisregion-erzberg.at/bl ... 297644.jpg
- Grosser Buchstein (2224m)
- Admonter Reichenstein (2251m- tylko dla wspinaczy):
http://de.wikipedia.org/w/index.php?tit ... 1222195957, i wiele innych.
Mapa grupy:
http://de.wikipedia.org/w/index.php?tit ... 0826085657
- Traunstein (1691m) -
http://www.summitpost.org/traunstein/151205 - w Alpach Górnoaustriackich. Zaledwie 1691m, ale 1260m bezpośrednio nad jeziorem Traunsee. Tutaj się ładnie prezentuje:
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Traun ... irchen.jpg
- wspomniany już wyżej Hochkönig (2941m) z via-ferratą Königsjodler (dla zaawansowanych

)
- cała grupa Kaisergebirge (Wilder Kaiser):
http://www.summitpost.org/kaisergebirge/248374 - wysokość zaledwie do 2344m (Ellmauer Halt), ale za to wspaniałe ściany i formacje skalne.
- w grupie Karwendel warta zobaczenia jest już w/w Laliderer Wand:
http://de.wikipedia.org/w/index.php?tit ... 0801200725 ,
http://www.summitpost.org/steinfalk-panorama/648575 , a także imponujący Lamsenspitze (2508m):
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lamsenspitze - możliwe wejście drogą normalną (opisy w sieci tylko po niemiecku, ale z tego co zrozumiałem i widziałem na zdjęciach- przy braku śniegu trasa dostępna dla przeciętnego turysty) lub oryginalną via-ferratą- przez tunel- Brudertunnel Klettersteig:
http://www.bergsteigen.at/de/touren.aspx?ID=105 , topo:
http://www.bergsteigen.at/pic/pdf/105_T ... tutopo.jpg
Ogólnie w grupie Karwendel jest wiele imponujących szczytów. Korzystając ze strony
http://www.summitpost.org/karwendel/174830 można sobie coś wybrać.
- Mieming Range - oprócz szczytów które już wcześniej wymieniłem, warto wziąć pod uwagę także przynajmniej:
- Marienbergspitze (2561m):
http://www.summitpost.org/marienbergspitze/226515 - nieco trudne wejście południowo-zachodnimi stokami (trudności I)- po drodze i z wierzchołka niezwykłe widoki
- Ehrwalder Sonnenspitze (2412m):
http://www.summitpost.org/ehrwalder-sonnenspitze/150398 - "Matterhornokształtny" szczyt nad miasteczkiem Erhwald - droga nieco wspinaczkowa, z miejscem II, ale podobno latem większość wchodzi bez liny

. Tutaj w całej okazałości:
http://nl.wikipedia.org/wiki/Bestand:20 ... ken_MQ.jpg
- Holzgauer Wetterspitze (2895m):
http://www.summitpost.org/holzgauer-wetterspitze/495978 - strzelisty szczyt, jeden z najwyższych w Alpach Lechtalskich. Mimo swego imponującego kształtu dostępny dla przeciętnego turysty (trudności w kopule szczytowej I-). Alpy Lechtalskie:
http://www.summitpost.org/lechtal-alps/177782 - to najwyższe pasmo Północnych Alp Wapiennych. Pomimo tego, poza pojedyńczymi miejscami, praktycznie puste, nawet w szczycie sezonu.
To na razie tyle.
Jeszcze kilka porad:
- mapy kupować na miejscu- wychodzi taniej niż u nas. Dostępne w wielu miejscach (ja mapę Kompassa "Otztaler Alpen" kupiłem na stacji benzynowej w Austrii za 7euro).
- warto czasem odwiedzić informacje turystyczną- mają tam naprawdę "kumatych" ludzi. Poinformują o warunkach, dadzą przydatne ulotki, w Mittenwaldzie dostałem nawet za free bardzo fajną i szczegółową mapę rejonu- mimo że normalnie kosztowała 2euro. Nie trzeba znać niemieckiego- po angielsku spokojnie się można dogadać.
- większość schronisk jest czynna od czerwca do końca września, część także od początku marca do stopnienia śniegów (koniec sezonu narciarskiego/skitourowego). W niektórych na pozostały okres jest zostawiany tzw. Winterraum (Winterlager) z kilkoma/kilkunastoma łóżkami i kuchnią do dyspozycji. Można bytować za darmo, ale warto wrzucić coś grosza do specjalnie przygotowanej puszki- nie zbankrutujecie przez to, a będą zachętą dla właściciela do dalszego udostępniania obiektu na okres zimowy.
Niektóre winterraumy są otwarte cały czas (poza okresem gdy schronisko jest obsługiwane, np. Martin Bunsch Hutte), do niektórych trzeba brać klucz od właściciela (najczęściej w najbliższej od schroniska miejscowości), w innych w ogóle nie ma winterraumów (są obsługiwane cały rok lub właściciel nie zostawia takiej możliwości). Orientować się przed wyjazdem gdybyście planowali nocleg w schronisku.
- W schroniskach także, zwykle jest zeszyt, do którego można wpisać termin i zrobioną drogę (nawet turystyczną) i napisać krótko jakie były warunki. Na tej zasadzie może to być także przydatne źródło informacji, o aktualnych warunkach na drodze (jeśli poprzednicy przechodzili ją niezbyt dawno i wpisali się do zeszytu).