Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
Nieudane wyjście na Świnicę - czy ja jestem jakimś lewarem?? http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=11894 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Jaro86 [ Pn lip 18, 2011 6:19 am ] |
Tytuł: | Nieudane wyjście na Świnicę - czy ja jestem jakimś lewarem?? |
Cześć Wszystkim!! Jestem tu zupełni nowy i chciałbym Wszystkich powitać. Jestem Jarek, mam 25 lat i interesuje się bardzo górami:)... Na minionym weekendzie byłem w Tatrach z moją dziewczyną. Weszliśmy na Kasprowy i przez Liliowe chcieliśmy wejść czerwonym szlakiem na Świnicę. Zaraz na początku podejścia moja dziewczyna sobie odpuściła (i dobrze bo jakby się jej coś stało to nie wybaczyłbym sobie, że ją zabrałem) ja poszedłem w górę. Pierwszy raz miałem styczność z łańcuchami i takimi urwiskami, nigdy wcześniej aż tak się nie wspinałem. Minąłem kilka łańcuchów i byłem trochę jak galareta, ale powolutku posuwałem się naprzód. W pewnym momencie zrezygnowałem. W miejscu gdzie idzie się grzbietem z łańcuchem, przechodzi się przez taką szczelinkę na drugą stronę tego grzbietu. Do szczytu było może z 50-70metrów. W znacznym stopniu do mojej decyzji przyczynił się dość duży tłok i kolejki do mijania się na łańcuchach. Chciałem tam wyjść i niestety po powrocie czuję spory niesmak i niedosyt, że nie dałem rady bo bardzo nie lubię przegrywać. Widziałem na szlaku dzieci, starsze kobiety, nie wiem czy oni doszli na szczyt ale ja młody, wysportowany i z nienaganną kondycją sie po prostu wystraszyłem na tyle, że zrezygnowałem. Coś ze mną nie tak?? jak czytam opisy tej trasy to każdy pisze, że to pikuś :/ Jeszcze do tematu. Czy na polskie Rysy od Morskiego Oka wyjście jest trudniejsze niż na Świnicę? |
Autor: | Krabul [ Pn lip 18, 2011 7:31 am ] |
Tytuł: | |
Mądry wycof nigdy nie przynosi ujmy. |
Autor: | kilerus [ Pn lip 18, 2011 7:39 am ] |
Tytuł: | |
Każdy się czegoś boi. Ja np. boję się wody. |
Autor: | Basia Z. [ Pn lip 18, 2011 7:51 am ] |
Tytuł: | |
A może to kwestia przyzwyczajenia się do ekspozycji ? Ja zwykle po dłuższej przerwie też muszę trochę pochodzić aby się przyzwyczaić. Co do Rysów - wg mojej subiektywnej oceny są trochę trudniejsze niż Świnica od Kasprowego. B. |
Autor: | martinb33 [ Pn lip 18, 2011 9:15 am ] |
Tytuł: | |
Ja gratuluje rozwagi. Żaden wstyd ![]() Obedziesz się troche z ekspozycją i następnym razem dasz rade ![]() |
Autor: | gr00by [ Pn lip 18, 2011 9:48 am ] |
Tytuł: | Re: Nieudane wyjście na Świnicę - czy ja jestem jakimś lewar |
Jaro86 napisał(a): W pewnym momencie zrezygnowałem.[...]W znacznym stopniu do mojej decyzji przyczynił się dość duży tłok
też miałem wycof i mam gdzieś, co kto o tym myśli. ciesze sie, ze nikt przez e mnie nie musiał się fatygować, żeby mnie zeskrobywać ![]() |
Autor: | badrel [ Pn lip 18, 2011 11:13 am ] |
Tytuł: | Re: Nieudane wyjście na Świnicę - czy ja jestem jakimś lewar |
Jaro86 napisał(a): Zaraz na początku podejścia moja dziewczyna sobie odpuściła (i dobrze bo jakby się jej coś stało to nie wybaczyłbym sobie, że ją zabrałem) ja poszedłem w górę.
Nie zostawia się kogoś słabszego w górach, nawet jak to przełęcz Liliowe i blisko Kasprowy, czy Murowaniec. |
Autor: | Rohu [ Pn lip 18, 2011 12:15 pm ] |
Tytuł: | |
badrel napisał(a): Nie zostawia się kogoś słabszego w górach, nawet jak to przełęcz Liliowe i blisko Kasprowy, czy Murowaniec.
Sugerujesz mu, że jego dziewczyna to kaleka, która nie potrafi zejść w środku lata szlakiem z Liliowego do Murowańca? |
Autor: | dawid91 [ Pn lip 18, 2011 1:14 pm ] |
Tytuł: | |
Jaro86 jestem na 100% pewny że gdybyś na drugi dzień jeszcze raz wchodził na Świnice to bez problemu dałbyś radę . Do takich warunków trzeba się przyzwyczaić sam wiem po sobie . Cytuj: Nie zostawia się kogoś słabszego w górach, nawet jak to przełęcz Liliowe i blisko Kasprowy, czy Murowaniec.
Bez przesady |
Autor: | kilerus [ Pn lip 18, 2011 1:23 pm ] |
Tytuł: | |
Zaczynam się zastanawiać, czy jak dziewczynę zostawiłem w Galerii Bonarka w Krakowie, to czy to nie było nierozważne. ![]() |
Autor: | Basia Z. [ Pn lip 18, 2011 1:26 pm ] |
Tytuł: | |
kilerus napisał(a): Zaczynam się zastanawiać, czy jak dziewczynę zostawiłem w Galerii Bonarka w Krakowie, to czy to nie było nierozważne.
![]() Na pewno, zwłaszcza z kartą kredytową. B. |
Autor: | badrel [ Pn lip 18, 2011 1:26 pm ] |
Tytuł: | |
Sugeruję, że skoro oboje nie mają większego doświadczenia w górach, a ona odpadła po spacerze z Kasprowego przez Beskid na początku pierwszego trudniejszego podejścia to formę musi mieć bardzo kiepską, albo zwyczajnie nie podoba jej się chodzenie po górach, więc i zejście do Murowańca może być dla takiej osoby problemem. W środku lata w górach potrafi być np. ślisko, a pogoda może się zmienić, ludzie mylą szlaki, albo strony świata, albo wydaje im się, że zaoszczędzą czas idąc na skróty. A czasami np. postanawiają jednak dogonić ta osobę, która je zostawiła i pchają się gdzie nie powinni. W zeszłym roku spotkałem taką spanikowaną panią na Kopie Kondrackiej, szli wcześniej grupą z Kasprowego na Czerwone Wierchy, nie miała sił i była zmęczona, więc znajomi uznali, że zejść z okolic Kopy do Kondratowej to pestka, nagle zawiało chmury, widoczność 50m, wiatr zaczął mocniej powiewać, zrobiło się zimno, no i spanikowała, bo nie wiedziała w którą stronę iść. Nie uważam kogoś kto nie rodzi sobie w górach za kalekę. Każdy ma inne doświadczenie i umiejętności i lepiej się wycofać, niż kozaczyć. Ale kiedyś panowała zasada, że w grupie dostosowujemy się do najsłabszego, a nie zostawiamy go za sobą licząc, że jakoś da sobie radę, albo ktoś inny mu pomoże. Autor wpisu stwierdził - "i dobrze bo jakby się jej coś stało to nie wybaczyłbym sobie, że ją zabrałem", a mnie zastanawia czy wybaczyłby sobie, gdyby podczas jej samotnego schodzenia coś się jej stało. |
Autor: | kilerus [ Pn lip 18, 2011 1:27 pm ] |
Tytuł: | |
Basia Z. napisał(a): kilerus napisał(a): Zaczynam się zastanawiać, czy jak dziewczynę zostawiłem w Galerii Bonarka w Krakowie, to czy to nie było nierozważne. ![]() Na pewno, zwłaszcza z kartą kredytową. B. Swojej nie daję! ![]() |
Autor: | Krabul [ Pn lip 18, 2011 1:28 pm ] |
Tytuł: | |
kilerus napisał(a): Basia Z. napisał(a): kilerus napisał(a): Zaczynam się zastanawiać, czy jak dziewczynę zostawiłem w Galerii Bonarka w Krakowie, to czy to nie było nierozważne. ![]() Na pewno, zwłaszcza z kartą kredytową. B. Swojej nie daję! ![]() ![]() |
Autor: | kilerus [ Pn lip 18, 2011 1:30 pm ] |
Tytuł: | |
Czasami też się gubię w Bonarce, ale to idzie się spytać miłych ludzi gdzie jest Leroy Marlin i zawsze trafiam. |
Autor: | kilerus [ Pn lip 18, 2011 1:30 pm ] |
Tytuł: | |
Krabul napisał(a): kilerus napisał(a): Basia Z. napisał(a): kilerus napisał(a): Zaczynam się zastanawiać, czy jak dziewczynę zostawiłem w Galerii Bonarka w Krakowie, to czy to nie było nierozważne. ![]() Na pewno, zwłaszcza z kartą kredytową. B. Swojej nie daję! ![]() ![]() Dobra, dobra. Swoich piniendzy nie oddom! |
Autor: | Basia Z. [ Pn lip 18, 2011 1:42 pm ] |
Tytuł: | |
badrel napisał(a): Nie uważam kogoś kto nie rodzi sobie w górach za kalekę. Każdy ma inne doświadczenie i umiejętności i lepiej się wycofać, niż kozaczyć. Ale kiedyś panowała zasada, że w grupie dostosowujemy się do najsłabszego, a nie zostawiamy go za sobą licząc, że jakoś da sobie radę, albo ktoś inny mu pomoże.
Bo to trzeba wypośrodkować, a czasem na prawdę jest trudne. Kiedy jako przewodnik prowadzę grupę 40 osób, wszystkie o w miarę równej kondycji a dwie osoby wyraźnie "odstają" na minus i na podejściu 1 godzinnym zaliczają 30 min. straty - to co właściwie robić ? To jest na prawdę poważny dylemat. W zależności od warunków - od kondycji tych konkretnych osób robię różnie. Nie bez znaczenia jest fakt, że wracamy autokarem wspólnie i i tak trzeba na te najwolniejsze osoby czekać. Zwykle robiłam tak, że tym szybszym pozwalałam indywidualnie iść szybciej i tylko prosiłam o oczekiwanie w umówionym miejscu (3-4 razy na trasie, na ważniejszych skrzyżowaniach szlaków), a sama wlokłam się z tymi najsłabszymi. To oczywiście dotyczyło osób dorosłych, grupy niepełnoletnich muszą chodzić w miarę razem i co około 30 minut na siebie czekamy. Natomiast chodząc sobie prywatnie czasem zdarzało mi się samej oczekiwać na kogoś, bo mi się nie chciało iść na szczyt, lub odwrotnie - zostawiać gdzieś kogoś na chwilę (nie dłuższą nić około godzinę) aby oczekiwał. Wszystko zależało od umiejętności tej osoby, od warunków w danym miejscu. Oczekiwanie na Kasprowym nie uznaję za jakieś specjalnie ekstremalne ale już zejście ze Świnickiej Przełęczy może być dla nowicjusza trudne. B. |
Autor: | DTH [ Pn lip 18, 2011 2:30 pm ] |
Tytuł: | |
To o czym pisze badrel to w dużej części prawda. Prawda jest też taka, że wszystko należy oceniać z perspektywy czasu, osób i miejsca. Przejście z Liliowych na Kasprowy czy zejście do Murowańca szczególnie trudne i niebezpieczne nie jest. Jednak w pewnych okolicznościach nie powinno się tam zostawiać samej osoby, która jest pierwszy raz w górach. Spotkałem kiedyś taką osobę właśnie - z tym, że była to już prawie zima, zapadał zmrok, widoczność była może kilka metrów a ludzi przez całą drogę na Kasprowy więcej nie spotkaliśmy i dla osoby pierwszy raz będącej w Tatrach wcale nie musiało być tam miło. W tym przypadku (dzień, środek sezonu) jakiegoś szczególnego zagrożenia bym nie widział i myślę, że spokojnie można było się rozdzielic. Z tym, że zostawić dziewczyny ja bym nie zostawił, jednak wcale nie wynikało by to ze względów bezpieczeństwa ale z tego, ze skoro jedziemy razem w góry to razem też chodzimy i wybieram takie miejsca gdzie możemy wejść oboje. Ale każdy robi jak chce i nie mam zamiaru tego oceniać. Natomiast co do meritum. Popieram takie podejście. Jeśli człowiek nie czuje się pewnie, czy zwyczajnie się boi nie powinien niepotrzebnie ryzykować czy na siłę przełamywać strachu. Lepiej wrócić z osobą bardziej doświadczoną (to naprawdę bardzo dużo daje). A to, że ludzie na pozór słabsi wchodzą... cóż, różne mają ludzie poczucie strachu, odporność na ekspozycje i świadomość niebezpieczeństwa. Najgorzej jak właśnie ocenia się trudność szlaku i niebezpieczeństwo tym, że wchodzi tam i ileś tam setek osób dziennie i idzie się jak ten baran za owczym pędem. Potem takich mądrali, którzy nagle uświadamiają sobie, że mają lęk wysokości zdejmuje z łańcuchów TOPR. |
Autor: | trekker [ Pn lip 18, 2011 2:58 pm ] |
Tytuł: | |
Na Świnicy byłem tylko dwa razy i to latem, aczkolwiek raz przy patelni a raz non stop w chmurach i lekkim deszczu. Niestety nie przypominam sobie tam miejsca które może sprawić trudności sprawnemu facetowi. Nawet jeśli dla kogoś są to pierwsze tak wysokie góry to i tak uważam że Świnica w dobrych letnich warunkach to jest bajka. Więc jeśli nie wszedłeś to albo tak jak piszesz jest z tobą coś nie tak, czyli np. masz lęk przestrzeni, albo po prostu na co dzień jesteś strasznym cykorem. |
Autor: | Kabanos [ Pn lip 18, 2011 3:26 pm ] |
Tytuł: | |
Jaro86 - a jakie szlaki w Tatrach już zaliczyłeś i czy miałeś gdzieś jakieś podobne obawy? trekker - daruj sobie. |
Autor: | raffi79. [ Pn lip 18, 2011 3:57 pm ] |
Tytuł: | |
Jaro86 napisał(a): Na minionym weekendzie byłem w Tatrach z moją dziewczyną. Weszliśmy na Kasprowy i przez Liliowe chcieliśmy wejść czerwonym szlakiem na Świnicę. Zaraz na początku podejścia moja dziewczyna sobie odpuściła (i dobrze bo jakby się jej coś stało to nie wybaczyłbym sobie, że ją zabrałem) ja poszedłem w górę. Pierwszy raz miałem styczność z łańcuchami i takimi urwiskami, nigdy wcześniej aż tak się nie wspinałem. Minąłem kilka łańcuchów i byłem trochę jak galareta, ale powolutku posuwałem się naprzód. W pewnym momencie zrezygnowałem. W miejscu gdzie idzie się grzbietem z łańcuchem, przechodzi się przez taką szczelinkę na drugą stronę tego grzbietu. Do szczytu było może z 50-70metrów. W znacznym stopniu do mojej decyzji przyczynił się dość duży tłok i kolejki do mijania się na łańcuchach. Chciałem tam wyjść i niestety po powrocie czuję spory niesmak i niedosyt, że nie dałem rady bo bardzo nie lubię przegrywać. Widziałem na szlaku dzieci, starsze kobiety, nie wiem czy oni doszli na szczyt ale ja młody, wysportowany i z nienaganną kondycją sie po prostu wystraszyłem na tyle, że zrezygnowałem. Coś ze mną nie tak?? jak czytam opisy tej trasy to każdy pisze, że to pikuś
Może to być normalne możesz mieć lęk wysokości lub przestrzeni. Powinieneś stopniowo podnosić swoje umiejętności w zdobywaniu szczytów. Fakt Świnica jest pierwszym taki wybitnych szczytem od Zachodu i to dość łatwo dostępnym zwłaszcza od Kasprowego Wierchu. Tak jak poprzednicy napisali i wróć na ten szlak. Powiem z mojego doświadczenia wejście to dopiero 50% sukcesu kolejne 50 % zejście. Dużo osób ma problemy zejściem. Domyślam się że problemy zaczęły się powyżej żlebu Blatona. Co do Rysów nie polecam teraz. Zbyt wcześnie jak dla Ciebie. trekker nie masz racji w żadnym wypadku. Jeśli jest młody nie jest to równoznaczne z obyciem z eksponowanym terenie. |
Autor: | Vision [ Pn lip 18, 2011 4:24 pm ] |
Tytuł: | |
![]() Uploaded with ImageShack.us To przejście cię przestraszyło? Zdjęcie z zeszłego roku - ta dziura w skale w wielu opisach drogi jest opisywana jako coś strasznego, a tak naprawdę można się pięknie rozkraczyć ![]() |
Autor: | PrT [ Pn lip 18, 2011 6:00 pm ] |
Tytuł: | |
Basia Z. napisał(a): Oczekiwanie na Kasprowym nie uznaję za jakieś specjalnie ekstremalne
A jak zabraknie piwa ![]() |
Autor: | DeTomaso [ Pn lip 18, 2011 7:31 pm ] |
Tytuł: | Re: Nieudane wyjście na Świnicę - czy ja jestem jakimś lewar |
Jaro86 napisał(a): Coś ze mną nie tak?? jak czytam opisy tej trasy to każdy pisze, że to pikuś :/
No właśnie większość tutejszych twardzieli, przerzuca się pikusiami a potem są efekty. Trzeba mieć swój mózg i samodzielnie oceniać swoje możliwości. |
Autor: | Chariot [ Pn lip 18, 2011 7:32 pm ] |
Tytuł: | |
Jaro86, bardzo rozsadnie postapiles nastepnym razem Ci sie uda powodzenia na szlakach PS Jaro86 napisał(a): bardzo nie lubię przegrywać jest to cecha charakteru zbedna w gorach, proponuje na czas gorskich wyjazdow zostawiac ja w domu ![]() Krabul napisał(a): Mądry wycof nigdy nie przynosi ujmy. ![]() trekker napisał(a): Więc jeśli nie wszedłeś to albo tak jak piszesz jest z tobą coś nie tak, czyli np. masz lęk przestrzeni, albo po prostu na co dzień jesteś strasznym cykorem.
bardzo zabawne, userze trekker ja tez jestem strasznym cykorem, kiedys w kwietniu musialem zrobic wycof spod szczytu Swinicy, z wysokosci 2280m wg badan ministerstwa zdrowia straszne cykory dluzej zyja niz zadufane cwaniaczki, ktore byly latem dwa razy na Swinicy |
Autor: | Markiz [ Pn lip 18, 2011 8:14 pm ] |
Tytuł: | |
Profesor Schramm mawiał, że alpiniści dzielą się na martwych alpinistów oraz tych co się dobrze asekurowali i umieli w porę wycofać. |
Autor: | Jaro86 [ Wt lip 19, 2011 6:50 am ] |
Tytuł: | |
Dzięki za wpisy Wszystkim. Odnośnie mojej dziewczyny to nie kazałem jej schodzić samej przecież:) Sprowadziłem ją na przełęcz pod Liliowe i tam czeała na mnie w jednym miejscu, nigdzie nie chodziła sama. Ogólnie sprawa faktycznie przyzwyczajenia i obycia. Ona wystraszyła się bo była tam pierwszy raz, a w ogóle wiadomo jakie są dziewczyny, jest sporo odważnych, ale większość to raczej strachliwe istotki:) Ale daje głowę, że jakbyśmy tam pojechali teraz to wyszłaby drugie tyle co za pierwszym razem i tak małymi kroczkami aż dałaby radę na szczyt. Dobrze zrobiliśmy chyba się wycofując bo tego dnia w drodze powrotnej śmigłowiec TOPR'u krążył długi czas pod Zawratem i Granatami. Po co kusić los. Jeszcze damy radę i się bedziemy z tego śmiać ![]() A co odnośnie wyjścia na Rysy słowackie, ponoć jest dużo łatwiejsze niż od polskiej strony. |
Autor: | Krabul [ Wt lip 19, 2011 7:04 am ] |
Tytuł: | |
Jaro86 napisał(a): A co odnośnie wyjścia na Rysy słowackie, ponoć jest dużo łatwiejsze niż od polskiej strony. Jest bez trudności, na pewno zdecydowanie łatwiejsze niż Świnica.
|
Autor: | Vision [ Wt lip 19, 2011 7:08 am ] |
Tytuł: | |
Zawsze mogłeś namówić niewiastę na pójście trochę dalej, bo to nie jest kwestia umiejętności, a nastawienia - oczywiście nie mówię o ataku szczytowym, ale do przełęczy świnickiej przecież trudności brak. Mówisz, że się przestraszyła - mam jedno pytanie - czego? Tam jest piękna autostrada. Mówię, że tutaj psychika powiedziała stop i tak już zostało. Ale następnym razem na pewno się uda ![]() |
Autor: | Jaro86 [ Wt lip 19, 2011 8:42 am ] |
Tytuł: | |
Vision napisał(a): Zawsze mogłeś namówić niewiastę na pójście trochę dalej, bo to nie jest kwestia umiejętności, a nastawienia - oczywiście nie mówię o ataku szczytowym, ale do przełęczy świnickiej przecież trudności brak. Mówisz, że się przestraszyła - mam jedno pytanie - czego? Tam jest piękna autostrada. Mówię, że tutaj psychika powiedziała stop i tak już zostało. Ale następnym razem na pewno się uda
![]() Ona przeszła Przełęcz i zaatakowała szczyt, wydrapała się może z 50m i odwrót:) |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |