Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pn maja 13, 2024 2:27 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 60 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Czy otarłeś/łaś się kiedyś o śmierć ? A jeśli tak. Czy miało to związek z:
1. Chorobą. 0%  0%  [ 0 ]
2. Wypadkiem drogowym, lotniczym lub innymi środkami transportu. 18%  18%  [ 6 ]
3. Próbą samobójczą. 0%  0%  [ 0 ]
4. Gwałtownym zdarzeniem na skutek działania innych niż związanych z pkt. nr 3 , maszyn i urządzeń, chemikaliów itp. 3%  3%  [ 1 ]
5. Działaniem czynników środowiska ( kataklizmy, ekstremalne warunki pogodowe it.d., itp. ) 9%  9%  [ 3 ]
6. Głupotą i powinienem pretendować do nagrody Darvina :) 3%  3%  [ 1 ]
7. Spadłem z Czarnrgo Mięgusza lub innych tego typu górotworów :) Z dedykacją i życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia dla dla PrT. :) 12%  12%  [ 4 ]
8. Czymś innym niż punkty 1-7. 12%  12%  [ 4 ]
9. Nie przeżyłem takiego zdarzenia. 26%  26%  [ 9 ]
10. MTV, krowa, niedźwiedźiowa bestia i inne motyle :) 18%  18%  [ 6 ]
Liczba głosów : 34
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 7:27 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt paź 11, 2011 9:17 am
Posty: 160
Lokalizacja: Za daleko...
chief napisał(a):
Ja zawsze czuję się, że ocieram się o śmierć, widząc, że samochód prowadzi...kobieta :mrgreen:



Pffff....;p z jakimi Ty kobietami jeździłeś? Statystycznie kobiety powodują o wiele mniej wypadków od mężczyzn. Jeżdżę dużo i jak widzę jakie ewenementy prowadzą samochody i w jaki sposób to woła to o pomstę do nieba. Ogólnie nie ma na to reguły, chyba że masz jakieś mało przyjemne doświadczenia ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 7:35 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 17, 2011 5:28 pm
Posty: 1479
Lokalizacja: Kraków NH
zołzaa napisał(a):
Statystycznie kobiety powodują o wiele mniej wypadków od mężczyzn


A są jakieś statystyki odnośnie liczby mężczyzn a kobiet za kierownicą? :P

_________________
"Ludzie przeważnie nie są źli. Po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei"
Moje pstryki


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 7:45 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt paź 11, 2011 9:17 am
Posty: 160
Lokalizacja: Za daleko...
Owszem ;p oto jeden z artykułów:

"Z danych policji za ostatnie kilka lat wynika, że to mężczyźni powodują więcej wypadków samochodowych. Również więcej panów wsiada do auta po alkoholu. Skąd więc wziął się stereotyp kobiety za kierownicą?

Statystyki policyjne są dla panów dość niekorzystne: ponad 80 proc. wypadków drogowych wynika z ich winy. Dlaczego? Przyczyn może być wiele, wiadomo jednak, że większość mężczyzn jeździ brawurowo, niektórzy się popisują, jest w nich ziarno rywalizacji. Co przejawia się również w samochodzie. Również mężczyźni częściej wsiadają za kółko pod wpływem alkoholu.

A kobiety? Wśród osób pijanych, które powodują wypadki, jest ich zaledwie 5 procent. Wśród ogółu – 15 proc. Skąd więc stereotyp „baby za kółkiem”? Kobiety jeżdżą o wiele spokojniej i wolniej, niż mężczyźni. Stąd zapewne przekonanie panów, o zbyt małej pewności pań na drodze. Kobiety często wolą jechać spokojniej, wcześniej zaplanować skręty lub też wybrać miejsce, gdzie łatwo można zaparkować. Nie chcą dodatkowego stresu związanego z ewentualną stłuczką lub zagapieniem się. Takie zachowanie często nie podoba się mężczyznom, przekonanym, że na drodze ważna jest dynamiczna, szybka jazda.

Warto walczyć z tym stereotypem, bowiem tak naprawdę kobiety są równie dobrymi kierowcami, co mężczyźni. Mają po prostu inny styl jazdy, mniej brawurowy, ale bezpieczniejszy, na co wskazują policyjne statystyki. Warto więc wspominać mężczyznom o powyższych danych. Może nie od razu zrozumieją, ale chociaż przemyślą?"

_________________
Nigdy nie mów nigdy....


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 8:08 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
zołzaa napisał(a):
Z danych policji za ostatnie kilka lat wynika, że to mężczyźni powodują więcej wypadków samochodowych

A czy są to dane z jakiejś reprezentatywnej grupy, np 1000 kierowców kobiet i 1000 mężczyzn, czy z ogółu ? Bo jak z ogółu to są nic nie warte.
Bo to trochę tak, jakby zatrudniać dziesięciu pracowników. Dziewięciu białych i jednego murzyna, a po pięciu latach stwierdzić, że biali są drożsi w utrzymaniu, ponieważ pochłaniają 90% kosztów zatrudnienia a murzyni tylko 10% :)

P.S.
Co do samego powodowania wypadków, to ... Najbardziej popularną, a zarazem najbardziej enigmatyczną przyczyną jest tzw "niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze". Co się pod tym kryje ? a no konia z rzędem temu kto tak naprawdę wie.
Przykładowa sytuacja:
Jedziemy sobie spokojnie, a tu zza zakrętu wypada nam na czołówkę auto, któremu akurat na zakręcie zachciało się wyprzedzić autobus. Wjeżdżamy do rowu - sprawca odjeżdża, autobus też. Nie zapamiętaliśmy numerów ani marki auta, bo kto by to spamiętał w ułamku sekundy.
Przyjeżdża policja, mówimy jak było, kolega który z nami jechał potwierdza, ale kto tam by koledze wierzył ...
Policjanci kiwają głową ze zrozumieniem i wpisują jako powód - niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze.
Proste, a jakie zarazem genialne :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 8:13 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 17, 2011 5:28 pm
Posty: 1479
Lokalizacja: Kraków NH
O właśnie o te 1000 na 1000 mi chodziło. Ześ mnie kurde uprzedził

_________________
"Ludzie przeważnie nie są źli. Po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei"
Moje pstryki


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 8:29 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt paź 11, 2011 9:17 am
Posty: 160
Lokalizacja: Za daleko...
W 100 % kierowców prawie 40% to kobiety, więc patrząc na statystyki z KGP i wypadki spowodowane przez mężczyzn i kobiety ----> "Analizując płeć kierujących, stwierdzić należy, iż najczęściej sprawcami wypadków
w 2010 roku byli mężczyźni – kierujący pojazdami, którzy spowodowali
77,1%, natomiast kobiety spowodowały 18,5% wypadków" - to jednak mimo wszystko marnie to wygląda, niestety na Waszą niekorzyść :P

_________________
Nigdy nie mów nigdy....


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 8:51 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
zołzaa napisał(a):
77,1%, natomiast kobiety spowodowały 18,5% wypadków" - to jednak mimo wszystko marnie to wygląda, niestety na Waszą niekorzyść

Tak, zwłaszcza, że prowadzenie większości kobiet opiera się na jeździe z domu do galerii i z powrotem, a nie zapieprzaniu po kilka godzin dziennie po drogach krajowych.

Rzetelne statystyki musiałyby uwzględniać ilość godzin spędzanych na drodze przez kierowców odmiennych płci, a nie tylko ilość wydanych praw jazdy.

Osobiście uważam, że kobiety zazwyczaj jeżdżą znacznie bardziej ostrożnie, ale też i bojaźliwie. Sprawiają dużo sytuacji zagrożenia na drodze, ale ze względu na ostrożną i powolną jazdę kończą się one zazwyczaj tylko stłuczkami, a nie poważnymi wypadkami.
Większość groźnych wypadków z poważnymi następstwami jest chyba spowodowana nadmierną prędkością, a to zdecydowanie męska domena.
Weźmy też pod uwagę ilość wypadków spowodowanych przez zmęczonych długą pracą zawodowych kierowców. Podejrzewam, że ponad 90% z nich to mężczyźni.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 8:54 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
zołzaa napisał(a):
W 100 % kierowców prawie 40% to kobiety

Pytanie jeszcze ilu ze 100% mężczyzn a ilu kobiet posiadających prawo jazdy faktycznie jeździ ?
Przykładowo. Moja matka, teściowa i bratowa mają papier, ale żadna z nich nie jeździ autem.
Inna sprawa to kwestia ile się jeździ i gdzie, bo nie ma co się oszukiwać, kierowca robiący rocznie 50kk szybciej "trafi" na wypadek niż kierowca który robi rocznie 1000km po tej samej trasie.

Te badania nie będą nigdy miarodajne, dopóki nie przeprowadzi się ich na jakiejś porównywalnej grupie kierowców.

zołzaa napisał(a):
77,1%, natomiast kobiety spowodowały 18,5% wypadków"

A kto spowodował pozostałe 4,4 % wypadków ? Obojnacy czy jak ? :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 9:04 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
golanmac napisał(a):
A kto spowodował pozostałe 4,4 % wypadków ? Obojnacy czy jak ?

Niezdecydowani :wink:

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 9:11 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt paź 11, 2011 9:17 am
Posty: 160
Lokalizacja: Za daleko...
golanmac napisał(a):
A kto spowodował pozostałe 4,4 % wypadków ? Obojnacy czy jak ? :)


Szczerze, też mnie to zastanowiło ale jest napisane jedynie brak danych :) Niemniej jednak zgodzę się z Tobą że tu musiałoby się złożyć wiele kwestii dla miarodajności procentowej, co nie zmienia jednak faktu że mężczyźni jak i kobiety - są tacy co potrafią jeździć a są tacy co się do tego nie nadają. :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 9:51 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
Rohu napisał(a):
kobiety zazwyczaj jeżdżą znacznie bardziej ostrożnie, ale też i bojaźliwie.

Ale to się ostatnio zmienia. Coraz częściej widzę laski (zwykle w służbowej toyce albo oplu) popylające naprawdę agresywnie, wyprzedzające bez sensu np. 100m przed zjazdem byle tylko wyprzedzić i pokazać że baba da radę... Ponieważ z zasady odpuszczam w takich sytuacjach (bez różnicy facetowi czy babce, niech się nadzieje na kogoś innego) to daje radę, co będzie jak trafi na "ambitnego"?

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 9:54 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 23, 2008 8:51 am
Posty: 3860
Lokalizacja: Bathgate/Wawa
To ja się wypowiem w temacie

Nie licząc licznych prawie-wpadnięć pod pociąg i pod tramwaj, w sumie chyba tylko raz byłam w takiej obiektywnie super-niebezpiecznej sytuacji.
Na wakacjach poszliśmy z dzieciakami nad Liwiec się kąpać, wtedy była ta powódź - '97? No i głupia pipa wlazłam do wody, nie sądziłam że nurt jest tak silny, porwał mnie momentalnie, wokoło niebieskie bąbelki, pamiętam że jakoś - nie pytajcie jak - udało mi się wyskoczyć do góry i złapać się gałęzi wierzby (kurna normalnie matrix :D), bujnąć się i wyskoczyć na brzeg. Przerażenie 10/10, ale życia przed oczami nie było. W ogole cud że nikt z nas młodych głupków wtedy nie zginął :mrgreen:

_________________
[https://wordpress.com/view/3000stop.home.blog]239, zostało 43[/url]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 24, 2011 11:16 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
zołzaa napisał(a):
co nie zmienia jednak faktu że mężczyźni jak i kobiety - są tacy co potrafią jeździć a są tacy co się do tego nie nadają.

Oczywiście. Ja zresztą wcale nie próbuję udowodnić że mężczyźni powodują mniej wypadków niż kobiety, bo tak pewnie nie jest. Ja tylko chciałem powiedzieć, że te statystyki są tak naprawdę niemiarodajne i nic nie warte.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 1:33 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 1:02 am
Posty: 1854
Lokalizacja: Łódź
Wracając do głównego tematu wątku.
Ciężko zdefiniować kiedy człowiek otarł się o śmierć a kiedy tylko najadł się strachu ale tego typu sytuacji było wiele.

Chyba najgroźniejsza to upadek w północnej ścianie Piku Lenina na wys. ok. 6900m. Jak można się domyślać jakiekolwiek większe obrażenia(Np. złamana noga) oznaczałyby rychły koniec a na dół było 2km ściany (średnie nachylenie 40-45 stopni + progi lodowe i szczelina brzeżna na końcu)
Już nie pamiętam dokładnie co było przyczyną upadku. Chyba wjechałem na lód albo zeskakiwałem z takiego małego(<1m) progu.

Skończyło się na locie głową w dół z jakiegoś "lodospadu" (ok. 10m wolnego lotu). W czasie lotu zawadziłem lekko głową (bez kasku) o ścianę i dzięki temu obróciło mnie. Wylądowałem nogami w głębokim śniegu ale na dużym nachyleniu (min. 40 stopni) więc "zjazd" trwał dalej i znów z nogami w górze. Jedyne o czym myślałem to jak się zatrzymać(już w czasie lotu!) ale jest to odruch narciarski. Udało mi się zrobić przewrót i stopniowo wyhamować nartą (bo jedna się nie wypięła). Nie doznałem żadnych obrażeń.
W ciągu ok. godziny udało mi wrócić z powrotem do góry, omijając próg lodowy z którego spadłem i odzyskać zgubioną nartę. Potem zszedłem te 100m(Tyle mniej więcej liczył mój lot + zjazd) i już w nartach zacząłem trawersować ścianę w kierunku drogi normalnej. Tu czekała kolejna niespodzianka, przy każdym kroku śnieg wyjeżdżał z pod nart i po ok. 2m zatrzymywał się. Modliłem się żeby to wszystko nie ruszyło ale jakoś udało się dostać w bardziej bezpieczny teren. Potem już tylko omijanie szczelin podczas zjazdu i powrót do namiotu na Razdzielni. Początkowo planowałem zjeżdżać jeszcze niżej tego samego dnia ale byłem tak wykończony fizycznie i psychicznie że zaległem w namiocie na noc.

Jeśli chodzi o podsumowanie wypadku to można powiedzieć że trafiłem kumulację.
- Sam lot z lodospadu dawał duże prawdopodobieństwo jeśli nie zgonu to złamań kończyn itp. co w tych warunkach wyszłoby na jedno.
- Nie wiem jakim cudem jedna narta się nie wypięła i dzięki niej udało mi się zatrzymać. W samych butach przy tym nachyleniu i rozpędzie nawet w miękkim śniegu nie miałbym szans.
- No i ostatnie to dziwi mnie fakt że ten stok nie wyjechał. Może nie jestem ekspertem od lawin ale warunki były wręcz wzorcowe żeby coś ruszyło.

Jeśli chodzi o przyczyny to największym moim błędem była nieznajomość trasy zjazdu. Podchodziłem jak wszyscy granią "po kamieniach" a zjeżdżając musiałem jakoś ominąć skalne fragmenty i wbiłem się w północną ścianę. Miałem też przesadną ambicję by nie odpinać nart tylko koniecznie zjeżdżać każdy fragment. Od tamtej pory znacznie ostrożniej podchodzę do powyższych zagadnień.

Wątek samotnej działalności poza uczęszczaną "ścieżką" chyba nie wymaga komentarza ale w tym przypadku nie był raczej decydujący.

Z ciekawostek technicznych: Podczas podejścia po zgubioną nartę w stromym śniegu użyłem drugiej narty jako czekana, którego nie miałem. Wbijanie jej było upierdliwe i męczące ale pozwoliło bezpiecznie dostać się na górę a potem zejść.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 7:34 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego polscy kierowcy nagminnie gdy mają tylko trochę miejsca to grzeją w mieście 80 - 90 km/h, a kiedy trzeba dynamicznie ruszyć ze skrzyżowania, żeby zmieściło się więcej aut to co? Kierowca pierwszego auta najpierw podrapie się w głowę, potem spojrzy -o, zielone, wrzuci sobie jedynkę i ruszy spokojnie. A jak są tory tramwajowe na środku krzyżówki to jeszcze przyhamuje przed nimi. Jak na cyklu mogło by przejechać 15 aut, to przejeżdza 6 - 7. Oczywiście jeżeli skrzyżowanie jest wolne od artystów, którzy nie mając miejsca do kontynuowania jazdy wp.ierdalają się i zostają na jego środku.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 7:43 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Bo jesteśmy mistrzami prostej... :mrgreen:

Ten temat to jakieś takie pochwal się swoją śmiercią. :roll:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 8:24 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
Co do kierujących kobiet, to oczywiście wcześniej żartowałem z tym narażeniem życia, jednak z całą pewnością podpisuje się pod tym co pisał Rohu:
Rohu napisał(a):
Osobiście uważam, że kobiety zazwyczaj jeżdżą znacznie bardziej ostrożnie, ale też i bojaźliwie. Sprawiają dużo sytuacji zagrożenia na drodze, ale ze względu na ostrożną i powolną jazdę kończą się one zazwyczaj tylko stłuczkami, a nie poważnymi wypadkami


Co do największego zagrożenia, to oczywiście bywało w górach (miałem wypadek), samochodem (raz przysnąłem, a inszym razem wypadłem z trasy).
Jednak tak najbardziej bezsensowny przypadek, a bardzo poważny, to, gdy zacząłem pracować w geodezji i robiliśmy przekrój nasypu kojowego. Trzymałem łatę (metalową) 5 metrową. Po pomiarze na dole skarpy, zredukowałem ja do 4 metrów. W pewnym momencie, gdy stałem w osi torowiska, patrzę, a tu kumpel przy instrumencie coś wrzeszczy, macha rekami, skacze…patrze w górę, a tu końcówka łaty w bardzo bliskiej odległości od trakcji. Wystarczyło abym łatę nieco podniósł nieco wyżej, albo wcześniej nie zmienił wysokości, to by mnie nieźle przypiekło.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 12:59 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
Cytuj:
Spadłem z Czarnrgo Mięgusza lub innych tego typu górotworów :) Z dedykacją i życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia dla dla PrT. :)
9% [ 3 ]

:shock: Pozostała dwójka niech się ujawnia... :wink:

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 8:24 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
chief napisał(a):
zredukowałem ja do 4 metrów

5,25m o ile dobrze pamiętam z harcerzy jest od szyny do druta.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 8:29 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt paź 11, 2011 9:17 am
Posty: 160
Lokalizacja: Za daleko...
PrT napisał(a):
:shock: Pozostała dwójka niech się ujawnia... :wink:


Łatwo to wytłumaczyć, pozostała dwójka spadła z "innych tego typu górotworów" ;p


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 8:48 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
piomic napisał(a):
5,25m o ile dobrze pamiętam z harcerzy jest od szyny do druta.

O ile dobrze pamiętam z zajęć to w Polsce obecna norma to zawieszenie przewodów jezdnych w odległości między 5,2 m a 5,6 m od główki szyny... Zakładając nawet największy zwis (bez skojarzeń) nie może być przekroczona dolna granica...:)
zołzaa napisał(a):
Łatwo to wytłumaczyć, pozostała dwójka spadła z "innych tego typu górotworów"

No dobra... ale z ciekawości pytam co to za dwójka, a jak się dowiem to będę pytał z jakich górotworów... :wink:

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 8:53 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt paź 11, 2011 9:17 am
Posty: 160
Lokalizacja: Za daleko...
PrT napisał(a):
Zakładając nawet największy zwis (bez skojarzeń) nie może być przekroczona dolna granica...:)


Bez skojarzeń, bez skojarzeń :P generalnie rzecz ujmując zaintrygował mnie owy temat :P


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 9:05 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
zołzaa napisał(a):
generalnie rzecz ujmując zaintrygował mnie owy temat

:scratch: Temat zwisów? ;p

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 9:07 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 17, 2011 5:28 pm
Posty: 1479
Lokalizacja: Kraków NH
PrT napisał(a):
Temat zwisów? ;p


Koleżanka ma pociąg do krawatów, ot co :D

_________________
"Ludzie przeważnie nie są źli. Po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei"
Moje pstryki


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 9:16 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 1:02 am
Posty: 1854
Lokalizacja: Łódź
Cytuj:
No dobra... ale z ciekawości pytam co to za dwójka, a jak się dowiem to będę pytał z jakich górotworów... Wink


A Ty głosowałeś w ankiecie? Bo jeśli tak to brakuje tylko jednego(ej).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 9:40 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
Spiochu napisał(a):
A Ty głosowałeś w ankiecie?

:thumright:
Spiochu napisał(a):
Bo jeśli tak to brakuje tylko jednego(ej).

No tak... Twoją historię już też znamy więc brakuje nam jednej osoby do kompletu...

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 31, 2011 11:09 pm 
Swój

Dołączył(a): N sie 28, 2011 12:01 am
Posty: 66
Lokalizacja: Łódź
Najbliżej śmierci byłem kiedy kajakiem spływaliśmy Wisłę. W jej górnym biegu rolnicy mający pola na drugim brzegu zrobili sobie taki prowizoryczny przejazd na żniwa z takich dużych rur. Wypłynęliśmy zza zakrętu i nagle rzeka znikła pod ziemią. Porwał nas prąd kajak stanął dęba.
Odzyskałem przytomnośc pod wodą, otwieram oczy i nic nie ma. Odruch wypłynąc, walę łbem w metal, dłońmi macam ok, wiem gdzie jestem, wessało mnie pod ziemię, pamięc wróciła. A pamiętałem tylko, że rzeka znikała pod ziemią. Z lustra wody trochę inaczej wszystko widac, a na pewno nie było widac co jest dalej, nurt był bystry.
Zatem wrócic, pod prąd, płynąc się nie dało, póki miałem siły próbowałem zapieraniem. W końcu rezygnacja, ostateczny brak tlenu, poddałem się i porwał mnie nurt. Wyrzuciło mnie po drugiej stronie jakieś 50 m dalej. Dopełzłem do brzegu, próbuję wstac, gleba, na kolana i wymioty. Wstrząs mózgu, a tu kumpel z tego "mostu" się drze, że graty odpływają. No to hej, potem pocierpię i do wody ganiac co się da...
Fajnie było.
Inną razą nie zaczaiłem schodząc po śniegu z okolic Bańdziocha skręcic w prawo nad Czarny Staw i poszedłem wprost na Moko. Mgła była i się zamyśliłem. Raptem śnieg się spionizował i poleciałem paręnaście metrów w dół. Udało się obrócic i zrobiłem tak jak koty w kreskówkach, wszystkie pazury w ścianę. Zadziałało i się zatrzymałem. Ale najbardziej bałem się wejśc z powrotem, bo oto nagle się przejaśniło i zobaczyłem gdzie jestem. O rzesz... Najpierw zębami zdjąłem rękawice i je wyplułem, potem zacząłem dłońmi ryc szczebelki w śniegu. Odszedłem trochę w bok, a potem do góry centymetr po centymetrze. Jest co wspominac.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 31, 2011 11:31 pm 
Swój

Dołączył(a): N sie 28, 2011 12:01 am
Posty: 66
Lokalizacja: Łódź
I jeszcze taka forma świeczki na Święto Zmarłych.
Obrazek
Pechowy kurs wspinaczkowy. Na zdjęciu dumny autor po opuszczeniu szpitala prezentuje świadectwo ukończenia kursu.
Było nas tam czterech. W tym dwóch takich fajnych, miałem straszny ubaw z tego ich namiocika.
Obrazek
Dzwonili później i namawiali mnie na wyjazd w Tatry zimą, jeszcze wtedy nie chodziłem po wypadku o czym wiedzieli, ale chodziło o gest i kontakt.
A potem zeszła lawina i nie ma Jarka i Pawła.
Cytat z TOPR:
W piątek 19.02. o godz. 19-tej ratownik dyżurny z Morskiego Oka poinformował Centralę TOPR , że do schroniska z wycieczki ( prawdopodobnie na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem) nie powróciło dwóch turystów- mieszkańców województwa łódzkiego. Poproszono Policję o namierzenie ich telefonów komórkowych. Ponadto o godz. 21-szej uzyskano informację, że około godz.13-tej widziano dwie osobyw Wielkim Kotle Mięguszowieckim- Bandziochu, oraz że później słyszano w tym rejonie lawinę. Po uzyskaniu tych informacji z Zakopanego do Morskiego Oka wyruszyła 10-osobowa ekipa ratowników i 3 psy lawinowe. Ratownicy udali się pod wylot Żlebu spadającego z Bandziocha-" Maszynki do Mięsa". O godz. 23.20 znaleziono ciało jednego z poszukiwanych turystów. Dwadzieścia minut później ratownicy natrafili na ciało drugiego turysty. Z lawiniska zwłoki turystów przetransportowano do Morskiego Oka. Wyprawa przebiegała w trudnych warunkach atmosferycznych, przy ograniczonej widoczności, pod presją zejścia wtórnej lawiny.
Jak doszło do wypadku. Dwaj turyści wyszli ze schroniska nad Morskim Okiem z zamiarem wejścia na Mięguszowiecką Przeł. pod Chłopkiem. Gdy byli w Bandziochu ruszyła lawina, z ktorą spadli poniżej wylotu żlebu . Wyniku kilkusetmetrowego upadku z lawiną doznali śmiertelnych obrażeń. Mgły i niskie chmury ograniczały widoczność, tak, że spod schroniska nikt nie dostrzegł, że doszlo do tragedii.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 31, 2011 11:38 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4466
Lokalizacja: GEKONY
To wycinek z mojej relacji z noclegu pod Brestową:
Cytuj:
Nie wiem która była godzina, udało nam się usnąć ale jeszcze nie było totalnie ciemno kiedy się obudziliśmy. Właściwie to momentami było bardzo jasno, deszczyk zmienił się w ulewę, uderzenia wiatru podnosiły bok namiotu, wyrwało trzy śledzie, a nad naszymi głowami zaczęła się burza. Dawno się już tak nie bałem, wszystko się rusza, wali po ściankach namiotu, grzmoty rozchodzą się we wspaniałym 3D surround przez 20 sekund. Jest kiepsko, ustalamy, że jak będzie bardzo źle to ubieramy się, zostawiamy plecaki i biegniemy na dół okopywać się.
Nie wiem ile trwała burza ale w końcu przeszła, już tylko wieje i leje, sprawdzam czy namiot wytrzyma ale wygląda nieźle.
Nie zdążyliśmy usnąć, zaczęła się druga jeszcze gorsza burza. Teraz już jestem pewny, że jeszcze nigdy się tak nie bałem, nie wiem czy telepie się z zimna czy ze strachu, nie ma sensu liczyć sekund między błyskiem, a grzmotem bo wszystkie mieściły się w pięciu sekundach, a jak na dwa miałem gęsią skórkę na rękach to wiedziałem, że jak przeżyjemy to nie wychodzę drugi raz w góry jak będą przelotne burze. Ta jakoś krąży nad nami raz się oddala, raz przybliża ale cały czas jesteśmy w jej zasięgu. Tropik przykleił się do namiotu i zaczął przeciekać, przerzucamy aparaty koło głowy i staramy się przeczekać i uspokoić… W końcu przeszła, można usnąć. Cisza totalna, przestało padać, wiać, zrobiło się błogo… nie umarliśmy więc Bóg się chyba zlitował nad nami. Po dosłownie pięciu minutach powtórka z rozrywki! Teraz jest nam już wszystko jedno, jak walnie w nas to przynajmniej spokój będzie. Nie wiem kiedy burza się skończyła ale chyba jakoś przed szóstą rano. O siódmej zadzwonił budzik ale po takiej nocy dajemy sobie jeszcze godzinkę na dospanie. Cały czas jest mżawka, a na zewnątrz mleko i ledwo widać gdzie mamy iść.



Cytuj:
No dobra, jesteśmy tak blisko to wejdźmy na ten Gul’aty Kopec. Wchodzimy, zaczyna pizgać mocniejszy wiatr, więc pijemy resztę herbaty i decydujemy się schodzić dalej na dół, a nie wracać do miejsca z którego przyszliśmy. To był błąd. Obniżamy się powoli, musimy pokonywać jakieś skały, co chwilę zmieniać trasę bo dalej nie puszcza. Słońce zaraz zajdzie, a my jeszcze na ścianie Kopy. Jesteśmy już kilka metrów nad wypłaszczeniem, ale droga się kończy i mamy urwisko. Załamka, trzeba wracać na górę i szukać innej drogi, idę przodem i sprawdzam po kolei wszystkie mniejsze żlebiki między skałami ale żadnym nie da się zejść na dół. Ewa mówi, że już nie ma siły, nie ma wyjścia, musimy podejść na samą górę bo nie zejdziemy stąd… słońce zaszło, a razem z nim opadliśmy sił. Chwila na złapanie oddechu, robi się zimno, mobilizujemy się i idziemy z powrotem pod górę, znowu ciężka droga połączona ze wspinaczką, noga mi się gdzieś osunęła z kamienia i wbiłem sobie raka w łydkę. Nie ważne, trzeba iść. Dochodzimy do trochę lepszego miejsca, do wierzchołka jeszcze kawałek, ale jest już ciemno, przez okoliczne szczyty nie dociera tutaj nawet światło z księżyca. Totalnie wyczerpani trawersujemy zachodnią ścianę Suchej Kopy Wielickiej, obeszliśmy prawie całą ścianę zanim udało nam się znaleźć żleb który prowadzi na szlak. Zejście na dół strome, posuwamy się bardzo powoli, im bliżej końca tym bardziej zmęczeni, ale też zdeterminowani, dodajemy sobie otuchy nawzajem i modlimy się żeby nie okazało się po raz kolejny, że przed szlakiem jest jakaś kilku metrowa skała która nas nie puści. Ostatnie kilkadziesiąt metrów pokonywaliśmy trzymając czekan oburącz, a nogi nam chodziły jak galareta. W końcu się udało, jesteśmy na dole! Góra nas puściła, jeszcze tylko jakieś 3 godziny w dół do samochodu z kilkoma prostymi zejściami ale to już pikuś. Nogi mamy jak z waty ale wiemy, że jesteśmy na szlaku i dojdziemy do samochodu, skupiamy się jedynie na tym żeby nie zgubić śladów w ciemnościach. Wiatr dosyć mocno nawiewa śnieg więc widzimy tylko mniejsze wgłębienia które odbijają światła czołówek pod odpowiednim kątem.


Słowa i tak nie oddadzą tego co wtedy czułem :shock:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 01, 2011 12:41 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
! napisał(a):
ja jechałem autobusem pełnym kibiców Legii przed meczem w Warszawie,mając pod kurtką szal Wisły Laughing wszyscy wy rozpinani ,bo zrobiło się ciepło ,a ja zapięty pod szyję Laughing

Analogiczne sytuacje miałem też w Zabrzu ,Katowicach ,Bytomiu i przed derbami Laughing ale wtedy człowiek był piękny młody i nieśmiertelny Twisted Evil



Heh, zaśpiewałem w pubie sportowym Wisły w Krakowie tuż po wejściu "Mistrzem Polski jest Legia". Gdyby nie szybka reakcja Ewuni Kr...
Byłem pijany jak miś koala.

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 60 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL