Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 3:43 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 23 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn wrz 09, 2013 5:20 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): So sie 31, 2013 5:25 pm
Posty: 262
Lokalizacja: 400 km od Tatr
Czy istnieją jakieś zasady dotyczące urządzania odpoczynków, uzupełniania energii oraz pobierania płynów podczas intensywnego wysiłku w górach? Celowo posłużyłem się takimi nieapetycznymi terminami, bo chodzi mi o optymalizację. To poważna sprawa. :) Gdzieś tu obok mamy wątek o ulubionych batonikach, orzeszkach i mineralkach
ale nie znalazłem tam ani nigdzie indziej na forum odpowiedzi na pytania jakie sobie zadaję.

Otóż reprezentuję styl chodzenia po górach, określany tu przez niektórych jako "wyrypa". Dużo kilometrów w poziomie i duże przewyższenia robione w jeden dzień. Kiedy jestem na grani to coś mi każe gnać i niezbyt leży w mojej naturze usadowić się na szczycie i kontemplować widoki. Zwykle na szlaku mijam szybkim tempem tych którzy szli przede mną a którzy zatrzymali się na popas. Tak samo jakoś niezbyt znajduję czas na zjedzenie czegoś po drodze. Ot, spożyję jakiś batonik wtedy gdy poczuję głód a i to w biegu. Kiedy czytam o ilościach wody jakie ludzie zabierają ze sobą (a co za tym idzie - wypijają) czasem się dziwię.
Niestety, taki styl chyba mści się przy schodzeniu ze szczytów a zwłaszcza na końcu tras, kiedy zmierzam już do schroniska. Odczuwam wtedy jakiś dziwny kryzys.

Prawdopodobnie popełniam błąd nie zaopatrując organizmu regularnie w kalorie oraz forsując się. Stąd moje pytanie. Istnieją jakieś zalecenia w tej kwestii?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 09, 2013 8:11 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 20, 2010 8:29 pm
Posty: 700
Lokalizacja: Zgorzelec
ja piję nawet wtedy gdy wydaje mi się że nie odczuwam pragnienia ! co chwila 1-2 łyki ...nalepiej mieć camelbak nie zmusza do sciągania plecaka by wyciągnąć płyny ( zimą jednak preferuje termos).... pokarmy co min 2-3 h przynajmiej "kęs".... jem "cukry" tzn wszystkiego rodzaju batony i/lub "ciasteczka zbożowe , sporadycznie kabanoski/kanapki ( jadąc sam nie robie , żona ma zawsze :) )


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 09, 2013 8:35 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 28, 2011 9:09 am
Posty: 5456
Lokalizacja: Białystok
zyl3k napisał(a):
ja piję nawet wtedy gdy wydaje mi się że nie odczuwam pragnienia ! co chwila 1-2 łyki


Potwierdzam - tak zyl3k pije 8)

_________________
Wiem, że nic nie wiem


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 09, 2013 9:19 pm 
Stracony

Dołączył(a): Wt sie 07, 2012 8:56 pm
Posty: 4266
Lokalizacja: Łódź
Pije jak chce mi sie pić -czyli dość często max 3-4 łyki . Jem coś małego a energetycznego w połowie trasy (ale zawsze mam zapas :wink: )


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 09, 2013 9:27 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 20, 2010 8:29 pm
Posty: 700
Lokalizacja: Zgorzelec
zyl3k napisał(a):
Potwierdzam - tak zyl3k pije

kapuś !!! :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 09, 2013 9:30 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 17, 2011 5:28 pm
Posty: 1479
Lokalizacja: Kraków NH
A ja mam deko inaczej. Na cały dzień łażenia wystarczą mi w sumie dwa marsy i litr wody. Jakoś nie odczuwam specjalnie głodu i pragnienia. Bez względu na pogodę. A przerwy? Najlepiej wcale, strasznie wybijają z rytmu. Co najwyżej chwila na złapanie oddechu i leżakowanie na szczycie :D

_________________
"Ludzie przeważnie nie są źli. Po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei"
Moje pstryki


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 09, 2013 9:35 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 20, 2006 3:56 am
Posty: 2343
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków
Ooo, to ja mam na odwrót :mrgreen: Piję, jem, leżakuję, znowu jem, potem piję i jak tu ze mną wytrzymać :lol:

_________________
Powolutku do przodu, mamy już stronę !!! :) :arrow: http://pomagamoli.pl/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 09, 2013 9:39 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 28, 2011 9:09 am
Posty: 5456
Lokalizacja: Białystok
Sofia napisał(a):
Ooo, to ja mam na odwrót :mrgreen: Piję, jem, leżakuję, znowu jem, potem piję i jak tu ze mną wytrzymać :lol:


Bardzo bliska mi ta filozofia :)

_________________
Wiem, że nic nie wiem


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 09, 2013 9:52 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 07, 2008 11:33 am
Posty: 6314
atopos napisał(a):
Istnieją jakieś zalecenia w tej kwestii?


Zdrowy rozsądek, znajomość własnego organizmu i jego reakcji, ogólne zasady związane z "zabezpieczaniem" organizmu żywego podczas intensywnego wysiłku opracowane przez specjalistów - głównie lekarzy. W takiej kolejności...

pozdrawiam
gb 8)

_________________
wszystko już było - ergo: nie panikuj
http://jaskiniar.blogspot.com/
http://puzzlepamieci.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 09, 2013 9:54 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 20, 2010 8:29 pm
Posty: 700
Lokalizacja: Zgorzelec
Krzysiek1980 napisał(a):
Na cały dzień łażenia wystarczą mi w sumie dwa marsy i litr wody



taaaa a ten 4pak browara to uj ???


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 09, 2013 11:01 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N wrz 11, 2005 1:39 am
Posty: 1740
Lokalizacja: Zamość
Piję jak odczuwam pragnienie. Jem tyle, aby nie być głodna. Odpoczywam różnie. Są dni, że przerwę robię dopiero na szczycie dłuższą, ale jest i tak, że po drodze na szczyt. Zależy od dnia. Generalnie za długo nie siedzę na szczytach, przełęczach. Nie mam jakieś zasady.
Ale np w górach tabliczka czekolady starcza mi czasami na dwa - trzy dni, a tu w domu dziś pochłonęłam dwie tabliczki osobiście :D Oczywiście w górach na szlaku jem też owoce: jabłka, banany. Jakieś kanapki też.
Nie odczuwam zupełnie potrzeby picia kawy, w domu owszem. Pepsi w górach rzadko, na Słowacji kofola. A w domu z pepsi czasami przeginam.

Robiłam w tym roku taką trasę: Schronisko w Chochołowskiej - Wołowiec - Rohacz Ostry - Płaczliwy (pominięcie szczytu) - Żarska Przełęcz- Baraniec - Żarska Przełęcz - schronisko Żarskie. Jak mówiłam o swoich planach, mówiono mi w schronie, ze to nie jest na jeden dzień, że nie ma takiej opcji. Ale spokojnie dałam radę, całość około 12 godzin. Odpoczynek na Wołowcu, Rohaczu Płaczliwym i na Żarskiej Przełęczy (wszędzie około 10-15 minut), Baraniec około 30 minut.

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 10, 2013 5:16 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 17, 2011 5:28 pm
Posty: 1479
Lokalizacja: Kraków NH
zyl3k napisał(a):
taaaa a ten 4pak browara to uj ???

Bo to jest tak: Pierwsze jest piwem na sen, jeśli ten ma miejsce w samochodzie. Drugie jest rozruchowo-podejściowe. Trzecie jest piwem szczytowym. Czwarte do galerii browarów. Oczywiście dopuszczam zamianę trzeciego z czwartym :mrgreen:

_________________
"Ludzie przeważnie nie są źli. Po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei"
Moje pstryki


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 10, 2013 8:33 am 
Weteran

Dołączył(a): Cz sie 29, 2013 11:42 am
Posty: 114
Lokalizacja: Szczecin
Pić należy systematycznie, a więc zanim jeszcze odczujemy pragnienie. Uczucie pragnienia jest pierwszym objawem rozpoczynającego się odwodnienia organizmu, poźniej są gorsze dolegliwości (bóle głowy, osłabienie, kryzysy).

Tempo marszu i odpoczynków to bardzo indywidualna sprawa, bo zależy od wielu czynników - m. in. wieku, kondycji, aklimatyzacji, ewent. chorób przewlekłych, u kobiet także od fazy cyklu.
Mam swoje tempo marszu i w podejściu praktycznie nie robię odpoczynków, jedynie po to, by właśnie łyknąć wody (oczywiście mówimy o okresie późna wiosna-wczesna jesień, bo w porze zimnej kwestie tempa, odpoczynków oraz jedzenia i picia na szlaku wyglądają zupelnie inaczej) oraz ewent. - jeśli akurat podchodzę pod większą stromiznę - by wyrównać oddech.
Za to robię dłuższą przerwe na szczycie i nie dlatego że jestem zmęczona - tak po prostu lubię - posiedzieć i pogapić się lub nawet poleżeć. Oczywiście jeśli jeste zimno, mocno wieje lub pada no to po prostu schodzę.
Przy schodzeniu też mi ciężko uniknąć malego kryzysu- czasem czuję wychłodzenie, senność, słabość w nogach, ale dotyczy to głownie Tatr (np. te 8,5 km asfaltu w dół do Palenicy potrafi człowieka na koniec docisnąć), czasem Bieszczadów po jakiejś dłuższej trasie ( np. po przejściu granicznego z wejsciem od Wyżnieńskiej Przeł. przez Rawki i Kremenaros i z zejściem przez Paprotną i Jawornik do Wetliny tak ostatnio miałam), w innych górach raczej nie odczuwam jakiegoś wyraźnego zmęczenia.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 10, 2013 8:52 am 
Zasłużony

Dołączył(a): So sie 31, 2013 5:25 pm
Posty: 262
Lokalizacja: 400 km od Tatr
Z tego co piszecie wynika że postępuję podobnie jak wielu z was a myślałem że jestem jakiś nieporządny. Generalnie wysoko w górach nie chce mi się jeść i dziś dopiero dojadam czekoladę, którą miałem w plecaku w sobotę z myślą o posilaniu się nią na szlaku. :roll:
Szarotka2, jesteś może w jakiś sposób związana z medycyną?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 10, 2013 9:04 am 
Weteran

Dołączył(a): Cz sie 29, 2013 11:42 am
Posty: 114
Lokalizacja: Szczecin
Nie jestem. Po prostu interesuję się ogólnie pojętym zdrowiem, zdrowym trybem życia, odżywianiem i medycyną naturalną i duzo na ten temat czytam i sama staram sie wprowadzać to w swoje życie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 10, 2013 10:40 am 
Swój

Dołączył(a): Pt sie 02, 2013 8:23 pm
Posty: 49
Lokalizacja: Warszawa
U mnie wygląda to tak, że na szlaku zawsze staram się jeść jakieś mniejsze porcje kalorycznych rzeczy np czekolady. Nie jem dużych posiłków, dopiero np na szczycie jem jakieś kanapki, herbatę. W trakcie nie mam na to czasu ani ochoty :mrgreen:
Coś porzadnego zjadam dopiero na kwaterze lub w schronisku w drodze powrotnej (jeśli jest zbyt późno na obiad w miejscu nocowania). Co do odpoczynków, to jest ich dość sporo, ale krótkich.Chodzę dość szybko, ale na początku szlaku zawsze szybciej się męczę ;) Dopiero po jakiejś godzince nabieram swojego słusznego tempa:D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 10, 2013 11:09 am 
Kombatant

Dołączył(a): So lip 07, 2012 9:22 am
Posty: 391
Na cały dzień chodzenia zabieram przeważnie dwie kanapki (jedna i tak wraca do schroniska/na kwaterę nietknięta, no ale i tak zabieram tę dodatkową czysto profilaktycznie), Snickersa/Marsa i półtora litra wody, z czego na ogół zostaje gdzieś 1/3 czy 1/4. Do picia się w zasadzie zmuszam z rozsądku - jakiś taki mam organizm, że nie dopomina się sam z siebie o wodę nawet w upał, to raczej tryb "aha, ostatnio piłam z godzinę temu, jest gorąco, powinnam się teraz napić". Za to po powrocie wypijam i półtora litra duszkiem :shock:

Jeśli chodzi o przerwy - to dwa rodzaje: albo chwila na złapanie oddechu, albo dłuugie kontemplowanie otoczenia, jak ostatnio przez godzinę na Starorobociańskim.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 19, 2013 10:00 am 
Nowy

Dołączył(a): Cz sie 08, 2013 11:22 am
Posty: 14
Ja w drodze jem bardzo dużo. Zazwyczaj biorę 5-7 bułek z serem i np. ogórkiem. Batony, czekoladę, picie, owoce (dużo) oraz cukierki.

_________________
Góry moje, wierchy moje, otwórzcie swe ramiona....

Pensjonat w Zakopanem - tam poznałem swoją żonę.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 19, 2013 10:02 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
No to chodzisz pewnie z szerpą. :roll:

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 19, 2013 10:42 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Ewentualnie nie oddala się zbytnio od spożywczaka.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 19, 2013 10:43 am 
Weteran

Dołączył(a): Cz sie 29, 2013 11:42 am
Posty: 114
Lokalizacja: Szczecin
mm74 napisał(a):
Ja nie jestem wyczynowcem jak Wy, ale w górach też nie odczuwam głodu. Zjem bo wiem, że powinnam, bo rodzina je, ale nie muszę. Pić, piję dosyć dużo,szczególnie jak jest gorąco, bo należę do tych 'potliwych'.


Ja też nie jestem żadnym wycyznowcem :D

Pić trzeba dużo, pocenie się w upał jest oczywiscie naturalne i potrzebne (wydalanie toksyn i mechanizm termoregulacji) - też tak mam :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 19, 2013 10:45 am 
Weteran

Dołączył(a): Cz sie 29, 2013 11:42 am
Posty: 114
Lokalizacja: Szczecin
sonia napisał(a):
, jak ostatnio przez godzinę na Starorobociańskim.


zazdroszczę - piękny widok!!! :lol:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 19, 2013 7:12 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 11:36 pm
Posty: 447
Lokalizacja: Wrocław
Wiele osób chodzi tak jak Ty. I w zasadzie dopóki czujesz się dobrze, to teoretycznie wszystko jest ok (lub przynajmniej akceptowalne). Ale skoro chcesz mimo wszystko coś usprawniać i poprawiać, zacząłbym od nawodnienia.

Człowiek w normalnej sytuacji potrzebuje minimum 2 litrów dziennie. Przy całodniowym wysiłku, zwłaszcza tak intensywnym - robi się z tego znacznie więcej (a ile dokładnie, to już zależy np. od potliwości). Oczywiście nie sugeruję noszenia 5-litrowego baniaka :D. Ale mimo wszystko warto pilnować tej kwestii. Odwodnienie bywa upierdliwe. nie wiem, jakie konkretnie dolegliwości rozumiesz przez "kryzys", ale zacząłbym od tego :) . Jak ktoś już wpsomniał - polecam Camela. Można dzięki niemu bez postoju i zdejmowania plecaka popijać po kilka łyków. Ma to też tę zaletę, że jeśli zamiast popijać mało i często robi się to raz na kilka godzin, w większych ilościach - organizm potrafi momentalnie wykorzystać "nadwyżkę" do schłodzenia przez intensywne pocenie. Człowiek ma wrażenie, że to co wypił minutę temu dosłownie wylewa się przez skórę ;)

Poza tym na tzw. długich dystansach (rajdy na orientację, marsze po 50+km itd) opatentowałem zastępowanie wody izotonikami. Konkretnie isostarem rozrabianym z proszku. Owszem, to kosztuje i nie zawsze jest konieczne. Ale akurat w moim przypadku sprawdzało się idealnie - bo po całodniowym lub dwudniowym napieraniu z wodą i tak zazwyczaj mam objawy "kaca", związane z odwodnieniem. Wychodzi na to, że nie da się zabrać i wypić tyle, żeby temu zapobiec ;) Z izotonikiem jest znacznie lepiej.

Co do jedzenia - też mam spory problem, bo po prostu nie jestem głodny w trakcie takiego marszu. Ale tego się nie oszuka - wprawdzie problemy z tego powodu nie są tak wyraźne i szybkie jak te od odwodnienia, ale mimo wszystko zdecydowanie należy coś w ciągu dnia przegryźć. Co, to już bardzo indywidualna sprawa. Ja np. nie cierpię w takich sytuacjach pieczywa, kanapek itd. Dobrze sprawdzają mi się słodycze i dla kontrastu kabanosy. Bilans kaloryczny takiego dnia tak czy inaczej będzie ujemny ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 23 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 16 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL