Witam. Są ferie, a więc dobry czas by korzystając z wolnego w szkole wybrać się z dziećmi w góry. Problem mam taki, iż najmłodsze ma 5,5 miesiąca.
I o ile starsze to żaden problem, to z tym najmłodszym gryzę się od jakiegoś czasu co zrobić.
Nosidełko jest fajne, z córką mającą 1.5 roku na Śnieżnik wszedłem tak. Ale najmłodsza pociecha tak pechowo jest z sierpnia. Czyli teraz ma jakieś 5,5 miesiąca. Czyli do nosidełka jest ogólnie za mały. Chwilę w nim wytrzymuje, ale niestety choćby godziny nie wytrzyma. Poza tym nosidło (takie na plecy) nie chroni przed śniegiem ani tym bardziej wiatrem. Co w górach o tej porze jest normą.
Więc zostaje wózek, który dobrze i skutecznie chroni dzieciaczka od wiatru, śniegu itp. Ale hm, no właśnie, nieraz z wózkiem chodziłem po górach ale zawsze były to jakieś pory wioseno-jesienne, ogólnie bezśnieżne. W zimę w góry nie wybierałem się jeszcze z wózkiem. I jak o tym myślę, to jakoś nawet tego nie mogę sobie wyobrazić. Prowadzenie wózka, nawet z dużymi pompowanymi oponami w mieście przez śnieg nie jest zbyt łatwe. A gdy do tego dochodzą wzniesienia to hm, jakoś tego nie widzę. Nawet w wyobraźni, choć wyobraźnię mam dużą

Myślałem, by założyć raki i w nich pchać wózek. To zapobiegłoby poślizgom. Ale hm, jakoś sam mam co do tego pomysłu duże wątpliwości.
Jak myślicie, jest to sensowny pomysł, czy raczej się to nie sprawdzi? Myślę o szlaku od Orlinka do Schroniska nad Łomniczką i od wyciągu na Kope do Sląskiego Domu. Choć to ostatnie raczej wątpliwe, bo cały czas nie oddali do użytku tego nowego wyciągu. A pieszo z wózkiem to się tam nie wskrobię.
Ogólnie z tego co mi się rysuje, to wygląda na to,że tylko do wodospadu Szklarki mógłbym się wózkiem wybrać teraz bez problemu. Choć tu jest inny problem. To bardzo krótka niestety trasa

Więc tak puentując, wygląda na to,że z takim niemowlakiem teraz zima w góry nie ma co jechać
Jan poczekałbym tak do wiosny, choćby do marca-kwietnia. Ale żona upiera się by teraz jechać. I to jeszcze ze znajomymi.
Średnio mi się to widzi, bo wobec tych powyższych przeciwności, obawiam się,ze się skończy na 5 dniowej wycieczce kawiarniano-barowej przerywanej jakimiś wyjściami na różne śmieszne sale zabaw itp. A to mi się totalnie nie uśmiecha, jechać w góry by zwiedzać bary i kawiarnie.
Może ktoś z Was ma jakiś ciekawy pomysł na góry zimą z takim niemowlakiem?