Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Jedzenie na tydzień pobytu w Tatrach - noce w schroniskach
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=2101
Strona 1 z 6

Autor:  IP [ N cze 11, 2006 1:07 pm ]
Tytuł:  Jedzenie na tydzień pobytu w Tatrach - noce w schroniskach

Witam

Forum przeglądam nie od dziś, podobne tematy przeczytane od deski do deski :wink: Dziś zarejestrowałem się i przy okazji proszę o radę. Po kolei... W sierpniu tego roku wybieram się w Tatry. 2 noclegi na Hali Kondratowej, 4 w Murowańcu. W Tatry jadę nie po raz pierwszy, jednak pierwszy raz będę nocował w schronisku.

Jedzenie:
- śniadanie: chleb razowy, masło w jednorazowych opakowaniach, i coś z tego: oscypek, sucha wędlina (kiełnasa, kabanos itd.), puszka z konserwą
- na szlaku drugie śniadanie: jak wyżej + czekolada
- obiad: żywność liofilizowana (zamówiłem już jedno opakowanie na spróbowanie w domu czy dobre i pożywne)
- kolacja: podobnie jak śniadanie
- myślę nad odżywką węglowodanowo-białkową w proszku (jak dla sportowców :lol: ) między obiadem i kolacją, jeśli będę bardzo głodny

Napoje:
- herbata w schronisku
- herbata w termosie na szlaku + woda/napój izotoniczny

Proszę bardziej doświadczonych ode mnie o wypowiedzenie się w tym temacie :) Jedzenia ze schroniska chcę unikać, bo nie wiem na ile to pożywne ani czy rozsądna porcja będzie kosztować w granicach rozsądku.

Autor:  piomic [ N cze 11, 2006 6:00 pm ]
Tytuł: 

Konserw nie lubię (trup OK, ale nie w trumience), wolę wędlinki w plasterkach pakowane próżniowo. Masło w góry sobie odpuszczam.
Liofilizat - próbowałem Travellunch - jest OK, zwłaszcza podwójne porcje wychodzą taniej, ale nie tanio więc śpiąc w schronisku raczej bez sensu.
Co do jedzenia w schronisku - jak dla mnie gotówka jest lżejsza od żarcia, wybór jest prosty. Jak nie śpię w lesie to żarcia biorę niewiele.

Autor:  tomek.l [ N cze 11, 2006 6:11 pm ]
Tytuł: 

Jedzenie w schronisku nie jest wiele droższe niż w Zakopanem. Kwaśnica w Murowańcu chyba z 7 zł.
Trzeba brać coś co się nie zepsuje, wysokokalorycznego, witaminy, czekoladę. Co kto lubi.

Autor:  IP [ N cze 11, 2006 7:15 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Trzeba brać coś co się nie zepsuje, wysokokalorycznego

Jestem otawrty na dobre rady w tym temacie :) Jak ma się sprawa z jajkami na twardo? Ile dni wytrzymają w plecaku?

Autor:  kilerus [ N cze 11, 2006 7:47 pm ]
Tytuł: 

stary cebula
to jest wazne
ja zawsze jak jade w gory to sie pozniej okazuje, ze pare konserw to jest nie do zjedzenia i nie wiadomo co z tym zrobic. wrzucasz na to cebule i gitara. da sie wszamac.
ja tam obiadow nie jadam w tatrach, nie stac mnie na jakies rarytasy, poza tymi z plecaka oczywiscie.

czyli
konserwy
pasztet
ewentualnie serek topiony
chlebek
sebula
zupki chinskie
kisiel instant
liony

4 dni da sie przezyc dluzej nigdy nie bylem

Autor:  Mycha [ N cze 11, 2006 8:08 pm ]
Tytuł: 

IP napisał(a):
Jak ma się sprawa z jajkami na twardo? Ile dni wytrzymają w plecaku?

IP oszczędź schroniskowych współlokatorów :) :wink: , gotowane jajka poddawane wysokim temperaturom nie wytrzymają długo, a przecież jedziesz latem. Może spróbuj zastąpić je żółtym serem, o ile za nim przepadasz. Co do żywienia się w schronisku ceny nie są niebotycznie wysokie, a więc myślę że warto pokusić się na zwyczajny obiadek zapewne i tańszy i smaczniejszy od tych paczkowanych "sztuczności".

Z tego, co pamiętam w Murowańcu cena zestawu obiadowego typu: kotlet, ziemniaki + surówka wynosi około 15zł (porcja wg mnie przyzwoita), sam żurek z jajkiem bardzo dobry zresztą 4zł (jeśli z kiełbasą około 8zł).

Autor:  b@rt [ N cze 11, 2006 11:37 pm ]
Tytuł: 

I raczej na sniadanko przed wędrówką to nie wsuwaj zbyt duzo lepiej gdzies na grani szczycie czy przeleczy zjedz cos tresciwego a jak nie da rady to w schronisku.
napoje energetyzujace sa OK.

Autor:  e [ Pn cze 12, 2006 9:53 am ]
Tytuł: 

zupki chińskie rządzą!!

Autor:  IP [ Pn cze 12, 2006 5:53 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
konserwy
pasztet
ewentualnie serek topiony
chlebek
sebula
zupki chinskie
kisiel instant
liony

- konserwy OK
- pasztetowa jest mało kaloryczna, a pasztet przemyślę
- serek topoiony - jak to wygląda z perspektywy trwałości w plecaku?
- chleb OK
- cebula - dziewczyna mi nie pozwoli :wink: a jedziemy razem
- zupki chińskie i kisiel to brak kalorii
- liony i inne słodycze OK

Jajka sobie odpuszczę za namową Mychy :wink: Zestaw obiadowy za 15 zł to tyle co obiad liofilizowany. Przeszamam przed wyjazdem paczkę na próbę, to będę wiedział czy brać czy nie.

Autor:  piomic [ Pn cze 12, 2006 6:19 pm ]
Tytuł: 

Tylko do liofilizatu dolicz paliwo na gotowanie i siły na dźwiganie. A w smaku są OK, dużo lepsze od chińszczyzny.

Autor:  IP [ Pn cze 12, 2006 6:20 pm ]
Tytuł: 

Liofilizat zaleję wrzątkiem zakupionym w schronisku.

Autor:  piomic [ Pn cze 12, 2006 6:25 pm ]
Tytuł: 

Ostatnio testowaliśmy gotowe zupki w woreczkach - minus, że niesiesz razem z wodą, plus - nie topisz śniegu.

Autor:  Stan [ Pn cze 12, 2006 7:46 pm ]
Tytuł: 

*

Autor:  IP [ Pn cze 12, 2006 8:23 pm ]
Tytuł: 

Stan napisał(a):
IP napisał(a):
Liofilizat zaleję wrzątkiem zakupionym w schronisku.


Nie obraź się, IP, ale mało w tym sensu. Wyżerka w Murowańcu jest extra i tańsza niż liofilizanty. Radzę zachować je na Tatry Zachodnie i schronisko w Chochołowskiej. Tam trzeba wiele odwagi i determinacji przy konsumpcji.

Wolę nie ryzykować że coś będzie nie tak z ceną/kalorycznością/smakiem wyżerki w schronisku. Po zeszłorocznym godzinnym pobycie w Schronisku w D5S mam bardzo mieszane uczucia... Ulewa na szlaku, burza z piorunami, widok lawiny skalnej z Orlej Perci. Mokry i zmęczony człowiek przychodzi do tego schroniska, a tam herbata w cenie :shock: czekolada w cenie :shock: Raz kupiłem, więcej nie kupię chyba że będę musiał. Myślałem, że będzie to miejsce odpczynku dla strudzonych wędrowców, a tam zwykła komercha i nabijanie kasy na nieświadomych... Nie wiem jak jest w Murowańcu czy na Hali Kondratowej, ale wolę być przezorny. Nawet jeśli w zeszłym roku było OK, nie wiadomo jak będzie w kolejnym.

Autor:  tomek.l [ Pn cze 12, 2006 8:41 pm ]
Tytuł:  ceny jedzenia w schroniskach tatry

Weź pod uwagę, że do Piątki dowiezienie towaru nie jest takie proste.
Jak w Piątce jest komercja to co jest w Murowańcu?
A jak kogoś nie stać na herbatę to za 50 gr może kupić wrzątek. Herbatę można wziąć ze sobą, dużo nie waży.
Zasada jest prosta. Chcesz taniej dźwigasz wszystko na plecach. Ale bez przesady. Ja tam wolę jakiś ciepły posiłek w schronisku zjeść.
Czy te ceny są jakieś przerażające?
http://www.murowaniec.e-tatry.pl/wer_pl.php?m=oferta

Autor:  Stan [ Pn cze 12, 2006 10:09 pm ]
Tytuł: 

*

Autor:  lider [ Śr cze 21, 2006 12:59 pm ]
Tytuł: 

Ja zawsze próbuje najbardziej ekonomicznie jak tylko sie da organizowac wypady, tak ze jedzenie raczej taszcze ze soba, starajac sie przy tym minimalizowac wage. Jesli cos jest drozsze niz w sklepie to juz traktuje to jako drozyzne :wink: i rzadko sie zdarza zebym jadal gotowe posilki. Ale jeslibym mogl sobie pozwolic na liofilizaty czy odzywki to z cala pewnoscia wolalbym porzadny schroniskowy obiad.

Autor:  monika [ Pt cze 23, 2006 1:14 pm ]
Tytuł: 

dwa razy zatruli mnie obiadem w murowancu, na szczytach to nie bylo zabawne. w chocholowskiej tez pobolewal mnie brzuch, ufam tylko slowakom co do zarelka, tam nigdy po niczym mi nic nie bylo, a jedzenie wysmienite, natomiast dzis maszynki nie sa ciezkie i drogie zatem ja taka nosze w polskie tatry, poniewaz kocham jesc a ceny sa duze jak na moj apetyt, ale na slowacji nie odpuszczam, uwielbiam zwlaszcza kuchnie w szarotce poniewaz jest tania duuuuuuuuzo czosnku i blonnika POZDRAWIAM :D

Autor:  UranMars [ Pt maja 29, 2009 11:23 am ]
Tytuł: 

Może to:
http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=4582778

Autor:  pewu [ Pt maja 29, 2009 4:48 pm ]
Tytuł: 

UranMars napisał(a):

No niby ok ale zobaczcie na koszt przesyłki - 15zł. Jak się zamawia dużo to i owszem ale przy kilku sztukach to żadna rewelacja nie wychodzi. Standardowe wałki z allegro.
Ja osobiście nie przepadam za jakimkolwiek jedzeniem z torebki. Pierwsze dwa dni jest dobrze a potem mój żołądek przestaje przyswajać jakiekolwiek jedzenie. Wolę zjeść normalny obiad a jak czuję, że coś jest nie tak to kielicha i tyle :mrgreen:

Autor:  AvantaR [ Pt maja 29, 2009 4:58 pm ]
Tytuł: 

Jesli chodzi o liofile to jak nie musze to nie jem. Mialem na blancu i szczerze mowiac w smaku bez rewelacji, o wartosci odzywczej sie nie wypowiadam. Cena natomiast zabija. Zdecydowanie taniej wychodzi porzadny obiad w schronisku.

Masla nie zabieram w gory praktycznie wcale (predzej jakis maslo czekoladowe albo dzem). Polecam natomiast zabranie pokrojonej papryki, cebuli, czosnku i rozne przyprawy. Swietny dodatek, smarujesz pasztetem chleb (albo dajesz jakas szynke konserwowa) na to papryki, cebulki i przypraw - smakuje wysmienicie.

Odradzam przy okazji wszelkie "lekkie" pieczywa typu Waza itp. Nawet jak sie zje duzo, to nie dostarcza to zbyt wiele energii, tak bardzo potrzebnej w gorach. Jesli spiac w schronisku wychodzisz po otwarciu kuchni, to przed wyjsciem warto zjesc jakas jajecznice czy parowki - to mi zawsze daje kopa :)

Ps. Teraz dopiero zauwazylem, ze to cholernie stary temat ;) No, ale takie informacje sie nie starzeja ;)

Autor:  awake [ Pt maja 29, 2009 6:41 pm ]
Tytuł: 

liofilizaty Travelluncha są zjadliwe i dość energetyczne. Przy biwaku zdala od schronów to jedyne praktyczne dla mnie rozwiązanie. Ostatnio płaciłem 18 zł na wyprzedaży.
Chleb zawsze smaruję margaryną przed wyjazdem. A z dodatków najbardziej cenię czosnek. Moja żona też każe mi go zabierać, gdy jadę w góry bez niej :wink:

Autor:  Rohu [ Pt maja 29, 2009 7:11 pm ]
Tytuł: 

"Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu. Prawdziwi mężczyźni żują pszczoły."

Prawdziwi mężczyźni nie jedzą liofów, tylko gołymi rękami polują na dziką zwierzynę. :wink:

Autor:  świnia na świnicy [ Pt maja 29, 2009 8:08 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Chleb zawsze smaruję margaryną przed wyjazdem

:shock:
Rohu napisał(a):
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą liofów, tylko gołymi rękami polują na dziką zwierzynę

rzeźnik kamzików :shock:

przy najbliższej okazji wypróbuję patent który niedawno przyszedł mi do głowy, a przypuszczam że mógł go już ktoś stosować: płatki owsiane i mleko w proszku, co ze schroniskowym wrzątkiem powinno dać satysfakcjonujący efekt :)
z proszkowych specyfików - całkiem zacny jest budyń błyskawiczny, wzbogacony kaszą makaronową. dodatkową zaletą tego kaszowego ustrojstwa jest możliwość zalania go również i zimną wodą
Obrazek

(a wszystko to, czemu po zmoczeniu grozi zamiana w papkę, imho najlepiej wrazić do worka z zamknięciem strunowym... kiedyś miałam takie przytargane ze szpitala ;) )

Autor:  Łukasz T [ Pt maja 29, 2009 8:12 pm ]
Tytuł: 

Świnia - jak pożresz to danie to nie śpimy w jednym pokoju.

Swoja drogą piękny to temat. Ojciec Założyciel tematu chyba pomylił wycieczki w Tatry z wyjazdami w góry wyższe i doliny dłuższe. Tak cudnie pisał o kaloryczności posiłków :lol:

Autor:  Mazio [ Pt maja 29, 2009 8:14 pm ]
Tytuł: 

A już się nie mogę doczekać na schroniskowe żarcie. Będę jadł wszystko z menu po kolei, a w gory kupię coś w sklepie - coś jak zwykle - chleb, puszki, pasztet, wodę. Byle do schroniska przed zamknięciem kuchni - browar, żurek, browar, pierogi, browar, szarlotka, browar, browar... (niektore składowe menu mogą ulegać zmianie). :)

Autor:  awake [ Pt maja 29, 2009 8:27 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
Cytat:
Chleb zawsze smaruję margaryną przed wyjazdem


znaczy się kromki, pokrojone smaruję i składam do kupy.
A do kupy znaczy że składam w cały bochenek z powrotem :lol:

Autor:  piomic [ Pt maja 29, 2009 8:34 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
do worka z zamknięciem strunowym... kiedyś miałam takie przytargane ze szpitala

No popatrz... A ja takie w makro kupuję...

Autor:  Basia Z. [ Pt maja 29, 2009 8:36 pm ]
Tytuł:  Jedzenie w schroniskach

Ponieważ powinnam pracować a mi się nie chce wypowiem się i w tym odgrzebanym temacie ;-)

Liofilizatów nie używam.
Myślę ze są niezastąpione na wyprawach himalajskich, ale w "normalnych" warunkach (a do takich zaliczam wędrówki bez dostępu do zakupu jedzenia do ok. 7 dni) całkowicie wystarczą "normalne" rzeczy. Poza tym liofilizaty są nieproporcjonalnie drogie i niesmaczne (próbowałam, nie zagustowałam).

Dłużej niż 9 dni jakoś nigdy nie byłam bez dostępu do żarcia, możliwy był przynajmniej zakup chleba około raz na tydzień.

Na wypadu z noclegami w schroniskach lub na kwaterach zabieram tak jak ktoś tu już pisał jedzenie na śniadania i na trasy, normalne obiadokolacje jadam w schroniskach, w knajpach itd.
Wieczorem obowiązkowo piwo - bardzo dobry napój izotoniczny.
Na trasy bardzo lubię zamiast czekolad do pogryzania owoce kandyzowane, ewentualnie kabanosy. W środku dnia, na dłuższym postoju – 2-3 kanapki.

Na dłuższe wypady (czyli takie do 7-9 dni w górach, bez schronisk i możliwości kupienia żarcia) zabieram mało chleba bo szybko się starzeje i kruszy. Co najwyżej razowy – 1 mały bochenek na 3-4 dni. Używam go do przegryzek w połowie dnia na trasie.

Na śniadanie preferuję kaszki dla niemowląt w ilości 1/2 paczka kaszki na człowieka do tego orzechy i owoce kandyzowane oraz płatki. Dla urozmaicenia miód (kupuję taki w tubach, 1 tuba na tydzień). Gotuje się wodę i taką kaszkę wsypuje, codziennie inną dla urozmaicenia, a do tego jakieś dodatki

W środku dnia – posiłek z kanapek. Do nich wędlina (nie konserwy, a sucha wędlina, po co ja mam nosić blachę ? ), ser żółty, dżem (w tubach). Jak się uda – to ser kupiony u pasterza. Papryka czerwona, cebula, czosnek. Nie cierpię pasztetów oraz paprykarzu szczecińskiego. Z ryb toleruję tylko tuńczyka.

Na kolację – najpierw szybko zupka typu „gorący kubek”, potem danie główne – piure lub cienki makaron, lub płatki ryżowe (wszystkie te potrawy nie gotują się dłużej niż 5 min.). Do tego konserwa z sosem (jakieś gotowe sosy w proszku). Konserwę umiem przyrządzać na 50 sposobów. Np. „kotlety panierowane z konserwy”, „gulasz na dziko z konserwy” po to aby się nie znudziła.
Jak ilość osób wynosi do 4-5 gotujemy na maszynkach (jedna na 2-3 osoby), jak więcej – na ognisku i wtedy trzeba mieć dwa kociołki – na herbatę i na resztę.
Jak jest około 10-15 osób opłaca się przyrządzać potrawy typu „pulpa” czyli wszystko razem wymieszane w jednym garze. Ta potrawa za każdym razem wychodzi inna.
Na deser – przysmaki typy „słodka chwilka” z rodzynkami, lub migdałami i na koniec bardzo dużo herbaty. Dla mnie picie to podstawa, w górach pijam 3-4 litry wody na dzień. Część jako herbatę rano i wieczorem część na trasie ze źródeł rozpuszczając rożne „pluszsze” i inne podobne.

Jak widać w górach lubię sobie dogadzać :-)

Mimo tego brakuje mi zawsze owoców i warzyw, dlatego po zejściu z gór rzucam się na pomidory, owoce itd.

Mogę tu wrzucić kilka sprawdzonych przepisów na proste potrawy, które robi się na ognisku lub w chatce na piecu w 10 minut.

Pozdrowienia

Basia

Autor:  piomic [ Pt maja 29, 2009 8:59 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Mogę tu wrzucić kilka sprawdzonych przepisów na proste potrawy

Dawaj, dawaj — to by było bardzo merytoryczne...

Strona 1 z 6 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/