Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Niebezpieczeństwa w górach
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=3064
Strona 1 z 5

Autor:  EgonT [ So gru 09, 2006 5:48 pm ]
Tytuł:  Niebezpieczeństwa w górach

Wymienię co mi do głowy przychodzi teraz:
- brawura
- brak doświadczenia
- pech
- głupota ludzka i chamstwo (mam na myśli zachowanie co niektórych)
- "nieprzyjemne" zwierzęta, owady, gady
- choroba

Autor:  Jędruś [ So gru 09, 2006 6:22 pm ]
Tytuł: 

Tak z doświadczenia to... obtarte pięty.
Klawo jak cholera ! :lol:

Autor:  tomek.l [ So gru 09, 2006 6:26 pm ]
Tytuł: 

EgonT napisał(a):
Wymienię co mi do głowy przychodzi teraz:

Chyba wymieniłeś wszystko.
A najgorszy jest z tego brak szczęścia czyli pech.
Bo jeśli nie masz szczęścia to nawet doświadczenie nic nie pomoże.
A jeśli ma się szczęście to czasem nawet brawura, brak doświadczenia itd. ujdą ci płazem.

Autor:  Jędruś [ So gru 09, 2006 6:40 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Chyba wymieniłeś wszystko.

Nie, nie, nie :obrazony: Jeszcze coś.
Bardzo niebezpieczne są psy pasterskie. Kiedyś jeden taki, chciał moją drugą połowę zagnać do kierdla. Bystre bydle, swojego pana bez słów rozumiało. Strach się bać, co by było :shock:
Klawo jak cholera ! :lol:

Autor:  dresik [ So gru 09, 2006 8:45 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Chyba wymieniłeś wszystko.

:nono: Pozostaje wróg numer jeden ---> Alkohol :twisted:

Autor:  tomek.l [ So gru 09, 2006 8:56 pm ]
Tytuł: 

dresik napisał(a):
Pozostaje wróg numer jeden ---> Alkohol
Jak dla kogo.
To na pewno nie jest problem numer jeden. Jest gdzieś na dalszych miejscach. A statystycznie to pewnie gdzieś w końcówce przyczyn. W tym toku to kojarzę tylko jedno takie zdarzenie.

Autor:  dresik [ So gru 09, 2006 9:10 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
dresik napisał(a):
Pozostaje wróg numer jeden ---> Alkohol
Jak dla kogo..

Dla mnie :twisted:
tomek.l napisał(a):
To na pewno nie jest problem numer jeden. Jest gdzieś na dalszych miejscach. A statystycznie to pewnie gdzieś w końcówce przyczyn. W tym toku to kojarzę tylko jedno takie zdarzenie.

Te kwestie pominąłem, nie mialem tego na myśli.

Autor:  Hania ratmed [ So gru 09, 2006 9:18 pm ]
Tytuł: 

Egon,w zasadzie w te powody,które wymieniłeś można upchnac wszystkie poszczególne wydarzenia,które moga miećmiejsce w górach :roll:

Autor:  tomek.l [ So gru 09, 2006 9:19 pm ]
Tytuł: 

To co miałeś na myśli?

Autor:  Jędruś [ So gru 09, 2006 11:10 pm ]
Tytuł: 

Bardzo niebezpieczne może być zgubienie badź w ogóle nie posiadanie otwieracza do konserw. Serio ! Raz widziałem jednego takiego ramboidalnego, który otwierając puszkę bagnetem, o mało co się nie zadźgał, kiedy ta mu się omsknęła. :o

To co piszecie to stek komunałów. Brawura, brak doświadczenia, pech, głupota, alkohol itp. mogą być i są przyczyną nieszczęść we wszelkich formach aktywności ludzkiej (przechodzenie przez ulicę, jazda samochodem, obsługa koparki, piły łańcuchowej... a nawet zwykłego noża do tapet włącznie z zakrztuszeniem się pięcdziesięcioma gramami wódki albo nawet całkiem małą małpeczką, jak ktoś nie potrafi).
Czytając te wasze sobotnio-wieczorne wypociny zaczynam odczuwać bezsens tego, co od kilkudziesięciu lat robię.
Jestem turystycznie, górsko i kur*wsko zawiedziony płytkością przemyśleń p.t. Koleżeństwa. Wiecej luzu i polotu Panowie i Panie. Odblokujcie się, popuście wodzy fantazji. Sięgnijcie, gdzie wzrok nie sięga, na wyżyny ulećcie.
Nie ma zgody na to, by ludzie o tak specyficznej i nietuzinkowej pasji formułowali tak banalne przemyślenia na temat tego co robią.
Jesteście tymi wybranymi. Wierze w Was i wierzę w siebie. Nie odbierajcie mi tej wiary, pliiiiiiizzzzz !

No to idę spać. Może alkohol i brawura nie staną się przyczyną mojego spadnięcia ze schodów i rozwalenia sobie łba o ścianę. No chyba, że w przypływie rozpaczy, bo się chyba normalnie, kur*a załamałem :mur:

:lol: :wink:

Autor:  tomek.l [ So gru 09, 2006 11:20 pm ]
Tytuł: 

A może chociaż tak w jednym wątku nie będzie pierdołów i innych wypocin tylko w miarę poważna dyskusja. Z mnóstwem komunałów.
Pomyśl o tym przed snem.

Autor:  EgonT [ N gru 10, 2006 10:58 am ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
Bardzo niebezpieczne może być zgubienie badź w ogóle nie posiadanie otwieracza do konserw. Serio ! Raz widziałem jednego takiego ramboidalnego, który otwierając puszkę bagnetem, o mało co się nie zadźgał, kiedy ta mu się omsknęła. :o

To co piszecie to stek komunałów. Brawura, brak doświadczenia, pech, głupota, alkohol itp. mogą być i są przyczyną nieszczęść we wszelkich formach aktywności ludzkiej (przechodzenie przez ulicę, jazda samochodem, obsługa koparki, piły łańcuchowej... a nawet zwykłego noża do tapet włącznie z zakrztuszeniem się pięcdziesięcioma gramami wódki albo nawet całkiem małą małpeczką, jak ktoś nie potrafi).
Czytając te wasze sobotnio-wieczorne wypociny zaczynam odczuwać bezsens tego, co od kilkudziesięciu lat robię.
Jestem turystycznie, górsko i kur*wsko zawiedziony płytkością przemyśleń p.t. Koleżeństwa. Wiecej luzu i polotu Panowie i Panie. Odblokujcie się, popuście wodzy fantazji. Sięgnijcie, gdzie wzrok nie sięga, na wyżyny ulećcie.
Nie ma zgody na to, by ludzie o tak specyficznej i nietuzinkowej pasji formułowali tak banalne przemyślenia na temat tego co robią.
Jesteście tymi wybranymi. Wierze w Was i wierzę w siebie. Nie odbierajcie mi tej wiary, pliiiiiiizzzzz !

No to idę spać. Może alkohol i brawura nie staną się przyczyną mojego spadnięcia ze schodów i rozwalenia sobie łba o ścianę. No chyba, że w przypływie rozpaczy, bo się chyba normalnie, kur*a załamałem :mur:

:lol: :wink:


Ale pojechałeś kolego, uważaj zatem na te piły łańcuchowe i nie pij metylowego w rozpędzie

Autor:  Olka [ N gru 10, 2006 12:21 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
bo się chyba normalnie, kur*a załamałem :mur:

:lol: :wink:


Ja też się załamałam, płykością moich przemyśleń i brakiem polotu.
Pójdę sobie zapłakać

Autor:  tomek.l [ N gru 10, 2006 12:50 pm ]
Tytuł: 

Wracając do tematu
Do niebezpieczeństw należy zaliczyć jeszcze załamanie pogody.
Choć to w zasadzie jedno z głównych niebezpieczeństw. Czasem trudne do przewidzenia. Tak jak w przypadku tego zdarzenia z instruktorem i trojgiem kursantów. Początek września i nagle zimowe załamanie pogody
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=2182

Autor:  stan-61 [ N gru 10, 2006 5:25 pm ]
Tytuł: 

Wszystkie wypowiedzi (poza jedną) wydają się tu sensowne i poważne. Mogę podkreślić (z autopsji) tylko znaczenie ewentualnej choroby (zachorowania) w górach. Byłem z tym już dwa razy konfrontowany. Jednym słowem kicha. :evil:

Autor:  Jędruś [ N gru 10, 2006 7:40 pm ]
Tytuł: 

I tu się zgodzę. Załamanie pogody to konkret.
O ile mgła w lesie czy na schodkach to nic strasznego, to wolałbym, żeby chmurzyska nie zakryły mnie na Pilsku albo Czerwonych Wierchach.
Deszcz, wiatr i chłód - wiadomo. Mój kolega stary łazik, wspinacz i przewodnik zawsze nosił ze sobą parę kostek cukru i valeriane na takie okazje. Ale nie miałem okazji sprawdzić jak pomaga.
Burza - tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć, raz mi wystarczy. Jeden taki opowiadał mi co się z ludźmi działo jak szli na Popa Iwana zamiast zejść na dół bo myśleli że zdążą. Krok do obłedu. Aż nie wiem czy mówił prawdę.
Nawałnicę z oberwaniem chmury przeżyłem raz pod Piątką, nocą w kosówce. Nic niebezpiecznego w tym nie było, ale za to jaki cyrk, jak te szmaty, karimaty w powietrzu zaczęły latać i ci wszyscy trawowicze cali mokrzy, ubłoceni, jak kto prawie gołkiem ze śpiwora wyskoczył z tym co zdążył załapać do budynku się pchał. Totalny burel ! Tylko koła przyprawić i pojedzie. :lol:
Silny wiatr może być nieprzyjemny na grani. W Karkonoszach się tak raz z halnym pocałowałem. Nie to, żeby mnie do kotłów zdmuchnąć chciało, ale ciężko się idzie i nogi trudno stawiać tam kaj się chce. Pewne niebezpieczeństwo się z tym na pewno wiąże. Nogę chyba skręcić łatwo można.

Tyle mi sie jeszcze oprócz otarć, psa i bagnetu przypomniało. Czy wy wiecie co te juhasy robia z takom łowieckom, co to w cołkim kierdlu najpikniejsa ? Hej ! :wink:

Nadal twierdzę, że pisanie o ogólnikach mija się z celem. Tak samo krzywdę może sobie zrobić ktoś niedoświadczony jak ten co popłynął na rutynie, bo robił to setki razy i poszedł na pewniaka. A tym czasem, innemu co się przestraszył i zawrócił nic się nie stało.
Czasem o jednym co zleciał i się poturbował powiedzą "bo był pijany" a o innym takim, że "go chyba cudem wóda uratowała" że jakiejś takiej miękkości członków dostał tam, gdzie trzeźwy na miejscu by zginął.
Ja tam od wódki stronię, bo od tego to się małpiego rozumu dostaje, wiadomo, widać. :wink:

I może właśnie w tym kierunku trzeba rozwinąć ten temat. Jak każdy wspomni, co takiego przeżył albo o czym słyszał, że mu się aż skóra na plecach i poniżej zmarszczyła, to może stworzymy pewne takie Kompendium Wiedzy Praktycznej o Górskich Niebezpieczeństwach. Ktoś przeczyta i będzie wiedział, co go może spotkać. Przyda mu się. A nie jakieś tam banały z cyklu "znacie to posłuchajcie" o brawurze, głupocie odgrzewane setki razy bum tara ra bla bla bla...
To może być na prawdę ciekawy, wartościowy i rozwojowy temat. Z życia wzięty.

Jak mam choć troche racji, to bardzo mi miło. Jak nie, to po raz drugi wnoszę o wciagnięcie mnie w poczet członków Klubu Kabotynów. Gombrowicz mnie nie zachwyca, a teraz jeszcze takie rzeczy... :shock:

ps. Olka nie płacz, ja na prawdę nie chciałem. Gdybym wiedział, to bym sobie te reke, co to napisała wcześniej drzwiami przytrzasnął :(

Autor:  tomek.l [ N gru 10, 2006 8:13 pm ]
Tytuł: 

Ogólniki i komunały to może być wstęp. Ktoś ma ochotę to może to rozwinąć o własne czy zasłyszane doświadczenie. Ktoś chce podać tu linki do ciekawych artykułów czy tekstów może to zrobić. Jesteś zawiedziony. Masz ochotę napisać coś konkretnego w temacie to pisz. Tylko pomiń te fragmenty o wypocinach, płytkości przemyśleń, k.rewskim zawiedzeniu itd. Bo albo rozmawiamy ze sobą normalnie albo darujmy sobie w ogóle takie rozmowy. Może jestem zbyt wrażliwy ale uważam takie teksty w odniesieniu do innych są lekko nie na miejscu, żeby nie powiedzieć inaczej.

Autor:  Jędruś [ N gru 10, 2006 10:01 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Ogólniki i komunały to może być wstęp. Ktoś ma ochotę to może to rozwinąć o własne czy zasłyszane doświadczenie. Ktoś chce podać tu linki do ciekawych artykułów czy tekstów może to zrobić...

Jakoś nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że się na to nie zanosi. Ale to tylko moje wrażenie. Pomyślałem: do trzech razy sztuka. :wink:

tomek.l napisał(a):
Tylko pomiń te fragmenty o wypocinach, płytkości przemyśleń...

Jasne, zachowałem sie jak Królik. Urażonych i zgorszonych przepraszam.
Obrazek Dobranoc Misiu !

Autor:  Anetka [ N gru 10, 2006 11:02 pm ]
Tytuł: 

np brak mapy i totalny brak orientacji a skutki różne :roll:
z doświadczenia przejście szlakiem w kosówce pełnej os, przy alergii na ich jad.
Ale to można podciągnąc pod:
Cytuj:
- brawura
- pech
- głupota ludzka
- "nieprzyjemne" zwierzęta, owady, gady
- choroba

Autor:  Hania ratmed [ N gru 10, 2006 11:22 pm ]
Tytuł: 

Przerobiłam bardzo bliski kontakt z burza w Żlebie Kulczyńskiego <pisałam gdzieś już o tym> /nie polecam :wink:

Autor:  grubyilysy [ Pn gru 11, 2006 2:19 am ]
Tytuł: 

Polecam taką małoformatową niebieską książeczkę "Zanim pójdziesz w góry", nawet ją gdzieś niedawno widziałem na półce (aż się wzruszyłem), tylko mam akurat przeprowadzkę i nic nie umiem znaleźć, bo bym podał ISBN.
Sprzedawali kiedyś w budkach z biletami do TPN po 5zł. Napisana ze 40 lat temu, więc niestety nie ma słowa o GPS ani komórkach, ale sumując te kilkaset lat doświadczeń ludzkości w temacie gór jest zadziwiająco zwięźle i konkretnie na temat.
Wiedza dziś już zdawać by się mogło niemal niepotrzebna, ale z największym szacunkiem odnoszę się do tych co to owszem, mają za pazuchą GPS, prognozę na 10 dni do przodu też sprawdzili i wiedzą o której zacznie pojutrze padać, GoreTex kupili oryginalny a nie podróbę, ale przy tym wszystkim co to jest cirrostratus o dziwo też wiedzą, nawet wcięcie w przód zrobić umieją...

Autor:  Pudelek [ Pn gru 11, 2006 9:52 am ]
Tytuł: 

a tych co wcięcie umieją zrobić i cirrostratus też wiedzą co to jest, ale chadzają bez GPS-u i w podróbach GoreTexu to już nie szanujesz? :twisted:

Autor:  grubyilysy [ Pn gru 11, 2006 10:46 am ]
Tytuł: 

No może trochę źle się wyraziłem. Musiałbym samego siebie nie szanować, bo mam podrabiany goretex, GPSu nie mam, kompasu nie noszę, kierunki wyznaczam na oko i potrafię wyjść w góry w najgorszą ulewę.
Chodziło mi o niebezpieczeństwa w górach i o metody ich minimalizowania, wspomniana książka jest dobra bo pisze o tym krótko, zwięźle i na temat.

Autor:  Jędruś [ Pn gru 11, 2006 11:15 am ]
Tytuł: 

Anetka napisał(a):
np brak mapy i totalny brak orientacji a skutki różne :roll:

Z turystycznymi mapami lepiej uważać. Przy chodzeniu "na dziko" kompletnie się nie sprawdzają. Przynajmniej te starsze, te nowe są w miare ok. Po szlakach rzecz jasna spokojnie można chodzić. Poza tym raczej tylko arkusze WIG-owskie.

Hania ratmed napisał(a):
Przerobiłam bardzo bliski kontakt z burza w Żlebie Kulczyńskiego <pisałam gdzieś już o tym> /nie polecam :wink:

W kwadrans osiwieć można, albo spodnie pobrudzić. ;) Ale nawet burza na grani jest niczym przy ataku rozjuszonego prosiaka :lol:

grubyilysy napisał(a):
...prognozę na 10 dni do przodu też sprawdzili i wiedzą o której zacznie pojutrze padać, GoreTex kupili oryginalny a nie podróbę, ale przy tym wszystkim co to jest cirrostratus o dziwo też wiedzą, nawet wcięcie w przód zrobić umieją...

Ta orgia pod Piątką, to jakieś pietnaście lat temu była. Dzis to prosta sprawa http://wwwa.accuweather.com/ i wszystko wiadomo albo i nie. Z pogodą tak już jest. Bywa, że powietrze jest duszne i ciężkie, fatalnie się idzie, ale nie zawsze po tym jest burza. A wtedy to płynęły nawet takie strzępy po niebie, wyraźnie było widać, że coś się przewali. Ale dobrze się stało, przynajmniej jest o czym opowiadać ;)
Nie ma to jak gwiazdy do śpiwora wpadają ! Chyba, że ktoś woli zaduch, chrapanie sąsiadów z podłogi i inne sexcesy. :shock:

grubyilysy napisał(a):
No może trochę źle się wyraziłem. Musiałbym samego siebie nie szanować, bo mam podrabiany goretex, GPSu nie mam, kompasu nie noszę, kierunki wyznaczam na oko i potrafię wyjść w góry w najgorszą ulewę.

Ja to nawet podrabainego nie mam, tylko zwykły ruski brezent, że o GPSie juz nawet nie wspomnę :wink: Trochę z przymrużeniem oka na te GPSy patrzę i całą te rewię mody i techniki na szlakach. Ale to dla tego że stary już jestem i czas mi umierać :lol:

Autor:  Hania ratmed [ Pn gru 11, 2006 7:29 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
W kwadrans osiwieć można, albo spodnie pobrudzić. Wink Ale nawet burza na grani jest niczym przy ataku rozjuszonego prosiaka

Mam nadzieje,ze jednak nie ponosze odpowiedzialności za ewentualne osiwienie i ,że ze spodniami tez wszystko w porzadku 8)

Masz racje....prosiak był stokroć bardziej traumatycznym przezyciem niż jakaś tam burza 8)

Autor:  Agawa [ Pn gru 11, 2006 7:55 pm ]
Tytuł: 

No i jeszcze lawiny. Chyba nikt nie wspominał.

Autor:  Jędruś [ Pn gru 11, 2006 8:29 pm ]
Tytuł: 

Hania ratmed napisał(a):
Masz racje....prosiak był stokroć bardziej traumatycznym przezyciem niż jakaś tam burza 8)

Ale nie osiwiałaś przez niego ? :twisted:

Agawa napisał(a):
No i jeszcze lawiny. Chyba nikt nie wspominał.

Zima idzie. Nie wywołuj wilka z lasu ;)

Autor:  kilerus [ Pn gru 11, 2006 8:33 pm ]
Tytuł: 

Agawa napisał(a):
No i jeszcze lawiny. Chyba nikt nie wspominał.

mi kumpel pozyczyl taka ksiazke:
marcin kacperek
"kochaj snieg
unikaj lawin"

pisze na niej topr poleca... to chyba dobra
nawet plyta z filmikami jest


co tam jeszcze?
zle zawiazane raki (to tak apropos ostatniej akcji, ale nie o mnie chodzi)

Autor:  Kaytek [ Wt gru 12, 2006 11:09 am ]
Tytuł: 

Czas, a raczej jego brak i pochodna: pośpiech.

Autor:  Łukasz T [ Wt gru 12, 2006 11:12 am ]
Tytuł: 

Towarzystwo 8)

Strona 1 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/