Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Lawiny
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=3176
Strona 1 z 8

Autor:  tomek.l [ Cz sty 04, 2007 6:01 pm ]
Tytuł:  Lawiny

Do poczytania tekst Adama Maraska z TOPR + krótki film
http://www.e-gory.pl/index.php?option=com_content&task=view

Autor:  Wojtas [ Cz sty 04, 2007 6:58 pm ]
Tytuł: 

Co do filmiku to nikomu nie życzę żeby się "osobiście poznał" z takim nawałem śniegu....

We wstępie pisze że są potencjalnie sporym zagrożeniem dla narciarzy czy snowboardzistów ale trzeba pamiętać że turysta pieszy też musi się liczyć z tym że może go lawina spotkać. To jest przecież oczywiasta sprawa!!

Taka lawina to niewyobrażalna siła siejąca spustoszenie... :(

Autor:  macciej [ Cz sty 04, 2007 11:53 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Taka lawina to niewyobrażalna siła siejąca spustoszenie...


Na mnie osobiście spore wrażenie zrobiło miejsce w Jarząbczej, gdzie w pewnym miejscu przechodzi się przez tor zejścia lawin z Trzydniowiańskiego Wierchu. Las na dosyć wąskim fragmencie jest wyłamany do samych korzeni. Coś jakby czołg przez krzaki przejechał. Trudno mi sobie wyobrazić siłę, jaka to spowodowała. Jakże trudno po takim widoku uwierzyć że pod lawiną można przeżyć jeśli Cię tylko szybko odkopią. Trzeba mieć naprawdę bardzo dużego farta żeby nic się nie stało i żeby naprawdę szybko odkopali.

Jedyna rzecz której w górach boję się bardziej niż lawin są pioruny. W przeciwieństwie do lawin są zupełnie nieprzewidywalne. Wniosek - w czasie burzy albo IV-V stopnia zagrożenia lawinowego najlepiej góry oglądać na zdjęciach albo przez okno.

Autor:  Justka [ Pt sty 05, 2007 7:35 am ]
Tytuł: 

film robi ogromne wrażenie, niewyobrażalna siła te lawiny....... :shock:

Autor:  cure-czka [ Pt sty 05, 2007 9:29 am ]
Tytuł: 

dzięki Tomku za ciekawy artykuł
teoria byla mi z grubsza znana ale lepiej wiedzieć więcej
zwłaszcza przed praktycznymi zajęciami z zakresu rozpoznawania
i poruszania się w terenie zagrożonym lawinami,
które przejdę w marcu na zimowym kursie turystyki wysokogórskiej

Autor:  dresik [ Pt sty 05, 2007 4:48 pm ]
Tytuł: 

cure'czka napisał(a):
zwłaszcza przed praktycznymi zajęciami z zakresu rozpoznawania
i poruszania się w terenie zagrożonym lawinami,
które przejdę w marcu na zimowym kursie turystyki wysokogórskiej

:shock: Co :shock: Żartujesz to My będziemy chodzić po terenie zagrozonym lawinami, w sniegu, spać w jamie, i wogole się męczyć :?: A ja myślałem że bedziemy fotki sobie z linami, czekanami itp robić, słoneczko, piwko i dziewczyny, pełen lans. No nie chyba sie jeszcze zastanowie :twisted: :wink:

Autor:  cure-czka [ Pt sty 05, 2007 4:50 pm ]
Tytuł: 

dresik napisał(a):
A ja myślałem że bedziemy fotki sobie z linami, czekanami itp robić, słoneczko, piwko i dziewczyny, pełen lans
a jak dziewczyny to ja tym bardziej chętnie :wink:

Autor:  Robert18 [ Pt sty 05, 2007 5:04 pm ]
Tytuł: 

Szkoda że nie ma przy tym filmie dzwięku bo odgłos takiej lawiny musi być imponujący .

Autor:  dresik [ Pt sty 05, 2007 5:09 pm ]
Tytuł: 

Robert18 napisał(a):
Szkoda że nie ma przy tym filmie dzwięku bo odgłos takiej lawiny musi być imponujący .

Poszukaj jeszce na stronie. Jest parenaście filmow z lawinami. I z glosem :wink:

Autor:  dresik [ Pt sty 05, 2007 5:23 pm ]
Tytuł: 

Ali7 napisał(a):
Zatkało mnie przy ujęciu, na którym lawina wjeżdża na zalesiony, w miarę stromy przeciwstok...

No to Piaty stopień musiał byc :wink:

Autor:  tomek.l [ Pt sty 05, 2007 5:24 pm ]
Tytuł: 

Chcecie jeszcze trochę filmów z lawinami
http://video.google.pl/videosearch?q=%09avalanche
http://www.youtube.com/results?search_q ... rch=Search
I jeszcze coś do poczytania
http://www.wspinanie.pl/serwis/200501/31lawiny2.php

Autor:  cure-czka [ Pn sty 08, 2007 11:32 am ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
ta druga część artykułu jest bardziej praktyczna niż poprzednia
dzięki Tomku :wink:

Autor:  tomek.l [ Pn sty 22, 2007 8:52 pm ]
Tytuł: 

W sumie to tu jest jedna część
http://www.wspinanie.pl/serwis/200402/02lawiny.php
a tu druga
http://www.wspinanie.pl/serwis/200501/31lawiny2.php

Konkurencja obok siebie :D :wink:

Autor:  tomek.l [ Śr mar 07, 2007 6:06 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
W sumie to tu jest jedna część
Żeby to uporządkować
1
http://www.wspinanie.pl/serwis/200412/29lawiny.php

2
http://www.wspinanie.pl/serwis/200501/31lawiny2.php

3
http://www.wspinanie.pl/serwis/200503/08lawiny.php

i jeszcze to http://www.wspinanie.pl/serwis/200402/02lawiny.php


http://www.narty.pl/index.php?id=1505


Informacje o lawinach, testach, zagrożeniu lawinowym
http://www.imgw.pl/wl/internet/zz/oddzi ... /bezp.html
O śniegu
http://www.imgw.pl/wl/internet/zz/oddzi ... snieg.html
O lawinach
http://www.imgw.pl/wl/internet/zz/oddzi ... o_law.html

Autor:  asiek [ Śr cze 06, 2007 6:52 pm ]
Tytuł: 

Ciekawy rodzial o lawinach w książce M. Jagiełły "Wołanie w górach"...

Autor:  tomek.l [ Pt lut 01, 2008 8:39 am ]
Tytuł: 

http://pl.youtube.com/watch?v=DGK1hN6j8Lg

Autor:  Hubert [ Pt lut 01, 2008 5:42 pm ]
Tytuł: 

"K.urwa kurtka za 1000", zamiast sie cieszyc ze przezyl.

Autor:  tomek.l [ Pn lut 11, 2008 8:07 pm ]
Tytuł: 

http://www.tygodnikpodhalanski.pl
Cytuj:

Przeżył lawinę

"Śnieg powoli napierał i zwiększał ucisk, oblepiał stopniowo – najpierw nogi, mocniej, aż do pełnej blokady. Potem klatkę piersiową i barki, aż do granicy bólu. Po prostu mnie zgniotło" - tak Artur Hajzer, znany himalaista, opowiada, jak przeżył lawinę na Ciemniaku w masywie Czerwonych Wierchów.

Przypomnijmy: w niedzielę koło godz. 9 Artur Hajzer znany Himalaista (zdobywca trzech ośmiotysięczników, w tym razem z Jerzym Kukuczką autor pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę) razem z towarzyszy kolegów wychodził na Ciemniaka od strony Przełęczy Tomanowej. Wyprawa, która rozpoczęła się już w sobotę wyjściem na Wołowiec z Dol. Chochołowskiej miała być treningiem przed planowanymi na wiosnę wyprawami w Himalaje.

Niedzielny świt zastał wspinaczy na szczycie Tomanowego Wierchu. W wyprawie brali też udział: Piotr Pustelnik (inny znany himalaista), Tamara Styś, Darek Załuski i trener z katowickiego AWF, dr hab. Zbigniew Borek. Ten ostatni wycofał się na Tomanowej Przełęczy.

Oto relacja Artura Hajzera: "Rano w niedzielę słońce szybko roztopiło południowe zbocza i zaczęło zamieniać śnieg w lepką bryję z wierzchu. Świadomi zagrożenia zaczęliśmy podchodzić z Tomanowej na Ciemniak w pełnym skupieniu wzorowo prowadząc ślad, logicznie klucząc pomiędzy żlebikami i turniami tego odcinka grani. Mieliśmy na wyposażeniu pipsy lawinowe (włączone!), łopatę i sondę.

W połowie podejścia na Ciemniak był odcinek z nawisami. Ja prowadziłem. Pilnowaliśmy odstępów pomiędzy sobą. Darek i Tamara znajdowali się kilkanaście metrów za mną. Po zrobieniu zdjęcia zrobiłem krok, może dwa i usłyszałem głośne „bum”, chrzęst uwolnionych od naprężeń mas śniegu i grunt pod nogami najpierw zawisł, po czym runął w dół, a krawędź grani „przeskoczyła” ponad głowę. Jedna noga została przez chwilę na stabilnym gruncie, ale straciłem równowagę i upadku w dół nie udało się zatrzymać. Uderzyłem w stok po dwóch, trzech metrach z czekanem w ręce już w prawidłowej pozycji do hamowania i hamowałem początkowo z powodzeniem. Sporo śniegu wyjechało spode mnie i odetchnąłem nawet z ulgą, że dałem radę prawie zatrzymać się – wtedy nade mną urwało się coś jeszcze i pociągnęło jednak w dół – obróciło na plecy – zaczęła się jazda.

Zobaczyłem, że jadę z bardzo dużą i szeroką lawiną. Zaczęło być groźnie i uświadomiłem sobie, że to może być koniec. Jechałem wierzchem jakby na pontonie po nierównym terenie – góra – dół – jakby na specjalnie do tego zaprojektowanej zjeżdżalni. Wciągało mi nogi, ale zdołałem je wyrwać i utrzymać pozycję na plecach, na pływaka nogami w dół (lekko uniesione – rozpostarte) – wiedziałem, że poza tym, w tej masie śniegu nic innego nie mogę zrobić. Śnieg miał charakter dużych, połamanych tafli – typ gipsowy. Ręce też starałem się mieć szeroko. To trwało 6-8 sekund, może 10.

Lawina zaczynała zwalniać a czoło wręcz się zatrzymywać. Wtedy pojawił się największy przestrach. Jak mocno naprze na mnie to, co z tyłu i na ile mnie zasypie. Faza zatrzymywania się lawiny i zasypywania mnie od tyłu, to jakby film w zwolnionym tempie i koszmarny długi sen, którego nie daje się przerwać. Trwało to relatywnie długo, jakieś 5 sekund może. Śnieg powoli napierał i zwiększał ucisk, oblepiał stopniowo – najpierw nogi mocniej aż do pełnej blokady, potem klatkę piersiową i barki aż do granicy bólu. Po prostu mnie zgniotło.

Instynktownie trzymałem prawą rękę z czekanem wprost do góry i prosiłem wiadomo kogo, żeby już przestało, ale napór trwał – przysypało głowę, tą wyciągniętą w górę rękę i wtedy dopiero jakikolwiek ruch ustał. Poruszałem nadgarstkiem i w linii wyciągniętego w górę ramienia i czekana, przez dziurkę w śniegu zobaczyłem błękit nieba – odetchnąłem z ulgą przekonany na 100 proc., że będzie dobrze – miałem dopływ powietrza. Mogłem ruszać nadgarstkiem i miałem możliwość poruszania głową, plus minus 5 cm w każdą stronę, płyty utworzyły mi przed twarzą sporą wolną przestrzeń o pojemności może 10 litrów.

Byłem w pozycji pionowej. „Stałem” na prawej nodze, lewą miałem podkurczoną w bok, lewą rękę wykręconą do tyłu z kijkiem narciarskim założonym na lewy nadgarstek (błąd, w takim terenie kijek należy mieć luźno i go odrzucić w momencie upadku). Miałem ruchomy nadgarstek, trzymałem czekan, ale nie mogłem poszerzyć otworu – nic – pomimo starań żadnych możliwości powiększania otworu i częściowego odkopania się tą jedną rękę. Na ramieniu, na troku plecaka miałem słuchawkę radiotelefonu; radiotelefon był włączony (drugi miał Piotr Pustelnik) i bardzo się starałem dostać jakoś do tej słuchawki – ale nie dałem rady.

Byłem przekonany, że w ciągu 20 minut ktoś mnie namierzy, ale jak te 20 minut minęło, a ciało wpadło w „telepkę” to zacząłem się naprawdę martwić. Dotarło do mnie, że na grani nie zawsze jest zasięg (czasami jest) i, że partnerzy muszą być może na piechotę gnać do telefonu stacjonarnego w schronisku na Ornaku. Zacząłem się zastanawiać, ile godzin tak wytrzymam i wyszło mi, nie wiem skąd, może na podstawie „samopoczucia”, że 8 godzin dam radę.

Zastanawiałem się, czy może któryś z kolegów da radę zejść na lawinisko – ruszałem więc końcówką czekana, ile mogłem (możliwa amplituda ruchów ok.10 cm) i krzyczałem. Wtedy usłyszałem silnik helikoptera – uff. Przez dziurkę w śniegu zobaczyłem maszynę i stojącego na zewnątrz śmigła ratownika w czarnych goglach."

Nie wiedziałem czy mnie widzi, czy nie. Wymachiwałem czekanem, ile mogłem aż do omdlenia przedramienia. Pył z podmuchu zasypał z lekka otwór a śmigło odleciało i zapanowała głucha cisza.

Znowu było trochę wielkiego strachu, ale tylko przez sekundy, zaraz potem ratownicy łopatami zaczęli odgarniać, to co miałem nad głową. Odetchnąłem z Wielką Ulgą.

Nauczyłem się, że odkopywanie takiego ciężkiego śniegu to nie jest prosta rzecz. Ratownicy naprawdę ciężko się napracowali. Było ich pięciu. Nie mam upoważnienia do podawania ich nazwisk, ale z mediów wiadomo już, że kierownikiem akcji był Edward Lichota (szef dyżuru tego dnia).

Choć byłem już odkopany w ponad połowie, to dalej nie byłem w stanie wyszarpnąć nóg, ruszyć stopą, niczym od uda w dół.

Każdą stopę aż po raki trzeba było traktować łopatą. Trochę to trwało, w sumie parę, może kilkanaście minut i byłem na pokładzie śmigłowca. Nic mi nie dolegało. Wyszedłem bez szwanku. Nawet nic nie zgubiłem.

Dopadła mnie jedynie gigantyczna trzęsawka, ale elektryczny koc szpitalny błyskawicznie się z nią uporał. Po paru godzinach obserwacji zwolniono mnie do domu. Koniec.

Z tego miejsca przepraszam partnerów za minuty grozy i, że nastąpiłem na ten nawis. Składam milion podziękowań ratownikom TOPR i przestrzegam ewentualnych innych amatorów robienia grani Tatr Zachodnich w systemie non- stop od zachodu - zwracam uwagę, że wielogodzinne nocne marsze przytępiają uwagę i czynią człowieka bardziej podatnym do popełniania błędów, co też mi się zdarzyło i czego skutki opisane są powyżej" - relacjonuje Artur Hajzer.

Przypomnijmy, w tej chwili w Tatrach obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. Miejscami, szczególnie przy mocnym nasłonecznieniu, zagrożenie może być jednak o wiele wyższe.
Paweł Pełka
Foto TOPR i Artur Hajzer
1. Ratownicy TOPR odkopują Artura Hajzera spod lawiny
2. Pies lawinowy na miejscu wypadku
3. Schemat wypadku autorstwa Artura Hajzera

[ 11-02-2008 | 17:51:18 | red] Góry

Autor:  Gustaw [ Wt lut 12, 2008 11:44 am ]
Tytuł: 

Ze schematu wnioskuję, że lawina poszła na stronę słowacką.

Autor:  piomic [ Wt lut 12, 2008 5:54 pm ]
Tytuł: 

I chyba masz rację. Dostał "pisemne upomnienie" - ciekawe, czemu tylko on, a reszta nie? Czy tak samo potraktowaliby "zwykłych" turystów? A czemu ratowali nasi (za darmo, a właściwie za podatki) a nie HZS za pieniądze?

Autor:  tomek.l [ Wt lut 12, 2008 10:04 pm ]
Tytuł: 

Lawina na Ciemniaku - pełny raport Artura
http://www.wspinanie.pl/serwis/200802/11lawina.php

Autor:  tomek.l [ Śr lut 13, 2008 5:09 pm ]
Tytuł: 

Bezpieczna jedynka?! - analiza wypadku lawinowego
http://www.wspinanie.pl/serwis/200801/26lawina_lap.php

Autor:  grubyilysy [ So lut 23, 2008 8:41 pm ]
Tytuł: 

http://www.pza.org.pl/download/137394.pdf
Wytyczne PZA dla instruktorów taternictwa, na stronach 9-12 ciekawy opis szacowania ryzyka lawinowego. Osobiście radzę te wzory traktować zdecydowanie "heurystycznie" niż matematycznie, ale uwagi ogóle są ciekawe.

Autor:  boszczu [ Wt maja 06, 2008 4:48 pm ]
Tytuł: 

Z Kumplami chcielismy sobie "utrudnic" powrot z Giewontu, wyruszylismy w kierunku pld-wschodnim, kierujac sie w strone sporawego zlebu (konski??? Swinski?? Czort go tam wie) Zeby tego bylo malo, zjechalismy na butach...mniej wiecej w polowie eskapady zeszla mala lawina blotna Nabaralo to pieronstwo juz predkosci i wygladalo dosyc groznie.
Takze mimo malego zagrozenia lawinowego, trzeba miec sie na bacznosci, bo nigdy nie wieadmo co i jak :)
Nikomu z nas nic sie nie stalo (kolege kilka kulek trafilo :D )

Autor:  MichaelaZzZz [ N sty 25, 2009 6:19 pm ]
Tytuł: 

bardzo ciekawy artykuł o lawinach i ich badaczu

http://portalwiedzy.onet.pl/4868,11123, ... pisma.html

Autor:  regedarek [ Cz lut 19, 2009 7:36 pm ]
Tytuł: 

http://wyborcza.pl/1,75476,6275901,Lawi ... macja.html

Autor:  Lechuu [ Pt lut 20, 2009 9:34 am ]
Tytuł: 

fajne kompendium. zwłaszcza film instruktażowy!:)

Autor:  batmik [ Pn mar 30, 2009 8:53 pm ]
Tytuł: 

rzeczywiscie bardzo fajny film :)

Autor:  janek [ Pn mar 30, 2009 9:33 pm ]
Tytuł: 

100letnia lawina v Ziarskej dolinie - dluga 2-3 km, wysokosc sniegu 20-30 metrow. jezeli ktos tam byl, nie mal szans przezyc. Doskonala apokalypsa...

http://www.sme.sk/c/4365663/storocna-la ... tichu.html
http://www.hzs.sk/?lang=sk&site=fotogaleria&album=33
http://www.hzs.sk/?lang=sk&site=archivsprav&id=1042

Video:
http://www.youtube.com/watch?v=BWw6x3RL3zg

Autor:  3d [ Pn mar 30, 2009 10:32 pm ]
Tytuł: 

Raczej lawina stulecia :)

Strona 1 z 8 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/