Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Wędrówki górskie a... jedzenie.
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=3760
Strona 1 z 1

Autor:  S [ Pn kwi 23, 2007 8:17 am ]
Tytuł:  Wędrówki górskie a... jedzenie.

Na wstępie wyjaśnię, że owszem wiem, że podobny temat na tym forum już istnieje, ba, ma on nawet już bodaj kilkaset odpowiedzi, ale, że jest już głęboko w archiwum, i że niekoniecznie dotyczy tego samego, o co ja chcę zapytać, pozwoliłem sobie założyć nowy wątek.
Otóż tam chodziło o wyprawę na jeden dzień. Ja natomiast w najbliższych dniach wyjeżdżam na cały tydzień, a trasę mam tak zaplanowaną, że w tym czasie może dwa razy z górskich szczytów na dół do wsi czy miasteczek zejdziemy, a i też nie wiem czy znajdziemy tam jakieś dobrze wyposażony sklep spożywczy.
To jest moja pierwsza tego typu wyprawa, i nie ukrywam, że właśnie z planowaniem pożywiania mam tu zdecydowanie największy kłopot.
Co ze sobą obowiązkowo zabrać na tak długi czas z dala od cywilizacji, a z czego na pewno zrezygnować? Jak przenosić to w plecaku, jak chronić, żeby się nie zepsuło?
Zaznaczę tylko, że butli gazowej ze sobą mieć nie będziemy, funduszy na jakieś specjalistyczne smakołyki też raczej nie, a noclegi w szałasach, chatkach, bacówkach czy schroniskach.
Pozdrawiam.

Autor:  don [ Pn kwi 23, 2007 9:31 am ]
Tytuł: 

S napisał(a):
Co ze sobą obowiązkowo zabrać na tak długi czas z dala od cywilizacji,


Sherpę, by ci niósł jedzenie i żeby ciągnął beczkowóz z wodą :lol: .

A poważnie to możliwie dużo w proszku, konserwy, poprostu możliwie skoncentrowane jedzenie.

Autor:  Kaytek [ Pn kwi 23, 2007 11:54 am ]
Tytuł: 

S napisał(a):
Co ze sobą obowiązkowo zabrać na tak długi czas z dala od cywilizacji, a z czego na pewno zrezygnować? Jak przenosić to w plecaku, jak chronić, żeby się nie zepsuło?

Nie wiem co trzeba, wiem, co ja zazwyczaj zabieram ;)
Liofilizaty - używam tylko jednej marki - Travellunch http://www.travellunch.pl/index.php?opt ... &Itemid=33
- nawet mi niektóre posmakowały ;) Kupujcie raczej porcje dwuosobowe – wychodzi taniej, a starcza dla dwóch osób. Jest to żarcie „podrasowane” nie możesz porównywać tego z ogonową z papierka, a już na pewno z zupkami chińskimi.
Pumpernikiel wytrzyma długo w trudnych warunkach w stanie nietrującym - może nie jest najsmaczniejszy, ale uwierz, że to jedyne rozwiązanie, nawet jeśli Ci się całkowicie pokruszy - będzie kosmicznie zapychający ;) Schowaj go w menażce - będzie wówczas jakaś szansa, że Ci tydzień wytrzyma w oryginalnym stanie skupienia ;), serek - jeśli już, to jakiś z pojedynczo pakowanymi plasterkami, sucha kiełbasa - kupić i dosuszyć ze dwa tygodnie, jeśli będzie ją ciężko gryźć - wytrzyma i dwa tygodnie, jeśli pokryje się w plecaku białym nalotem - a tak pewnie zrobi - umyć i opalić to białe nad ogniskiem - będzie jak znalazł :) zawiń ją tylko w gazetę - to wystarczy, nie ładuj w worek foliowy.
Konserwy - w aluminium - rybki w stalowej puszce przeklniesz na pierwszym podejściu, suszone owoce - dużo wcinaj w trakcie dnia i na śniadanie z mlekiem - można wziąć też musli - mleko trzeba upolować na miejscu ;), tylko że po takim zwykłym ze sklepu będziesz głodny po godzinie - właduj suszone owoce. Mogą się przydać gorące kubki, choć raczej jakieś kisielki a nie żurki - po obiadku z Liofilizatu możesz po prostu mić ochotę na coś słodkiego. Snickersy, marsy i inne badziewia w wersji mini - czyli małe batoniki, każdy osobno zapakowany.
Wszystkie opakowania przekuj i wyciśnij powietrze - masz wówczas szansę zmieścić się w plecaku.

S napisał(a):
z górskich szczytów

Jeśli mam dosłownie to traktować, to pamiętaj, że granią rzeki nie płyną - żarcie ok, ale bez wody będzie kicha - zaplanuj tak trasę, żeby co dzień mieć gdzie zapasy wody uzupełnić. Dwa dni na jednym tankowaniu - do zrobienia, choć z wielkimi wyrzeczeniami, Trzy - katastrofa.


S napisał(a):
butli gazowej ze sobą mieć nie będziemy

Błąd - absolutnie nie powinniście się bez niej ruszać, jeśli traficie na tydzień deszczu - macie problem i to duży. Kiedyś zdarzyło się mi ratować butlą Białorusinów, którzy wnieśli ze sobą drewno pod Popa Iwana... A namioty musieliśmy podociskać kamieniami żeby nie odleciały... W górach w lecie można porządnie zmarznąć, co w połączeniu z przemoczeniem i brakiem możliwości napicia się choć ciepłej herbaty - może skończyć się bardzo kiepsko.
Ja też kiedyś myślałem, że jestem w każdych warunkach rozpalić ogień...

Nie wszędzie nie tylko da się ogień rozpalić, w wielu miejscach nie wolno i może się okazać kiepskim pomysłem.

Autor:  grubyilysy [ Pn kwi 23, 2007 8:50 pm ]
Tytuł:  Re: Wędrówki górskie a... jedzenie.

S napisał(a):
...Zaznaczę tylko, że butli gazowej ze sobą mieć nie będziemy...

Hmmmm.... No butli to rozumiem, samochód niezbędny, ale chyba kojarzysz patent zwany gazem turystycznym?!?
Cały mój zestaw do gotowania (system Primus) waży chyba jakieś 0,5kg i jest o taaaki malutki, maszynka kosztowała gdy kupowałem jakieś 50zł (teraz pewnie koło 75zł) jest naptawdę malutka, nawet nożki pod garnek ma składane. Nabój 500ml kosztuje teraz koło 25 zł. Najwięcej miejsca w plecaku zajmuje mi menażka, ale jak ktoś lubi super miniaturyzację można gotować w dużym kubku.
Ja to nie wyobrażam sobie przeżycia w górach bez gazu. I bez mojego scyzora, ale to już prawdziwy gadżet Jamesa B. i nie służy do publicznego opisywania. :wink:

Autor:  Kasia86 [ Wt maja 15, 2007 12:58 pm ]
Tytuł: 

Pytanie: na jak długo starcza taki nabój? Tydzień, dwa ?

Autor:  Kaytek [ Wt maja 15, 2007 1:36 pm ]
Tytuł: 

Kasia86 napisał(a):
Pytanie: na jak długo starcza taki nabój? Tydzień, dwa ?

Czasem na tydzień, czasem na trzy - zależy od warunków zewnętrznych i intensywności używania.

Autor:  Justka [ Wt maja 15, 2007 9:17 pm ]
Tytuł: 

proszki i plastikowe makarony, w cy minuty obiad zrobisz. no i nie popsuje sie.

Autor:  piomic [ Wt maja 15, 2007 9:19 pm ]
Tytuł: 

Travellunch. Wart swojej ceny.

Autor:  kakamber [ Śr maja 16, 2007 12:28 pm ]
Tytuł: 

Znalazlam fajny przepis na tej stronie: http://www.tilltopps.com/index.php?menu ... ge=1&eng=1

Skladniki:
:arrow: 500 gram forcemeat (beef). The meat must be fresh and absolutely not frozen. It's best to buy it in the morning to make sure it's newly grinded.
:arrow: One large onion.
:arrow: Half a tube of tomato purée.
:arrow: Garlic, salt, sugar, pepper and other spices like Chili, Chilipepper and Cayennepepper. If you like it extra hot we recommend Sambal Oelek.
:arrow: Some butter to fry it in.

Najpierw sie smazy mieso na patelni,

Obrazek

potem sie je suszy w piekarniku
Obrazek
i pakuje w woreczki foliowe.
Obrazek

Sos trzeba zmieszac z woda by powrocil do pierwotnych rozmiarow i podgrzac.
Obrazek

Troche pracy, ale musze kiedys wyprobowac, czy warto :D

Autor:  Kasia86 [ Śr maja 16, 2007 4:26 pm ]
Tytuł: 

Dobre :P i wiadomo że bez konserwantów :D :D
Też to kiedyś wypróbuję :twisted:

Autor:  Kaytek [ Śr maja 16, 2007 4:54 pm ]
Tytuł: 

Kasia86 napisał(a):
Dobre i wiadomo że bez konserwantów
Też to kiedyś wypróbuję

Hmmm... kiedy właśnie często w górach potrzeba czegoś z mocą... jakby to nazwać... "ponadekologiczną" a samodzielnie zasuszonych składników trzeba by nieść ze dwa, trzy razy więcej niż Travellunch żeby dało tyle samo siły i wartości energetycznych...

Autor:  kakamber [ Śr maja 16, 2007 8:59 pm ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
Kasia86 napisał(a):
Dobre i wiadomo że bez konserwantów
Też to kiedyś wypróbuję

Hmmm... kiedy właśnie często w górach potrzeba czegoś z mocą... jakby to nazwać... "ponadekologiczną" a samodzielnie zasuszonych składników trzeba by nieść ze dwa, trzy razy więcej niż Travellunch żeby dało tyle samo siły i wartości energetycznych...


Chociaz nie probowalam, to to danie zalicza sie chyba do luksusow i Travelluncha, jak piszesz, pewnie nie zastapi.

Autor:  Kaytek [ Cz maja 17, 2007 9:17 am ]
Tytuł: 

kakamber napisał(a):
Chociaz nie probowalam, to to danie zalicza sie chyba do luksusow i Travelluncha, jak piszesz, pewnie nie zastapi.

W sumie tak pomyślałem, że spróbować można... Pewnie jest jakaś szansa, że się przeżyje i po takim obiadku ;) a może jest kosmicznie smaczny????? :)

Autor:  agii26 [ Cz maja 17, 2007 11:38 am ]
Tytuł: 

A ja mam "swoisty"organizm i zawsze w górach nie odczuwam głodu i jem tyle co ptaszek;), natomiast w domu opycham się na maxa, czyli wcześniej robie zapasy w żołądku, a po powrocie nadrabiam;)....proste i mało dźwigania;)
Nie jest to racjonalne, ale od zawsze "na wyjeździe"nie jestem głodna, a pobyt domu sprzyja podjadaniu....więc przyzwyczajenie robi swoje;)

Autor:  kakamber [ Cz maja 17, 2007 9:35 pm ]
Tytuł: 

agii26 napisał(a):
A ja mam "swoisty"organizm i zawsze w górach nie odczuwam głodu i jem tyle co ptaszek;), natomiast w domu opycham się na maxa, czyli wcześniej robie zapasy w żołądku, a po powrocie nadrabiam;)....proste i mało dźwigania;)
Nie jest to racjonalne, ale od zawsze "na wyjeździe"nie jestem głodna, a pobyt domu sprzyja podjadaniu....więc przyzwyczajenie robi swoje;)


Ja mam dokladnie na odwrot - zawsze na tego typu wycieczkach zawsze jestem glodna :D
Twoj wariant jest chyba korzystniejszy. :wink:

Autor:  Noel [ Pt maja 18, 2007 7:09 am ]
Tytuł: 

Ja na jednodniową wyprawe gotuje ryż , dorzucam kurczaka jakies warzywa mieszam i pozniej na zimno wpycham jak glodny jestem ;).
Ostatnio jak szedlem na Przegibek to nioslem 2 kg zrobionych w domu szaszlykow :D:D:D oczywiscie na grilla ktory jest tam przed schroniskiem. Wiele osob moze sie pochwalic nieziemska kondycja, podejsciami , szczytami , ale w jedzeniu ja tu "wymiatam" :D:D:D

Autor:  kakamber [ Pt maja 18, 2007 7:53 am ]
Tytuł: 

Hmm, szaszlyki...
A moze ktos nosi ze soba hot-dogi? :D

Obrazek

Obrazek

Autor:  cure-czka [ Pt maja 18, 2007 7:55 am ]
Tytuł: 

kosmiczny pomysł i na szaszłyki i na hot dogi :lol:

Autor:  Justka [ Pt maja 18, 2007 8:16 am ]
Tytuł: 

niezle :P
jest alternatywa :mrgreen:

Autor:  Noel [ Pt maja 18, 2007 8:56 am ]
Tytuł: 

Pomysl rewelka z hot-dogami ... ale mam wąski termos i mało parówek wejdzie :/ ...

Autor:  Kaytek [ Pt maja 18, 2007 11:29 am ]
Tytuł: 

Ja to zawsze w foliówce mam ze sobą mendel surowych jajek ;)

Autor:  kakamber [ Pt maja 18, 2007 3:15 pm ]
Tytuł: 

Noel napisał(a):
Pomysl rewelka z hot-dogami ... ale mam wąski termos i mało parówek wejdzie :/ ...


Na jednorazowe wypady jakies 3 hot-dogi chyba starcza ;) (W razie czego mozna pokroic parowki w kawalki :shock:

Autor:  Noel [ Pt maja 18, 2007 4:19 pm ]
Tytuł: 

kakamber napisał(a):
3 hot-dogi chyba starcza


heh , nie doceniasz mnie ;) .

Kaytek napisał(a):
Ja to zawsze w foliówce mam ze sobą mendel surowych jajek


Kaytek a te jaja na surowo wciągasz ? :lol:

Autor:  Kaytek [ Pt maja 18, 2007 10:01 pm ]
Tytuł: 

Noel napisał(a):
Kaytek a te jaja na surowo wciągasz ?

Eeeeee, no co Ty, dożylnie.
A jeśli nie mam strzykawki to przyjmuję jak czopki ;)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/