Byliśmy w Stołowych. Chłopaki w niedzielę w ramach łazęgowania (bo mnie coś żołądkowego powaliło) zachaczyli o Piekło (nie mylić z Piekiełkiem na Szczelińcu) i poszli potem do schroniska w Pasterce.
Pogadali sobie z dzierżawcami (nowymi) - no, schronisko miało poprzednio średnią opinię w necie, teraz dzierżawcy remontują i budynek i opinię.
Ruchu tam wielkiego nie ma - schronisko jest na uboczu, młodszy syn się przejął, że jak tak dalej pójdzie, to schronisko się nie utrzyma... no i w ramach wspierania pojechaliśmy potem tam na tzw. obiad.
Schronisko odmalowane na zewnątrz, wewnątrz czysto i ładnie (bez takich wszędobylskich drewnianych dupersztyków). Dużo map i książek o Górach Stołowych.
Ceny noclegów bardzo niskie, można wykupić glebę. nie pamiętam dokładnie, ale jakoś tak, że 1 nocleg 15 zł, a za 3 noclegi 37 zł pościel gratis. Pakiety lojalnościowe
Jedzenie - pycha i duże porcje za niewielką cenę. Tosty (dużo, z serem i szynką) jakieś 5 zł, pieczona kiełbaska z chlebem i ogórkiem (2 sztuki kiełbasek, fakt, że trochę tłuste, ale dobrze przypieczone i ładnie wyglądały i smakowały) - 7 zł, herbata 3 zł.
Na drugi raz śpimy w schronisku

Widoki cudne, atmosfera miła a i autko można zaparkować.
Moi młodzi (9 i 6 lat) powiedzieli, że Stołowe to ich ulubione góry. Amen.