Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
Przykra prawda http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=6682 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Lech [ N sty 04, 2009 12:56 pm ] |
Tytuł: | Przykra prawda |
Powitaliśmy Nowy Rok 2009. Może to będzie wreszcie rok likwidacji bzdurnych zapisów w Ustawie o usługach turystycznych i rozporządzeniach do niej, które to zapisy w dużym stopniu przyczyniły się do upadku turystyki wędrówkowej w polskich górach, a które znalazły się tam za sprawą pewnych osób związanych z Komisją Przewodnicką ZG PTTK. Sam spotykałem jeszcze w połowie lat 90-tych czyli po upadku "komuny" liczne górskie obozy wędrowne PTTK gdzie przewodnika górskiego jako żywo nie mieli, byli tylko przodownicy turystyki górskiej PTTK i wszystko było OK - teraz już tak się nie da. Tą przykrą prawdę o środowisku odpowiedzialnym za obecną kiepską sytuację w polskiej turystyce wędrownej demaskuję na stronie => http://www.ksp.republika.pl/gosciniec.htm |
Autor: | MateuszEQ [ N sty 04, 2009 5:01 pm ] |
Tytuł: | |
Cóż, sam jako 14 latek zaczałem jeździć na obozy wędrowne z PTTK i bardzo mi się to podobało! Byłem na takim obozie czterokrotnie, bo później nie mogłem już jeździć z uwagi na wiek... Zrobiłem więc papiery opiekuna i karta zaś odwróciła się, tylko stałem po drugiej stronie. ![]() Pozdrawiam. |
Autor: | don [ N sty 04, 2009 5:19 pm ] |
Tytuł: | |
MateuszEQ napisał(a): Co, moim zdaniem, było w tych obozach bardzo dobre? To, że były one tanie.
Nie były tanie, tylko ktoś do tego dopłacał. |
Autor: | gouter [ N sty 04, 2009 5:53 pm ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Nie były tanie, tylko ktoś do tego dopłacał.
a kto za to płaci, Społeczeństwo!! ![]() |
Autor: | don [ N sty 04, 2009 6:06 pm ] |
Tytuł: | |
gouter napisał(a): a kto za to płaci, Społeczeństwo!!
Pan i pani i pani też ![]() |
Autor: | zjerzony [ N sty 04, 2009 6:13 pm ] |
Tytuł: | |
don napisał(a): Nie były tanie, tylko ktoś do tego dopłacał.
Wbrew pozorom-obecnie też się dopłaca, mimo ze nie są tanie. Płacić trzeba za licencjonowanych przewodników, komisje, które pasożytują na przymusowych egzaminach, certyfikacjach itp. |
Autor: | naja naja [ N sty 04, 2009 6:17 pm ] |
Tytuł: | |
zjerzony napisał(a): don napisał(a): Nie były tanie, tylko ktoś do tego dopłacał. Wbrew pozorom-obecnie też się dopłaca, mimo ze nie są tanie. Płacić trzeba za licencjonowanych przewodników, komisje, które pasożytują na przymusowych egzaminach, certyfikacjach itp. Nasze egzaminy są odpłatne. |
Autor: | Hubert [ N sty 04, 2009 8:31 pm ] |
Tytuł: | |
Poza tematem, ale Lechu liczyłem na tradycyjne noworoczne zdjęcie w temacie: http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=4865 ![]() |
Autor: | Lech [ N sty 04, 2009 9:06 pm ] |
Tytuł: | |
don napisał(a): MateuszEQ napisał(a): Co, moim zdaniem, było w tych obozach bardzo dobre? To, że były one tanie. Nie były tanie, tylko ktoś do tego dopłacał.Dziś w schroniskach brakuje obłożenia nawet w sezonie, to aby się utrzymać windują ceny, pobierają nawet słone opłaty za wrzątek. Kto za to płaci? Ano płaci turysta. Przepisy, które zabiły tanią turystyke w polskich górach, wprowadzono "po cichu" i bez rozgłosu i mało kto się orientuje, jak do tego doszło. Mam nadzieję, że mój tekst zamieszczony pod wskazamym linkiem co nieco wyjaśnia. |
Autor: | zjerzony [ N sty 04, 2009 10:10 pm ] |
Tytuł: | |
naja naja napisał(a): Nasze egzaminy są odpłatne. Tak samo jak np. obowiązkowe egzaminy inspektorów budownictwa, prawników itp. korporacyjne nadbudowy. A żeby nie klepać próżno w klawiaturę: ostatni raz w historii za darmo to spadła manna z nieba. Zawsze ktoś płaci. Nie ma darmowych obiadków dla biednych dzieci. Lech napisał(a): w połowie lat 90-tych(...)To się opłacało gdyż schroniska zarabiały,
Cóż, Lechu, w owym czasie drobny biznes i ogólnie gospodarka kwitły, niemal wszystkie branże. Teraz jesteśmy w prawdziwej Europie. A schroniska górskie mają podatki jak luksusowe hotele w miastach. |
Autor: | naja naja [ N sty 04, 2009 10:18 pm ] |
Tytuł: | |
zjerzony napisał(a): naja naja napisał(a): Nasze egzaminy są odpłatne. Tak samo jak np. obowiązkowe egzaminy inspektorów budownictwa, prawników itp. korporacyjne nadbudowy. A żeby nie klepać próżno w klawiaturę: ostatni raz w historii za darmo to spadła manna z nieba. Zawsze ktoś płaci. Nie ma darmowych obiadków dla biednych dzieci. Oczywiście nie ma darmowych obiadków dla głodnych dzieci. Przewodnicy płacą podatek dochodowy bądź CIT. Oprócz tego w moim przypadku VAT, bo nie mam zbyt dużo faktur kosztowych. Jeteśmy częścią gospodarki o czym przeważnie adwersarze nie pamiętają. |
Autor: | zjerzony [ N sty 04, 2009 10:31 pm ] |
Tytuł: | |
naja naja napisał(a): Przewodnicy płacą podatek dochodowy bądź CIT. Oprócz tego w moim przypadku VAT, bo nie mam zbyt dużo faktur kosztowych.
Oto,+ coraz więcej i więcej przepisów, czemu wszystko zdycha. |
Autor: | naja naja [ N sty 04, 2009 10:59 pm ] |
Tytuł: | |
zjerzony napisał(a): naja naja napisał(a): Przewodnicy płacą podatek dochodowy bądź CIT. Oprócz tego w moim przypadku VAT, bo nie mam zbyt dużo faktur kosztowych. Oto,+ coraz więcej i więcej przepisów, czemu wszystko zdycha. A Kolega liberał. Jestem za zniesieniem bądź ograniczeniem podatków. |
Autor: | Lech [ Pn sty 05, 2009 8:47 am ] |
Tytuł: | |
naja naja napisał(a): Jestem za zniesieniem bądź ograniczeniem podatków. A za zniesieniem bezsensownych przepisów o państwowych uprawnieniach przewodnickich, które pozwalają na ukaranie ograniczeniem wolności lub grzywną każdego, kto nie posiadając takich uprawnień odważy się prowadzić grupę i pokazać trochę kraju, to już nie? Nie dostrzegasz jednej z istotnych przyczyn upadku wędrownej turystyki młodzieżowej, od której zależy edukacja turystyczna i kondycja zdrowotna przyszłego społeczeństwa? Problem nauczycieli i wychowawców szkolnych nie jest problemem ich braku chęci do działania w turystyce. Szkoły robią bardzo mało, aby zachęcić dzieci do wędrowania, ale powód jest inny. Robią mało, bo władze państwowe skutecznie im to obrzydzają. Ministerstwo wyraziło to poprzez Kuratoria Oświaty i Wychowania, odstraszając potencjalnych chętnych od społecznego udzielania się w szkolnych kołach turystycznych i prowadzenia w ramach działalności pozalekcyjnej wycieczek i obozów wędrownych z młodzieżą. Oto istotne fragmenty pisma - jednego z wielu jakie rozesłano do szkół: Cytuj: Szkoły i placówki źródło cytatu => http://tinyurl.com/6g3qd
województwa opolskiego Kuratorium Oświaty w Opolu przypomina wszystkim organizatorom wycieczek szkolnych (...) Ustawa z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń Art. 60 § 4. Kto wykonuje bez wymaganych uprawnień zadania przewodnika turystycznego lub pilota wycieczek, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny. Dziś na uprawianie "partyzantki turystycznej" czyli zorganizowanie wycieczki czy obozu wędrownego i samodzielne go prowadzenie decydują się tylko nieliczni nauczyciele. Reszta postępuje zgodnie z wymaganiami MEN. Aby sprostać tym wymaganiom nie pozostaje w zasadzie nic innego, jak wykupić w jakimś biurze turystycznym gotową wycieczkę dla szkoły. A że to drogo, to takich wycieczek jest niewiele. A że niewiele, to z powodu braku obłożenia zlikwidowano wiele schronisk młodzieżowych. I nawet tzw. "zielone szkoły" to najczęściej wycieczki, na których młodzież ma obwożone tyłki autokarem, przydzielonego pilota wycieczek, nocleg w jakimś drogim hotelu turystycznym, dodatkowo do tego dochodzi przewodnik itd. Przejście piesze ogranicza się najczęściej do krótkiego spaceru bez plecaków w pobliżu wyciągu, tudzież po jakiejś krótkiej ścieżce dydaktycznej w parku narodowym czy krajobrazowym. To jest działalność tak kondycyjnie "rozwojowa" i ucząca młodzież zaradności i wytrwałości, że przykro o tym pisać. Lobby przewodników najchętniej by wprowadziło powszechny obowiązek odbywania wycieczek z przewodnikiem, coś na kształt obowiązkowej służby wojskowej. A ludzie przecież na ogół nie lubią, kiedy serwuje się im ogromne ilości informacji, które są zbędne, męczące i niemożliwe do przyjęcia w takiej ilości, a w dodatku kiedy jakość przekazywanych treści często budzi wątpliwości. Obecność obowiązkowego nudziarza na wycieczce pozbawia grupę możliwości odczuwania radości z samej wędrówki i zwyczajnie rozwala program imprezy. Nic dziwnego, że narzucani przez przepisy prawa przewodnicy bywają postrachem szczególnie turystyki szkolnej, bowiem zabijają spontaniczność poznania, pozbawiają też cech przygody i radości z samodzielnego odkrywania czegoś ciekawego na szlaku. Nic też dziwnego, że turystyka wędrówkowa szkolna i akademicka upada, bowiem przewodnictwo traktowane jako zawód z państwową licencją nie jest i nigdy nie będzie w stanie zastąpić spontanicznej działalności m.in. społecznej kadry PTTK, PTT, ZHP i innych organizacji, ani takich kiedyś honorowanych form wewnętrznych uprawnień, jakimi legitymowali się przewodnicy studenccy z takich organizacji jak np. Akademicki Klub Turystyczny. Przykro o tym pisać, ale wybierając takich a nie innych ludzi do rządzenia, taką sobie wybraliśmy dzisiejszą rzeczywistość. |
Autor: | naja naja [ Pn sty 05, 2009 9:40 am ] |
Tytuł: | |
@ Lechu zrozum. Nic mi do turystyki wędrownej, ona odchodzi do lamusa. Nie wskrzesisz jej za pomocą ustaw lub braku ustaw. Jestem za liberalizacją prawa. Mimo tego, że rzekomo przepisy chronią mnie jako zawodowego przewodnika. Dlaczego nie obawiam się utraty klientów? Z prostej przyczyny. Goście zatrudniają nas, bo tego chcą. Czy przewodnicy są postrachem grup szkolnych? Wybacz ale to kompletna bzdura. Już na początku września odezwali się nauczyciele prosząc abym zarezerwowała dla nich terminy. W podobnej sytuacji jest wielu zawodowych przewodników. |
Autor: | Lech [ Pn sty 05, 2009 11:19 am ] |
Tytuł: | |
naja naja napisał(a): Nic mi do turystyki wędrownej, ona odchodzi do lamusa. Powędruj trochę po czeskich górach, to zmienisz zdanie. W tych samych Sudetach po drugiej stronie granicy dobrze prosperują horske chaty, tanie turystycke ubytovne i inne obiekty położone w górach i u ich podnóża, sprawnie funkcjonuje publiczna komunikacja kolejowa i autobusowa, widać wędrujące grupy młodzieży z plecakami, m.in. obozy wędrowne zorganizowane przez Klub Ceskych Turistu albo czeskich skautów. Tyle, że tam nie ma bzdurnych przepisów, w tym o państwowych przewodnikach i pilotach wycieczek, o ścisłej reglamentacji obszarów uprawnień, podziale na przewodnickie klasy i całych tych cyrków, jakie wyczyniają w Polsce nasi "mądrzy" rządzacy. To jest dokładnie tak, jak trafnie zauważył Jacek Musiał, wiceprezes Karkonoskiej Organizacji Turystycznej "Śnieżka"?Cytuj: ...brałem udział w takim sympozjum na temat prawa i wpływu prawa zarówno na polską turystykę jak i na turystykę czeską. Niestety, refleksja była bardzo smutna. My mamy doskonałe strategie, mamy doskonałe prawo. Czesi mają turystów i jest to powiedziałbym, rzecz zasadnicza. Jeżeli ci, którzy decydują o sprawach w państwie, ci, którzy ustalają przepisy, nie zrozumieją, że turystyka jest gałęzią niezwykle ważną i niezwykle potrzebną, dalej będziemy pisali wspaniałe opracowania, bo tych opracowań jest ogromnie dużo, te opracowania są nam bardzo potrzebne, ja naprawdę bardzo dziękuję... naja naja napisał(a): Nie wskrzesisz jej za pomocą ustaw lub braku ustaw. A to przepis, który zabrania prowadzenia doświadczonej spolecznej kadrze PTTK, PTT, ZHP itp. prowadzenia grup w górach, nie ma związku z faktem, że ta kadra nie organizuje i nie prowadzi turystyki wędrówkowej w polskich górach? Dlaczego obozy wędrowne można organizować, i organizuje się i legalnie prowadzi np. na Ukrainie czy w Rumunii? Co ciekawsze, prowadzący po tamtych górach dobrze sobie radzą bez przewodnickich papierów, klas i uprawnień państwowych czy licencji na dany teren.Dobrze, gdyby rok 2009 był rokiem zniesienia bzdurnych przepisów i rok, w którym działający w różnych organizacjach turystycznych doświadczeni społecznicy będą mogli legalnie prowadzić grupy młodzieży w naszych górach i zaszczepiać tej młodzieży zamiłowanie do górskich wędrówek. Oczywiście turystyka wędrowna nie odrodzi sie z dnia na dzień. To jakiś czas potrwa, ale nie pisz tu, że w Polsce ta turystyka w sposob calkowicie naturalny odchodzi do lamusa i że przepisy polskiego durnego prawa nie maczały w tym palców. naja naja napisał(a): Wybacz ale to kompletna bzdura. Już na początku września odezwali się nauczyciele prosząc abym zarezerwowała dla nich terminy. A to co sobie wyobrażasz nie jest czasami kompletną bzdurą? Czy odzywają się tak z własnej woli czy też dlatego, że muszą, bo...Kto wykonuje bez wymaganych uprawnień zadania przewodnika turystycznego lub pilota wycieczek, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.
|
Autor: | Rohu [ Pn sty 05, 2009 11:28 am ] |
Tytuł: | |
Zgadzam się w pełni z Lechem. Takie bezsensowne przepisy uniemożliwiają organizację wycieczek, obozów wędrownych, itp. bez zatrudniania przewodnika. Ostatnio spotkaliśmy z Luką w Tatrach gościa, który bardzo dużo chodzi po Sudetach. Mówił dokładnie to samo o różnicach między polską a czeską stroną. O tym jak tam wyglądają schroniska, ogromna różnica w cenie, ilości turystów, itd. |
Autor: | naja naja [ Pn sty 05, 2009 2:23 pm ] |
Tytuł: | |
Rohu napisał(a): Zgadzam się w pełni z Lechem. Takie bezsensowne przepisy uniemożliwiają organizację wycieczek, obozów wędrownych, itp. bez zatrudniania przewodnika.
Ostatnio spotkaliśmy z Luką w Tatrach gościa, który bardzo dużo chodzi po Sudetach. Mówił dokładnie to samo o różnicach między polską a czeską stroną. O tym jak tam wyglądają schroniska, ogromna różnica w cenie, ilości turystów, itd. Może to jest specyfika Sudetów. W Bieszczadach nie ma prawie żadnych obozów wędrownych ale turystyka młodzieżowa kwitnie. Pełno zielonych szkół, wycieczek szkolnych, prowadzonych przez przewodników, nauczycieli, zakonnice, księży itd. Większość ośrodków od schronisk po luksusowe pensjonaty jest zajęta w sezonie wiosennym przez grupy. W lecie multum młodych osób włóczy się po Bieszczadach. I plecakowcy, i motocykliści (ale ich w tym roku najechało, spodziewałam się czrnych aniołów a to wprost przeciwnie ludzie w różnym wieku ale wszyscy mieli coś co nawałabym młodym duchem), i rodziny z dziećmi, i obozy, i kolonie itd, itd. |
Autor: | piomic [ Pn sty 05, 2009 2:29 pm ] |
Tytuł: | |
Niestety - UE to biurokracja, a ona żywi się pozwoleniami, koncesjami i uprawnieniami. Wszystko będzie zmierzać w tym kierunku (u Czechów niestety jak sądzę też prędzej czy później). Kojarzycie może jak bodaj w Nowy Rok TV dostawała orgazmu nad kardiochirurgami, którzy wykonali zabieg naczyniowy ratujący życie noworodka - cewnik ściągnęli bodaj z Belgii najmniejszy jaki jest produkowany (a i tak za duży), zabieg niby typowy - ale u dorosłego, na kilkukrotnie większym sercu. Jakoś nikt nie mówił, że NFZ najpewniej za to nie zapłaci (bo nie ma w katalogu - a jak ma być jak to pierwszy taki zabieg na świecie?), pewnie znajdzie się fundacja a jak nie to pójdzie w koszty kliniki - cewnik to grosze, najwyżej kilka tysięcy USD a personelu u nas się nie liczy. Ważniejsze jest co innego - na Zachodzie, a już w Stanach nikt by tego nie zrobił. Nie dlatego, że nie umie. Bo nie ma takiej procedury. Gdyby cokolwiek poszło nie tak (niekoniecznie exitus, wystarczy sraczka) szpital nie wypłaciłby się z odszkodowań bo to nielegalny eksperyment. Żeby był legalny trzeba zwołać komisję, zebrać papiery, badania, wyprodukować cewnik odpowiedniej wielkości, wystąpić o pozwolenie, ktoś się odwoła, dziecko tymczasem umrze... Ale za tak "umarte" nie będzie odszkodowań, bo wszystko było zgodne z procedurą. Co to ma do Przewodników? Niby nic? Ano ma - odpowiedzialność. Idą takie czasy, że nawet jeśli te durne przepisy zostaną zmienione to może się okazać, że dla szkoły będzie taniej wynająć przewodnika z uprawnieniami niż brać odpowiedzialność za bezpieczeństwo wycieczkowiczów na siebie. I nie chodzi tu o wyższość Prze- czy Przodowników, jedni i drudzy mogą zarówno ględzić, jak i ciekawie opowiadać, po prostu przewodnik bierze na siebie PEŁNĄ odpowiedzialność za prowadzoną grupę i to za to głównie (moim skromnym zdaniem) należą mu się pieniądze. Bo co innego jak Basia czy Lucyna idzie z kumplami na piwo do Piątki, a co innego jak jest w pracy - choć robi prawie to samo. I dlatego myślę, że walka Lecha to donkiszoteria - nie żeby te przepisy były nie do ruszenia, bo na pewno da się je zmienić, ale zmiany w świadomości zaszły za daleko. Ilu nauczycieli zaryzykuje i pójdzie z uczniami na Rysy? |
Autor: | regedarek [ Pn sty 05, 2009 2:36 pm ] |
Tytuł: | |
Lechu, ja też dodam coś od siebie z własnych doświadczeń - Piszesz, że wycieczki są za drogie i dlatego nie są organizowane, za moich licealnych czasów czyli lata ok 2002-2005 jeździliśmy na wycieczki które kosztowały po 400 zł od osoby za 3 dni w warszawie gdzie były dwa noclegi, byliśmy też w Pradze za porównywalną kasę oraz w Rabce za dwa dni zapłaciliśmy chyba 200zł, jeżeli chodzi ci o strikte górskie wycieczki to byłem na dwóch obozach na których chodziliśmy po górach(tatrach) specjalnie podzieleni na 5 osobowe grupy, żeby się do nas nie doczepili, ale mieliśmy wybór zostać na Krupówkach I o co mi chodzi - uważam, że teraz wiele młodych osób po prostu nudzi słuchanie przewodnika. Pod Rawkami w tym roku, była zielona szkoła, w dzień grali w piłkę, wieczorem jak przyszliśmy cały czas nas prosili, żebyśmy im piwo kupili i grali w Playstation... |
Autor: | Basia Z. [ Pn sty 05, 2009 2:47 pm ] |
Tytuł: | |
piomic napisał(a): po prostu przewodnik bierze na siebie PEŁNĄ odpowiedzialność za prowadzoną grupę i to za to głównie (moim skromnym zdaniem) należą mu się pieniądze. Bo co innego jak Basia czy Lucyna idzie z kumplami na piwo do Piątki, a co innego jak jest w pracy - choć robi prawie to samo.
I tu masz 100 % racji. Dokładnie tak jest. Niektórzy (a właściwie to większość) woli zapłacić i mieć święty spokój. B. |
Autor: | naja naja [ Pn sty 05, 2009 2:52 pm ] |
Tytuł: | |
@ Piomic masz rację. Świat zmienia się, u nas także wkracza moda na wyciąganie odszodowań. Nie mówię tu o zaniedbaniach, które powinny być karane i to dotkliwie finansowo. Miałam nieprzyjemność kiedyś prowadzić grupę z Wierchów. Jedna z nauczycielek źle poczuła się, przekazałam ją pod opiekę GOPR, doszło do wypadku w czasie zwożenia baby i dziecka z gór. Kobieta bardzo brzydko zachowywała się w czasie śledztwa, chciała zaskarżyć goprowca wnioskując o przyznanie jej czegoś w rodzaju renty. Wszyscy nauczyciele skłamali mówiąc, że czuć było od ratownika alkohol. Wybrniliśmy go, ukarał go tylko GOPR. Dlaczego o tym mówię. Wykupiłam ubezpieczenie OC na naprawdę pokaźną kwotę. Tak na wszelki wypadek. Nie jesteśmy tylko my odpowiedzialni za bezpieczeństwo w górach. Także opiekunowie dzieci, nauczyciele. Nie chcę wyciągać książeczki i cytować wszystkich przepisów prawnych związanych z odpowiedzialnością cywilną, prawną, branżową itd. Jest tego sporo. Masz rację. Nawet pracując charytatywnie wystawiam fakturę 1 zł plus VAT (raz aby mieć święty spokój ze skarbówką, a po drugie aby chronić się). I jeszcze jedno. Przewodnik to wiedza. Śmiać mi się chce, gdy słyszę te słowa, że zanudzamy ludzi. Oczywiście tak jak wszędzie także i nie wszyscy przewodnicy potrafią interesująco "sprzedać region" ale to są wyjatki. Czasami marzę w autokarze, na trasie aby ludzie byli mniej zainteresowani i dali mi chociaż przez chwilę odpocząć. |
Autor: | Lech [ Pn sty 05, 2009 5:33 pm ] |
Tytuł: | |
piomic napisał(a): po prostu przewodnik bierze na siebie PEŁNĄ odpowiedzialność za prowadzoną grupę. Ktoś, kto podejmuje się opieki nad grupą, też bierze na siebie PEŁNĄ odpowiedzialność. Wychowawcy kolonijni na przykład mają w praktyce o wiele większą odpowiedzialność i o wiele większe ryzyko trafienia "za kratki", niż przewodnik górski pilotujacy wycieczkę i pokazujacy góry zza szyb autokaru, albo tu i ówdzie oprowadzający po jakimś zabytkowym obiekcie. Każdy prowadzący wycieczkę jest przecież świadomy, że jeśli narazi uczestników na niebezpieczeństwo, dojdzie do wypadku z jego ewidentnej winy, to prokurator go oskarży i nie powinno mieć absolutnie znaczenia, czy miał jakieś papiery i czy wziął za to pieniądze, albo tylko za całusy uczestniczek czy może z własnej kieszeni do interesu dołożył. Oczywiście może pojawić się problem nierównoprawnego traktowania winnego wypadku. Jestem przekonany, że gdyby taki sam wypadek, jaki przydarzył się nauczycielowi z Tych, zdarzył się w grupie prowadzonej przez licencjowowanego przewodnika tatrzańskiego, to kolesie by już znależli sposób, by go wybronić. A tak od samego początku ten wypadek w Tatrach wykorzystywali i nadal wykorzystują jako argument do umocnienia własnych interesów. Nauczyciel został ukarany i powinni już dawno pozamykać gęby. Ale jak się okazuje - nawet śmierć ludzka nie jest dla nich żadnym tabu i nadal o tym jeszcze od czasu do czasu trąbią. A ja znam opisane w literaturze przypadki, kiedy śmierć ponieśli uczestnicy wycieczek prowadzonych przez przewodników, natomiast nie słyszałem, aby ktoś z nich został skazany. Są na ten temat wzmianki w literaturze, wprawdzie niewiele ich, bo to informacje niewygodne dla tego środowiska, ale są...
|
Autor: | piomic [ Pn sty 05, 2009 7:58 pm ] |
Tytuł: | |
Lech napisał(a): w grupie prowadzonej przez licencjowowanego przewodnika tatrzańskiego, to kolesie by już znależli sposób, by go wybronić
Może tak, może nie. Ale o odszkodowanie rodzina by występowała do ubezpieczyciela (OC przewodnika). Powiesz, że każdy może mieć OC. Na pewno? To wykup sobie takie, jakie ja mam. Nie możesz? A dlaczego? Bo mafia lekarska nie pozwala bez jakiegośtam papierka? Wiem, ja też jestem z mafii (nie przewodnickiej, ale zawsze), też zawsze mnie kolesie wybronią i nie słyszałeś, żeby jakiegoś lekarza skazali. OK. Tak samo jak Policjanci mandatów nie płacą (tylko dlaczego znam kilku, którzy za beleco wylecieli ze służby albo sami odeszli, żeby nie wylecieć ale w interesie firmy nie leży nagłaśnianie takich przypadków bo to zawód wymagający zaufania). Lechu - ja Cię popieram w tej walce, też jestem przeciwny takim przepisom. Ale po prostu nie sądzę, żeby ich zmiana przyniosła drastyczną poprawę. Tak jak pisali koledzy - dzieciaki dziś zamiast biegać za piłką na boisku wolą FIFA'08 na plejstejszyn a według mnie szkoły będą się bały brać na siebie odpowiedzialności. Oczywiście znajdzie się wielu wspaniałych nauczycieli, którzy pójdą z dziećmi w góry - i o to chodzi, ale skala tego zjawiska nigdy już nie będzie taka jak kiedyś. Co nie zmienia faktu, że dla tych kilku też warto się bić. |
Autor: | zjerzony [ Pn sty 05, 2009 8:07 pm ] |
Tytuł: | |
naja naja napisał(a): Śmiać mi się chce, gdy słyszę te słowa, że zanudzamy ludzi. Oczywiście tak jak wszędzie także i nie wszyscy przewodnicy potrafią interesująco "sprzedać region" ale to są wyjatki.
Nie przejmuj się Lucynko. Moje bachory złaziły ze mną kawał gór, a jak córka była na zielonej szkole to (cenzura) o przewodniczce. Ale i ja, jako rodzic mam coraz gorszy kontakt z dziećmi. Do wszystkiego muszą dojrzeć. Jak będą mieć swoje dzieci-wtedy będą chcieli posłuchać przewodnika. A na marginesie; uważam, że zielone szkoły w górach to kompletny bezsens. P.S. Wiem, ze wśród ludzi gór statystycznie więcej jest ludzi czujących potrzebę wolności, ale więcej optymizmu! A nie: jak nie Unia to Białoruś. |
Autor: | MateuszEQ [ Pn sty 05, 2009 9:45 pm ] |
Tytuł: | |
Do zielonych szkół nie mam nic. To dla dzieciaków często pierwszy samotny wyjazd gdzieś spod skrzydełek mamusi. Z moich stron w góry się nie jeździ, bo mamy do nich bliziutko ale jeździ się nad morze. Dziś, gdy jestem już dorosłym człowiekiem mam swoją świadomość i nie lubię morza, bo mnie nudzi. Góry, to co innego. Już w temacie "Przedstaw się nam" wspomniałem, że sowją przygodę z górami rozpocząłem, gdy byłem w 4 klasie podstawówki, bo wychowawca był Przodownikiem Beskidzkim PTTK. Jeździliśmy w soboty, żeby szkoły nie zawalać, on nie miał z tego niczego, bo za bilety w autobusach i PKP płaciliśmy ze swoich pieniędzy po wcześniejszej zbiórce kwoty co do grosza, żeby biety kupić na raz. Czasem coś zostało, to szło na "klasowe". Na bańki na choinkę, papier ksero itp. dla klasy. Dziś już tak nie można. Szkoły nie jeżdżą, jeszcze 5 lat temu w technikum jeździliśmy, czasem i w dni szkolne z nauczycielami ale niepisana umowa była taka, że jesteśmy pełnoletni i odpowiadamy za siebie sami, było to skonsultowane z rodzicami, a w razie gdyby ktoś coś pytał na szklau czy w schroniskach, to poznaliśmy się tutaj... Z resztą jakaś wymówka zawsze by się znalazła. Wędrowaliśmy. Było nas kilku, co mieli chęci i pasję. A dziś? Tylko PTTK w soboty pozostaje, a z roku na rok ceny coraz wyższe, biurokracji co do ubezpieczenia wyjazdu na umór! Znam Panie sekretarki, bywam, rozmawiam... Jest coraz gorzej. Mimo to uważam, że gdyby prawo było mniej surowe - są szanse, że turystyka szkolna, plecakowa, studencka w jakiejś formie wróci. Dziś nie ma już szans na takie bazy namiotowe, o jakich słyszałem, ze były 20 lat temu. Kiedyś nocleg na Leskowcu kosztował podobno niespełna 5 zł. Dziś ze 3-4 razy tyle. (Pomijam denominację złotego...) Ja chodzę, gdy tylko mam czas, zwykle sam, bo nikomu się nie chce. Racja, że ludzie wolą komputery i konsole... A co do zdania, ż ektoś do tego dopłaca. Możliwe. Może na tamtych koloniach, na które jeździlęm, jao uczestnik już dorzucało się miasto, zapewne z kasy podatników. Pewien nie jestem, co nie zmienia faktu, że PTTK pozostało do wtedy dość tanie. Co do odpowieialaności natomiast, to wiem coś o tym. Na obozach PTTK i ZHP bywałem i wiem, że najgłupszy wybryk młodych ludzi, który wyjdzie na jaw może okazać się straszną karą dla opiekuna/opienunów i kierownictwa wypoczynku. Za zwyczaj jest to kara pozbawienia woności, a w lżejszej wersji płaci się alimenty. Zależy czy się pozabijają, czy pokochają... Pozdrawiam.[/url] |
Autor: | piomic [ Wt sty 06, 2009 12:35 am ] |
Tytuł: | |
MateuszEQ napisał(a): niepisana umowa była taka, że jesteśmy pełnoletni i odpowiadamy za siebie sami, było to skonsultowane z rodzicami
OK, ale czy możesz zagwarantować, tak na 100%, że gdyby stało się najgorsze NIKT z rodziców nie zerwałby tej umowy? A co do cen - na pierwszym roku studiów za akademik płaciłem chyba 3200zł (starych). Stypendium miałem 27500zł, jakoś pod koniec roku była waloryzacja na 30000. Moja Mama miała wtedy 17000 podstawy bez dodatków. Po roku stypendium spadło do 1500 a akademik skoczył na bodaj 7300, później szybko "dojechał" do kilkuset tysi. To się nazywało "transformacja ustrojowa". Wtedy nie wiedziałem czemu podrożało, teraz wiem. I to samo stało się z innymi usługami. |
Autor: | Lech [ Wt sty 06, 2009 12:47 am ] |
Tytuł: | |
piomic napisał(a): MateuszEQ napisał(a): niepisana umowa była taka, że jesteśmy pełnoletni i odpowiadamy za siebie sami, było to skonsultowane z rodzicami OK, ale czy możesz zagwarantować, tak na 100%, że gdyby stało się najgorsze NIKT z rodziców nie zerwałby tej umowy? |
Autor: | Gawith [ Wt sty 06, 2009 12:57 am ] |
Tytuł: | |
MateuszEQ napisał(a): Zależy czy się pozabijają, czy pokochają...
No nie żartuj sobie - jak się licealiści na zielonej szkole dorobią dzieciaczak to WYCHOWAWCA płaci jakieś alimenty? ![]() |
Autor: | Hania ratmed [ Wt sty 06, 2009 3:48 am ] |
Tytuł: | |
Gawith napisał(a): jak się licealiści na zielonej szkole dorobią dzieciaczak to WYCHOWAWCA płaci jakieś alimenty?
No chyba,że zgadza się zostać ojcem chrzestnym ![]() |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |