Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Szlak z przekroczeniami potoków
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=7695
Strona 1 z 1

Autor:  guilius [ N cze 14, 2009 3:05 am ]
Tytuł:  Szlak z przekroczeniami potoków

Witam!
Zastanawiam się czy ktoś mógłby mi polecić trasę na wycieczkę 3-dniową, w Beskidy, dla początkująch w roli górskich turystów, pełnych entuzjazmu studentów. To czego oczekuję od trasy:
- do zrealizowania w końcówce października
- niezbyt trudna, bez przesadnej liczby podejść, aby drobne dziewczyny z całym ekwipunkiem na plecach dały sobie radę
- dzienny limit marszu do 5 godzin
- urozmaicona naprzemiennie pięknymi widokami i licznymi przekroczeniami potoków - to jest to czego najbardziej potrzebuję, takie małe utrudnienie :)
- na trasie dwa ciekawe noclegi
- dobry dojazd z Krakowa
- ostatni dzień marsz skrócony, czas na powrót do Krakowa na 19.00
Wiem, że dużo wymagam ale z góry dziękuję za odpowiedzi.

Autor:  Markiz [ N cze 14, 2009 6:49 am ]
Tytuł: 

I pewnie jeszcze klucze do chaty, w której leżą pieniądze...

Autor:  Rohu [ N cze 14, 2009 8:09 am ]
Tytuł: 

Przekraczanie potoków zdarza się około 10 razy na trasie Bartne - Radocyna (Beskid Niski). W ostatnich latach jednak zrobili tam trochę kładek i chyba większość miejsc da się spokojnie przejść.
To ja proponuję taką trasę:
Dzień 1:
dojazd z KRK do Gorlic. Stamtąd możecie jechać do:
- Bartnego jeżeli będzie jakiś autobus - zameldować się w schronisku, zostawić plecaki i pójść na wycieczkę na Magurę Wątkowską i Kornuty i wrócić do schronu na noc
- jak nie to np. Wapienne, albo Rozdziele i stamtąd iść do Bartnego przez pasmo Magury Wątkowskiej (to chyba trochę dłużej niż 5h, ale jak macie obydwie nogi to powinniście dać radę to przejść)
Dzień 2:
Z Bartnego do Radocyny przez Wołowiec i Nieznajową.
Jedna z piękniejszych tras w Beskidzie Niskim. W październiku powinien być spokój i pustka. Trasa przebiega prawie cały czas przez opuszczone dolinki, więc podejść praktycznie nie ma (zresztą to Beskid Niski).
W Radocynie nocleg pod namiotem, albo w hotelu nadleśnictwa.
Dzień 3:
Tu sobie musicie wymyślić jakiś powrót, np. przejść do Koniecznej lub Zdyni i stamtąd autobusem lub stopem dojechać do Gorlic.
Albo wersja druga, nieco bardziej kłopotliwa. Dojść do Krempnej dolinkami i w dużej części asfaltem. Stamtąd autobus lub stop do Jasła i dalej do Krakowa.
Problemem w Beskidzie Niskim jest dosyć kiepska komunikacja autobusowa. Jeżeli wracać chcecie w niedzielę lub sobotę to liczba autobusów może być równa 0. Najlepiej wcześniej sprawdzić czy coś jeździ z miejsca z którego chcecie wracać.

Autor:  guilius [ N cze 14, 2009 12:28 pm ]
Tytuł: 

dzięki za odpowiedź, niestety tam już byłem :)

Autor:  Do-misiek [ N cze 14, 2009 7:50 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Najlepiej wcześniej sprawdzić czy coś jeździ z miejsca z którego chcecie wracać.

Można sprawdzać wiele razy, a na dworcu okazuje się, iż jednak tego połączenia nie ma, bo w piątek ktoś wymyślił autobusy jak w sobotę.

guilius, a dlaczego tak lubisz przełazić przez potoki? Ciekawa pasja, my w ten weekend staraliśmy się ich unikać, a i tak się pojawiały co chwilę.
Obfita w strumole jest droga wiodąca z Moszczańca na Polany Surowiczne, ale tam komunikacją publiczną poza sezonem i w dodatku w sobotę/niedzielę nie dojedziesz.

Autor:  pietia [ N cze 14, 2009 9:19 pm ]
Tytuł: 

Kolego polecam Pieniny. Dojazd z Krakowa do Szczawnicy lub Krościenka bardzo dobry. Trasy bajecznie proste do przejścia (niewielkie przewyższenia, zero problemów technicznych) i piękne widokowo (wspaniałe panoramy na Tatry i Beskidy). Reasumując doskonały cel dla początkującego turysty.

Autor:  Rohu [ N cze 14, 2009 9:44 pm ]
Tytuł: 

Najlepiej wymyślić jakąś w 100% offroadową trasę na której będziesz mógł i tysiąc pińcet razy przekroczyć potoki o dowolnej głębokości i szerokości. Wystarczy kupić dowolną mapę, znaleźć odpowiedni potok i wyznaczyć trasę przekraczającą go poza mostkami.

Autor:  Kaytek [ Pn cze 15, 2009 8:01 am ]
Tytuł: 

Polecam Zwardoń - Wlk. Racza - Przegibek - zejście do cywilizacji.
Nie wiem jak z dojazdami z Krakowa, ale jest to na prawdę fajna trzydniówka - przetestowana z resztą na drobnych studentkach ;)

Edit:
No i cienko na tej trasie z potoczkami, jeśli chodzi o potoczki to polecam białą wodę w Słowackim raju ;)

Autor:  Basia Z. [ Pn cze 15, 2009 8:01 am ]
Tytuł: 

Jak ma być mnóstwo przekroczeń potoków to trasa powinna biegnąć doliną, no i najlepiej nadaje się Beskid Niski.

Pierwsze co mi przyszło do głowy to Polany Surowiczne, sama przekraczałam tam potok z 8 razy w lutym.

Ja bym proponowała tak - dojazd do Łupkowa, nocleg w chatce w Łupkowie. przejazd do okolic Komańczy Moszczańca i stamtąd do Polan.
Nocleg w Polanach trzeba sobie zamówić wcześniej aby ktoś z obsługi tam dojechał (normalnie w październiku tam nie siedzą).
A kolejnego dnia - bez szlaku i znów przez potok przez Biskupi Łan do Jaślisk.
Ta trasa jest krótka, a z Jaślisk do Dukli i Krosna coś tam jeździ.
(no i można iść na wino truskawkowe)

Oczywiście można trasę zmodyfikować, to jest tylko pomysł.

Pozdrowienia

Basia

Autor:  Gustaw [ Pn cze 15, 2009 11:50 am ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Najlepiej wymyślić jakąś w 100% offroadową trasę na której będziesz mógł i tysiąc pińcet razy przekroczyć potoki o dowolnej głębokości i szerokości. Wystarczy kupić dowolną mapę, znaleźć odpowiedni potok i wyznaczyć trasę przekraczającą go poza mostkami.

Przyłączam się do sugestii ... rozwinę ją nawet ...
Po co przekraczać ? A może by tak całą trasę odbyć korytem ? :idea:
Potrzebne wysokie kalosze i sporo zapału. W tle muzyka andyjska ... jakieś fujarki ... i człowiek czuje się jak w Amazonii ...
Ja tak kiedyś zwiedzałem jeden z mniejszych "dopływów" potoku Lejowego. :lol: :lol: :lol: W kaloszach "przewędrowałem" spory kawałek w okolicach Siwej Polany / Roztok. Strasznie upierdliwe chodzenie ale wrażenia niezapomniane ... :twisted:

PS
Można też przy okazji poławiać. Byłem kiedyś poławiaczem monet w wywierzysku Chochołowskim. To sport ekstremalny. Temperatura wody c. 4C.

Autor:  Rohu [ Pn cze 15, 2009 1:50 pm ]
Tytuł: 

Przypomniało mi się jak kiedyś zimą w Bieszczadach zgubiliśmy w zamieci i mgle szlak. Zeszliśmy z połoniny do lasu i postanowiliśmy brnąć w śniegu w dół z nadzieją, że gdzieś dojdziemy do drogi w dole. Śniegu było wtedy około 2 m, więc torowanie szło bardzo opornie. Zapadaliśmy się po jaja i głębiej.
W końcu w lesie natknęliśmy się na jakiś strumyczek płynący głęboko wciętym wąwozem. Nawet było w nim widać wodę częściowo niezamarzniętą, więc postanowiliśmy spróbować schodzić jego korytem. Wydawało się, że będzie szybciej niż torować w śniegu.
Cóż to był za kretyński błąd. Zsunęliśmy się po stromych brzegach wąwozu do strumyczka i po kilkunastu metrach okazało się, że schodzenie zawalonym głazami korytem to istna męka. Próby wejścia do góry po stromych brzegach wąwozu nie miały szans powodzenia, więc skazaliśmy się na zejście dnem wąwozu w wodzie. Na szczęście kilkaset metrów dalej, brzegi nieco się wypłaszczyły.
Zejście, które w lecie zajmuje ok. 45 min. - 1h, zajęło nam jakieś 5-6 godzin. Od przemoczonych i zamarzniętych na sztywno spodni miałem otarcia na nogach do krwi.
Ale wspominam to jako piękny wyjazd ;)

Autor:  Gustaw [ Pn cze 15, 2009 2:21 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Ale wspominam to jako piękny wyjazd

W tym cały urok "przekraczania" i 'korytowania" ...
Pljum, pljum, plujm żabka pływa ale ona jest szczęśliwa ...
:lol: :lol: :lol:

Autor:  Luiza [ Pn cze 15, 2009 2:41 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
I pewnie jeszcze klucze do chaty, w której leżą pieniądze...
:rofl_an:

Rohu napisał(a):
Przekraczanie potoków zdarza się około 10 razy na trasie Bartne - Radocyna (Beskid Niski). W ostatnich latach jednak zrobili tam trochę kładek i chyba większość miejsc da się spokojnie przejść.
To ja proponuję taką trasę:
Dzień 1:
dojazd z KRK do Gorlic. Stamtąd możecie jechać do:
- Bartnego jeżeli będzie jakiś autobus - zameldować się w schronisku, zostawić plecaki i pójść na wycieczkę na Magurę Wątkowską i Kornuty i wrócić do schronu na noc
- jak nie to np. Wapienne, albo Rozdziele i stamtąd iść do Bartnego przez pasmo Magury Wątkowskiej (to chyba trochę dłużej niż 5h, ale jak macie obydwie nogi to powinniście dać radę to przejść)
Dzień 2:
Z Bartnego do Radocyny przez Wołowiec i Nieznajową.
Jedna z piękniejszych tras w Beskidzie Niskim. W październiku powinien być spokój i pustka. Trasa przebiega prawie cały czas przez opuszczone dolinki, więc podejść praktycznie nie ma (zresztą to Beskid Niski).
W Radocynie nocleg pod namiotem, albo w hotelu nadleśnictwa.
Dzień 3:
Tu sobie musicie wymyślić jakiś powrót, np. przejść do Koniecznej lub Zdyni i stamtąd autobusem lub stopem dojechać do Gorlic.
Albo wersja druga, nieco bardziej kłopotliwa. Dojść do Krempnej dolinkami i w dużej części asfaltem. Stamtąd autobus lub stop do Jasła i dalej do Krakowa.
Problemem w Beskidzie Niskim jest dosyć kiepska komunikacja autobusowa. Jeżeli wracać chcecie w niedzielę lub sobotę to liczba autobusów może być równa 0. Najlepiej wcześniej sprawdzić czy coś jeździ z miejsca z którego chcecie wracać.


guilius napisał(a):
dzięki za odpowiedź, niestety tam już byłem


dobre! a kolega Rohu tak się postarał

przepraszam za OT, ale te prośby o gotowe trasy mnie rozwalają

Autor:  Lechuu [ Pn cze 15, 2009 3:07 pm ]
Tytuł: 

mnie też. Przecież mega frajdą jest ślęczenie nad mapami i przewodnikami. Lenistwo ludzi sięga zenitu

Autor:  guilius [ Pn cze 15, 2009 4:32 pm ]
Tytuł: 

Po pierwsze nie jest to lenistwo, a bardziej brak czasu i rozeznania, poza tym ślęczałem już jakiś czas nad mapami. Pomyślałem więc, że wypowiadają się tu ludzie z mega doświadczeniem, a wyznaję zasadę, że warto uczyć się od innych i korzystać z ich doświadczeń. Dlatego zapytałem.

Autor:  Markiz [ Pn cze 15, 2009 7:40 pm ]
Tytuł: 

Luiza napisał(a):
Markiz napisał:
I pewnie jeszcze klucze do chaty, w której leżą pieniądze...


To niestety nie ja - tylko "wielki kombinator" Ostap Bender z kultowej powieści Ilfa i Pietrowa "12 krzeseł"

Autor:  Markiz [ Pn cze 15, 2009 7:41 pm ]
Tytuł: 

Luiza napisał(a):
przepraszam za OT, ale te prośby o gotowe trasy mnie rozwalają


W Krakowie jest kilka mostów, może by tak obok nich...

Autor:  Luiza [ Pn cze 15, 2009 7:48 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Luiza napisał(a):
Markiz napisał:
I pewnie jeszcze klucze do chaty, w której leżą pieniądze...


To niestety nie ja - tylko "wielki kombinator" Ostap Bender z kultowej powieści Ilfa i Pietrowa "13 krzeseł"


Ja mam na półce "niestety" tylko "12 krzeseł" I.I. i E.P. :)

Autor:  Mazio [ Pn cze 15, 2009 8:32 pm ]
Tytuł: 

Za kopię "12 krzeseł" dla moich małolackich przyjacioł byłbym niezmiernie i dozgonnie

Autor:  Stan [ Pn cze 15, 2009 10:48 pm ]
Tytuł: 

Gdzieś na dysku leżakuje wersja Leonida Gaidaia z 71 roku.
http://www.filmweb.pl/f101064/12+krzese ... 1971/opisy

Autor:  Luiza [ Pn cze 15, 2009 11:00 pm ]
Tytuł: 

Masz film? Ja właśnie pracuję nad tematem zdobycia ekranizacji tego, co mam na półce :)

Autor:  Stan [ Wt cze 16, 2009 6:48 am ]
Tytuł: 

Luiza napisał(a):
Masz film?


Masz 8)

Autor:  Markiz [ Wt cze 16, 2009 8:06 am ]
Tytuł: 

Precz z offtopami!

Giulius - jak tak na prawdę lubisz moczyć buty, to się nie rozdrabniaj, tylko idź na całość. Słovenski Raj (too niedaleko od Popradu) - kaniony - np. Sucha Bela czy Velky Sokol to jest to czego potrzebujesz! Zgubi ci się rachuunek co do ilości przekroczeń strumienia. Masz duże szanse nie tyylko zmoczyć nogi i buty lecz także i tyłek.

PS.
Buty zabierz najgorsze z możliwych, mogą być kalosze. Mnie po przejścu Suchej Beli rozpieprzyło się kompletnie jakieś włoskie badziewie (ok. 600 zeta) produkowane przez żółtych "Włochów".

Autor:  Zygmunt Skibicki [ Wt cze 16, 2009 9:37 am ]
Tytuł:  Re: Szlak z przekroczeniami potoków

guilius napisał(a):
To czego oczekuję od trasy:
- do zrealizowania w końcówce października
- niezbyt trudna, bez przesadnej liczby podejść, aby drobne dziewczyny z całym ekwipunkiem na plecach dały sobie radę
- dzienny limit marszu do 5 godzin
- urozmaicona naprzemiennie pięknymi widokami i licznymi przekroczeniami potoków - to jest to czego najbardziej potrzebuję, takie małe utrudnienie :)
- na trasie dwa ciekawe noclegi
- dobry dojazd z Krakowa
- ostatni dzień marsz skrócony, czas na powrót do Krakowa na 19.00

Jak to wszystko ma być na raz:
- mało podejść i nie stromych,
- jednocześnie piękne widoki i dużo wody do przekraczania,
to mnie wychodzi, że to powinny być... Żuławy.
Ino z tym powrotem do Krakowa na 19-tą... kiepsko raczej.

A tak zupełnie poważnie, to Basi bym ufał - Beskid Niski, to je Ono...!
Tylko: pod koniec października, jakby dolało i wezbrały te potoczki, to się może drobnym dziewczynom mocno zimnej i bardzo mętnej wody ponalewać tam, gdzie one by za bardzo nie chciały...
Jak to ma być "zieloniutkim na zachętę", to ja bym zdecydowanie przyspieszył termin. No i zabrał ze sobą kogoś, kto o tak proste sprawy nie musi pytać.

Autor:  świnia na świnicy [ Wt cze 16, 2009 12:21 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
"wielki kombinator" Ostap Bender z kultowej powieści Ilfa i Pietrowa "12 krzeseł"

lody ruszyły, panowie przysięgli! :bowdown: (przepraszam, nie mogłam się powstrzymać przed rozmyciem)

Autor:  MateuszEQ [ Wt cze 16, 2009 9:45 pm ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
Polecam Zwardoń - Wlk. Racza - Przegibek - zejście do cywilizacji.


Podbijam.

A jak nie, to coś bliższego, bardzoej zaludnionego ale i tak nawet ok. otóż:

Bielsko - Biała - Szyndzielnia - Klimczok (tu zostawia się plecaczki na "na lekko" spacer na Błatnią i po powrocie sen w schronie na Klimczoku) - Szczyrk - Skrzyczne (do przełęczy Salmopolskiej mozna z rynku dojechać PKSem za niewielką kasę i zaoszczędzić tym posobem czas i siły ale to zalezy ile się na Klimczoku wypije przed snem ;) No i na Skrzycznem drugi nocleg w schronie) - Barania Góra - Schoron na Przysłopie pod Baranią Górą (najbrzydszy schron w Beskidach chyba...) - powrót na baranią górę i zejście Rezerwaten kaskady Rodła albo ze schronu bezpośrednio w dół i sporo asfaltem ścieżką przyrodniczą do Wisły Czarne... A stamtąd na pociąg. :)


Pozdrawiam.

Autor:  Basia Z. [ Wt cze 16, 2009 10:22 pm ]
Tytuł: 

MateuszEQ napisał(a):
Bielsko - Biała - Szyndzielnia - Klimczok (tu zostawia się plecaczki na "na lekko" spacer na Błatnią i po powrocie sen w schronie na Klimczoku) - Szczyrk - Skrzyczne (do przełęczy Salmopolskiej mozna z rynku dojechać PKSem za niewielką kasę i zaoszczędzić tym posobem czas i siły ale to zalezy ile się na Klimczoku wypije przed snem ;) No i na Skrzycznem drugi nocleg w schronie) - Barania Góra - Schoron na Przysłopie pod Baranią Górą (najbrzydszy schron w Beskidach chyba...) - powrót na baranią górę i zejście Rezerwaten kaskady Rodła albo ze schronu bezpośrednio w dół i sporo asfaltem ścieżką przyrodniczą do Wisły Czarne... A stamtąd na pociąg. :)


A jakie potoki przekraczasz ?

B.

Autor:  MateuszEQ [ Wt cze 16, 2009 10:25 pm ]
Tytuł: 

Och, zapomniałem, god damn.... Żadnych potoczków nie przekraczamy na tej trasie. :)

Pozdrawiam.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/