Wlasnie dostalem tego linka od kumpla (tak to on utworzyl ten topic) i bym troche wyprostowal to co on tutaj napisal
A to bylo tak ...
Dzien 1:
Jestesmy z Białegostoku, w góry nie jezdzimy zbyt czesto bo jednak mamy dość spory kawalek. Zajechalismy do Zakopca jakos na 10 rano, wiec nie jest to tez za dobra pora wyjściowa w góry, a w szczególności ze musieliśmy znaleźć nocleg, zakwaterowac się i mieliśmy cieżka podróż bo ludzi bylo dosłowanie pod korek w pociągu - Monciak (Pechowo trafiliśmy na wesołą gromadkę studentów - sztuk około 100 i wiecej miejsca nie było). Wiec jak już byliśmy gotowi do wyjscia byla około 14 i max co mogło z nas być to Gubałówka albo Nosal -tak dla rozgrzewki wybraliśmy jednak to drugie. Troche zmokliśmy bo jak już wracaliśmy to zacza dosc mocno padać deszcz. Oczywiście nieprzemakalna kurtka deszczowa przemokła, wiec jednak zakup tych folii przeciwdeszczowych nie jest złym pomysłem, szczególnie jezeli nie masz specjalnej kurtki do takiej pogodu. Dumny byłem z butów bo faktycznie okazały sie nieprzemakalne :]. Potem powrót do Zakpoca i pierwszy dzien za nami.
Dzień 2
Drugi dzien juz mielismy zaplanowany (znaczy ja miałem). Postanowiłem wybrać się na zawrat. Mój 'dream team' jednak uznał że jest to za wczesna pora i nie będzie wstawał. Postanowiłem więc wyruszyć sam. Po wyjsciu z domku dostałem jednak telefon ze jeszcze jeden znajomy postanowił tez iść, wiec było nas dwóch. Dwóch zostało tez w kwaterze w tym założyciel tego topicu :]. Plan był taki, Niebieskim na Zawrat obok schroniska Murowaniec i Czarnego Stawu, dalej Świnica i potem miało być zejście Czarnym do Murowańca i do domu. Musze przyznac ze jest to bardzo przyjemna trasa o średnim stopniu trudności i przynajmniej nie ma duzego tloku. Troche łańcuchów jest przy wejsciu już na sam Zawrat, no i po drodze do Świnicy, wiec nie powinno to nikomu stworzyc zbyt dużych problemów. Z Zawratu mam ladne widoki z kazdej strony, na lewo możemy podziwiać nasza Orlą Perć, a po prawej trase na Świnice. W drodze na zawrat spotkalismy spoko ludzi, którzy poczestowali nas kawa i namówili nas na podróż z nimi az do Kaspropowego (a nie zejscie do Murowańca). Przy wejsciu na świnice od zawratu mielismy drobny problem ze znalezieniem szlaku który prowadzi dalej na kasprowy (trzeba troche zejsc), jednak po chwili dumnie wedrowalismy, w kierunku kasprowego i planowalismy jeszcze wycieczke na Kope Kondracka. Niestety chmury nie wygladaly za ciekawie wiec postanowilismy zejsc zielonym do Kuznic. Podczas zejscia uznaliśmy że prosciej bedzie kajakiem, bo troche zaczelo padac, a buty nieprzemakalne przemokly

. No wiec podobnie jak dzien wczesniej, mokrzy ale szczesliwi (gdyz plan zostal wykonany, a nawe wiecej gdyz Kasprowy nie byl w planach) wrocilismy do siebie.
Dzien 3
No i tutaj nad ranem pojawil sie problem - przynajmniej u mnie. Plan byl taki ze jak pojezdze rowerem z misiac do roboty to bede mogl sobie spokojnie pojsc w dluzsza trase i nie bede mial zakwasow. Niestety pomylilem sie. Zakwasy jeszcze dalo sie rozchodzic, odciski tez (buty campusa kupilem niedawno i nie byly troche rozchodzone), ale gozej ze cos mnie noga przy podnoszeniu w góre dość mocno bolała wiec zbytnio nie dalem rady chodzic. Wiec na starcie, wzialem mape i szukalem trasy ktora moglbym przejsc nie bedac w pelni sil. Wpierw (Jeszcze bedac w pociągu) plan byl pojsc na Rysy, ale pogoda niestety tez nie za bardzo. Wiec postanowilismy skoczyc do schroniska w dolinie pieciu stawow od strony Moka, dalej Krzyzne i do Murowanca. Niestety po dojsciu do schroniska juz zaczalem kustykac i postanowilem ze nie wchodze wyzej i ze zostane w schronisku. Jako ze tym razem szlismy we 4 to 2 kumpli zostalo ze mna na piwku, a nasz bohater 'czaszka' postanowil ze nie podaruje i wejdzie. Tylko ze jego rozumowanie i obliczanie tras na mapie, troche odbiegalo od rozumowania normalnej osoby. Uznal ze jak jest trasa krótsza (chodzi o cm na mapie) to jest szybsza. Jako ze faktycznie byla godzina 15, to postanowil pojsc na skroty droga przez Skrajny Granat, potem zoltym na dol kolo czarnego stawu i do schroniska, nastepnie Kuznice. Klucic sie nie zamierzalem, dalem mu mape, snickersa i zyczylem powodzeina. Oczywiscie myslalem ze kazdy normalny czlowiek pojdzie zoltym szlakiem z krzyzne do murowanca, ale nie .... Nasz kolega postanowil pojsc nieprzygotowany - w dresikach, adidasach, bez plecaka, pozna pora po granatach bo tam szybciej. Musze przyznac ze szybko przeszedl cala trase. U nas byl kolo 21, szlakiem schodzil juz po ciemku (dobrze ze ktos po drodze mia latarke). Ja tego tez nie pochwalalem

. Nadrobil chyba ponad 3 godzin wiec musze przyznac ze musia lladnie zapieprzac. Fotke z granatow widzialem i musze niestety przyznac ze duren tam wlazl ;]
I tutaj moje pytanie, tak ogolnie jezeli chodzi o szlak ten miedzy krzyzne <-> skrajny granat, da sie go w jakis posob porownac do szlaku jednokierunkowego na OP (zawrat - kozie - skrajny) ?
Dzien 4
Jako ze reszte nie chciala tak rano wstawac - no i niestety noga dalej dawala we znaki, to poszedlem na Czerwone Wierchy - do Małołączniaka. Pogoda akurat byla idealna, wiec widoki nie do opisania. Schodzilem niebieskim szlakiem z małołeczniaka i musze przyznac ze ta powrotna droga nie byla za ciekawa, gdyz wiekszosc przez las. Musialem narzucic tempa bo mialem pociag powrotny pod wieczor i niestety nie moglem zostac bo nie mialem juz urlopu
The end, W pracy jestem i mialem chwilke czasu zeby opisac podroz
Pozdrawiam.