Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Przygotowanie kondycyjne?
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=9935
Strona 1 z 2

Autor:  Bielanek80 [ Śr lip 07, 2010 6:22 pm ]
Tytuł:  Przygotowanie kondycyjne?

Witam,

Nie tak dawno, w ten weekend wybralem sie ze znajomym na Giwont, udalo mi sie wejsc ale....

Moje wczesniejsze doswiadczenia z turystyka gorska zaczely i skonczyly sie na poziomie podstawowki, okolice 8 klasy, wyprawa na Beskidy proste gorki. Mimo tego ja osoba lekko przy sobie przezywala meczarnie, zawsze szedlem ostatni i przychodzilem pare dobrych minut za reszta. Przez to totalnie olalem chodzenie po gorach.

Minelo 15 lat znajomy mowi chodz, na pewno dasz rade, idziemy w Tatry na Giewont. Powiedzialem sobie, a co mi tam, juz nie jestem dzieckiem, uda sie. Poszlismy jakims czerwonym szlakiem, znaki mowily 3h drogi. Niestety juz po ok 1h wypluwalem pluca i zataczalem sie, a miesnie mi w lydkach az drzaly. Pocilem sie tez jakbym w saunie siedzial. Z wieloma przerwami wrecz co 50-100m udalo mi sie tam wejsc, koncowka po lancuchach zaskakujaco prosta. Zejscie tez proste... mimo iz trwalo jakies 2h. Znajomy sie smial ze mnie, mowil ze Giewont to gora dla totalnie poczatkujacych, ze nawet babcie i dziadkowie wchodza bez problemu....

W ten weekend znajomy sie nie poddaje i chce mnie zatargac na kolejny szczyt, a ja do dzisiaj czuje z kazdym krokiem pobolewanie miesni lydek. W ogole przez pierwsze dni po powrocie nie potrafilem nawet normalnie schodzic ze schodow w bloku, tak napierdzielalo...

Pytanie: w jaki sposob w tak krotkim czasie, sprawic bym nie przezywal gehenny kolejny raz? Bardzo mi sie podoba ta turystyka, piekne widoki i w ogole, gdyby nie te cholerne zmeczenie, przez ktore doslownie wstyd mi przez kolegą.

Bardzo prosze doradzcie mi cos... nie chcialbym sie zrazic, ani przestac, bo na prawde to polubilem pomimo ewidentnego braku kondycji.

Autor:  Do-misiek [ Śr lip 07, 2010 9:38 pm ]
Tytuł: 

Prosta rada: ruszaj się zamiast siedzieć. Codziennie spacer albo basen lub rower. A najlepiej to wszystko :) Tylko bieganie narazie zostaw, bo prędzej sobie krzywdę zrobisz tzn. spierniczysz rzepki jakeś cieżki i niewyćwiczony.

Autor:  Basia Z. [ Cz lip 08, 2010 6:53 am ]
Tytuł: 

Do-misiek napisał(a):
Prosta rada: ruszaj się zamiast siedzieć. Codziennie spacer albo basen lub rower. A najlepiej to wszystko :) Tylko bieganie narazie zostaw, bo prędzej sobie krzywdę zrobisz tzn. spierniczysz rzepki jakeś cieżki i niewyćwiczony.


To jedna sprawa, a po drugie - regularnie chodzić w góry i nie zrażać się tym, że się idzie wolniej.
Można nie iść od razu w Tatry a zaczynać od wycieczek prostszych i krótszych - gór jest pełno - Beskidy, Pieniny itd.
W Tatrach też da się znaleźć krótsze szlaki (propozycje półdniowych wycieczek były wiele razy na forum).

B.

Autor:  kefir [ Cz lip 08, 2010 7:36 am ]
Tytuł: 

Dokładnie. Z czasem kondycha górska się poprawi, a w krótkim czasie to możesz sobie jedynie zakwasy zafundować.
I tak warto przeżyć taką gehenne bo... NIE MA SRANIA PO KRZAKACH :!:

Autor:  Krzychu_1977 [ Cz lip 08, 2010 7:50 am ]
Tytuł: 

Polecam rower, do tego może zamiast biegania - szybki chód, no i nieśmiertelne chodzenie po schodach, najlepiej codziennie coraz więcej pięter i dokładaćbagaż na plecy:)

Autor:  kefir [ Cz lip 08, 2010 7:52 am ]
Tytuł: 

A jak będziesz ćwiczył regularnie, stosował odpowiednią diete i spał wystarczająco długo to może kiedyś będziesz wyglądał tak jak ja.










:lol: :lol:

Autor:  Krabul [ Cz lip 08, 2010 8:02 am ]
Tytuł: 

kefir napisał(a):
A jak będziesz ćwiczył regularnie, stosował odpowiednią diete i spał wystarczająco długo to może kiedyś będziesz wyglądał tak jak ja.

Pokaż klatę :D

Autor:  LoveBeer [ Cz lip 08, 2010 8:23 am ]
Tytuł: 

kefir napisał(a):
NIE MA SRANIA PO KRZAKACH :!:


znaczy lepiej centralnie na szczycie tudziez srodku szlaku ? ;)

Autor:  zbych [ Cz lip 08, 2010 8:53 am ]
Tytuł: 

kefir napisał(a):
NIE MA SRANIA PO KRZAKACH :!:

LoveBeer napisał(a):
znaczy lepiej centralnie na szczycie tudziez srodku szlaku ? ;)

Defekacja jest najfajniejsza na przełęczach

kefir napisał(a):
NIE MA SRANIA PO KRZAKACH :!:


Bielanek, tu http://forum.turystyka-gorska.pl/viewto ... kondycj%EA masz wątek dotyczący kondycji, trochę pomysłów tam znajdziesz.

Kiedyś zastosowałem bieganie. Wykorzystałem do tego urlop nad morzem, gdzie mogłem biegać po plaży i lesie. Zacząłem od jakiegoś kilometra dziennie, pod koniec było 2x3,8 km dziennie. Do tego proste ćwiczenia: pompki, przysiady, trochę rozciągających. Efekty naprawdę były dobre, waga znacznie spadła, wydolność bardzo się podniosła.

Autor:  LoveBeer [ Cz lip 08, 2010 2:00 pm ]
Tytuł: 

praktyka po prostu chialoby sie rzec ;)
ja np po plaskim przebiegne 5 km i mam dosc, a w gorach np wczoraj machnalem 15 (turbacz i z powrotem) :> anyway nie da sie miec kondycji nic nie robiac w 'kwestii ruchowej'. a co robic jak juz sie ma robic - mysle ze to co sie lubi - rower, basen, bieganie, wszystko bedzie dobre ;)

Autor:  rejdus [ Cz lip 08, 2010 4:45 pm ]
Tytuł: 

Bielanek80 napisał(a):
Bardzo prosze doradzcie mi cos

Dokladnie ruch to podstawa. Najwazniejsze zebys codziennie sie ruszal a nie siedzieal przed telewizorem. Nie mowie zebys od razu biegal po 10 kilosow czy jedzil po 30kilometrow na rowerze, ale zebys mial jakias aktywnosc ruchowa. Jak nie bedziesz sie ruszal twoje miesnie z flaczeja i wtedy sa wlasnie takie skutki jak opisujesz. Ja dla przykladu trzy razy w tygodniu jezdze na rowerze a dwa dni spedzam na siatkowce a weekend (jak oczywiscie znajde wystarczajaco duzo czasu) i wyruszam w gory.

Autor:  Gustaw [ Cz lip 08, 2010 5:58 pm ]
Tytuł: 

Panowie, błagam tylko ... nie wystraszcie naszego drogiego nowego forumowicza Bielanka'80 prezentując swoje ekstremalne reżimy ruchowe typu ileś tam razy siata,potem trochę gały ot tak sobie, potem pływanko, przebieżki przez lasy i pola, ciut rozciągania na ściance, potem rowerek do Berdyczowa i z powrotem, kilka uniesień z ukochaną i na koniec antałek śliwy ... :lol:

Autor:  lucyna [ Cz lip 08, 2010 6:08 pm ]
Tytuł: 

Bielanek80
Jako stara baba z nadwagą powiem Ci tak; pie... przygotowania kondycyjne, leź w góry jeżeli sprawia Ci to przyjemność. To czy trasę pokonasz w rekordowo szybkim tempie czy żółwim nie ma żadnego znaczenia. Liczy się, że byłeś. Ostatnio wyciągnęliśmy na Wetlińską Babuleńkę, ponad 75 lat, żałosna kondycja, pierwsza góra w życiu, a dała radę. Trzeba było widzieć Jej radość w oczach pod schroniskiem. W przyszłym tygodniu lezę z osobami niewidomymi, a i sama jestem pośmiewiskiem dla innych przewodników. I piep.. to, idę takim tempem na jakie stać mój organizm.

Autor:  Hako [ Cz lip 08, 2010 7:46 pm ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
...a i sama jestem pośmiewiskiem dla innych przewodników.


...i przyznajesz się do tego. To prawie jak ekscybicjonizm. :)

Autor:  matragona [ Cz lip 08, 2010 8:52 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
a po drugie - regularnie chodzić w góry i nie zrażać się tym, że się idzie wolniej.
Można nie iść od razu w Tatry a zaczynać od wycieczek prostszych i krótszych - gór jest pełno - Beskidy, Pieniny itd.

Też się pod tym podpisuję,pamiętam swoje górskie pierwsze przygody gdzie w Beskidach miałam ładną zadyszkę..jak już się spodobało planowałam coraz dłuższe trasy,teraz jestem długodystansowcem,lubię robić naprawdę długie trasy w górach-też zimą,często z namiotem itd :wink:
Poza tym jeżdżę sporo na rowerze,rekreacyjnie chodzę na ściankę,zimą łyżwy..ale to wszystko tylko dla przyjemności :) najlepiej kondycję górską wyrabia mi się w górach :D
Tak jak pisze Basia-zacznij od krótszych tras,wybór nieograniczony,a potem jak się wdrożysz kondycyjnie to już tylko "praktyka" :wink: (jak to proponuje Kolega LoveBeer)
W każdym razie nic na siłę,powodzenia :)

Autor:  lucyna [ Pt lip 09, 2010 5:44 am ]
Tytuł: 

Hako napisał(a):
lucyna napisał(a):
...a i sama jestem pośmiewiskiem dla innych przewodników.


...i przyznajesz się do tego. To prawie jak ekscybicjonizm. :)


Eee tam, raczej im współczuję. Szlag trafi kondycję i co im pozostanie?

Bawcie się dobrze, góry czekają.

Autor:  keff79 [ Pt lip 09, 2010 10:11 am ]
Tytuł: 

Bielanek80 na początek dyktuj własne tempo (jako ten słabszy w duecie). Uzupełniaj płyny, nie zapominaj o jedzeniu. Pij piwo tylko ze szkła.

ps. przetarcie już masz za sobą, za drugim razem powinno być lepiej.

Autor:  Alleksia [ Pt lip 09, 2010 10:19 am ]
Tytuł: 

keff79 napisał(a):
Pij piwo tylko ze szkła.

Dlaczego tylko ze szkła? Co to ma wspólnego z kondycją?

Autor:  keff79 [ Pt lip 09, 2010 10:42 am ]
Tytuł: 

Alleksia napisał(a):
keff79 napisał(a):
Pij piwo tylko ze szkła.

Dlaczego tylko ze szkła? Co to ma wspólnego z kondycją?


:?

Cytuj:
Huty szkła produkują pełną parą

Właściciele polskich hut szkła mogą wznieść szklanicą piwa toast na cześć browarów. Zawdzięczają im koniunkturę, jakiej nie było od lat

Butelka bezzwrotna podbiła serca piwowarów - jest lekka, nie trzeba sobie zawracać głowy jej odbiorem, transportem i myciem. Można z nią zrobić, co dusza zapragnie: wygrawerować, dać odlotową etykietę, zmienić zamykanie ze standardowego kapsla np. na odkręcany. Płaci za nią konsument i potem wyrzuca. Jednorazowe opakowanie sprawia więc, że browary mają je z głowy, gdy tylko opuści bramy zakładu. Bezzwrotna ma też inną wielką zaletę: można ją kupić w polskich hutach i - inaczej, niż to jest z puszkami - nie martwić się o drożejące euro.

Potentaci są wśród nas

Browary, które mają za sobą niemal dekadę rosnącej sprzedaży, szczególnie przyczyniły się do powstania szklanego eldorado - nie tylko coraz chętniej rozlewają piwo do butelek bezzwrotnych, ale i wymieniły dziesiątki milionów butelek zwrotnych (rocznie nie wraca do browarów 5-10 proc. takich opakowań i trzeba je zastąpić).

- W tym roku, jeśli ktoś nie ma zakontraktowanej dostawy butelek, a chce ich więcej, to nie dostanie od ręki, bo huty mają pełne obłożenie. Boom na rynku szkła jest niewątpliwy - powiedział nam Adam Brodowski, prezes giełdowego browaru Brok Strzelec. W tym roku jego spółka kupiła dwukrotnie więcej butelek bezzwrotnych niż w 2003 r.

Na korzyść hut szkła przemawiają ostatnie kłopoty puszki. Choć Polacy pokochali picie piwa z puszki jak nikt w Europie (rozlewa się w ten sposób aż 36 proc. piwa), to na przełomie zeszłego roku z powodu wyjątkowo silnego euro i wysokiej ceny aluminium zakup puszek stał się horrendalnie drogi.

Huty w Polsce przygotowały się na boom. - Mają najnowocześniejsze technologie. Przejęły całą produkcję butelek, które wcześniej sprowadzaliśmy ze Skandynawii - komplementuje naszych producentów prezes Carlsberga Okocim Marcin Piróg. W zeszłym roku jego browar zamówił w hutach w Ujściu i Jarosławiu blisko 50 mln butelek bezzwrotnych. Polskie butelki cieszą się taką renomą, że w ramach zamówień globalnych Carlsberga trafiają też do państw bałtyckich czy Wielkiej Brytanii.

Na 100 proc. mocy

Na polskim rynku opakowań szklanych karty rozdaje kilku producentów kontrolowanych przez zagranicznych potentatów: amerykański Owens-Illinois ma huty szkła w Jarosławiu i Antoninku, brytyjski Rexam - w Wyszkowie i Gostyniu, a irlandzki Ardagh - w Ujściu.

Wśród strategicznych odbiorców Huty Szkła Ujście są browary należące do światowych potentatów Heinekena (Grupa Żywiec) i Carlsberga (Okocim). - Wykorzystujemy nasze moce produkcyjne w 100 proc. Połowę eksportujemy, głównie do rosyjskich browarów - mówi wiceprezes Ujścia Jan Kadow. Wyjaśnia, że na Wschodzie browary zostały szybko zmodernizowane, ale huty szkła zostały technologicznie w tyle i brakuje tam opakowań.

W tym roku przychody Ujścia mają wzrosnąć o 20 proc. (do 115 mln zł), a zysk netto przekroczyć 2 mln zł. Huta planuje przyjęcie nowych pracowników. Myśli o poważnych inwestycjach: budowie magazynu wyrobów gotowych, zakładu przerobu stłuczki szklanej, a przede wszystkim w 2006 r. dwóch dużych pieców z sześcioma liniami produkcyjnymi.

- W miesiącach poprzedzających wejście Polski do Unii zaczęło brakować na rynku słoików i butelek, bo nasi producenci żywności przygotowywali się do wzmożonego eksportu na ten rynek - usłyszeliśmy z kolei w Hucie Szkła Jarosław, która też pracuje na pełnych obrotach. W tym roku spodziewają się tam wzrostu sprzedaży zarówno na rynek krajowy, jak i na eksport.

Zagranica na zakupach

Prosperity w hutach szkła skłoniła w ostatnich miesiącach zagranicznych inwestorów do wzmożonych zakupów w Polsce. Pod koniec czerwca VII NFI sprzedał za 26,8 mln zł pakiet 60 proc. akcji Ujścia niemieckiej spółce Heye Holding należącej do grupy Ardagh Glass.

- Hutą było poważnie zainteresowanych czterech inwestorów branżowych - ujawnia prezes VII NFI Piotr Adamczyk. Według naszych informacji wstępnie pojawiło się aż kilkunastu chętnych. To zupełnie inna sytuacja niż w poprzednich latach. Wtedy też fundusz próbował sprzedać Ujście, ale otrzymał oferty - jak określił to prezes Adamczyk - "śmiesznie niskie". Wtedy jednak huta była jeszcze w kiepskiej kondycji i groziło jej nawet bankructwo. Teraz funduszowi udało się uzyskać za akcje Ujścia dwukrotnie więcej, niż wynikało z ich wartości w księgach NFI.

Właściciela zmieniła też Huta Szkła Wyszków, która produkuje m.in. butelki do piwa. W lutym za 10 mln funtów (ok. 66 mln zł) kontrolny pakiet przejął tam Rexam. To kolejny krok w konsolidacji europejskiego rynku, na którym obok Rexamu główne role odgrywają: Owens-Illinois, Saint Gobain, BSN (przejęty ostatnio przez Owens-Illinois) oraz Ardagh. Z większych zakładów do kupienia pozostaje huta w Orzeszu (w upadłości) produkująca bezbarwne butelki do alkoholi i słoiki.

W tym roku producentów szkła trochę jednak martwi słaba koniunktura na rynku piwnym. Z powodu zimnego i deszczowego lata sprzedaż piwa idzie jak po grudzie, co może skutkować ostrożniejszymi zamówieniami na przyszły sezon. Planowane inwestycje wskazują jednak, że szefowie hut wierzą w kolejne tłuste lata.

Zwrotna w defensywie

Piwowarzy oceniają, że najbardziej rentownym opakowaniem jest nowa, lekka butelka zwrotna, która kosztuje ok. 35 gr. Butelka bezzwrotna kosztuje wprawdzie 5-7 gr mniej (wykonana jest z jeszcze cieńszego szkła, często ma mniejszą pojemność), ale za to zwrotną można napełnić minimum 20 razy w trakcie jej "życia". Puszka jest najdroższym opakowaniem. Jej cena sięgała na początku roku nawet 40-45 gr z powodu silnego euro (krajowi producenci puszek stosują ceny w euro, bo w tej walucie płacą za importowane aluminium).

Mimo opłacalności butelka zwrotna stanowi już tylko 49 proc. wszystkich opakowań stosowanych przez browary, choć jeszcze trzy lata temu było to 62 proc. (według danych firmy AC Nielsen udostępnionych nam przez Kompanię Piwowarską). W tym samym czasie udział opakowań bezzwrotnych - łącznie puszek i butelek - skoczył o 12 pkt. proc., do 38 proc. (resztę opakowań stanowią głównie beczki). Niektóre browary - np. Belgia z Kielc - zaryzykowały i zaczęły rozlewać swoje piwo wyłącznie do puszek i butelek bezzwrotnych (w Belgii dotyczy to Fratera).

Autor:  piomic [ Pt lip 09, 2010 12:04 pm ]
Tytuł: 

Liczysz na to, że plaże przetopią na butelki?

Autor:  Bielanek80 [ N lip 11, 2010 4:53 pm ]
Tytuł: 

Dziekuje wszystkim za rady :) To prawda ze nie mozna miec kondycji nic nie robiac, moj problem jest taki ze niecierpie duzego wysilku, za to lubie zdobywac szczyty :) Trzeba to jakos pogodzic, oczywiscie wlasne tempo jest ok, tylko ze moj towarzysz gorskich szlakow, jest tak zaprawiony (3h dziennie! cwiczen fitness itp) ze strasznie sie niecierpliwi i mnie pogadania jak tylko zrobie chwile odpoczynku to za chwile slysze : no ruszaj sie, nie mozna za dlugo odpoczywac bo potem jest ciezej, organizm wylacza sie ze spalania tluszczy czy cos tak w tym guscie...

Co do picia to zabieram ze soba zwykle 2-3 butelki Powerade. I wypijam je wszystkie w czasie drogi, staram sie jakos rozdzielac je na trase, bo tam mam takie pragnienie ze moglbym je wypic 3 na raz... tak wchodza :)

W ten weekend wchodzilem na Lubon Wielki, w ramach przygotowan kondycyjnych.... a na przyszly tydzien "towarzysz" zabierac chce mnie na Kasprowy :/ Ciekawe czy dam rade... Uzyczyl mi tez kijkow, nie wiem czy pomogly czy nie, byc moze, roznica poki co taka ze bola mnie miesnie rak, za to nogi w miare ok, juz chyba sie przywyczaily...

Autor:  Do-misiek [ N lip 11, 2010 6:12 pm ]
Tytuł: 

Pij małymi łyczkami zamiast butelkę na raz. Dwie butelki to mało. Taniej Ci wyjdzie jeśli kupisz izotonik w proszku/tabletkach i będziesz je rozpuszczał w zwykłej wodzie :)

Kijki są przydatne, ponieważ odciążają stawy kolanowe. No i lepiej się z nimi idzie, zawsze jest się na czym oprzeć. Krótko mówiąc: zwierzaki też biegają na czterech łapach.


Bielanek80 napisał(a):
niecierpie duzego wysilku

A kto Ci mówi żebyś się ciorał po trzy godziny? Spaceruj dwa razy dziennie po pół godziny i poczujesz różnicę.

Autor:  Hako [ N lip 11, 2010 10:11 pm ]
Tytuł: 

Bielanek80 napisał(a):
...tylko ze moj towarzysz gorskich szlakow, jest tak zaprawiony (3h dziennie! cwiczen fitness itp) ze strasznie sie niecierpliwi i mnie pogadania...


Zmień partnera na wolniejszego lub pojeździj trochę sam.

Bielanek80 napisał(a):
Co do picia to zabieram ze soba zwykle 2-3 butelki Powerade...


Na trasie najlepiej uzupełniać wodę z potoka, bo te powerade x3 to jest 1,5 litra płynu. Przy skwarze i cały dzień wysiłku możesz się odwodnić.
No chyba że gastryka słaba, i może być rewolucja w kiszkach. Mnie tam nigdy nic mnie bierze.

Bielanek80 napisał(a):
...Uzyczyl mi tez kijkow


Kijki naprawdę dużo dają, odciążasz nogi i pracujesz całym ciałem.

Autor:  Spiochu [ N lip 11, 2010 10:52 pm ]
Tytuł: 

Najszybciej kondycję buduje bieganie.

Tu masz plan jak zacząć biegać będąc totalnie bez kondycji:

http://www.bieganie.pl/index.php?cat=6&id=81&show=1

Zanim zaczniesz ten plan polecałbym również marsze z kijami lub bez (ale marsz nie spacer) Najlepiej codziennie po 40-60'. Na marsze przeznaczyłbym 2-3tygodnie. Przyzwyczaisz się trochę do wysiłku i wzmocnisz nogi bo bieganie obciąża stawy. (Choć odpowiednio dawkowane może je tez wzmacniać.)

Warto też robić coś co zwiększa nie tylko wydolność ale sprawność/koordynację. Dobre mogą być gry zespołowe, basen, rolki właściwie cokolwiek. Najlepiej znajdź coś co choć trochę polubisz.

Trzymaj się zasady regularnie i stopniowo do przodu. W treningu nie ma drogi na skróty więc lepiej zacząć powoli niż nabawić się kontuzji.

Autor:  lucyna [ Pn lip 12, 2010 7:11 am ]
Tytuł: 

A któż mówi o dużym wysiłku. On musi być regularny. Codziennie tak jak radzi Ci Spiochu spaceruj, najlepiej kup sobie psa albo zabieraj na spacery zwierzaka sąsiadów. Przy braku kondycji nie radziłabym Ci rozpocząć treningów biegania, Twoje stawy są zbyt osłabione. Nie wiem czy masz nadwagę, jeżeli tak to szczególnie musisz być ostrożny. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest rower, a jeszcze lepszym pływanie. Mam wrażenie, że masz problemy z wytrzymałością. W górach musisz wypracować sobie swoje własne tempo i go trzymać się. Idziesz miarowo, nie przyspieszasz ani nie zwalniasz, nie przystajesz co krok ale starasz się przejść określone odcinki. Na krótkim postoju raczej nie siada się lecz stoi obracając się tyłem do kierunku marszu.
Kijki pomogą Ci, tak jak pisze Dominika idziesz na czterech łapach, poza tym odciążają stawy i ułatwiają miarowość poruszania się, wybijają rytm marszu, działają jak metronom.
Masz zdecydowanie zbyt mało picia. Nie powinien też to być tylko izotonik. Możesz zabierać ze sobą wodę mineralną i soki warzywne lub z dodatkiem bananów plus butelkę izotoniku. Ostatnio miałam kurcze więc zabrałam ze sobą tylko izotonik, fatalnie czułam się, grupa dawała mi wodę do picia i sok. Jeszcze kwestia posiłku. Dobre śniadanie pełne węglowodanów, kanapki ze sobą np. bułeczki owsiane, suszone owoce np. morele i szybkie kalorie.
Bardzo często spotykam się zawodowo z taką sytuacją jak Twoja. W każdej grupie jest ktoś kto reaguje jak Twój kolega. Jeżeli nie zrozumie, że to on musi dostosować swoje tempo do Twego to mówiąc wprost zmień kolegę.

Autor:  Alleksia [ Pn lip 12, 2010 10:34 am ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
najlepiej kup sobie psa


A jak już zaczniesz chodzić po górach to zostawiaj go sąsiadom, oni na pewno chętnie go będą wyprowadzać...
:lol:

Autor:  Do-misiek [ Pn lip 12, 2010 11:54 am ]
Tytuł: 

Spiochu, a jak się czyta tą tabelkę? :P

np. w pierwszym tygodniu w pierwszy dzień: 5x2' bieg/4 marsz
czyli biegnę po 2 minuty i przeplatam to 4 minutami marszu?

Autor:  Azyjka [ Pn lip 12, 2010 12:03 pm ]
Tytuł: 

Albo biegnę 10 minut lub maszeruję 20? Mnie kiedyś kolega zjechał za brak kondycji. Pierwszy raz wybrałam się pobiegac i po płskim przebiegłam 30 minut. :lol:

Autor:  Gustaw [ Pn lip 12, 2010 12:21 pm ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
pływanie

Ja tu się więcej wypowiadać już specjalnie nie chcę ... dodam tylko, że pływanie wyrabia nawyk głębokiego regularnego oddychania ... wydaje mi się, że to w górach też może pomóc ... musisz zgrać tempo marszu z rytmem oddychania ... zasapać się jest bardzo łatwo (znam ten ból) ale potem musisz przystawać i chwytać oddech ... rytm jest zaburzony ... nie dawaj się poganiać "koledze" ... dobry kolega i to do tego doświadczony turysta powinien zrozumieć takie proste zasady, które Ci tu wszyscy serwują ... :|

Autor:  lucyna [ Pn lip 12, 2010 12:57 pm ]
Tytuł: 

Aż się pochwalę. Wypróbowałam swój nowy rowerek, ma na imię Kajtuś, 20 km szosą cud, miód i malina. 5 km wertepami gorzej, siodełko niezbyt wygodne. Ani grama zmęczenia.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/