Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt cze 21, 2024 9:15 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt sie 11, 2009 8:08 pm 
Kombatant

Dołączył(a): N maja 04, 2008 2:55 pm
Posty: 371
Lokalizacja: Łódź
Sześć dni na Gąsienicowej

Planowaliśmy to od września zeszłego roku, gdy nagłe ochłodzenie wygnało nas spod Wołowej Turni. W lutym zarezerwowałem noclegi w Murowańcu. Zatem, po spakowaniu gratów – tego szpeju wspinaczkowego nie da się za bardzo „odchudzić! - należało tylko dojechać i wytargać to wszystko na Gąsienicową.

5. sierpnia
Startujemy z Łodzi o piątej rano. Do Szaflar docieramy po pięciu godzinach, ale już przed Poroninem wbijamy się w koszmarny korek. W dodatku zaczyna delikatnie mżyć… Na szczęście umówiliśmy się ze znajomymi mieszkającymi dosłownie na samym początku Zakopanego, że zostawimy u nich nasze „pędzidło”. Dalej jedziemy już taksówką przez Olczę i rondo kuźnickie do samych Kuźnic.
Na bramce płacimy parkowe „myto” za wszystkie dni pobytu i zaczynamy podchodzić. Widoczność zaczyna gwałtownie spadać. Coś „psika” z góry – nie jest dobrze!

Obrazek

W godzinę i dwadzieścia minut docieramy do Murowańca, meldujemy się i… zupa chmielowa!

Obrazek

Mży już regularnie i bez przerwy. Za oknami ledwo widać pobliskie świerki - nie ma sensu gdziekolwiek się włóczyć. Pytam w recepcji o prognozę na kolejny dzień. Miła skądinąd dziewczyna odpowiada mi jednym, ale jakże precyzyjnym słowem – dupówa!

Obrazek

Popołudniowa drzemka o mało nie przeradza się w problem – przed samą 21-szą kupujemy chleb i zalewamy wszystkie trzy termosy.

6. sierpnia

Obrazek

Przed siódmą za oknami „bar mleczny”. W jadalni pustka kompletna. Poza nami jest jeszcze z pięć osób. Wolno jemy śniadanie i decydujemy, że jednak pójdziemy, ale tylko kawałek szlakiem i odrobinę ścieżką taternicką w bok na rekonesans pod ścianę.

Obrazek

Widoczność w czasie drogi nad Czarny Staw trochę się zmienia, ale trzydziestu metrów jakoś nie potrafi przekroczyć. Momentami leje jak z konewki.

Obrazek

Przy brzegu napotykamy najbardziej obfotografowane kaczki świata i też oczywiście je uwieczniamy, choć widoczność spada do zaledwie kilku metrów.
Znad Czarnego Stawu podchodzimy jeszcze sporo żółtym szlakiem pod Skrajny Granat i odnajdujemy ścieżkę w prawo. Teraz to już bardzo ostrożnie stawiamy nogi, bo ścieżki taternickie są mocno zarośnięte i nie wszystkie kamory widać – łacno można nogę skręcić.
Dochodzimy do żebra, ale czy to jest to „nasze”? Ze schematu drogi wynika, że powinniśmy wejść ścianę nieco z prawej… „Obmacujemy” jedno, potem drugie i wreszcie trzecie próbując się trochę „wbić” w ścianę. Wreszcie decydujemy, które jest to „nasze”. Wrócimy tu następnego dnia, bo ponoć ma się „przetrzeć”…

Obrazek

Cały spacer trwał nieledwie cztery godziny, a jesteśmy zlani kompletnie. Nasze podejściówki są zbyt delikatne jak na smagane deszczem trawy i… mamy mokre nogi. Kurcze! A solidne buty zostały w domu!
Po przebraniu się kombinuję, jak by tu wysuszyć nasze buty. Przed wieczorem we wszystkich możliwych do wyniuchania ciepłych miejscach wisi od cholery ciuchów i butów. No tak, ale nie po to od tylu lat tam bywam, by nie znać miejsc ogólnie dostępnych, ale jednak nie dla wszystkich widocznych…

7. sierpnia
Rano buty mamy nie tylko suche, ale i ciepluteńkie! Coś się tam jeszcze kłaczastego włóczy za oknami, ale to już zupełnie inna pogoda i… jest nadzieja. Graty od wczoraj spakowane, więc tylko śniadanie i… jazda!
Poziom wody w Czarnym Stawie zaskakuje nas wysokim stanem – w ciągu doby przybyło dobrych dwadzieścia centymetrów.

Obrazek

Na dobrą sprawę nie było sensu poprzedniego dnia się tak moczyć. Już ze szlaku widać dokładnie, które żebro jest nasze i gdzie w nie „wchodzić”? Tuż za nami pod ścianę podchodzi kolejny zespół, ale muszą poczekać aż wyjdziemy odpowiednio daleko w górę i w bok, by ewentualnie spuszczony kamień nie spadł im na głowy. Jest chłodno, więc by ich nie narażać na zbyt długie czekanie, od razu wchodzimy w ścianę.
- Asekurujesz?
- Tak!
- Mogę iść?
- Możesz.

Obrazek

Potem długie i uważne wypuszczanie obydwu żył liny przez przyrząd, by luzu było w sam raz i by nie ściągnąć partnera (syna) z wątłych stopni i chwytów, na których się opiera i od czasu do czasu „coś” zakłada.
- Pół liny! – drę się przestrzeń i teraz obserwuję także tę pozostałą ilość, by ostrzec o zbliżającym się końcu.
- Auto! – wreszcie dochodzi z góry i mogę zaprzestać asekuracji
- Ściągaj!
Liny szybko teraz znikają ze stanowiska, mkną ku górze i wreszcie czuję, że mnie lekko ciągną. Szybka likwidacja stanowiska: karabinki, kości, mechaniki na szpejarkę; krótkie pętle przez kark i pachę, długie złożyć na pół i założyć tak samo…
- Mogę iść?
- Możesz!
Wreszcie można się ruszyć. Ten chód po dwóch dobach deszczowych jest dość dokuczliwy i chętnie drapię się na kolejne stopnie. Chwyty też jakoś logicznie się układają.

Obrazek

Zdejmuję kolejne pętle przelotów, zbieram ekspresy, wypinam mechaniki, wybijam mocno osadzone kości. Czasem trzeba pomóc sobie jebadełkiem, by je ruszyć. Gdy się gdzieś za długo guzdrzę, powoli wybierana lina zaczyna mnie ciągnąć za… tyłek. Gdy stopnie i chwyty są maleńkie, nie jest to sympatyczne.
- Czekaj! – drę się w przestrzeń, a jedyną odpowiedzią jest zanik naprężenia lin.
Choć to dopiero w nocy skończyło padać, ściana jest zupełnie sucha. Tylko w kępkach traw siedzi jeszcze od groma wody, ale nie ma ich za dużo po drodze. Na Kościelcach powoli powiększają się nasłonecznione plamy. Jeszcze jakiś czas upłynie zanim poczujemy jego ciepło. Póki co na rozgrzewkę jest tylko szybkość wspinania…
Dochodzę do stanowiska i natychmiast się w nie wpinam. Porządkujemy sprzęt, trochę się rozglądamy. Jest czas na szybką fotkę, łyk napoju, suszoną śliwkę, pogryzę czy cukierka…
- Mogę iść?
- Możesz…
Wyciąg za wyciągiem – każdy inny, każdy stopień i każdy chwyt jest różny od poprzedniego…

Obrazek

I nagle znajomy złowrogi, narastający, ponury klekot! Leci „śmigło”… Po kogoś…! Cholera…! Znowu…! Jeszcze uważniej sprawdzamy każdy chwyt, ryskę i stopieniek. Z opisu jedno miejsce jest tam ponoć „piątkowe”. Gdyby nie ten autorytatywny opis, to bym tego nie zauważył. Inna sprawa, że gdyby tam było mokro…
Wreszcie wychodzimy na górne stanowisko – wprost na szlak turystyczny po którym idą „normalni” i trochę z podziwem, a trochę z dezaprobatą patrzą na nas i ten cały szpej, którego znaczenia nie rozumieją. Mają prawo sądzić, że my łazimy po tych „ścianach” zupełnie „niepotrzebnie”… Trudno się im jednak dziwić, że chcą się z nami fotografować. Zwijamy więc wszystko szybko dokładnie do plecaków, by nic nie wystawało i za chwilę wyglądamy na zwykłych turystów. No, może tylko z trochę większymi plecakami i prawie niezauważalnie mniej… zasapanych.
Nieco mało nam było tej wspinaczki i postanawiamy podejść te ostatnie dwieście metrów w górę i przejść Orlą od Skrajnego do Zadniego Granatu – Kuba jeszcze nigdy nie szedł między Zadnim a Kozią Dolinką - jest akurat okazja.

Obrazek

Widoków z tej drogi to praktycznie nie było żadnych. Ot, od czasu do czasu coś się „odsłoniło”: raz na Buczynową, raz na Gąsienicową.

Obrazek

Krótki ten kawałek Orlej, ale razem z żebrem to kawał dnia nam zeszło.

Obrazek

Kozie, Zmarzła Przełęcz, Czarne Ściany, góra Żlebu Kulczyńskiego, Rysy Zaruskiego – wszystko nurzało się w chmurach. Raz bardziej zakryte, to znowu na moment tylko widoczne. Sporo śniegu jeszcze zostało. Fajnie, że już nie padało.

Obrazek

Nad Zmarzłym Stawem wtapiamy się w regularny „sznurek” adidasowego towarzystwa i razem schodzimy w dół. Przy Murowańcu już robiło się pustawo. Późnym wieczorem dowiedzieliśmy się, że tym razem „śmigło” leciało po ciało znanego himalaisty Andrzeja Marciniaka – kolejny znajomy dostanie swą tabliczkę pod Osterwą...

8. sierpnia

Obrazek

Już dawno chcieliśmy razem pójść na „setkę”. Tak tę drogę zanumerował Witold Henryk Paryski i tak jest przez taterników nazywana od… „zawsze”. Raz już, kilka lat temu byliśmy pod nią, ale akurat tak lało, że oczywiście daliśmy sobie na luz robiąc tylko w miarę dokładne rozeznanie drogi podejściowej. Popatrzyliśmy wówczas na wydrapane w ścianie „100” i… wróciliśmy do schroniska, bo ta droga "na mokro" jest jednak nie dla nas.

Obrazek

Przyszedł wreszcie na nią dobry czas. Pogoda wyglądała na „drucianą”… Tym razem to my musieliśmy poczekać, bo jakaś czwórka „kursowa” była już w ścianie, gdy podeszliśmy. Kurs, jak kurs… idzie wolno i nie zawsze rozsądnie. Woleliśmy skryć się pod szerokim okapem ściany. Nie bez powodu. Świsnęło coś z góry i łupnęło głucho w trawy. Nawet się o ścianę nie odbiło. Za chwilę znowu i jeszcze raz…
- A kamień, to ch.. !? – ryknąłem brutalnie na całe gardło aż od Zawratu, Granatów i z Koziej odpowiedziały mi kolejne echa.
Coś na górze zrobiło się głośno i jeszcze bardziej niecenzuralnie, ale kamloty przestały spadać. Poczekaliśmy jeszcze kwadrans, i gdy już ci na górze przenieśli się ostatecznie nad kolejny żleb, weszliśmy w ścianę. Powoli i uważnie pięliśmy się w górę, bo choć „notowania” setki są sporo niższe niż wczorajsze żebro, okazała się bardziej wymagająca... naszym zdaniem.

Obrazek

I znów usłyszeliśmy helikopter. Po chwili ukazał się bardzo nisko nad Czarnym Stawem. Leciał w kierunku Zawratu, ale bardzo wolno. Wreszcie zawisł nad ścieżką szlakową bardzo blisko stromych ścian i najpierw jeden ratownik, potem drugi zostali spuszczeni wyciągarką. Maszyna odleciała w dolinę dając czas ratownikom na udzielenie pomocy. Zanim zrobiliśmy kolejny wyciąg, śmigło przyleciało, wciągnęło obydwu ratowników i poleciało.

Obrazek

- Mają chłopaki jaja, nie? – bardziej stwierdził niż spytał syn i nie czekając na żadną odpowiedź wszedł w kolejny wyciąg.

Obrazek

Fajna jest ta setka, ale bardziej się ucieszyłem niż zmartwiłem, gdy się skończyła. To była radość, że się to wreszcie skończyło, czy że zrobiliśmy to razem…? Nie zawsze potrafię to rozróżnić…

Obrazek

Dzień był jeszcze nie za bliski wieczora, więc obchodząc szczyt Zadniego Kościelca podeszliśmy pod kopułę „turystyczną” i wdrapaliśmy się na nią. Może to śmieszne, a nawet trochę dziecinne, ale lubię kończyć wspinaczkę w pobliżu turystów. W końcu każdy ma prawo do odrobiny próżności, byle nie obnosił się z nią zbyt ostentacyjnie. Zresztą, duża większość naszych tatrzańskich dróg wspinaczkowych i tak kończy się na szlakach...

Obrazek

Rozmontowywaliśmy się bez słów chowając sprzęt do plecaków, ale oczywiście ktoś musiał zapytać:
- A ile liny potrzeba na taką wspinaczkę?
- A kask to jest rzeczywiście potrzebny?
- A ile haków trzeba mieć? – skąd miał człowiek wiedzieć, że haki i młotek to relikty prawie już nie używane?
Coś tam w miarę prosto odpowiedzieliśmy, ale chyba facet bardziej chciał po prostu zagadnąć niż rzeczywiście się dowiedzieć. Za rozmowni jednak nie byliśmy. To był pracowity dzień i czuliśmy się obydwaj solidnie zmęczeni.

Obrazek

Pogodnym wieczorem schodziliśmy na Karb i później przez Pojezierze spoglądając na planowany na kolejny dzień Filar Świnicy – długie to jak nieszczęście! Światło robiło się już coraz bardziej „ciepłe” i postrzelałem trochę zdjęć. I znów w Murowańcu było już po tłumnym tumulcie. Jakże dobrze smakowała nam zupa… chmielowa.

9. sierpnia
Trzeci, kolejny dzień ładnej pogody, to w Tatrach rzadkość! No, ale akurat mieliśmy to szczęście. Po śniadaniu poszliśmy wczorajszą drogą zejściową aż do Czerwonych Stawków i dalej w kierunku Przełęczy Świnickiej w stosownym miejscu skręcając na ścieżkę podejściową pod ogromny Filar Świnicy, którego tak po prawdzie… nie ma.

Obrazek

No, niby w ogólnym zarysie jest coś takiego jak filar, ale z bliska okazuje się, że przynajmniej w dolnej jego części jest to rozchrzanione na boki w jakieś trawniki, skośne płyty, zachody… W dodatku po tym wszystkim ciecze woda, a miała się skąd ostatnimi czasy brać…
Mało jest miłośników wspinaczki po mokrych skałach. My do nich też nie należymy…. Sporo było tego kluczenia pomiędzy odcinkami zdecydowanie pnącymi się w górę. Po słabo nachylonych płytach po prostu szliśmy prawie wyprostowani. Śmiesznie jest iść dzwoniąc żelastwem…

Obrazek

Wreszcie dotarliśmy do miejsca, gdzie filar „zdecydował” się pójść konkretnie w górę. Żeby to jednak miała być jakaś wymagająca wspinaczka, to bym nie powiedział. Tyle, że długa…
No i mnóstwo "luzaków" tam leżało. Trzeba był sprawdzać każdy chwyt. Sypało się to spod nóg strasznie.
- Kamień! - kilka razy rozdzierałem się na całą dolinę, gdy któryś potoczył się w dół i znikał mi z pola widzenia. Wszak nie widziałem, czy aby przypadkiem ktoś nie był akurat pod nami...

Obrazek

Z każdym wyciągiem poszerzał się widok na ogromne Pojezierze Gąsienicowe i rosła ilość napotykanych, włojonych dawno temu, pordzewiałych haków – niektóre z porozrywanymi uchami. Strach się do tego żelastwa wpinać. Znów gdzieś nad nami przeleciał śmigłowiec…

Obrazek

Droga kończy się na tym „nie turystycznym” szczycie Świnicy, z którego ponoć niektórzy instruktorzy przeprowadzają kursantów „na żywca” na oczach gawiedzi obserwującej to z kopuły szczytowej, na którą wychodzi szlak. Jakoś nie uśmiechała się nam taka nonszalancja i spokojnie po dość skomplikowanym rumoszu wielkich głazów dotarliśmy do szlaku, gdzie uważnie pakujemy sprzęt przeliczając czy czegoś nie zostawiliśmy po drodze. Tym razem jakiś mocno wysztyftowany harcerz prowadząc kilku też umundurowanych, ale mniej poobznaczkowanych chciał się dowiedzieć:
- A na co się panowie dziś wspinali?
- Na Świnicę… jak widać.
- I udało się?
- Jak widać…
- A z której strony panowie wchodzili?
- Z północnej.
- A jak panowie weszli?
- Tak samo jak za chwilę zejdziemy – stopień za stopniem.
No, rzesz cholera! Nie umiem odpowiadać na pytania zadawane dla… zadawania! Poszli – na szczęście w kierunku Zawratu. My w kierunku Świnickiej…
Nałupane jest tam łańcuchów chyba rzeczywiście tylko po to, by prowokować zwykłych turystów do wejścia na szczyt po zalodzonych skałach. Na Przełęczy Świnickiej nie bardzo mamy ochotę na ostrą „windę” w dół po układanych stopniach, ale wpadamy na pomysł, że można przecież przejść na Liliowe i kawałek pójść „drogą praojców” dziś prawie nie używaną.

Obrazek

Obchodzimy więc Pośrednią Turnię i przechodzimy przez Beskid. Rzeczywiście widać, że na Liliowym kończą się Tatry Wysokie a zaczynają Zachodnie - zupełnie inne głazy mamy pod nogami na zejściu. Dla zwykłych laików nie wygląda to na granit. Nawet porosty na nich nie są wydeptane do czysta.

Obrazek

No i to mnóstwo kwiecia między bielejącymi głazami! Długo to trwało i późno doszliśmy do schroniska, ale przecież nie dla siedzenia w tłumie tam pojechaliśmy.

10. sierpnia

Obrazek

Znów ładna pogoda, ale dla nas to już dzień zejścia do cywilizacji. Spakowani ładujemy wory na plecy i nie ociągając się schodzimy w miarę szybko. Przecież i tak jeszcze tu wrócimy!

Obrazek

W Kuźnicach łapiemy szybko taksówkę i po kilkunastu minutach jesteśmy już przy samochodzie. Zaczyna się mozolne opuszczanie Zakopanego, w którym praktycznie w ogóle nie byliśmy. No i fajnie!

_________________
Na świecie nie ma miejsc nieciekawych,
Natomiast ludzie... owszem, są.
http://www.turystyka.skibicki.pl


Ostatnio edytowano Cz sie 13, 2009 8:43 pm przez Zygmunt Skibicki, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 11, 2009 11:06 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 1:44 pm
Posty: 350
Lokalizacja: Jaworzno
Bardzo przyjemnie czytało mi się tą relację. I fotografie są prześliczne. Jestem pełen podziwu. Zawsze podziwiam wspinaczy. Ja uprzęż miałem na tyłku chyba tylko raz tak konkretnie, w ściance w "skalnej części Beskidów" Kobyla - Solisko. Dawno, dawno temu. No i jakieś mini-spontaniczne akcje w sztucznej ściance w jednej z Jaworznickich szkół. Na prawdę dobrze spędzony czas, Panowie! Pozdrawiam, Mateusz S.

_________________
http://www.savethevinyl.ugu.pl/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 10:55 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
O której do której godziny ( tak plus / minus ) robiliście "setkę" ? Bo mam paru typków na zdjęciach. A tą akcje TOPR - u oglądalismy ze szczytu Zawratowej Turnii. Ponoć ktoś dostał kamykiem w główkę. Szli Starym Zawratem z powodu ... niecierpliwości.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 11:14 am 
Kombatant

Dołączył(a): N maja 04, 2008 2:55 pm
Posty: 371
Lokalizacja: Łódź
Łukasz T napisał(a):
O której do której godziny ( tak plus / minus ) robiliście "setkę" ? Bo mam paru typków na zdjęciach. A tą akcje TOPR - u oglądalismy ze szczytu Zawratowej Turnii. Ponoć ktoś dostał kamykiem w główkę. Szli Starym Zawratem z powodu ... niecierpliwości.

Jakieś trzy i pół godziny nam "zeszło", ale głowy nie dam.
My nie robimy "takich rzeczy" na czas...
A ten "trafiony" był dokładnie na szlaku. Może zresztą po kontuzji właśnie tam wrócił...? Nie obserwowałem, bo to było już w czasie wspinaczki. Dopiero "śmigło" skierowało naszą uwagę na całą sprawę.
Jeśli w ogóle to raczej patrzyliśmy na inną dwójkę, która zabierała się do naszej "starej znajomej" - płyty Lerskiego.
Na innej fotce mam zresztą innych "niecierpliwych", ale oni raczej w lewo od szlaku na Zawrat próbowali "skrótów"...

_________________
Na świecie nie ma miejsc nieciekawych,
Natomiast ludzie... owszem, są.
http://www.turystyka.skibicki.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 11:17 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Zygmunt Skibicki napisał(a):
My nie robimy "takich rzeczy" na czas...


Ale ja nie pytam w jakim czasie to zrobiliście tylko od której do której godziny. Bo może Was mam na zdjęciu.

A jak wracalismy to sporo krwi było na szlaku.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 11:26 am 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
Bardzo fajna relacja, gratuluję.

Zygmunt Skibicki napisał(a):
ale lubię kończyć wspinaczkę w pobliżu turystów

można było się domyślić

Zygmunt Skibicki napisał(a):
skąd miał człowiek wiedzieć, że haki i młotek to relikty prawie już nie używane?

Czasem się zastanawiam, czy Ty to sam wymyślasz ?. A następnym razem idź chociażby na 114, oczywiście i koniecznie bez "prawie nie używanych reliktów". Mocne wrażenia gwarantowane.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 12:05 pm 
Kombatant

Dołączył(a): N maja 04, 2008 2:55 pm
Posty: 371
Lokalizacja: Łódź
golanmac napisał(a):
Czasem się zastanawiam...

Inny by się chwalił, nie?
A w sprawie haków...
Jak doczytasz, to się okaże.

_________________
Na świecie nie ma miejsc nieciekawych,
Natomiast ludzie... owszem, są.
http://www.turystyka.skibicki.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 12:11 pm 
Kombatant

Dołączył(a): N maja 04, 2008 2:55 pm
Posty: 371
Lokalizacja: Łódź
Łukasz T napisał(a):
...od której do której godziny. Bo może Was mam na zdjęciu.

Przed nami szła jakaś "czwórka kursowa" i musieliśmy posiedzieć pod ścianą... jak w opisie. Weszliśmy w ścianę gdzieś około 10:30...
Obydwaj w czerwonych kaskach, Kuba na "beżowo-szaro-czarno", ja tak samo jak na focie spod Świnicy - plecak pomarańczowy...
Gdybyśmy to byli my, to byłbym wdzięczny za fotę - na priv oczywiście!

_________________
Na świecie nie ma miejsc nieciekawych,
Natomiast ludzie... owszem, są.
http://www.turystyka.skibicki.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 2:05 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
Zygmunt Skibicki napisał(a):
A w sprawie haków...
Jak doczytasz, to się okaże.

Co się okaże ? co mam doczytać ? relację ? a co, dopisałeś coś ?
A potrafisz czasem udzielić normalnej odpowiedzi, czy zawsze Twoje ego stoi na przeszkodzie ?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 3:47 pm 
Kombatant

Dołączył(a): N maja 04, 2008 2:55 pm
Posty: 371
Lokalizacja: Łódź
golanmac napisał(a):
...czy zawsze Twoje ego stoi na przeszkodzie ?

A to teraz będziemy dyskutowali o temacie, czy znów wolisz osobiste wycieczki?
Moje ego jest tam, gdzie powinno być - poza tym forum.

_________________
Na świecie nie ma miejsc nieciekawych,
Natomiast ludzie... owszem, są.
http://www.turystyka.skibicki.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 4:06 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
Zygmunt Skibicki napisał(a):
A to teraz będziemy dyskutowali o temacie, czy znów wolisz osobiste wycieczki?

Piszesz głupoty (haki i młotek to relikty prawie już nie używane) to się nie dziw, a odpowiedzi w stylu "Jak doczytasz, to się okaże." może i genialne w swojej wieloznaczności, to jednak dobitnie świadczą tylko o jednym - buractwie piszącego.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 4:34 pm 
Kombatant

Dołączył(a): N maja 04, 2008 2:55 pm
Posty: 371
Lokalizacja: Łódź
golanmac napisał(a):
...buractwie piszącego.

Pozostaje mi w takim razie schylić głowę przed finezją interlokutora, ale wzorów raczej brał nie będę od tego arbitra... elegantarum.

_________________
Na świecie nie ma miejsc nieciekawych,
Natomiast ludzie... owszem, są.
http://www.turystyka.skibicki.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 5:23 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
Zygmunt Skibicki napisał(a):
Pozostaje mi

A mógł byś pisać jak biały człowiek, a nie udowadniać wszem i wobec, że znasz kilka trudnych słów ? To wcale nie jest fajne i inteligentne, a zwyczajnie wioskowe.

P.S.
A jak tam kwestia haków, mój Ty internetowy purysto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 12, 2009 7:52 pm 
Kombatant

Dołączył(a): N maja 04, 2008 2:55 pm
Posty: 371
Lokalizacja: Łódź
golanmac napisał(a):
A mógł byś pisać jak biały człowiek, a nie udowadniać wszem i wobec, że znasz kilka trudnych słów ? To wcale nie jest fajne i inteligentne, a zwyczajnie wioskowe.

P.S.
A jak tam kwestia haków, mój Ty internetowy purysto

Nic nie było do udowodnienia...
Ani wszem, ani wobec...
Jeśli dla kogoś jakieś słowa są trudne, to ani moja wina, ani zasługa.
Fajne być nie miało...
Inteligencji niczyjej sprawdzać nie zamierzałem i nie zamierzam...
A już w ogóle udowadniać swojej...
A na wsi czuję się zupełnie tak samo jak w mieście. Tym bardziej, że akurat Betha vulgaris var. saccharifera, co i jak z tego zrobić, to mój zawód.
Jeśli ktoś się czuje tak bardzo "z miasta", że aż imperatywnie to musi być "widać, słychać i... czuć", to też nie moja wina.
Ani Twój, a już z pewnością nie purysta...
A kwestii haków jako takiej w ogóle nie było - sam próbujesz ją stworzyć. W końcu sami haków nadal używamy - tyle że wyłącznie z ostatecznej konieczności, czego można się w relacji doczytać.
Coś mi się widzi, że kwestia podkreślania koloru skóry oraz pochodzenia może pokręcić w głowie, a może i... nie tylko. Ta patologia ma nawet jakąś naukową nazwę, ale to także nie mój problem.
Gdzieś po głowie chodzi mi pewien cytat z Konopielki, ale chyba jeszcze na niego nie pora.

_________________
Na świecie nie ma miejsc nieciekawych,
Natomiast ludzie... owszem, są.
http://www.turystyka.skibicki.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 13, 2009 6:20 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Zygmunt Skibicki napisał(a):
Obydwaj w czerwonych kaskach, Kuba na "beżowo-szaro-czarno", ja tak samo jak na focie spod Świnicy - plecak pomarańczowy...


To inni ludzie. Barwy się nie zgadzają.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 13, 2009 7:38 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 17, 2007 7:57 pm
Posty: 3449
Lokalizacja: Tczew
Brawo, bardzo przyjemnie sie czyta Twoją relację i prześliczne zdjęcia. Graty za siłę na chodzenie po górach i za to że wybierasz góry. Mi się relacja bardzo podobała. Aby więcej takich, pozdrawiam i zycze wiele tak fajnych wyjść w góry. :wink:

_________________
Mądry wycof nigdy nie przynosi ujmy


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 13, 2009 10:48 am 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
Zygmunt Skibicki napisał(a):
Nic nie było do udowodnienia...

I kolejna porcja przemądrzałych bzdur średnio na temat, made in Zygmunt Skibicki. Masz większe ego od Dody.

Zygmunt Skibicki napisał(a):
tyle że wyłącznie z ostatecznej konieczności, czego można się w relacji doczytać.

W którym miejscu ? dopisałeś coś ?

P.S.
Nieładnie jest kłamać w Twoim wieku, przeczytałem Twoją relację po raz trzeci, i mowa jest o hakach w dwóch miejscach, jedno to te zdanie o tym że są przeżytkiem, drugie o starych hakach na filarze Świnicy i finito, nic więcej.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 13, 2009 10:52 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Zygmunt Skibicki napisał(a):
golanmac napisał(a):
A mógł byś pisać jak biały człowiek, a nie udowadniać wszem i wobec, że znasz kilka trudnych słów ? To wcale nie jest fajne i inteligentne, a zwyczajnie wioskowe.

P.S.
A jak tam kwestia haków, mój Ty internetowy purysto

Nic nie było do udowodnienia...
Ani wszem, ani wobec...
Jeśli dla kogoś jakieś słowa są trudne, to ani moja wina, ani zasługa.
Fajne być nie miało...
Inteligencji niczyjej sprawdzać nie zamierzałem i nie zamierzam...
A już w ogóle udowadniać swojej...
A na wsi czuję się zupełnie tak samo jak w mieście. Tym bardziej, że akurat Betha vulgaris var. saccharifera, co i jak z tego zrobić, to mój zawód.
Jeśli ktoś się czuje tak bardzo "z miasta", że aż imperatywnie to musi być "widać, słychać i... czuć", to też nie moja wina.
Ani Twój, a już z pewnością nie purysta...
A kwestii haków jako takiej w ogóle nie było - sam próbujesz ją stworzyć. W końcu sami haków nadal używamy - tyle że wyłącznie z ostatecznej konieczności, czego można się w relacji doczytać.
Coś mi się widzi, że kwestia podkreślania koloru skóry oraz pochodzenia może pokręcić w głowie, a może i... nie tylko. Ta patologia ma nawet jakąś naukową nazwę, ale to także nie mój problem.
Gdzieś po głowie chodzi mi pewien cytat z Konopielki, ale chyba jeszcze na niego nie pora.


O k... zaczyna się. :evil:

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 13, 2009 11:47 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Żeby nie było, że się jakiś taki miły zrobiłem, że mi jaja uschły czy takie tam inne, więc zapytuję, bo masz taki ładny avatar, z którego to wynika, że z ciebie fotograf niebywały, gdzie schowałeś te dobre zdjęcia, które to na tej wycieczce popełniłeś?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 13, 2009 5:59 pm 
Swój

Dołączył(a): N lip 19, 2009 8:06 pm
Posty: 58
Lokalizacja: Poznań
Łukasz T napisał(a):
Zygmunt Skibicki napisał(a):
Obydwaj w czerwonych kaskach, Kuba na "beżowo-szaro-czarno", ja tak samo jak na focie spod Świnicy - plecak pomarańczowy...


To inni ludzie. Barwy się nie zgadzają.


hej, chyba minelam sie z wami 7 sierpnia na szlaku na granaty.Barwy sie zgadzaja, mam was na fotce na tle czarnego stawu jak odpoczywacie na polce skalnej :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 13, 2009 9:06 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Zygmunt Skibicki napisał(a):
golanmac napisał(a):
A mógł byś pisać jak biały człowiek, a nie udowadniać wszem i wobec, że znasz kilka trudnych słów ? To wcale nie jest fajne i inteligentne, a zwyczajnie wioskowe.

P.S.
A jak tam kwestia haków, mój Ty internetowy purysto

Nic nie było do udowodnienia...
Ani wszem, ani wobec...
Jeśli dla kogoś jakieś słowa są trudne, to ani moja wina, ani zasługa.
Fajne być nie miało...
Inteligencji niczyjej sprawdzać nie zamierzałem i nie zamierzam...
A już w ogóle udowadniać swojej...
A na wsi czuję się zupełnie tak samo jak w mieście. Tym bardziej, że akurat Betha vulgaris var. saccharifera, co i jak z tego zrobić, to mój zawód.
Jeśli ktoś się czuje tak bardzo "z miasta", że aż imperatywnie to musi być "widać, słychać i... czuć", to też nie moja wina.
Ani Twój, a już z pewnością nie purysta...
A kwestii haków jako takiej w ogóle nie było - sam próbujesz ją stworzyć. W końcu sami haków nadal używamy - tyle że wyłącznie z ostatecznej konieczności, czego można się w relacji doczytać.
Coś mi się widzi, że kwestia podkreślania koloru skóry oraz pochodzenia może pokręcić w głowie, a może i... nie tylko. Ta patologia ma nawet jakąś naukową nazwę, ale to także nie mój problem.
Gdzieś po głowie chodzi mi pewien cytat z Konopielki, ale chyba jeszcze na niego nie pora.

Tego posta pisałeś po pijaku, czy od urodzenia tak masz?
Mój kot po ketaminie miauczał z większym sensem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sie 14, 2009 2:55 pm 
Weteran

Dołączył(a): Śr mar 18, 2009 5:54 pm
Posty: 135
Lokalizacja: się biorą dzieci?
Wszystko pięknie ładnie, szacunek że się chce i że się robi, Jednak nie sposób nie zauważyć tego nad czym pomstuje Golan. Niektóre stwierdzenia wyrwane niczym z panegiryków ...z tą różnicą, że z założenia pisane były one przez osoby trzecie ...

_________________
Kiedy jest Ci tak źle, że już gorzej być nie może, zacznij się walić kijem po nodze. Kiedy przestaniesz, od razu poczujesz się lepiej.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 18, 2009 10:36 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11090
Lokalizacja: Poznań
Zygmunt Skibicki napisał(a):
bo choć „notowania” setki są sporo niższe niż wczorajsze żebro, okazała się bardziej wymagająca... naszym zdaniem.

Jakie niższe notowania? Środkowe Żeberko ma mieć niższe notowania niż 100? U kogo?
Żeberko to jest przechadzka w porównaniu z Setką :)

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 18, 2009 10:43 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
tomek.l napisał(a):
U kogo?

Jak to u kogo ? u Zygmunta :D

P.S.
To ja, narcyz się nazywam ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 18, 2009 10:48 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
tomek.l napisał(a):
Zygmunt Skibicki napisał(a):
bo choć „notowania” setki są sporo niższe niż wczorajsze żebro, okazała się bardziej wymagająca... naszym zdaniem.

Jakie niższe notowania? Środkowe Żeberko ma mieć niższe notowania niż 100? U kogo?
Żeberko to jest przechadzka w porównaniu z Setką

Czy to wszystko jakoś wzajemnie sobie nie przeczy..? :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 19, 2009 12:22 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11090
Lokalizacja: Poznań
Zygmunt Skibicki napisał(a):

Obrazek

Tak mi się jeszcze nasunęło.
Nie żebym się przypieprzał, ale jeśli tam jest jedna taśma to zasadnicza przestroga płynie z tego zdjęcia dla młodych taterników :)

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 19, 2009 9:55 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
golanmac napisał(a):
tomek.l napisał(a):
U kogo?

Jak to u kogo ? u Zygmunta :D

P.S.
To ja, narcyz się nazywam ...


A tak to niejaki Don w niedzielę wieczorem roztaczał wizje na temat "setki" ... Na szczęście inni czuwają i wyceniają realnie :lol:

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 19, 2009 10:28 am 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
tomek.l napisał(a):
dla młodych taterników

Na szczęście Zygmunt jest stary jak węgiel i żeby nie wiem jak mocno zakochał się w sobie to młody już nie będzie. Na szczęście.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 19, 2009 1:12 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt paź 14, 2005 9:18 am
Posty: 3112
Lokalizacja: z Manczy
Łukasz T napisał(a):
wieczorem roztaczał wizje na temat "setki"

Że he???
Nie roztaczał, a raczej zataczał :lol:

_________________
"Posekaj, posekaj"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sie 19, 2009 1:13 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
To stół się zataczał. Ty co najwyżej ręcoma górnymi pokazywałeś sposób pokonywania przewieszki.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 11 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL