Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 10:48 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 30, 2009 8:01 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
lucyna napisał(a):
Baśka
Słowacji północno-wschodniej poświęcę wątek. Osobny. Muszę pogadać z Kolegami, z Konradem, przygotować się. Będzie taki mini przewodnik podobny do bieszczadzkiego.


Z góry uprzejmie proszę o pozwolenie pisania w tym wątku ;-)
Też lubię ten teren.

lucyna napisał(a):

Co jedliśmy? Obiad w Dulki opisałam. Był tak obfity, że z Grażą nie mogłyśmy już zjeść pierogów.


No kiedy akurat to mnie specjalnie nie interesuje ;-)

B.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 30, 2009 8:09 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Basia Z. napisał(a):
lucyna napisał(a):
Baśka
Słowacji północno-wschodniej poświęcę wątek. Osobny. Muszę pogadać z Kolegami, z Konradem, przygotować się. Będzie taki mini przewodnik podobny do bieszczadzkiego.


Z góry uprzejmie proszę o pozwolenie pisania w tym wątku ;-)
Też lubię ten teren.

lucyna napisał(a):

Co jedliśmy? Obiad w Dulki opisałam. Był tak obfity, że z Grażą nie mogłyśmy już zjeść pierogów.


No kiedy akurat to mnie specjalnie nie interesuje ;-)

B.


1. Skoro to Cię interesuje to Ty jako autorka przewodnika po Słowacji zakładasz wątek. Ja najwyżej coś skrobnę.
:lol:
2. To po kiego pytasz? :lol:

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 30, 2009 8:30 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
lucyna napisał(a):
1. Skoro to Cię interesuje to Ty jako autorka przewodnika po Słowacji zakładasz wątek. Ja najwyżej coś skrobnę.


Sorry, ale nie mam czasu.
Aktualnie też coś piszę i mam bardzo krótki termin.

Poza tym - w zasadzie mogłabym wkleić fragmenty przewodnika (przecież mam je na dysku) , ale nie chcę, wolę coś od siebie.
Jak znajdę czas to zrelacjonuję (subiektywnie) spotkanie w Zawadce Rymanowskiej.

lucyna napisał(a):
:lol:
2. To po kiego pytasz? :lol:


No przecież właśnie napisałam że nie chcę o obiedzie.
Chwastek się z tego śmiała ;-)

B.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 30, 2009 8:39 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
@ Baśka z całym szacunkiem przeglądnęłam przewodnik Pascala. Wątek to będzie wiedza teoretyczna i praktyczna o tej części Słowacji. Od dawna uczę się tego sąsiedzkiego zakątka dość często tam łażąc. Celem projektu jest zapoznanie się z tą prawie terra incognita. Mam nadzieję, że Koledzy wydadzą przewodnik podobny do "Dzikich Bieszczadów" lub "Zielonego Podkarpacia". Nieznanych atrakcji jest tam multum np. muzeum gitar.
2. Aha, nie doczytałam.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 01, 2009 9:20 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Uzupełniłam część krajoznawczą relacji odnośnie Wyhorlatu.
Gdybyście mieli jakieś zapytania to służę swoją pomocą.

Edit.
Szlaki
środkowy Wyhorlat
Remetske Hamre-Strihovske sedlo-Neżanec-Sninsky kamen-Morske oko-Remetske Hamre czas przejścia 8,5 godz, różnica wzniesień 747 m, trasa całodzienna trudna, wiedzie lasami, część z nich jest prawie puszczańska, polanami, porębami (nieszczęsna kulisowa gospodarka leśna), panoramy palce lizać. Warto, oj wato tam zabłądzić.

Szlak edukacyjny "Remsecke Hamry-Morske oko" czas przejścia 2,5 godz, różnica wzniesień 286 m, trasa liczy 8 km i jest typową ścieżką dydaktyczną poświęconą ochronie przyrody, 7 tablic.

Wokół Morskiego Oka Krivec-Morske oko-Male Morske oko-Tri tably-Moeske oko-Krivec różnica wzniesień 284 m, jest trochę trudności przy wejściu na grań Morskiego Oka, bezwzględnie należy zachować ostrożność przy zejściu z przełęczy Tri table do Morskiego Oka, czas przejścia 2,5 godz

Ścieżka edukacyjna "Morske oko- Krivec-Morske oko-Sninsky kanien-Sninskie rybniky" różnica wznieseń 730 m, czas przejścia 4,5 godz, trasa ma trzy pętle, którymi możemy wędrować w dowolnym kierunku, średniotrudna, miejscami niebezpieczna liczy sobie 16 km.

Remetske Hamre-Lysak-Sninsky kamien-Zemplinske Hamre czas przejścia 6.5 godz, różnica wzniesień 728 m, trudna szczytowa trasa, miejscami uciążliwa, stroma, zimą bezwzględnie raki i czekan na odcinku Sninsky kanien-Zemplinske hamre, wędrowałam tym odcinkiem w tym roku, fajne zejście na pazrki w pierwszej części, spod Kamienia,

Zemplinske Hamre-Sninsky kamien-Sninske rybniki-Snina czas przejścia 5, 5 godz, róznica wzniesień 785 m, trasa miejscami trudnawa, szczególnie na podejściu z Zemplinskich Hamrów na Sniński Kamień

Na zamek winiański opisałam w relacji

Nad Jezioro Winiańskie
Trnava pri Laborci-Viniansky hrad-Vinianske jezirero-Medvedia hora, czas przejścia 3 godz, różnica wzniesień 190 m miła, łatwa i wygodna, minimalne trudności to ekspozycje przy podejściu na zamek (pisałam o nich w relacji)

Ścieżka edukacyjna "Humnsky Sokol" Podskalka-Cervena skala-Dupna jaskynia-Podskalka wiedzie przez ścisły rezerwat, ma 3,5 km, 10 przystanków, różnica wzniesień niby niewielka, bo 257 m ale daje w kość (nie byłam tam, znam z opisów) kurczę podoba mi się, chce tam iść, jaskinia jest niedostępna

Na zamek Jesenow
Humenne-Jasenov-zamek Jasenov-Krivostianka-Krivostany czas przejścia prawie 4 godz, różnica wzniesień 381 m, trasa miejscami trudna, nie znam jej z autopsji,

Mapa Vihorlatske vrchy-Zemplinska sirva Hermanec skala 1:50 000
Przewodnik "Karpaty Wschodnie Wyhorat 40 pieszych tras turystycznych" Antoni Fogas, Tibor Kallar, opracował Daniel Kalar Wydawnictwo Dajama, świetny, właśnie z niego korzystałam.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt gru 04, 2009 8:57 pm 
Nowy

Dołączył(a): Wt gru 01, 2009 7:08 pm
Posty: 5
Trochę to trwało, ale myslę, że w końcu się udało. Kilka zdjęć z wyjazdu na Słowację. Przepraszam za chaos w zdjęciach, ale muszę się nauczyć zarządzać zdjęciami w Fotosiku.

http://marcopolo29.fotosik.pl/albumy/713856.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt gru 04, 2009 9:06 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
marcopolo napisał(a):
Trochę to trwało, ale myslę, że w końcu się udało. Kilka zdjęć z wyjazdu na Słowację. Przepraszam za chaos w zdjęciach, ale muszę się nauczyć zarządzać zdjęciami w Fotosiku.

http://marcopolo29.fotosik.pl/albumy/713856.html


Te reklamy w "Fotosiku" są koszmarne.
Nie lepiej zamieścić zdjęcia na "Picasie" ?

Przynajmniej bez reklam.

B.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt gru 04, 2009 9:13 pm 
Nowy

Dołączył(a): Wt gru 01, 2009 7:08 pm
Posty: 5
Te reklamy w "Fotosiku" są koszmarne.
Nie lepiej zamieścić zdjęcia na "Picasie" ?

Przynajmniej bez reklam.

B.[/quote]

Dziękuję za poradę. Zajrzę na "Picasę" i niewykluczone, że skorzystam.

Pozdrawiam. Marek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt gru 04, 2009 9:51 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
@ Marco Polo bardzo dziękuję za umieszczenie fotografii. :)
1. Vihorlatske muzeum v Humenne cerkiew z 1754 r pod wezwaniem św Michała Archanioła, przeniesiona do skansenu z Novej Sedlicy, ładny XVIII w ikonostas, ponoć ikony namiestne są z XVI w (nie chce mi się w to wierzyć)
2. Koncert w restauracji Dukla w Humennem
3. Patron degustacji
4. Zapora, jak widać nie ma tu elektrowni, piękne ujęcie jazów. Szkoda, że nie widziałam tej tamy z tego miejsca, robi jakieś wrażenie. Nigdy więcej nie ubiorę się systemowo na taką wycieczkę. Idąc na zamek nie zgrzałam się to fakt ale później potwornie marzłam. Na dodatek sierota boża nie wiedziała, że ma pootwierane wszystkie zamki w wywietrznikach. Wrr na samo wspomnienie.
5. Humenne zamek z 1610 r, pierwotnie renesansowy, w XVIII po pożarze nadano mu charakter barokowy, został poważnie uszkodzony w czasie działań wojennych w czasie II wojny światowej (chyba chodziło o operację dukielsko-preszowską),
6. Humenne skansen
7. Viniansky hrad, goryckie zamczystko zwane niegdyś Polską Bramą strzegące traktu handlowego łączącego nasz kraj z Węgrami, po stronie polskiej szlak nazywany jest winnym.
8. Winnica na południowych stokach Winiańskiej Góry Zamkowej, takich upraw jest wiele w tym regionie, odradza się tradycja winiarska. Liczne małe piwniczki, spragniony "produktu lokalnego" gość zawsze zostanie przez właścicieli poczęstowany szklaneczką napitku ale traktują oni uprawę winorośli jako swoje hobby, nie sprzedają wina.
9. Kwitnące bluszcze w rezerwacie Winiańska Góra Zmkowa
10. Węzeł szlaków pod zamkiem, znakomite miejsce do spacerów, cała okolica pokryta jest siecią dróg, łącznie ponoć mają około 200 km. Są to drogi "koczowe" czyli powstały jako trasy dla powozów, którymi niegdyś poruszali się myśliwi.
11. Tablica na zamkowych murach
12. Vinianske jazero powulkaniczne o pow. 8 ha, najgłębsze miejsce ma 3,8 m, coś w rodzaju termy. W okolicy drugi rezerwat "Vivianska srtrań"
13. Zamek Winiański
14. Pensjonat Julianna w Kaluzy w którym spaliśmy.
15. Butelczyna wina degustowanego
16. Piwniczka w której chlaliśmy, nic nie znalazłam w internecie o tym miejscu, na degustacji rozrabiałam. :oops:

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So gru 05, 2009 8:32 pm 
Nowy

Dołączył(a): Wt gru 01, 2009 7:08 pm
Posty: 5
Dziękuję Lucyna za obszerne opisy do zdjęć. Mała poprawka do Twojej wcześniejszej informacji dotyczącej zapory w Medvediej Horze - jej długość wynosi nie 7 m lecz w/g mojej oceny "na oko" ok. 800 m.
Pozdrawiam.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 06, 2009 9:38 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
@ Marek dałam ciała na całej linii zapory. Nie mogłam znaleźć informacji w internecie, wzięłam więc mapę.
Zapora znajduje się kilka km od Michalowic.
To co ja wzięłam za zaporę to był jaz. Twoje przypuszczenia potwierdziły się. (Marek jest fachowcem od tych spraw) Zapora to ten wał ziemny-deptak po którym spacerowaliśmy. Tylko czy ma 7.346 m jak podaje wikipedia? I co to oznacza owe 7kropka346m? Tak zastanawiam się dlaczego brakuje danych o zaporze. Może ona jest traktowana do tej pory jako miejsce o znaczeniu strategicznym. W sumie jest tam ponad 334 mln m 3 wody.
@ Baśka ratuj. Jedyna nadzieja w Tobie. To Ty pisałaś przewodnik dla Pascala o Słowacji. Co z tą zaporą? W przewodniku nie ma ani słowa. Jest tylko barwny opis sztucznego zbiornika wodnego
"U stóp zielonych grzbietów Wyhorlatu błyska rozległa tafla " wschodniosłowackiego morza", jak określa się sztuczny zalew Zemplinska Sirava. Jego powierzchnia wynosi 33 m 2, maksymalna głębokość 16,5 m, a długość "turystycznego" wybrzeża 12 km. Szmaragdowo-błękitne wody wcinają się w brzeg malowniczymi zatoczkami, w których cumują jachty i żaglówki Zemplinska Sirava z trawiastymi plażami, kilkoma ośrodkami turystycznymi i kilkunastoma kempingami jest największym centrum rekreacyjnym wschodniej Słowacji: latem brzegi zalewu niewiele różnią się od obleganych plaż".

Ciekawa strona, a raczej galeria jest na
http://sirava.sk/
Fantastyczne zdjęcie z lotu ptaka.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Ostatnio edytowano N gru 06, 2009 12:46 pm przez lucyna, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 06, 2009 12:13 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 21, 2007 9:28 pm
Posty: 2176
Lokalizacja: Litwini wracali?
Ergonomiczność fotosika woła o pomstę do Nieba. To badziewie odbiera przyjemność oglądania zdjęć.
A w ogóle to mało fotek, brak prawie czynnika ludzkiego i będę tak nudzić aż założycie sobie porządną galerię na pikasie, o.

PS. Jeśli takowa już istnieje proszę o info na PW.


;)

_________________
I'd rather be riding my motorcycle thinking about God than sitting in church thinking about my motorcycle.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 06, 2009 1:18 pm 
Nowy

Dołączył(a): Wt gru 01, 2009 7:08 pm
Posty: 5
magda napisał(a):
Ergonomiczność fotosika woła o pomstę do Nieba. To badziewie odbiera przyjemność oglądania zdjęć.
A w ogóle to mało fotek, brak prawie czynnika ludzkiego i będę tak nudzić aż założycie sobie porządną galerię na pikasie, o.

PS. Jeśli takowa już istnieje proszę o info na PW.


;)


Czynnik ludzki na innych fotografiach owszem jest, ale prosił aby go nie upubliczniać :cry:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 06, 2009 1:43 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 21, 2007 9:28 pm
Posty: 2176
Lokalizacja: Litwini wracali?
Cytuj:
Czynnik ludzki na innych fotografiach owszem jest, ale prosił aby go nie upubliczniać :cry:

Dokładnie tak jak myślałam. Widzę tylko jedno rozwiązanie - Bruderschaft z Czynnikiem przy jakiejś sposobnej okazji ;)

Pozdrawiam ciepło.

_________________
I'd rather be riding my motorcycle thinking about God than sitting in church thinking about my motorcycle.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 06, 2009 1:47 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
marcopolo napisał(a):
Czynnik ludzki na innych fotografiach owszem jest, ale prosił aby go nie upubliczniać :cry:

:wink:
Czynnik ludzki i to obszerny, bo ponad 20-sto osbowy buntuje się. Baba bieszczadzka dopóki nie schudnie nie daje się fotografować. :lol:

Mi osobiście najbardziej żal widoczku tych wspaniałych tarek. Przy wejściu na szlak najpierw oszczekał nas pies, potem mogliśmy obserwować mamę świnkę wietnamską i jej dziwną gromadkę dzieci (chyba źle prowadziła się, gdyż jeden z jej dzieciaków był biały, a drugi taki mulat, reszta jak Pan Bóg przekazał świniata), a następnie coś co zafascynowało część z nas. Najpierw Sławek (Kolega znany z relacji z for bieszczady.info i bieszczadzkiegoforum) zobaczył, oniemiał i prawie dosłownie szczupakiem rzucił się na nie, w jego ślady poszedł Teddy, a potem ja. To był piękny szpaler tarniny obwieszony dosłownie tarkami. Tak dużych dzikich śliwek jeszcze nie widziałam. Boski widok, piękno aż w oczy kuło. Niestety, spóźniliśmy się. Większość owoców była niejadalna. Kilka skosztowaliśmy, cierpkie niebo w gębie. :)
Składając błagalnie ręce prosiłam Marka by sfocił to cudo. Na samo wspomnienie tych tarek ślinka mi napływa.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Ostatnio edytowano N gru 06, 2009 2:05 pm przez lucyna, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 06, 2009 2:02 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
magda napisał(a):
Cytuj:
Czynnik ludzki na innych fotografiach owszem jest, ale prosił aby go nie upubliczniać :cry:

Dokładnie tak jak myślałam. Widzę tylko jedno rozwiązanie - Bruderschaft z Czynnikiem przy jakiejś sposobnej okazji ;)

Pozdrawiam ciepło.


Najbliższa to Zatwarnica. Prosimy, prosimy, nisko kłaniamy się. Gwarantuję, że przeżyjesz owo bratanie się bez bólu głowy. Rycho (też podczytuje nasze forum, macham łapką, pozdrawiam cały Urząd Marszałkowski z Lublina) złożył w moje ręce butelczynę bardzo zacnej cytrynówki lubelskiej, własnej roboty naleweczki. Pęknie?
A i atrakcji będzie bez liku. Twoi pobratymcy z awataru będą podmiotem szkolenia. A i będzie dr Śmietana ten od drapieżników. (Dziwny człek, baba bieszczadzka nie daje sobie z Nim rady. Nie daje się zagadać, powiem więcej ponoć ma mieć przygotowany kneblokaganiec dla gaduły).
Cieszę się na to szkolenie. Nie pierwsze zresztą. Co najdziwniejsze spotkanie trzeciego stopnia z watahą mieliśmy na innym szkoleniu prowadzonym przez Adama Szarego botanika. Szliśmy na ścieżkę Dwernik-Otryt-Chmiel w gronie przewodników z PTTK Sanok. Prowadził Parkowiec, szlak okazał się wirtualny. Adam zobaczył świetne wykształcone zbiorowisko w potoku. Część z nas tam wlazła i oniemieliśmy. Przepłoszyliśmy wilki. Ślady uczty były bardzo świeże, nawet nie zakrzepła. To była koza, taki wabik wyłożony przez naukowców i ekipę filmową z Włoch. Dr.Śmietana z filmowcami chciał sfotografować watahę, a wilki bawili się z nim w ciucioubabkę. On z ekipą na Otrycie, wilki w Chmielu, oni w Chmielu wilki zżerają kozę w potoku. Chyba ta zabawa trwała dwa lata. Tak mi opowiadała pani Lula z Chmiela, gdzie przebywali filmowcy. Wilki sobie dosłownie kpiły z ludzi, gdy ekipa była na Otrycie to wataha pożarła jej kozę na podwórku w biały dzień.

Edit.
Małe sprostowanie. Jak mi doniósł Kumpel to pożarte na podwórzu to nie była koza lecz źrebak.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So gru 12, 2009 6:32 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
11 grudzień 2009
Zatwarnica Hotel BARR Zatwarnica
Szkolenie: Duże ssaki drapieżne, wykładowca dr Wojciech Śmietana Instytut Ochrony Przyrody PAN
Szkoleni: Przewodnicy beskidzcy, Koledzy ze Słowacji ze Stowarzyszenia Fenix ze Sniny www.fenix-snina.sk i Pani przedstawicielka Użańskiego Parku Narodowego z Ukrainy
Organizatorzy: Procarpathia i Fundacja Bieszczadzka.

Około 17 Andrzej Kolega przewodnik z PTTK Rzeszów, czasami razem pracujemy, zabiera mnie prawie spod domu. Jestem szczęśliwa, mam dość wysoką gorączkę, czuję się niespecjalnie więc wszelka pomoc jest mile widziana. Jedziemy do Zatwarnicy, jednej z najładniej położonych miejscowości w Bieszczadach.
Tu kwaterujemy się i czekamy na pozostałych uczestników szkolenia.
Po 19 rozpoczyna się prelekcja. Jesteśmy w poszerzonym składzie. Szkolenia są tak interesujące, bezpłatne, jest tak duże zainteresowanie nimi, że szef Procarpatii postanowił nadwyżki finansowe przeznaczyć na poszerzenie grona szkolonych przewodników. Na sali zebrało się ponad 25 osób.
Szkolenie przebiega w bardzo miłej atmosferze. Dr Wojciech Śmietana w sposób niezwykle interesujący opowiada nam o wielkich drapieżnikach i o swoich badaniach. Najpierw o rysiu eurazjatyckim (ważne naukowcy temu drapieżnikowi zmienili "nazwisko", już nie europejski ale eroazjatycki), potem o wilkach, a następnie o niedźwiedziu brunatnym dowiadujemy się wielu ciekawych i istotnych informacji. Mam notatki, coś jutro lub pojutrze skrobnę na ten temat.
Po skończonym wykładzie brawa i oczywiście padają dziesiątki pytań. Grzesiek koordynator programu w pewnym momencie brutalnie nam przerywa i zagania nas na kolację.
Spotykamy się na części integracyjnej szkolenia. Na początek każdy z nas z kieliszkiem przechodnim w ręku (no co? my się grypy nie boimy, tym bardziej, że w kieliszku same smakowitości przeciwwirusowe, ach ta śliwowica ze suszonych śliwek,a to śliwa na koniaku) przedstawia się. Potem druga rundka z żubrówką i opowiadamy coś o sobie. Pan Andrzej szef Galicyjskich Gospodarstw Gościnnych opowiada o ostatnich dniach schroniska na Łopienniku, o okolicznościach podpalenia. Wtrąca się Teddy, wplata się wątek kobiecy, opowieść snuje się. Każdy z nas to ciekawa kartka z księgi poświęconej przewodnictwu. Potem trzecia rundka i przedstawiamy swoje marzenia. Mówimy o tym co chcemy poznać na Słowacji. Kolega ze stowarzyszenie ze Sniny, przeuroczy człowiek, pomaga mi przekonać Kolegów do moich propozycji. Wierzcie mi na słowo będzie się jeszcze wiele działo na naszych szkoleniach, zawędrujemy tam, gdzie inni polscy przewodnicy być może nie byli. Na koniec Grzesiek opowiada nam o swoim marzeniu, które już realizuje. Jutro nie idzie z nami na warsztaty na Otryt ale spotyka się z dyr Użanskiego Parku Narodowego. Być może powstanie projekt, a my będziemy mieć powody aby snuć swoje ukraińskie marzenia.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So gru 12, 2009 9:36 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
12 grudzień 2009
Trasa: Zatwarnica-Sękowiec-masyw Otrytu: rezerwat Hulskie im. Stefana Myczkowieckiego-Prypir- Kobylanka-Patryja-Wańków Dział-Polana.
Wyruszamy o 9 rano. Na zewnątrz jest -3 stopnie ale wieje ostry, mroźny wiatr, prószy śnieg więc temperatura odczuwalna jest znacznie niższa. Po raz pierwszy w warunkach zimowych powkładałam na siebie moje nowe ciut wypasione nabytki: stuptuty love alpine z 3 warstwowym gore texem (wierzcie mi na słowo, warte swojej ceny), kominiarkę i rękawiczki z windstopera. Ponoć wyglądałam jak żółw ninga. Nasza trasa jest niezbyt wymagająca, biegnie stokówkami. Idziemy w masyw Otrytu. Tam jest monitorowana wataha licząca 5 osobników. Wadera ma założoną obrożę, wilki znajdowały się w tej okolicy wczoraj. Przez cała drogę rozmawiamy, a raczej wypytujemy się o interesujące nas sprawy związane z wielkimi drapieżnikami. I nie tylko. Jurko specjalizujący się w Karpatach ukraińskich i rumuńskich opowiada o mini ogrodach zoologicznych dość często występujących u naszych sąsiadów. Na Ukrainie to horror. W klatkach 2 na 2 m trzymane są po 2 wilki, a w niewiele większych niedźwiedzie. Coś z tym trzeba zrobić, być może dokumentacja zostanie dostarczona do światowych organizacji ekologicznych, które podejmą się interwencji. W Rumunii odkąd jest w UE standardy przetrzymywania zwierząt poprawiły się. Pewna ciekawostka. Właśnie w Breszowie (chyba dobrze zanotowałam nazwę tej miejscowości) w Rumunii występuje jedyna na świecie populacja niedźwiedzia miejskiego. Tak jak u nas na żer w Sopocie przychodzą dziki, to tam w podobny sposób zdobywają pożywienie misie. Szczególnie młode osobniki, które jeszcze nie wyrobiły w sobie nieufności w stosunku do ludzi.
Jesteśmy w Sękowcu. To tu kiedyś można było obserwować węże Eskulapa. Krótki odpoczynek z widokiem na piękną nadsańską panoramę i kierujemy się w stronę jednego z najciekawszych rezerwatów w Bieszczadach. Jedyny fragment lasów o charakterze pierwotnym (a raczej chyba zbliżonym do owego charakteru), dostępny turystycznie to właśnie ten zakątek. Tu dzięki naukowcom i byłemu nadleśniczemu, a późniejszemu dyr BdPN panu Wojowi Wojciechowskiemu zachowały się przepiękne lasy bukowo-jodłowe. Wiele, wiele drzew ma wymiary pomnikowe.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So gru 12, 2009 10:21 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Idziemu ścieżką edukacyjną. Pięć przystanków, kilka tablic, część z nich to nówki, widać zdobyto pieniądze na rewitalizację szlaku. Trasa liczy sobie 3,2 km ,jest godna polecenia wszystkim miłośnikom puszczy. Dolina Sanu jest niewidoczna.
Odbijamy na Polanę. Po dobrej chwili jesteśmy już na szlaku niebieskim, czas nam płynie na rozmowie. Oczywiście albo wypytuję się dr Śmietanę o interesujace mnie rzeczy lub sprzeczam się z Kolega z Jasła, członkiem najwyższych władz pttowskich, o Ciechanię (to już teren Magurskiego PN i o moim zdaniem zbyt gęstą sieć szlaków i ścieżek edukacyjnych w polskich Karpatach). Po dość długiej rozmowie z anaukowcem zaczynam rozumieć dlaczego gatunki piorytetowe w sieci NATURA 2000 są różnie traktowane w różnych państwach członkowskich unii. Chodzi mi o odstrzały m.in. niedźwiedzi na Słowacji i w Rumunii. Każde państwo indywidualnie wynegocjowało sobie warunki wstąpienia do UE i do sieci NATURA 2000. Muszę przyznać, że lobby myśliwskie jest silne na całym kontynencie.
Już na Wańków Dziale robimy sobie krótki popas. Koledzy podnoszą słup z oznakowaniem szlaków. Ktoś źle wycinając buka zniszczył tykę z tabliczkami.
Idąc taką grupą, tak głośno nie spodziewałam się, że będziemy mogli spotkać coś żywego w lesie. I tu niespodzianka. Osoby idące na "szpicy" nakazują nam zamknąć buzię i coś pokazuję. Mieli szczęście, widzieli wilka. Coś z 200 m był od nich. Ślady nie pozostawiają wątpliwości. Prószy śnieg, ślady są bardzo świeże. Dosłownie kilkadziesiąt sekund przed nami szły stokówką dwa wilki. Dyskusjom nie ma końca.
Z ciekawostek. Karolina pokazuje nam jurtę. Taką niebieską, mongolską. Można w niej przenocować, pełni rolę schroniska. Falu g mówi coś nam o tym, że kolor niebieski odstrasza owady. W okolicy Sanoka, np. w Prusieku, Niebieszczanach niegdyś z tego powodu malowano domy na niebiesko. Nie chce mi się w to wierzyć. Dzwonię do Dertego z bieszczadzkiego forum. Zanim został dyr parku był entomologiem. Kolega to potwierdza. Kolor niebieski niektórym owadom zlewa się z otoczeniem. Jestem pod wrażeniem przede wszystkim wiedzy o przyrodzie dawnych mieszkańców naszych stron.
W Polanie wsiadamy do autokaru. Karolina opowiada nam o tej miejscowości, o inicjatywach w których bierze udział. Między innymi ratują tam pozostałości po nieistniejącym kościele rzymokatolickim i kilkanaście nagrobków na cmentarzu. Tu także działa jako jedyna w kraju podstawówka prowadzona przez salezjanów. Idziemy do ośrodka.
Niestety, wraz z Łukaszem z krainy wilka musimy wracać do domu. On do pracy, ja do zwierzaków. Nie zostaliśmy na pierwszej części warsztatów fotograficznych, a szkoda.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 13, 2009 4:57 pm 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
13 XII 2009 r
Zatwarnica
Warsztaty fotograficzne
Prowadzący Waldemar Sosnowski
Nie byłam na wczorajszym szkoleniu. Dziś rano, gdy tylko wsiadłam do samochodu Andrzej usłyszałam jedno: żałuj. To było motto dzisiejszego dnia. Żałuj, a ja żałuję do tej pory. W moim przypadku taki wykładzik to rzucanie pereł przed świnię ale dla Kolegów parających się fotografią to był strzał w 10. Mogliśmy porównywać zdjęcia zrobione przed wykładem i po. Różnica w niektórych przypadkach kolosalna. Dla mnie czyli osoby nie mającej tak naprawdę pojęcia o fotografowaniu bardzo ciekawe były praktyczne wskazówki: jak prawidłowo trzymać aparat, czym można zastąpić statyw, do czego może być przydatna czołówka, a do czego prezerwatywa. Tym bardziej, że Waldek potrafi rzucać dowcipnymi komentarzami.
Dziś niewiele chodziliśmy.
Zajęcia praktyczne Waldek poprowadził w dolinie potoku Rzeka. Tuż obok sklepu. Idę za nim i widzę niezbyt ładną okolice, źle wykształcone zbiorowisko olszynki karpackiej, a raczej trochę chaszczorów. Nasz Wykładowca mówi, że to piękne miejsce, wprost idealne do robienia zdjęć monochromatycznych. Oczy mi wyszły tak :shock: :shock: :shock: i zrobiłam kilka kroków w tył kierując się maksymą, że mądry wycof nie jest zły.
Poszłyśmy z Marzenką z arboretum w Bolestraszycach i Grażą w kierunku młynówki, a raczej miejsca gdzie niegdyś stał jeden z zatwarnickich młynów. Jest to początek ekomuzeum "Wkrainie bojków". Można jeszcze odczytać krajobraz, mimo tego, że po 1947 r. młyn przestał istnień, a Rzeka zmieniała swoje koryto i płynie dawną młynówką (kanałem). Obok znajduję się ciekawy próg skalny a'la wodospad.
Potem poszłyśmy w stronę wodospadu na Hylatym. Chyba po raz pierwszy szłam tędy zimą. Cudo, w dali majaczyła Połonina Wetlińska spowita śniegiem. Sam wodospad został udostępniony turystycznie, ławeczki, schodki, poręcze i ... czar prysł. Nie wiem czy powinien to mówiąc przewodnik ale niedobrze mi się robi, gdy widzę to miejsce. Jest takie ...zbrukane.
Po spacerze mogliśmy podziwiać efekty pracy niektórych Kolegów. Byłam zaszokowana widząc ich zdjęcia. Ta niepozorna, brzydka okolica na fotografiach wyglądała rewelacyjnie. Marek obiecał coś wrzucić , może to będzie koryto Rzeki, a może chata bojkowska?

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 16, 2009 12:52 am 
Nowy

Dołączył(a): Wt gru 01, 2009 7:08 pm
Posty: 5
Mam jakieś problemy. Kilka minut temu zamieściłem zdjęcia i niestety na stronie nic nie było widać, nawet tekstu, który spłodziłem. Próbuję więc jeszcze raz. Dwa zdjęcia ze Słowacji: owoc porządania Lucyny i czynnik ludzki, trochę z oddali, ale za to bezpiecznie. Trzy zdjęcia z Zatwarnicy: wywołana przez Lucynę chata bojkowska, tropy wilka, który nie chciał pozować do fotografii i wesoła twórczość smolarza z Polany. Jakaś znajoma twarz została uwieczniona.
http://marcopolo29.fotosik.pl/albumy/716816.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 16, 2009 11:00 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
Czynnik ludzki jest łatwy do identyfikacji. Ciemna szatynka, czerwona kurtka pomiędzy niebieską i szarą.
Opis dwóch zdjęć.

1. Tropy wilka. Dlaczego szliśmy stokówkami? Byliśmy w rezerwacie, ostoi, tu szuka schronienia wiele gatunków zwierząt. Część z nas to ekolodzy, Prowadzący to naukowiec którego celem było także nauczenie nas pewnych prawideł. Kłania się metodyka prowadzenia grup w terenach cennych przyrodniczo.
Grupa była liczna, ponad 25 osób, przejście takiego tabunu obutego w ciężkie górskie buty w lesie spowodowałoby powstanie drogi porównywalnej do zrywkowej.Wprawdzie temperatura była minusowa ale gleba jeszcze nie zdążyła zamrznąć.
Na pewno spłoszylibyśmy zwierzęta, one w okresie zimowym są narażone na wiele niebezpieczeństw, każdy niepotrzebny wydatek energii może być dla nich szkodliwy .
Szliśmy terenami, gdzie niedźwiedzice mogą mieć swoje gawry. One w przeciwieństwie do samców już zapadają w sen zimowy. Niedługo będą rodzić młode, nasz pobyt w pobliżu ich gawr może spowodować m.in to, że się wybudzą. Proszę pamiętać, że misia w czasie snu, opiekując się małymi traci 1/3 masy swojej ciała.
Następna kwestia. Szliśmy szlakiem. Zwierzęta przyzwyczajone są do obecności ludzi na trasach oznakowanych. Można to porównać z naszym przebywaniem na drodze. Idziemy szosą, obok nas jadą samochody. Mimo to nie obawiamy się ich obecności, wiemy, że one nie zjadą na chodnik. Zwierzęta to ludzie na chodnikach, samochody to my na szlakach. Zejście ze szlaku to wypadek, samochód zjeżdża na chodnik.
Warsztaty przyrodnicze to nie obserwacje zwierząt ale obserwacje śladów ich bytowania.

2. Chata bojkowska w Zatwarnicy. To projekt stowarzyszenia prowadzącego społeczną szkołę w tej miejscowości. Szkoła znajduje się w takim barakowatym budynku powyżej chaty. Materiał, rozebrana chata, przywieziony z okolic Ustrzyk D okazał się zniszczony, nie nadawał się do rekonstrukcji. Chatę więc wzniesiona z nowego, zachowując styl bojkowski. Stawiali ją m.in. wolontariusze z Niemiec. To byli młodzi czeladnicy pewnego cechu niemieckiego, który pielęgnuje średniowieczne reguły. Młodzi cieśle przez trzy lata wędrują po Europie, pracują za wikt i opierunek zdobywając zawodowe doświadczenie. Gdy zostają majstrami to na znak przynależności do cechu mają przebijane gwoździem ucho . W chacie prowadzone są m.in. spotkania, warsztaty, ona w planach ma zarabiać na szkołę.

PS.
Bela witam na Forum, pozdrawiam cały Konsulat i Ambasadę Węgierską oraz naszą Ambasadę i Konsulat na Węgrzech. Niech żyje przyjaźń węgiersko-polska. Wesołych Świąt.
Do ponownego zobaczenia na szlaku, w Bieszczadach, a być może i w Górach Bukowych.
:)

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lut 08, 2010 9:01 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
7 luty 2010 r
Nalewkowe połazęgowisko czyli torowanie w śniegu sięgającym do... powyżej kolan
Ekipa Krośnieńska z for bieszczadzkich i nie tylko: Kerowniczka Kasia, Nina z Mamą, Oolga, Joorg, Machoney, Nunex i inni przesympatyczni Koledzy zaopatrzeni w niewyobrażalne dla mnie ilości nalewek.
Ekipa bieszczadzka: Ewa i Marcin S oraz pisząca sprawozdanie.
Okolice Olszanicy-Rudenka-Uherce Mineralne
Mój wyjazd na Słowację z powodu Kretyna nie wypalił. Jakaż więc byłam prawie wniebowzięta, gdy zadzwonił Marcin z informacją, że łazęgujemy z Ekipą Krośnieńską. Przygotowaliśmy nietypową trasę biorąc pod uwagę to, że Koledzy przyjadą po 12 pociągiem przemytnik.
Rano skoro świt czyli po 12 Ewa z Marcinem zabierają mnie na punkt zborczy. Na mój widok Kobieta parska śmiechem pytając się czy wybieram się na Syberię. Nasz tzn. Marcina i mój ubiór zdecydowanie różni się co stanie się potem jednym z powodów do żartów. On ubrany w kultowe gumofilce leśnika, w kolorach maskujących i kamizelce myśliwego, ja systemowo czerwono-czarno membranowo. W dyskusji musiałam jednak przyznać, że Jego obuwie jest niepowtarzalne (złamał zasadę, nie miał onuc), no i że kamizelka, gdzie można powkładać w kieszonki multum pomadek do ust, błyszczyków i tuszu do rzęs jest wprost idealna do wędrówek dla kobiet przewodniczek.
Czekamy na pociąg, który o dziwno przyjeżdża punktualnie. Cała ekipa wyskakuje i zaczyna się teletubisiowe powitanie połączone z paplaniną i śmiechem.
Ruszamy na Bernę. Nie szlakiem eko-muzeum W krainie bobra ale widokowo atrakcyjną trasą przez pola. Mimo zachmurzenia panoramki będą przednie. To są moje rodzinne okolice, Koledzy jednak ich nie znają więc interesują się prawie wszystkim.
Pytanie, które non stop powtarza się: kto będzie torował. Przeważnie robią to lekcy jak elfy: Machoney i Marcin S, którym natura dała niestety bardzo długie nogi. I oczywiście to bezczelnie wykorzystywali stawiając niebotyczne kroki. Śnieg był świeży ale niezbyt głęboki, tylko kilka razy zapadłam się powyżej ud. Trasa niestety była bardzo krótka aczkolwiek Koledzy mogli podziwiać i pięknie prezentującą się Holicę w paśmie Żukowa, i Góry Słonne z szybowiskiem w Bezmiechowej. Na postojach krzepiliśmy się słynnymi już nalewkami: wiśnióweczką jedną, druga i trzecią , pigówką, no i nalewką na syropie klonowym, która dla mnie była nowością smakową. No i te żarty na temat for, pewnej przewodniczki, dolin v-kształtnych i niedźwiedzi.
Zeszliśmy do Rudenki, część artystyczna była na dworcu w Uhercach. Już trochę wygadałam się (ah ta siwucha na peronie) ale nad resztą niech zapadnie kulturalna kurtyna milczenia :lol:
Kilka zdjęcć jest tu
www.bieszczadzkieforum.pl/viewtopic.php ... =4059#4059

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lut 12, 2010 8:59 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
11 luty 2010 r.
Czekan i raki? A po co? Przecież to Bieszczady? Stuptuty i kijki, a po co? Przecież to spacerek czyli pełzające połazęgowisko trzech stonek i jedynego rozsądnego w tym stadzie Brusa.
Justyna, Piotr, Brus i pisząca sprawozdanie.

Tę wycieczkę planowaliśmy od dawna ale zawsze pogoda stawała nam na drodze. Okolice Jeziora Myczkowieckiego pod względem krajoznawczym, a przede wszystkim przyrodniczym są wspaniałe. Widoki fantastyczne.
Obraliśmy w związku z tym, że Justyna nie ma zbyt dużego doświadczenia górskiego trasę komercyjną czyli łatwą, miłą i przyjemną oraz urokliwą. Niech Kobieta pokocha nasz region tak samo jak Jej Mąż. Zauroczyć Ją górami to nasz główny cel.
Idziemy przez zaporę w Myczkowcach, potem schodkami w górę i w dół, elektrownia w Myczkowcach, pętelka i martwa odnoga Sanu, Zwierzyń, cudowne źródełko i zapora w Myczkowcach to tak z 7-8km na rozgrzewkę. Piotr przygotowuje jakiś reportaż dla miesięcznika "Bieszczady" i robi sesje zdjęciowe dla swego portaliku www.twojebieszczady.pl więc czas płynie nam leniwie na pogaduchach.
Mamy jeszcze ochotę na kamieniołom w Bóbrce i "zdobycie" Kozińca. Planuję na tę przechadzkę niewiele czasu, mamy być już o 13 w samochodzie. Nie biorę plecaka ani ochraniaczy, bo i po co. Przecież to spacerek. Piotr toruje, śnieg lekko zleżały sięga nam tylko powyżej kolan. Brus idzie obok pana więc zwracam mu uwagę aby zachowywał się. Psisko tylko spojrzało na mnie ze zrozumieniem i zajęło odpowiednią pozycję w stadzie poszerzając nam ścieżkę. W pewnym momencie wyskoczyły nam prawie pod nos sarny. Matka z dwojgiem ubiegłorocznych dzieciaków. Bały się Brusa więc pokluczyły, a potem z gracją oddaliły się skalną ścianą. Wyglądały jak kozice.
W tym momencie mi odbiło i zamiast iść jak znakarz wytyczył trasę czyli drogą wpadam na genialny pomysł abyśmy się pobawili w łojenie kamieniołomu. Koledzy podchwytują pomysł mimo tego, że nie mamy żadnego sprzętu, Justyna nie ma na ten temat zielonego pojęcia, ja mam bledsze niż blade, a Piotr na dodatek ma bardzo śliskie wojskowe buty. Pierwsze metry, Justyna radzi sobie doskonale, Brus też ale Piotr non stop usuwa się w dół po śniegu. Jesteśmy na pierwszym tarasie, chwila na focenie, a potem dalej pełźniemy w górę. Pies z boku dzielnie nam towarzyszy. Drugi taras, znowu sesja fotograficzna. Potem trzeci, poszło nam z Justyną znakomicie, było bardzo stromo ale to tylko tak z 8 m więc nawet nie zmęczyłyśmy się, paplamy sobie i w pewnym momencie słyszymy dziwny dźwięk jak gdyby świst. To Piotr odpadł i poleciał w dół. Na szczęście bardzo duża poducha śniegu zamortyzowała upadek. Nic Mu się nie stało, nawet zadrapania. Lekko przerażona proszę abyśmy zawrócili. Ale nie, Koledzy chcą iść dalej. Boję się dalszego wpełzania więc wędrujemy już szlakiem. W zagajniku jednak droga jest zatorowana przez okiść i zwały śniegu do tego stopnia, że bez piły motorowej nie przejdziemy. Wybieram drogę i prowadzę obrzeżem urwiska. Na szczęście zauważam ostrą rysę w śniegu i zapoczątkowany obryw. Znowu cofamy się w krzaczory. Na tarasie postanawiamy ostatni odcinek pokonać wspinając się. Jest on łatwy, tym bardziej, że można złapać się drzewek. Piotr idzie pierwszy ale ma problemy z osuwającą się gliną z kamieniami. Wybieram inny wariant i toruję przez chaszcze i pokryte śniegiem głazy. Śnieg bardzo sypki, powyżej ud. W pewnym momencie jedna noga wpada mi pomiędzy głazy, a grupa w koronę sosny. Ugrzęzłam w śniegu do tego stopnia, że nie mogę się ruszyć tym bardziej, że mam jedną ze stóp zaklinowaną. Po raz pierwszy zdarzyło mi się robić jamę w śniegu aby rękami wyciągać własną nogę. Musiało to wyglądać przekomicznie. Ostatnie podciągniecie się i dzięki pomocy brzózek jestem na Kozińcu. Pomagamy Piotrowi, ma niezabezpieczony aparat fotograficzny na szyi i możemy podziwiać panoramę. Zejście na krechę było już rewelacyjne.
W samochodzie byliśmy za 20 15. Aha i moje super hiper rękawiczki ewxtreme mitles są do kiltu. Prawie poprzecierały mi się na palcach.
Jednym słowem było cudnie, ja chcę więcej.
Wieczorem byliśmy na prelekcji w Magiji w Orelcu. Kolega z for Marcin Scelina gadał o rumuńskich Karpatach, a przede wszystkim o ich przyrodzie. Wykładzik palce lizać. Brak mi było adrenaliny więc na koniec pokłóciłam się z Marcinem i całą resztą. No co, ekolog ze mnie wyszedł. Spór rozstrzygnął telefonicznie dr Śmietana od wielkich drapieżników. W Bieszczadach, Górach Sanocko-Turczańskich, Beskidzie Niskim i na Pogórzach żyje plus minus 50 niedźwiedzi.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lut 15, 2010 11:18 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
12-15 luty 2010 r.
Mój matrix czyli szkolenia Pro Carpathii
W piątek w Magiji w Orelcu spojrzałam na salę i uświadomiłam sobie, że rzeczywiście mój świat realny coraz ściślej zazębia się z wirtualnym. Na sali znajdują się bowiem moi Koledzy i Znajomi, którzy "funkcjonują" zarówno tu teraz jak w internecie. Z częścią z nich poznałam się w przestrzeni wirtualnej, a część z nich za moją i nie tylko moją inspiracją przeniosło się także w wirtualnie równoległy.
Na warsztatach fotograficznych był także Piotr Admin www.twojebieszczady.pl (napisze na serwis relację). Szkoliliśmy się, świetnie bawiliśmy się i Koledzy kosztowali derenióweczki.
W sobotę pojechaliśmy na Słowację, program dwudniowy, ciekawy. Zwiedzaliśmy cerkiewki (muszę zastanowić się jak o nich pisać, gdyż odkąd zostały udostępnione turystycznie nasiliły się kradzieże, w niektórych są takie cenne cudeńka, że szczęka z podziwu mi opadła na ich widok, tam nie było wysiedleń i towarzyszących im zniszczeń), objeżdżaliśmy okolice Parku Narodowego "Poloniny", byliśmy nad zbiornikiem wodnym w Starinie, podziwialiśmy rzeźbę Herkulesa i zniszczony kasztel z 1791 r w Sninie ( sprzedany prywatnemu właścicielowi za 1 koronę, niszczeje, samorząd chce go odkupić, ale przedsiębiorca zażyczył sobie niebotycznej sumy), widzieliśmy kilka cmentarzy z I wojny św i z daleka kirkut w Sninie, zaliczyliśmy obserwatorium astronomiczne z największym w tej części teleskopem o średnicy 1 m (badają obecnie kwazary) . Na mnie największe wrażenie zrobiła cerkiew w Topoli, która obecnie jest remontowana. W czasie jej oglądania towarzyszył mi historyk sztuki Krzysztof Zieliński, redaktor naczelny bezpłatnego miesięcznika "Skarby Podarpackie" www.skarbypodkarpackie.pl (na tej stronie są w pdf) więc podziwiając ciesiołkę dość dużo dowiedziałam się ciekawych rzeczy. Nie było wędrówki. Tylko rano w niedzielę udało mi się przed śniadaniem wejść na ścieżkę dydaktyczną i jednocześnie szlak niebieski odcinek Snińskie Rybniki -Trawertynowa studnia.
Nie robiłam zdjęć więc zapraszam tu do galerii
http://www.snina.sk/?id_menu=15376
www.regionsnina.sk wersja językowa polska

Skoro mowa o matriksie to współorganizatorem szkoleń jest Fundacja Bieszczadzka i Grzesiek Sitko współautor bardzo ciekawego przewodnika "Zielone Podkarpacie Przewodnik przyrodniczo-krajoznawczy), który można pobrać w pdf na www.zielonepodkarpacie.pl baner. Oprowadzał nas Joszko szef fundacji Fenix Snina, która między innymi wytyczyła świetne szalki rowerowe www.fenix-snina.sk

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lut 17, 2010 8:17 pm 
ban

Dołączył(a): Wt gru 09, 2008 5:37 pm
Posty: 338
Lokalizacja: jaki Gustaw, no jaki Gustaw ja się pytam
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Kochaj wszystkich. Ufaj niewielu. Pielęgnuj przyjaźnie. Bądź gotów do walki ale jej nie wszczynaj. Szekspir


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 14, 2010 10:50 am 
ban
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 7:11 pm
Posty: 5248
11 kwiecień 2010 r.
Gorczańskie połazęgowisko czyli 6 godzin na szlaku, 10 w samochodzie.
Andrzej, Grzesiek, ja.
Ostatnio dość częśto łazimy po górach. Przeważnie po Wyhorlacie i Bukowskich vrchach, czasami o tym piszę w wątku bieszczadzkim. Postanowiliśmy jednak oderwać się od Karpat Wschodnich i Środkowych, Andrzej zabrał nas w Gorce. To teren Jego uprawnień więc bawił się w naszego przewodnika i pilota.
Trasa niezmiernie ciekawa, tak sądzę :lol: Niestety, leźliśmy w niezbyt ciekawych warunkach, w deszczu i mgle, po halach w mokrej śniegowej brei. Kolega wybrał nam na miejsce wypadowe Koninki, wędrowaliśmy szlakiem niebieskim przez Czoło Turbacza na Halę Turbacz, potem do schroniska, a po krótkim odpoczynku czerwonym do zielonego i zeszliśmy przez Suchorę i trasę narciarską do Koninek. Jestem zdegustowana oznakowaniem szlaków gorczańskich, zresztą nie tylko ja. Andrzej jako znakarz nie mógł się nadziwić oznakowaniu niektórych miejsc. Plus tej wędrówki to widok hal pokrytych krokusami. W sumie ładny widok ale kuda mu do zachwycających łanów wyhorlackich geofitów. Mnie osobiście zasmuciły ruiny szałasów pasterskich. Szczególnie, gdy porównałam te rozpadające się budyneczki z wzorcową bacówką i ołtarzem papieskim. Schronisko moloch, bez klimatu. Zejście czerwonym bardzo utrudnione poprzez brak oznakowania i wykroty świerków. W pewnym momencie nawet doszło do tego, że Andrzej i Grzesiek rozdzielili się aby poszukać szlaku. Tylko dwukrotnie mogliśmy coś zobaczyć przez krótką chwilę, raz Mogielnicę. a drugi raz panoramę bardzo ograniczoną spod obserwatorium na Suchorze. Nie mam mapy przed sobą, nie mogę więc podać dokładnych danych. Andrzeja, który jest instruktorem narciarskim zachwyciła trasa w Koninkach.
Suma sumarum wycieczka udana, przede wszystkim dlatego, że w przednim towarzystwie. Chciałabym podziękować Kolegom za fajnie spędzony czas, a Grześkowi za spędzanie za kierownicą w bardzo kiepskich warunkach pogodowych 10 godz. Nie wiem czy Grzesiek wrzuci zdjęcia. Nie zabrał ze sobą aparatu, tylko Andrzej focił komórką.

_________________
www.grupabieszczady.pl
www.unitra.bieszczady.pl
www.lesko-ski.pl
http://bieszczadzkieforum.pl/mapy-przew ... u-f13.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL