Forum portalu turystyka-gorska.pl

poszłem, poszedłem- oba funkcjonują... w zależności od środowiska. rozumiemy się teraz?

pomyśl jaki był byś radosny, gdyby wisiała oprawiona w ramkę na ścianie. pozwolisz, że pośmiejemy się razem z twojej, bo ja niestety papiery robiłem u braci słowaków.

no to... z taternickim

Oświeć mnie kolego brade, bo ja w przeciwieństwie to Tomka nadal frendy wsadzam w szczeliny, a w rysy ewentualnie haki. Nie wiedziałem, że to błąd, ale zawsze warto się czegoś nowego nauczyć.
To nie koniec, zupełnie nie umiem odróżnić:
karabol, karabińczyk, karabinek, haemes, co gorsza na jednego, ale tylko na jednego takiego mówię "szarlet", ale to dlatego bo była taka reklama i tu rzeczywiście tylko wtajemniczeni umieją się domyśleć, o co mi tak właściwie chodzi.
BTW. Papiery robiłeś u Słowaków i używasz wyrazu "karabinek"? Jacyś polskojęzyczni ci Słowacy.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.

...i teoretycznie robisz dobrze... ale na szkolne 3, bo wszystkie pęknięcia skalne od minimetra do kilometrów to szczeliny. ciagniemy dalej?

warto się teraz wspólnie zastanawiać nad tym jak określić najmniejsze formacje... ryskę, rysę, przerysę i komin(reszta nas już chyba nie interesuje). Definicje są płynne i każda zaczyna się od "szczelina skalna". Co zaproponujesz? i nie mam zamiaru tutaj wypuszczać, po prostu chciałbym wiedzieć przy tej okazji co sam myślisz...o ile uwierzyłeś w moje ryski

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że frend jest jednak wkładany w rysę. "Karabińczyk" - niepoprawnie i kojarzy mi się tylko z greenhornami. Nie będę opowiadał jak nazywają się moje liny, bo to słowa niecenzuralne ale szarlet brzmi bardzo swojsko, a przy imionach moich sznurków, dystyngowanie. ...a Słowacy wyjątkowo słowaccy byli, co mnie nie zwalnia chyba z troski o czystość języka

Może jestem przewrażliwiony, ale ów spór o słowa (Filar Granata vs Żebro Granata, karabinek vs karabińczyk, rysa vs szczelina, droga vs trasa itd) odbieram jako element tego co sam napisałeś - podkreślania odrębności środowiskowej taternik vs turysta, czyli coś z tematu "jaki jest koń...". Zwyczajnie mnie to drażni.
Wrażliwość ta nie dotyczy takich błędów jak np. komendy ("uwaga kamień" vs "kamień", "wybierz luz" vs "luz" ) z racji cokolwiek odmiennej funkcji jaką pełnią. A to czy ktoś mówi szczelina czy rysa specjalnie mi nie przeszkadza dopóki wiem o co chodzi.
Może "karabińczyk" mnie nieco drażni, przez skojarzenie z żeglarstwem, ale jakoś tak odnoszę wrażenie, że niektórzy dostają piany na ustach od "karabińczyka", za to w niczym nie przeszkadza im znacznie bardziej niepoprawny wyraz "lano". Że o kompletnie gówno znaczącym wyrazie "wspin na łeście" nie wspomnę.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.

Może rzeczywiście odbierasz trochę za mocno. Wydaje mi się jednak, ze koniobicia w tym wątku nie ma, lata na brytanie nie znaczą od razu, że uważam się za taternika. Rzekoma szczególna odrębność środowiskowa taternik vs turysta, wzywana jest do tablicy wyłącznie w kwestii językowej, by kolega brajan się czegoś nowego nauczył. Po co ma sie ktoś z niego potem brzydko śmiać. Czy zrobiłem to zbyt brutalnie... chyba nie... Osobiście uważam, że nie ważne ile kto robi, ważne czy bezpiecznie, bo w obecnych czasach wystarczy chyba już tylko obwiesić się sprzętem, by aspirować do taternickiej braci.(o tym z resztą wspomniałem już w innym wątku, Twoim, i nie chciał bym się powtarzać).
"Karabińczyk" jako zwyczajne zdrobnienie pasuje mi tylko do "linki", a słowa lano, cesta, zostup rzeczywiście pozostają w moim użyciu, choć na swoje wytłumaczenie już rzuciłem wspomnianych Słowaków, biję się w tym miejscu jednak w pierś. "Wspin na łeście" w zestawieniu z wytatułowaną na łydce jaszczurką daje nam już zupełnie inny gatunek.
Żeby watek nie sprowadził się do zwykłego pitu pitu może jednak ruszymy te rysy?
Jak dla mnie rysa, kończy sie w momencie kiedy zaczyna sie w niej mieścić ciało, staje się wtedy kominem. Tyle na początek.

Prawdę mówiąc - nie wiem, używam obu dość wymiennie. Kiedy zależy mi na rozróżnianiu szerokości, wtedy dla wąskich pojawia się "rysa" lub "ryska" a dla szerszych "szczelina" albo jeszcze jakoś inaczej. Odnajdywanie właściwego użycia tych wyrazów raczej uznałbym za dzielenie wuja na czworo.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.

A nie od układu geopolitycznego?

Podzielam zdanie grubegoiłysego w tej kwestii Czepianie się słówka "szczelina" to dzielenie wuja na czworo. Co jest zupełnie nieistotne.
Zwłaszcza, że środowisko, o którym tak często wspominasz, używa i jednego i drugiego określenia I nikt z tym problemów nie miewa a już na pewno nikt nikogo z tego powodu nie wyśmiewa.
Szczęśliwy naród angielski, który używa np. określenia crack

_________________
Tatrzańskie szlaki

wuja zostawim w takim razie w spokoju, bo widzę, że temat mało porywający i niestrawny. wybaczcie sam chciałem się też czegos dowiedzieć, bo przecież moge być w błędzie lub niedoinformowany.

używa też innych i chyba mają tą gradację nazw jeszcze bardziej rozbudowaną ze względu na wiekszy dostęp do tego typu formacji

Moje 3 grosze - za "karabińczyk" mógłbym zabić, "trasy" nie trawię, za to "lano" i "cestę" jak najbardziej. Czyli każdy ma trochę inaczej. Oczywiście czepianie się rysy może być dzieleniem wuja (może też być żartem bądź raczej chęcią dojebania komuś - i jako takie jest jak najbardziej na miejscu ), ale nie takie wuje już tu dzieliliśmy, i to na ośmioro, więc z kolei czepianie się dzielącego jest dalszym dzieleniem.