skład ekipy: Bożena, Gośka, Wiesiek, Marek
fotorelacja z przejścia trasy jak w tytule, tempo bardzo umiarkowane, z licznymi przystankami...
z parkingu przy Rifugio A. Dibona startujemy około godziny 9.00 mając przed sobą południowo-wschodnią ścianę Tofany...
...patrząc nieco w prawo widzimy naszą drogę powrotną
idąc szlakiem obserwujemy dwa zespoły wspinające się na ścianach di Rozes, w rzeczywistości ściany są praktycznie pionowe, a miejscami nawet delikatnie przewieszone...
...w oddali pojawia się masyw Marmolady, którą "deptaliśmy" dzień wcześniej
około 10.30 dochodzimy do miejsca gdzie wchodzi się do tunelu, zakładamy na siebie cały niezbędny sprzęt, przez co plecaki stają się znacznie lżejsze...
...nieco monotonne przejście tunelem wreszcie się kończy i można po raz pierwszy dotknąć stalowej liny...
...kontakt z liną nie trwa zbyt długo, gdyż schodzimy w dół i przed nami trawers pola śnieżnego, a następnie piarżyska...
...pojawiają się piękne widoki, które będą nam towarzyszyć, aż do końca ferraty...
jedna z pierwszych ścianek widziana z dołu...
...czasami z góry również warto popatrzeć...
powtarzająca się sekwencja, podejście pionowe...
...i przejście poziomą półką, czasami w strugach wody lejącej się z góry...
z Galerii podziwiamy piękno Dolomitów...
około 14.30 dochodzimy do rozejścia szlaków skąd po raz pierwszy widzimy pozostałe Tofany
ze śladów na śniegu widzimy, że w dniu dzisiejszym wszyscy w tym miejscu wybrali drogę zejściową do schroniska; my decydujemy się przejść ostatni odcinek Lipelli; dojście do niego jest nieco utrudnione, gdyż na wąskiej półce w miejscu nieubezpieczonym leży dużo nawianego, mokrego śniegu, a pod nogami jest dużo powietrza (to białe miejsce w centrum kadru)...
pomimo trudności dochodzimy do miejsca gdzie zaczyna się ostatnie podejście ferratą, jest ono już tylko w pionie i najdłuższe ze wszystkich...
...a tak się kończy, jest około 15.50
dla takich widoków warto...
pojawia się grań szczytowa di Rozes; suchą skała podchodzimy do miejsca, gdzie zaczyna się śnieg; zakładamy raki; dziewczyny decydują się na zejście północnym zboczem w kierunku schroniska, my obieramy kierunek na szczyt, wrócimy po ich śladach...
dokładam swój "kamień" do konstrukcji krzyża na szczycie Tofany di Rozes - 3225m npm...
...schodzimy, zaczyna pojawiać się zachmurzenie i mgła...
około 19.00 dochodzimy do Rifugio Giusani, po drodze doganiamy dziewczyny, które przy schodzeniu spotkało na szczęście niegroźne obsunięcie; za nami do schroniska dochodzi grupa kilku Niemców...
krótki posiłek i idziemy w kierunku parkingu podziwiając góry w blasku wieczornego słońca...
...na parkingu meldujemy się około 20.30;
di Rozes opatuliła się chmurami i poszła spać

)
