Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Śr cze 26, 2024 12:29 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 27 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: N wrz 09, 2012 7:40 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Wszystko, czyli cały plan rozpoczął się dwa tygodnie przed wyjazdem. Wtedy to dzwonił do mnie wujek i zapytał czy nie chciałbym go zabrać na Rysy. Pomyślałem, że czemu nie, w końcu sam tam nie byłem, więc chętnie się przejdę. Przecież Rysy zawsze spoko! Długo nie myśląc telefon do kumpla i pytam czy nie chce jechać z nami. Co jak co, ale ostatnimi czasy prawie zawsze jeździmy razem. Po szybkiej konsultacji z żoną powiedział, że takiej okazji nie przegapi i jedzie. Dzień później szybkie telefony do schronisk i rezerwowanie miejsca, którego nie ma. Plan miał być piękny. Nocleg w schronisku a rano "atak szczytowy!". Jak zwykle życie zweryfikowało moje plany i miejsc w schroniskach brak (pozdrawiam recepcje morskiego oka i roztoki!) a więc plan minimum. Dzwonie do babeczki w Zakopcu i pytam czy nie przenocuje 4 lumpów parę h przed wyjściem na Rysy. 4 bo jak się okazało kolega z pracy dowiedział się, że jadę i chciał do nas koniecznie dołączyć. Żeby było śmieszniej zaczął pytać innych ludzi czy nie jadą :shock: bo jak stwierdził "wiesz, zawsze wszyscy jadą a potem się okazuje, że nikt nie pojedzie!". Oczywiście po tym jak stwierdziłem, że to on jest najbardziej niepewną osobą prawie się obraził... jak się po weekendzie okazało niesłusznie...
Przyszedł poniedziałek i co się okazuje się? Kolega z pracy nie może jechać. Żona nie może zamienić się w pracy i musi pilnować dziecka w domu - standard! Jak widać moje słowa okazały się prawdziwe. Jakby tego było mało dzwonie do wujka, który stwierdza "nocleg w Zakopanym i wyruszenie na Rysy w taki sposób nie ma sensu, przełóżmy to". Już myślałem, że mnie strzeli... Co nie ma sensu kur... Ja nie pojadę? W dupie mam a jak! :twisted: Na całe szczęście kumpel, jest nieugięty i nie odpuszcza - w razie czego jedziemy sami! Myślę, to mi się podoba! Przynajmniej jeden, na którego można liczyć. W międzyczasie wpadłem na pomysł, żeby zwerbować kogoś z forum. 3 dni posuchy w temacie aż w końcu jest pierwszy sympatyczny kolega Plusik (Maciej) z Częstochowy. Zaczyna się więc robić nieźle. Dla niego przekładamy godzinę wyjazdu z 1 na 2 w nocy, co by mógł spokojnie dojechać. W czwartek okazuje się, że jeszcze comb chce się z nami zabrać. Całkiem nieźle, widzę ekipa się zbiera. Pod koniec dnia jednak nie jedzie. Po przeglądnięciu pogody zmienia dzień wyjazdu na niedziele. No nic... w trójkę też da się przecież zrealizować "najwyższy" cel.
Przychodzi piątek. Siedząc w pracy cieszę się jak głupi i odliczam godziny, minuty do wyjazdu. Jestem cały czas w kontakcie z Maciejem i kumplem od auta, kompanem ostatnich wyjazdów górskich.
Oczywiście jak cała wyprawa, tak i ostatni dzień nie mógł obejść się bez przygód. Wychodzę z siłowni, godzina 6, telefon od kumpla. "Wyprawa obecnie zawieszona, bo moja żona...". Kur... dup... cip... hu... nie wierzę. Jak można zrobić taką akcje dosłownie parę godzin przed wyjazdem? Pomijam już fakt, że Maciej ma dymać aż z Częstochowy. Dzwonie, na szczęście jeszcze nie wyjechał, ale jest zwarty o gotowy. Po krótkiej rozmowie stwierdzamy, że i tak pojedziemy. Ja go nie zostawię na lodzie i w razie czego sami jedziemy autobusem, ale oczywiście spróbuje przekonać jeszcze kolegę, co by przekonał żonę. 2 godziny i 4 telefony później okazuje się, że konflikt z żoną zostaje zażegany i wracamy do początkowego planu. Nareszcie wszystko zaczyna się układać w całość. Maciej ma dojechać do nas na 2. 2.15 wyjeżdżamy z Krakowa i lecimy na pełnej na Palenice gdzie czeka nas piękna lampa zamówiona przez samego Macieja na jasnej górze. Ja powoli pakuje manatki, sprawdzam jeszcze kamerki i pogodę na dzień następny. Wszystko wydaje się być w miarę ok. Trzy na cztery pogody pokazują w miarę znośne warunki, więc nie jest źle. Kładę się więc w miarę spokojny do łóżka na długi 2 godzinny sen w nadziei, że jak się obudzę to już wszystko pójdzie po naszej myśli. W końcu już przecież nic nie może się zepsuć
Po długim 2 godzinnym śnie czas wstać. Czuje się jak nowo narodzony! W końcu po całym tygodniu pracy, treningów przyszedł czas na wyjazd w góry. Nie może być lepiej! Sprawdzam kamerki. Nie widać chmur, czyli nie jest źle! Dzwonie do Macieja. Ma lekkie opóźnienie, ale ma być na czas. Kumpel w drodze, więc tyle co się myję i wychodzę. 2.15 przyjeżdża kumpel. 3 minuty później zgarniamy Macieja i lecimy już przez Kraków na Palenice. Po drodze tylko jeszcze tankowanie, szybkie śniadanie dla Maćka w Maku, na które czekaliśmy 20min i już nic nas nie powstrzyma.
Wreszcie godzina 4.30 jesteśmy w Palenicy na parkingu. 1/3 parkingu już zawalona. Czuwający Pan wychodzi ze swoje budy i mamrocząc coś pod nosem prowadzi nas na miejsce gdzie mamy zaparkować. Pogoda jest taka jak na kamerce. Ciemno, pochmurnie, ale nie pada. Nie zwracając więc uwagi na chmury wyruszamy. Czas operacyjny 4.50. O dziwo na parking przyjeżdżają coraz to nowsze ekipy. Myślę sobie, że to dobrze. Może teoretycznie oczekujące nas miśki wybiorą tych za nami a nie nas :) Poubierani w kufajki, polary, softshelle, plecaki, latarki, kijki i rękawiczki rowerowe ruszamy w kierunku wodogrzmotów. Nie mija 30min jak widzimy światła latarek ludzi, kierujących się w stronę Palenicy. Przez chwilę myślałem, że to może ktoś z topru, jednak jak się po chwili okazało to tylko grupka Słowaków kierujących się na Orla Perć :lol: Oczywiście wskazaliśmy im odpowiedni kierunek i kazaliśmy im skręcić za wodogrzmotami w prawo na Dolinę Roztoki. Po szybkiej pogawędce przyśpieszyliśmy kroku, aby na wodogrzmotach zrobić pierwszy postój na rozebranie się ze zbędnego wyposażenia. Było na tyle ciepło, że spokojnie w t-shirt'ie można było dymać na MOko. Nie zdążyliśmy zebrać a doganiają nas Słowacy. Patrzą na znaki (moko, palenica, dol. roztoki) po czym znowu kierują się w złą stronę. Tym razem na MOko :lol: Ponownie wskazujemy im drogę i ruszamy dalej. Swoją drogą jestem ciekaw jak z taką orientacją w terenie (by)poradzili sobie na Orlej i po co w ogóle idą o tej godzinie po szlaku skoro nawet nie wiedzą gdzie mają iść?
Tak czy inaczej idziemy dalej. Robimy mały postój na Włosienicy. Spotykamy tam parę osób, które ewidentnie spały tam na stołach a teraz tak jak i my wciągają śniadanie :) Jednak w przeciwieństwie do nas Ci sympatyczni Panowie mieli zamiar się gdzieś wspinać. Jednak koniec końców nie wiem czy się odważyli bo pogodą niestety nie zachęcała.
Przy okazji muszę wspomnieć, że nocowanie na stołach knajpy na Włosienicy to chyba niezła opcja w ciepłe noce. Oczywiście tylko w przypadku gdy w Moku czy Roztoce nie ma miejsca. Schody, które oddzielają ulicę od wejścia są zabezpieczone pastuchem, więc nie nie proszonego nie powinno w nocy wleźć a dodatkowo na pewno będzie tam ciszej niż w schronisku :)
Po wciągnięciu paru kromek, owocka, batona i napiciu ciepłej herbaty lecimy dalej. Tym razem stwierdzamy, że nie robimy postoju przed MOkiem tylko z miejsca lecimy dalej. W końcu trochę już straciliśmy czasu na przebieranie i śniadanie wcześniej a do tego Maciej musi zdążyć na 18 na PKP do Częstochowy.
W momencie gdy docieramy pod schronisku, już zaczyna się mocno rozjaśniać. W końcu nastaje dzień. Chmury są widoczne w zasadzie wszędzie. Mięgusze przykryte chmurami. Mnich na szczęście się nie daje i mocno odstaje od reszty. Niestety do tego zaczyna padać deszcz. Nie jest on jednak na tyle mocny, żeby rezygnować z naszych planów a do tego w stronę ze strony Palenicy się przejaśnia. Parę fotek i ruszamy dalej. "Słońce tak wali po oczach", że po drodze pytamy Macieja jaką pogodę zamówił na nasz wyjazd i czy na pewno zamówił ją na odpowiedni dzień? No, ale nic... nie dajemy za wygraną w końcu taka "lampa" nie zdarza się za często. Po drodze mijamy kolejne ekipy udające się na Rysy. Jest godzina może 7 rano a ja już martwię się co tam się będzie działo na górze, skoro już o tej godzinie tyle osób nagina na szczyt. Naginamy dalej... w połowie drogi na Czarny Staw postanawiamy przeczekać "niesamowita lampę" pod drzewem. Deszcz tak pada, że nie mamy zamiaru cali zmoknąć. Mijają nas kolejni ludzie. Pytamy ich czy nie mają może trochę kremu do opalania bo jest trochę strach, że na szczycie nas zjara. Niestety nikt nie pomógł. Nawet grupka młodych ludzi schodzących z góry do MOka. Jedyne co to poinformowali nas, że na stronie słowackiej jest 30*C a na Rysach rozdają piwo. Nie musieli nas długo namawiać. Ruszamy dalej. Plan jest taki, że dojdziemy nad Czarny Staw o tam zobaczymy co się święci. W końcu ICM sugerował, że im później tym lepiej. Jak widać obecnie się to nie sprawdza. Droga od Czarnego Stawu w zasadzie cała w chmurach. Ja tam widzę przejaśnienia jednak chłopaki nie są ta optymistycznie nastawieni na wejście jak ja. Do tego z góry schodzi starszy gość, który odraza wszystkim wejście. Cześć ekip mocno się zastanawia co robić podczas gdy inne ciągle przybywają z dołu i bez zastanowienia naginają na górę. Po 30minutach przemyśleń typu iść/nie iść postanawiamy, że chyba jednak damy sobie spokój. Chmury są na tyle nie fajne, że nawet gdyby nam się udało wejść po śliskich kamieniach i łańcuchach to i tak by pewnie nic nie było widać.
Schodzimy w dół i już mało brakuje a chłopaki by zaliczyli wywrotki na kamienie. Wszystko jest śliskie a miejscami płyną strumyki powstałe z padającego deszczu. Daje nam to trochę wyobrażenie co by się musiało dziać na na szlaku i przy zejściu. Niesmak pozostaje jednak decyzja wydaje się słuszna.
W drodze do MOka pogoda nie poprawia się ani na chwilę. Deszcz pada chwilami nawet mocniej. Plan jest napić się piwa i osuszyć się przynajmniej chwilę w schronisku. Oczywiście wychodzi jak z całym wyjazdem. Ludzi jak "mrówków". Nawet drzwi się nie domykają. Piwo postanawiamy wypić później, bo nie ma sensu się cisnąc do schroniska w takich warunkach. Chowamy się chwilę pod dachem, żeby przeczekać mocniejszy deszcz. Przy okazji spotykamy sympatycznego kolegę z Wrocławia, który prawie ze łzami w oczach stwierdza "motyla noga cały miesiąc czekałem, żeby tu wejść". Niestety rozumiem co ma na myśli. No, ale jak się nie da to się nie da. Strzelam parę zdjęć i schodzimy do Włośienicy. Tam postanawiamy zjeść wszystko co mieliśmy zachowane na całą podróż i przynajmniej trochę się rozgrzać. Pogoda dalej nie odpuszcza. Jakby tego było mało nawet robi się trochę zimniej. Ja szczerze mówiąc jeszcze miałem ochotę przebić się przez Szpiglas do D5S, jednak patrząc na miny chłopaków nawet nie sugerowałem zmiany planów. Po szybkiej przekąsce zbieramy się na dół i tu zaczyna mnie ogarniać wkur... Nie mija 30min jak pogoda się poprawia. Miejscami wychodzi słońce. Nie mija kolejne 10min deszcz przechodzi, temp się podnosi i pogoda wydaje się być idealna na wejście. Niby zdaję sobie sprawę, że już za późno, ale coś mi nie pozwala odpuścić i zrezygnowany schodzę w dół prosząc o przynajmniej lekki deszcz, aby nie było czego żałować. Niestety nic z tego się nie dzieje. Pogoda poprawia się z minuty na minute. W końcu moje słowa się sprawdzają. ICM sugerował, że im później tym pogoda będzie lepsza. Niestety nikt mnie nie słuchał a chłopaki cały czas pocieszają, że trudno i na pewno następnym razem się uda. Nawet Maciej wydaje się być większym optymistą ode mnie a przecież to już jego drugi raz, kiedy to nie udało mu się wejść na Rysy. Pocieszam się tym, że za tydzień po raz kolejny wyjeżdżam w Tatry. W prawdzie nie są to Rysy a Wołowiec i Bystra, ale pozwala to przynajmniej na chwilę przełknąć smak porażki.
Schodząc w dół wydaje się, że mijamy setki "turystów". Jak to stwierdził Maciej, na drodze czujemy się jak na wybiegu pokazu mody. Nie brakuje praktycznie niczego no może oprócz osobników wyposażonych w czekany i raki. Stuptuty ma większość osób. Po co? Niestety na to pytanie nie potrafimy sobie odpowiedzieć. Pewni mieli w domu w szafie to trzeba było zabrać!
W końcu docieramy do Palenicy na parking. Nareszcie koniec tej morderczej drogi z MOka. Wsiadamy w auto i jedziemy na Mnicha. Tego dnia zdobędziemy przynajmniej jeden szczyt! Meldujemy się więc w sklepiku na słowackiej stronie i zaopatrujemy się w piwka. Zrezygnowani i zniesmaczeni pakujemy się do auta i jedziemy przynajmniej wypić piwko w spokoju napawając się przy okazji panoramą tatr. I tak lądujemy we wsi Ząb gdzie siedząc na trawce pijemy Smadnego Mnicha płacząc nad swoim losem i nieudaną wyprawą. Chcieliśmy z całej siły, jednak się nie udało. Ja jednak nie daje jeszcze za wygraną i stwierdzam, że nie jest to jeszcze moje ostatnie słowo tego roku. Tym razem wyczekam ładne okienko pogodowe i choćby sam wpakuje się na Rysy.
Zajadając serowego pieroga wracamy do Krakowa gdzie wszyscy się rozstajemy. Maciej dyma coś przekąsić po czym zbiera się na pociąg. Ja jadę się umyć i leżakować po długim 2h śnie a kumpel wraca do żony.
Myślałem, że mimo przeciwności losu uda się wjechać na Rysy. Jednak nic z tego nie wyszło. Chyba wszystko tego dnia było przeciwko nam a cały wyjazd od początku był skazany na porażkę :(

Obrazek
czas na zapakunek wszystkich bajerów

Obrazek
pogoda nie zachęcała, ale jeszcze nie było tak źle...

Obrazek
jest pięknie, jeszcze będzie lampa!

Obrazek
z chmur wyłania się Mnich

Obrazek
moko skąpane w słońcu

Obrazek
my nie wejdziemy? akurat!

Obrazek
przelotny! zaraz przejdzie! 8)

Obrazek
droga na MPpCh

Obrazek
Maciej tak się naubierał swoich ciuchów, że przy wejściu na Czarny Staw Pod Rysami cały się spocił...

Obrazek
jak spacer po parku

Obrazek
czas zatańczyć, może wtedy pogoda da za wygraną :!:

Obrazek
krzyż na drogę :(

Obrazek
niektórzy próbowali schować się przed pogodą, jednak chyba nieskutecznie!

Obrazek
kur... nawet pogoda ma z nas ubaw! :(

Obrazek
mówiłem, że przchodzi! :lol:

Obrazek
"kur... miesiąc czekałem, żeby tam wejść!"

Obrazek
piękny sprzęt, jednak nie dla mas! VIP only!

Obrazek
na Rysach nas może nie było, ale Mnicha zaliczyliśmy :lol:

Obrazek
Ząb

Obrazek
słoneczko, piękne bezchmurne niebo i piwko

Obrazek
pięknie, kur... pięknie!

PS. co zasługuję na uwagę, to fakt, że mimo pogody ludzie walili na Rysy jak opętani. Szczęście, że nikomu nic się nie stało! (przynajmniej obecnie nie ma nic na ten temat!) :?

Ślad GPS: http://tinyurl.com/9q2z3fg

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N wrz 09, 2012 8:02 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N paź 05, 2008 8:16 pm
Posty: 1359
Lokalizacja: silesia
Fajne foty. Sam mógłbym wrzucić chyba z 5 relacji gdzie chciało się Rysy zdobywać a skończyło się na Czarnym (konkretnie pod skalnym daszkiem przy szlaku na Chłopka) :) Z pogodą jak się ma wolne różnie bywa a góry nie uciekną...

_________________
I was blind but now I can see...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N wrz 09, 2012 8:31 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 29, 2007 11:59 am
Posty: 1417
Obrazek

jak groźnie :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N wrz 09, 2012 8:44 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 16, 2011 10:57 pm
Posty: 176
Lokalizacja: spod Wrocławia
Świetna relacja, szkoda, że się nie udało, bywa, trudno, co robić jak mawiał klasyk :wink: .Ale kiedyś wkońcu się uda!

_________________
Tam na dole zostało wszystko to, co cię męczy...
Moje zdjęcia: https://picasaweb.google.com/108001293735779794442


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N wrz 09, 2012 8:51 pm 
Weteran
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 29, 2012 4:47 pm
Posty: 149
Lokalizacja: Śląsk :)
Jak to mówią do trzech razy sztuka. Po co ryzykować, iść żeby zaliczyć szczyt bez żadnych widoków też nie ma sensu...
Poza tym dawno nie czytałam tak długiej relacji w której większość opowieści to przygotowania ;) Ale za to jakie emocjonujące! Po przeczytaniu pierwszej części nasunęło mi się tylko: kiepsko jest mieć żonę. Uff jak dobrze że mnie ten problem nie dotyczy ;p
Trzymam kciuki za zdobycie Rysów jeszcze w tym roku ;)

_________________
"Wzajemność wkrada się we wszystkie aspekty życia. Życie zwraca Ci wszystko, co w nie włożyłeś. Twoje życie to nie zbieg okoliczności. To odbicie Ciebie samego."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N wrz 09, 2012 9:16 pm 
Stracony

Dołączył(a): Wt sie 07, 2012 8:56 pm
Posty: 4266
Lokalizacja: Łódź
M-s jak zaczniesz pisac ksiązki kupię na pewno. Póki co czekamy na wiecej.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 11:19 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10407
Lokalizacja: miasto100mostów
Bardzo fajny opis, nie ma co się łamać, a na Rysy trzeba iść w miarę pewaną pogodę, kiedy coś widać. Panorama szczytowa jest tak dobra, że szkodą przegapić. Co do rozkminy kto w końcu jedzie, gdzie i kiedy, wymiany smsów, PW i cholera wie czego jeszcze - norma :D

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 11:54 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 23, 2008 8:51 am
Posty: 3860
Lokalizacja: Bathgate/Wawa
Spoko relacja, tylko błagam na przyszłość rób jakieś akapity bo taką ilość zwartego tekstu się strasznie ciężko czyta.

Takie akcje jak opisana we wstępie podnoszą mi na masę ciśnienie. Nigdy nie wiadomo czy faktycznie coś się zwaliło, czy tylko durna rodzinka strzela focha :evil:

Stuptutów bym się nie czepiała w taką pogodę, jak ktoś planuje parę dni w górach raczej nie będzie w międzyczasie prania robił, a w stuptutach przynajmniej dolnej części nogawek nie uświni.

_________________
[https://wordpress.com/view/3000stop.home.blog]239, zostało 43[/url]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 3:55 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 01, 2012 7:46 pm
Posty: 347
Cytuj:
"kur... miesiąc czekałem, żeby tam wejść!"


Ja muszę czekać cały rok... W tamtym roku pogoda nie pozwoliła mi wejść na Chłopka. Było szaro i deszczowo od samego rana, ale w domu nie będę siedział, a nóż się przejaśni? Przez całą drogę do Moka nic się nie zmieniało, gdy już niemal straciłem wiarę, że się poprawi przez maleńki otwór w chmurach przebiło się słońce! Znów zapalił się płomyk nadziei. Niestety pogoda zrobiła sobie ze mnie jaja na całej linii... Zamiast się poprawić, pogorszyła się... Byłem zmuszony zejść.

Ale w tym roku na szczęście była dla nas łaskawsza :D Choć miałem 2 dni niepogody to Chłopka ,,zaliczyłem'' :)

A Rysy jakoś mnie tak strasznie nie kręcą... Nie wiem, może to przez tą popularność. Wielu rzeczy nie lubię, bo za dużo ludu się tym podnieca (czyt. Facebook) :P


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 6:19 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Miniooshka napisał(a):
Po przeczytaniu pierwszej części nasunęło mi się tylko: kiepsko jest mieć żonę. Uff jak dobrze że mnie ten problem nie dotyczy ;p

Dokładnie tak! Zwłaszcza, że mniej więcej to wyglądało tak

-Co się stało?
-Nic!
-To o co chodzi?
-O nic!

po czym kumpel do mnie dzwoni, że wyjazd odwołany (zawieszony). 5min później sms od jego żony "żeby była jasność, ja mu wcale nie powiedziałam, że nie może jechać" :lol:

Jak to mawiał mój kumpel o dzieciach... (a co można powiedzieć o żonach)
"żony są dobre, ale dużo nie zjem!" :lol:

WILCZYCA napisał(a):
M-s jak zaczniesz pisac ksiązki kupię na pewno

Dzięki! Ciekawe co by na to powiedziała moja jakże sympatyczna nauczycielka polskiego z LO, której nie pozdrawiam! :lol:

Krabul napisał(a):
Bardzo fajny opis, nie ma co się łamać, a na Rysy trzeba iść w miarę pewaną pogodę, kiedy coś widać. Panorama szczytowa jest tak dobra, że szkodą przegapić. Co do rozkminy kto w końcu jedzie, gdzie i kiedy, wymiany smsów, PW i cholera wie czego jeszcze - norma

Wiadomo, ale sam wiesz jak to jest... niesmak pozostał :roll:

Vespa napisał(a):
Spoko relacja, tylko błagam na przyszłość rób jakieś akapity bo taką ilość zwartego tekstu się strasznie ciężko czyta.

Spoko. Myślałem, że enter wystarczy, no ale zapamiętam sobie to na przyszłość.

Bańdzioch napisał(a):
A Rysy jakoś mnie tak strasznie nie kręcą... Nie wiem, może to przez tą popularność. Wielu rzeczy nie lubię, bo za dużo ludu się tym podnieca (czyt. Facebook)

Powiem tak. Szczyt jak szczyt. Ja specjalnie też na niego nie mam ciśnienia, żeby wejść, chociaż po tym jak pogoda się zepsuła to mnie to trochę bardziej wciągnęło. W sumie sam plan wejścia na Rysy pojawił się przez wujka, który koniec końców nie pojechał. Jednak jakby się zastanowić to chyba czytałem w "Górach", że Orla, MPpCh i Rysy to trzy najfajniejsze szlaki w Tatrach. Jak dla mnie to taki "must have" :)
Swoją droga popularny to chyba jest Giewont, na który mnie jakoś wcale nie ciągnie. Można nawet powiedzieć, że wręcz przeciwnie 8)

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 6:32 pm 
Weteran

Dołączył(a): So maja 10, 2008 3:58 pm
Posty: 141
Lokalizacja: krk
M_S, spójrz w sąsiednią relację z niedzieli, są dobre strony, przynajmniej uniknąłeś tłumów :mrgreen: .


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 8:13 pm 
Weteran
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 29, 2012 4:47 pm
Posty: 149
Lokalizacja: Śląsk :)
m__s napisał(a):
Orla, MPpCh i Rysy to trzy najfajniejsze szlaki w Tatrach. Jak dla mnie to taki "must have" :)


Nie wiedziałam, że Przełęcz pod Chłopkiem zalicza się do najfajniejszych szlaków. Kurde, kurde, kurde coraz bardziej mnie tam ciągnie, może ktoś jakąś relacje stamtąd wrzuci? Chyba muszę pogrzebać w starych postach.
Czego można się nauczyć na forum ;p


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 8:14 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 01, 2012 7:46 pm
Posty: 347
Cytuj:
Orla, MPpCh i Rysy to trzy najfajniejsze szlaki w Tatrach.


Naczytałem się gdzieś, że przez większość drogi nie ma widoków i w ogóle jest za bardzo ułatwiony jak na wysokie Tatry. Muszę w końcu sprawdzić, bo czego, jak czego, ale Rysów nie zaliczyć?

Cytuj:
Swoją droga popularny to chyba jest Giewont, na który mnie jakoś wcale nie ciągnie. Można nawet powiedzieć, że wręcz przeciwnie


Równie dobrze możesz iść na pielgrzymkę, z tą różnicą, że na Giewoncie większy tłum :shock:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 8:18 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 01, 2012 7:46 pm
Posty: 347
Cytuj:
Orla, MPpCh i Rysy to trzy najfajniejsze szlaki w Tatrach.


Naczytałem się gdzieś, że przez większość drogi nie ma widoków i w ogóle jest za bardzo ułatwiony jak na wysokie Tatry. Muszę w końcu sprawdzić, bo czego, jak czego, ale Rysów nie zaliczyć?

Cytuj:
Swoją droga popularny to chyba jest Giewont, na który mnie jakoś wcale nie ciągnie. Można nawet powiedzieć, że wręcz przeciwnie


Równie dobrze możesz iść na pielgrzymkę, z tą różnicą, że na Giewoncie większy tłum :shock:[/quote]

Cytuj:
Nie wiedziałam, że Przełęcz pod Chłopkiem zalicza się do najfajniejszych szlaków. Kurde, kurde, kurde coraz bardziej mnie tam ciągnie, może ktoś jakąś relacje stamtąd wrzuci? Chyba muszę pogrzebać w starych postach.
Czego można się nauczyć na forum ;p


A po co Ci relacja? Idź to się przekonasz ;) byłem w te wakacje to cosik pamiętam jak mocno Ci będzie zależeć to mogę dużym skrótem streścić ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 8:20 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Miniooshka napisał(a):
Chyba muszę pogrzebać w starych postach.

Jak pogrzebiesz to znajdziesz :)

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 8:27 pm 
Weteran
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 29, 2012 4:47 pm
Posty: 149
Lokalizacja: Śląsk :)
Bańdzioch napisał(a):
byłem w te wakacje to cosik pamiętam jak mocno Ci będzie zależeć to mogę dużym skrótem streścić

Streszczaj :) Zastanawiam się czy w październiku (początek) będą takie warunki żebym sama mogła Wam streścić później ;p A jak nie no to cóż, trzeba będzie rok zaczekać.
m__s napisał(a):
Jak pogrzebiesz to znajdziesz Smile

W takim razie zaczynam :)

_________________
"Wzajemność wkrada się we wszystkie aspekty życia. Życie zwraca Ci wszystko, co w nie włożyłeś. Twoje życie to nie zbieg okoliczności. To odbicie Ciebie samego."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 8:43 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 28, 2011 9:09 am
Posty: 5458
Lokalizacja: Białystok
m__s napisał(a):
Swoją droga popularny to chyba jest Giewont, na który mnie jakoś wcale nie ciągnie. Można nawet powiedzieć, że wręcz przeciwnie 8)


Bańdzioch napisał(a):
Równie dobrze możesz iść na pielgrzymkę, z tą różnicą, że na Giewoncie większy tłum


Też się kiedyś zarzekałem, że w życiu tam nie pójdę. Wystarczy jednak wyjść na szlak na tyle wcześnie aby zacząć ze szczytu schodzić w momencie gdy inni dopiero zaczynają wchodzić i przecudne widoki gwarantowane ;)

_________________
Wiem, że nic nie wiem


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 10, 2012 10:51 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:21 am
Posty: 546
Lokalizacja: Kraków
Przepraszam jeszcze raz za zamieszanie, ale jak widać wyjazd w niedzielę był zdecydowanie lepszą opcją. Ja bym na Twoim miejscu sobie odpuścił, z Krakowa jest na tyle blisko, że szkoda tracić czas na wyjazd w taką dupówę - można przecież zawsze jechać np. w następny weekend. No ale za to udało się połoić Mnicha, relacja spoko :thumleft:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 11, 2012 6:42 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
Miniooshka napisał(a):
m__s napisał(a):
Orla, MPpCh i Rysy to trzy najfajniejsze szlaki w Tatrach. Jak dla mnie to taki "must have" :)


Nie wiedziałam, że Przełęcz pod Chłopkiem zalicza się do najfajniejszych szlaków. Kurde, kurde, kurde coraz bardziej mnie tam ciągnie, może ktoś jakąś relacje stamtąd wrzuci? Chyba muszę pogrzebać w starych postach.
Czego można się nauczyć na forum ;p

a proszę bardzo: http://wertykalnie.wordpress.com/2010/0 ... chlopkiem/

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 11, 2012 7:12 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
comb napisał(a):
Przepraszam jeszcze raz za zamieszanie, ale jak widać wyjazd w niedzielę był zdecydowanie lepszą opcją.

Nie ma sprawy. Akurat Ty nie wpłynąłeś w żaden sposób na nasze plany :) także spoko!

comb napisał(a):
Ja bym na Twoim miejscu sobie odpuścił, z Krakowa jest na tyle blisko, że szkoda tracić czas na wyjazd w taką dupówę - można przecież zawsze jechać np. w następny weekend.

Istniało prawdopodobieństwo, że jednak pogodą jako tako się uda. 3 na 4 pogody wskazywały, że będzie znośnie. Niestety się nie udało.

A w ten weekend też jadę, ale nie na Rysy a na Wołowca, Bystrą i Ciemniaka.

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 11, 2012 7:17 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 01, 2012 7:46 pm
Posty: 347
Cytuj:
Streszczaj


No masz już mnie semow ubiegł :evil: Szlak na pewno piękny i bardzo ciekawy, trudności są głównie umieszczone niedaleko przed Kazalnicą ( w zejściu poszło mi ze 3 razy szybciej niż podczas wejścia), potem już tylko galeryjki, których szczerze mówiąc z początku nie zauważyłem... Dopiero przy schodzeniu :roll: Widoczki z góry przepiękne, a i Mięgusze wydają się łatwe do zrobienia. Mi tam jakoś łatwiej się wydawało wejście na Pośredni, ale ponoć na Czarny jest faktycznie łatwiej.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 11, 2012 8:40 am 
Weteran
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 29, 2012 4:47 pm
Posty: 149
Lokalizacja: Śląsk :)
semow napisał(a):

Czytałam, czytałam, już wcześniej nawet gdy wrzuciłeś info odnośnie bloga ^^
Bańdzioch dziękuje bardzo :)
Jak nic muszę tam być, ot i jest cel :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 11, 2012 9:20 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10407
Lokalizacja: miasto100mostów
Bańdzioch napisał(a):
Mi tam jakoś łatwiej się wydawało wejście na Pośredni
No to napieraj, najlepiej ściśle granią :D Szybko byś się zdziwił.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 11, 2012 9:32 am 
Weteran

Dołączył(a): So maja 10, 2008 3:58 pm
Posty: 141
Lokalizacja: krk
Krabul napisał(a):
Bańdzioch napisał(a):
Mi tam jakoś łatwiej się wydawało wejście na Pośredni
No to napieraj, najlepiej ściśle granią :D Szybko byś się zdziwił.


Przecież tam taka ładna ścieżka z przeł. prowadzi, a co jest za tą pierwszą turniczką, na którą wiedzie, to już przecież nie wiadomo patrząc z dołu :wink: .


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 11, 2012 2:41 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 01, 2012 7:46 pm
Posty: 347
Troszkę się przeszedłem, żeby zobaczyć co dalej, ale niespecjalnie wiem, jak się tam lezie, jeszcze bym się gdzieś załadował...
Ale jak szedłem na Chłopka to mijało mnie 3(?) chłopaków w adidasach, bez sprzętu, a na dodatek z piwkiem w ręku każdy. Jak zaszedłem na przełęcz ich tam nie było, natomiast ktoś siedział na na Pośrednim (nie wiem czy na samym szczycie, ale chyba niedaleko od niego). Jak schodzili okazało się, że to Ci, co mnie mijali. :shock:
Nie wyglądali na wspinaczy, więc chyba im piwko do głowy uderzyło. A potem TOPR ma przez takich więcej roboty...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 11, 2012 2:55 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10407
Lokalizacja: miasto100mostów
To co widać z przełęczy to nie jest szczyt Pośredniego Mięguszowieckiego. Początek grani tam jest za 0 i tam doszli te chlopaczki w adidasach. Jeśli jesteś ciekawy to zerknij np. tu
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=10249
i popatrz na zdjęcia 5-8.
Bańdzioch napisał(a):
ktoś siedział na na Pośrednim (nie wiem czy na samym szczycie, ale chyba niedaleko od niego
do szczytu z tego miejsca gdzie pewnie siedzieli to jest jeszcze nie taki krótki kawałek II-owej grani.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr wrz 12, 2012 7:49 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 01, 2012 7:46 pm
Posty: 347
Tam gdzie siedzieli było coś białego, może to słupek graniczny? Czytałem, że na Pośredni jest trudno, dlatego ten widok mnie zdziwił. Dzięki za wyjaśnienie ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 27 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL