Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz cze 06, 2024 4:03 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 10 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Niedzielny Klin
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 12:28 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Rok 2011 był dla mnie wyjątkowo udany pod względem górskim. Po raz pierwszy w życiu udało mi się pojechać w Alpy a i w Tatrach i w innych krajowych pasmach trochę połaziłem. We wrześniu postanowiłem nie zwalniać tempa, zwłaszcza, że aura tym razem była wyjątkowo łaskawa. Wybadałem grunt sobotnimi smsami i jak to bywa ostatnio licznej ekipy nie udało mi się zorganizować. Zostaliśmy tylko w dwójkę ja i Ania, która towarzyszyła mi również podczas alpejskich wędrówek.
Dzień wcześniej byliśmy z żoną jeszcze na małym spotkaniu u znajomych, więc wstawało się raczej średnio. W każdym razie w niedzielę po 4 mknąłem już obwodnicą Krakowa w stronę południa naszego kraju. Spotkanie (jeśli dobrze pamiętam) zaplanowaliśmy na godzinę 6 w Skomielnej Białej koło kościoła. Anna jeździ z Żywca, więc to właściwie pierwszy sensowny wspólny punkt na trasie. Przesiadamy się do mojego samochodu i mkniemy w stronę Kościeliska. Pogoda nie zawodzi, zaczyna się piękny wrześniowy, jeszcze letni dzień. Parkuję jakiś kilometr za wejściem do Doliny Kościeliskiej w rejonie Zajazdu Józef. Do tej pory udawało się tam parkować za free i mam nadzieje, że tym razem nic się nie zmieni. Przebieramy buty i startujemy. Jednak nie cofamy się do Doliny Kościeliskiej tylko próbujemy „wbić” się w nią trochę dalej, unikając przy okazji złożenia daniny w postaci kilku złociszy. Jak to bywa ze skrótami i autorskimi wizjami tras w górach, często odbijają się one czkawką. Nie inaczej było i tym razem. Wydawało się, że Kościeliska jest tuż tuż, ale jakoś jej nie było. Wchodziliśmy w coraz stromszy teren z trudem utrzymując się na nogach. Zaczęło się robić nerwowo, a przecież miała to być spokojna niedziela z przyjemnym szlakiem w Tatrach Zachodnich. W końcu ześliznęliśmy się na dół jakimś żlebem, którego dnem sączył się potoczek. Na dole okazało się, że to nie koniec atrakcji hydrologicznych w tym dniu. Trzeba było pokonać „w bród” Kościeliski Potok. Wyjścia nie było zdjęliśmy buty, podwinęliśmy spodnie i naprzód. Wiecie jaka jest temperatura wody w potokach górskich... Do tego te cholernie śliskie kamienie. Pod koniec przeprawy straciłem równowagę, ale skończyło się na szczęście tylko na zmoczonych spodenkach i częściowo koszulce. Wreszcie można było osuszyć zmrożone lodowatą wodą stopy. Przypomniała mi się podobna przygoda z Beskidu Niskiego podczas schodzenia z Lackowej.

Obrazek

Tak więc po niespełna dwóch godzinach ciężkiej walki byliśmy właściwie dopiero na starcie tego touru. Lepiej było chyba trochę dłużej pospać. Z dużą ulgą przemierzaliśmy asfaltówkę Doliny Kościeliskiej. To jedno z tych miejsc w naszych Tatrach, gdzie zawsze walą tłumy, ale trzeba przyznać, że otoczenie tej doliny jest naprawdę ładne.

Obrazek
Obrazek

Siadamy na jednej z ławek (których jest tu pod dostatkiem) i jemy śniadanie. Nie zatrzymujemy się już w schronisku na Hali Ornak, tylko zmierzamy od razu w stronę Iwaniackiej Przełęczy.

Obrazek

Na przełęczy panuje prawdziwie piknikowa atmosfera, do której i my dołączamy. Jest ciepło, przyjemnie, idealne miejsce by coś zjeść. Jest dość gwarno, bo krzyżuje się tu również szlak biegnący z Doliny Chochołowskiej. Nie możemy sobie jednak pozwolić na zbyt długie leniuchowanie, bo mamy do przejścia jeszcze ponad 700 m. w pionie, co przekłada się na kilka godzin marszu. Na dobra sprawę od tej pory zaczyna się właściwe podejście. Nasz wysiłek jest wynagradzany coraz to ładniejszymi widokami.

Obrazek
Obrazek

Ale prawdziwą przestrzeń można poczuć zbliżając się do Ornaku. Do tego te wrześniowe tatrzańskie kolorki. Dlatego warto nie przesypiać nocy i przejeżdżać po 400 km jednego dnia.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Główny cel wciąż jednak przed nami.

Obrazek

Stororobociański – potężne wielkie górzysko. Góra wydawać by się mogło jakich wiele w Tatrach Zachodnich, ale do wejścia na nią motywują mnie przynajmniej 2 kwestie. Po pierwsze, tu jeszcze nie byłem, a po drugie, to najwyższy polski (dla czepialskich polsko – słowacki) szczyt Tatr Zachodnich. Podejście na wierzchołek z Gaborowej Przełęczy jest uciążliwe. Nie lubimy takich odcinków, kolana przy brodzie i walka z własnymi słabościami, ale nikt tego za nas nie zrobi. I wreszcie jest ! chyba po 6 godzinach walki. Naprawdę wyjście na Starobociański zajmuje sporo czasu. Mogę wreszcie z dumą zasiąść na słupku granicznym znajdującym się na szczycie.

Obrazek

W międzyczasie trochę się zachmurzyło, więc widoki które mieliśmy z Ornaku były chyba ciekawsze niż te, którymi uraczył nas sam Klin.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zaczęło trochę wiać, więc „obiad” postanowiliśmy zjeść już niżej. Wiejska kiełbasa i rosyjska musztarda jak zwykle w górach smakują wyśmienicie.
Po drodze dorodny okaz górskiej fauny.

Obrazek

Kolejna nasza dzisiejsza zdobycz to Kończysty. Chmur coraz więcej. Podziwiamy Ostrego, który z każdej strony wygląda inaczej.

Obrazek

Teraz jeszcze Trzydniowiański i zaczynamy ostatecznie schodzić. Wiele osób psioczyło na ten ostatni odcinek szlaku sprowadzający do Doliny Chochołowskiej, ale sprawia solidne wrażenie. Chyba został wyremontowany w ostatnim czasie. Ostatnie przyjemne widoki i schodzimy do lasu.

Obrazek
Obrazek

Do samochodu dotarliśmy po 19. Solidnie odrobiona dniówka. Powrót do Skomielnej przez Chochołów i Czarny Dunajec. Chyba to była dobra decyzja, bo Zakopianka była tego dnia oblegana. Stamtąd już każdy na własną rękę. W Tatry wróciliśmy w nieco rozszerzonym składzie już tydzień później, ale o tym już następnym razem...

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 5:21 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Ali7 napisał(a):
Jaki życiowy tytuł.


Jakbym napisał Starorobociański to pies z kulawą nogą by tu nie zajrzał :)

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 11:47 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Ali7 napisał(a):
Jaki życiowy tytuł.

no naprawdę :wink:
jak zwykle szacun dla mego ulubionego relacjonowicza 8)

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 11:49 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn kwi 20, 2009 11:34 pm
Posty: 1491
Lokalizacja: zdecydowanie za daleko
Wojtek, jak tam letni plan? Będzie relacja?

_________________
wiśnia jest wiśnia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 06, 2012 8:28 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Cytuj:
no naprawdę Wink
jak zwykle szacun dla mego ulubionego relacjonowicza Cool


A ja jak zwykle dziękuję za głos poparcia :).


Luiza napisał(a):
Wojtek, jak tam letni plan? Będzie relacja?


Pewnie masz na myśli Rumunię ? Niestety plan przechodzi na 2013, ale mam jeszcze sporo innych zaległości do opisania.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 06, 2012 6:47 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 2:19 pm
Posty: 350
Lubię te Carcassa historyjki :salut:
W sam raz na listopadowe wieczory.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 07, 2012 8:48 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N wrz 11, 2005 1:39 am
Posty: 1740
Lokalizacja: Zamość
Carcass napisał(a):
Jakbym napisał Starorobociański to pies z kulawą nogą by tu nie zajrzał Smile


E tam :D Uwielbiam czytać Twoje relacje :)

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 08, 2012 8:32 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 14, 2005 4:40 pm
Posty: 6853
Lokalizacja: WOŁOMIN
! napisał(a):
jak zwykle szacun dla mego ulubionego relacjonowicza 8)


Szczerze potwierdzam. A tytułem ściągasz ludzi jak wp.pl!!! :mrgreen:

_________________
Wchodzi Kaczyński do sklepu a tam wszędzie WINA TUSKA :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 08, 2012 10:55 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
Carcass napisał(a):
Jakbym napisał Starorobociański to pies z kulawą nogą by tu nie zajrzał

Zajrzałby, zajrzał... ze względu na autora... ;) Nie przesadzając z pochlebstwami... bardzo przyjemna do czytania ta relacja... jak każda inna... ;) Zacny z Ciebie pisarz... ;)

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 08, 2012 11:12 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Bardzo Wam dziękuję za miłe (jak zawsze) słowa. Motywujecie mnie, do sięgnięcia do kolejnych górskich zaległości a trochę ich się uzbierało...

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 10 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL