Przedłużająca się zima sprawiła, że od pięciu miesięcy nie widziałam gór. Pierwszy wypad planowałam na marzec, ale warunki nie były sprzyjające - ciągłe opady śniegu, mróz i brzydka pogoda. Trzeba było zaczekać. Moja tęsknota za górami już była tak wielka, że codziennie oglądałam zdjęcia i wędrowałam palcem po mapie, żeby choć trochę poczuć tej atmosfery. Już nawet zaczęłam szukać zimowych butów trekkingowych i raków - bo ich brak to główny czynnik ograniczający moje wypady w góry zimą.
Codziennie też obserwowałam obraz z kamerki umieszczonej na budynku Schroniska na Szyndzielni, co dawało mi jakiś orientacyjny obraz, tego ile jeszcze jest śniegu w Beskidzie Śląskim. Kiedy w ubiegły weekend zauważyłam, że śnieg zaczyna topnieć i widać coraz większe placki ziemi bez śniegu, od razu podjęłam decyzję o wyjeździe. Akurat czwartek, 18 kwietnia br. miałam wolny

Pogodę zapowiadali fajną, więc nie było innej możliwości, jak tylko pakować się i jechać

Na ten pierwszy wiosenny wyjazd zaplanowałam Wielką Rycerzową, w Beskidzie Żywieckim. Moim kompanem była tradycyjnie już Kasia. Pozdrawiam

Po niemałych problemach organizacyjnych, związanych z szukaniem dogodnych połączeń - udało się zaplanować szlak z Soblówki do Rycerki.

Czytaj dalej tutaj: http://anna-beskidy.blogspot.com/2013/04/poszukiwanie-wiosny-w-beskidzie.htmlPozdrawiam:)
_________________
Zapraszam na mojego bloga -
http://anna-beskidy.blogspot.com/