Trochę się rozpisałem więc z góry ostrzegam
Na miejsce wypadowe tym razem wybrałem Zoldo Alto (Pecol) - ze względu na piękne położenie i niewielką odległość od miejsc, które chcieliśmy odwiedzić. Moja żona nie należy niestety do osób wspinających się (chociaż zdarza się jej asekurować mnie w skałach
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
) więc przy doborze tras musiałem to brać pod uwagę – żeby wilk był syty i owca cała
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Dom, w którym mieliśmy apartament:
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-FFVNnsUcBe0/Uj2kLg_AbLI/AAAAAAAAGAg/kLeq66UsU_o/w925-h694-no/WP_000466.jpg)
Polecam, bo cena jedna z niższych w okolicy, a standard na przyzwoitym poziomie. No i widoczek z taraso-ogrodu pierwsza klasa, w jedną stronę na na Civettę...
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-BYO3G64T2kc/Uj2j8LktGiI/AAAAAAAAF_E/qPEBX3kzDJY/w925-h694-no/IMG_0887.jpg)
... w drugą na Pelmo
Na pierwszy ogień poszła Moiazza.![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-scE0fvj-wfg/Uj2h9rsRieI/AAAAAAAAFwI/TZqtg4TZYnU/w925-h694-no/IMG_1065.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-64vhhHlQzbE/Uj2hmtn3rTI/AAAAAAAAFts/sZ53gozkKp0/w925-h694-no/IMG_0941.jpg)
Marzyła mi się cała ferrata Constantini, ale z wiadomych przyczyn musiałem odpuścić... Stanęło więc na wariancie Constantini Ovest wyprowadzającej na bivacco Ghedini:
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-QTE7wu43Hp0/Uj2htInzHnI/AAAAAAAAFuY/YwS3vcbAPRM/w604-h805-no/IMG_0960.jpg)
Z tego miejsca otwiera się piękny widok na jutrzejszy cel czyli Civettę...
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-ONPl_fHdrro/Uj2hqhxNwPI/AAAAAAAAFuI/B-qfmR7rCzc/w925-h694-no/IMG_0956.jpg)
... oraz bardziej odległe grupy i szczyty, m.in. Punta Penię i Piz Boe, na które wchodziliśmy w zeszłym roku. Łezką się w oku zakręciła
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Oczywiście musiałem zrobić „zooma” najbardziej chyba „kosmicznego” szczytu w Europie jaki widziałem
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-LSDy7FVV4IQ/Uj2huecvFCI/AAAAAAAAFug/W4AH5CjyYgg/w925-h694-no/IMG_0971.jpg)
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-G5BxBgaFJw0/Uj2hvNmieOI/AAAAAAAAFuo/x9Ukpg9Oykc/w925-h694-no/IMG_0976.jpg)
Okazało się, że czasowo nie wygląda to za dobrze więc żona postanawia zaczekać przy biwaku, a ja wrzucam wyższy bieg i ruszam dalej, ferratą Cengia Angelini (będącą częścią całej Constantini).
Po drodze jest fajna półeczka, którą trzeba przetrawersować. Oczywiście skoro jest lina to emocji nie ma ale wygląda to fajnie:
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-mpuRuhX1K88/Uj2h6RAs61I/AAAAAAAAFvw/czxbimPK0b8/w925-h694-no/IMG_1034.jpg)
W planach mam wejść na szczyt Moiazza Sud ale z opisów wynika, że by się na niego dostać wytyczoną trasą trzeba obejść cały masyw i się później „wracać”. A że pora późna (nie spotkałem ani jednej osoby aż od Bivacco) i kominy wzdłuż ścieżki spokojnie nadają się do żywcowania (II-III) więc wciskam się w jeden z nich i po niedługim czasie melduję na pierwszym wierzchołku, z którego widać drugi, na który dostaję się krótką granią:
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-F7tmAtklJUY/Uj2hzJmbixI/AAAAAAAAFvA/tALCUSsHKMU/w925-h694-no/IMG_0992.jpg)
Trochę widoczków i „autofota”
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-peAJ31w4RRQ/Uj2h0CMRMfI/AAAAAAAAFvE/lCKil_sKtgw/w925-h694-no/IMG_0996.jpg)
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-C-IFpQYAaQ4/Uj2h1JkrVeI/AAAAAAAAFvQ/WGzAx6G1kNk/w925-h694-no/IMG_1001.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-xH1l4qyPwjU/Uj2h3KsxuqI/AAAAAAAAFvc/dXSlwqzQcqk/w925-h694-no/IMG_1015.jpg)
A tu widać „uzbrojoną" grań którą miałem się na szczyt dostać, z powrotem również z niej nie korzystam bo systemem kominów opuszczam się kilkadziesiąt metrów poniżej gdzie powinna być ścieżka:
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-tbYLHXne8vE/Uj2h4YysOUI/AAAAAAAAFvk/jvMhGvGyzRQ/w925-h694-no/IMG_1029.jpg)
Powrót więc tą samą drogą, półeczka, biwak i na dół baaardzo długim żlebem.
No i już na lajcie zejście na przełęcz Duran przez schronisko Caristatio.
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-GirV0D7xm3M/Uj2h7Tmu0wI/AAAAAAAAFv0/5HSBbeNYDwA/w604-h805-no/IMG_1037.jpg)
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-eaZkHbIvuAE/Uj2h8uBs1ZI/AAAAAAAAFwA/dRvjNwMUTXk/w925-h694-no/IMG_1040.jpg)
W drugi dzień ruszamy w „domową” grupę Civetty.Na przekór opisom nie korzystamy z wyciągu na przełęczy Palafavera, a wyruszamy bezpośrednio z domu w Pecol więc przed nami kawał drogi i przewyższenia. Ale po wczorajszej długiej trasie i dobrym winie wieczorem spało się świetnie więc power jest.
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-BiBhZ3b2c7o/Uj2kFqunEoI/AAAAAAAAF_w/mHNuyznGA0I/w925-h694-no/IMG_1081.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-4QRz2nHhdPg/Uj2iBsJzfzI/AAAAAAAAFwk/5kzALfv6vbY/w925-h694-no/IMG_1086.jpg)
Po drodze przechodzi się jedną z piękniejszych „zawieszonych” dolin, jakie widziałem:
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-c6dI3gA_2zs/Uj2in029SuI/AAAAAAAAF1I/sDRtdtcKwQE/w924-h267-no/Panorama2.jpg)
Tysiąc metrów podejścia za nami więc kawka w schronisku Coldai się należy. Schron położony jest w świetnym miejscu:
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-bhOpvYxcDBw/Uj2iJXfSI-I/AAAAAAAAFxY/x8opimApP88/w925-h694-no/IMG_1129.jpg)
Genialnie z tej trasy prezentuje się szczególnie kolejny cel czyli M. Pelmo:
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-6ZDuxtlr-aw/Uj2iKXgZwWI/AAAAAAAAFxc/gSGtByhJe_k/w925-h694-no/IMG_1143.jpg)
Rzut okiem na masyw Civetty w który zmierzamy. Na zdjęciu wyszedł malutki
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-4ToT3dZ9Dm0/Uj2iLigPpBI/AAAAAAAAFxo/t2dlJ7_IfPE/w925-h694-no/IMG_1150.jpg)
Po chwili docieramy do początku ferraty Alleghesi, gdzie się rozstajemy. Żona pójdzie „via normale” do schroniska pod szczytem, gdzie się spotkamy.
Ferrata poprowadzona jest bardzo ciekawie, nie korzystałem (poza asekuracją i bodajże dwoma drabinkami) z przygotowanego żelastwa co dało możliwość bardzo długiego (robi się prawie 1000 metrów przewyższenia) ale łatwego technicznie wspinania. Ponieważ byłem sam i na dodatek nie spotkałem ani jednej osoby po drodze, wyłączyłem się prawie całkowicie i zasuwałem do góry delektując się w ciszy kontaktem ze skałą. Bardzo przyjemne doznanie
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-hoVwakIhB1E/Uj2iMoBEn3I/AAAAAAAAFxs/O6UGy9GAO0A/w925-h694-no/IMG_1164.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-i1U-_nic9qY/Uj2iP6MyO7I/AAAAAAAAFx8/H3zLaKX3CJ4/w925-h694-no/IMG_1166.jpg)
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-GSjUFVYxITQ/Uj2iRWxBBgI/AAAAAAAAFyE/QOBxcD3GAVA/w925-h694-no/IMG_1171.jpg)
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-GLRf-1HS-vU/Uj2iS1qEcVI/AAAAAAAAFyM/pJVEwETOFr8/w925-h694-no/IMG_1173.jpg)
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-dC76bB9ud6g/Uj2iUJLkZTI/AAAAAAAAFyU/tiXwIsrqD-M/w925-h694-no/IMG_1174.jpg)
Oczywiście zdarzało mi się też rozejrzeć dookoła, szczególnie podobały mi się turnie naprzeciwko:
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-rFENPNFEH_o/Uj2iVduzo8I/AAAAAAAAFyg/OHho2bHGlBA/w925-h694-no/IMG_1192.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-b6QlT5R7ScY/Uj2ibjDLDoI/AAAAAAAAFzQ/gO51eRx9jbc/w925-h694-no/IMG_1230.jpg)
Rzut okiem na Wenedigera (tak mi się wydaje) i Glocka:
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-VlyNxZQTGHQ/Uj2iakAPZPI/AAAAAAAAFzE/IRnYl2e9RLM/w925-h694-no/IMG_1224.jpg)
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-TXKXFGB0ldQ/Uj2ihFCifKI/AAAAAAAAF0A/3kyFeAzOR6I/w925-h694-no/IMG_1277.jpg)
Na Pelmo i „nasze” miasteczko, z którego wyruszyliśmy:
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-j6m3br-pmy4/Uj2ich04VvI/AAAAAAAAFzY/z1QbEA4Rgsk/w925-h694-no/IMG_1234.jpg)
Na Marmoladę, Sellę (i znowu to nieziemskie Piz Boe
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
) oraz Alleghe, jeziorko poniżej i okoliczne szczyty:
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-KTim8HVItvA/Uj2idorj7MI/AAAAAAAAFzg/ccEltd3KwdQ/w925-h694-no/IMG_1241.jpg)
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-Rdo2uG4cBL0/Uj2ieaw_3kI/AAAAAAAAFzo/xYLCYWQm-uA/w925-h694-no/IMG_1264.jpg)
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-yldO18EEWww/Uj2ifNUE4ZI/AAAAAAAAFzw/YnLG2S_z14E/w925-h694-no/IMG_1267.jpg)
Że tempo było dobre i przerw sobie nie zafundowałem, już po niecałych 3 godzinach zameldowałem się na szczycie. Tam spotykam tylko rozebranego do majtek Włocha, który wbiega sobie na szczyt via normale co jakiś czas, również w zimie
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Robi mi więc fotę z krzyżem i swoimi gratami
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-CGJzPQDIT-g/Uj2iiEvYlHI/AAAAAAAAF0I/9hPw-yeSnLk/w925-h694-no/IMG_1282.jpg)
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-1LK7ap9wtXk/Uj2ikeuWgDI/AAAAAAAAF0Y/QpJ7U5U_OW0/w925-h694-no/IMG_1305.jpg)
Stąd można było popatrzyć na wczorajszą „zdobycz”:
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-URRorzFdrRw/Uj2ijZ8krdI/AAAAAAAAF0Q/seBB1X0bd_M/w925-h694-no/IMG_1298.jpg)
Zerkam też na Pelmo, które już mnie woła
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-RW4e03F_d4Y/Uj2ilJXcrNI/AAAAAAAAF0g/bosQjM9NLGQ/w925-h694-no/IMG_1313.jpg)
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-wkbWLsKTdIE/Uj2il25dAaI/AAAAAAAAF0k/4g7EqSm1xVw/w925-h694-no/IMG_1316.jpg)
Później szybko zbiegam do schroniska, zabieram kobitę i najpierw skałami, później piargiem schodzimy w dół:
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-ne8_nxTCGeQ/Uj2inMWKgvI/AAAAAAAAF00/NgZCHYzZr7k/w925-h694-no/IMG_1322.jpg)
Później łapie nas noc więc ostatnie półtora godziny zejścia lasem do miasta odbywa się przy blasku czołówki. W sumie zeszło 13 godzin
Trzeci dzień odpoczywamy i objadamy się włoskimi specjałami oraz zwiedzamy Belluno i okolicę
W dniu czwartym czas na Pelmo czyli wyróżniający się w całej okolicy masyw, który od początku pobytu wzywa mnie do siebie
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Na szczyt MP nie wiedzie żaden szlak i żeby się na niego dostać trzeba pokonać osławioną półkę Balla
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Zdjęcia masywu z oddali w relacji z dnia drugiego, tak prezentował się z balkonu naszej sypialni na zoomie:
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-74cltOUjlvk/Uj2iqjK080I/AAAAAAAAF1U/uHaB0J13vRo/w925-h694-no/IMG_1349.jpg)
Ruszamy z przełęczy Palafavera, skąd trzeba pokonać dość długie podejście do schroniska Venezia. Ale widoczki po drodze wynagradzają nudne robienie kilometrów. Szczególnie ładnie prezentuje się Civetta.
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-aOfzzIM_IHs/Uj2isgI6nsI/AAAAAAAAF1k/RUjI8fPll3s/w925-h694-no/IMG_1369.jpg)
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-F_routcTAFs/Uj2ivMnvE1I/AAAAAAAAF18/vfx8ml_SQeQ/w925-h694-no/IMG_1374.jpg)
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-Ou7FkVBXbY0/Uj2iy6FzwoI/AAAAAAAAF2U/Sv5tAJ0biUo/w925-h694-no/IMG_1385.jpg)
Ze schroniska ruszamy pod oznaczone na szlaku odejście w kierunku M. Pelmo.
Niestety żona widząc zaledwie pierwszy odcinek półki, który jest do pokonania wbija pazury w skałę i odmawia dalszej podróży
![Neutral :|](./images/smilies/icon_neutral.gif)
Ja ruszam więc w nieznane, ona szlakiem w kierunku przełęczy w celu częściowego obejścia masywu.
Półka Balla (a właściwie jest to jej kilka odcinków) faktycznie momentami robi wrażenie, do przejścia w poprzek jest dość długi odcinek składający się z trzech wielkich pionowych wcięć w górze. Została nazwana nazwiskiem Irlandczyka, który jako pierwszy ją odkrył, dzięki czemu mógł również zostać pierwszym zdobywcom samego szczytu. Jego przewodnik wycofał się po drodze ze strachu
W niektórych miejscach powbijane są haki i spity ale są na tyle od siebie oddalone, że asekuracja w pojedynkę robi się bardzo problematyczna i czasochłonna. Tylko w jednym miejscu założona jest lina do której można się wpiąć. Więc generalnie jeżeli nie jest mokro i jest się samemu to się z asekuracji rezygnuje
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
Trzeba natomiast bardzo uważać przez to ~30 minut potrzebnych do przejścia całego trawersu.
Kilka fotek z „kluczowych” odcinków:
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-C7S_oqbpy8k/Uj2jRmEPycI/AAAAAAAAF5w/N_8M5p1lwEo/w925-h284-no/Panorama6.jpg)
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-A-IwMJEpHX4/Uj2i5tvmAfI/AAAAAAAAF24/Q5baQkHPfmw/w925-h694-no/IMG_1418.jpg)
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-dlSZ0V1LBeo/Uj2jMT8_jNI/AAAAAAAAF5M/w6EewsINaaQ/w925-h694-no/IMG_1497.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-Y7XQwJ0gwDA/Uj2jJqiXzDI/AAAAAAAAF48/FhwcWRVEBVQ/w925-h694-no/IMG_1492.jpg)
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-dfU25M3IAiQ/Uj2i1vtKg3I/AAAAAAAAF2g/efU6ivf_iG4/w925-h694-no/IMG_1404.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-kPwdwRKlPh4/Uj2jNrg9qiI/AAAAAAAAF5U/c8Shu6UPAQ0/w604-h805-no/IMG_1498.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-bkQNPpjl3ig/Uj2i4NbNuXI/AAAAAAAAF2w/K5NVjHCRJbs/w925-h694-no/IMG_1417.jpg)
Sekretna półka wyprowadza do wielkiego kotła, gdzie droga na szczyt staje otworem nie przedstawiając żadnych problemów technicznych. Czyli ostre zasuwanie do góry 2-3 godziny po piargach i progach skalnych
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-G9tFEmb6Yvk/Uj2i68_mU9I/AAAAAAAAF3E/dDWGpHUZ8v8/w925-h694-no/IMG_1420.jpg)
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-siLNxf8uXH0/Uj2i82gQ3xI/AAAAAAAAF3U/f6-8sEXYQHA/w925-h694-no/IMG_1427.jpg)
Na szczęście kopczyków po drodze jest masa wiec orientacja nie stanowi większego problemu. Spotykam też kilka schodzących osób, nikogo zmierzającego do góry. To motywuje mnie do ostrego przyspieszenia i trasę robię w trochę szalonym tempie, aż mnie z dwa razy przytkało
Po nużący, podejściu trzeba jeszcze przejść krótką grań, z której ładnie widać sąsiednie Pelmetto:
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-HG4eXzDKsL0/Uj2i-j5FuYI/AAAAAAAAF3k/JrhBhrvsZBk/w925-h694-no/IMG_1436.jpg)
Jest też kilusetmetrowy pion w drugą stronę:
https://lh5.googleusercontent.com/-raem ... G_1442.jpgNa szczycie spotykam parę włoskich przewodników, którzy byli mile zaskoczeni moim tempem bo widzieli mnie z góry więc nie szczędzą mi pochwał, przy okazji cykając fotkę. Potwierdzam, że wszyscy polscy taternicy tak chodzą
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-hRjD8ugaA-g/Uj2jBQpuF8I/AAAAAAAAF38/qrhN0I_f2gQ/w925-h694-no/IMG_1443.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-glYnGUcb8-w/Uj2jCyUg7AI/AAAAAAAAF4M/bUdRSF17Q-I/w604-h805-no/IMG_1455.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-d1JSJ09cg5s/Uj2jDq63UCI/AAAAAAAAF4U/S8fgRx2-A1E/w925-h694-no/IMG_1457.jpg)
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-CKtjVX0Ciw4/Uj2jEZJd9FI/AAAAAAAAF4g/0WQotGp7Wmo/w925-h694-no/IMG_1462.jpg)
Szybka przekąska, zameldowanie się przez radio i biegnę w dół.
Na tych zdjęciach widać jak kocioł się kończy i dlatego jedyną drogą wejściową/zejściową jest właśnie ukryta półka
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-uEF4ONVBU7o/Uj2jFcgnDoI/AAAAAAAAF4k/xrph-MUfvwA/w925-h694-no/IMG_1475.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-f3Y5XLjTfis/Uj2jGjSfFhI/AAAAAAAAF4w/fb3h3upMFXs/w925-h694-no/IMG_1486.jpg)
Na dole można już odetchnąć, rzucić okiem na skały i zagrzać sobie obiad
Piąty dzień to wyjazd w grupę Pale di San Martino i ferrata Bolver Lugli + wejście na szczyt Cima Vezzana. Plan był taki, że ja robię ferratę i dochodzę na przełęcz pod szczytem, a żona wyjeżdża kolejką i dochodzi do mnie z drugiej strony
Podejście pod początek ferraty B-L odbywa się po zielonych trawkach:
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-4G-D3Je3wQc/Uj2jZkH23aI/AAAAAAAAF6w/0NX7hLuY_YA/w925-h694-no/IMG_1526.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-EY1AzeWyq1I/Uj2ja18i4tI/AAAAAAAAF64/PDdy6l6jzdY/w925-h694-no/IMG_1533.jpg)
Niestety nadchodzi wielka chmura i całą wspinaczkę robię w kiepskiej widoczności.
Kolejny raz nie spotykam nikogo, po sezonie czy co
![Question :?:](./images/smilies/icon_question.gif)
Trasa bardzo mi się podobała, poprowadzona jest praktycznie w całości wzdłuż starej drogi wspinaczkowej (III), po której zostało jeszcze mnóstwo punktów w ścianie. Dlatego całą ferratę można spokojnie zrobić bez korzystania z liny i stopni co też czynię
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-98bSaF649JU/Uj2jbp5AF-I/AAAAAAAAF7A/wFKtoSn1Qes/w925-h694-no/IMG_1542.jpg)
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-Wa82E-5-sDo/Uj2jeDTKj6I/AAAAAAAAF7Y/kK2aGjECEvM/w925-h694-no/IMG_1556.jpg)
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-jeQFhm9kXfc/Uj2jfHnhlCI/AAAAAAAAF7g/M0hYqhM5sF8/w604-h805-no/IMG_1558.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-GW5LXVSSVes/Uj2jgni7ZXI/AAAAAAAAF7w/NhYfesGoRHY/w925-h694-no/IMG_1564.jpg)
Jak na złość po przejściu całej ferraty wypogadza się, dobre i to:
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-bUgTDh0_cSU/Uj2jhVRx9MI/AAAAAAAAF74/96BVCb7LR6Q/w925-h694-no/IMG_1581.jpg)
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-KU-bXIuMIbs/Uj2jiGdcnhI/AAAAAAAAF78/GZQ3m19cN1s/w925-h694-no/IMG_1589.jpg)
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-RmuxQ1H1Nu0/Uj2jkLlSSCI/AAAAAAAAF8Q/VuZ8BBT3IT0/w925-h694-no/IMG_1591.jpg)
Stąd już łatwym terenem mijam Bivacco Fiamme Gialle i zmierzam na przełęcz Travignolo, gdzie miała czekać na mnie moja towarzyszka (która po wyjechaniu kolejką do Schroniska Rossetta miała dotrzeć tam „via normale”).
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-8HzDNYJj2us/Uj2jjZjgQoI/AAAAAAAAF8I/I1pqbAnnAGg/w925-h694-no/IMG_1590.jpg)
Na przełęczy ucinam sobie półgodzinną drzemkę bo okazało się, że trochę przesadziłem z tempem i to ja muszę poczekać
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Później okazało się, że przejście z Rosetty to wcale nie jest spacerek w poprzek masywu a dość konkretna wyrypa po piargach i skałach. Zrobiło się późno więc postanawiamy, że tylko ja przebiegnę się na szczyt „na lekko” co da nam prawie godzinę oszczędności. Zakosami dostaję się na przełęcz i tam niespodzianka bo okazuje się, że szczyt to nie jest pierwszy wierzchołek który widziałem z naprzeciwka i czeka mnie jeszcze kilka pagórów i kawałek grani.
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-Os8suUUfxwY/Uj2jYlt6ZzI/AAAAAAAAF6o/Be6_aOMLKPk/w925-h694-no/IMG_1604.jpg)
![Obrazek](https://lh5.googleusercontent.com/-xGUE2vyaqYI/Uj2jlF4nm5I/AAAAAAAAF8U/fVNc5CIqaRY/w925-h694-no/IMG_1593.jpg)
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-o2OpHlbWaiI/Uj2jojuWlyI/AAAAAAAAF8o/raCvd4db0TY/w925-h694-no/IMG_1615.jpg)
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-PCdr9wNpPWw/Uj2jpuB4_gI/AAAAAAAAF8w/tGNpMb3TKcQ/w925-h694-no/IMG_1629.jpg)
W samotności (norma na tym wyjeździe hehe) docieram na najwyższy szczyt grupy Pala – Cima Vezzana.
Szybka fota, rzut okiem w dół na płaskowyż Altipiano oraz drogę z drugiej strony masywu, po czym zbiegam na przełęcz.
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-pYoR0-uABfs/Uj2jthEOrwI/AAAAAAAAF9I/FboKlUgHDbM/w925-h694-no/IMG_1641.jpg)
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-feaKTcf-y6w/Uj2jqpFTw2I/AAAAAAAAF80/59-tNtR0hvk/w925-h694-no/IMG_1631.jpg)
Czas dogonić żonę
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-nW5S3OMBGyM/Uj2juU8Ig2I/AAAAAAAAF9Q/s0ZA_RtZMAk/w925-h694-no/IMG_1649.jpg)
Podczas zejścia wymyślam by nie iść na kolejkę Rosetta a zejść na sam dół na nogach. Przecież to ostatni dzień więc można sobie dać popalić
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Niestety pogoda znacznie się pogarsza, schodzimy w gęstych chmurach. Po czasie celowo zbaczamy ze szlaku i postanawiamy iść skrótem oznaczonym na mapie. Okazuje się, że prowadzi on olbrzymim żlebem z mnóstwem progów i urwisk co w takiej pogodzie i braku ludzi ma swój niepowtarzalny mroczny urok
Na dole góry odsłaniają nam się na pożegnanie:
![Obrazek](https://lh4.googleusercontent.com/-1DJyTdVAYaY/Uj2j1J2qZnI/AAAAAAAAF-E/M2BNXCOYT1o/w925-h694-no/IMG_1689.jpg)
Podsumowując – wyjazd bardzo udany, udało się przejść ciekawe ferraty i stanąć na czterech najwyższych szczytach odwiedzonych grup.
Było co wspominać leżąc następnego dnia na plaży w Chorwacji
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Tygodnia bez gór nie wytrzymałem bo na wyspie na której byliśmy (Cres/Losinj) namierzyłem rejon wspinaczkowy
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Wybraliśmy się tam w ostatni dzień pobytu, bardziej z ciekawości niż z zamiarem działania.
Pierwsza fota z neta, dwie kolejne moje.
![Obrazek](http://www.tz-malilosinj.hr/Resources/imagesUpload/formatted/9494_bigImage.jpg)
![Obrazek](http://img59.imageshack.us/img59/4165/b5o8.jpg)
![Obrazek](http://img35.imageshack.us/img35/3610/qf6m.jpg)
Problem był tylko taki, żeby się do terenu wspinaczkowego dostać trzeba było w upale przemierzyć kilka kilometrów w paśmie górskim Osoršćica i zejść na totalne zadupie
![Evil or Very Mad :evil:](./images/smilies/icon_evil.gif)
Nie miałem też partnera do wspinu, więc po próbie na dwóch piętnastometrowych drogach VI+ z dolną i oderwaniu kawałka ściany dałem sobie spokój
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Zainteresowanych odsyłam na stronę
http://www.tz-malilosinj.hr/Activity.aspx?id=14&mid=Aktivnosti_14 – jest tam topo i wykaz wszystkich dróg.