Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 1:14 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 27 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr sie 27, 2014 8:02 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
W końcu przyszedł oczekiwany czas urlopu i wyjazdu w Tatry. Prognozy pogody nie były najlepsze, ale też nie tragiczne. Miałem zaplanowane przejście kilku szlaków, o których już jakiś czas myślałem. Postaram się nie zanudzać zbytnio ;).

Dzień 1
Na rozruszanie kości wymyśliłem sobie trasę na Wrota Chałubińskiego. Poszedłem nudnym, ale zarazem najszybszym asfaltem w kierunku Morskiego Oka, ale żeby nie było do końca nudy dzień to chciałem dojść na Przełęcz o wschodzie słońca. Prawie mi się udało, wschód złapał mnie kilkanaście metrów przed nią. Może innym razem zdążę. W drodze powrotnej zahaczyłem jeszcze o Szpiglasowy Wierch i zszedłem przez Dolina Pięciu Stawów Polskich z powrotem na parking. Aklimatyzacja zakończona.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 2
Po aklimatyzacji można było zrobić coś dłuższego. Wybór padł na Krywań czyli kolejny szczyt z WKT. Wycieczkę rozpoczynam z parkingu Trzy Źródła. Na parkingu obok zaparkowanego auta widzę śpiący bodajże poznaniaków. Staram się cicho przygotować do drogi, żeby ich nie obudzić. Po chwili ruszam w świetle czołówki w kierunku zielonego szlaku, który przez będzie mi towarzyszył przez większość drogi na szczyt. Na szczycie jestem prawdopodobnie pierwszym turystą tego dnia. Jem tam śniadanie i robię pamiątkowe zdjęcia. Widoki kapitalne tak jak się spodziewałem. Na szczycie jest skrzynka szczytowa, w którym powinien być zeszyt do wpisu. Niestety go tam nie ma. W środku jest tylko Biblia, w dodatku była cała mokra. No cóż wpisu jednak nie będzie tego dnia. Na szczycie miło się siedziało, ale czas jednak wracać. Drogę powrotną obieram początkowo na niebieski szlak przez Pawłowy Grzbiet. Ostatni odcinek do parkingu zaś pokonuje już Magistralą.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 3
Tym razem jadę mimo nie najlepszej porannej pogody do Nowego Smokowca skąd wyruszam w kierunku Rohatki. Przez większość drogi mleko, a od połowy zaczęło jeszcze delikatnie padać deszcz. Idę jednak z nadzieją, że jednak coś zobaczę tego dnia. W końcu pogoda musi się zrobić, tak sobie myślę po cichu. Schodząc z Rohatki w mleku zgubiłem na chwilę jeszcze szlak. Bez pomocy cyfrowej mapy się nie obeszło, żeby na niego trafić z powrotem. Idę następnie w kierunku Polskiego Grzebienia, skąd miałem już schodzić od razu do Doliny Wielickiej. Miałem jednak farta i pogoda zaczęła się poprawiać tak jak chciałem. Także szybka zmiana planów. Idę na Małą Wysoką. Na szczycie orientuje się, że obiektyw mi zaparował i zdjęcia nie wychodzą za ciekawie. Nie pozostało mi nic innego jak rozebrać go, żeby odparował i wysuszył się trochę w promieniach słońca. Tak to jest jak się próbuje robić wcześniej zdjęcia, gdy pada deszcz. Ostatecznie udało się zrobić kilka zdjęć, które jakoś wyglądają. Do Smokowca wracam zadowolony, że jednak mimo nie najlepszej porannej pogody nie odpuściłem wyjścia. Przez co udało się coś zobaczyć dla mnie nowe i ciekawe rejony. W Dolinie Wielickiej udało się w końcu zobaczyć świstaka na żywo. Także już byłem mega zadowolony, bo liczyłem na to także po cichu .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 4
Na ten dzień zaplanowałam sobie spokojne chodzenie po Dolinie Cichej oraz Dolinie Koprowej i ich odnogach. W tym celu udałem się do Podbańskie skąd wyruszyłem na szlak. Ruszam najpierw żółtym przez Dolinę Cichą pogoda taka sobie. Na szczęście nie pada. Chociaż widoków też za wiele nie ma początkowo. Tak pomału docieram na Zawory, gdzie pogoda uległą już poprawie. Tutaj chwilę odpoczywam i idę na Gładka Przełęcz, gdzie spotykam jednego z naszych forumowiczy. Chwila rozmowy i wracam z powrotem na Zawory skąd schodzę Dolinką Kobylą do rozdroża szlaków. Z niego udaję się jeszcze nad Niżni Ciemnosmreczyński Staw. W między czasie pogoda siada całkiem zaczęło padać. Na szlaku w wielu miejscach płynie woda. Buty przemokły mi całkiem chyba muszę w kalosze zainwestować na przyszłość. Chwila nad Stawem i wracam do krzyżówki szlaków. Tutaj chwila odpoczynku pod wiatą. Następnie schodzę zielonym szlakiem przez Dolinę Koprową. Po drodze podchodząc na chwilę pod wodospad <em lang="sk">Kmeťov vodopád</em>. Po czym szybkim krokiem już prosto na parking.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 5
Mam lenia i nigdzie nie idę. A tak poważnie to prognozy były, że będzie padać deszcz przez cały dzień. No i padało.

Dzień 6
Słońce było prognozowane na ten dzień, także pakuję się i jadę do Szczyrbskiego Jeziora. Plan jest prosty przejść żółtym szlakiem przez Dolinę Młynicką i Furkotną. Zahaczając jeszcze dodatkowo o Skrajne Solisko. Początkowo szlakiem w Dolinie Młynickiej płynie rzeka, także znajduję ścieżkę obejściową do szlaku i tamtejszego błociara. Po przejściu tego fragmentu dalsza droga już spokojna. Z pięknymi widokami na otaczające dolinę szczyty o poranku. Docieram na Bystrą Ławkę już w pełni słońca, z której schodzę do Doliny Furkotnej. Ukazują mi się kolejne szczyty i stawy, które jak byłem zimą były zamarznięte. Piękna pogoda, którą miałem zaczyna się trochę psuć, a przed mną było jeszcze podejście na Skrajne Solisko. Także przyspieszam kroku. Docieram na szczyt i pogoda siadła całkiem. Jedynym plusem jest to, że zobaczyłem po raz trzeci Widmo Brockenu - będę żył ;). Było ono najładniejsze jakie miałem dotychczas. Jednak nie udało mi się zrobić mu zdjęcia, bo aparat jak nigdy został kilka metrów niżej. A jak już wróciłem z aparatem było po wszystkim. Chwilę czekałem na poprawę pogody. Jednak nie widząc nadziej rozpocząłem zejście. Gdy zszedłem trochę pogoda jednak zaczęła się znowu robić. Ale wracać mi się już nie chciało.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 7
Po kilku dniach w Tatrach Wysokich nastał czas na zmianę otoczenia i wybranie się trochę w Zachodnie. Wybrana trasa miała być łatwa i przyjemna i zarazem z ładnymi widokami. Wybrałem się zatem na najwyższy szczyt Tatr Zachodnich Bystrą. Parkuję auto na parkingu w Podbańskie i kładę się na krótką drzemkę w aucie. Ponieważ poranny deszcze jeszcze padał, a który według prognoz miał w niedługim czasie ustać. Po jakiś 30 minutach przebudziłem się i było już po deszczu, zatem szykuję się do wyjścia. Początkowo idę magistralą, w celu dojścia do żółtego szlaku biegnącego przez Dolinę Bystrą na Bystrą. Planowany czas przejścia według znaków to około godziny mi ten fragment zajął ponad dwie godziny. Rozpoczęło się od kilku drzew powalonych na szlaku, które bez trudności się tu pokonuje. Dochodzę do rzeki, a tu większa niespodzianka. Most zerwany. Przejść po głazach się nie da. Jestem już lekko wkurzony. Jednak widzę światełko w tunelu. Jest jakaś ścieżka wydeptana wzdłuż rzeki. Idę zatem nią. Doprowadza mnie ona do powalonego drzewa, po którym przechodzę na druga stronę. Po czym wracam do szlaku. Im dalej idę tym zaczynają się coraz większe problemy przez wiatrołomy i zrywkę nie widzę oznaczenia szlaku. Momentami idę trochę na czuja i jak mi powalone drzewa pozwalają. Odnajduję szlak w końcu i myślę sobie, że dalej będzie już tylko lepiej. A tu dopiero za chwilę wpakowałem się w jeszcze gorsze wiatrołomy. Omijając je zgubiłem szlak ponownie, momentami mam już dość tej wycieczki. Mam zamiar wracać. Jednak na myśl o powrocie przez te powalone drzewa szlag mnie trafia. W końcu przedzieram się do drogi, która doprowadza mnie do właściwego szlaku. Jedyny plus tej drogi to mega wielkie borówki jakich dawno nie widziałem i nie jadłem. Ruszam zatem dalej żółtym szlakiem z nadzieją, że co najgorsze mam już za sobą. Na szlaku kilkanaście miejsc gdzie drzewa zagradzają przejścia. Tu jednak drwale już w miarę przygotowali przejście i z małą gimnastyką można spokojnie przejść te utrudnienia. Powyżej piętra lasu droga już przyjemna i w końcu są widoki. Spotykam tu też liczną gromadę świstaków. Docieram w końcu na Bystrą tu chwila na odpoczynek i mały popas. Pogoda znowu siadła, także widoki się zmyły. Po chwili robię też to samo ze szczytu. Schodzę na Błyszcza, z którego udaję się już bez postoju na Pyszniańską Przełęcz. Tutaj pogoda zaczyna się lekko poprawić, także jest chwila na zdjęcie i ruszamy w drogę powrotną tym razem Dolina Kamienista. Po drodze spotykam dwóch Słowaków idących do góry. Także da się przejść tym szlakiem, chociaż w kilku miejscach leżą wiatrołomy. Nauczony też doświadczeniami w podejścia szukam wśród tych powalonych drzew przecinek drwali. Tak docieram z powrotem do auta. Mega wyj....y przez drogę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 8
Po przejściach z dnia wcześniejszego na kolejny dzień wybrałem coś bardzo lajtowego. Wybór padł na Ciemniaka droga łatwa i przyjemna z bardzo ciekawymi widokami, na którego wybrałem się z Kiry.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 9
Na kolejny dzień prognozowana była super pogoda. Zatem wyście było obowiązkowe. Tym razem obrałem na cel wyście na Jagnięcy Szczyt. W tym celu jadę do Tatrzańskiej Kotliny skąd wyruszam najpierw niebieskim, a potem żółtym i zielonym szlakiem w kierunku Doliny Białych Stawów. Tutaj robię przerwę regeneracyjną, po której poszedłem już prosto do Schroniska nad Zielonym Stawem Kieżmarskim. Wstępuję na chwilę do niego, akurat było śniadanie w formie szwedzkiego stołu. Nawet myślałem, żeby sobie zjeść drugie, wyglądało bardzo apetycznie. Ale po chwili dochodzi do mnie, że nie po to niosę swoje śniadanie na plecach, żeby go nie zjeść później w ogóle. Zatem wychodzę i ruszam na szczyt. Widoki po drodze rewelacyjne, a z samego szczytu w kierunku Hawrania wręcz cudowne. Na szczycie dłuższa przerwa na jedzenie tego co wniosłem i podziwianie tych wspaniałych widoków. Przerwa jednak dobiegła końca trzeba wracać na parking.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 10
Po epizodzie z Wysokimi wracamy ponownie w Zachodnie. Tym razem wybrałem się do miejscowości Jałowiec skąd poszedłem najpierw na Babki, po drodze zahaczając o Bunkier Partyzancki. Z Babek przeszedłem na główny cel dnia czyli Siwy Wierch. Na nim miałem zakończyć ten dzień w górach. Jednak prognozowanego załamania nie było widać na niebie, postanowiłem zatem zmodyfikować trochę dalszą trasę. Obrałem kierunek na Grań Główną tym razem doszedłem na Salatyński Wierch. Skąd zeszedłem Doliną Głęboką, a następnie Doliną Jałowiecka z powrotem do auta. Szlak jest w zasadzie bez utrudnień. Jest tylko jedno miejsce, gdzie brakuje mostu na rzece, o ile w ogóle tam kiedyś był. Być może tylko poziom wody tego lata był za wysoki, żeby przejść po kamieniach w miejscu szlaku. Rozpocząłem poszukiwania miejsca do przeprawienia się na drugą stronę bez kąpieli. W końcu kilkadziesiąt metrów wyżej znalazłem miejsce. Później zostało jakoś dostać się do z powrotem szlaku. W niższych partiach Doliny były jeszcze dwa miejsce, gdzie woda zmyła częściowo szlak, ale są to miejsca do przejście bez problemu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 11
Kolejny dzień także wybrałem za Zachodnie tym razem plan był przejść granią Otargańców na Jarząbczy Wierch. Ustawiam nawigację i jadę. Nie powiem jaką używam nawigację, żeby nie było reklamy;). Jak się okazało tak sobie ustawił drogę, że zamiast dojechać szybko i łatwo. To wpakowałem się w drogę polną z mega dziurami, na której myślałem, że coś zaraz urwę w podwoziu. Kilka kilometrów jazdy na pierwszym biegu z prędkością nie większą niż 5-10 km/h. Tyle k... poszło, że aż szkoda gadać. Ale doprowadziła mnie w końcu do celu. Parkuję zatem auto i ruszam na szlak. Szlak jest zniszczony przez wiatrołomy. Jednak idąc nową ścieżką wyznaczoną przez drwali omija się wszystkie niedogodności. Ścieżka oznaczona jest częściowo przez taśmy na drzewach. Po wyjściu z lasu zaczyna się piękna graniówka Tatr Zachodnich, z super widokami na okoliczne szczyty. Pomału rozkoszując się widokami docieram na Jarząbczy Wierch. Chwilę wcześniej już wybrałem opcję na drogę powrotną. Wybieram się przez Kończysty Wierch i potem Doliną Zadnią Raczkową. W okolicy Jarząbczej Przełęczy spotykam Łasicę. Z kolei turystów prawie brak tego dnia na szlakach, a mieliśmy niby pełnię sezonu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 12
Na ten dzień były prognozy, że tylko z samego rana może być jakaś przyzwoita pogoda. Postanowiłem dlatego jechać na Grzesia. W tym celu udałem się jednak do Zuberzec, żeby wyjść na niego szlakiem, którym jeszcze nie szedłem. Zaparkowałem pod Schroniskiem na Zwierówce, skąd rozpocząłem wędrówkę na szczyt zielonym szlakiem. Pogoda jednak od rana była kiepska i nie wiele było widać. Dodatkowo w 2/3 drogi na szczyt rozpadało się. W deszczu doszedłem na szczyt, z którego szybko zaczynam schodzić do Doliny Łatanej. Ponieważ nie wiele widać. Będąc już przy aucie miałem się zbierać i wracać. Ale przypomniało mi się o w miarę krótkim szlaku do dawnego szpitala partyzanckiego na zboczach Salatynów. Mimo deszczu postanowiłem się tam przejść tego dnia. W lepszą pogodę chyba bym się tam nie wybrał. Poza względami historycznymi niczym mnie ten szlak nie zainteresował. Wracając z powrotem do Schroniska wybrałem opcje przejścia się przez pobliską ścieżkę dydaktyczną. Jak już byłem przemoczony to mi nie przeszkadzało przejść się jeszcze kilkaset metrów więcej. I tak w bardzo kiepską pogodę pochodziłem też trochę po szlakach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 13
Powrót na szlaki w Wysokie Tatry, tym razem w celu zdobycia kolejnego szczytu z Wielkiej Korony Tatrzańskiej. Jadę zatem ponownie do Nowego Smokowca skąd wychodzę na Sławkowski Szczyt. Widoki z wierzchołka wspaniałe. Szkoda tylko, że na Gerlachu siadły chmury i nie było go za bardzo widać. Także z małym niedosytem wracam z powrotem do Smokowca. Jednak tym razem nie wracam sam ze szczytu, ale w towarzystwie spotkanej tam dziewczyny, z którą miło mi się rozmawiało przez całe zejście.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 14
Pierwotnie miałem jechać tego dnia na Słowację i tam zrobić trasę. Jednak rano jak wsiadłem do auta zmieniłem plany i pojechałem do Kuźnic. Z zamiarem wyjścia na Świnicę, a później przejścia jakiegoś odcinka Orlej Perci. Chciałem sprawdzić jakie będę miał odczucia na niej po roku gdy szedłem pierwszy raz. Tempa nie mam jakiegoś rewelacyjnego tego dnia, pomału toczę się do góry. Zaczynam odczuwać jednak już kilka dni chodzenia. Świnica wita mnie mlekiem wszechobecnym. Chwila na szczycie i trochę się rozwiało, także coś zobaczyłem. Jednak nie przyszedłem tu, żeby pół dnia czekać na poprawę pogody. Jak się poprawi to widoki będę miał z innego miejsca. Schodzę zatem na Zawrat. Tu pogoda jest już całkiem fajna. Jednak widoki będą na Orlej, na której fragment się wybieram za chwilę. Przechodzę tylko odcinek do Koziej Przełęczy. Uznałem, że taki odcinek mi wystarczy na ten dzień. Wrażenia po przejściu tego fragmentu takie, że to co mi się wydawało takie trudne w tamtym roku, gdy zaczynałem przygodę z Tatrami. Wcale takie nie jest takie trudne teraz. Z lekko uszkodzoną kostką, która co jakiś czas dawała o sobie znać wracam pomału do Kuźnic.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Kolejnego dnia w padający deszcz odpuściłem jakiekolwiek już wyjście. Spakowałem się i wróciłem do domu. Tak też to skończyłem swoje chodzenie w czasie tegorocznego urlopu. Było ekstra chociaż pogoda była kapryśna ;).

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 27, 2014 9:35 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Właśnie się zastanawiałem gdzie się podziewasz, dawno Cię nie było. To już wiem. Chodziłeś sobie.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 9:34 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
jednym urlopem wyrobiłeś więcej dni w tatrach niż ja przez ostatnie 2 lata :mrgreen:
sporo pochodzone szczególnie podobają mi się mało znane rejony zachodnich ,które mam zresztą zamiar powoli uzupełniać 8)

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 10:02 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
prof.Kiełbasa napisał(a):
jednym urlopem wyrobiłeś więcej dni w tatrach niż ja przez ostatnie 2 lata :mrgreen:
sporo pochodzone szczególnie podobają mi się mało znane rejony zachodnich ,które mam zresztą zamiar powoli uzupełniać 8)


Było by nawet więcej, ale pogoda nie zawsze była tak jakbym chciał.
Zachodnie po słowackiej stronie są spoko i "dzikich tłumów" nie ma jak u nas. Jeszcze tam wrócę. Mam nadzieję niebawem.

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 10:22 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Kawał chodzenia. Relację z takiego czegoś pisałbym chyba ze 3 tygodnie :mrgreen: Niektóre rejony jak np. dzień 4 to dla mnie terra incognita. Kilka klasyków też weszło. Szkoda, że pogoda momentami nie rozpieszczała.
Otargańce rulez.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 10:28 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 26, 2011 4:21 pm
Posty: 1379
Lokalizacja: Tarnów
Paweł, wyciągnąłeś z tego wyjazdu więcej niż się dało, a pogoda na zdjęciach prezentuje się zdecydowanie lepiej niż wtedy na kamerach :wink:
Spory kawał Tatr zwiedziłeś, gratulacje i planuj już kolejny taki urlop!

_________________
Nie zaglądam już na forum, kontakt tylko przez maila.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 10:44 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
Krabul napisał(a):
Otargańce rulez.

:thumright:

Olga napisał(a):
Paweł, wyciągnąłeś z tego wyjazdu więcej niż się dało, a pogoda na zdjęciach prezentuje się zdecydowanie lepiej niż wtedy na kamerach :wink:
Spory kawał Tatr zwiedziłeś, gratulacje i planuj już kolejny taki urlop!


Brałem co było możliwe. Kilka razy wracałem nieźle przemoczony ale było warto.

Jakbym miał jeszcze kolejne 2 tygodnie to wiedział bym gdzie jeszcze iść już teraz :mrgreen: a i cały czas nowe pomysły się rodzą w głowie :lol:

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 11:18 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 28, 2011 9:09 am
Posty: 5456
Lokalizacja: Białystok
2 tygodnie chodzenia praktycznie non stop? :salut:

Szacun!

_________________
Wiem, że nic nie wiem


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 11:56 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 8:03 pm
Posty: 788
miło zobaczyć "moje" przechodzone tereny w innym świetle i pogodzie. Super wyjazd

_________________
Wenus w Milo


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 12:38 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
_Sokrates_ napisał(a):
2 tygodnie chodzenia praktycznie non stop? :salut:

Szacun!


Było by non stop gdyby pogoda bardziej dopisała, ale nie ma co narzekać, kilka kilometrów zrobiłem i tak :twisted:

Sheala napisał(a):
miło zobaczyć "moje" przechodzone tereny w innym świetle i pogodzie. Super wyjazd


Dzięki

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 1:01 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 09, 2006 8:17 pm
Posty: 279
Lokalizacja: KSU (Jordanów), albo Rabka -Zabornia
lxix napisał(a):
_Sokrates_ napisał(a):
2 tygodnie chodzenia praktycznie non stop? :salut:

Szacun!


Było by non stop gdyby pogoda bardziej dopisała, ale nie ma co narzekać, kilka kilometrów zrobiłem i tak :twisted:



:mrgreen: wiedziałam - Paweł jesteś hardkorem :D

Super, ze tyle wycisnąłeś z tego urlopu mimo nie najlepszej pogody !!
Gdzie my teraz pójdziemy, jak całe Tatry w tym roku chyba zaliczysz ? :)

_________________
_______________________________________
..i oby nigdy nie zabrakło mi pokory wobec gór...

takie.tam.zdjecia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 1:06 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
ania-kamzik napisał(a):
:mrgreen: wiedziałam - Paweł jesteś hardkorem :D

Super, ze tyle wycisnąłeś z tego urlopu mimo nie najlepszej pogody !!
Gdzie my teraz pójdziemy, jak całe Tatry w tym roku chyba zaliczysz ? :)


HEHE

Będziemy chodzić w te same miejsca po raz kolejny :lol: :mrgreen:

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 2:10 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4469
Lokalizacja: GEKONY
Wqrwiasz ludzi w pracy i tyle :!:









Szacun

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 6:56 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N wrz 11, 2005 1:39 am
Posty: 1740
Lokalizacja: Zamość
Super udany wyjazd :) Kiedy byłeś, że miałeś taką w miarę pogodę, że tyle aż pochodziłeś? Mnie się udało też parę szlaków przejść, ale nie tyle ile bym chciała, ale w lipcu głównie mnie burze goniły.

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 28, 2014 9:15 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
Elfka napisał(a):
Super udany wyjazd :) Kiedy byłeś, że miałeś taką w miarę pogodę, że tyle aż pochodziłeś? Mnie się udało też parę szlaków przejść, ale nie tyle ile bym chciała, ale w lipcu głównie mnie burze goniły.

Dzięki.
Byłem w sierpniu tj. 2 i 3 tydzień. Też nie zrobiłem wszystkiego co chciałem, ale i tak jestem zadowolony z tego co się udało zrobić :mrgreen:

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 29, 2014 11:35 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Olga napisał(a):
Paweł, wyciągnąłeś z tego wyjazdu więcej niż się dało, a pogoda na zdjęciach prezentuje się zdecydowanie lepiej niż wtedy na kamerach :wink:
Spory kawał Tatr zwiedziłeś, gratulacje i planuj już kolejny taki urlop!

Podpisuję się pod tym rękami i nogami.

Obrazek
Prawie jak szczyt w Himalajach :)

Brawo Paweł. Szaleństwo! :mrgreen:

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 29, 2014 12:11 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
m__s napisał(a):
Prawie jak szczyt w Himalajach :)


A to tylko albo aż Krywań :mrgreen:

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 29, 2014 10:49 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
na 14 dni tylko jeden dzień odpoczynku :shock: i to w dodatku nie byle jakie trasy :!: chyba tylko dwóch odcinków z wyżej wymienionych nie robiłem więc wiem ile to trzeb przejść kilometrów. Ja bym nie wyrobił chodząc dzień w dzień więc szacun za kondycję i wytrzymałość :D odwaliłeś kawał dobrej roboty :D po zdjęciach widzę, że trafiły Ci się w miarę dobre warunki :) liczyłeś może ile zrobiłeś km i przewyższenia przez ten wyjazd :?: :)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 30, 2014 8:16 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
zephyr napisał(a):
odwaliłeś kawał dobrej roboty :D
Jak to mawiał ś.p. Tomek Kowalski 'dobre, nikomu niepotrzebnej roboty' :mrgreen:
zephyr napisał(a):
liczyłeś może ile zrobiłeś km i przewyższenia przez ten wyjazd :?:
Pewnie więcej niż ja przez ostatnie 2 lata. Również jestem ciekawy.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 30, 2014 9:49 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
Krabul napisał(a):
zephyr napisał(a):
liczyłeś może ile zrobiłeś km i przewyższenia przez ten wyjazd :?:
Pewnie więcej niż ja przez ostatnie 2 lata. Również jestem ciekawy.


Najdłuższa jak mi się pamięta była Dolinami Cichą i Koprową, na pewno ponad 30km było. Ale tam sporo asfaltu to się zapierdziela.

Całości nie liczyłem, nawet o tym nie myślałem ile tego w sumie mogło by być. Ale nagrywałem przebyte trasy. Także jak znajdę chwile to może podliczę z grubsza (póki co próbuję ogarnąć się po powrocie). Niedokładność będzie na pewno ponieważ programy jakich używam do nagrywania przebytej drogi czasami wariują i się same wyłączają. Dodatkowo każdy program liczy trochę inaczej i są między nimi różnice często spore.

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 30, 2014 10:17 am 
Kombatant

Dołączył(a): N sie 18, 2013 10:40 pm
Posty: 476
Lokalizacja: Gorlice
A powiedz gdzie noclegowales? Jakos nie doczytalem a jestem ciekawy bo bujales sie dookola :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 30, 2014 10:23 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
felek89 napisał(a):
A powiedz gdzie noclegowales? Jakos nie doczytalem a jestem ciekawy bo bujales sie dookola :)

Bo nie napisałem :mrgreen:
Baza wypadowa była w Sierockie.

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 30, 2014 1:10 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
Zaciekawiliście mnie tych zrobionych kilometrów i policzyłem tak na szybko. Wyszło mi jakieś ok 300 km i ok 20000 sumy podejść. Jak czegoś nie popierdzieliłem w liczeniu :mrgreen:

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 30, 2014 3:09 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
lxix napisał(a):
Wyszło mi jakieś ok 300 km i ok 20000 sumy podejść :mrgreen:


co do przewyższenia to wydaje mi realne ale dystans nie bardzo. Musiałbyś mieć średnią na każdą wycieczkę ok 24km a kilka tras nie przekraczało 17km. Ja używam OziExplorer i zawsze mi zawyża dystans i to czasami sporo.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 30, 2014 6:52 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 2:19 pm
Posty: 350
Ładne pętelki porobiłeś. :shock: Stawy musisz mieć z tytanu.
A ja myślałem, że jak zrobiłem kilka dni z rzędu ponad 20km w Tatrach, to jestem kondycyjnym kozakiem... :?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 30, 2014 7:30 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 12, 2012 4:16 pm
Posty: 275
Lokalizacja: Krk
Gratulacje Paweł! :)

ja się nigdy takiego urlopu nie doczekam...

a tak a propos, wiesz już gdzie pojedziesz na następny urlop? 8)

_________________
Flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 30, 2014 8:15 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
maciej76 napisał(a):
Ładne pętelki porobiłeś. :shock: Stawy musisz mieć z tytanu.

Dzięki. Z tytanu to nie są, trochę je czułem i uważałem żeby nie przeholować za bardzo.

K_ napisał(a):
Gratulacje Paweł! :)

ja się nigdy takiego urlopu nie doczekam...

a tak a propos, wiesz już gdzie pojedziesz na następny urlop? 8)


Doczekasz się i to nie długo z tego co słyszałem, tylko z żoną teraz musisz konsultować się jeszcze gdzie uderzyć :D

Kolejny hmmmmm zapewne też w Tatry i być może jeszcze Sudety, z których w tym roku byłem zmuszony zrezygnować.

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 27 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL