Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz maja 23, 2024 3:06 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 226 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz paź 30, 2014 9:35 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
piękne okolice :) wybieram się już drugi rok w ten rejon i jakoś trafić tam nie mogę ;)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 19, 2014 9:55 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Rok dobiega końca i muszę powiedzieć, że alpejsko był znacznie mniej udany od poprzedniego. Częste kursy do Polski, praca również w soboty, pogoda, problem z samochodem... było trochę powodów.

Sierpień i wrzesień - najlepsze na góry miesiące - spędziłem głównie w Polsce. Potem przyszedł przepiękny pogodowo październik, po którym mam jednak straszny niedosyt. Przede wszystkim dlatego, że byłem pozbawiony samochodu i w Alpy musiałem jeździć pociągiem. A to wiązało się z: po pierwsze docieraniem w niższe rejony; po drugie koniecznością startu wycieczek spod dworca; a nie wyżej położonego parkingu i po trzecie czas był ograniczony kursowaniem pociągów.

Ale samo bycie w Alpach przy 20-stopniowym jesiennym cieple było jednak megaprzyjemne :)

Październik w Kaisergebirge

Pyramidenspitze 1997 m n. p. m.
Ten szczyt i jego mało imponująca jak na Alpy wysokość to było max, co szło wycisnąć startując z nieco ponad 400 m n. p. m. z dworca kolejowego w Kufsteinie, mając do dyspozycji tylko 1 dzień. Długa droga, 1,5 km przewyższenia, a dzień już jednak krótszy niż latem. Na szczyt ten prowadzi też od północy po stromych ścianach ferrata i gdzieś tu Amazonka pisała, że nią szła. Ja szedłem kosodrzewinowym grzbietem części tych gór zwanej Zahmer Kaiserem, mniej imponującej od wyższej Wilder Kaisera.
Kilka zdjęć:

Przyjemna kapliczka przy Rietzaualm to ledwie coś ponad 1100 m n. p. m., a już był za mną kawał drogi:
Obrazek

Podchodzenie do północnej ściany grani dawało możliwość spojrzenia ponad kilometr w dół:
Obrazek

Dochodzę pomału do szczytu:
Obrazek

Panorama zeń. Ściany Wilder Kaisera zasłonięte na dalszym planie z prawej strony:
Obrazek



Do Stripsenjochhaus (1577 m n. p. m.) przez dolinę Kaisertal
Jeest! W końcu 2 dni weekendu w Alpach. Znów pociągiem i znów do Kufstein, gdzie dość szybko mogę dojechać z przesiadką w Monachium. Moim celem był najwyższy szczyt Wilder Kaisera - Ellmauer Halt 2344 m n. p. m. Tylko nie przewidziałem, że w połowie października mimo cudownej pogody i braku śniegu wszystkie schroniska w górach Kaiser będą już pozamykane. A przecież turystów chodziło jeszcze bardzo dużo. Schronisko Stripsenjochhaus na swojej stronie internetowej miało odnotowane, że sezon jego otwarcie będzie obejmował jeszcze ten mój weekend. Będąc już w górach po drodze dowiedziałem się, że jednak już jest zamknięte. Mimo to szedłem, bo wiedziałem, że posiada Winterraum, a zapobiegawczo wziąłem ze sobą śpiwór.

Dolina Kaisertal - po lewej niższy Zahmer Kaiser (ze zdobytym tydzień wcześniej Pyramidenspitze gdzieś tam na końcu) i po prawej wyższy Wilder Kaiser:
Obrazek

Tutaj owy Ellmauer Halt (2344 m),którego planowałem zdobyć. Robił wrażenie, wyłaniając się z jesiennych kolorów:

Obrazek

Niestety mimo pięknej pogody pocałowałem klamkę schroniska Stripsenjochhaus, jak również jego winterraumu. Miałem wcześniej sobie załatwić do niego klucz... na dole w Kufstein. Na górze poznałem także jednego Austriaka, który również liczył na nocleg. Podszedłem jeszcze na górujący ponad schroniskiem przedwierzchołek wzniesienia Stripsenkopf. Widok stamtąd na kawałek grani Wilder Kaisera:

Obrazek

Trzeba było schodzić aż na sam dół z powrotem do Kufsteinu, gdzie przenocowałem w hotelu.

W niedzielę zrobiłem sobie piknikową trasę poprzez jeziora nieopodal Kufsteinu: Hechtsee, LAngsee, Pfrillsee oraz twierdzę Thierberg (721 m n. p. m.).

Widok z owej twierdzy na miasto Kufstein i szczyty Wilder Kaisera:
Obrazek


Hechtsee - co ciekawe, w drugiej połowie października dzięki 20-stopniowemu ciepłu byli tacy, którzy w tym jeziorze się kąpali:
Obrazek

I jezioro Pfrillsee. Złota polska jesień :)
Obrazek

Nawet nie musnąłem Wilder Kaisera, więc pozostał spory niedosyt z tych wycieczek. Ale były to przyjemne wycieczki :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn gru 22, 2014 7:04 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
ładny ten masyw Wilder Kaiser :) może kiedyś zahaczę :wink:

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn gru 22, 2014 7:52 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3189
Lokalizacja: Nowy Sącz
Przejeżdżałem obok tego pasma kilkakrotnie, ale jakoś mnie nie przyciągnęło.
Tak się prezentowało od wschodu.
Obrazek
Może kiedyś po drodze, żeby tam jechać specjalnie - raczej nie. Kufstein kojarzy mi się z opuszczaniem Alp oraz z wiecznie zakorkowanym niemieckim odcinkiem autostrady do Salzburga. Kiedy planują skończyć remont?

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn gru 22, 2014 11:39 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Czy warto wybrać się specjalnie na Wilder Kaiser? Moim zdaniem raczej nie, chyba że dla pasjonatów wspinaczki, bo ściany są naprawdę pionowe. Ja ostatnio tam jeździłem, bo byłem skazany na pociąg, a tam miałem najszybszy dojazd.
Ja stosunkowo niespecjalnie lubię ten masyw, bo choć imponująco wyrasta z ziemi, to liczy ledwie jakoś 20 km długości. Zbyt dużo cywilizacji dookoła jak dla mnie. Poza tym łatwo tam się dostać z Monachium, co oznacza, że jest tłoczniej na szlakach. Z podobnych powodów nie odwiedzam rejonu Garmisch-Partenkirchen (+ to, że dalej). Jeśli chodzi o Alpy wapienne, to najbardziej lubię Alpy Berchtesgadeńskie (w połączeniu z Loferer i Leoganger Steinberge). Nie bez powodów to właśnie tam utworzono park narodowy, a nie np. pod Zugspitze.

Gouter, niedawno jechałem odcinkiem autostrady z Rosenheim do Salzburga i nie było już remontów. Ale faktycznie pamiętam, że niegdyś niemal codziennie słuchałem w radiu o korkach na A-Acht ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 30, 2014 12:29 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Hochstaufen 1771 m n. p. m.
Alpy Chiemgawskie, listopad 2014


Jeszcze jedna jednodniowa wycieczka pociągiem na początek Alp. Tym razem uzdrowisko Bad Reichenehall (460 m n. p. m.) w Chiemgauer Alpen. Znowuż ta góra to było maks, co szło wyciągnąć w listopadowy krótki dzień. Ale trasa naprawdę przyjemna.

Sama ściana tegoż Hochstaufenu ma ok. 1000 m wysokości, choć na tym zdjęciu z poziomu Padinger Alm wydaje się chyba niższa:
Obrazek

Na szczyt przez środek ściany prowadzi ferrata Pidinger Klettersteig (trudności A-D):
http://www.piding.de/pidinger-klettersteig/

Ja, o czym nieraz pisałem, nie lubię się pocić, kiedy nie trzeba, więc wybieram drogę prawą stroną góry przez tzw. Steinerner Jäger, gdzie trudności wyceniane są na całe I+, więc rąk trzeba używać :P
W dole pozostawiam pomału wyłaniający się z chmur Bad Reichenhall:

Obrazek

Cała Bawaria natomiast z chmur się nie wyłoniła, a to miłe uczucie rozkoszować się słońcem, podczas gdy wszyscy na dole marzną pod chmurami :)

Obrazek

Tuż pod szczytem znajduje się schronisko Staufenhaus (w listopadzie mimo sporej liczby turystów już zamknięte). Myślę, że nocleg byłby tam przyjemny :)

Obrazek

Ze szczytu można popatrzyć na uzdrowisko z góry...

Obrazek

a także na najwyższe szczyty niemieckich Alp Berchtesgadeńskich - zaśnieżonych już Hochkaltera, Watzmanna (na poniższych zdjęciach) i Hoher GOlla.

Obrazek

Obrazek

Prócz tego po zachodniej stronie pod słońce było widać Kaisergebirge i Loferer Steinberge.
Schodziłem zachodnią stroną góry, gdzie droga bardzo łatwa.

Rok się kończy i raczej w Alpach nie był on tak udany jak miał być. Trochę przyczyn było. Ale autem już dysponuję, więc wierzę, że ten nowy będzie lepszy. Na początek... może ktoś się orientuje, gdzie (prócz sklepów internetowych) można na Śląsku kupić rakiety śnieżne? :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sty 01, 2015 8:16 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:55 am
Posty: 88
Lokalizacja: małopolska
Kyjo napisał(a):
Na początek... może ktoś się orientuje, gdzie (prócz sklepów internetowych) można na Śląsku kupić rakiety śnieżne?


Nie wiem jak na Śląsku, ale w Krakowie ciężko było cokolwiek sensownego kupić w sklepach stacjonarnych i ostatecznie rakiety śnieżne nabyłem w sklepie internetowym Presto z odbiorem w sklepie na ul Mogilskiej 120. Poszukaj też jakiś egzemplarzy w Decathlonie, bo tam też rakiety czasem mają.

Kyjo napisał(a):
Ale autem już dysponuję, więc wierzę, że ten nowy będzie lepszy.


Z niecierpliwością czekam na Twoje nowe wypady i relacje. Zatem w pełni podzielam Twoją wiarę;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sty 01, 2015 11:18 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Rakiety już kupiłem poprzez serwis rakiety.pl. Akurat mają oni swój magazyn w Katowicach i mogłem przed decyzją kupna porównać różnice konkretnych modeli.
Ale dzięki za podpowiedź :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sty 03, 2015 10:44 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
Kyjo super widoczki z tego Hochstaufena :!: Ten Berchtesgaden to się mi śni po nocach :wink: w tym roku już miałem zamiar zahaczyć o ten masyw w drodze powrotnej z Walijskich ale niestety kontuzja nogi jakiej nabawiłem się schodząc z Bishorna zniwelowała te plany. Więc jak na razie pozostaje mi śledzenie Twoich wycieczek w ten rejon :)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sty 03, 2015 10:44 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Hieheh, to daj znać, kiedy będziesz chciał zawitać w te moje rejony. Może będzie okazja się spotkać i coś razem pochodzić :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sty 22, 2015 7:18 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Lajtową wycieczką ze znajomą na Jenner (byłem na nim też w maju 2013 r. - 1874 m n. p.m .) zakończyłem górski rok 2014. Najfajniejsze było to, że w całej Bawarii było zimno. Na dole w Berchtesgaden było 2 st. C, a gdy tylko wyjechaliśmy na parking Hinterbrand (1120 m) i wyjechaliśmy ponad chmury, zrobiło się nagle dużo cieplej - termometr w aucie wskazywał 12 st. C. I w takiej pięknej aurze, mając morze chmur przed sobą weszliśmy na Jenner. Ze szczytu tego normalnie można podziwiać jezioro KOnigssee, ale nie było nam dane ;]

Obrazek


Ogólnie miniony rok był słabszy od 2013 r. i niektóre wycieczki nie zakończyły się szczytem, ale trochę fajnych dni w górach spędziłem. Najciekawszym szczytem był chyba Gr. Hundstod (2593 m) w Alpach Berchtesgadeńskich, ale bardzo miło wspominam też wycieczki po Velebicie w Chorwacji, pobyt w Wysokich Taurach i przejście grani Rohaczy.

Tak wyglądał mój 2014 r.:

STYCZEŃ:
- Malinowska Skała (1152 m) - Beskid Śląski

LUTY:
- Kneifelspitze (1189 m) - Alpy Berchtesgadeńskie, Niemcy

MARZEC:
- niezdobyty Gr. Donnerkogel (2054 m) - Góry Dachstein, Austria
- Stożek Wielki (979 m) - Beskid Śląski
- Krawców Wierch (1071 m) i Kikula (1119 m) - Beskid Żywiecki

KWIECIEŃ:
- Breitenauriegel (1114 m) i Dreitannenriegel (1092 m) - Las Bawarski, Niemcy

MAJ:
-

CZERWIEC:
- Ornak (1854 m) - Tatry Zachodnie
- Stüdlhütte (2802 m) - Wysokie Taury, Austria
- Wildenkogelscharte (2700 m) - Wysokie Taury, Austria
- Plattenberg (1970 m) - Leoganger Steinberge, Austria

LIPIEC:
- Großer Hundstod (2593 m) - Alpy Berchtesgadeńskie, Austria
- Kallbrunnalm (1462 m) - Alpy Berchtesgadeńskie, Austria
- Błatnia (917 m) - Beskid Śląski

SIERPIEŃ:
- Vel'ký Zavižan (1676 m) i Balinovac (1601 m) - Velebit, Chorwacja
- Wielki Rozsutec (1610 m) i Mały Rozsutec (1343 m) - Mała Fatra, Słowacja
- Hrobacza Łąka (828 m) - Beskid Mały

WRZESIEŃ:
- Vogelsang (1022 m) - Las Bawarski, Niemcy
- Dreitannenriegel (1092 m) - Las Bawarski, Niemcy

PAŹDZIERNIK:
- Rohacz Płaczliwy (2125 m) przez Wołowiec (2063 m) i Rohacz Ostry (2088 m) - Tatry, Słowacja
- Pyramidenspitze (1997 m) - Kaisergebirge, Austria
- Stripsenjochhaus (1557 m) - Kaisergebirge, Austria
- Gr. Rachel (1453 m) - Las Bawarski, Niemcy

LISTOPAD:
- Hochstaufen (1771 m) - Alpy Chiemgawskie, Niemcy
- Jenner (1874 m) - Alpy Berchtesgadeńskie, Niemcy

GRUDZIEŃ:
-


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sty 22, 2015 8:09 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Kirchberg 1678 m n. p. m.
Loferer i Leoganger Steinberge, styczeń 2015


Pierwsza moja wycieczka w Alpach z rakietami śnieżnymi i po niej jestem bardzo zadowolony z ich kupna. Bo zimą prócz narciarzy niewielu chodzi tutaj po górach. Wysokie szczyty są na ogół teraz niedostępne - schroniska pozamykane, krótki dzień, nieprzetarte szlaki...

Ale żeby podziwiać widoki nie trzeba wcale bardzo wysoko wchodzić. Czego przykładem jest moja wycieczka na ten cały Kirchberg w Austrii. Góra ta i jej sąsiednie są umiejscowione w bardzo ciekawym miejscu, otoczone od północy Alpami Chiemgawskimi, od wschodu Loferer i Leoganger Steinberge, od zachodu Kaisergebirge, od południa Alpami Kitzbühelskimi a i Wysokie Taury również w oddali widać.

Tego dnia była piękna pogoda przy lekkim mroziku. Start z wysokości 853 m n. p. m. W drodze towarzyszyły mi ślady 3 narciarzy, dzięki czemu obyło się bez problemów z orientacją :)

Od samego początku miałem fajny widok na zachodnie ściany Loferer Steinberge. Najwyższy tu widoczny Grosser Hinterhorn (2506 m, szlaki wiodą z drugiej strony masywu) zdobyłem w lipcu 2013 r. i do dziś jest to moja jedna z najfajniejszych tras, jakie przeszedłem w Alpach:

Obrazek

Po drodze wszedłem jeszcze na sąsiednią górę Schafelberg 1593 m n. p. m. i stąd dopiero dostrzegłem cel mojej wycieczki - to ta kupa pokryta kosówką:

Obrazek

Warunki śniegowe były super! :) Widok ze szczytu na Loferer i Leoganger Steinberge:

Obrazek

Zejście wiodło drugą stroną tych górek i tutaj doszły mi widoki na masyw Kaisergebirge:

Obrazek

Przy zachodzącym słońcu miałem bardzo fajną aurę na pastwiskach Hochbreitaualm...

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sty 22, 2015 9:37 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
ale widoczki :D szczerze zazdroszczę :wink: już się nie mogę doczekać kiedy znów pójdę w góry

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sty 24, 2015 7:24 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:55 am
Posty: 88
Lokalizacja: małopolska
Widzę, że rakiety się przydały:) Całkiem sporo tam u Ciebie tego śniegu. Widoki, jak i sama wycieczka jak zawsze super. Czekam na kolejne.

Bardzo fajny i różnorodny miałeś też ostatni rok. Chciałbym żeby mój słaby rok wyglądał jak u Ciebie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sty 24, 2015 10:05 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Tak, rakiety teraz się przydały, oj bardzo.

Wcześniej byłem w nich w Tatrach, gdy Dolina 5 Stawów wyglądała tak:

Obrazek

Śnieg był sypki jak mąka i wtedy kompletnie nic nie dawały. Ale teraz w środę w Alpach warstwa świeżego śniegu przykryła warstwę starszego, uleżałego. I po tym chodziło się fantastycznie! (Bo tam śladów prócz narciarskich żadnych). Wyobrażałem sobie, o ile bardziej bym się namordował, gdybym ich nie miał. Naprawdę sporo frajdy daje takie chodzenie, szczególnie przy zejściu :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sty 24, 2015 10:29 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:55 am
Posty: 88
Lokalizacja: małopolska
Kyjo napisał(a):
Naprawdę sporo frajdy daje takie chodzenie, szczególnie przy zejściu


Producenci rakiet śnieżnych powinni jeszcze pomyśleć nad wprowadzeniem do sprzętu elementów umożliwiających zjazd i mielibyśmy wtedy sprzęt doskonały:)
W 5 stawach tylko lektyka i co najmniej dwóch tragarzy dało by radę:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 25, 2015 8:49 am 
Kombatant

Dołączył(a): Wt lip 16, 2013 6:29 pm
Posty: 364
Lokalizacja: Kraków
Moze o cos takiego Ci chodzi ?
http://sklep.pro-walk.eu/hive-nivatus-p-21.html


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 25, 2015 12:24 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Świetne! :P


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 25, 2015 12:28 pm 
Kombatant

Dołączył(a): N sie 18, 2013 10:40 pm
Posty: 476
Lokalizacja: Gorlice
http://wiadomosci.wp.pl/martykul.html?k ... d=17204815


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt mar 03, 2015 10:00 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Geigelstein 1808 m n. p. m.
Alpy Chiemgawskie, luty 2015


Jakoś 3 tygodnie temu, kiedy w Alpach (podobnie zresztą jak w Tatrach) po wcześniejszych opadach śniegu przyszło spore ocieplenie, a zagrożenie lawinowe oscylowało na poziomie trójki i czwórki, wybrałem się na rakietowanie w Alpy Chiemgawskie.

Chiemgauer Alpen to góry idealne do względnie bezpiecznego chodzenia zimą. Nie za wysokie, ale na tyle wysokie, by cieszyć się nieograniczonym widokami. Są bardzo popularne wśród niemieckich narciarzy biegowych, a Geigelstein wiedzie w tym wypadku prym.

Szlak zimowy prowadzi z okolic niemieckiej miejscowości Sachrang. Już od parkingu (716 m n. p. m.) witają przeratrakowane drogi dla narciarzy, a najpopularniejsza prowadzi w stronę schroniska Priener Hütte (otwartego cały rok, 1410 m n. p. m.).

Obrazek

Tak wygląda ten cały Geigelstein od zachodu, wejście prowadzi od lewej strony:

Obrazek

Śniegu było sporo, co widać choćby po tych zasypanych chatkach:

Obrazek

Podejście na szczyt. Im wyżej, tym śnieg bardziej zeskorupiały i wywiany:

Obrazek

Widok ze szczytu na pobliskie ściany Wilder Kaisera - z prawej strony. Na horyzoncie bodajże Alpy Zillertalskie:

Obrazek

Tutaj widok na mniejsza pasma pogranicza niemiecko-austriackiego. Z prawej strony można dojrzeć, że cała Bawaria tego dnia była pokryta chmurami. Natomiast w Austrii już piękne słońce.

Obrazek

Chciałem jeszcze wejść na pobliski Breitenstein (1661 m n. p. m.), ale omyłkowo poszedłem drogą letnią, skąd od przełęczy trasa była nietknięta człowiekiem i już się nie chciało mi torować.

Natomiast największa frajda czekała mnie podczas zejścia. Okazało się, że w Prienner HUtte można wypożyczyć sanki! :D A, co tu dużo mówić, trasa ze schroniska na parking była przygotowana idealnie... No to jaaazdaaa! Jakieś chyba co najmniej 10 kilometrów i 700 metrów przewyższenia. Na niektórych odcinkach trzeba było wprawdzie ciągnąć sanki, ale na innych było meeega :) Przy tak długim zjeździe można było świetnie opanować manewrowanie i skręcanie.

Obrazek


Do zaś ;]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt mar 20, 2015 2:41 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Großer Weitschartenkopf 1979 m n. p. m.
Alpy Berchtesgadeńskie, marzec 2015


W moich Alpach pogoda ostatnio stabilna, lawinowa dwójka i w sobotę postanowiłem wybrać się na ciut dzikszy teren.

Weitschartenkopf to jeden ze szczytów w masywie Reiter Alpen, będącego częścią Alp Berchtesgadeńskich. Jadąc w ten rejon od północy, szczyty w tym masywie są pierwszymi napotkanymi dwutysięcznikami.

Do tej pory nigdy po nim nie chodziłem, choć widziałem go już ze wszystkich stron. Jakoś tak nie skusił, bo trasy przedługie, a jednak wysokości nie tak imponujące (najwyższy szczyt Stadelhorn 2286 m n. p. m.). Przy tym te najwyższe szczyty są średnio dostępne zimą i raczej nikt tam nie chodzi.

Wioski wokół masywu położone są 600-700 m n. p. m. i wszędzie wokół pnie się on stromo do góry. By wejść do jego wnętrza, trzeba podchodzić stromymi szlakami w stronę przełęczy położonych 1500-1600 m n. p. m. - ja wchodziłem przez Schrecksattel (siodło strachu :P). Nie ma tutaj żadnego wylotu doliny czy innego wyraźnego obniżenia. Bo masyw ten jest jak olbrzymia twierdza - wszędzie wokół od zewnątrz strome ściany niczym mur obronny, a w środku wklęsły, z łagodnie opadającymi zboczami (nie licząc najwyższych szczytów, one stanowią wyzwanie dla wspinaczy). Pnę się stromo pod górę poprzez urwiskowe lasy

Z podejścia na Schrecksattel:

Obrazek

I tuż po minięciu przełęczy, gdzie spotykam pierwszego tego dnia narciarza (potem było jeszcze kilku), wchodzę do zimowego królestwa Reiter Alpen tudzież Reiter Alm:
Obrazek

Miało się wrażenie, że weszło się do zupełnie innego świata:
Obrazek

Mój szczyt (Großer Weitschartenkopf 1979 m n. p. m.) nie wygląda zbyt imponująco, no ale mamy jeszcze zimę, przyjdzie czas na bardziej wybitne górki.

Obrazek

Zanim jednak pójdę na Weitschartenkopfa, planuję wejść na sąsiedniego Grosser Brudera. Tam też biegnie znacznie świeższy ślad, który miał mi pomóc w orientacji. Nabieram wysokości...

Obrazek


W końcówce mojej drogi teren staje się jednak coraz bardziej stromy.

Obrazek

Postanawiam zamienić rakiety na raki, a kijki na czekan.
I w tym momecie patrzę... Nie mam czekana! Jakoś źle go przypiąłem paskami do plecaka i gdzieś go po drodze zgubiłem... I głupia sytuacja... Bez czekana chodzenie w tym momencie staje się znacznie mniej bezpieczne. Poza tym szkoda go! A gdzieś w dole widzę grupkę narciarzy, którzy mogą go sobie przygarnąć. Z drugiej strony szczyt już tak blisko... Ale jednak wracam w dół, by go szukać. I jeeest, czeka grzecznie. Jednak musiałem zejść jakieś 300 metrów różnicy wysokości w dół.

]Obrazek

Czekan znalazłem mniej więcej na rozwidleniu letnich szlaków na Brudera i Weitschartenkopfa, co nawet widać na powyższym zdjęciu. Znów jestem jakoś niewiele ponad 1500 m n. p. m. Dzień się kończy. I dylemat. Próbować jeszcze atakować szczyt. Jeśli tak, oczywistym się staje, że część powrotu będę miał w ciemnościach. Z drugiej strony dojście do przełeczy było całkiem oczywiste, a szlak dobrze oznaczony. Idę, ale już od razu na Weitschartenkopfa.

Czeka mnie teraz 400 m ponownie do góry. Pod koniec dnia jednak napłynęło bardzo sporo chmur. Wcześniej czyściutkie niebo, a teraz cel mojej wędrówki zakryty przez obłoki. Już wiem, że nie będę tego dnia podziwiał Watzmanna, Hochkaltera czy Loferer Steinberge, ale jednak idę, by choć szczyt zaliczyć.

Tu jeszcze się odsłonił od chmur (ale gdy doszedłem do szczytu, było już tylko mleko):
Obrazek


No, i powrót. W rakietach jednak schodzi się znacznie szybciej niż bez nich. Wali się prosto na dół po puchu i daje to sporo frajdy... Dzień się kończy, oczywiście końcówka przez las stromo w dół już w ciemnościach, ale warto było...
Obrazek



Do zaś ;]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt mar 20, 2015 2:59 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14892
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
O bulwa jak pięknie.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So mar 21, 2015 9:18 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
jak ja zazdroszczę Ci tych alpejskich wycieczek :!: :wink:

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So mar 21, 2015 7:25 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:55 am
Posty: 88
Lokalizacja: małopolska
Trzymasz poziom, a właściwie to pion. Konkretna stromizna. Kolejny super wyjazd.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N mar 22, 2015 5:11 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1499
Lokalizacja: W-wa
Kyjo napisał(a):
I w tym momecie patrzę... Nie mam czekana! Jakoś źle go przypiąłem paskami do plecaka i gdzieś go po drodze zgubiłem... I głupia sytuacja... Bez czekana chodzenie w tym momencie staje się znacznie mniej bezpieczne. Poza tym szkoda go! A gdzieś w dole widzę grupkę narciarzy, którzy mogą go sobie przygarnąć

W Austrii by sobie raczej nie przygarnęli.
Ale rozumiem Twój niepokój, trochę trwało, zanim nauczyłam się w końcu zostawiać ulubione kijki w szatni bez obawy, że znikną do rana.

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N mar 22, 2015 11:08 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Dziękuję za miłe słowa :)

anke napisał(a):
W Austrii by sobie raczej nie przygarnęli.
Ale rozumiem Twój niepokój, trochę trwało, zanim nauczyłam się w końcu zostawiać ulubione kijki w szatni bez obawy, że znikną do rana.

Właściwie też myślę, że by nie przygarnęli. Sam raczej bez większych obaw zostawiam rzeczy zarówno w alpejskich schroniskach jak i w polskich. Tutaj moja lekka obawa wynikała z tego, że czekan został nie "pozostawiony", lecz "zgubiony". I nie wiedziałem gdzie, równie dobrze mogło to być jeszcze w lesie...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So maja 09, 2015 12:39 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Eiskarlschneid 1990 m n. p. m.
Dachsteingebirge, maj 2015


Pojechałem na 2 dni w Alpy w nieco dalszy rejon. Z problemami na drogach podróż pod góry Dachstein zajęła mi prawie 5h. Przez co wyruszam w drogę dopiero koło 14.00. Eiskarlschneid (tak nazywał się w przewodniku i na mapach, natomiast na szlaku zwany był Sulzenschneidem) był jednak idealny na szybką wycieczkę. Gdybym przybył wcześniej, pokusiłbym się zapewne o zdobycie także np. Rötelsteinu (2247 m n. p. m.), no ale też był ładnie :) Początkowo trochę padało, ale z czasem pogoda zrobiła się bardzo miła.

Wycieczkę zaczynam od jeziorka Almsee:

Obrazek

Ludzi na szlaku nie spotykam żadnych, ale znacznie milej spotkać takie oto jelonki :)

Obrazek

Łąki są pełne ciemierników i krokusów (ale nie tak ładnych, fioletowych, jak w Ojczyźnie ;)). A mój cel na dzisiaj taki oto. I nie chodzi o to ambitne w chmurach, bo to sięga prawie trzech tysięcy, ale to takie płaskie, byle jakie ;) - dziś robię jedynie 700 m przewyższenia.

Obrazek

Droga cały czas usłana widokami, bo naprawdę krowie pastwiska rozpanoszyły się w tej części Alp dość mocno. Dopiero pod koniec wchodzę do modrzewiowego lasku.

Jednak prawdziwy hit spotyka mnie po wejściu na przełecz Sulzenhals (1827 m). Bowiem wtedy stanął przede mną wyłaniający się z chmur, olbrzymi Torstein (2948 m n. p. m.). Naprawdę imponujące. Bo niby już się zyskało całkiem sporo wysokości, a tu taki kolos ponad kilometr jeszcze nade mną, zasłaniający samego Hoher Dachsteina.

Obrazek

Zdjęcie tego tak może nie oddaje, ale dla porównania ten niższy piramidek z prawej (Raucheck) jest 800 m niższy.

Podejście na szczyt (o ile przy tych skalnych molochach można to nazwać szczytem) cały czas od południowego zachodu, śniegu zatem niewiele. Jakaś kozica powitała mnie przy tym krzyżu.

Obrazek

Widoki jednakowoż zacne. Z prawej charakterystyczna czapka biskupa (Bischofsmütze 2458 m), później góry Tennen i masyw Hochköniga:

Obrazek

Hochkönig (najwyższy szczyt Alp Berchtesgadeńskich - 2941 m) to zresztą następny mój cel. Może uda się jeszcze w maju. Tu w przybliżeniu:

Obrazek

Grań tzw. Gosausteinu. Miałem schodzić tą drogą. Ale generalnie większość niej prowadziła pod ścianą, na wysokości ok. 1700 m n. p. m., czyli piętra kosówkowego. Nie było nic przetorowane i po 10 minutach zawróciłem. Namordowałbym się w tej kosodrzewinie niemożliwie.

Obrazek

A tam gdzieś w chmurach już Dachsteiny:

Obrazek

Zejście na spokojnie. Następnego dnia czekała mnie znacznie bardziej ambitna wycieczka.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So maja 09, 2015 11:28 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 22, 2012 7:38 pm
Posty: 843
Lokalizacja: siem-ce; m-ce
Pięknie.
Ja cały rok obmyślam, gdzie w te Alpy uderzyć, a tu myk - co miesiąc inne pasmo.
Przydałby się jeszcze użytkownik forum ze Szwajcarii, Włoch i może Skandynawii. Wtedy byłoby idealnie :) .
Czekam na relację z drugiego dnia.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So maja 09, 2015 11:47 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Te moje austriackie i niemieckie Alpy mają tę małą zaletę, że nie są stosunkowo aż tak daleko od Polski. Teoretycznie można wybrać się na weekend, jak ktoś jest np. ze Śląska ;) i ma wystarczająco dużo samozaparcia.

Co do Szwajcarii, ostatnio zamieniłem parę słów z pewną młodą damą, której przyszło zamieszkać w samym ich sercu. Pozwolę sobie zareklamować jej na razie raczkujący blog: >> http://via-szwajcaria.blogspot.de/ << Myślę, że jeszcze zrobi się tam naprawdę ciekawie :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So maja 09, 2015 1:34 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Hochkarfelderkopf 2219 m n. p. m.
Góry Tennen, maj 2015


Tennengebrige polecam wszystkim tym, którzy chcą się poczuć samotnie w górach. Kiedyś byłem tutaj w środku sierpnia, w niedzielę, w ładną pogodę i wchodziłem na najwyższy ich szczyt, a spotkałem może czworo ludzi ;] Teraz przed sezonem we wtorek było raczej wiadomo, że nie spotkam nikogo prócz kozic.

Hochkarfelderkopf, a właściwie Hochkarfelderköpfe (bo tych szczytów było cztery), noższ... juz od samej nazwy można połamać język. [Nawiasem mówiąc, czy czytelnicy tego wątku nauczyli się już wymawiać bez zająknięcia: Berchtesgadener Alpen? :D]. Niemiecki bywa paskudny, ale z nazw zwykle można dużo wyczytać. Tutaj by się to tłumaczyło jako "głowa wysokich pól karowych". Kar czyli kocioł/cyrk lodowcowy. I mielibyśmy tutaj przykład takiego klasycznego kara, na którego "głowy" miałem wejść.

Startuję jakoś z 1000 metrów, ale przewyższenia jest do zrobienia ponad 1,5 km (dużo łażenia góra-doł). Góra wita mnie swym odbytem. Taka była moja myśl, gdy zobaczyłem to wielkie dziursko w ścianie:

Obrazek

Ale uwaga, sprawdzam na mapie, ta dziura zwie się "Frauenloch", czyli kobieca dziura ;) Wolę jednak być zdumionym tą ciekawostką z punktu widzenia geologicznego niż etymologicznego :D

Zanim wdrapię się na ten cały kar, czeka mnie jednak dość poważna przeszkoda. Strona północna, jest 7 rano, śnieg lekko przymrożony, i na wysokości 1300-1400 m już muszę zakładać raki i machać czekanem. W niektórych momentach serio trzeba dziabę wbijać i iść na czworaka. Do tego odgadywać drogę, bo śladów oczywiście żadnych. Na szczęście nowa moja zabawka od Garmina bardzo się przydaje.

Obrazek

Pierwsza kozica patrzy na mnie zdumiona, co to ja za jeden. Ale udało się wdrapać do tego kotła. Jest już słoneczko i zaczyna się łażenia do góry i na dół po kosodrzewinowych muldach. Widok na niebrzydki Fritzerkogel (2360 m)

Obrazek

Dojście do zamkniętego na wszystkie spusty schroniska Laufener HUtte (1721 m n. p. m.) zajmuje mi aż 4h. Na pewno byłoby łatwiej, gdybym wiedział, którędy idzie ścieżka. Ale jest ładna pogoda, dzień długi, można się na spokojnie rozkoszować górami.

Owe zamknięte na zimo schronisko wygląda tak. A za nim widać cel mojej wycieczki. Nad kominem jest przełęcz, a z niej mam iść granią na cztery kolejne wierzchołki:

Obrazek

Wreszcie mogę poczuć się nie aż taki samotny. Wchodząc na przełęcz, niemal z każdej strony spoglądają na mnie jakieś nieufne oczka. Tego dnia spotkałem jak nic z 20 kozic. Są one tutaj znacznie bardziej płochliwe niż w Tatrach. Raczej nie pozwolą do siebie podejść na zbyt małą odległość. Ale w tych górach znajdują one rzeczywiście spokój.

Obrazek

Obrazek

Zoom z szerokiego kąta wygląda jak wygląda...


Spojrzenie wstecz:

Obrazek

A tutaj już przyjemne chodzenie po wywianej z śniegu grani Hochkarfelderkopfów. Ostatnie dwa wierzchołeczki:

Obrazek

Generalnie grań szło pociągnąć jeszcze dalej i wejść na kolejne szczyty. Ale nie miałem już sił, by przetorować sobie jeszcze drogę zejścia z drugiej strony. Wolałem wrócić tą samą drogą.
Słońce się straciło i zrobiło się trochę ponurzej.

Widok na sąsiedni masyw Dachsteina. Te słynne południowe ściany opadają z prawej strony. A ja tu widzę też Eiskarlschneid z poprzedniego dnia.

Obrazek

Osoba uzależniona:

Obrazek

Z powrotem śnieg był już mokry, miękki i zapadałem się w nim po... głęboko. Ale i tak było fantastycznie, pokochałem już takie odkrywanie nowego.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 226 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 15 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL