Po niespełna roku oczekiwania, mój wyjazd w Tatry był w pełni dograny... no...prawie. Na dzień przed wyjazdem, już późną nocą okazało się, że kolega który miał jechać ze mną, dostał urlop jednak w późniejszym terminie i transport poszedł się je... kochać. Szybka udało się jednak zarezerwować miejsce w busie i bez przeszkód zameldowałem się w Zakopanem tuż przed południem. Szybkie zakupy, bus w stronę Kir i szybka zmiana planów co do pierwszego dnia trasy - owszem, schronisko w Chochołowskiej - lecz nie tak bezpośrednio. Postanowiłem wydłużyć nieco trasę i Chochołowską podejść od Hali Ornak, uprzednio zahaczając jeszcze o Przysłop Miętusi. Na pogodę nie mogłem narzekać, tym bardziej że według prognoz właśnie czwartek miał być ostatnim dniem okienka pogodowego przez zapowiadanym załamaniem. Prognoza pogody w górach na szczęście jest przewidywalna mniej więcej jak kobieta i jak się później okazało pogoda dopisywała przez kolejne dni.
![Obrazek](http://images.tinypic.pl/i/00696/b9rz2mwdg8yv_t.jpg)
![Obrazek](http://files.tinypic.pl/i/00696/arudlttwvlfx_t.jpg)
Krótki pit-stop w Ornaku i dalej przez Iwaniacką Przełęcz w kierunku Schroniska w Chochołowskiej
![Obrazek](http://pics.tinypic.pl/i/00696/8l5c3x3mysos_t.jpg)
![Obrazek](http://pics.tinypic.pl/i/00696/zda5n3m75kr0_t.jpg)
![Obrazek](http://files.tinypic.pl/i/00696/xrxd8f435kfu_t.jpg)
![Obrazek](http://images.tinypic.pl/i/00696/3ut2ag2rlvkd_t.jpg)
![Obrazek](http://images.tinypic.pl/i/00696/75em9nng7n8o_t.jpg)
Z miejscem w schronisku problemu nie było i jedyne co zostało to spakowanie mniejszego plecaka na dzień kolejny, kolacja, kąpiel i sen...
Rano pobudka przed godziną piątą, szybkie śniadanie i o godzinie 5:30 ruszyłem na szlak. W planach szlak od Grzesia przez Rakoń do Wołowca, apetyt był też i na Rohacze. Po drodze zahaczyłem jeszcze o Przełęcz Bobrowiecką, pogoda dopisywała, forma w sumie też i paręnaście minut przed 9 udało stanąć się na Wołowcu. Właśnie dopiero tam, po kilku minutach, pojawił się pierwszy turysta. Ów turysta o imieniu Radek, jak się okazało miał również w planach Rohacze. Pogoda dopisuje, nie trzeba było mnie długo przekonywać. Focenie, czekolada na wzmocnienie i ruszyliśmy w stronę Ostrego Rohacza.
![Obrazek](http://images.tinypic.pl/i/00696/fbd3836lwc6f_t.jpg)
![Obrazek](http://images.tinypic.pl/i/00696/uk8gjciglx49_t.jpg)
![Obrazek](http://files.tinypic.pl/i/00696/k61wmmvic4b1_t.jpg)
![Obrazek](http://files.tinypic.pl/i/00696/u9198coui5fu_t.jpg)
Na szlaku nie było tłoczno, więc przebiegał dość sprawnie. Kilka miejsc dostarczyło nieco więcej wrażeń i adreznaliny, na co zresztą wyczekiwałem. Po zdobyciu Ostrego i późniejszym wejściu na Płaczliwy następuje nieoczekiwana zmiana planów.
![Obrazek](http://pics.tinypic.pl/i/00696/jqrdx3p4a1i8_t.jpg)
![Obrazek](http://pics.tinypic.pl/i/00696/394xm51mc4p6_t.jpg)
Radek: - Słuchaj, czas mamy dobry, pogoda też dopisuje, co powiesz żeby pójść granią aż po Przełęcz Banikowską? Samochód zaparkowany mam w Sindlovcu, później podwiozę cie na Siwą Polanę i sobie wrócisz do schroniska...
Więcej argumentów nie było mi potrzebne. Z racji na godziną okołopołudniową, na szlaku zjawiło się nieco więcej turystów, co było odczuwalne w odcinkach ubezpieczonych łańcuchami. Dokładnie o godzinie 14:20 naszą piękną i emocjonującą trasę zakończyliśmy na Przełęczny Banikowskiej, skąd udaliśmy się żółtym szlakiem w dół.
![Obrazek](http://files.tinypic.pl/i/00696/hvlo4zlyrfc5_t.jpg)
![Obrazek](http://files.tinypic.pl/i/00696/ihforrj7e6dt_t.jpg)
![Obrazek](http://pics.tinypic.pl/i/00696/q7k651k2u995_t.jpg)
![Obrazek](http://pics.tinypic.pl/i/00696/kug7invilawf_t.jpg)
![Obrazek](http://images.tinypic.pl/i/00696/dpo9pp6dj4t2_t.jpg)
![Obrazek](http://images.tinypic.pl/i/00696/ih2l867nku5d_t.jpg)
![Obrazek](http://pics.tinypic.pl/i/00696/l43jf4knswgc_t.jpg)
Teleportacja na Siwą Polanę, posiłek, zasłużony browarek i powrót do schroniska na Chochołowskiej...
![Obrazek](http://images.tinypic.pl/i/00696/fgzs4xrswjsv_t.jpg)
![Obrazek](http://images.tinypic.pl/i/00696/x05vxtncdere_t.jpg)
Podsumowując drugi, jakże owocny dzień - spełniłem jedno ze swoich marzeń. Chyba najpiękniejszy szlak jaki udało mi się przejść w Tatrach. Już wiem, że jeszcze wrócę w tamte rejony, by dokończyć szlak od Przełęczy Banikowskiej po Salatyn...
cdn...