Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 6:59 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: I po urlopie 2
PostNapisane: Pn wrz 28, 2015 7:41 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 22, 2012 7:38 pm
Posty: 843
Lokalizacja: siem-ce; m-ce
Wakacje minęły i trzeba przyznać, że pogoda w naszych rodzimych górach była bardzo dobra, z czego korzystaliśmy ile się dało. Podczas wędrówek snuliśmy plany co do urlopu we wrześniu i wycieczek w Alpach. Powstawały plany A, B, C, a nawet D w razie zupełnej dupówy. Nie ma co ukrywać, że chcieliśmy też trochę odpocząć – wycieczki miały być więc stosunkowo krótkie, ale w miarę widokowe, co umożliwiać nam miały podjazdy wysoko samochodem. Prognozy były takie sobie, a pogoda... pogoda utwierdziła mnie w przekonaniu, że aby w Alpach trafić w tzw. „złotą godzinę” najlepiej jest po prostu się obudzić na szczycie.

11.09
Pfaffenstein, Hochschwab.
Nasza akcja górska rozpoczęła się o świcie na niewielkim parkingu w Eisenerz pod tytułowym szczytem. Obok parkingu tablica – oczywiście wszystko pięknie i skrzętnie opisane – jak to u Austriaków. Podejście zaskakująco strome – jakoś mija. Ferrata Eisenerzer Klettersteig o trudności C/D rozpoczyna się od pokonania stromej ścianki, jak chyba większość nowoczesnych ferrat. Nam się ten wyczyn udaje – możemy więc iść dalej.

Obrazek

Skąd wzięła się nazwa ferraty dowiadujemy się podczas pokonywania kolejnych metrów, podczas których nieustannie towarzyszy nam widok na miasto. Wiele różnorodnych miejsc, rozsądnie poprzeplatanych z miejscami na odpoczynek nie pozwala się na niej nudzić.

Obrazek

Obrazek

Za łatwym i fotogenicznym trawersem jest miejsce kluczowe – gładka płyta z prętami po której następuje strome zacięcie z klamrami. Lufa na kilkaset metrów.

Obrazek

Jeszcze kilka trudniejszych miejsc i stajemy na szczycie. Widoczność nie powala - co zrobić, na Reichensteinie wiszą chmury jak przy halniaku, ale generalnie coś tam widać.

Obrazek

Obrazek

Wpisy do książki wejść na szczycie i schodzimy w kierunku ferraty B Schrabachersteig. Za nami podąża dwójka Austriaków.

Obrazek

Obrazek

Szlak wiedzie stromym żlebem, skrajnie narażonym na zrzucanie kamieni. Na szczęście żona założyła kask, bo Austriacy, będący kilkanaście metrów nad nami spuścili jej przelatujący obok głowy kamulec wielkości mikrofalówki. Po tym wydarzeniu, chcąc uniknąć skomplikowanej operacji czaszki, ubrałem również swój kask.

Na parkingu zaskoczenie – żadnego austriackiego wozu – za to w pełnej obsadzie grupa wyszehradzka. Tym razem Polska się nie wyłamała.

Jedziemy dalej. 5 kilometrów od zjazdu na Wurzenpass w Villach na autostradzie policjant macha mi ochoczo lizakiem. Aua. Twierdzi, że ostro przekroczyłem prędkość dopuszczalną i na kartce pisze mi, że kosztować to powinno 280 euro – on jednak opuszcza do 150. No tak, w końcu nie siedzimy w Ferrari. Coś tam bełkocze do niego po angielsku i ostatecznie wytargowałem do stówy. Jednak trochę bolało...

12.09
Prisojnik, Alpy Julijskie.
Noc na parkingu pod przełęczą Vršič była bardzo gwieździsta i zapowiadała piękna pogodę. Parkingowy kasował już przed szóstą rano – biegał jak w ukropie – nie ma chłop lekkiej pracy.

Ruszamy przezornie dość wcześnie, chcąc uniknąć tłumów – wiedząc, że wejście przez Wielkie Okno to tutejszy klasyk. Początkowemu podejściu towarzyszy unikalny widok na Ajdovską Deklicę.

Obrazek

A potem droga zabiera nas w skalny świat południowych ścian Prisanka i dalej przez komin...

Obrazek

...w kierunku Wielkiego Okna.

Obrazek

Zaczyna się łatwa grań Prisojnika, wzdłuż której biegnie szlak.

Obrazek

Widoki są bardzo rozległe, jednak mimo zapowiadanego bezchmurnego super dnia szybko i dość wcześnie tworzą się chmury, które z czasem siadają na szczytach. Czym bliżej wierzchołka tym frekwencja robi się coraz większa.

Obrazek

Panorama z Prisojnika jest świetna, szczególnie na pobliski Razor. Sądząc po książce wpisów Słoweńcy dość często schodzą przez Małe Okno. I to jest chyba najlepsza pętla, jednak my nie mieliśmy na nią czasu tego dnia. Jest nawet wpis pary z Bilbao z dnia poprzedniego. Schodzimy normalną drogą. Trasa niezbyt długa, lecz wystarczająca jak na jeden fajny dzień spędzony w górach – polecam każdemu.

Obrazek

Obrazek

16.09
ÖTK Klettersteig w wąwozie Pirknerklamm, Dolomity Lienckie.

Na ten dzień prognozy pogody były niepewne, a raczej pewne było, że nie będzie pogody. Jedziemy więc w wąwozy.

Pierwszy ma być ÖTK Klettersteig o trudnościach D, choć na miejscu okazuje się, że wyceniają go na C. I bądź tu mądry.
Ferratę rozpoczyna stroma ścianka (coś takiego?) i dalej trasa prowadzi wzdłuż zacienionego potoku. Wąwóz jest piękny, przejście jest bardzo fajne – chociaż skała mokra i strasznie wyślizgana – trzeba uważać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie spotkaliśmy nikogo – to też nieźle świadczy o frekwencji w rejonie.

Kolejnym celem miał być wąwóz Mauthner Klamm z ferratą Klabautersteig. Na miejscu dowiedzieliśmy się jednak, że szlak jest zamknięty z jakichś tam powodów, napisanych na tablicy po niemiecku. Zniesmaczeni daliśmy więc spokój, chociaż niektórzy śmiałkowie szli dalej, pomimo zalegających zdemontowanych stalowych lin i drabinek na wejściu do wąwozu. Nie wiem, może przeszli.

18.09
Monte Pramaggiore, Alpy Karnickie.

Na parkingu Meluzzo pod schroniskiem Rifugio Pordenone w Dolinie Val Cimoliana meldujemy się dość późno, bo około południa. Już sama podróż samochodem przez dolinę w to miejsce to przygoda; asfalt występuje w niej dość rzadko, głównie trzeba lawirować między kamieniami. Prognozy po kilku dniach ciężkiego zachmurzenia dają wieczorne przejaśnienia, w które zamierzamy się wbić. Chociaż, gdy opuszczamy samochód i spoglądamy na otoczenie mamy wrażenie, że jesteśmy w tym postanowieniu jedyni i troszkę naiwni.

Obrazek

Najpierw trzeba przejść dość płaski odcinek Doliny Val Postegae z pięknym widokiem na niezwykle postrzępioną grań Spalti Di Toro. Później szlak wznosi się bardziej stromo, lasem, lewą strona Doliny Val Dell’ Inferno.

Obrazek

Obrazek

Docieramy do górnej części doliny i kierujemy się w stronę wąskiej przełączki Forcella La Sidon. Widoki stają się coraz bardziej rozległe i co najważniejsze chmury podnoszą się nad wierzchołki gór i nieśmiało zaczyna przyświecać słońce, co niezmiernie nas cieszy. Na pierwszym planie Croda Del Sion.

Obrazek

Po krótkim odcinku grani do Przełęczy Forcella Pramaggiore następuje ostatnie przewyższenie w kierunku szczytu gęsto oznaczone czerwonymi kropkami. Teren jest dość kruchy – takie tatrzańskie 0+/I. Owe kropki są rozmieszczone idealnie wzdłuż najłatwiejszej linii podejścia – nie ma co szukać własnych wariantów.

Obrazek

W końcu stajemy obok krzyża z figurką Jezusa na szczycie Monte Pramaggiore. Podziwiamy widoki dość długo – było widać nawet Tre Cime di Lavaredo – niestety mój zoom nie pozwolił mi tego uchwycić na zdjęciu, więc musicie mi wierzyć na słowo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorem niebo jest już prawie całkiem czyste, schodzimy więc w promieniach zachodzącego słońca.

Obrazek

Obrazek

20.09
Hochtriste, Wysokie Taury, Grupa Kreuzecka.

W dzień powrotu do kraju chcieliśmy jeszcze zahaczyć o jakieś góry – padło więc na Hochtriste ze względu na wysoko umieszczony parking pod licznymi hotelami górskimi na Emberger Alm. Poza tym trasa, którą zamierzaliśmy przejść nadawała się świetnie na rekonesans w Grupie Kreuzecka, w której jeszcze nie byliśmy.

Obrazek

Po godzinie podejścia zdobywamy niezbyt wybitny wierzchołek o nazwie Nassfeldriegel (2238 npm), z którego widać dokładnie cel naszej wycieczki. Stąd na szczyt już tylko półtora godziny, jak podają oznaczenia.

Obrazek

Widok w stronę Hohe Warte.

Obrazek

Scharnik i Hochkreuz nad Doliną Drassnitztal.

Obrazek

Hochtriste (2536 npm).

Obrazek

Widoki na północ. Jak widać chmur nie brakowało.

Obrazek

Zejście w sąsiedztwie dwóch jeziorek o niezbyt oryginalnej nazwie - Zwei Seen.

Obrazek

Na koniec niespodzianka. Takie coś przy szlaku. Pełna samoobsługa, lemoniada po 1 euro, browar 1.50. :wink:

Obrazek

W drodze powrotnej przezornie hamowałem na wszystkich możliwych ograniczeniach na autostradzie, co skutkowało wyprzedzaniem mnie przez wszystkie inne samochody, autobusy, a nawet wozy przewożące łódki na przyczepach.


Ostatnio edytowano Pn wrz 28, 2015 9:14 pm przez magis, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 28, 2015 9:01 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3048
Piękne trasy :!:
Zdjęcia są cudne :!:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 29, 2015 8:27 am 
Swój

Dołączył(a): So gru 17, 2011 11:27 am
Posty: 33
Super:) Zazdroszczę widoków z Prisojnika. Szkoda, że my nie mieliśmy takiej pogody. Co do ograniczeń na austriackich autostradach to faktycznie trzeba uważać. Bardzo często tam gdzie znaki karzą zwalniać, prędkość jest kontrolowana przez policję. Trzeba uważać też na urządzenia które mierzą czas przejazdu przez odcinek z ograniczeniem i na koniec robią fotkę komu trzeba.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 29, 2015 8:37 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 6:58 pm
Posty: 690
Lokalizacja: Dolny Śląsk
No. Zdjecia konkret. Fajnie podzialaliscie. Niby niezbyt dluga wyprawa, a tyle roznych regionow odwiedzone :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 29, 2015 2:09 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
Ale kusisz żebym porzucił na jakiś czas nasze pagórki :mrgreen:

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 29, 2015 2:45 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 1:45 pm
Posty: 907
Miałem "okazję być na dwóch, odwiedzonych przez Ciebie, miejscach - Pfaffenstein'ie 2 lata temu oraz na Prisojniku 5 lat temu (co ciekawe trasy na obie góry identyczne do Waszych).

Dziwny ten Eise­ne­rzer nieprawdaż? Góra Erz­berg, a wła­ści­wie gigan­tyczna odkryw­kowa kopal­nia rudy żelaza, prezentuje się może i efektownie, ale budzi we mnie mocno mieszane uczucia.
Natomiast Prisojnik to była moja pierwsza poważniejsza góra (nawet w Tatrach Wysokich wtedy jeszcze nie byłem :lol: ), pierwszy raz Alpy :) To było coś!

Extra wycieczka Wam się udała.

_________________
"I chłonę. Szukam. Pragnę. Tęsknię. I wiem że będę szukał. Wystarczy raz zasmakować nieznanego."
"Gdzieś pomiędzy początkiem drogi, a szczytem znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego się wspinamy."
pionowemyśli.pl | fanpage | instagram | flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 29, 2015 3:12 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
Jak to jest na via ferratach, jest tam jakis stopien trudnosci? Aha juz doczytałem - jest :) Czy kazdą linie teoretycznie powinno się dac rade przejsc bez pomocy sztucznych ułatwień? Co w wypadku gdy spadniemy i zniszczymy absorber a nie bedziemy mogli przejsc danego miejsca, z ktorego spadlismy? Nosi sie jakies zapasowe czy jak? Jestem w tym totalnym laikiem :oops:

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 29, 2015 3:36 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 1:45 pm
Posty: 907
Burza napisał(a):
Czy kazdą linie teoretycznie powinno się dac rade przejsc bez pomocy sztucznych ułatwień?
Każdej się nie da, nie ma szans. Niektóre (przodują w tym Austriacy) ferraty są poprowadzone w litych płytach bez rzeźby, jedyna opcja to zapitalanie po prętach zamontowanych w skale.
Natomiast w takich Dolomitach, ferraty są tak poprowadzone że można przejść bez sztucznych ułatwień, korzystając tylko z rzeźby, stalówka służy tylko do asekuracji z lonży.

Burza napisał(a):
Co w wypadku gdy spadniemy i zniszczymy absorber a nie bedziemy mogli przejsc danego miejsca, z którego spadlismy? Nosi sie jakies zapasowe czy jak? Jestem w tym totalnym laikiem
Na ferratach się nie odpada, krzywdę można sobie zrobić większą niż podczas wspinania, mówię absolutnie poważnie :lol:
Jeśli masz absorber w postaci zszywanej taśmy, to po takim odpadnięciu lonża do kosza leci. Czy nosi się zapasowe..? Nie mam pojęcia :wink: Ja używałem w przeszłości lonży z płytką hamującą, ale tak jak napisałem na wstępie, z założenia na ferratach się nie lata.

_________________
"I chłonę. Szukam. Pragnę. Tęsknię. I wiem że będę szukał. Wystarczy raz zasmakować nieznanego."
"Gdzieś pomiędzy początkiem drogi, a szczytem znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego się wspinamy."
pionowemyśli.pl | fanpage | instagram | flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 29, 2015 4:29 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 22, 2012 7:38 pm
Posty: 843
Lokalizacja: siem-ce; m-ce
krank1 napisał(a):
Zdjęcia są cudne


Fenomen napisał(a):
Zdjecia konkret. Fajnie podzialaliscie


Mroczny napisał(a):
Extra wycieczka Wam się udała


Dzięki.

kemotm napisał(a):
urządzenia które mierzą czas przejazdu przez odcinek z ograniczeniem i na koniec robią fotkę komu trzeba


Dostałem kiedyś list z Wiednia...

Mroczny napisał(a):
budzi we mnie mocno mieszane uczucia.


We mnie też. Szczególnie jej centralne położenie, odgłosy ciągłych wysadzeń i ciężkiego sprzętu, który się po niej przetacza. Prisojnik na pierwszy raz - musiało być nieźle. Dla porównania to nasza trzecia wycieczka z tej przełęczy. Ale my robimy wszystko stopniowo - czasami chyba nawet za bardzo.

Mroczny napisał(a):
Na ferratach się nie odpada, krzywdę można sobie zrobić większą niż podczas wspinania


Dokładnie - od tego są wszechobecne liny, klamry i kołki żeby się ich trzymać. Poza tym najważniejsze jest dopasowanie stopnia trudności danej ferraty do własnych umiejętności.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 30, 2015 8:23 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
Ale fajnie. Bardzo inspirujące - aż google maps poszły w ruch :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 30, 2015 12:59 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3189
Lokalizacja: Nowy Sącz
Bardzo się podoba. wyjazd stylu, jaki i ja preferuję - codziennie inny rejon.

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt paź 13, 2015 3:44 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1503
Lokalizacja: W-wa
gouter napisał(a):
wyjazd w stylu, jaki i ja preferuję - codziennie inny rejon
To odwrotnie niż ja - jak już chodzę po górach, to nie lubię z nich schodzić codziennie do samochodu czy autobusu (wasza opcja ma oczywiście swoje zalety).

magis, relacje fajne, wracałam do nich parę razy, zaglądając jak Kaytek do map (a z rozpędu obejrzałam sobie jeszcze raz twoją panoramiczną relację kwietniową).

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt paź 13, 2015 6:48 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4469
Lokalizacja: GEKONY
Super relacja i piękne zdjęcia. Pomijając bezkonkurencyjną ławeczkę z piwem, najbardziej mnie urzekł drugi dzień z wczesną pobudką i wielkim oknem, a wisienką na torcie był wąwóz. Super zdjęcia, nie pamiętam żeby były jakieś relacje/zdjęcia z wąwozów alpejskich, a wyglądają całkiem zachęcająco :)

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt paź 13, 2015 6:50 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 05, 2005 9:12 am
Posty: 6269
Lokalizacja: Warszawa/Skierniewice
Mega, czadowo! relacja i foto pierwsza klasa! Cudna okolica! 8)

_________________
Pozdrawiam
Jacek
Obrazek

___________
..Umiem być ciszą, Kończę się w twoim śnie, Ostatnie echo jest ciszą to miejsce gdzie kończy się twoje spojrzenie..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL